#nikt nierozumne
Explore tagged Tumblr posts
perdiditt · 6 years ago
Text
Zaczęłam rozpamiętywać te wszystkie czasy kiedy siedziałam cicho. Czasami zdarzają się w naszym życiu rzeczy, czasami małe zdarzenia a czasami bardzo intensywne, które otwierają te drzwi co zamknęliśmy dawno temu wewnątrz nas. No i kiedy te drzwi są już otwarte i coś z nich wyjdzie, wtedy tak naprawdę już nie ma dokąd uciec.
40 notes · View notes
strefarozmyslenally · 3 years ago
Text
Ocean samotności
Mam ochotę zamknąć się w szafie i schować przed światem w nadzieji, że mnie nie znajdzie i nie wywlecze spowrotem na powierzchnię.
Niestety narazie to wiatr pcha mnie ku światu .
Dlaczego nie może chociaż raz dać mi spokoju?
Dlaczego nie może znaleźć kogoś innego?
Chce być sama w swoim wykreowanym domku porcelanowych lalek .
Tam wystarczy sie uśmiechać i ładnie wyglądać.
Nie trzeba mówić ani samemu się poruszać, bo ktoś robi to za nas.
Lecz czy chociaż to bym potrafiła?
Czy potrafiłabym ładnie wyglądać i się uśmiechać?
Może nie byłabym już tylko tym dziwnym podróżnikiem na samotnym oceanie?
Boje się, bo jestem sama.
Przeraża mnie, że kiedy wpadnę do wody nikt mnie nie uratuje.
Na moje łodzi jest tyle kół ratunkowych dla zagubionych, ale żadnego dla mnie.
Nawet ptaki lecą nie zwracając na mnie uwagi.
One mają cel i wiedzą gdzie lecą.
Chciałabym należeć do jakiegoś z tych kluczy.
Do podróżników z celem.
Niestety nie jestem nim.
Podróżuje sama w nieznanym kierunku.
Wychylam się, by przyjrzeć się rybom.
Są takie piękne lecz nierozumne.
Czy szczęście naprawde jest w niemyśleniu?
Nie wiem.
Nic nie wiem.
Czuję się samotna!
Smutek przykrywa moje ciało, bo wiem, że oni mają kogoś innego!
Kogoś lepszego ode mnie...
To boli!
A ból rozrywa serce na kawałeczki, które bezpowrotnie przepadają w wodzie.
Chciałbym tylko, by ktoś na mnie czekał.
Oryginalność ratuje przed utonieciem wśród kopii, ale nie pomoże mi kiedy przewrócę się i wypadnę z pokładu.
��ódka dryfuję po tafli błękitu, która buja kadłubem niepewności.
Nie jestem stabilna.
I nigdy nie byłam.
~Wszelkie prawa zastrzeżone ~
Wyjątkowość czy przekleństwo?
Czy inność wiąże się z byciem samemu?
Kocioł bzdur i strachu zaczyna się gotować.
Uważaj podróżniku, by w tym wszytskim nie zgubić siebie w tej mgle.
~Ally
Tumblr media
72 notes · View notes
modalna · 3 years ago
Text
"Rozmowa z miłością
Noc. Znów bezsenna. Tydzień temu usłyszałam od niego:
– Wybacz, ale to się nie uda. Nie chodzi o ciebie tylko o mnie. Nie gniewaj się.
Te słowa w różnych wariantach słyszałam wiele razy. A czasem po prostu znikali, bez żadnych słów. To było przykre i bolało.
Znów prześladują mnie myśli: co robię nie tak? Dlaczego mam takiego pecha? Przecież nie jestem brzydka, nie jestem głupia, nie jestem jakąś lalunią. Wszystko się sypie, bo nie ma w moim życiu Miłości. Całkiem nie ma, nie ma i już.
Chyba płakałam. W chwili totalnej rozpaczy, patrząc w sufit, zaczęłam desperacko powtarzać:
– Błagam! Tak bardzo pragnę Miłości! Nie mogę żyć bez Miłości! Niech przyjdzie do mnie Miłość! Błagam! Błagam!
– Jestem, – powiedziała Miłość. Spójrz na mnie.
Siedziała w fotelu przy oknie. Wyglądała na zmęczoną i była podobna do udręczonej gospodyni domowej. Prawdopodobnie miałam wątpliwość wypisaną na twarzy, bo Miłość uśmiechnęła się i powiedziała:
– Mogę zmieniać swoje oblicza. Mogę być taka…
W jednej chwili zmieniła się w zachwycającą, iskrzącą srebrem Królową Śniegu.
– Albo taką…
Na miejscu Królowej siedział teraz wesoły berbeć w wieku około 5 lat, z buzią utytłaną czekoladą.
– Taką też…
Czuły obrazek młodej kruchej dziewczyny grającej na skrzypcach.
– I taką…
Namiętna, płomienna, nieokiełznana Carmen.
– Jednym słowem, każdy ma własny obraz mnie, – podsumowała.
Na fotelu znów siedziała udręczona gospodyni domowa.
– Wołałaś mnie. Po co? – spytała Miłość zniecierpliwiona.
– Jak to po co? – powiedziałam niepewnie. Chcę Miłości. Chcę, żebyś była obecna w moim życiu. Zawsze. Wszyscy mają Miłość, ja też powinnam mieć.
– Nikomu nic nie jestem winna, – sprzeciwiła się Miłość. Tam, gdzie pojawia się wyraz „powinnam” ja nie mieszkam. Odchodzę. Albo umieram.
– To ty nie jesteś nieśmiertelna? – zdziwiłam się.
– Często jestem zabijana. Powstaję z popiołów, jak Feniks albo odradzam się w innym miejscu, w innym obliczu, w innej jakości. Pod tym względem jestem nieśmiertelna.
– Ale w jaki sposób można zabić Miłość?
– Zabijają mnie Pretensjami. Krzywdami, Kłamstwem. Zdradą. Zazdrością. Dążeniem do niepodzielnego posiadania. Oraz wyrazem „powinnam” – westchnęła smutno Miłość. Przez całą swoją historię ludzkość wymyśliła bardzo wiele sposobów zabijania Miłości.
– Tak, to prawda, Miłość często jest nieszczęśliwa, – powiedziałam.
– Nie, moja droga, Miłość to właśnie jest Szczęście. Jeśli Miłość jest nieszczęśliwa to nie jestem ja, pomyliłaś mnie z kimś innym.
– Ale z czym można pomylić Miłość? – zdziwiłam się jeszcze bardziej.
– Z namiętnością. Z pragnieniem, by być komuś potrzebnym. Z dążeniem, by dowieść, że nie jesteś gorsza od innych. Z chęcią korzyści. A bo to mało rzeczy, z którymi mylicie Miłość? Ludzie bez przerwy mylą jedno z drugim. Większość z was po prostu nie wie, co to jest Prawdziwa Miłość.
– Poczekaj! Przecież przeczytałam tyle książek o miłości! Każdy wie, co to jest Miłość: Romeo i Julia, Otello i Desdemona, Anna Karenina.
– Dziecinko, czy ty wiesz, co mówisz??? roześmiała się Miłość. Naprawdę myślisz, że to ja? Miłość – truję, duszę, unicestwiam, zabijam???
– Ale to przecież z Miłości?! Przez ciebie! Z twojego powodu!
– Nie, – ze smutkiem odparła Miłość. To ze strachu. Ze strachu przed utratą. Ze strachu przed odrzuceniem, przed byciem oszukanym. Ze strachu przed samotnością. To Strach zabija Miłość, dziecinko.
Całkiem się pogubiłam. Miałam chaos w głowie. Wszystko, w co dotychczas wierzyłam, co było pewne i niepodważalne, nagle stało się płynne i efemeryczne.
– No to jaka jesteś naprawdę? – spytałam.
– Naprawdę jestem cierpliwa, nie zazdrosna, nie wyniosła, nie pasywna, nie patrzę na korzyści, nie irytuję się, nie mam złych intencji, kocham prawdę, wszystko naprawiam, we wszystko wierzę, na wszystko mam nadzieję, wszystko zniosę.
– Na wszystko masz nadzieję, wszystko zniesiesz – powtórzyłam. Ja też jestem gotowa we wszystko wierzyć i wszystko znosić i mieć nadzieję. A ciebie wciąż nie ma, nie przychodzisz. Dlaczego mnie omijasz?
– Bo ty się mnie boisz – odpowiedziała Miłość zmęczonym głosem. Przychodzę, stoję obok, ale wolisz mnie nie zauważać. Nie pozwalasz mi zamieszkać w swoim sercu.
– Ja? Boję się?? Miłości??? – zdenerwowałam się. To nieprawda!
– Boisz się bólu. Uważasz, że Miłość to nieuchronny ból.
– A czy tak nie jest?
Miłość zaczęła mnie drażnić swoimi paradoksami.
– Nie jest! – zaprzeczyła Miłość. Nie ma we mnie żadnego bólu. Ludzie to sobie wymyślili. Jestem piękna. Lekka. Wolna. Jestem jak motyl na dłoni. Trzymałaś kiedyś motyla na dłoni?
– W dzieciństwie, – przypomniałam sobie. Stałam bez ruchu i podziwiałam, prawie przestałam oddychać.
– A gdybyś zacisnęła pięść?
– Motyl by zginął.
– Ja też ginę, kiedy ktoś próbuje mnie przytrzymać. Zacisnąć pięść. A czasem ktoś mnie w ogóle chce zasuszyć i nadziać na szpilkę, jak trofeum – wyszeptała Miłość. Co wy ze mną robicie, ludzie? I ze sobą?
Zapadła cisza. Milczałyśmy obie. Przed oczami miałam swoje życie. Ileż to razy zaciskałam pięści. Łapałam za skrzydła. A potem płakałam nad zimnym ciałkiem Miłości, nie rozumiejąc, czemu umarła. Miłość pokiwała głową, zgadując moje myśli:
– Tak, zachowywałaś się jak nierozumne dziecko. Złapać, zatrzymać, nie puścić, zniewolić. To takie ludzkie.
Spojrzałam na Miłość jakimiś innymi oczami. Oto siedzi na fotelu Motyl, którego zmienili w udręczoną gospodynię domową. Ja zmieniłam! Sama, nikt mi nie kazał. A teraz wciąż czegoś od niej wymagam. Każdy czegoś od niej wymaga, wymaga, wymaga. I zaciska coraz mocniej pięść i urywa te kruche, kolorowe skrzydełka, łamie je, gniecie. Łzy ciekły po mojej twarzy.
– Miłość, a co ja mogę dla ciebie zrobić? – spytałam łkając.
– Przyjąć mnie jak Dar. Nie ograniczać mojej wolności. Po prostu daj mi miejsce na swojej dłoni, – poprosiła Miłość. Przecież ja też tak bardzo tęsknię do ludzi.
– Nie odejdziesz więcej? – spytałam.
– W ogóle nigdzie nie odchodziłam, – powiedziała Miłość. – Zawsze jestem obok. I zawsze czekam.
Obudziłam się.
Pomyślałam....
Pewnie miałam dobre, jasne sny, bo obudziłam się z uśmiechem. A gdy odsłoniłam okna, zobaczyłam, że w nocy padał deszcz. Kałuże połyskiwały w słońcu. Świat był odnowiony, odświeżony i radosny. A na szybie siedział rozkoszny, nieprawdopodobnie piękny motyl.
Wszystko było tak cudowne.
Pomyślałam :
Boże, jak ja to kocham ”.
Na motywach opowiadania Iriny Sieminoj.
Przekład Inga Zawadzka
Ode mnie
Zakochaj się w Życiu .
Tak po prostu.
Zakochaj się w Życiu.
Wtedy Miłość zjawi się sama.
Niepytana.
Nieproszona.
Po prostu.
Przyjdzie, siądzie i poprosi o kawę z cynamonem....
Pamiętaj.
Wszystko zaczyna się od Ciebie.
Wszystko zaczyna się w Tobie.
Miłość też.
Edyta Maria Bożydar
#Kobieta
Jeżeli podoba Ci się to, co czytasz, polub moją stronę. Będę wiedzieć, że warto to kontynuować.
Możesz też udostępnić ten tekst pod warunkiem, że uszanujesz i zacytujesz autora.
P. S.
Nie ogłaszam ŻADNYCH konkursów.
Nie rozdaje ŻADNYCH wygranych.
Nie rozsyłam ŻADNYCH swoich zdjęć za drobną opłatą.
Pisze własne teksty lub udostępniam słowa innych, zawsze szanując ich prawo do własności.
To mi wystarczy❤️
Edyta Maria Bożydar
zdjęcia autorstwa
Yaoyao Ma Van As
https://www.facebook.com/kobietyswiaty
3 notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Z czasem zaczyna się trzymać ludzi na dystans
1K notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Pomagam każdemu tylko po to, żeby nie czuł sie tak jak ja.
669 notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Walczyłam.. A teraz? Teraz już nie wiem. Nie mam już siły. Przegrywam chyba. Przepraszam.
1K notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Nie mogę już tego wytrzymać. Wszystko znowu powraca.
199 notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Sa­mobójstwo - despe­rac­ja sprowadzająca się do os­ta­teczne­go końca.
30 notes · View notes
perdiditt · 7 years ago
Text
Dlaczego ludzie potrafią lepiej umierać niż żyć? Dlatego ,że żyć trzeba długo a umrzeć można prędko.
7 notes · View notes