#maseczka
Explore tagged Tumblr posts
Photo


Krzysztof Iwin – „Maska” 30x40cm https://iwin.malarstwo.org/pl/limited_print,1547.html #Maska #art #painting #drawing #KrzysztofIwin #LimitedEdition #prints
#[LE]#2020r#30 cm#40 cm#biele#błękity#chłopiec#COVID19#epidemia#koronawirus#limited prints#maseczka#maska#okno#pandemia#plandemia#ptak#szarości#zielenie
1 note
·
View note
Text
Hasło na dziś: Przed założeniem maski tlenowej należy zdjąć maseczkę ochronną.
(03.05.2022)
#hasło na dziś#hnd#motto of the day#cytat po polsku#cytaty po polsku#polski cytat#quotes#humor#quoteoftheday#life quotes#covid 19#c19#maska#maseczka#samolot
1 note
·
View note
Text

作業後、マスクをはずしてみると、イノコズチやセンダングサの種がいっぱいついていた(10月8日)
moja maseczka z nasionami traw
my mask with grass seeds
1 note
·
View note
Text
Hejka motylki!
Przepraszam za wielka nieaktywnosc ostatnio, ale nie mam zbytnio pomyslow co wstawiac. W ramach przeprosin, podziele sie z wami rzeczami, ktore mozecie zrobic zamiast jedzenia❤️
TWÓRCZOŚĆ
- Rysowanie/ malowanie
- Kolorowanie
- Pisanie opowiadan ktore nigdy nie wyjda na jaw
- Tworzenie komiksow
- Robienie zdjec i przerabianie ich
- Origami
- Robienie bizuterii z koralikow
- Opisywanie swoich aktualnych emocji/ marzen w pamietniku
AKT. FIZYCZNA
- Zrobic swoj trening (duh)
- Rozciaganie sie
- Joga/ pilates
- Nauka nowej choreografii
- Dluugi spacer (bez pieniedzy ofc!♡₊˚)
- Skakanie na skakance
NOWE UMIEJĘTNOŚCI
- Nauka jezyka
- Programowanie html/ w scratchu
- Rozwiazywanie zagadek logicznych
- Cwiczenie szybkiego czytania na glos
- Nauka kaligrafii
- Zapamietywanie stolic panstw
- Ogladanie edukacyjnych filmow na yt
DIY
- Przerabianie ubran
- Robienie slime
- Tworzenie wlasnych naklejek
- Rysowanie po rece ladnych "tatuazy"
NA ZEWNĄTRZ
- Jazda na rowerze
- Gapienie sie na chmury
- Rysowanie kreda po tarasie
- Zbieranie i malowanie kamykow
GRY
- Makao/ Uno itp
- Sudoku
- Krzyzowki
- Warcaby
- Puzzle
- Klasy
- Zgadywanie piosenek jak najszybciej/ po pierwszych melodiach
SELF- CARE
- Maseczka na twarz! ♡₊˚
- Malowanie paznokci/ tworzenie wlasnych inspiracji na wizyte u kosmetyczki
- Goraca kapiel w wannie
- Probowanie nowych fryzor
- Pre- shower makijaze
- Sluchanie muzyki
- Czytanie motywacji do osiagniecia ugw
PORZĄDKI
- Deep cleaning pokoju
- Poukladanie na nowo ubran w szafie
- Przegladanie nie noszonych ubran
- Ukladanie ksiazek wedlug kolorow
- Organizowanie polki z albumami
- Planowanie tygodnia w kalendarzu
- Porzadkowanie zdjec w telefonie
- Zmiana motywu w telefonie
ROZRYWKA/ RELAKS
- Tworzenie playlist na rozne nastroje
- Pisanie listow do roznych osob ale nie wysylanie ich tylko zbieranie je w jedno miejsce (za jakis dluzszy czas je sobie przeczytac)
- Przegladanie starych zeszytow/ pamietnikow
Mam nadzieje ze pomoglam🫶
#motylki any#bede idealna#0 kcal#gruba szmata#thinspø#@na motivation#chce byc lekka jak motylek#bede motylkiem#chce schudnac#4norexla
25 notes
·
View notes
Text
Hej

Padłam wczoraj wyjątkowo wcześnie dzięki czemu obudziłam się o 3 nad ranem. Starałam się jeszcze zasnąć, ale nic z tego. Gdy tata usłyszał, że pokutuje wstał, zrobił kawę i zapytał czy nie pójdziemy na ryby? Ja nawet nie wiedziałam, że wędki ogarnął ostatnio, gdy był w Łodzi. Odkąd zmieniłam pracę nie wiem na jakim świecie żyje. Chociaż nie można zrzucać tylko na pracę - tutaj bardziej winny był zawód jaki odczułam względem ludzi ostatnimi miesiącami.

Tak czy owak. Zrobiłam kawę w termos, zabraliśmy klamoty i pojechaliśmy nad Jeziorsko. Miło spędziliśmy poranek. Nawet udało się złapać kilka ryb - większość wypuściliśmy, ale zacnego jesiotra i dwa mniejsze karpie zabraliśmy ze sobą. Cóż ja nie jem ryb słodkowodnych bo każda smakuje mi mułem. Jak ryba to tylko morska.

Koło 10 wróciliśmy do domu, tata zabrał się za pielenie ogródka warzywnego ja zaś dotrzymywałam mu towarzystwa. Powiedział mi, że ja się narabiam w robocie i jak przyjeżdżam na ten tydzień to mam odpoczywać a nie urabiać się po łokcie. Trochę się z tym zgadzam, ale grzebanie w ziemii sprawia mi przyjemność. Dlatego poszłam podwiązać papryki, podlałam w inspekcie krzaki miksem z ekologicznym nawozem a później zebrałam 2,3 kg żółtej fasolki. Jutro może zerwę zieloną, która też już dojrzewa i będzie akcja pakowania fasolki do słoików. Zdecydowanie najlepsza opcja by poza sezonem zjeść świeżą, gotowaną fasolkę szparagową. Uwielbiam sobie otworzyć słoik i zjeść - warzywa są spoko opcją a fasolka ma dużo białka.


Spedytor Domestos się nie odezwał zatem wyjadę pewnie w środku przyszłego tygodnia - i bardzo dobrze. Może i kasa jest ważna, ale nie na tym życie polega by tylko siedzieć w robocie. Będę chciała na dniach spakować się bo pół domu mam zawalone ubraniami oraz innymi gratami.

Udało mi się dziś wygenerować wolny czas na małe spa. Ogarnęłam sobie woskiem nogi i ręce. Zrobiłam sobie hybrydę na paznokciach. Wjechała maseczka na twarz oraz włosy. A Zdzisława wraz z Jerrym zaczepiali mnie, gdy tylko się dało. Wcześniej buszowały w selerze na zewnątrz, gdy towarzyszyłam przy pieleni ogródka. Mega mnie cieszy, gdy wiedzę, że zwierzaki mają się dobrze i brykają po podwórku (pod nadzorem, jeśli chodzi o uszaki) tudzież po domu.

Ogólnie dzień minął fajnie. Na wieczór zrobiliśmy grilla. Rodzice wcinali jesiotra ja zaś żółtą cukinie i każdy był zadowolony 😁 jedzeniowo dziś wjechała właśnie cukinia, nieco kaszy z sosem grzybowym (na obiad), trzy kawy ze słodzikiem i dwa kieliszki Soplicy.


Jakoś czuję się okej. Cieszę się z małych rzeczy i powoli kroczek za kroczkiem przechodzę sobie spokojnie przez życie. Chociaż czasem mam wszystkiego dość, częściej niż często gardzę przebywaniem z ludźmi i serio już mam wywalone na wszystkich. Robię swoje i nie patrzę na innych. Cieszę się ze zwierzaków, cieszę się z ogródka i cieszę się, że jestem gdzie jestem :) w końcu co innego się liczy w życiu, niż spokój i satysfakcja z tego co się robić?

12 notes
·
View notes
Text
Wróciliśmy, jesteśmy zmordowani, było zajebiście, ale tak intensywnie, że na pewno nie odpoczęliśmy, chyba ze psychicznie. Fajne pole znalazłam, klimatyczne. Wszystko mnie boli, zjarałam sobie dupe i to mocno, do tego zakwasy i niewyspanie, bo J jest przeziębiony i chrapał jak stary żul 🤣. W drodze powrotnej ok 1,5 h w korku na autostradzie. Teraz leżę w wannie z piwem, czekam na kuriera z żarciem. Na głowie i twarzy maseczka, pranie wstawione, J ogarnia resztę. Jutro poniedziałek. Aaaa i dziś na plaży obok nas siedzieli ludzie z posokiem, takim jak Grażyna, też z siwym łebkiem, tyle że pan pies, ale mi się za nią tęskno zrobiło, za moim gałganem, jutro pojadę po psy po pracy.
15 notes
·
View notes
Text
Wczoraj zarządziłam sobie dzień domowego SPA.
Peelingi, maseczki i inne szmery bajery.
Odnalazłam na dnie szuflady maseczkę, a że to SPA to było z #przystojniakiem u nogi to nakładałam ją w tempie szybkich i wściekłych.
I jakie było moje zdziwienie, gdy maseczka nie zaczęła się wchłaniać tylko zastygać. Tak więc zrobiłam sobie maseczkę peel-off, a raczej depilacje. Jaka ona była mocna i jeszcze nałożyłam ją na szybko, w miejsca gdzie nie powinnam...
Jeden plus jest taki, że teraz na pewno nie mam wąsika 😂
16 notes
·
View notes
Text
maseczka nawilzajaca wysuszyła mi mordkę juz nikomu nie zaufam
6 notes
·
View notes
Text
Jeśli chcesz poczuć się lepiej przesuń w bok:
Wyjdź na spacer w ulubione miejsce. Możesz zabrać swojego pieska, pomyśl tylko, że to jego najszczęśliwsza część dnia.
Potwórz. Jestem piękna, zdrowa. Jestem bezpieczna, wolna i wystarczająca. Jestem najlepszą wersją siebie.
Zrób selfcare day, weź kąpiel, zapal świeczki, maseczka, zaparz ulubioną herbatkę i pooglądaj filmy lub pinteresta.
Jeśli za dużo myślisz przelej te myśli na papier. Weź zeszyt i napisz w nim co czujesz, jak minął Ci dzień, co sprawiło że się uśmiechnęłaś. Zapisz 3 rzeczy, za które jesteś wdzięczna.
Posprzątaj swój pokój. Czysta przestrzeń = czysta głowa.
Zaplanuj swój dzień. Zapisz co chcesz zrobić.
Poczytaj, wyjdź na świeże powietrze, porozmawiaj z ulubioną osobą, zrób yogę, zrób pyszne jedzonko, posłuchaj muzyki.
Pamiętaj, twoja przyszłość cię potrzebuje. Twoja przeszłość nie. Jesteś kochany, silny, mądry i wystarczający.
21 notes
·
View notes
Text
30 lipca 2023
Selfcare odbyte - spałam w końcu znowu 12 i pół godziny, bardzo mnie to cieszy. :D Jednak meliska wypita przed snem pomogła. Cieszę się. Naprawdę ostatnio czuję takie jakieś napięcie, które przeszkadza mi w odpoczynku (to jakieś-takie to nie enigma, w końcu mam powody do odczuwania strachu, stresu, byłam chora, straciłam pracę i od przyszłego miesiąca musimy zacisnąć pasa BARDZIEJ, bo przechodzę na pól etatu... :/ a nowej pracy nie ma, zresztą jak będzie będzie to coś nowego, więc siłą rzeczy będzie to stresujące... Ech niepewna przyszłość przeszkadza w błogim odpoczywaniu po prostu xP).
Dlatego w piątek było PEH na moje włosiska i czerep, dziś też zrobiłam zabieg PEH na skalp i włosy od Anwen. Włosy nadal tracę i nic na to nie poradzę, ale przepięknie po tych zabiegach zaczęły się kręcić. Przede wszystkim ten dozownik z poniższego zestawu robi mi robotę.

Zaczynam od skóry głowy - mieszam w dozowniku po około łyżce stołowej tego (to na dole, chyba jakaś nowość) serum od Nacomi, wcierki do skóry głowy od Banfi (tej śmierdzącej, chrzanowej) i oleju ze słodkich migdałów. Mam wrażenie, że skóra na mojej głowie była ostatnio przesuszona (aż swędziała - nie mam łupieżu, ale przedziałek mnie aż piekł, jakby naciągnięty do granic) i dlatego chciałam ją odżywić. Okazało się, że trafiłam w sedno - już w piątek, po godzinie od wtarcia mieszanek wcierek poczułam TAAAAAKĄ ulgę. :D Dlatego wczoraj wieczorem zmieszałam to-to znowu i wtarłam w skalp (ten dozownik tak bardzo ułatwia robotę), a potem poszłam z tym spać.

Wracając do piątku i do dzisiejszego, niedzielnego poranka: potem, po tej godzinie (lub odpowiednio: nocy) trzymania na głowie wcierek zmieszałam w dozowniku (w dozowniku została niewielka ilość mieszanki wcierek - nie wylewałam ich, dodawałam kolejne składniki) łyżeczkę oleju z marakuii, łyżkę maski z kiełków pszenicy i kakao, dodałam jeszcze troszkę oleju ze słodkich migdałów, łyżeczkę miodu pszczelego i maski proteinowej (też z anwen). Nie dużo tego wyszło, ale dzięki dozownikowi starczyło w sam raz na całe włosy (mam włosy długości tak do pachy). Zaczęłam nakładanie od wcierania ponownie nowej mieszanki u nasady, przy skalpie, potem nałożyłam na loki.
A potem w cebulę, pod czepek, na czepek czapkę i z psem na spacer :P A potem pyszne śniadanko, peelieng buzi, nałożenie maseczki na wiotką skórę pod oczami. Inna maseczka poszła na policzki, czoło, szyję.
Po ponad 1h weszłam pod prysznic (oddałabym tak wiele za wannę... jakość życia mego spadła odkąd nie mam wanny), umyłam głowę 2 razy szamponem enzymatycznym, aby dokładnie spłukać emolienty z włosów. Na całość jeszcze raz maska proteinowa, potem szorowanie ciała, i na koniec płukanie włosów.
Stylizuję włosy tylko aktywatorem skrętu od Cantu pomieszanym w proporcji 1:1 z żelem Taft (powiedzmy, że to ilość odpowiadająca jednej łyżescze każdego). I ugniatam. Potem jeszcze dodałam na długość (mam na myśli, że z daleka od skalpu) kapkę tego aktywatora od Cantu, który ma w sobie awokado i masło shea. Suszenie. I kurcze... czuję nadal taką przyjemną ulgę na skórze głowy, a jednocześnie moje włosy odbijają się już w loki przy nasadzie. Nie ma oklapniętych pasemek.
Dziś znowu były maseczki.
Wczoraj - gramy w Assasin Creed (mój chłopak przy padzie, ja mam wkład w rozwiązywanie zagadek i wybory fabularne - taki jednoosobowy stream :P) - po wtaciu wcierki w skalp zrobiłam sobie wieczorny masaż całego ciała bańkami chińskimi. Było nam bardzo wesoło :D Cierpiałam (bo zassane bańki bardzo bolą, trwa troszkę zanim dobierze się odpowiednią siłę do miejsca stosowania zabiegu, aby faktycznie cieszyć się z zabiegu) wijąc się niemal nago w świetle rzucanym przez nasz projektor - tak by dokładnie się wymasować i poruszyć układ limfatyczny. Olejek do masażu o zapachu pomarańczowych według mojego szczeniątka był po prostu odpowiednikiem aromatu do ciasta, więc oprócz pobudzenia skóry do regeneracji i przepływu musiałam uciekać po mieszkaniu przed małym futerkowcem iście łotrzykowsko wyłaniającym spod niespodzewanych miejsc, aby wylizać me łydki :P
xD
A zaraz idziemy na ognisko rodzinne.
Trochę się denerwuję
13 notes
·
View notes
Photo


Krzysztof Iwin – „Maska” 30x40cm https://iwin.malarstwo.org/pl/limited_print,1547.html #Maska #art #painting #drawing #KrzysztofIwin #LimitedEdition #prints
#[LE]#2020r#30 cm#40 cm#biele#błękity#chłopiec#COVID19#epidemia#koronawirus#limited prints#maseczka#maska#okno#pandemia#plandemia#ptak#szarości#zielenie
0 notes
Text

Składniki aktywne maseczki Awesome Cosmetics Mi:RESOOTHE:
✔️ Bioecolia® reguluje równowagę mikrobiologiczną, hamuje wzrost złych bakterii, wzmacnia system odpornościowy skóry, a przy regularnym stosowaniu korzystnie wpływa na wzrost dobrych bakterii.
✔️ Prebiome™ reguluje wydzielanie sebum, nawilża, dba o „dobre bakterie” na skórze, regeneruje i poprawia kondycję skóry.
✔️ Ceramidy silnie odżywiają i regenerują, stanowią identyczną mieszankę składników, jaką naturalnie posiada bariera skórna (ceramidy, sterole i kwasy tłuszczowe), powstrzymują utratę wilgoci (TEWL) i elastyczności skóry.
✔️ Ekstrakt ze śliwki kakadu reguluje i chroni barierę skóry, zmniejsza dyskomfort wrażliwej skóry, łagodząc podrażnienia, rozświetla, przywraca równowagę mikrobiologiczną i mocno nawilża.
✔️ Silnie nawilżający Hialuronian sodu ma działanie przeciwzmarszczkowe, odżywcze, łagodzące podrażnienia. Dodatkowo zapewnia silną ochronę przeciwbakteryjną.
Dzięki wysokiej zawartości witaminy C w ekstrakcie ze śliwki kakadu skóra wygląda lepiej – jest rozjaśniona i bardziej promienna. Ten wyjątkowy składnik pomaga w redukcji przebarwień i stymuluje produkcję kolagenu, co pomaga w utrzymaniu jędrności i elastyczności skóry. Ma też silne właściwości antyoksydacyjne, dzięki czemu pomaga neutralizować wolne rodniki, chroniąc skórę przed uszkodzeniami spowodowanymi przez czynniki środowiskowe, takie jak zanieczyszczenia i promieniowanie UV. Ekstrakt ze śliwki kakadu to też wsparcie w procesach regeneracyjnych, ponieważ przyspiesza gojenie drobnych uszkodzeń i poprawia ogólny wygląd cery. Jeden składnik i jedyne w swoim rodzaju działanie pielęgnacyjno-odżywcze!
#uroda #prezentpr #współpracapr @awesomecosmetics.eu #awesomecosmetics #kosmetyki #nowościkosmetyczne #maseczka #maseczkadotwarzy #miresoothe #bioecolia #prebiome #ceramidy #odżywienie #łagodzeniepodrażnień #regeneracja #beautybloger
0 notes
Text
ustawilam sobie poczatkowo cele, tak na lekka motywacje
1kg taka maseczka dojebana co dostalam od mamy chlopaka
2kg farbuje wlosy
5 z przodu, nowe rzeczy do skincare!! bo sie koncza hahah
chce schudnac kolejne 10 kg..
0 notes
Text
Co możesz zrobić dla siebie w tym tygodniu?
Zadbanie o zdrową dietę (warzywa sezonowe, rozgrzewające napoje, jedzenie tego po czym czujesz energię i cię syci)
Pisanie (jak się czujesz, czego Ci brakuje, co byś chciała zmienić)
Pójście na swoje comfort food do restauracji
Dłuższa pielęgnacja (peeling, maseczka)
Trening (zawsze odzyskuje siły do życia)
Posprzątanie swojej przestrzeni
4 notes
·
View notes
Text
16.04
Zrobiliśmy porządki. Tak troszkę. :D Powoli, po malutku.
Umyłam okna, zrobiłam porządek na parapecie (przeniosłam doniczki, które stały na stole na parapet - okazało się, że jednak jest miejsce na te, które już tam stały i na te ze stołu, a moją miniszklarnie z kiełkującym pomidorami i bazylią na balkon - już nie zmarzną, a tam jest na nie miejsce), przearanżowałam trochę firanki. W zasadzie zastanawiam się czy w ogóle nam są potrzebne firanki. Potrafią zrobić magię w pomieszczeniu, ale karnisz zamontowany jest za blisko parapetu by a) dać swobodny dostęp do podlewania i przestrzeń na rozgałęzianie się moich kwiatów; b) aby firanka mogła tworzyć przytulne wnętrze w swojej naturalnej formie (bez wybrzuszeń z powodu rozpychających się pod nią liśćmi). Muszę się nad tym zastanowić - póki co i tak firanki spięłam.
Byłam dziś z małą na bieganku - ot tak, spontan. Wyspana obudziłam się o 7. Wstałam cichutko zostawiając O. w łóżku, ubrałam się i pobiegłyśmy. Wyszło nam 50minut biegu w interwałach i kilka spotkań z pieskami, w tym z jack rusell terrierem, tym, którego właścicielka mnie wkurzyła ostatnio (dziś nie pamiętała, że nasze psy się już znają, pytała "czy już można?" i potem wystrzeliła znowu, że "teraz trzeba nadrobić socjalizację!", ale stwierdziłam, że nie ma na to przestrzeni - pożegnałam ją prędko, bo jej pies znowu miał w pompie moją brykającą z radości sunię, powiedziałam, że idziemy idziemy biegać, a babka teraz zaczęła, że "podziwiam, że sie pani chce!" i chciała rozwijać tę myśl, jakieś rady mi dawać, ale "miłego dnia" życzyłam i sama pobiegłam by miły dzień faktycznie mieć). Fajnie było. Po wszystkim wróciłam, nakarmiłam małą (poprzedniego dnia, w sobotę, zapomniałam by małą po poranny spacerze od razu nakarmić - ze stresu zwymiotowała, podczas gdy ja wróciłam do spanka), dałam jej leki na uspokojenie (uważam, że to najlepszy zakup dla mojego psa, działają), wzięłam prysznic i wróciłam do sypialni. Do mojego śpiącego, cieplutkiego i zrelaksowanego mężczyzny. I go wykochałam. <3
Było zajebiście.
Potem zjedliśmy razem deskę serów - on przygotowywał śniadanie, a ja zebrałam pranie (i to moje 4 pranie w ten weekend - prawie wyszłam z praniowych zaległości). Do śniadania wypiliśmy świeżo wyciśnięty sok.
Po śniadaniu O. próbował naprawić czajnik, a ja zadbałam najpierw o truskawki na balkonie, a potem o siebie - peeling, maseczka, kremik.
I poszliśmy na dłuuuuugi spacer z pieskiem. W ramach łapania światła (wit D sama nie się nie wyprodukuje :P) i nauki psiaczka obycia z tłumem. W końcu czuć wiosnę! Obadaliśmy sobie oddany niedawno most, byliśmy na festiwalu piwa, wina i sera, ale szybko się stamtąd zawinęliśmy - za duży tłum, za dużo stresu, za dużo kolejek, za dużo bodźców. Tylko nasz pies zresztą miał okazję coś degustować xD - zawinęła z podłogi jakiś ser. Weszliśmy do dickery - ja znowu zamówiłam cipkę, on penisa. Z pistacjami i czekoladą pomarańczową. Słonecznie i zabawnie było na tym spacerze.
Zrobiliśmy 13 tys kroków. (update - 15 tys tylko na tym spacerze, a do tego moje bieganko poranne).
W domu piesek nam po prostu padł ze zmęczenia - po zjedzeniu obiadku ofc - do tej pory odsypia. Zajebiście! Czuję się spełniona widząc ją tak zmęczoną - dobrze!
Wczoraj O. mył kuchnię, ale tak mył, że po prostu każda powierzchnia pieniła się od Cillit Bang - i kurcze, podziwiam! Bo to ogarnął tak, że teraz jest pięknie!
W łazience wczoraj zrobiliśmy w końcu artsy aranżację: powiesiliśmy w nad klopem tapestry - pod "gobelinem" mamy jedyną dostępną półkę na której piętrzą się moje maski do włosów i inne kosmetyki. Teraz nie widać wieżyczek z opakowań - zasłania je naga rusałka w w stylu art nouveau, która sama wygląda jakby siedziała na klopie. :P Mamy teraz ołtarzyk i Boginię w Świątyni Dumania xP Wygląda to naprawdę fajnie.
Również tylko O. póki co zrobił wiosenny rekonesans szafy - już pochował ciepłe rzeczy, kurtki, zostawił rzeczy w górki. Ja dołączę w przyszłym tygodniu, bo póki co ogrodniczne ogarnianko mnie pochłonęło. :P Myślę, że ten aspekt akurat w moim wypadku będzie kosztował więcej uważności.
Chcę też zacząć sprzedawać na VINTED - ale jak myślę o konieczności robienia zdjęć, opisów itp to mnie boli głowa... A mam naprawdę maaaaasę ciuchów do sprzedania.
Również wczoraj obcinaliśmy pazuki małej - strasznie się tym denerwowałam. Ale udało się! W ogóle okazało się, że mała ma jeden "wilczy pazur" - żaden z moich psów nie miał tego atawizmu. MEGA to ciekawe - czytałam o tym wczoraj. :D :D :D Ewolucja jest zaczepista.
W piątek byliśmy z Programistą w kinie na Johnie Wicku - było zajebiście. :D Bawiłam się świetnie. Jedliśmy żelki xD dużo żelków. DUŻO ŻELKÓW! I nunczako jako broń zyskała dla mnie nowe znaczenie - absurdalne obrażenia zadawała. W skrócie o filmie: jest piękny w obrazku. Wizualne i choreograficzne cudo. Swietny do oglądania w kinie.
Obecnie zastanawiam się nad tym jaki tablet rysunkowy kupić... :0 Myślałam, że wiem, ale nie wiem....
3 notes
·
View notes