#małomiasteczkowy
Explore tagged Tumblr posts
Text
#the writing on the album cover says:#“this is my third (3) album titled ”Małomiasteczkowy“ and it contains 10 songs I have written and sung in Polish - Dawid Podsiadło”#Małomiasteczkowy - from a small town or from a village. typically a derogatory term#the “miasteczko” part of it is itself a diminutive of “miasto” (city)#meaning it describes something smaller than a city but bigger than a village#add on top of that “mały” (small)#and you get a place that's somehow even smaller#the “-owy” part just makes this word an adjective. also think of the english “-ish”#elas' live radio station
1 note
·
View note
Text
my favorite Polish modern songs that imo match the characters from 1670 part 6
25 notes
·
View notes
Note
Can I please have an upbeat polish song please? I don’t have a genre preference, I just like stuff I can dance in my room to ^_^ <3
okay i hope i understood the assignment right... if not im sorry hahaha if you like it i think you will enjoy a whole album ^_^
4 notes
·
View notes
Text
You mean to tell me the song I cried to was sung by DAWID FUCKING PODSIADŁO? I'll never forgive his małomiasteczkowy ass for this.
6 notes
·
View notes
Text
OH BOY I GOT TAGGED IN A MUSIC TAG GAME OH BOY (im scared), thanks @moonlit-grove!
RULES: You can usually tell a lot about a person by the type of music they listen to. Put your playlist on shuffle and list the first 10 songs, and then tag 10 people. No skipping!
Brothers of Metal - Son of Odin
Equilibrium - Himmelsrand
ABBA - Angeleyes
Madonna - Material Girl
Dawid Podsiadło - Małomiasteczkowy
PornoGraffitti - THE DAY
Barenaked Ladies - One Week
Lena Raine - The Cycle Ends
Fivefold - Fading Away
Mozart Opera Rock - Le Bien qui fait mal
wow that wasn't that scary-
and now onto tagging! @i-mybrunettelady @foxholemonster @thedreamsofgods @swimmingseafish @astralarias @el-is-away @awerzo @dasozelotvonnebenan and uhh....idk who else! feel tagged if you want to do it, and if you've already done this/don't want to do it, then feel free to ignore <3 have fun if you decide to go with it :)
6 notes
·
View notes
Text
rules: tag 9 people (or so) you want to know better and/or catch up with, then answer the questions below! — was tagged by @hey-its-zezzy (thx bátyja :3)
last song: Małomiasteczkowy - Dawid Podsiadło
three ships: uuuuuuhhh me and ur mom, G43 and S36, Gail and Lea(not that big of a shipping person tbh have these tho✌️)
currently reading: nothing atm but ive been meaning to start rereading Kőszívű ember fiai for...a long time now
last movie: not a movie but the(as of right now) single episode of Monkey Wrench - The Ghost Egg by Zeurel (go watch it btw.NOW🔫🔫)
craving: the garlic butter baguette from Spar :[
tagging(no pressure): @caramel-cookies @g0om @dramatic-dolphin @devourerofmugsofcoffe @uliarszata and anyone who wants to :]
6 notes
·
View notes
Text
Gdyby założyć, że unosimy się na balonikach do szczęścia a każdy z nich jest wypełniony jakimś pragnieniem np. poczucia spełnienia, przynależności, miłości, zadowolenia z pracy, akceptacji siebie... to im więcej byłoby takich baloników tym lepiej... Wiemy jednak, że pragnienia są czymś mało konkretnym... Że podobnie jak dziecko zaglądające przez szybę do sklepu widzimy świat trochę innym niż jest naprawdę i nie wszystkie możemy napełnić od razu...
Serial, który znalazłem na player.pl opowiada pewną historię. Tytułowy Barry to płatny zabójca, który nie odkrył jeszcze swoich prawdziwych pragnień, po powrocie z wojny zaopiekował się nim wujek Jack, który obiecał jego ojcu że się “nim zajmie”. Jego zajęcie było proste, nie wymagało zaangażowania emocjonalnego, jedyną zasadą było nie wchodzić w kontakt z ofiarą. Pewnego razu Barry dostaje zlecenie w Los Angeles, nie zna jeszcze wizerunku ofiary. Przez przypadek zapoznaje go w barze i ten okazuje się “spoko gościem” Barry śledzi go ale nie potrafi go kropnąć jak tylu innych przedtem, wchodzi za nim do dziwnie wypełnionej sali –trafia na przesłuchanie ról w teatrze. Jeden z aktorów się nie zjawia i Barry odgrywa jego rolę. Okazuje się świetny! Zostaje przyjęty. Oczywiście serial wymaga tego by sprawy nie poszły zbyt prosto.
Barry jest to pokręcona komedia z czarnym humorem. Ujawnia jednak prostą parwdę o nas-póki czegoś nie spróbujemy nie wiemy czego chcemy, pewność siebie buduje się latami i nie jest ona zasadzona na jednej rzeczy. Jak mądrze ktoś powiedział pewność siebie może dotyczyć tylko jednego albo kilku aspektów życia a w innych cały czas możemy czuć się słabo.
Barry zostaje wystawiony na próbę, ma zagrać pierwszoplanową rolę ale okazuje się, ze nie potrafi. Do tej pory czaił się i zabijał, nie umie zając tyle scenicznej przestrzeni by zagrać Romeo... Myślę, ze to dotyczy wielu z nas, potrafimy odgrywać różne rolę np.. jako przyjaciele, pracownicy ale gdy zostajemy zupełnie sami czujemy się jacyś śmiesznie mali, tacy małomiasteczkowi jak by powiedział Dawid Podsiadło... Dlaczego? Myślę, że to wynika z kilku powodów. Pierwszą z nich jest mały kontakt z samym sobą... żyjemy tak szybko, że nie mamy czasu zająć się sami sobą... Uciekamy w wyprzedaże, kreowanie swojego wizerunku np. na facebook itp.. Stąd nasze relacje w prawdziwym życiu, są coraz słabsze.
I tutaj wróćmy do naszej metafory baloników, warto zadać sobie pytanie co każe nam je dmuchać? Czy to co robię jest naprawdę tym czego pragnę...Co jeśli do szczęścia potrzebuję mniej niż myślę?
2 notes
·
View notes
Text
"Małomiasteczkowy" według Michała Holca
THE OFFICE PL
odcinek 3, sezon 1 - No to szkło!
#the office pl#michał holc#patrycja kowalska#franek wójcik#sebastian sołtys#gosia uszyńska#agnieszka majewska#levan kobiaszwili#bożena grabowska#darek wasiak#arleta mosór#officepl:1x3#mojegify#piotr polak#vanessa aleksander#mikołaj matczak#jan sobolewski#monika obara#monika kulczyk#marcin pempuś#milena lisiecka#adam woronowicz#maja ostaszewska
0 notes
Text
Zbrodnie osadzone w scenerii niewielkich sennych miasteczek, których mieszkańcy znają się “od zawsze” i wiedzą o sobie wszystko, są ciekawe i intrygujące, a czytanie o nich ma w sobie coś z podglądania. Tajemnica w zżytej społeczności jest czymś, co może ją albo jeszcze mocniej spoić, albo przeciwnie - podzielić i rozluźnić łączące ją więzi.
Z taką tajemnicą mamy do czynienia u Agaty Kunderman w “Wodach czerwonych”, których akcja toczy się w Lądku-Zdroju i okolicach, a składa się na nią kilka różnych pozornie niezwiązanych ze sobą wydarzeń - współczesnych i z przeszłości.
Wielowątkowa fabuła rozpoczyna się znalezieniem obok tamy w Stroniu Śląskim nieprzytomnego mężczyzny, którego identyfikacja nastręcza problemów. Niemal równocześnie w głębi lasu zostają odkryte beczki z delikatnie rzecz ujmując kłopotliwą zawartością - w kilku znajdują się bliżej nieokreślone, prawdopodobnie toksyczne odpady, a w jednej - ludzkie szczątki. Z wszystkimi tymi zagadkami poradzić sobie muszą lokalni policjanci i policjantka, główna bohaterka - ambitna Anita Starska, która z jednej strony ma obawy, czy sprosta wyzwaniom, jakie rodzą te niecodzienne wydarzenia, a z drugiej - bardzo chce w nich uczestniczyć, bo właśnie o takich sprawach myślała wstępując do policji, a do tej pory jej praca zamiast na ściganiu przestępców i odkrywaniu prawdy o tajemniczych zbrodniach sprowadzała się do pouczania lokalnych amatorów patykiem pisanych win, drobnych złodziejaszków i chuliganów.
Autorka wprowadza kilka postaci, z którymi podążamy śladem zbrodni. Poza aspirantką Anitą Starską mamy więc także nieco cwaniakującego podkomisarza Mieczysława Pisarczyka i Staszka Mączyńskiego - reprezentanta “starej gwardii”, od którego Anita chce się nauczyć co nieco o policyjnej pracy. Ponadto jest Feliks Niemiłko - wrocławski prokurator (który trafia oczywiście w ramach kary za pewne zawodowe niepowodzenie do prowincjonalnego Lądka), mamy też Arletę - pracownicę lokalnej firmy, która dokonuje pewnych odkryć i nie do końca wie, co z tymi odkryciami zrobić czy ekscentryczna patolog z Wrocławia, czyli Bonia.
Poza całkiem ciekawą fabułą i wyrazistymi (może nieco przerysowanymi, ale można odnieść wrażenie, że taki był zamysł Autorki) postaciami ogromną zaletą książki jest jej osadzenie w przestrzeni Lądka-Zdroju i okolic (w tym zwłaszcza Stronia Śląskiego). Pojawiają się lokalizacje znane wszystkim i obecne w geografii regionu od dawna, jak na przykład szpital w Stroniu Śląskim, ale i nowe, zdobywające dopiero miejsce na regionalnej mapie, jak kawiarnia Coffe Ride w budynku dworca w Lądku-Zdroju. Nieco zabrakło na przykład wykorzystania potencjału uzdrowiskowej części Lądka-Zdroju albo bliskości gór, ale i tak dobrze czyta się powieść, z której bohaterami możemy jeździć po znanych sobie drogach i odwiedzać znajome miejsca.
Małomiasteczkowy klimat i lokalne historie sięgające wiele lat wstecz to zwykle gwarancja wciągającej opowieści. Dość dobre (choć nie nadzwyczajne) dialogi, poprawny język i umiejętnie poprowadzona akcja w “Wodach czerwonych” zapewnia czytelnikowi świetną rozrywkę. Gorąco zachęcamy do lektury i czekamy na następną “dolnośląską” powieść Agaty Kunderman. [jk]
Agata Kunderman Wody czerwone Wydawnictwo Initium 2024 ISBN: 978-83-67545-73-0 448 stron, 125x195 mm oprawa miękka
#dolnośląska biblioteczka#przystanekd#beletrystyka#kryminał#lądek-zdrój#wydawnictwo initium#agata kunderman
0 notes
Text
nie żeby postowac dawida podsiadło but he was kinda real for this.
#jakby szczerze yeah dawid i get u im starting to think im a small town girl at heart myself#d-_-b#thots#Spotify
1 note
·
View note
Text
Świat Loli
"Kinky Boots" Teatr Dramatyczny w Warszawie
Premiera: 7 lipca 2017
Libretto: Harvey Fierstein
Muzyka i słowa: Cyndi Lauper
Przekład: Michał Wojnarowski
Reżyseria: Ewelina Pietrowiak
Scenografia i kostiumy: Aleksandra Reda
Choreografia: Paulina Andrzejewska-Damięcka
Kierownictwo muzyczne: Urszula Borkowska
Reżyseria świateł: Łukasz Różewicz
Obsada: Mateusz Weber, Krzysztof Szczepaniak, Kinga Suchan, Anna Szymańczyk, Mariusz Drężek, Sebastian Skoczeń, Łukasz Wójcik, Anna Gajewska, Marta Król, Lidia Pronobis, Michalina Sosna, Karolina Charkiewicz, Tomasz Budyta, Maciej Wyczański, Maciej Radel, Kamil Siegmund, Kamil Mróz, Kamil Studnicki, Maciej Dybowski, Jakub Szyperski, Mirosław Woźniak, Casper Petersen, Szymon Karłowicz, Mikołaj Wachowski
Tekst pisany na podstawie spektaklu z 19 stycznia 2024
„Kinky Boots” to nietypowa pozycja w repertuarze Teatru Dramatycznego, który przecież nie specjalizuje się w teatrze muzycznym. To z jednej strony wada tej realizacji, bo występujący w niej aktorzy nie są przyzwyczajeni do dość nietypowego rodzaju spektaklu jakim jest musical, a z drugiej zaleta, bo dzięki innemu podejściu, na scenie można podziwiać naprawdę wspaniałe kreacje aktorskie, i pełnię emocji, choćby za cenę wokalnej perfekcji.
Ale czym tak dokładnie jest „Kinky Boots”? To sceniczna adaptacja filmu z 2005 roku, do której muzykę i tekst napisała Cyndi Lauper, piosenkarka znana z hitów takich jak „True Colors” czy „Girls Just Want To Have Fun”. Musical opowiada historię Charliego (Mateusz Weber), chłopaka z Northampton, który dziedziczy w spadku rodzinną fabrykę butów. Męskie skórzane buty nie sprzedają się już jednak jak kiedyś i Charlie nie ma innego wyjścia jak tylko zamknąć fabrykę. Zainspirowany przez wieloletnią znajomą i pracownicę fabryki, Lauren (Anna Szymańczyk), postanawia jednak poszukać sposobu na uratowanie rodzinnej firmy i znaleźć nowy rynku zbytu, którym okazują się drag queen pod przywództwem przebojowej Loli (Krzysztof Szczepaniak). Razem zamierzają stworzyć linię szpilek dla mężczyzn i podbić nią targi obuwnicze w Mediolanie. Ale „Kinky Boots” to nie tylko obyczajowa opowieść o parze nietypowych przyjaciół, który próbują uratować rodzinny biznes, ale też historia o akceptacji innych ludzi i samego siebie. A także o walce, by być akceptowanym w świecie, który chciałby cię oglądać na scenie, ale już nie na ulicy.
Mateusz Weber jako Charlie bardzo dobrze odgrywa mężczyznę, który tak naprawdę nie wie czego chce. Jest z jednej strony nieco dziecinnym chłopakiem, rozpaczliwie próbującym wyrwać się z rodzinnej mieściny, jak i empatycznym człowiekiem, potrafiącym zaryzykować wszystko (łącznie z całym swoim dobytkiem) by zapewnić godziwy byt pracownikom fabryki. Weber świetnie pokazuje narastającą frustrację Charliego, jednocześnie nie pozostawiając wątpliwości, że jej powodem jest troska o przyjaciół.
Anna Szymańczyk jako Lauren sprawdza się jako dziewczyna z prowincji, która potrafi wstrząsnąć Charliem, by zaczął walczyć o swoje dziedzictwo i która po latach znajomości dostrzega w nim coś więcej niż tylko rozkapryszonego paniczyka. To rola komediowa, wymagająca zarówno specyficznej modulacji głosu, jak i nieco przerysowanego ruchu, ale Szymańczyk radzi sobie z nią bez większych problemów.
Ale to Krzysztof Szczepaniak jako Lola kradnie cały spektakl. Gdy tylko pojawia się na scenie, skupia na sobie całą uwagę i wnosi nowe kolory i energię w ponury małomiasteczkowy świat. Jego Lola bryluje na scenie swojego klubu (i Teatru Dramatycznego) w towarzystwie piekielnie utalentowanych Aniołków, ale pokazuje też niepewne oblicze, gdy to Charlie musi ją przekonywać, że sprawdzi się jako projektantka butów. Jednak Szczepaniak tak naprawdę błyszczy w spokojniejszych scenach, chociażby wtedy, gdy rozmawia z Charliem jako Simon. To zachwycające jak bardzo zmienia swój sposób wypowiedzi, postawę czy manieryzm, gdy pozbywa się połyskliwych strojów, peruki czy makijażu i z przebojowej Loli zamienia się w wycofanego chłopaka z małego miasteczka.
Oczywiście gratulacje należą się całej obsadzie, ale moi faworyci to:
Maciej Radel za niestety małą rolę Harry’ego;
niesamowite Aniołki Loli, które zachwycają nie tylko naśladowaniem głosów największych diw sceny muzycznej, ale i tańcem.
Nie mogłyby tego zrobić, gdyby nie choreografia przygotowana przez Paulinę Andrzejewską-Damięcką tak, by jak najlepiej podkreślić umiejętności artystów. Wielu widzów będzie zazdrościć im łatwości z jaką poruszają się, tańczą czy wykonują akrobacje na niebotycznych szpilkach. Duże wrażenie robi też dynamiczna i interesująca choreografia walki bokserskiej.
Odpowiedzialna za scenografię i kostiumy Aleksandra Reda dzięki rusztowaniu i minimalistycznemu, industrialnemu wystrojowi stworzyła na scenie atmosferę małomiasteczkowej fabryki, którą dzięki obrotowej scenie, można łatwo przemienić w pełen barw klub Loli, a dwa projekty szyldu fabryki idealnie oddają przemiany zachodzące w jej środku.
Wspomniałam, że Lola wprowadza nowe kolory w małomiasteczkowy świat Northampton. Rzeczywiście, spektakl, w którym czerwień i jej odcienie mają tak duże znaczenie, nie mógł się obyć bez śmiałych kostiumów. I tak, barwnie ubrana Lola o krwistoczerwonych włosach wkracza w świat dżinsu i odcieni błękitu, w jakich utrzymano kombinezony pracowników fabryki. Od pracowników odcina się Charlie w swoim burgundowym swetrze. Ale im dłużej Lola i jej projekt równie czerwonych butów pozostają w Northampton, tym więcej koloru i życia wkracza do fabryki.
„Kinky Boots” to mimo poważnych elementów jednak komedia pełna różnych typów humoru. Spektakl wiele pozostawia gestii aktora. Dostępne na wyświetlaczu angielskie napisy raz po raz informują widownię, że w tym miejscu nastąpi improwizacja, a Szczepaniak bawi nawiązaniami do popkultury i obecnej sytuacji politycznej, zmuszając kolegów po fachu do nadążania za tworzonymi na podorędziu żartami.
Nie wszystkie jednak powstają na bieżąco, inne z angielskiego trafnie przetłumaczył Michał Wojnarowski, odpowiedzialny zarówno za teksty mówione jak i piosenki. Wojnarowski zachowuje humor oryginału i bawi się słowami, by uzyskać jak najciekawszy i najzabawniejszy efekt, co jest wyczynem, bo przetłumaczenie „Kinky Boots” było z pewnością wyzwaniem przez wzgląd na szybkie frazy czy ogrom nawiązań i nazw własnych.
„Kinky Boots” to spektakl stworzony przez ludzi przepełnionych energią, którzy co wieczór dają z siebie wszystko i wkładają w swoje role całe serce. Naprawdę warto go zobaczyć i to nie tylko jeśli jest się fanem musicali. To niesamowicie pozytywna sztuka, której celem jest szerzenie tolerancji i pokazywanie, że żeby zmienić świat, wystarczy mały gest. To dość optymistyczna wizja, ale miło jest w nią uwierzyć, choć na kilka godzin uwierzyć. Albo przynajmniej dobrze się pobawić w rytm energicznych piosenek i dać się oczarować jedynej i niepowtarzalnej Loli.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
1 note
·
View note
Text
LIKE. małomiasteczkowy COULD be about milo but it's about a guy who WANTS to leave his little town and 💥💥💥 ITS ACTUALLY MORE ABOUT ARTHUR ITS SO ARTHUR I CANNOT FIND A SINGLE SONG ABOUT MILO. HOW IS THAT POSSIBLE.
how does dawid podsiadło write such joui jouki coded songs..... it's literally insane knowing they aren't about him like wdym
1 note
·
View note
Video
youtube
Dawid Podsiadlo - Małomiasteczkowy (Small Town Guy)
#dawid podsiadło#małomiasteczkowy#poland#polska#polska muzyka#polish music#polish language#język polski#po polsku
5 notes
·
View notes
Quote
Boli Cię ząb? Szczęściarz. Mnie boli dusza... Choć pewnie w nią nie wierzysz - prawda?
Dawid Podsiadło, Legnica 20.12.2018
1 note
·
View note
Text
You mean to tell me the song I cried to was sung by DAWID FUCKING PODSIADŁO? I'll never forgive his małomiasteczkowy ass for this.
1 note
·
View note
Text
Staję się potworem bo wtedy czuje że
Choć jestem tak naprawdę, nie ma mnie.
Dawid Podsiadło „Trofea”
8 notes
·
View notes