#mój bełkot
Explore tagged Tumblr posts
machazer · 8 months ago
Text
I'm bored. don't ask stupid questions, just kick the stool.
Here I shall be tagged:
#bd/sm kink
#bd/sm daddy
What it does "to be bored" with "BD/SM"?
0 notes
kasja93 · 2 years ago
Text
Hejka! Jak tam wam mija dzień?
Tumblr media
Dziś trochę wcześniej i nieco inaczej, niż zwykle. Ostatnio miałam sporo rzeczy do przemyślenia.
Przez te wszystkie tematy z moją historią, napadami i tak dalej. Z natłokiem myśli związanym z moim stanem zdrowia. Zarówno z tym fizycznym jak i psychicznym skłoniło mnie do spróbowania czegoś nowego. Otóż nie znikam stąd. Jedni się ucieszą inni zapewne nie 😉
Moje posty nieco się zmienią. Dalej będę biadolić o tym jak się czuje, opowiadać co robiłam i jak się mają uszate dziady. Jednak jak wiecie wkrótce się przeprowadzam i jest to doskonała okazja spróbować nieco innego podejścia do zaburzenia odżywania. Z racji tego, że wkrótce nie będę miała zbyt dużo czasu by przykładać się do żywienia jak teraz. W sensie nadal będę jeść mało i w bardziej sensowny sposób, niż przez większość mojego dotychczasowego życia. Chce nieco olać kalorie i ich nie liczyć. Chce spróbować jeść instynktownie. Oczywiście doskonale wiem co ile ma mniej więcej, ale nie chce wszystkiego jak do tej pory wklepywać, liczyć i ważyć. Kalorie będę sprawdzać jedynie na opakowaniach eliminując zbyt kaloryczne produkty względem innych, ale podawać co ile ma kalorii będę wyłącznie, jeśli postanowię zapodać jakiś przepis :) a mam kilka, którymi się z pewnością z wami podzielę :)
Mam nadzieje, że nie zamotałam zbytnio i mój bełkot da się zrozumieć choć trochę.
Zatem po tym przydługim wstępie jedziemy z typowym kontentem :)
Tumblr media
Obudziłam się dziś dość wcześnie i mogłam pozwolić sobie by leżeć obserwując uszaki. Jerry odstawiał taki taniec radości, że nie mogłam przestać się uśmiechać. Wpadł w tryb głupawki zatem były skoki, piruety i bieganie po dywanach w najlepsze. Po chwili wstałam, nakarmiłam i posprzątałam po uszakach. Wzięłam prysznic, złożyłam pranie i miałam wciąż dość sporo czasu. Postanowiłam ugotować szparagi oraz brokuła. Kupiłam je na przecenie w Lidlu i obróbka termiczna pomoże zachować je na dłużej, niż jakbym je zostawiła jeszcze do jutra w stanie surowym.
Zrobiłam makijaż i pojechałam z rodzicami oglądać dla nich meble. Jak się domyśliłam było wesoło 😂 Ojciec oczywiście jakby mógł to by zrobił cały dom w stylu klasztornej celi mnicha. Zatem były kłótnie, śmiech i łzy. Cholerna telenowela xD ja oczywiście na wyjebce bo mój pokój już mam zaprojektowany i meble dobrane tak jak i kolory czy oświetlenie. Mama zaczęła się denerwować i aż się popłakała jak powiedziałam by wybrała sobie takie łóżko jakie chce a nie jakie podsuwa jej tata. Ogólnie źle nie było, ale strasznie się zmęczyłam tym wszystkim. Po tournée po sklepach meblowych pojechaliśmy coś zjeść. Wzięłam sobie warzywa z makaronem sojowym. Rodzice w zupełności rozumieją, że nie zjem całej porcji i połowę spałowałam sobie na później.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Po obiedzie wybraliśmy się na małe zakupy ubraniowe. Głównie dla taty, ale ja też się obłowiłam :) i mogę to przyznać głośno: nosze rozmiar 44! Spokojnie spodnie oraz koszulki są ideolo w tym rozmiarze. Naprawdę się cieszę bo rok temu o tej porze nosiłam rozmiar 50!
Gdy odstawiłam rodziców do ich mieszkania wybrałam się na małe zakupy. Kupiłam 3 owsianki go active w biedrze, 3 butelki wody oraz masło orzechowe z nerkowców. To ostatnie powinno fajnie się sprawdzić w pewnym daniu, które będę robić w przyszłym tygodniu. Pozostałe artykuły są zapasami na szpitalny pobyt. Nie mam zamiaru nic jeść ze szpitalnego menu chyba, że będzie to jakiś owoc.
Przyszła mi też pianka usztywniająca do włosów zatem wkrótce pochwale się efektem.
Po powrocie do domu zmieniłam sobie pościelowe, więc pochwale się. A co tam xD
Tumblr media
Wi-wi-wi-sieńki 🍒🍒🍒
Dojadłam warzywa z makaronem, a na kolacje mam zamiar zjeść szparagi. Dlatego już zrobiłam zdjęcie :)
Tumblr media Tumblr media
Jutro w planach mam spakować sukienki bo w czasie remontu nie będę w nich chodzić. Spakuje również książki oraz planszówki. Lepiej pakować się na raty, niż wszystko na huuuraaaa! Wpadnę też z tymi klamotami do rodziców by zostawić je w piwnicy :) wypije herbatkę i tyle. Będę chciała później trochę odpocząć przed piątkiem. Bo to będzie wielki dzień 🥳
Dziś też muszę odpocząć bo moja wewnętrzna bateria się rozładowała. Idę zrobić sobie porządny self care! Tego mi chyba właśnie trzeba :)
Tumblr media
65 notes · View notes
Text
Tumblr media
Shōgun (2024) - gdy jakiś film/serial jest reklamowany textem typu „najśmieszniejsza komedia od czasu Shreka/Seksmisji” albo „nowa Gra o tron”, podchodzę do takich deklaracji z wielkim dystansem. Marketingowy bełkot i tyle, zwłaszcza że jest mnóstwo filmów śmieszniejszych od Shreka, a jakoś nie używa się ich do promocji innych. Ale lubię tematykę samurajów, a serial z Richardem Chamberlainem kiepsko się zestarzał, więc nowy Szōgun i tak był dla mnie dość interesujący. A porównania z Grą o tron są nawet zasadne, ale niekoniecznie w tym dobrym sensie.
Serial zaczyna się od tego, że angielski okręt dopływa do owianej wtedy aurą tajemniczości Japonii, żeby zagarnąć „kawałek tortu”, którym częstują się tylko Portugalczycy. Anglicy szybko lądują w niewoli i z czasem ich dowódca, zwany przez Japońców Anjinem, zostaje wciągnięty w intrygi lokalnych możnowładców. Co prawda obecność jakiegoś przypadkowego białasa pozornie nic nie zmienia, ale to, że Portugalczycy widocznie chcą się go pozbyć, a poza tym ma okręt wyładowany armatami już może działać na wyobraźnię i wpływa na przebieg pewnych wydarzeń.
To co najsilniej łączy Szōguna i Grę o tron to bardzo staranna inscenizacja i niespieszne tempo narracji. O ile pierwsze odcinki są dość dynamiczne, o tyle te ostatnie, jakby je spróbować streścić każdego z osobna, nie mają już tak wiele treści i jeszcze są strasznie depresyjne. Oglądanie tego tydzień po tygodniu byłoby nie do zniesienia, więc warto było poczekać na emisję ostatniego odcinka. Gdy jeszcze wychodziła Gra o tron, do czwartego sezonu oglądałem ją na bieżąco i wtedy przerwałem, a lata później urządziłem sobie maraton całości i oderwałem się dopiero, gdy skończyłem ostatni odcinek. Maraton to znacznie przystępniejsza forma oglądania, zwłaszcza przy serialach o takiej konstrukcji: niespieszne tempo, wielowątkowość, klimat ponad akcję. Jeśli ktoś liczy na wielkie bitwy albo chociaż emocjonujące pojedynki, gorzko się zawiedzie - scen rozlewu krwi jest tu może z 7, przy czym większość z nich jest w pierwszej połowie serialu. Całość bardziej opiera się na polityce, relacjach międzyludzkich i ukazaniu różnic kulturowych z perspektywy białego Europejczyka. To sprawdza się nawet dobrze, ale szczerze mówiąc liczyłem na coś lepszego. Dobra, rzemieślnicza robota i tyle. Minimum tego, czego powinno się oczekiwać od serialu uchodzącego za bardzo dobry. Ale w zalewie produkcji przeciętnych i kiepskich najwyraźniej obecnie tyle wystarczy, żeby wywołać zachwyt. U mnie zachwytu nie wywołał, ale będę dobrze wspominał ten maraton.
Podobno serial pokrył całość pierwowzoru literackiego, ale kończy się w taki sposób, że poczułbym się trochę oszukany, gdyby to miał być koniec. Na szczęście drugi sezon już jest w planach, więc istnieje szansa na to, że mój niedosyt jeszcze zostanie zaspokojony.
1 note · View note
przykrasasza · 2 years ago
Text
Sen o tym jak się ewakuuję:
Jest jakiś pokój i dużo ludzi, dużo ludzi dookoła mnie jakieś spotkanie towarzyskie ale nie impreza po prostu spędzanie razem czasu, podchodzisz do mnie ale ja mam strasznie zajęty mózg i myślę o czymś i w ogóle nie mogę się skupić na tym co ty mówisz słyszę tylko bełkot jak przez ścianę do pewnego momentu kiedy pytasz "a co ty do mnie czujesz?", domyślam się że to czego nie słyszałam było wyznaniem uczuć ale nic nie słyszałam, co jeżeli sobie to dopowiadam bo czy jestem w stanie na podstawie pytania pewnie określić co było przed nim nie jestem pewna, panikuję, dopytuję czy to było wyznanie uczuć, nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie zanim nie będę pewna co było przed pytaniem, nie wezmę tej odpowiedzialności na siebie nie ma we mnie tyle odwagi nie zaryzykuję, nie chcesz się powtarzać i czekasz na moją odpowiedź, staram się wymigać zręcznie nie pamiętam już jak ale się udało, nie pisnęłam słowem ale rozmawiamy dalej i nagle nasze twarze są tak blisko mój nos jakiś centymetr od twojego nosa, moja słynna ulubiona magia chwili, uchylasz powieki i patrzysz na moje usta, przygniotła mnie ta sytuacja bo to jak przypieczętowanie, wszędzie oczy które patrzą na to jaki wykonam ruch, a ja mam wenus i marsa w domu ósmym i potrzebuję wszystko robić w ukryciu i dopiero wypełzać z tym na powierzchnię a czuję się jak pod ścianą przyparta do muru jakby mi reflektorem ktoś przypalił twarz czekając na to co zrobię, konfrontacja jest przerażająca dlatego piszę wiersze żeby wszystko opisać dookoła i nigdy nie trafić w punkt tylko się owijam jak wąż boa albo miękki szalik, uciekłam od tego pocałunku, jestem skorupiakiem ja rycerz kielichów
0 notes
inny-zestaw-krzesel · 4 years ago
Text
Mowa węży
Dzień dobry Świecie!
Dzień dobry Fajni Ludzie! 
Pewnie zachodzicie w głowę co się tu odbywa. Śpieszę z wyjaśnieniem :)
Bardzo długo nosiłam się z zamiarem stworzenia w Internecie przyjaznej przestrzeni, gdzie będę mogła poruszać kwestie prawne i pozaprawne związane z rozwodami, ale także ze sprawami rodzinnymi. O tym dlaczego to miejsce nazwałam “Inny zestaw krzeseł” będzie wkrótce.
Nie posługuję się mową węży. Zależy mi na posługiwaniu się językiem prostym, zrozumiałym i transparentnym. Osoby będące w konflikcie małżeńskim lub już rozwodzące się, często czują, że są w czarnej dziurze. Jedyne czego im nie potrzeba, to przekazu od prawnika, którego nie są w stanie ogarnąć. 
No chyba, że są to osoby, które lubią płacić ciężkie pieniądze za pisma i porady, których nie rozumieją ani oni ani nawet ich prawnik - to ja to szanuję.
Tu nie ma miejsca na bełkot prawniczy czy nowomowę. Prawdziwą sztuką jest przekazywać skomplikowane treści w sposób łatwy i lekki. I ja taką sztukę chcę uprawiać.
Ci co mnie znają wiedzą, że mój zawodowy krwiobieg jest związany z prawem gospodarczym, finansowym a teraz także podatkowym i budowlanym w obrocie międzynarodowym. Więc nie pytajcie mnie dlaczego. Chyba dlatego, że w gruncie rzeczy coraz więcej osób w związkach jest w dupie i zaczyna się w niej urządzać, jak mówił Stefan Kisielewski. Poza tym, zawód, który wykonuję to coś więcej niż niebieski żabot w todze, coś więcej niż samorząd zawodowy i zdecydowanie więcej niż ja sama.
Moja serdeczna przyjaciółka Ada, którą gorąco pozdrawiam i mocno przytulam, kiedyś podczas rozmowy telefonicznej powiedziała, że czas pandemii to czas prawdy dla świata. Ja od siebie dodam, że pandemia to czas prawdy o biznesie i przedsiębiorczości, to czas prawdy o relacjach i czas prawdy o nas samych. 
Tomasz Wróblewski w jednym z podcastów swojego kanału “Wolność w remoncie” powiedział, że skutki pandemii naukowcy i badacze wielu specjalności będą w stanie ocenić za kilkadziesiąt lat. Wiele skutków, może nie tych na skalę ogólnoświatową, ale tych na poziomie naszego życia prywatnego i zawodowego już dziś można dostrzec a jest to między innymi spadek jakości naszych relacji w małżeństwach i w rodzinach. O tym też będzie ten blog.
Pierwotnie blog miał w nazwie nawiązywać do Szwecji - kraju, który darzę szczególnym sentymentem (na tyle dużym, że nie długo zamierzam się tam przeprowadzić - no chyba, że życie mnie zaskoczy), ale doszłam do wniosku, że nie będę się ograniczać terytorialnie. 
Z czasem tutejsze posty i wpisy na FB oraz nagrania na Youtube będą w języku szwedzkim i w języku angielskim, ale to już dla wybitnych szaleńców.
Z miłością
I.
youtube
1 note · View note
machazer · 8 months ago
Text
Today is Jesus Himmelfahrt.
Tumblr media
Free. Fucking no plans.
Time: 4:45. 3:30 after arriving to location 😪
No fucking sleeping after the evening shift and 15 km on bike one way 🏴‍☠️
0 notes
bunt-ownik · 5 years ago
Text
Nie wierzę w przypadki ale wierzę w miłość.
Proszę Cię pozwól mi spełnić mój plan.
To, że chybiłem to szczęście nie strach.
A jeśli rozumiesz ten bełkot to znaczy, że nie jesteś sam.
- Moje
2 notes · View notes
bangxchann · 5 years ago
Note
⭐ Przygotuj się na mój emocjonalny bełkot 🤢Jesteś moim pierwszym mutualem, z któym utrzymuję kontakt tak długo i bardzo ci za to dziękuję 💜 Poza tym uwielbiam patrzeć na posty, w których pokazujesz swoje pasje. Uważam, że jesteś bardzo utalentowana i za to cię podziwiam. Ponadto, mamy podobne poczucie humoru, więc jak reblogujesz memy, to mam się z czego pośmiać. Kończąc, jesteś kochaną i wrażliwą osobą, a twoje posty rozjaśniają mój dzień i właśnie za to cię kocham💜💜
To chyba jest najmilsza rzecz która ktokolwiek mi kiedyś powiedział, na początku nie chciałam tego odpowiadać I zostawić sobie w inboxie 😅
Ale na prawdę dziękuję Ci bardzo, musimy częściej rozmawiać!!! ILYY!!
Tumblr media Tumblr media
1 note · View note
siodma-czterdziesci-trzy · 5 years ago
Text
A pani czemu tak cicho siedzi?
Strach to stosunkowo łatwe zajęcie- co prawda każdy reaguje na jego źródło w nieco inny sposób, ale nie ma w tym nic przesadnie twórczego. Boisz się i koniec.
No, chyba że- zawsze jest jakieś "no chyba, że"- to, czego się boisz, jest jednocześnie tym, co w zasadzie bardzo lubisz. Wówczas w twojej głowie rozgrywać się będzie iście hamletowski dylemat- brać czy wiać? Naturalnie w moim przypadku muszą być co najmniej dwie takie rzeczy.
Pierwszą jest woda. Lubię wodę. Lubię pływać, lubię nurkować, lubię do niej skakać. Woda sprawia, że czuję się dobrze. Z drugiej strony utonięcie jest śmiercią, która najbardziej mnie przeraża. Wizja przepłynięcia pod przeszkodą znajdującą się w wodzie przeraża mnie. Sceny pod wodą w filmach nierzadko każą mi wyjść z pomieszczenia i je przeczekać.
Drugą taką rzeczą są ludzie i oczywiście- z nimi problem jest o wiele bardziej złożony. Przecież na co dzień nikt nie każe mi nurkować, natomiast z ludźmi obcuję codziennie.
Kocham ludzi, okej? Cechą, której znajomi najczęściej używają, opisując mnie, jest bycie kontaktową. Przełamywanie pierwszych lodów to dla mnie zazwyczaj łatwizna. Kiedy zacznę mówić- nadaję jak katarynka. W tym samym czasie potrafię dobrych pięć minut siedzieć z pustym już kubkiem po kawie i rozważać, czy poprosić siedzącego obok mnie chłopaka w pociągu o ułatwienie mi dostępu do kosza na śmieci, czy może przeczekać do stacji końcowej.
To brzmi absurdalnie, wiem, ale przysięgam, nie jestem w stanie przedstawić tego problemu w inny sposób. Nie potrafię go przekuć w żadne spektrum albo dokładnie określić, od czego mój lęk zależy.
Często czuję mniejszy stres, nawiązując kontakt z osobami sporo ode mnie starszymi- w pewien sposób dają mi większe poczucie pewności siebie niż moi rówieśnicy, mimo iż muszę się zmagać z barierą wieku i ograniczoną swobodą doboru słów. Ale często nie znaczy zawsze.
Nie, przyjacielu/przyjaciółko, nie pójdę z Tobą na imprezę do klubu. No dobrze, pójdę. Pójdę, ale jeśli każesz mi wyjść na parkiet, albo zostawisz mnie samą w towarzystwie tego jednego kolegi, którego przedstawiłeś/łaś mi pół godziny temu, będę cierpieć w milczeniu, póki nie zasłabnę, tudzież wybuchnę płaczem.
Nie, kolego z klubu poznany pół godziny temu, powtórzenie po raz piąty "No mów coś" nie zdejmie ze mnie klątwy milczenia. Aktualnie toczę bój sama ze sobą. Chcesz rozmowy? Zainwestuj trochę wysiłku i zacznij temat, bo ja całą swoją siłę zużywam na powstrzymywanie się przed ucieczką.
Hm, wyszedł straszliwy bełkot. W sumie tego się spodziewałam.
1 note · View note
Text
Złe dobrego początki.
Moje postanowienia nigdy nie idą z czynami w parze, ten problem ma pewnie większość z was... Ale jednak, ruszyłam mój mało zgrabny tyłek i po kilku latach wybrałam się na wycieczkę rowerową. Szybki prysznic, woda i fajki w torbę i lece po rower. Wyszłam, hmm.. 28 stopni, nie poddam się! Te 28 stopni nie będzie kolejnym marnym powodem w moim życiu do nie robienia niczego, kurwa nie tym razem !. Odpalam muzykę, którą oczywiście ściągałam 5 min przed wyjściem, gdyż mój śnieżno biały i spalony telefon świecił pustkami. Wkładam do uszu przed chwilą co sklejane słuchawki, które bez tego nie wytrwałyby pewnie pierwszych 10 min. I bum... czar pryska kolejny raz, słychać tylko bełkot ?.. tak, tak właśnie mogę to nazwać. Kurwa dlaczego? Na kompie było słychać całkiem dobrze... ale nie, nie odpuszcze. Z jedną bełkoczącą słuchawką w uchu otwieram bramę i udaję się by coś sobie udowodnić. Nie znam zbyt dobrze jeszcze okolicy ani języka więc wybieram się w trochę bardziej znane mi uliczki. Droga super, zjeżdzam z górki tak szybko że tylnii hamulec przestaje działać. Zabije sie, nie no, nie było aż tak źle. Zjazd z góry skończył się po 3 min i zaczęła się męczarnia... Jazda pod górę większą niż ta z której przed chwila zjechałam. W trakcie tej wyprawy zatrzymywałam się chyba ze 3 razy i zastanawiałam czy nie zejść z roweru i nie wrócić z buta do domu... Udało się !! Wjazd pod góre jest już za mną, już tylko kawałek prostej i jestem w domu, więc pedałuje z całych resztek sił... Nagle ktoś zaczyna trąbić "kurwa, tylko żeby nie na mnie". Chuj, jadę sobie dalej jak jechałam, podjeżdza sobie jakaś babcia i zaczyna coś do mnie gadać... w głowie mam tylko "kobieto nie produkuj się, i tak Cię nie zrozumiem". Patrzę na nią jak debil i jade dalej, babcia widać zniesmaczona wyprzedziła mnie i pojechała. Wjeżdzam na swoją ulice, dumna z siebie ze dotarłam do domu. Zsiadam z roweru a nogi jak z waty. Patrzę na godzinę, moja wycieczka trwała 20 min... Ale i tak jestem z siebie dumna. W końcu zrobiłam coś oprócz spania. Jutro też jadę.
Tumblr media
Krzykniemy-niemykrzyk.
2 notes · View notes
machazer · 8 months ago
Text
kill me while you see your beauty in my empty eyes and let my body burn and the evil swallow me in one line.
kill me now.
0 notes
tupolevsky · 4 years ago
Text
Tumblr media
21:20
Staram się być zdrowy w relacjach i wyznaje wtedy zdrowy rozsądek - podchodzić do tego konsekwentnie. Nie wszyscy tak mają. Może to mój błąd? Branie tego na logikę? Może powinienem być bardziej głupi, nielogiczny...wtedy podobno jest łatwiej. Ale ja kurcze nie potrafię inaczej. Burza myśli i wątpliwości. Głupcy są pewni swego, a inteligentni pewni wątpliwości. Podobno. Jakie to ma przełożenie w życiu? Zastanawiam się. Pijacki bełkot.
Wróć i napisz, a wszystko wyjaśnię. Zawsze chciałem mieć szansę by wszystko wyjaśnić, jednak w ostatniej chwili ta szansa umykała. Jezu...piszę co myślę...sam do siebie. Czytam to na głos. Ja nie jestem normalny
0 notes
aleksandrawpaszke · 7 years ago
Text
Tasiemiec w judaszu
Stało się i się nie odstanie! Ksiądz napisał mi nie tak dawno na drzwiach „K+M+B 2018” i ten wynik dodawanka miał mi służyć za dobry omen caluśki rok, a dałam za to 50 zł dobrodziejowi, więc wiązałam z tym naprawdę duże nadzieje.
Ale od rana coś się święciło. Za ścianą modelka wykrzykiwała coś tubalnym głosem, a jej narzeczony, chudy metalowiec z warkoczykami na bródce, odpiskiwał coś i tak w kółko. Ona wrzeszczała rzeczy, które spokojnie mogłoby być tekstami Renaty Przemyk czy coś takiego, że ona musi bo jest na zakręcie, albo że jej dusza płonie. Nie ufam ludziom, co słuchają tej polskiej poezji śpiewanej, bo to jest zawsze jakiś bełkot o tym, że ona jest bardzo skomplikowana, a skomplikowane to jest sudoku, a nie ta kurew zza ściany! Nagle metalowiec pisnął za ścianą: „Dobra Elka, to i ja będę wsadzał w każdą dziurę od dziś!” i trzasnął drzwiami.
Ledwie trzasnął, a tu coś majstruje mi przy drzwiach, biegnę do przedpokoju, a tam zamiast judasza już tylko czarna dziura, a z niej wysuwa się powoli wiotki, ale strasznie długi penis metalowca. Włożył mi go, jak jakiegoś wynędzniałego tasiemca i zaczął ruszać w tę i wewte, jak jakiś dziwny dżdżownic. Pomyślałam „to by się nigdy nie zdarzyło, jakby modelka słuchała reggae”, potem miałam odruch, by złapać go za stuleję i potrząsnąć na znak szacunku, bo jednak wierny chłopak - poszedł wydymać judasza. Osz kurwa, ale to jednak mój judasz! Jak mi obspermi to już nigdy nie sprawdzę czy listonosz czy może komornik!
Postanowiłam, że zwalczę go muzyką, że nie od parady mam grzywkę, więc gorączkowo zaczęłam przypominać sobie piosenki heavy metalowe. „Zimne ostrze mej staliiii poczuj psieeee” - zawyłam i przyłożyłam do wiotkiego chuja brykiet szpinaku z zamrażarki. Penis metala zmarniał wtem jeszcze bardziej i zaczął cofać się panicznie. Po chwili tylko lepki zapach mastki był niemym świadkiem tego co się wydarzyło.
Wyszłam na korytarz zobaczyć, czy aby na pewno poszedł. I wtedy zobaczyłam - skurwysyn wytarł mi brzuchem całe K+M+B z drzwi.
4 notes · View notes
elawalczak · 5 years ago
Photo
Tumblr media
****
mój sen zwątpił w niedorzeczny bełkot uśpionej pamięci
próbuje odczytać znaki alegorycznie lub analogicznie
śnie o śnie w którym życie jest księgą
odczytuje ludzi jako gorszych niż są
jestem bystra ale nie lepsza od innych
dlatego próbuje czytać znaki jak pismo
nie wiem gdzie dół  a gdzie góra
nie wiem gdzie śmierć a gdzie życie
     zbyt wiele do zapamiętania
wybacz że zabieram ci twój sen
żeby wydobyć swoją prawdę
ale myślę
że wiele pism i znaków jest tylko snem
Tomiki poetyckie Elżbiety Walczak
Zajrzyj do EMPIKU
https://www.empik.com/tak-ma-na-imie-milosc-walczak-elzbieta,p1169409578,ebooki-i-mp3-p
0 notes
journeyofscience · 8 years ago
Video
youtube
Dziś zarwałem kolejną noc w tym tygodniu. Straciłem rachubę, która to już. Wszystko po to, aby zmajstrować ten pilotowy odcinek na moim kanale. Pracy było sporo i szczerze mówiąc nie jestem zbytnio zadowolony z efektu końcowego. Najbardziej z głosu. Miejscami niewyraźnie mówię (głos nagrywałem dzisiaj koło 2-giej w nocy), ale nie miałem już sił nagrywać wszystkiego od nowa. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój bełkot.
Kręcenie tego filmiku zajęło mi mnóstwo czasu. Dużo więcej niż się spodziewałem. Ciężko jest to pogodzić z doktoratem i pracą “po godzinach”. Mam jednak, że coś z tego będzie i że z tego kanału będę tak samo dumny jak jestem z tego bloga.
Jeśli mi kibicujesz i chcesz aby mi wyszło, możesz pomóc mi w tworzeniu tego kanału. Sposobów jest kilka. Możesz zasubskrybować mój kanał, polubić filmik, napisać w komentarzu co Ci się w nim podobało, a co nie. Jaki filmik chciałbyś obejrzeć w przyszłości. Możesz też rozreklamować mój filmik, nie wiem, w szkole albo wśród znajomych. Jeśli masz dużo znajomych, którzy fascynują się nauką, możesz umieścić ten filmik na facebooku. Jeśli masz tylko jednego takiego znajomego - możesz mu podesłać link osobiście.
Jest jeszcze jedna metoda wsparcia mojego kanału. Jest to patronite. Patronite jest to polska strona crowd-fundingowa, na której ludzie mogą wesprzeć finansowo swojego ulubionego artystę, blogera. Można mnie na niej wspierać już od złotówki miesięcznie. Nie jest to dużo, ale jeśli zbierze się odpowiednio duża grupka ludzi, którzy zaczną mnie wspierać, to znajdę więcej czasu, który będę mógł poświęcić na prowadzenie kanału, zamiast na pracę dorywczą. Za wsparcie mnie otrzymujecie nagrody. Może to być wasze nazwisko na moim filmiku, dostęp do materiałów “making of” albo płyta dvd z moimi filmikami. Zapraszam do przeczytania mojego profilu. Znajdziecie go tutaj: https://patronite.pl/wesoly-foton
Dziękuję wam za każdy dzień w którym mnie wspieraliście na tym blogu. Jesteście najlepsi.
2 notes · View notes
ciucholand-blog · 7 years ago
Text
Trzeźwe spojrzenie
Na lekkim rauszu była królową imprez. Ale zarwane noce przynosiły ciężkie poranki i fatalne samopoczucie. Copywriterka z agencji reklamowej Anna Smutniak postanowiła skończyć z alkoholem. I choć rozstania nigdy nie są łatwe, szybko odkryła, że to była toksyczna miłość. Krwawa Mary na imprezie służbowej, czerwone wino na randce, prosecco na plotkach z przyjaciółkami. Dla kurażu, dla towarzystwa, z nudów. Gdy rozmowa się nie kle­iła, wystarczyło zamówić kolejną bu­telkę. Po kilku drinkach zmieniałam się w mistrzynię anegdot i ciętej ri­posty. Alkohol był nieodłącznym ele­mentem mojego życia towarzyskie­go. Miałam swój rytuał - wracając w piątek z pracy do domu, zahacza­łam o pobliski sklep z winem I kupowałam prosecco na „bifor". Brałam kilka butelek na zapas, żeby starczy­ło na cały weekend. Do niedzieli nie było jednak już po nich śladu. Czasem otwierałam jedną jeszcze sa­ma, zanim wpadli znajomi. Rok temu zakończyłam ponad pięcio-letni związek. Żeby zająć czymś my­śli, rzuciłam się w wir pracy i imprez. Rozstanie zbiegło się w czasie z awansem w agencji reklamowej. Z jednej strony dodało mi to skrzydeł, z dru­giej bałam się, czy podołam nowym obowiązkom. A było ich sporo, mu­siałam często kończyć projekty w do­mu. Czasem nalewałam sobie lampkę wina. Alkohol w niewielkich dawkach uprzyjemniał mi nadgodzi­ny i wzmagał kreatywność. Nie chcia­łam jednak skończyć jako smutna singielka pracoholiczka, która spędza wieczory, upijając się w samotności przed komputerem. Dlatego dbałam, by mieć zajęcie i towarzystwo na każ­dy wolny wieczór. Po pracy siłownia, koncert, spotkanie ze znajomymi w knajpie. Nie mogłam narzekać na nudę. Tylko że praktycznie każde moje wyjście wiązało się z piciem. Lampka wina na wernisażu, piwo po kinie, drink na branżowym evencie. Ale przecież moi znajomi też pili i często to oni wychodzili z tą ini­cjatywą, więc nie widziałam w tym nic złego. Zresztą lubiłam ten lekki szum w głowie. Kieliszek (albo kilka) chardonnay był dla mnie niezawodnym sposobem na poprawę humoru i rozluźnienie po ciężkim dniu w pra­cy. Dzięki niemu schodził ze mnie stres i zasypiałam jak dziecko. Gorzej było rano. Często budziłam się niewyspana i rozdrażniona. Moja twarz była ziemista i napuchnięta, miałam worki pod oczami. Do tego ból głowy rozsadzający czaszkę i ta potworna suchość w ustach. Ratował mnie antykacowy zestaw; aspiryna, kawa, świeżo wyciskany sok z poma­rańczy, korektor pod oczy i okulary przeciwsłoneczne, ale i tak dociera­łam do pracy mocno „wczorajsza". Niby niczego nie zawalałam, ale w „te dni" praca szła mi opornie, miałam problemy z koncentracją i odliczałam godziny do wyjścia. W weekendy by­ło łatwiej - mogłam po prostu prze­spać kaca. Zdarzało się, że po piątko­wej imprezie w sobotę nie miałam siły wstać z łóżka aż do wieczora. Szczytem mojej aktywności było oglądanie seriali i zajadanie pizzy. Do tego doszedł emocjonalny roller-coaster i zmiany nastroju. Gdy scho­dziła ze mnie imprezowa euforia, ogarniał mnie kac moralny - dół, wstyd, poczucie beznadziei. Albo ro­biłam się drażliwa i byle co wyprowa­dzało mnie z równowagi. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, alergicznie reagowałam na hałas czy tłum.
Tumblr media
Mój tryb życia coraz bardziej mnie mę­czył i odbijał się na moim zdrowiu, samopoczuciu i wyglądzie. Mimo że regularnie ćwiczyłam, moje ciało by­ło dalekie od ideału. Zwłaszcza brzuch - non stop wzdęty, tak że cza­sem ledwo udawało mi się zmieścić w spodnie. Starałam się zdrowo od­żywiać, ale po imprezie albo na kacu często rzucałam się na ociekające tłuszczem fast foody lub przez cały dzień było mi tak niedobrze, że mo­głam tylko pić wodę. Ta karuzela od­biła się na moim metabolizmie. Zaczęłam tyć. Pogorszyła mi się też kondycja. Pompki, przysiady, deski, które wcześniej robiłam bez zadyszki, sprawiały mi coraz większą trud­ność. Na dodatek okresowe badania krwi wykazały, że mam podwyższo­ny cholesterol. - Ile ma pani lat? 32? W tym wieku to niepokojące - skwi­tował lekarz i zalecił lekką dietę. Czułam, że muszę coś z sobą zrobić. Koleżanka z pracy wybierała się na obóz treningowy w górach, połączony z detoksem. - Może pojedziesz ze mną? Tylko tam nie ma alkoholu -uprzedziła z góry. Zrobiło mi się tro­chę głupio. Nie chciałam być kojarzo­na jako ta, dla której każda okazja, aby się napić, jest dobra. - Dam radę - odpowiedziałam, choć trochę się bałam, jak wytrzymam tydzień hardcorowego wycisku i całkowity brak używek. Na miejscu nie miałam jed­nak nawet czasu, by pomyśleć o tym, że mam ochotą na prosecco. Dzień był wypełniony od 6 rano: pobudka, joga, potem sześciogodzinna wypra­wa w góry. Do tego wegetariańska dieta, zielone koktajle i oczyszczające herbaty. Wieczorem byłam tak pad­nięta, że zasypiałam nad książką przed 22. Z obozu wyjeżdżałam w świetnym humorze, dumna z sie­bie (okazało się, że moja kondycja nie jest taka zła), z promienną cerą i pła­skim brzuchem. W talii straciłam 5 cm! Czułam, że zadbałam o swoje ciało, oczyściłam je z toksyn i pozwo­liłam odpocząć głowie. Aby tego nie zaprzepaścić, chciałam utrzymać choć część zdrowych nawyków. Nie było łatwo, bo pokusy czekały na każdym kroku. Po powrocie umó­wiłam się z koleżanką. - Wow, wy­glądasz o trzy lata młodziej. To co, standardowo, butelka prosecco? - Dla mnie lemoniada - odparłam. - Ktoś tu przeszedł na zdrową stronę mocy. Fajnie. Ciekawe, kiedy ci minie - skwitowała półżartem. Moja abstynencja wzbudzała skrajne emocje. Niektórzy próbowali mnie złamać, inni zarzucali, że zrobiłam się nudziarą.-Wcześniej zamykałaś im­prezy, teraz pierwsza z nich wycho­dzisz - narzekali. Podpici znajomi za­częli mnie drażnić. Pijacki bełkot ciężko było przekuć w interesującą rozmowę, a głupie żarty wcale nie by­ły takie śmieszne. Przestały mnie też bawić całonocne imprezy. Okazało się, że wiele z nich bez alkoholu jest po prostu nudna. Często dopiero po paru drinkach zaczynałam się roz­kręcać. Teraz gdy miałam już dość, zamiast zapijać nudę czy zmęczenie, po prostu szłam do domu. Najprzyjemniejsze okazały się poran­ki, zwłaszcza w weekend. Budziłam się bez kaca, wypoczęta, pełna energii. Dzięki temu, że przestałam zarywać noce, okazało się, że mam cały dzień dla siebie. Nagle bez trudu znajdowałam czas na spacer, wystawę, książ­ki, gotowanie. I sport. Napięcie, któ­re wcześniej łagodziłam alkoholem, rozładowywałam teraz na siłowni. Po ostrym treningu czułam znacznie większy przypływ endorfin niż po butelce wina. Minęły mi też huś­tawki nastrojów. Zyskałam nie tylko wolny czas i równowagę psychiczną, lecz także pieniądze. Podczas wyjścia do klubu potrafiłam lekką ręką wy­dać na drinki ponad 100 zł. Teraz mo­głam bez wyrzutów sumienia prze­znaczyć je na zakupy, masaż czy manikiur. Lista korzyści z niepicia sta­wała się coraz dłuższa. Pojawiły się też straty, głównie w po­staci znajomych. Część trochę się ze mnie podśmiewała. Niektórzy przestali zapraszać mnie na imprezy. Było mi trochę przykro, bo zrozumia­łam, że to nie przyjaźń nas łączyła, tylko wspólne picie. Alkohol spra­wiał, że dogadywaliśmy się bez słów. Bez niego dawny „przelot" zniknął. Z drugiej strony pojawiały się głosy uznania. Nigdy w życiu nie nasłuchałam się też tylu komplementów. - Super wyglądasz, co sobie zrobiłaś? To jakiś nowy zabieg? A może się za kochałaś? - pytały koleżanki. - Nie, właśnie zakończyłam wieloletni, burzliwy i toksyczny związek. Z alkoholem. I choć wiele mnie z nim łą­czyło, to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu.
Źródło: Trzeźwe spojrzenie, Elle, styczeń 2018, s.194-196.
#odzież używana zawiercie tania odzież zawiercie ciucholand zawiercie ciucholandy zawiercie Lumpex zawiercie Lumpeks zawiercie Lumpeksy zawie#odzież używana Legnica tania odzież Legnica ciucholand Legnica ciucholandy Legnica Lumpex Legnica Lumpeks Legnica Lumpeksy Legnica secondhan#bielizna wyszczuplająca efekty brafitting bielsko biustonosze brafitting dobieranie biustonosza brafitting bra fitter calculator bra fitter#brafitting kalkulator brafitter kalkulator brafitting sklep internetowy brafitting biustonosz sportowy rozmiar biustonosza brafitting rozmia#rozmiar biustonosza brafitting kalkulator rozmiaru biustonosza triumph jak obliczyć rozmiar stanika second hand bustier#second hand bustiera nike bustier biustonosz bustier biustonosz bustier sklep#second hand szmizjerka szmizjerka sklep online internetowy lumpeks ubrania używane online internetowe lumpeksy#odzież markowa sklep internetowy sklep z używaną odzieżą online internetowy lumpex szmateks internetowy lumpeks online sklep markowy lumpeks#lumpeks online ciucholand online e lumpeks e ciucholand ciucholand przez internet bielizna second hand Second hand bielizna secondhand bieli#lumpeksy online Second hand bielizna bielizna lumpeks second hand sklep online secondhand online second hand internetowy second-hand online#lumpex online używana bielizna damska second hand online tanio używana bielizna damska szmateks online#sklep internetowy z odzieżą używaną lumpeks online dla dzieci odzież markowa sklep internetowy second hand online polska sklep z odzieżą uży#tania odzież używana online tania odzież używana sklep internetowy ciuchy używane sklep internetowy sklep z używaną odzieżą online#sklep internetowy odzież używana odzież używana sklep online szmateks internetowy ubrania używane sklep internetowy odzież używana sklep onl
0 notes