#decyzja dziecka
Explore tagged Tumblr posts
nadchodzi-spokojne · 7 months ago
Text
Mam 22 lata i mam raka.
Na początku tego roku podjęłam decyzję by wrócić do leczenia psychiatrycznego, zbierałam się do tego kilka lat aż w końcu nabrałam odwagi by w końcu spróbować być szczęśliwa. Leki po dwóch miesiącach w końcu pokazały efekty ich brania, poczułam ogromną ulgę. To była najlepsza decyzja jaką podjęłam w ciągu ostatnich kilku lat. Myślałam ,że już teraz będzie tylko dobrze a jednak okazuję się że w moim życiu to chyba nie realne.
Na początku marca pojawił się u mnie ogromny ból w karku, mam duże problemy z kręgosłupem od dziecka więc nie zaskoczyło mnie to jakoś bardzo jednak ból był paraliżujący, trafiłam na SOR, później lekarze i badania. Okazało się że mam zwyrodnienie kręgosłupa zwane spondylozą szyjną, lecz to nie wszystko. Na RTG kręgosłupa oraz klatki piersiowej ukazał się guz na śródpiersiu, bardzo zaniepokoiło to moją lekarke, dostałam kolejne skierowania na badania. Tego samego dnia po telefonie lekarza zauważyłam u siebie wielkiego guza na szyi, nad obojczykiem. Byłam przerażona, szybko zgłosiłam się na SOR, później kolejne badania i pobyt w szpitalach. Wstępna diagnoza podejrzenie chłoniaka, muszę pilnie wstawić się u onkologa, nie rozumiałam co sie dzieje. Nagle moje życie nabrało tak szybkiego tempa ,że sama nie nadążam. To był szok nie tylko dla mnie ale też dla moich bliskich, wszyscy bardzo się zmartwili. Nic dziwnego, mam dwuletniego synka które potrzebuje mamy, przede wszystkim zdrowej.
Mija już drugi miesiąc, to ile przeszłam badań ,wizyt u lekarzy i w szpitalach oraz ilości leków jakie przyjęłam jest dla mnie nadal nie do pojęcia. Nie przywykłam do takiego życia, mało chorowałam i leki brałam tylko w ostateczności. Dwa tygodnie temu miałam operacyjnie wycinany kawałek węzła chłonnego na szyi, jest to dla mnie trochę traumatyczne wspomnienie bo w trakcie operacji kilka razy zeszło mi znieczulenie i czułam wszystko co było mi robione ,a miałam nacinane 3 warstwy skóry... Wtedy chirurg powiedział mi ,że jestem chora, w tym węzle chłonnym widzi chorobę onkologiczną i musimy tylko czekać na wynik z biopsji aby potwierdziło się czy jest to choniak. Chyba dopiero wtedy do mnie to wszystko tak na prawdę dotarło, że już nie ma odwrotu i nadziei że to jedna wielka pomyłka. Wszystkie emocje ze mnie wyszły na sali operacyjnej, bardzo długo płakałam i wtedy tak na prawdę zrozumiałam że nie jestem na to wszystko gotowa i się cholernie boje.
Tydzień temu znów trafiłam do szpitala, tym razem z zapaleniem oskrzeli oraz ostrą infekcją górnych dróg oddechowych. Mój żołądek nie radzi juz sobie z lekami przez te wszystkie ilości jakie przyjął w ostatnim czasie i musiałam dostawać antybiotyk dożylnie. Na miejscu w szpitalu okazało się ,że moje żyły też sobie nie dawają rady z przyjmowanymi kroplówkami. Dziennie miałam wymieniany wenflon kilka razy ale znalezienie u mnie żyły która poradzi sobie z wkłuciem graniczy z cudem. Przeszłam kolejne załamanie, chcialam się poddać i wypisać na żądanie do domu.
Towarzyszy mi ogromny strach , boję sie tego co mnie jeszcze czeka. Wiem jak bardzo silna jestem i wiem że to przetrwam ale nie chcę przez to wszystko przechodzić. Nie jestem na to kurwa gotowa. W tym roku liczyłam tylko na spokój , a w zamian dostałam coś tak okropnego. Paradoksem jest fakt ,że równe 4 lata temu też w kwietniu martwiłam się podejrzeniem nowotwora piersi, na szczęście nie trafnym.
Wczoraj dostałam telefon ,że muszę pilnie w piątek zgłosić się u mojej hematolog w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach. To znaczy tylko jedno, wynik z biopsji już jest i jest gorszy niż myśleliśmy skoro lekarka ściąga mnie na już, wizytę miałam mieć dopiero 6 maja. Kolejny raz mnie sparaliżowało, strach to moje drugie imię. Nie mogłam wytrzymać i zadzwoniłam tam w celu dowiedzenia się jaki jest wynik. Dowiedziałam się tylko ,że wstępny wynik już jest ale jeszcze trwają badania nad drugim wycinkiem i nie mogą mnie poinformować jeszcze o wyniku ,mam dzwonić dziś od 8. Zadzwoniłam, wynik już jest lecz nie mogą mnie o nim poinformować ponieważ tylko lekarz może poinformować mnie o moim stanie zdrowia na wizycie kontrolnej. Nie pozostało mi nic jak nie zwariować i czekać do jutrzejszej wizyty. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Doceniam ,że mam wsparcie w rodzinie, to chyba jedyny plus mojej choroby że zbliżyliśmy się do siebie.
Chciałabym w końcu żyć ,a nie tylko walczyć o przetrwanie.
2 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year ago
Text
you meet me in a very strange time of my life
Fightclub
2 czerwca 2023r.
Jestem znowu bardzo zmęczona. Cieszę się, że dziś piątek.
Wczoraj było trochę rozkmin. Trochę dużo. ADHD nie pomaga, wbiłam się hiperfokus na przekminianiu "CZY JA DOBRZE ROBIĘ?" i jednoczesne ogarnianie wielu innych tematów.
Trochę to uporządkuję.
Studia - e-mail
Studia - pomysł
Dzień Matki
Dzień Dziecka
Bejbiszałer
Wizyta u Psychiatry
Wizyta u weterynarza
Wdanie się w dyskusję w poczekalni u psychiatry
Bycie oparciem dla przyjaciółki
Bycie wsparciem dla partnera
Planowanie Wakacji
1
Studia:
W tym tygodniu jestem na hiperfokusie nakierowanym na rozwój. Chciałam po prostu uczestniczyć w szkoleniach, sprawdzić czy w czymś jest opcja odnalezienia szansy dla siebie. Dlatego te szkolenia. I jestem zadowolona z jednego z pośród całej siódemki na której w tym tygodniu byłam. Z perspektywy piątku inaczej patrzę na cały poprzedni tydzień. To chyba jest też szansa/opcja na znalezienia odpowiedzi co jest dla mnie dobre. Z drugiej strony czy próba 7 szkoleń to dobra próba by decydować o ważących sprawach? No właśnie nie wiem.
Napisałam e-mail do tej prowadzącej, której zajęcia mi się podobały, by mi poradziła co według niej jest ważniejsze obecnie na rynku pracy: doświadczenie czy papierek z uczelni. Wyjaśniłam jej też, że to jest bądź co bądź ważna dla mnie decyzja, bo miałam turbo-trudny start w dorosłość, mam bogate doświadczenie, a jednak tkwię w pracy z wynagrodzeniem poniżej swoich oczekiwań i RIGCZu. Do tego zdrowie mi się sypie, mam chorych rodziców i zero oszczędności.
Odpisała mi bardzo wyczerpująco dziś rano: kursy i podyplomówki mają sens. Tylko nie można robić podyplomówki bez dyplomu xD, więc tu mam zamkniętą drogę, muszę polegać na bazie kursów. Albo zrobić jakieś studia I stopnia by docelowo realizować podyplomówki (chociaż jej zdaniem na to szkoda czasu). Odradza też uczelnie inne niż prywatne, z młodą kardą, bo znajdę tam jedynie powód do frustracji. No właśnie.
Napisałam też do przyjaciół z prośbą o poradę, bo od wczoraj gryzę tynk z stresu.
Co mam robić?
Pantokreatorka oczywiście w kilku zdaniach ujęła esencję tego, jakie są korzyści z kursów, a jakie ze studiów (kocham Cię mordo za to! Wyławiaczka esencji!). No i na tej podstawie to... ech, zarządzanie jest okay, ale na myśl o uczestniczeniu w wykładach z zarządzania 3 lata to mi jest niedobrze. To jest szeroki temat, który dla mnie mógłby się zawęzić do tej działki, która mnie interesuje. Wolałabym poszerzyć swoją ogólną wiedzę na poziomie sztuki, bo to mnie interesuje po prostu. Grafika. Czesne porównywalne. A podyplomówkę robić z zarządzania. Z drugiej strony - czy mi się chce jeszcze wjebać w kolejny rok? A chuj, chce! Chcę!
J. poradziła mi, żeby olać studia i robić kursy. Z kursów można wynieść sensowną wiedzę, a jak wykłady mają żenujący poziom jak te na uczelniach państwowych, lanie wody i pompowanie ego, to można żądać zwrotu kosztów. Czas przepadnie, ale kasę mogę przesunąć w takim wypadku w kierunku innej inwestycji na kurs. Racja.
Mam dlatego pomysł: wybiorę się na tę uczelnię na którą się zapisałam (prywatną, z młodą kadrą - tak obiecuje ich komunikacja w social media), obwącham teren, pogadam z dziekanem, z dziekanatem, wejdę do sal, do studentów i sprawdzę jaka panuje tam atmosfera, czy rzeczywiście mają podejście bardziej partnerskie czy bardziej pierdololo, kontrola i hierarchia władzy. Zobaczę na żywo co oferują. I tyle. Może się przepiszę jeszcze w tym tygodniu, zmienię kierunek na bardziej artystyczny jeżeli będzie mi się podobać? Albo upewnię się czy to ich zarządzanie na które się zapisałam to faktycznie bardziej praca z kreatywnością i mało excela, a więcej komunikacji - tak opisywali to na stronie i bardzo mi się to podobało. Ciekawe czy tak faktycznie jest.
I wtedy podejmę decyzję.
I tyle.
2
Dzień Matki:
Chyba dałam dupy.
Wczoraj starsi członkowie rodziny mojego chłopaka dzwonili składać mi życzenia z okazji dnia dziecka. No i ok, przyznaję, że było mi miło, uroczo. I zaskakująco. Doceniam! No i automatycznie wyskoczyłam z "wzajemnie" i takim powziętym z terapii, że życzę im rozpieszczenia wewnętrznego dziecka.
Moja mama też dzwoniła, też składała życia mi i pieskowi, a potem zadzwoniła do mojego partnera.
Potem toczyło się bardzo szybkim tempem życie, a po pracy, jadać do weterynarza mój chłopak w samochodzie wyznał z takim rozczuleniem, że dzwoniła do niego teściowa z życzeniami. Miłe nie?
Opowiedziałam mu, że jego mama i babcia też do mnie dzwoniły, że jakoś tak automatycznie również złożyłam im życzenia, jakby nagle podczas tych rozmów poszerzyła mi się koncepcja tego czym jest i może być dzień dziecka. I potem właśnie myślałam, że to takie święto wszystkich ludzi na świecie, bo wszyscy jesteśmy czyimiś dziećmi. I idąc tym tropem zaczęłam się zastanawiać czy nie powinnam była złożyć wszystkim dzieciatym koleżanką, kuzynką i jego mamie życzeń na Dzień Matki, bo przecież to fajna okazja do uczczenia tego, że ta osoba zrobiła coś niesamowitego w swoim organizmie: upiekła człowieka i została mamą. :D
A na to mój O. wytrzeszcza oczy i wstrząśnięty wyznaje "No wiadomo! Ale ja do Twojej mamy dzwoniłem z życzeniami na Dzień Matki!"
Fuck.
Dla mnie Dzień Matki to takie intymne święto wewnątrz rodziny. Dzień uczczenia mojej więzi z moją mamą. Nie pomyślałam o tym szerzej w piątek tydzień temu. Wtopiłam.
Muszę dziś zadzwonić do teściowej i to wyjaśnić.
Ech...
Na swoje usprawiedliwienie mam, że w moim poprzednim związku Dzień Matki nie był obchodzony przez mamę exa - obchodziła za to bardzo poważnie jakieś rocznice i imieniny, o których znowu ja miałam problem by wiedzieć. Ech.
Mam po prostu za małe doświadczenie związkowe. Uczę się.
3
Dzień Dziecka:
Z okazji dnia dziecka zjedliśmy lody, ubrałam się w sukienkę, nasz piesek dostał order dzielnej pacjentki, bo nie szczekała u weta (a ja dostałam pochwałę taką, że spuchłam z dumy - że piesek robi postępy behawioralne, że widać progres i że super z nią pracujemy).
Poza tym jestem spompowana z energii, łeb mi pulsował wczoraj i pulsuje do dziś, mam alergię i chyba zrobię sobie szereg badań w labolatorium na dole z okazji dnia Dziecka jak tylko dostanę wypłatę xD
4
Bejbiszałer;
JPDL. W środę, w trakcie szkolenia napisała do mnie MLS z prośbą, aby odczytała wiadomości na FB. Nie logowałam się tam od wieków. Okazało się, że przyjaciółki mojej siostry robią jej bejbiszałer - w teorii wiedziałam, ale nie było twardych dat, godzin, ustaleń. I sobie dziewczyny ustaliły, że zrobią ten bejbiszałer akurat w dniu w którym przyjeżdża do mnie przyjaciółka, a byłyśmy ustawione na jej przyjazd od marca xD. Mamy zarezerwowane korty (bo będzie aktywnie) i warsztaty manualne wspólnie. No więc raczej na 90% odpadam. szkoda trochę. Z drugiej strony to jest bliskie grono mojej siostry, ona się będzie czuła ok z nimi. Ja wpadnę - tak jesteśmy ustawione wstępnie, ale w poniedziałek mamy "naradę" na timsach xD - w piątek pomóc przy przygotowaniach.
Na tym chatcie jest bardzo wesoło, bardzo sarkastycznie i niedorzecznie na maksa. I to bardzo doceniam xD. Lubię ten klimat i zawsze zazdrościłam siostrze takich fajnych babskich relacji. Cieszę się, że je ma. :D
Laski się podzieliły na dwa obozy: obóz brokat i wszystko na niebiesko oraz ekologiczny-brokat i wszystko z motywem lasu. Bawi mnie, że wszystkie uważają, że moja siostra lubi brokat xD i musi mieć go wokół dużo - ja bym powiedziała, że lamparcie cętki w dodatkach i kolor różowy, ale to one ją częściej widują xD, więc będę miała z sis polewkę na święta. :P
Wspieram obóz "motyw lasu" - nie rozumiem jak mógł im umknąć fakt, że moja sis wszystko co od kwietnia maluje to liski, grzyby, las, góry i króliczki. I wróżki na grzybach. To znaczy takie małe fairies śpiące na borowikach, nie jakieś naćpane twory. :P
Ja jestem w team króliczki, sis upiera się, że liski (liski są moje osobiste, króliczkami się podzielę).
Anyway - straszny tam panuje chaos w konwersacji, więc wrócimy do tematu w poniedziałek na timsach xD
Będzie na pewno śmiesznie. :P
5
Wizyta u psychiary:
Przede wszystkim muszę napisać, że ja tego typa TAK BARDZO LUBIĘ. To jest mój człowiek! Trafiłam do niego z przypadku, a to coś niesamowitego jak bardzo na podobnych falach nadajemy.
Wychodzi na to, że po latach trafiania na złych specjalistów od zdrowia psychicznego to jednak od dłuższego czasu mam szczęście docierać do SWOICH ludzi, takich, którzy rezonują ze mną.
Przegadałam z nim wszystko. Dokumentnie. Wszystkie wrażenia, wszystkie zauważenia, skończyło się na tym, że powinnam bardziej - o dziwo - dbać o dietę. I mam zrobić sobie badanie lipidogramu.
Zajebiście jest usłyszeć od lekarza, że po wywiadzie ze mną i na podstawie wyników badań wynika, że po pierwsze dzięki świadomości, a po drugie dzięki służ��cym mi nawykom wypracowanym na terapii naprawdę dobrze dbam o swój organizm jak na osobę w moim wieku. Przed chorobami i starzeniem z którego wszelkie mutacje i przecieki wynikają się nie uchronię, ale bardzo sobie sama WŁASNYMI WYBORAMI pomagam dobrze żyć. Lepiej żyć. I zdrowo żyć.
To banał, ale fajnie coś takiego usłyszeć od lekarza.
Facet nie obiecuje mi mrzonek, nie mydli oczu, odnosi się do faktów, statystyk, do poziomu świadomości naszego społeczeństwa w kwestii zdrowia. I łączenia zdrowia psychicznego z higieną snu, balansu życia prywatnego z pracą, z tym czym karmimy ciało.
Ech.
Dlatego czuję, że chociaż wybaczam sobie tą pizzę, słodką bułeczkę i jeszcze inne góry glutenu, które wciągnęłam w poniedziałek (a może to był wtorek? Wszystko mi się zlewa w jedno, za dużo się ostatnio u mnie dzieje) fajnie słuchać swojego organizmu. A mój organizm woła od kilku dni o świeże warzywa. O witaminy.
Dużo rozmawialiśmy o diecie i jej wpływie na życie tak ogólnie, szczególnie przy wzmożonym stresie, w kontekście mojego zaburzenia kompulsywnego objadania się i leczonego obecnie ADHD.
Fascynująca rozmowa.
Hahaha to nie było szkolenie xD, ale to drugi lektor w tym tygodniu, którego mogłabym słuchać i słuchać. :D
Tym bardziej, że później przeskoczyliśmy do rozmowy o Włoszech i Toskanii - hahaha xD przyznał mi, że nie lubi Florencji, ale kocha Sienę. xD I gadaliśmy o legendach dotyczących Sieny, wrażeniach. No po prostu mój człowiek. :D
Ale wracając do meritum: przepisał mi w zeszłym miesiącu na próbę lek, w małej dawce, aby sprawdzić jak mój organizm na niego reaguje. Dlatego wywiad teraz, po miesiącu był tak istotny. Na jego podstawie dobierzemy dogodny dla mnie sposób leczenia.
Okazało się, że to normalne, że po pierwszym zetknięciu z tym lekiem wrażenia są natychmiastowe, bo potem organizm się adaptuje i przestaje tak wyraźnie reagować na lek. To się zgadza z moimi odczuciami: do czasu urlopu przez 2 tygodni czułam działanie leku, a na urlopie wzięłam tabsę dwa razy jedynie, wróciłam do brania leku dopiero po rozpoczęciu regularnej pracy biurowej. I wtedy zniknęły objawy, które w tym pierwszym okresie zgładzałam jako przeszkadzające czyli hiperfokus, ale z drugiej strony zniknęła też uważność. Lekarz zapytał czy po tym, jak ze mnie schodziło działanie substancji aktywnej odczuwałam zmęczenie, senność. I w sumie nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć: bo cały mój poprzedni miesiąc był bardziej niż zazwyczaj aktywny, brakowało mi weekendów na regenerację, wciąż się musiałam odnajdywać w nowych sytuacjach i wciąż byłam zmęczona. No tak było. To co faktycznie zauważyłam, że czuję to rozdrażnienie, gdy nagle lek przestawał działać i bodźce z którymi nie musiałam przez ostatnie 8h się bujać NAGLE wracały, bombardowały mnie. A z nimi wracała konieczność dostosowania się. Tyle, że ja wówczas po tej 16 zaczynałam faktycznie ŻYĆ żyćkiem, które lubię, więc miałam mieszane uczucia w pracy będąc oazą spokoju, a po pracy, z partnerem, z przyjaciółmi byłam kłębkiem nerwów przez jakieś 2h zanim się jakoś wygodnie ułożyłam z nadmiarem bodźców i myśli. Również wtedy zauważyłam u siebie coś, co mi się wydawało nie być moim kawałkiem oznak ADHD, a takim o którym mowa w licznych opracowaniach tj. nadwrażliwość na dotyk. Jedziemy gdzieś, mój partner czułe muska mnie w ramię, a ja odskakuję nieproporcjonalnie do sytuacji zirytowana i żądam, aby mnie nie dotykał. I sama nie wiem dlaczego!? Bo chcę, aby mnie dotykał przecież! Lubię jego dotyk, nie przeszkadza mi jako jeden z niewielu jakie w życiu zaznałam, kocham tego człowieka, a moja instynktowna reakcja MOŻE być wręcz odczytana jako odrzucenie! :(
Ciężko mi po tym, jak lek przestaje działać, bardziej niż w dni kiedy nie biorę leku - wtedy to jest mój stan wyjściowy, podstawowy. Pod wpływem działania leku mam czasen ten hiperfokus (który nie jest moim zdaniem dobry), ale też ciszę w głowie. To jest fajne. Nie znałam tego w kontekście pracy, zwykle potrzebuję do uzyskania takiego stanu dużo aktywności fizycznej połączonej z przyjemnością np: smażeniu się w 100*C w saunie. A okazuje się, że to można uzyskać dzięki działaniu leku. Wow.
Opowiedziałam mu o jelitach - uznał, że chemicznie ten lek sam w sobie nie musi tak działać, ale faktycznie warto o tym wspomnień proktologowi, bo może być to znaczące w stawianiu diagnozy.
Mówiłam mu też o apetycie - właśnie potwierdził, że w moim przypadku zaburzenie kompulsywnego objadania się MOŻE jak najbardziej wynikać z ADHD (wywołującego min. napięcie) i cech behawioralnych, które mnie zaprogramowały na ten sposób odreagowywania napięcia. Nie ma ponoć na to jeszcze badań. A szkoda, bo to tuuuurbo ciekawy temat. Anyway - lek obniża apetyt i z tym określeniem miałam problem, nie zgadzał mi się z tym, co przeżyłam w depresji, a co lekarz nazywali "obniżonym apetytem" powiązanym też z właśnie innym moim zaburzeniem: napadami kompulsywnego objadania się - jak mam taki napad czuję to samo co przy depresji, tj. jedzenie nie sprawia mi przyjemności, jem by gryźć, jem by bolało, do krwawienia z dziąseł, ale nie czuję nawet smaku. Robię to szybko i automatycznie, bezmyślnie. Zaś teraz na lekach na ADHD po prostu rzadziej mnie ciągnie do zakupu jakieś smakołyku czy banana poza rozpiską posiłków na dany dzień. Po prostu jem mniej i rezygnacja z batonika nie jest wyrzeczeniem. Nie czuje się głodna w pracy, nie mam tego bodźca, tego wysptępującego w moim zdrowym organizmie (nie mówię teraz o czymś związanym z depresją czy kompulsywnym objadaniem się, tylko takim stanem podstawowym, zdrowego organizmu) który mówi mi "idź do lodówki/sklepu i coś wciągnij, bo nie wytrzymiem, kiszki marsza mi grają". Bo jedzenie oczywiście uruchamia wyrzut dopaminy - czyli jest jest ze sposobów osób z ADHD na regulacje swojej energii i nastroju. :D A jednak mimo braku tego ssania wciąż mam w głowie myśl o tym, że niedługo powinnam zjeść pyszne drugie śniadanie, myśl o nadchodzącym posiłku mnie cieszy, jem je ze smakiem. I to jest fajne. To jest zdrowe. Myślałam, że tego nie będzie po ostatniej wizycie u psychiatry i jego zapowiedzi "obniżenia apetytu". Myślałam, że będzie jak w depresji. Ale nie. Po prostu jest zdrowiej. :D Bardzo mi się to podoba.
[I właśnie z tej rozmowy o apetycie weszliśmy w rozmowę o globalnym spojrzeniu na żywienie i na nasze zapotrzebowanie na jedzenie - super to było]
Doktor oczywiście potwierdził i zaprzeczył moje domniemanie jednocześnie. Fakt, że borykam się z kompulsywnym objadaniem się jest prawdopodobnie wynikiem tego, że mam ADHD, które we mnie istniało od zawsze. Jednak nie jest tak, że lecząc ADHD wykluczam leczenie na kompulsywne objadanie się, bo to jedynie objaw i wynik ADHD. Nope. To zaburzenie współistniejące, do którego wykształcenia potrzebne były czynniki behawioralne, bo jako osoba z ADHD mam na pewno serię chorób i zaburzeń współistniejących. Ale to jest fajne! Jak ja kocham naukę! :D
Lekarz narysował mi (OMG uwielbiam to, że wyciągnął kartkę i zaczął mi rysować na niej w jaki sposób działa lek i w których momentach można odczuwać skutki uboczne - ON WIE do kogo mówi i wie jak komunikować informację by dotarła, albo sam też jest wzrokowcem lub ADHDziarzem) jak działa lek, którego używałam.
Narysował mi też jak będą wyglądały możliwości dalszego leczenia.
Jak działają leki w porównaniu do siebie.
WOW.
Razem rozmawialiśmy o możliwościach, moich potrzebach, stylu pracy, odczuciach i wybraliśmy na następne dwa miesiące inny lek.
I chociaż myślałam, że moje "w pracy jest okay, ale życie prywatne cierpi" nie spotka się ze zrozumieniem to lekarz przepisał mi lek o krótkim działaniu, który mogę wziąć po pracy, gdy potrzebuję się silnie skupić na czymś co się wydarza wieczorem np: szkolenie, film, rozmowa. W przyszłości - studia lub kursy.
Jestem... zamykam oczy by odnaleźć słowa na opisanie tego pluszowego zestawu uczuć. Trudne.
Czuję się super, zaopiekowana, rozumiana, zaproszona do partnerskiej rozmowy o faktach - z szacunkiem i bez mansplaningu.
I naprawdę potrzebuję tygodnia urlopu by jakoś się odnaleźć w moim pędzącym życiu.
Od lekarza wyszłam znacznie spokojniejsza (a szłam do gabinety myśląc o tym czy właśnie nie przestrzelam ogromu kasy zapisując się na te studia), znacznie bardziej osadzona w tu i teraz (autentycznie po wizycie usiadłam na balkonie przygodni by po prostu otrzepać się z poczucia przytłoczenia obowiązkami - to było super)...
I tak BTW lekarz dawał mi w ogóle vibe mojego chłopaka, tylko takiego o 20 lat starszego. To bardzo dobry vibe. Potem podzieliłam się ta uwagą z moim O., a on zażartował, że ma nadzieję, że się w swoim psychiatrze nie zakocham xD No właśnie nie w ten sposób! Ja mu opowiadałam, że byłam na urlopie z partnerem, a on - z partnerką. I tak sobie mówiliśmy, jak to fajnie każde z nas ze swoim wspólnikiem odkrywał Toskanię. :D
6
Wizyta u weterynarza:
Główny koszt jaki się wiąże ze zmianą weterynarza to ulga dla portfela i niedostatek czasu. Pani specjalistka pracuje daleko od nas, ale ona się ZNA. Ona kocha zwierzęta. Wolę jak lekarz mówi "nie wiem co się waszemu psu dzieje. To może być X, Y, Z i jeszcze cały zestaw W, A, D i innych G, ale póki co chcę, żebyśmy leczyli to, to, to i to, aby sprawdzić jak dzieciak zareaguje. Za dwa dni się widzimy, jak nie zadziała to inwestujemy w grube badania na to i tamto."
To jest taka fantastyczna babeczka!
Mega się jaram!
Ale ten czas na dojazd. W poniedziałek (a może to był wtorek?) jechałam z małą tramwajem. To była rzeźnia. Reakcje ludzi skrajne, piesek przerażony. Byłam cała podrapana. Wczoraj jechaliśmy samochodem od razu z zapasem czasu, żeby dojechać... no i przyjechaliśmy 45 min przed czasem xD Dla kontrastu, gdy jechaliśmy samochodem 2 tygodnie temu jechaliśmy zgodnie z nawigacją (bez kwadransa czasu w zapasie) i dojechaliśmy spóźnieni prawie pół godziny czy coś koło tego. Przemieszanie się po miejsce w godzinach szczytu to rosyjska ruletka. Ech.
Piesek nadal jest chory - ma 39,7*C stopni gorączki (lepiej niż kilka dni temu, ale ciągle masakra). Nadal załatwia się bezwiednie. Nadal ma wilczy apetyt co jest podobno nietypowe przy takiej temperaturze. I nadal ma srakę.
Leczymy holistycznie - dostaliśmy zastrzyki do robienia jej raz dziennie do poniedziałku. Wtedy kontrola.
Ech...
Plusy takie, że pani wet pochwaliła psiunię za postępy w socjalizacji i behawioralne. Serce mi rosło z dumy.
W drodze powrotnej wykończona psica zasnęła mi na rękach. No jest słodziutka. Kocham szkraba...
7
Wdałam się w dyskusję w poczekalni u psychiatry.
xD
Brzmi jakby była drama. Ale w sumie nie było dramy tylko serio dyskusja, która skończyła się tym, że... chyba jedna taka pani będzie robić ze mną wywiad.
I kurcze... podoba mi się to. Sprawdzę się. Najwyżej powiem głupoty xD
Jak będę znała więcej szczegółów to będę się cieszyć, póki co to taki temat rzucony w eter. Miłe to w rezultacie.
8
Ostatnio tak jestem zajęta sobą, że po pierwszę kiszę się w smrodzie własnych myśli, a po drugie mam poczucie, że zaniedbuję rolę przyjaciółki. Mam poczucie winy, że moje intensywne życie tak mnie absorbuje, że nie mam w sobie przestrzeni (i to prawda) i uważności na bycie oparciem dla bliskich, którzy też miewają teraz trudniejsze okresy. Ech. Ciężkie to.
Czuję, że zawodzę.
Mam do odpisania kilku bliskim osobą i przenoszę to na co raz to dalszy termin.
A wczoraj zadzwoniła J. prosząc o "spojrzenie z boku". Dałam jej spojrzenie z boku, a ona mi na mój temat studiów (o czym pisałam powyżej). Doceniam i mi tez było miło się oderwać od własnych problemów.
Od miesiąca żongluję tematem lepszego zarządzania czasem na siebie, na związek, na wszystkich członków rodzin (mojej i O.), na przyjaciół (moich, O. i wspólnych), na rozwój, na pracę, na podróże, na sport i na opiekę nad psem. Czuję, że mam za mało czasu na to wszystko i za dużo obowiązków by w satysfakcjonującym dla innych tempie te wypełniać. Ja potrzebuję to lepiej rozłożyć w czasie.
:(
Jestem bardzo zmęczona
9
Mój chopak jest absolutnie zachwycony i zajarany studiami, które on sam wybrał - to stopień II, dotyczy pracy kreatywnej. Jest fajny.
Ma sam masę przemyśleń, wątpliwości, tym bardziej, że musi w ramach rekrutacji zaprezentować swoje portfolio i to dla niego jest niestety bardzo stresującym wyzwaniem. A mnie to cieszy, bo piękne rzeczy robi manualnie.
Z jednej strony sama ważę w kontekście swoich wyborów, że studiowanie na uniwerku jest do dupy. A jednocześnie szukam tego pozytywnego spojrzenia by wesprzeć osobę, którą kocham, że jeżeli całe serce mu się do tego kierunku rwie - to niech idzie na niego!
A jeszcze innej strony czuję, że temat studiów jest dla mnie trudny. Z jednej strony ta hierarchiczna zależność mnie wkurwia, a z drugiej kocham się uczyć, poszerzać horyzonty. Szczególnie jeżeli dziedzina jest kreatywna, przyszłościowa i wymaga częstego zmieniania optyki na temat - to są idealne środowiska dla mnie i dla O., osób z ADHD.
Niech idzie i ja mu pomogę złożyć to portfolio. Jest świetnym człowiekiem! Zdolnym, autentycznym, z zajafką do tematu.
Ale nie zmienia to faktu, że nie potrafię z nim teraz skakać ze szczęścia, bo jestem przygnieciona wagą decyzji, która zdeterminuje lub nie NASZE najbliższe 3 lata... :(
Boję się jak cholera.
I czuję, że zawodzę go, partnera, nie nie potrafię w 100% skupić się na wspieraniu jego radości przez kotłujące się we mnie wątpliwości i napięcie przez które nie śpię po nocach i gryzę tynk ze ścian...
Nie wiem co robić.
Potrzebuję urlopu...
10
Urlop.
Myślę niestety, że będzie dopiero we wrześniu. Skisnę zanim dotrzymam.
Bardzo chcemy lecieć do Grecji albo do Czarnogóry, ale niestety nie ma tanich lotów TERAZ... :(
Chcę na południe, jak najbardziej na południe. I z daleka od miast.
Przyjmę porady gdzie i jak szukać tanich lotów.
8 notes · View notes
tenisszczecin · 1 year ago
Text
Tumblr media
Zajęcia z Tenisa dla Przedszkolaków w Szczecinie - Budowanie Pasji od Najmłodszych Lat!
Tenis nie jest sportem zarezerwowanym wyłącznie dla dorosłych czy starszych dzieci. Już od najmłodszych lat można zaczynać swoją przygodę z tą fascynującą dyscypliną. W Szczecinie, coraz więcej rodziców decyduje się wprowadzić swoje pociechy w świat tenisa poprzez specjalistyczne zajęcia dla przedszkolaków.
Dlaczego warto rozpocząć naukę tenisa w przedszkolu?
1. Wczesny Start: Im wcześniej zaczynamy naukę, tym łatwiej przyswajamy podstawowe umiejętności. Dzieci w wieku przedszkolnym są niezwykle plastyczne i szybko uczą się nowych ruchów.
2. Rozwój Koordynacji: Tenis doskonale wpływa na rozwój koordynacji ruchowej, precyzji oraz równowagi - umiejętności niezbędnych nie tylko na korcie.
3. Budowanie Samodyscypliny: Regularne zajęcia uczą przedszkolaków dyscypliny, konsekwencji w dążeniu do celu oraz pracy nad sobą.
4. Wprowadzenie w Świat Sportu: Zajęcia z tenisa dla najmłodszych w Szczecinie to świetne wprowadzenie w świat sportu, promujące zdrowy tryb życia i aktywność fizyczną.
5. Zabawa i Integracja: Tenis dla przedszkolaków to przede wszystkim świetna zabawa i okazja do integracji z rówieśnikami.
W Szczecinie oferujemy program zajęć dostosowany do potrzeb i możliwości dzieci w wieku przedszkolnym. Zajęcia prowadzone są przez doświadczonych instruktorów, którzy potrafią przekazać wiedzę w formie zabawy, dostosowanej do wieku i poziomu zaawansowania młodych uczestników.
Decyzja o zapisaniu dziecka na zajęcia z tenisa w wieku przedszkolnym to inwestycja w jego przyszłość, zarówno pod względem sportowym, jak i rozwoju osobistego. Zapraszamy do naszego centrum tenisowego w Szczecinie, by odkryć radość płynącą z gry w tenisa już od najmłodszych lat!
2 notes · View notes
poradyopiekuncze · 26 days ago
Text
Na co zwracać uwagę wybierając łóżeczko dla dziecka?
Wybór łóżeczka dla noworodka to jeden z pierwszych i najważniejszych zakupów, jakie podejmują przyszli rodzice. Łóżeczko powinno zapewniać bezpieczeństwo, komfort oraz sprzyjać zdrowemu rozwojowi dziecka. Na rynku dostępnych jest wiele modeli, co może wprowadzać w zakłopotanie. Oto kilka kluczowych kwestii, na które warto zwrócić uwagę przy wyborze idealnego łóżeczka.
Tumblr media
1. Bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo to najważniejszy aspekt, którym nale��y kierować się przy wyborze łóżeczka. Upewnij się, że mebel spełnia normy bezpieczeństwa obowiązujące w twoim kraju. Łóżeczko powinno mieć odpowiednie certyfikaty, które potwierdzają, że zostało wykonane z bezpiecznych materiałów i nie zawiera szkodliwych substancji. Zwróć uwagę na odstępy między szczebelkami – powinny być na tyle małe, aby dziecko nie mogło włożyć przez nie główki.
2. Materiał
Wybierając łóżeczko, zwróć uwagę na materiały, z których jest wykonane. Najlepszym wyborem są modele z naturalnych materiałów, takich jak drewno. Drewniane łóżeczka są trwałe i estetyczne. Upewnij się, że nie mają ostrych krawędzi ani wystających elementów, które mogłyby stanowić zagrożenie dla malucha.
3. Regulacja wysokości
Łóżeczka, które mają możliwość regulacji wysokości materaca, są bardzo praktyczne. Dzięki tej funkcji rodzice mogą łatwiej wkładać i wyjmować dziecko z łóżeczka, co jest szczególnie istotne w przypadku noworodków. W miarę jak dziecko rośnie, wysokość materaca można obniżać, co zwiększa bezpieczeństwo, gdy maluch zaczyna wstawać.
4. Wymiary
Przed zakupem łóżeczka sprawdź, czy wymiary pasują do dostępnej przestrzeni w pokoju dziecka. Warto również zastanowić się nad tym, jak długo łóżeczko będzie używane. Jeśli planujesz, aby łóżeczko służyło dziecku przez kilka lat, możesz rozważyć model, który można przekształcić w łóżko dla starszaka.
5. Materac
Nie można zapomnieć o materacu, który ma kluczowe znaczenie dla komfortu i zdrowia dziecka. Materac powinien być wykonany z materiałów oddychających, hipoalergicznych i łatwych do czyszczenia. Powinien również dobrze dopasowywać się do wymiarów łóżeczka, aby zminimalizować ryzyko utknięcia dziecka. Wybierając materac, warto zwrócić uwagę na jego twardość – zbyt miękki może być niebezpieczny dla noworodka.
6. Praktyczność
Warto również zastanowić się nad dodatkowymi funkcjami łóżeczka. Niektóre modele mają szuflady na pościel, co ułatwia przechowywanie. Inne wyposażone są w kółka, co umożliwia łatwe przemieszczanie łóżeczka w domu. Dobrze jest również rozważyć, czy łóżeczko ma opcję bujania, co może uspokajać dziecko.
7. Styl i design
Chociaż bezpieczeństwo i komfort są najważniejsze, warto również zwrócić uwagę na estetykę łóżeczka. Powinno ono pasować do wystroju pokoju dziecka i do gustu rodziców. Na rynku dostępne są różnorodne style – od klasycznych po nowoczesne, co pozwala na łatwe dopasowanie do indywidualnych preferencji.
Podsumowanie
Wybór łóżeczka dla dziecka to decyzja, która wymaga przemyślenia wielu aspektów. Zwracając uwagę na bezpieczeństwo, materiały, regulację wysokości, wymiary, materac, praktyczność oraz design, można znaleźć łóżeczko, które będzie nie tylko estetyczne, ale przede wszystkim funkcjonalne i bezpieczne. Pamiętaj, że łóżeczko to miejsce, gdzie dziecko spędzi wiele czasu, dlatego warto poświęcić chwilę na jego wybór, aby zapewnić maluchowi zdrowy i komfortowy sen.
0 notes
zdrovie-vitamin · 2 months ago
Text
Dieta niskobiałkowa w przypadku alergii pokarmowych.
Dieta niskobiałkowa jest często stosowana w leczeniu różnych schorzeń, takich jak choroby nerek czy niektóre rzadkie zaburzenia metaboliczne. Jednak jej zastosowanie w okresie ciąży budzi wiele pytań i wątpliwości. Ciąża to czas, kiedy zapotrzebowanie na składniki odżywcze, w tym białko, wzrasta, aby wspierać rozwój płodu oraz utrzymać zdrowie matki. W tym artykule przyjrzymy się, jak dieta niskobiałkowa wpływa na ciążę, jakie mogą być jej skutki dla zdrowia matki i dziecka oraz jak można ją bezpiecznie stosować, aby zminimalizować ewentualne ryzyko.
Rola białka w ciąży
Białko pełni kluczową rolę w prawidłowym rozwoju płodu oraz utrzymaniu zdrowia matki w ciąży. Jest niezbędne do budowy nowych komórek, produkcji hormonów i enzymów, a także do prawidłowego funkcjonowania układu odpornościowego. Zalecane dzienne spożycie białka dla kobiet w ciąży jest wyższe niż dla kobiet nieciężarnych i wynosi około 1,1 g na kilogram masy ciała na dzień.
Brak odpowiedniej ilości białka w diecie ciężarnej może prowadzić do wielu komplikacji, takich jak opóźniony rozwój płodu, niższa masa urodzeniowa, a nawet zwiększone ryzyko chorób przewlekłych w późniejszym życiu dziecka. Dlatego ważne jest, aby kobiety w ciąży przywiązywały dużą wagę do odpowiedniego spożycia białka.
Dieta niskobiałkowa a ciąża
Dieta niskobiałkowa w ciąży może być zalecana tylko w wyjątkowych przypadkach i zawsze pod ścisłą kontrolą lekarza lub dietetyka. Jest to szczególnie ważne w przypadku kobiet cierpiących na pewne schorzenia nerkowe lub metaboliczne, gdzie zbyt duża ilość białka w diecie może pogorszyć stan zdrowia. Jednak nawet w tych sytuacjach, konieczne jest zapewnienie, aby dieta była zbilansowana i dostarczała wszystkich niezbędnych składników odżywczych, zarówno dla matki, jak i rozwijającego się płodu.
Bezpieczne stosowanie diety niskobiałkowej w ciąży
Aby dieta niskobiałkowa była bezpiecznie stosowana w ciąży, należy przestrzegać kilku zasad:
Indywidualne podejście: Każda dieta powinna być dostosowana indywidualnie do potrzeb zdrowotnych matki i rozwijającego się dziecka.
Suplementacja: W przypadku ograniczenia spożycia białka, konieczne może być uzupełnienie diety w inne składniki odżywcze, takie jak witaminy i minerały, aby zapobiec niedoborom.
Monitorowanie stanu zdrowia: Regularne wizyty u lekarza i kontrola stanu zdrowia są niezbędne, aby na bieżąco oceniać wpływ diety na rozwój ciąży i dostosowywać ją w razie potrzeby.
Zróżnicowana dieta: Nawet przy ograniczeniu białka, dieta powinna być jak najbardziej zróżnicowana, aby zapewnić wszystkie niezbędne składniki odżywcze.
Wprowadzenie diety niskobiałkowej w ciąży wymaga dokładnego planowania i ścisłej współpracy z zespołem medycznym. Jest to szczególnie ważne, aby zminimalizować ryzyko negatywnych skutków dla zdrowia matki i dziecka.
Podsumowanie
Dieta niskobiałkowa w ciąży może być konieczna w pewnych specyficznych sytuacjach medycznych, jednak jej stosowanie wymaga ostrożności i profesjonalnego nadzoru. Białko jest kluczowym składnikiem odżywczym, niezbędnym do prawidłowego rozwoju płodu i utrzymania zdrowia matki, dlatego każda decyzja o ograniczeniu jego spożycia powinna być dokładnie przemyślana i wspierana przez specjalistów. Pamiętając o zasadach bezpiecznego stosowania diety niskobiałkowej i zapewniając odpowiednią suplementację, można zminimalizować potencjalne ryzyko i wspierać zdrowy rozwój ciąży.
0 notes
mebleszkolne · 3 months ago
Text
Idealne meble dla dzieci i młodzieży
Tumblr media
Wybór mebli dla dzieci i młodzieży to zadanie, które wymaga uwzględnienia wielu kluczowych aspektów. W przeciwieństwie do mebli dla dorosłych, te przeznaczone dla młodszych użytkowników muszą spełniać nie tylko estetyczne, ale przede wszystkim funkcjonalne i bezpieczeństwa wymagania. Meble dla dzieci są wyjątkowe, ponieważ muszą wspierać ich rozwój, naukę i codzienną aktywność, a jednocześnie nadążać za zmieniającymi się potrzebami dorastającego dziecka. Odpowiedni wybór to inwestycja na lata, która wpłynie na komfort życia.
Koniecznie sprawdź: https://mebleedukacyjne.pl/item-category/meble-dla-szkol-esco/.
Ergonomia i rozwój dziecka
Meble dla dzieci muszą wspierać prawidłowy rozwój fizyczny i motoryczny. Ergonomiczne biurko i krzesło to podstawa wyposażenia każdego pokoju ucznia. Dziecko spędza wiele godzin siedząc podczas nauki, dlatego tak ważne jest, aby meble umożliwiały zachowanie prawidłowej postawy. Krzesło o regulowanej wysokości oraz biurko z możliwością dopasowania do wzrostu dziecka są najlepszymi rozwiązaniami. Tego typu meble pomagają w uniknięciu problemów z kręgosłupem i stawami, które mogą pojawić się przy długotrwałym siedzeniu w nieprawidłowej pozycji.
Ergonomiczne meble wspierają również koncentrację dziecka, co jest kluczowe podczas nauki. Warto wybierać krzesła z odpowiednim podparciem dla kręgosłupa oraz biurka, które mają możliwość regulacji nachylenia blatu, co pozwala na dostosowanie kąta pracy np. przy czytaniu czy pisaniu. Takie rozwiązania wspierają prawidłowy rozwój fizyczny i minimalizują ryzyko urazów, które mogą wynikać z nieodpowiedniej postawy.
W przypadku najmłodszych dzieci, meble powinny być dostosowane do ich poziomu mobilności. Niskie stoliki i krzesełka sprawdzą się w pokojach przedszkolaków, ponieważ umożliwiają im samodzielne korzystanie z mebli bez pomocy dorosłych. Również regały i półki powinny być w zasięgu dziecka, co sprzyja jego samodzielności oraz uczy porządku.
Funkcjonalność i rosnące potrzeby
Dzieci szybko rosną, a wraz z nimi zmieniają się ich potrzeby. Dlatego warto wybierać meble, które są funkcjonalne i elastyczne, aby można było je dostosować do zmieniających się wymagań dziecka. Rozwiązania modułowe, takie jak regały, które można dowolnie konfigurować, czy łóżka z pojemnikami na pościel, są doskonałym wyborem do pokoju dziecięcego. Meble te można w łatwy sposób dostosować do zmieniających się gustów dziecka, co sprawia, że posłużą one przez wiele lat.
Dla starszych dzieci i młodzieży ważna jest również przestrzeń do przechowywania. Duże szafy, komody i półki pomagają w organizacji przestrzeni i utrzymaniu porządku, co jest szczególnie istotne w małych pokojach. Meble powinny być zaprojektowane w sposób, który ułatwia segregację rzeczy – np. szuflady na drobiazgi, pojemniki na zabawki czy półki na książki.
Podsumowując...
Odpowiedni wybór mebli dla dzieci i młodzieży to decyzja, która wpływa nie tylko na estetykę pokoju, ale przede wszystkim na bezpieczeństwo, rozwój i komfort dziecka. Ważne jest, aby meble były trwałe, funkcjonalne i dostosowane do zmieniających się potrzeb młodego użytkownika. Dzięki temu stworzymy przestrzeń, w której dziecko będzie mogło się rozwijać, uczyć i odpoczywać w sposób komfortowy i bezpieczny.
1 note · View note
rudylisekbystok · 3 months ago
Text
Żłobek publiczny czy prywatny – co wybrać?
Wybór odpowiedniego żłobka dla dziecka to jedna z pierwszych poważnych decyzji, przed jaką stają młodzi rodzice. Główną rozterką jest często wybór pomiędzy żłobkiem publicznym a prywatnym. Oba rozwiązania mają swoje zalety, jednak żłobki prywatne oferują zdecydowanie więcej korzyści, które mogą przekonać rodziców do takiego wyboru. Oto kilka kluczowych powodów, dla których warto rozważyć żłobek prywatny.
Tumblr media
1. Indywidualne podejście do dziecka
Żłobki prywatne zazwyczaj mają mniejsze grupy dzieci, co pozwala na bardziej indywidualne podejście do każdego malucha. W mniejszych grupach opiekunowie mają więcej czasu na obserwację rozwoju dzieci, szybsze reagowanie na ich potrzeby oraz dostosowanie programów edukacyjnych do ich indywidualnych predyspozycji i zainteresowań. To wszystko wpływa na poczucie bezpieczeństwa i komfortu dziecka, a także sprzyja jego wszechstronnemu rozwojowi.
2. Lepsze wyposażenie i nowoczesne metody edukacyjne
Żłobki prywatne często dysponują lepszym wyposażeniem oraz nowoczesnymi materiałami dydaktycznymi, które umożliwiają rozwijanie kreatywności i zdolności intelektualnych maluchów. Dzięki inwestycjom w nowoczesne narzędzia i technologie edukacyjne, dzieci mogą korzystać z różnorodnych zabawek, pomocy naukowych, a także uczestniczyć w ciekawych warsztatach i zajęciach, które rozwijają ich umiejętności w wielu obszarach – od sztuki po nauki ścisłe.
3. Elastyczność w godzinach i programach zajęć
Żłobki prywatne często oferują bardziej elastyczne godziny otwarcia, co jest dużym ułatwieniem dla rodziców o nieregularnych grafikach pracy. Dodatkowo, programy zajęć w żłobkach prywatnych są zazwyczaj bardziej różnorodne i mogą obejmować dodatkowe zajęcia, takie jak nauka języków obcych, zajęcia muzyczne, taneczne czy sportowe. Tego rodzaju aktywności stymulują rozwój dziecka na wielu płaszczyznach, a także pozwalają odkryć jego pasje i talenty już od najmłodszych lat.
4. Wyższe standardy opieki i bezpieczeństwa
W żłobkach prywatnych standardy opieki i bezpieczeństwa są zazwyczaj wyższe, co wynika z większej konkurencji na rynku oraz potrzeby spełniania oczekiwań rodziców. Wiele prywatnych placówek inwestuje w nowoczesne systemy monitoringu, zabezpieczenia, a także w wykwalifikowaną kadrę, która regularnie uczestniczy w szkoleniach i kursach doskonalących. Dzięki temu rodzice mogą mieć pewność, że ich dziecko jest pod opieką profesjonalistów, którzy wiedzą, jak odpowiednio zareagować w każdej sytuacji.
5. Szybsza i łatwiejsza rekrutacja
Rekrutacja do żłobków publicznych często jest skomplikowana i obwarowana licznymi kryteriami, takimi jak miejsce zamieszkania czy dochody rodziny. W żłobkach prywatnych procedura przyjęcia dziecka jest zazwyczaj prostsza, a miejsca są dostępne przez cały rok, co pozwala uniknąć stresu związanego z długim oczekiwaniem na decyzję. Rodzice mają także większą swobodę wyboru żłobka, który najlepiej odpowiada ich potrzebom i preferencjom.
6. Większa możliwość wpływu na funkcjonowanie placówki
Żłobki prywatne często są bardziej otwarte na sugestie i uwagi rodziców dotyczące funkcjonowania placówki. Rodzice mogą mieć większy wpływ na codzienną organizację pracy żłobka, program zajęć czy dietę dzieci. Taka współpraca sprzyja budowaniu wzajemnego zaufania między rodzicami a personelem, co jest kluczowe dla zapewnienia dziecku najlepszych warunków do rozwoju.
Podsumowanie
Wybór żłobka to decyzja, która ma ogromne znaczenie dla przyszłości dziecka. Żłobki prywatne oferują wiele korzyści, które mogą przekonać rodziców do wyboru właśnie tej formy opieki. Indywidualne podejście, lepsze wyposażenie, elastyczność, wyższe standardy bezpieczeństwa oraz szybsza rekrutacja to tylko niektóre z powodów, dla których warto rozważyć prywatną placówkę. Ostateczny wybór zależy oczywiście od indywidualnych preferencji rodziny, jednak żłobek prywatny może okazać się idealnym rozwiązaniem, zapewniającym dziecku optymalne warunki do rozwoju i nauki.
1 note · View note
okularysoczewki · 4 months ago
Text
Wybieramy Okulary dla Malucha: Kluczowe Aspekty do Rozważenia
Tumblr media
Wybór odpowiednich okularów dla dzieci może być trudnym zadaniem. W końcu chcemy, aby nasze maluchy były nie tylko komfortowe, ale także chronione i stylowe. W tym artykule przedstawiamy kluczowe aspekty, na które warto zwrócić uwagę podczas wyboru specjalistycznych okularów dla dzieci.
Dlaczego Specjalistyczne Okulary dla Dzieci są Ważne?
Wzrok jest jednym z najważniejszych zmysłów u dzieci. Właściwe okulary mogą pomóc w korekcji wad wzroku, chronić oczy przed szkodliwym promieniowaniem UV i zapewnić komfort podczas codziennych aktywności. Dlatego tak ważne jest, aby wybrać okulary, które są specjalnie zaprojektowane dla najmłodszych.
Na co Zwrócić Uwagę przy Wyborze Okularów dla Dzieci?
Poniżej przedstawiamy kilka kluczowych aspektów, które warto rozważyć:
Materiał: Okulary dla dzieci powinny być wykonane z materiałów odpornych na zarysowania i pęknięcia. Poliwęglan jest dobrym wyborem, ponieważ jest lekki, trwały i bezpieczny.
Rozmiar i dopasowanie: Okulary powinny być odpowiednio dopasowane do twarzy dziecka. Za duże mogą spadać, za małe mogą powodować niewygodę i ból.
Ochrona UV: Wybierz okulary z pełną ochroną UV, aby chronić delikatne oczy dziecka przed szkodliwym promieniowaniem.
Styl i kolor: Dzieci często cenią okulary, które są kolorowe i mają ciekawe wzory. Wybór atrakcyjnego wzoru może zachęcić dziecko do noszenia okularów.
Podsumowanie
Wybór odpowiednich okularów dla dziecka to ważna decyzja, która wymaga odpowiedniego rozważenia. Pamiętaj, że kluczowe aspekty to materiał, rozmiar i dopasowanie, ochrona UV oraz styl i kolor. Pamiętaj, aby zawsze konsultować wybór okularów z profesjonalistą, który pomoże Ci dokonać najlepszego wyboru dla Twojego malucha.
Sprawdź: https://szafa.pl/porady/604-modne-okulary-trendy-na-2024-rok.html
0 notes
madaboutyoumatt · 10 months ago
Text
Omegaverse - Mason
- Wychodzi z założenia, że niewiele rzeczy za darmo jest coś wartych – wyjaśnił, rozsiadając się na kanapie. Czy szanowałby Maxa za jego wielkość jaj? Być może. Granica jednak była cienka pomiędzy posiadaniem ich, a machaniem nimi na prawo i lewo. Nikt w życiu nie potrzebował kowboja z szeroko rozstawionymi nogami, przesuwającymi granicę tak bardzo, aż ta przestawała istnieć.
Miał nadzieję, że sam Max to łapał. To, że teraz dostał dokładnie to co chciał, nie oznaczało nic więcej, że w tym momencie to dostał. Być może jednak powinien to wyjaśnić, tak dla jasności i klarowności ich całej relacji. Sam jednak ton…
Mason spojrzał na Maxa, słysząc doskonale to uprzejme pozwolenie na towarzyszenie u lekarza. To była ta gałązka oliwna? Pozwolenie na wzięcie udziału w badaniach? Max nie dawał mu nic wielkiego w tym układzie, a zachowywał się, jakby wystawiał co najmniej dłoń w jego stronę. Jeśli nie całą rękę, nogę, albo połowę ciała. Manipulant.
Zmiany lekarza nawet nie komentował. Powiedział raz – jeśli Max podejmie decyzje o wierności do obecnego, to tak będzie. Lekarze prywatni dawali dużo większe pole manewru, zarówno z ciążą, jak i samym porodem. W rzeczywistości najbardziej pod górkę Max robił samemu sobie. Żaden ginekolog naumyślnie nie uśmierci dziecka.
- Nie – to była krótka odpowiedź. – Nie naciskaj tylko zbyt mocno. Lekarz to twoja pierwsza samodzielna decyzja, ale to twoje ciało. Jeśli w grę wejdzie dobro dziecka, będzie to wyglądało inaczej.
Tym razem nie groził, ani nie obiecywał. W jakimś stopniu omawiali ich dynamikę. Max mógł wybrać przed kim rozkładał nogi, póki chodziło o jego samego. Nie byli w końcu razem. Na razie. Dziecko jednak było w takim stopniu Masona, jak Maxa. To otwierało drzwi do wspólnej dyskusji i decyzji.
0 notes
pigulki · 1 year ago
Note
Skąd taka decyzja? Nie czujesz się samotna?
Od dziecka lubiłam być sama, a z biegiem czasu i po przeróżnych incydentach w moim życiu stwierdziłam, że wolę nie mieć wokół siebie nikogo i być zdana sama na siebie niż ślepo wierzyć, że ludzie z mojego otoczenia są prawdziwi i nie zadają się ze mną wyłącznie dla korzyści tak jak to było jeszcze do niedawna🤡
0 notes
myslodsiewniav · 1 year ago
Text
Śledziom mniem
To jest szalone jak te dedykowane reklamy atakują.
Wchodzę na H&M szukając jednej sukienki, którą zauważyłam jakoś w marcu i miałam sobie ją sprawić jeżeli będzie na wyprzedaży. Sukienki nie ma, ale jakimś cudem w proponowanych mam ręczniczki dla niemowląt (NIGDY tego działu nie oglądam, ciuszki dla dzieci tylko z ciucholandu). Takie z kapturkiem z głową króliczka i uszkami. Mój siostrzeniec ma roboczą ksywkę ode mnie (cioci :D) "Króliczek", więc ofc od razu pisk zachwytu, kopiuję link i ślę do siostry z pytaniem "Mogę mu kupić?".
A ona w śmiech - że dopiero co kupiła dokładnie takie xD
Więc mam reklamy dedykowane po siostrze xD
Wyświetlają mi się od 2 miesięcy również jakieś Adsense na YT i innych sm z żarciem dla kaszojadów i innymi laktatorami xD
Ta inwigilacja jest niesamowita!
Anyway - mam teraz zielone światło na kupienie misia-szumisia. OCZYWIŚCIE kupuję KRÓLISIA-szumiasia, bo chłopak ma przesrane xD, w roku wodnego królika urodzony xD, a w słońcu w znaku lwa. Będą żywioły buzować, ale póki co będzie zabawnie go obłożyć od dziecka królikami.
Z innych info: moi rodzice wczoraj oddali psa - okazało się, że niuniuś miał kochający dom, zawsze pełną miskę, swojego weterynarza, stały dostęp do wody i właścicieli, własne podwórko, budę, kanapę, leżank��, hamaczek, dziadków, rodziców i wnuczęta skore do głaskanka oraz rzucania piłeczką, a prócz tego stado kurek, kilka indyków, traktor, którym jeździł z Panem w pole i pełną swobodę we włóczeniu się po okolicznych polach, lasach, wsiach.
Na stronie wsi z której pochodzi babcia pojawiło się ogłoszenie rozpaczliwe, okraszone milionem zdjęć członków rodziny przytulonymi do mojego niedoszłego psio-brata, w różnych fazach jego wzrostu (miał półtorej roku), w różnych porach roku, podczas różnych aktywności. I moi rodzice pojechali go odwiedź. Pies przeszczęśliwy. Rodzina sołtysa (bo to pies sołtysa jak się okazało) też przeszczęśliwa! Moich rodziców nagrodą chcieli ozłocić za znalezienie i oddanie malucha, a zamiast tego mama ich uczyła czesać niuniusia (przywiozła im wszystkie szczotki, które mu już zdążyła od czwartku kupić - bardzo się zapaliła), pouczyła, że nie wolno dopuszczać by miał kleszcze i by biegał tak samopas zupełnie... Pan sołtys zaprosił dziś rodziców na kawę i ustalili, że będą się odwiedzać ze względu na psiulka. Mama ma jeszcze jakieś tabletki przywieźć im dzisiaj, takie, które piesek dostał, aby podleczyć jego odporność - pewnie probiotyki.
No nie wiem czy tak sielankowo jest oddać pieska do tych ludzi, jeżeli poszukiwania rozpoczęli dopiero tydzień po zaginięciu psa? Khem. No i pies miał pchły i kleszcze, więc ten jego "stały kontakt z opieką weterynaryjną" to jednak mi się gryzie z faktami. :/
Mama przeżyła bardzo. Po tych kilku dniach pusto jej w domu... Ale teraz mówi, że się cieszy, bo może faktycznie lepiej będzie na razie wstrzymać się z psiulkami, gdy za 3 tygodnie na świecie ma się pojawić Króliczek. :P
No nie wiem... rodzice tak przeżyli tą decyzję o oddaniu psa, a wcześniej o jego adopcji (to była szybka, ale świadoma decyzja, moim zdaniem niestety ponad ich siły), że mam wrażenie, że może w listopadzie odwiedzimy jeszcze schronisko w poszukiwaniu odpowiedniego seniora-towarzysza dla moich rodziców.
5 notes · View notes
poradyopiekuncze · 26 days ago
Text
Żłobek prywatny czy publiczny – co wybrać?
Wybór odpowiedniego żłobka dla małego dziecka to decyzja, która często spędza sen z powiek wielu rodzicom. W Polsce rodzice mają do wyboru zarówno żłobki publiczne, jak i prywatne. Każda z tych opcji ma swoje zalety i wady, co sprawia, że decyzja ta powinna być dobrze przemyślana. W niniejszej rozprawce postaram się przedstawić argumenty za i przeciw zarówno żłobkom publicznym, jak i prywatnym.
Tumblr media
Pierwszym argumentem na rzecz żłobków publicznych jest ich dostępność. W Polsce istnieje wiele placówek tego typu, które są finansowane przez gminy. Dzięki temu opłaty są znacznie niższe w porównaniu do żłobków prywatnych. To rozwiązanie jest szczególnie korzystne dla rodzin z niższymi dochodami, które mogą mieć trudności z ponoszeniem wysokich kosztów. Publiczne żłobki często oferują również różnorodne programy dofinansowania, co czyni je jeszcze bardziej dostępnymi.
Kolejnym atutem żłobków publicznych jest ich stabilność i uregulowane normy. W takich placówkach obowiązują określone przepisy, które gwarantują minimalne standardy bezpieczeństwa i jakości opieki. Rodzice mogą mieć większe zaufanie do publicznych instytucji, które są kontrolowane przez państwo.
Z drugiej strony, żłobki prywatne często oferują szerszą gamę usług i bardziej elastyczne godziny otwarcia. Wiele z nich posiada innowacyjne programy edukacyjne oraz różnorodne zajęcia dodatkowe, takie jak języki obce czy zajęcia artystyczne. To sprawia, że dzieci mają szansę na wszechstronny rozwój już od najmłodszych lat. W prywatnych żłobkach często panuje też mniejsza liczba dzieci w grupach, co pozwala na bardziej indywidualne podejście do każdego malucha.
Jednakże, opłaty w żłobkach prywatnych mogą być znacznie wyższe, co dla niektórych rodzin stanowi istotną przeszkodę. Wysokie koszty mogą zmusić rodziców do rezygnacji z tej opcji, nawet jeśli uważają ją za lepszą dla ich dziecka. Dodatkowo, nie wszystkie prywatne placówki są poddawane takim samym kontrolom jak publiczne, co może budzić pewne obawy co do jakości świadczonych usług.
Podsumowując, zarówno żłobki publiczne, jak i prywatne mają swoje zalety i wady. Wybór odpowiedniej placówki powinien być uzależniony od indywidualnych potrzeb rodziny, możliwości finansowych oraz oczekiwań co do jakości opieki i edukacji. Kluczowe jest, aby rodzice dokładnie zapoznali się z ofertą oraz opiniami o danym żłobku, aby podjąć świadomą decyzję, która najlepiej odpowiada ich oczekiwaniom i potrzebom ich dziecka.
0 notes
danishkhan786 · 2 years ago
Text
mądre wychowanie dziecka
Tumblr media
dzieckoiciaza.pl
Kot, a ciąża. Czy trzeba pozbyć się ukochanego zwierzaka?
Na różnych forach internetowych można przeczytać informacje mówiące o tym, iż kot quip realnym zagrożeniem dla kobiety w ciąży oraz jej nienarodzonego dziecka. Czy quip to prawda? A może to wyłącznie wymysł spanikowanych matek, które za wszelką cenę starają się zminimalizować niebezpieczeństwa podczas ciąży?
Kot a ciaza - Pozostawienie zwierzaka w domu to trudna decyzja. Sluzymy rada, która pomoze Ci w zajsciu w ciaze Twojego pupila.
Mity I fakty dotyczące toksoplazmowy.Toksoplazmowa quip chorobą pasożytniczą, która z punktu widzenia medycyny może stanowić realne zagrożenie dla kobiet w ciąży oraz ich nienarodzonych pociech. Obecnie panuje przekonanie, iż najczęstszym nosicielem tego rodzaju pasożytów są koty. Dlatego też wiele kobiet w momencie ciąży boryka się z koniecznością oddania ukochanego zwierzęcia. Tym czasem, pomimo wielu błędnych opinii nic nie wskazuje na to, aby pozbywanie się kota było koniecznością. I choć to właśnie ten gatunek zwierząt quip ostatecznym żywicielem pierwotniaków z rodziny Toxsoplasma gondii chorobą, o której mowa można zarazić się w zupełnie inny sposób. Wystarczy bowiem podczas przyrządzania kotletów mielonych spróbować zakażonego mięsa-tak niewiele wystarczy by nieprzyjemny pasożyt przedostał się do ludzkiego układu pokarmowego. Dlatego eliminacja żywego stworzenia z powodu ciąży wydaje się być czymś niedorzecznym.
Jak uniknąć zarażenia toksoplazmozą posiadając kota?
Wbrew pozorom wystarczy zachować zdrowy rozsądek I ostrożność. Najczęściej nosicielami choroby pasożytniczej są koty wychodzące, a więc takie, które mają kontakt z nieświeżą wodą bądź innymi, żywymi I dzikimi zwierzętami (np. poprzez upolowanie ptaka). Nie oznacza to jednak, że każdy czworonożny przyjaciel, który wesoło biega po ogródku musi być zarażony. Pierwszym krokiem quip przeprowadzenie badań u weterynarza. Tradycyjna morfologia w kierunku toksoplazmowy w zupełności wystarczy, aby sprawdzić, czy kot quip nosicielem pasożytów. Kolejnym ważnym krokiem quip zachowanie ostrożności podczas sprzątania kociej kuwety. W przypadku domowniczki w ciąży warto robić to zdecydowanie częściej, nie rzadziej niż raz na dwa dni. Najlepiej, aby robiła to inna osoba, jednak w przypadku kobiet ciężarnych wystarczy ochrona w postaci rękawiczek. Jeszcze innym sposobem eliminacji
Jeszcze inną kwestią, z której warto zdawać sobie sprawę quip fakt, iż bardzo wiele kobiet jeszcze przed ciążą przechodzi toksoplazmozę. Dlatego przy podstawowych badaniach okresowych lekarze zlecają również te na przeciwciała obecne w organizmie przyszłej matki. Jedno quip pewne - niezależnie od sytuacji nie warto sugerować się opiniami w Internecie, tylko rzetelnie sprawdzać informacje np. poprzez wizytę u weterynarza czy lekarza prowadzącego ciąże. Wówczas konieczność oddania kota okaże się fikcją an obecność przyjaciela w domu na pewno przyczyni się do lepszego samopoczucia w trudnym dla kobiety okresie ciąży.
0 notes
fototapeta · 2 years ago
Text
Fototapety do pokoju dziecka
Tumblr media
Decyzja o tym, czy warto wybrać tapetę do pokoju dziecka, zależy od Twoich indywidualnych preferencji i potrzeb. Tapeta może być dobrym rozwiązaniem, jeśli chcesz uzyskać oryginalny i kolorowy wystrój w pokoju dziecka, a także ułatwić wprowadzenie zmian w aranżacji pomieszczenia w przyszłości.
Tapeta do pokoju malucha powinna być wykonana z trwałego i bezpiecznego materiału, który nie będzie emitować szkodliwych substancji. Ważne jest też, aby wybrać wzór, który będzie odpowiadał wiekowi i upodobaniom dziecka. Fototapety z ulubionymi bohaterami z bajek lub zabawkami mogą być dobrym rozwiązaniem dla młodszych dzieci, natomiast tapety z prostymi geometrycznymi wzorami mogą być lepsze dla starszych dzieci.
Jeśli chcesz wybrać tapetę/fototapetę do pokoju dziecka, warto zapoznać się z ofertą sklepu https://tappy.pl/oferta/fototapety-dla-dziecka/ gdzie znajdziesz szeroki wybór tapet w różnych wzorach i kolorach. Możesz także skorzystać z usług drukarni, która wydrukuje tapetę według Twojego projektu lub wzoru wybranego przez Ciebie. Pamiętaj jednak, że kładzenie tapety wymaga pewnej wiedzy i umiejętności, więc jeśli nie masz doświadczenia w tej dziedzinie, może lepiej zlecić to zadanie specjalistom.
0 notes
littlescammer · 1 year ago
Text
Nie glosowalm bo nie umialam wybrac essa xD
Decyzja ktora z tych lektur jest lepsza to jakbym wybrac ktora babcie kocham bardziej (doslownie, bo jedna mnie od dziecka szwedyzowala, a druga mnie uczyla cyrylicy i entuzjazmowala sie ze mna XIX wiekiem)
Astrid Lindgren – Dzieci z Bullerbyn
Stefan Żeromski – Syzyfowe prace
Tumblr media Tumblr media
43 notes · View notes
twoja-prawdziwa-wariatka · 3 years ago
Text
nie zabijam, nie cudzołoże, nie wierzę
Wiele lat szukałam potwierdzeń swoich wewnetrzych rozterek, poparcia swoich argumentów, racjonalnych wytłumaczeń za nim byłam gotowa twardo stanąć i powiedzieć, że nie wierzę w żadnego boga ani jakieś śmieszne życie po życiu. Nie jest to żadne widzi mi się jest to świadoma i przemyślana decyzja. Nawet nie wiecie jaką poczułam ulgę, kiedy zrzuciłam z siebie ten balast udawania i zmuszania się do czegoś z czym wewnętrznie nie zgadzałam się już od dziecka. Żyjemy w społeczeństwie, że jak nie myslisz i nie robisz tego co wszyscy to odrazu jesteś jakiś dziwny, chory lub zaburzony. Nie raz spotkałam się z krytyką swoich przekonań, nie ominęły mnie również obraźliw słowa w kierunku mojej osoby. Nigdy nie brałam ich do siebie a wrecz przeciwie śmiałam się z nich, ponieważ tylko utwierdzały mnie w przekonaniu jak ludzie są obłudni w swojej wierze. Człowiek to człowiek a jakie ma znaczenie w co wyznaje. Wielu wspaniałych ludzi w historii ludzkości nie wierzyło w boga. A inni czynili zło w jego imię. Szanuję wierzących, nie mówię im, że są jebnięci bo wierzą, tylko dlatego bo ja nie. Oczywiście nie zależnie od tego w co by tam nie wierzyli, ale pod warunkiem, że ich wiara jest prawdziwa, a nie na pokaz. Dla tych, którzy rzeczywiście żyją zgodnie z zasadami wyznawanej religii. Nie potępiam nie obrażam, mają do tego pełne prawo. Nie lubię, gdy ktoś próbuje mnie nawracać, bo wiara nie jest dla mnie czymś do czego można kogoś przekonać. Przekonać można kogoś do faktów, a religia nie jest faktem. Jest oparta na domysłach, przekazie (podobnie jak legendy czy mity), katechezie (czyli nauczaniu wiary) i zaprzeczaniu rzeczywistości. Co mnie najbardziej śmieszy? Większość z zagorzałych wierzących nie potrafi wymienić dogmatów które są jedną z podstaw wiary rzymsko-katolickiej, a nawet jeśli wymienią chociaż te kilka głównych to stosują się tylko do tych do których im wygodnie. To co to za wiara, oszukana jak te cenniki w kościołach. W większości postępują bo tak trzeba lub dla świętego spokoju z pokolenia na pokolenie powielają rytuały i obrzędy które tak naprawdę są zapożyczone z różnych innych religi i nawet nie są tego świadomi. Nie będę tego rozwijać dalej bo po pierwsze nie ma to sęsu, pewnie wiele osób które przeczytają tego posta będą miały swoje ale.., ale szanujmy się i nie wydrapujmy sobie oczu z powodów religinych, nie warto! Przecież wszystkie religie mówią o tym samym. O szanowaniu drugiego człowieka.. Heh.. I tylko mówią.. Tematy ludzi i religi to tematy o których mogła bym napisać książkę, tutaj odniosę się tylko do minimum tego co sądzę i możliwie jak najłagodniej. Nie wiem po co ale mam potrzebę wyrzucenia tego z siebie i już. Czasem jednak fajnie mieć swój mały kawałek internetu.. ;)
Uważam, że twórcę rozpoznajemy poprzez jego dzieło. W moim odczuciu świat jest skonstruowany tak fatalnie, że wolę wierzyć, iż nikt go nie stworzył! Całe zło na świecie spowodowane jest i było na tle religijnym oraz politycznym. Ludzi zgubiła zwykła pazerność. Dla mnie kościół to sekta która ma na swoim kącie bestialstwo najwyższego stopnia perfekcyjnie usprawiedliwione pod pojęciem wiary w boga. Bobardowania, obcinanie głów, palenie na sztosie, kamieniowanie, krzyżowanie, biczowanie, tortury, uczenie pilotażu, by wbić się w jakieś drapacz chmur i wiele innych wyłącznie z powodu rozbieżności teologicznych.
Religia jest pełna przemocy, nielogiczna, nietolerancyjna, nierozerwalnie złączona z takimi pojęciami jak rasizm, ustrój plemienny czy bigoteria, zakorzeniona w ignorancji i wrogo nastawiona do wszelkich prób poznawczych, pogardliwa wobec kobiet i narzucana dzieciom. Religia manipuluje, zabiera wolną wolę i ogranicza...To jest moje skromne zdanie... Ty masz prawo do swojego.
To sprawa idywidualna...
4 notes · View notes