#coś wykombinuję
Explore tagged Tumblr posts
Text
Last 2 weeks were smth, I miss cats posting
#first i was busy for a week and then i was sick for nearly a week#technically im still kinda sick and brain do be a little foggy still#still have one au ask to answer and few posts to finish plus the big pac sorting to do#I'll get to it all hopefully within next few days#at least the posts idk how long the sorting will take me as its a whole bunch of stuff and I'm not exactly sure how to approach some of it#coś wykombinuję#warsaw guy talks
8 notes
·
View notes
Text
Mam taki ładny outfit w głowie, ale nie mogę go założyć nigdzie, bo nie schudłam jeszcze.
Okropne jest to, że na czczo ważę 61kg a jak wróciłam do pracy po dwóch tygodniach to nagle przytyłam 4 kg. Okej, rozumiem, to masa mięśniowa, która została pobudzona znów do normalnego funkcjonowania. But holy crap.
Czuję się strasznie, jak pomyślę o tym, że muszę schudnąć jeszcze conajmniej 10kg aby wyglądać w miarę okej.
Gdyby nie ta gorączka na dworze to robiłabym sobie pilates. Ale kto wie? Może w nocy coś wykombinuję.
Tak więc zmiana planów. Nie piję dziś wina i robię conajmniej godzinny pilates jak już wszyscy położą się spać, albo po prostu jak już bedzie ciemno. A jutro pójdę na rower, na spacer by zapalić papierosa.
Pomyślałam, że okej będzie też jak zjem sobie jutro tylko lekki serek wiejski, ewentualnie dwa jeżeli będę naprawdę głodna, ale postaram się zrobić fasta dziś od dwudziestej do dwunastej jutro w południe.
#girlblogger#just girly posts#lana del rey#coquette#lizzy grant#female hysteria#female manipulator#female rage#motylki any#foodbook#foodpics#foodblr#pro recovery
15 notes
·
View notes
Text
04.01
1300 kcal, 9000 kroków, 1h ćwiczeń
od momentu wstania z łóżka powtarzałam sobie, że dam radę. przeżyję najgorszy dzień w tygodniu. osiem godzin, podwójna matma, podwójny francuski przed którym sram (oczywiście znając mnie to zwykła metafora, niestety) ze stresu. ale jakoś poszło, nawet na mym ukochanym języku 🥖 kilka razy zostałam zapytana i udało mi się coś tam wydukać, musiałam powiedzieć tekst jaki mieliśmy do nauki na święta i nie usłyszałam żadnej poprawki więc bez rażących błędów.
jedzeniowo tak sobie... dwa pierwsze posiłki czysta micha bo tak się po porostu złożyło, nie dążę do jedzenia perfekcyjnie. a na kolację/deser 3 kawałki makowca, mam nadzieję że zjadłam już cały i nic nie kryje się w zamrażarce 🙃 aby nie kusiło. z tego powodu białko bardzo bardzo słabe, 30g, ale w weekend zamierza trochę nadrobić, owsianki na odżywce, jakieś jaja, coś wykombinuję.
znowu wracam do tematu srania. wczoraj i dziś udało mi się wypróżnić ale bardzo małą ilością, mam nadzieję że to zapowiedź poprawy. codziennie na czco piję ciepłą wodę co podobno dobrze wpływa na jelita, na wieczór rumianek (popijam pisząc) jem codziennie owoce (najczęściej jabłka lub pomarańcze) warzyw trochę za mało, ale istnieją w mojej diecie każdego dnia, tylko pełnoziarniste pieczywo, płatki owsiane i chia. robię wszystko innymi słowy xd
jutro ostatni luźny dzień więc nie mam nic do roboty! trening za mną, czytam Ocalało pięciu i jestem już przy końcu, zaraz mam zamiar wypróbować serum z the ordinary w którym pokładam ogromną nadzieję. to tyle, do jutra 💋
23 notes
·
View notes
Text
Matt - 505
Tak naprawdę Matt nie miał nic przeciwko mówienia o rodzinie. Niczego się nie wstydził, nie był też jakoś bardzo skrzywdzony a wręcz miał często pełno śmiesznych opowieści. Kwestia była zupełnie inna, nie był pewien Josha. Pojawił się nagle, na początku tylko chodziło o jego ciało i dobrą zabawę i wyglądał.. o matko, jak często ten wygląd przeszkadzał i jak wiele razy pociągał! Nie mógł okłamywać, że naprawę kilka razy ulżył sobie wyobrażając jak pomagały mu w tym te wytatuowane palce.. Bad boy zawsze miał branie.
Oczywiście urwał rozmowę o rodzinie na tym poziomie, nie widział potrzeby mówić o tym dalej, bo i tak musieli wracać na tą ich gorącą noc. Obaj wiedzieli co miało się dziać, obaj wiedzieli co będzie się działo, ale szli sobie spokojnie rozmawiając o pogodzie i widokach.
Po powrocie Matt chodził podejrzanie zadowolony. Nie chodziło tylko o to, że był po weekendzie zaspokojony chyba na kolejny miesiąc, ale i tego, że wypoczął, wyjechał z tego samego otoczenia, w którym męczył się tak długo, mógł zmienić to na co patrzył i pooddychać świeżym powietrzem. Nie mogą się powstrzymać w końcu pochwalił się starszej siostrze, która patrzyła się na niego z tak bardzo oceniającym wzrokiem, że odebrała mu połowę radości.
- Wiem co mówiłem, ale on naprawdę nie jest taki zły. Wygląda jakby urwał się z więzienia, ale ma własną firmę, zajmuje się drogimi autami, zrobi ci w nim wszystko i przerobi tak jak będziesz chciała. Poza tym, jest trochę pyskaty, ale za to szczery, nie owija w bawełnę i przez to nie kłamie.
Wydawać by się mogło, że Matt skupiał się na znalezieniu Josha minusów i załataniu ich pozytywnymi rzeczami, ale Betty nie była co do tego przekonana. Masowała się po ciążowym brzuchu z oceniającą miną i już była gotowa zacząć cały wykład, ale wszedł do mieszkania Kevin, jej mąż, na którego przełożyła całą swoją uwagę.
Nie miała też pojęcia, że niedługo sama pozna Josha.
Niecały miesiąc później jeden z dni był okropny. Evans cieszył się, że na weekend został u Branda, bo dzięki temu ominęło go jechanie do pracy transportem publicznym i tyrkanie go mokrą parasolką po łydce. Wydawać się by mogło, że z Anglii przenieśli się do jakiegoś kraju, że właśnie zaczęła się pora monsunowa, bo padało tak mocno, że było widać tylko białą ścianę za oknem. Cały dzień było szaro, ponuro a w środku jego lekcji na komórkę dobijała się po raz trzeci Betty co oznaczało, że działo się coś naprawdę ważnego. Termin miała za 3 miesiące, więc co mogło się dziać?
- Dzieci, teraz otworzymy książkę na czwartej stronie. Podzielimy się na trzy mniejsze grup i przeczytamy czytankę o Johnym. Zsuńmy ławki i pierwsza osobą czytającą będzie.. – brunet szybko ustawił trzy kółka i każde z nich wiedziało kto czyta co. Byli początkujący, więc dało mu to całkiem sporo czasu, więc chwycił za telefon i wyszedł na korytarz. Stanął przy lekko uchylonych drzwiach, aby być pewnym, że nikomu nic się w klasie nie dzieje, i wykręcił numer do starszej siostry.
Bezwiednie zagryzł wargę a każdy sygnał sprawiał, że serce mu waliło jak szalone. A kiedy usłyszał tak bardzo spanikowany kobiecy głos to aż sam zaczął panikować.
- Betty, Betty proszę spokojnie. Weź głęboki oddech i powiedz co się dzieje.
- Auto.. i deszcze i ja nie chce wyjść.
Długo próbowali się dogadać, ale udało się. Siostra miała jakieś badanie, więc wsiadła w auto, ale na środku drogi szybkiego ruchu włączyła się jakaś kontrolka, która kazała natychmiast jej stanąć. Przerażona to zrobiła, bo ciąża, ale okazało się, że nie miał numeru do ubezpieczyciela, lawety czy ich mechanika. Nie może nawet wyjść, bo tak leje, ludzie jadą jak szaleni. W dodatku Kevin jest na wyjeździe służbowym na drugim końcu świata i śpi teraz w najlepsze.
- Dobrze, daj mi chwilę, coś wykombinuję. Oddychaj spokojnie i siedź tam gdzie jesteś. A prześlij mi tylko pinezkę gdzie jesteś.
Po rozłączeniu się zajrzał do Sali, dzieci dalej czytały, więc szybko zrobił to co tylko mógł zrobić, więc wykręcił numer do Josha.
- Potrzebuję pomocy. – szybko nakreślił sprawę, że nie wiedział co się stało z autem, że miał informacje gdzie siostra jest i że jest niepotrzebnie spanikowana, bo jest już w zaawansowanej ciąży, mąż nie odbiera i ona nie wie co ma zrobić. – Proszę pomóż jej. Jest spanikowana i roztrzęsiona a w jej stanie to nie pomaga.
0 notes
Photo
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia. Zjadłam ok 150kcal, sporo poćwiczyłam. Rano na wadze było 49,4, a teraz mam 49,1. Mam nadzieję zobaczyć jutro rano 48. :) Trzymajcie kciuki! Ja tymczasem popijam sobie zieloną herbatkę i oglądam stranger things. Jutro jadę do starej stajni, więc nie muszę jeść chyba obiadu. Ze śniadaniem coś wykombinuję. Jutro zaczynam 3. dzień diety. Pojutrze fast, jeszcze nie wiem jak mam uniknąć wtedy jedzenia, ale to się ogarnie. -scrupula
53 notes
·
View notes
Text
5.05.2017
Ona zrobi mi krzywdę. Jak tylko to przeczyta skończę martwa w rowie. Moje życie się skończy jak tylko moja przyjaciółka to przeczyta..
Cały czas mam tindera, tu się kimś spotkam, potem z kimś innym. Przynajmniej nie siedzę w domu non stop. Bo to mnie strasznie niszczyło.
Tak więc do rzeczy..
Gdy powiedziałam w walentynki, że idę z kumpelą na drinka to taki był zamiar, ale w końcu nie chciało jej się iść. Umówiłam się z kolesiem z aplikacji. okazał się być straszny. On starszy, mądrzejszy, uważający się za lepszego bo miał więcej w podstawie programowej.. Pan i władca, kobieta to gówno, do garów i dzieci. Aaa, a nasze dzieci będą piękne po mamie i mądre po ojcu. No, chyba nie. Błąd! NA PEWNO NIE! Poszedł do toalety, a ja? Cóż, założyłam kurtk��, wzięłam torbę i uciekłam.
Potem pisałam z kolesiem, który stał się moim kumplem. Takim durnym, z którym ciągle się wyzywamy i nigdy nie jesteśmy poważni. Ale dał mi misia, którego dostał od laski, której się podobał, a sam jej nie cierpiał XDDD
Potem był K. Fajny facet,spotkaliśmy się kilka razy. Nocne spacery, rozmowy do 2. Pojechał na staż trenerski do Niemiec, z czasem pisał rzadziej, teraz mnie olewa. A ja olewam jego. Generalnie praktycznie zapomniałam o nim.
Teraz, w czasie majówki wyszłam 3 razy z domu. 2 razy jeździliśmy autem po okolicy w środku nocy, raz jechałam do Katowic, a koleś 80 km XD Ja mu się spodobałam, on mi nie.
Wczoraj wyszłam, koleś (D.) z Tych (Z TYCH TYCHÓW - obie wersje poprawne, ale nie lubi jak ktoś mów “Tych”). Świetnie nam się rozmawiało, dużo śmiechu, bardzo dużo, sensowne i bezsensowne rozmowy. On myślał, że moje 165 jest mniejsze, a ja, że jego 193 jest wyższe.. D. zapytał, czy zobaczymy się w poniedziałek, bo ma wolne. Coś wykombinuję. Jutro napiszę pracę z socjologii i będę miała czas. Chcę znaleźć dla niego czas. W przyszły weekend są skoki w mojej miejscowości, przyjedzie i będziemy razem skakać! (o ile będę miała wolne xd)
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim wyszłam z A. Był z kolegą, teraz próbuje mnie z nim zeswatać. Tylko, że traktuję go jak kolegę. K. jest ode mnie wyższy, nosi okulary, rozśmiesza mnie ale inaczej niż D.
A niedzielę do pracy. Kelnerka na komunii. Dostałam wreszcie zwrot podatku 583 zł. Super! Stan moich kont: oszczędnościowe 600, zwykłe 64,83. Dzisiaj na korkach zarobię 40, ale kupuję białą koszulę do pracy, w H&M za 40 zł, znalazłam taka super!
1 note
·
View note
Text
15.05
To co mam dzisiaj do powiedzenia to: wyszło lepiej niż myślałam.
Dzień ogólnie minął mi lepiej, nie bolała mnie głowa jak wczoraj, miałam trochę więcej jakiejkolwiek energii do życia.
Zwazylam się. Waga pokazuje ciagle tyle samo, czyli równe 50 kg. Wiem, że pewnie jest trochę mniej, bo jednak wazę się po śniadaniu i herbacie/kawie, ale i tak- od wczoraj żadnej roznicy, co mnie zdziwiło. Staram się tym nie przejmować i mam nadzieje, że po dzisiejszym, udanym dniu będzie lepiej.
Bilans dnia: 804/1000(według diety 900)
Waga: 50.0
Aktywnosc: ponad 10k kroków, trochę luźnych ćwiczeń
Boję się jutra. Kończę późno lekcje, być może ciężko będzie ominąć obiad. Ale coś wykombinuję.
Trzymajcie się
0 notes