#chłodne
Explore tagged Tumblr posts
zniszczonyprzezswiat · 2 months ago
Text
Mam tak chłodne ręce że zamrożę każde serce…
18 notes · View notes
robert7979 · 1 year ago
Text
New Post has been published on Budowa i remont
New Post has been published on https://remont.biz.pl/malowanie/wplyw-kolorow-na-nastroj-czlowieka/
Wpływ kolorów na nastrój człowieka.
Tumblr media
Wpływ kolorów na nastrój człowieka.
Psychologiczne tło kolorów od dawna fascynuje ludzkość, odgrywając kluczową rolę nie tylko w estetyce i sztuce, ale także w naszym codziennym życiu. Kolory mają zdumiewającą moc wpływania na nasze emocje, samopoczucie i nawet decyzje. Dlatego tak ważne jest, by świadomie korzystać z tej wiedzy w różnych aspektach życia, od aranżacji wnętrz, przez architekturę, aż po branding firm.
1 note · View note
mateusz-joker · 7 months ago
Text
Rozbity telefon jak serce, chłodne ulice jak moje ręce...
46 notes · View notes
po-prostu-karooo · 4 months ago
Text
I oto stoję naprzeciw Niego. Z naładowanym pistoletem, gotowa strzelić mu prosto w jego lodowate serce. Za cały ból, chłodne odpowiedzi, które czułam i za doprowadzenie mnie do kompletnego spadku psychicznego ale on podnosi swoje piękne niebieskie oczy i nie mówi kompletni nic, bo nie musi mówić..
I nagle to moja głowa jest pod lufą pistoletu.
31 notes · View notes
erotyki · 4 months ago
Text
noce bez Ciebie są chłodne
17 notes · View notes
cavallanne · 3 months ago
Text
"Nim kogoś zaczniesz winić i oceniać ubierz się w jego szaty, trzy chłodne noce przemierz w jego butach"
"Trzech nauczycieli"
17 notes · View notes
chimerqa · 7 months ago
Text
Obudziła mnie zimna chłosta po pośladkach. Wiatr hulał wesoło w pokoju. Odprężyłam się tej nocy. Wyjrzałam za okno. Piękna, wrześniowa aura. Lekka mgiełka (mieszkam z 300m od Odry), chłodne powietrze, lekki deszczyk. Z podniecenia zeszkliły mi się oczy. Zrozumiałam, że kocham jesień!
Tumblr media
Takie śniadanie opierdoliłam :D a do pracy wzięłam owsiankę na zimno
27 notes · View notes
dawkacynizmu · 6 months ago
Text
poniedziałek 19/08
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1050 kcal
obudziłam się dokładnie o 4:20 hehe i było mi tak gorąco że nie mogłam zasnąć, chłodne noce to ten aspekt zimy za którym tęsknię xd dużo myślałam o królewnie śnieżce po tym przebudzeniu, nie wiem czemu, nie wiem po co, ale nie doszłam do żadnych interesujących wniosków.
już tak prawilnie wstałam o 8:40 i ledwie poniosłam dupe usłyszałam swój wyrok "trawę skosić trzeba". jebałam się z tym od 11 do niemal 15, mama kazała mi skosić dookoła jej wbitych w ziemię donic które są postawione bardzo blisko tuż przy ścianie domu i za każdym razem jej kurwa powtarzam ze nie wjadę tam kosiarką z dwumetrowym koszem i żeby mój brat skosić to tą kosiarką ręczną ale oczywiście NIE. oczywiście że zahaczyłam o jedną z donic, odpadł kosz i coś się w nim tak wygięło że potem wypadał mi co 5 minut, usłyszałam taki opierdol jakbym co najmniej celowo jebła tą kosiarkę o ścianę.
ale przynajmniej nabiłam 10.000 + kroków samym koszeniem. tak jakoś wyszło że mam zdjęcia niemal wszystkiego co jadłam także witajcie w foodboku, pierw owsianka z odżywka białkowa, chia i tym co widać na zdjęciu, na obiad kapuśniak, potem taka przekąska i znowu kapuśniak uwielbiam tę zupę 🖤 jak już o nich mowa to potem przypomniałam sobie o istnieniu barszczu czerwonego ale latem jakoś nie wchodzi za dobrze... pomiędzy posiłkami naprawdę dużo marchewek, trzy ogórki, kilka ze słoika (małosolne) i dwa ziemniaki do pierwszej porcji kapuśniaku.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
btw ranking ogórków
1.korniszone
2. kiszone
3. małosolne
jestem dziś nieprzyjemnie wzdęta, ostatnio załatwiałam się z 3 dni temu? jezu znowu się zaczyna. zawsze poprawia się na pewien czas aby znowu się pogorszyć. a może to wina tego że w ostatnich trzech dniach trochę się przejadałam? nie były to napady ale te posiłki były lekko nieproporcjonalne względem siebie, w pierwszej połowie dnia jadłam niedużo a wieczorem...pisząc to podsumowanie spojrzałam się na tego foodbooka i pomyślałam, że to w sumie mało jedzenia. czułam lekki głód ale miałam takie "nareszcie 900kcal jakaś sensowna liczba". przypomniałam sobie jednak ze mój limit to 1100, białka mam śmiesznie mało, jestem głodna. przestraszyłam się że rano mogę się rzucić na jedzenie i po krótkim wahaniu zrobiłam sobie kanapkę z twarogiem którą właśnie zajadam. to pieprz a nie pleśń by było jasne xD
Tumblr media
nie chcę cofnąć się do starych nawyków żywieniowych przez które bingowałam tak wiele razy, moje 17 dni bez napadów to rzecz cenniejsza niż chwila dumy spowodowana nie jedzeniem.
26 notes · View notes
polish-art-tournament · 1 year ago
Text
round 1.6 poll 8
Tumblr media Tumblr media
(tap to view full images)
(* chochoł is like a straw covering for a young tree so that it doesn't freeze to death in winter)
Chochoły by Stanisław Wyspiański, 1899:
propaganda: it's really atmospheric and spooky, the way that the inanimate dead poles of hay look like human figures, conducting some secret meeting on a november evening. it's not strictly an illustration to wyspiański's "Wesele", but you can see in this the same concept - of the gloomy nights between autumn and winter being a time when the mind becomes uneasy with its surroundings and when strange things happen
submitted by @gniew777 <3
Kościół Dominikanów w Krakowie w nocy (Dominican Church in Krakow at Night) by Henryk Szczygliński, 1902:
propaganda: kolorystyka, technika malarska przypominająca ilustrację z książki dla dzieci/ze snu; miejsce wydaje się chłodne, niebezpieczne, ale za razem dające spokój, ciepło; wydaje się dziwnie znajome (mówi to osoba, która nie była nigdy koło tego kościoła w Krakowie) [the colours, the technique that makes it resemble an illustration from a children's book or a dream; the place seems cold and dangerous but soothing at the same time; it seems weirdly familiar - and i say it as someone who's never passed by this church in Kraków]
read more about Szczygliński here (PL)
submitted by @rascal-rodent <3
75 notes · View notes
czarnaadama · 2 months ago
Text
"Matczyne Cienie"
Twoje słowa jak ostry nóż,
Rozcinają duszę, choć nie widać krwi.
Kocham cię, mamo, to mój codzienny trud,
A ty miłość tłumaczysz przez pryzmat win.
Twoje spojrzenie jak sroga burza,
Chłodne, ciężkie, niszczy spokój w nas.
Zamiast uścisku – lodowata przestroga,
Zamiast zrozumienia – wieczny czas.
Każde „dlaczego” kończy się murem,
Każde „przepraszam” wraca jak cień.
Jestem córką w twoim labiryncie chmur,
Szukałam światła, lecz znalazłam cień.
Czy w moim głosie usłyszysz kiedyś siebie?
Czy w moim bólu rozpoznasz swój?
Matczyne skrzydła zmieniły się w więzy,
Gdzieś między nami zgubił się spokój.
A jednak w sercu tęsknota wciąż mieszka,
Chciałabym kochać bez lęku i łez.
Mamo, czy jeszcze jest szansa na ciepło?
Czy w tej ciszy skrywasz swój gest?
7 notes · View notes
deathissolution · 11 months ago
Text
We mnie można mieć przyjaciela, ramię do wypłakania, partnera na całe życie. Dam swoją miłość, opiekę, zrobię wszystko, aby dać szczęście i bezpieczeństwo, ciepło kominka, abyś mogła się ogrzać. Ugotuje kolację, chodź kucharzem wybitnym nie jestem. Uratuje cię przed złem, jakie niesie ten świat. Stanę przeciw każdemu, kto będzie przeciw nam. Zabije pająka jeśli poprosisz. Schowam w swoich ramionach dopóki nie poczujesz się spokojnie. Przyjdę i przykryje kocem w chłodne, zimowe wieczory. Będę pisał o tobie wiersze, zadedykuje ci książkę i każde słowo w niej będzie przesiąknięte miłością, którą do ciebie mam. I tak będę się kłócił i obrażał, i wychodził, ale zawsze będę wracał. Poza tym zbuduje ci życie jakiego pragniemy, tylko trzeba czasu.
Tak właśnie pisze się bajki. A życie to nie bajka, nie ma happy endów.
23 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 8 months ago
Text
Tumblr media
Cisza w sercu, dusza w mroku, cień się kładzie na dni progu, noc bez gwiazd, bez snu i blasku, pragnę końca, życia brzasku. Chłodne myśli, chłodne dłonie, szukam spokoju w tej toni, czy w śmierci znajdę ukojenie? Czy to koniec moich drżeń Światło blednie, barwy gasną, wszystko traci swój blask jasny, pragnę spokoju, wiecznej ciszy, gdzie cierpienie mnie nie słyszy? Zamknąć oczy, śnić na wieki, uciec w mrok, tam, gdzie nie ma lęku, czy to droga ku wolności? Czy zatrata w bezkresności? Każdy oddech, ciężar słowa, kroki w cieniu, droga nowa, pragnę końca, pragnę śmierci, czy odnajdę tam szczęście wreszcie?
14 notes · View notes
linkemon · 11 months ago
Text
Ciel Phantomhive x Reader
Resztę oneshotów z tej i innych serii możesz przeczytać tutaj. Zajrzyj też na moje Ko-fi.
Some of these oneshots are already translated into English. You can find them here.
Tumblr media
ᴛʏᴘᴏᴡʏ ᴘᴏʀᴀɴᴇᴋ ᴡ ᴘᴏsɪᴀᴅᴌᴏśᴄɪ ᴘʜᴀɴᴛᴏᴍʜɪᴠᴇ. ᴍᴀʀᴜᴅɴʏ ᴄɪᴇʟ, ᴅᴇsᴇʀ ᴘʀᴢᴇᴅ ᴏʙɪᴀᴅᴇᴍ ɪ ɴɪᴇᴏᴅᴘᴏᴡɪᴇᴅᴢɪᴀʟɴɪ ᴘʀᴀᴄᴏᴡɴɪᴄʏ. ᴡsᴢʏsᴛᴋᴏ ᴘᴏᴅʟᴀɴᴇ ᴅᴢʙᴀɴᴋɪᴇᴍ ʜᴇʀʙᴀᴛʏ…
— Dzień dobry, paniczu! — [Reader] otworzyła drzwi.
Widok był taki sam, jak prawie każdego dnia. Hrabia siedział w granatowym, pluszowym fotelu i przeglądał poranną prasę. Nie oderwał wzroku od gazety. Wiedział, że przyjdzie. Była punktualna. Czego nie można było powiedzieć o reszcie pracowników rezydencji.
— Jak się panicz dzisiaj miewa?
— W porządku — odparł cicho Ciel.
Jak na niego była to nadzwyczaj rozbudowana wypowiedź. Jeśli pytał go o to Sebastian, zazwyczaj odpowiadał mu, by zajął się swoimi sprawami. A kiedy czynili to inni mieszkańcy posiadłości, wolał nic nie mówić, bo zaczynali się tak cieszyć, że nie dawali mu spokoju przez resztę dnia.
Dziewczyna chwyciła za porcelanowy imbryk i zabrała się za parzenie herbaty. Bursztynowy płyn zalśnił w zdobionej filiżance. Dziewczyna położyła spodeczek na małym stoliku.
Phantomhive odczekał chwilę, by usłyszeć odgłos zamykanych drzwi, jednak ku swemu zaskoczeniu nie doczekał się go. Skierował wzrok na pokojówkę. Stała odwrócona do niego plecami, pochylając się nad srebrną tacą. Kiedy zaczęła się odwracać, schował głowę za drukowanymi stronami, udając zaczytanego.
Obok niego pojawił się talerz. Elegancki talerz pełen ciasteczek.
— Jest za wcześnie na deser — oznajmił.
— Nonsens! — [Reader] przewróciła oczami. — To Sebastian wiecznie powtarza takie rzeczy. Ja natomiast uważam, że nie ma nic złego w słodyczach przed obiadem. Od czasu do czasu.
Ciel przyjrzał się deserowi. Wypieki wyglądały przeciętnie. Kruche, z kawałkami czekolady. Jednak ich zapach mile łaskotał jego nozdrza. Czuł, jak ślina napływa mu do ust na myśl o tym, by ich skosztować.
— Zrobiłaś je dzisiaj? — Pytanie zawisło w powietrzu, choć znał odpowiedź.
— Wstałam trochę wcześniej. Miał wczoraj hrabia ciężki dzień, dlatego pomyślałam, że to mu poprawi humor. — Uśmiechnęła się.
Chłopak przez moment poczuł się dziwnie. Wiedział, jak dużo musiała robić każdego dnia. Budziła się na długo przed nim, by zająć się jego domem. W dodatku musiała też poprawiać błędy Baldroya, Mey-Lin i Finniana. Tanaka nie był aż tak szkodliwy, ale z drugiej strony nie był też zbyt pomocny. Sebastian mógł wszystko załatwić, ale nie lubiła prosić go o pomoc. Raczej schodzili sobie z drogi. Szczególnie że ostatnio demon dostawał inne zadania. Ktoś w końcu musiał prowadzić śledztwa w imię królowej.
A jednak pokojówka odmówiła sobie snu, by zrobić dla niego te ciastka. Gdzieś w okolicy serca poczuł uścisk, ale postanowił odrzucić tę niedorzeczną myśl. Nikt o niego nie dbał. Robiła to, bo taka była jej praca.
— Możesz je zabrać. — Jego słowa były chłodne. Tak kontrastowe w stosunku do tego, jak się czuł w środku.
— Nie zje hrabia ani jednego? — Uniosła brew.
Pokręcił głową.
Przez moment pomieszczenie wypełniała cisza. Przerwały ją kroki. Nagle paragraf w gazecie zastąpiła dziewczęca dłoń i talerz.
— Zagrajmy w grę. — To przykuło jego uwagę. Zezłościł się na siebie jeszcze bardziej. Aż tak dobrze go znała. — Niech hrabia skosztuje. Jeśli nie posmakują, to odejdę z rezydencji. W przeciwnym razie będę je piekła, kiedy tylko będę chciała, i hrabia zawsze będzie musiał je zjeść.
— Skąd wiesz, że nie skłamię? — Sięgnął po ciastko.
— Zaryzykuję. — Kącik jej ust uniósł się w górę.
Ciel wziął kęs. Spodziewał się czegoś nadzwyczajnego. Wyrafinowanego smaku. Sekretnej przyprawy. Niesamowitej tekstury. Nic z tych rzeczy! Były normalne. Tak przeciętne, na jakie wyglądały.
Przy kolejnym gryzie doznał olśnienia. Dał się podpuścić jak małe dziecko. Tu zupełnie nie chodziło o umiejętności cukiernicze. Przegrał, bo spodziewał się walki na zupełnie innym froncie niż ten, na którym naprawdę się ona toczyła.
— Są zjadliwe — odburknął.
— Wiedziałam, że tak będzie. — Jej samozadowolenie zdawało się rozjaśniać cały pokój. Przez moment pomyślał, że w jasnym świetle naprawdę ładnie wygląda. Blask odbijał się w jej oczach, przypominając o promiennym słońcu tuż za oknem. O czym on w ogóle myślał?
— Doprawdy? — Zazgrzytał zębami.
— Za bardzo mnie hrabia lubi, żeby mnie stąd wyrzucić — oznajmiła.
Trafiła w samo sedno.
Czuł, jak na jego blade policzki wstępuje rumieniec. Po raz pierwszy od dawna zabrakło mu słów. Odkąd zaczęła tu pracować, robiła i mówiła rzeczy, które przyspieszały bicie jego serca. Denerwowała go. Jednocześnie jednak nie chciał, by przestała. Tkwił w błędnym kole i jakoś nie spieszyło mu się, by zmieniać tę całą sytuację. A przecież mógł ją zwolnić w każdej chwili.
Nie mógł znieść jej zadowolonej miny, gdy zmierzała w stronę wyjścia. Nienawidził przegrywać.
— Zagraj ze mną w szachy.
— W szachy? — upewniła się.
— Tak. Ile razy mam powtarzać? — westchnął zirytowany.
Ustawił figury w pozycji startowej. Jeśli myślała, że po tym wszystkim tak po prostu odejdzie, to grubo się myliła.
[Reader] niepewnie usiadła na fotelu naprzeciwko niego. Z satysfakcją zauważył jej lekkie zmieszanie. Tego się nie spodziewała.
Gra szła po jego myśli. Musiał jednak przyznać, że przeciwniczka stanowiła spore wyzwanie. Dziewczyna myślała logicznie o wiele lepiej niż się spodziewał. Raz nawet udało jej się uwięzić go w nieciekawej sytuacji. Zajęło mu kilka ruchów, by zorientować się w pułapce. Udało mu się jednak wykaraskać i znalazł się na drodze do zwycięstwa.
Szachy były o wiele prostsze niż życie. Miały jasne i wyraźne zasady. Nagradzały lepszych i karały gorszych. Smak porażki czuli tylko ci, którzy na to zasługiwali. Zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Miejscu, gdzie nic nie było czarno-białe, tylko w odcieniach szarości. Tak w jak ich dziwnej relacji.
Przesunął skoczka.
— [Readerrr]! — Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem.
Przez próg przebiegła Mei-Lin. Czerwone włosy powiewały za nią, gdy przemierzała dzielący ich dystans. Okulary spadły jej z nosa. W pośpiechu podniosła je z podłogi. Nie uratował ich nawet dywan. Jedno szkiełko pękło, tworząc brzydką pajęczynkę na powierzchni.
— O jejku, jejku!
— Co tym razem? — W głosie [Reader] dało się słyszeć zmęczenie. Głowa rodziny Phantomhive nie wątpił, że przerabiała to już setki razy, podobnie jak on przed pojawieniem się Sebastiana. — Ogród? — Otrzymała kręcenie głową. — Salon? — Ponownie ta sama odpowiedź. — A więc kuchnia... — stwierdziła. Nie musiała się przyglądać współpracownicy, by wiedzieć, że trafiła. — Bardzo przyjemnie się grało... — Już miała wstawać, gdy powstrzymał ją gest dłoni młodego panicza.
— Jeszcze nie skończyliśmy — oznajmił Ciel.
— A-a-ale... kuchnia! — wydukała Mei-Lin.
— Znajdź Sebastiana. On się tym zajmie. — Hrabia przesunął swoją wieżę, dając tym samym do zrozumienia, że rozmowę uważa za zakończoną.
— Ale nie wiem, gdzie on jest — zajęczała bezradnie pokojówka.
Phantomhive wziął głęboki wdech. Czasem naprawdę zastanawiał się, po co trzyma tu tych wszystkich ludzi. Może powinien zatrudnić kogoś nowego? Wypuścił powoli powietrze przez nos.
— Pracowałaś z nim dzisiaj w salonie, więc zacznij od salonu. A jeśli tam go nie będzie, to szukaj dalej, aż go znajdziesz. Czy wyraziłem się jasno?
— T-t-tak jest! — Kobieta wybiegła, potykając się.
Może głupio robił. W końcu paliła się kuchnia. Potrząsnął lekko głową. W rezydencji wszystko paliło się co najmniej raz w tygodniu, więc to właściwie było bez znaczenia. Poza tym od czego miał swojego piekielnie dobrego lokaja?
Ciel rozejrzał się po planszy, studiując swoje opcje. Teraz była to w zasadzie czysta formalność, ale i tak oczekiwał na następny ruch. Odpowiedziało mu jednak tylko ciche chrapanie. Uniósł głowę znad czarno-białej planszy. [Reader] opierała głowę o pluszowy zagłówek fotela. Zamknięte oczy oraz miarowo unosząca się klatka piersiowa mogły znaczyć tylko jedno. Zasnęła. Jakim cudem sen zmorzył ją tak szybko? Nie miał pojęcia. Musiała być naprawdę zmęczona. Przez ostatni tydzień nocami pomagała mu przy dokumentach. Nie sądził jednak, że aż tak da jej się to we znaki.
Już prawie ją zbudził, ostatecznie jednak powstrzymał się. Odgarnął kosmyk włosów, który wydostał się z jej upięcia, po czym sięgnął po koc leżący na oparciu i przykrył nim dziewczynę.
— Może naprawdę za bardzo cię lubię...
Cicho skierował się w stronę wyjścia. 
19 notes · View notes
kosiorek00 · 7 months ago
Text
7 sierpnia 2024
7 lat bez taty. Ciężko uwierzyć, że tyle czasu minęło 💔💔💔
Po kilku dniach deszczowej pogody, wyszło słońce:) ale jak to w sierpniu czuć już jesień w powietrzu, poranki i wieczory są chłodne. Jeszcze niecały tydzień do przyjazdu mojej siostry z rodzinką! Nie moge sie doczekac, to juz takie fajne dzieciaczki, z ktorymi mozna pogadac (mają 3.5 i 4.5 roku) 🙈 Muszę się wziąć za ogarnięcie im pokoju, bo mam tam skład rzeczy mniej lub bardziej niezbędnych do życia, na samą myśl mi się odechciewa 🤣
Kupiliśmy część sprzętów do domu, nawet trafiliśmy na jakąś promocję Electroluxa, że przy zakupie 3 sprzętów wydłużają gwarancję do 5 lat i przy wydaniu akurat w naszym przypadku ponad 8 tys zł, mają przelać 900 zł za wybrany rachunek (np. prąd czy gaz bezpośrednio na konto wskazane na rachunku, robiąc nadpłatę,bo póki co nie mamy tak wysokich rachunków), ciekawa jestem czy to nie sciema, jeszcze nie rejestrowalismy się tam gdzie trzeba, bo nie mamy sprzętów w domu, a tam potrzebują zdjęcia tabliczek znamionowych, z tego co mówił sprzedawca. Pożyjemy zobaczymy:)
8 notes · View notes
nicdozycia · 2 years ago
Text
"Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać? Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia. Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalną anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! A jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia".
~Jarosław Borszewicz
58 notes · View notes
jolene9303 · 1 month ago
Text
Nie chcę być Twoją głupią dziewczyną. Chcę zasypiać na Twoim torsie i budzić Cię do pracy. Chcę pić z Tobą wódkę do białego rana, skakać przez okno i biegać boso po ulicach. Chcę, żebyś pomógł mi pokonać strach i odnaleźć radość. Chcę zwiedzić zakamarki Twojej głowy i chcę, żebyś zwiedził moją. Chcę, żebyś pokonał potwory spod łóżka. Chcę rozmawiać z Tobą o błahych sprawach poważnym tonem i złożonymi zdaniami. Chcę robić Ci rano śniadanie i kawę. Chcę przestać się bać, że pewnej nocy wszystko straci sens. Chcę, żebyś miał mnie na wyłączność i chcę mieć Ciebie. Chcę widzieć szczęście w Twoich oczach, gdy się spotykamy i tęsknotę, kiedy musimy się rozstać. Chcę, żebyś nauczył mnie czym jest miłość i poświęcenie dla drugiej osoby. Chcę, żebyś zadawał mi pytania i zmuszał do odpowiedzi. Chcę, żebyś nie musiał bać się odrzucenia. Chcę znać Twoje plany i marzenia. Chcę tworzyć z Tobą przyszłość. Chcę poznać Twoją rodzinę i chcę, żebyś poznał moją. Chcę umieć Cię pocieszyć, gdy coś pójdzie nie tak. Chcę, żebyś mógł na mnie liczyć i chcę móc liczyć na Ciebie. Chcę spełniać z Tobą Twoje marzenia i chcę, żebyś pomógł mi odkryć własne. Chcę móc Ci o wszystkim powiedzieć. Chcę palić z Tobą papierosy całą noc na dachu świata i wyczekiwać wschodu słońca. Chcę robić Ci gorącą herbatę w chłodne wieczory. Chcę oglądać z Tobą horrory pijąc grzane wino. Chcę być dziewczyną, z którą stworzysz swoją historię.
5 notes · View notes