#c!cala
Explore tagged Tumblr posts
Text
C!Cala’s interaction with c!Quackity in the prison after she successfully helps c!Dream escape but ultimately stays behind:
Tumblr media
And a bonus one as well:
Tumblr media
23 notes · View notes
Text
Tumblr media
ik i said i'd upload the designs for opal+ame+rosa next but eh. v quick sketch of the girlfriends for now :thumbsup:
5 notes · View notes
dtaegis · 2 years ago
Text
look i believe in science and everything she has to say but i draw the line at "you should only take 1 shower per day and not wash your whole body". i'm on the negationists side on this one
2 notes · View notes
oceanno · 5 months ago
Text
They need to improve the efficiency of public transport asap bc I have a list of 230 people I’m thinking of *******
0 notes
lanarchive · 7 months ago
Text
i fear i also have not seen a single arsenal game this season
1 note · View note
spicy-calamari-corner · 1 year ago
Text
Con!Cala doesn’t like admitting she likes when Quackity gets degrading.
She knows it’s hypocritical for her to say that when she berates him every day for dehumanizing Dream.
But it’s one of those things where she wants it to be done to her.
She knows it’s messed up, but she wants to be degraded so bad by him. Or by Sam.
It’s… very embarrassing. But she tries her best to hide it.
Even though her face gets very red whenever they do insult or berate her instead of feeling hurt.
1 note · View note
rozoweeokularki · 1 year ago
Text
dla osob ktore mysla nad jedzeniem!
moja droga...
slyszalam ze ciagle myslisz o jedzeniu, ze najchetniej zjadlabys cala lodowke i zapomniala o K A LO R I A C H niestety kalorie istnieja nawet jak ich nie liczysz. nie chce cie martwic ale kiedy zjesz lekko za duzo widac to po tobie nie ukryjesz tego. pomysl tylko ze z kazdym kesem tych pysznych chipsow lub zelkow powoli zamieniasz sie w wielka kule ktora jedyne co robi to je i ledwo co sie toczy, pomysl o jedzeniu rozplywajacym sie po twoim ciele po twoich udach brzuchu ramionach teraz ociekasz tluszczem. wiec zaufaj mi motylku nie jedz! wiem ze jestem wymagajaca przyjaciolka ale to wszystko robie dla ciebie.... dla twojego dobra i szczescia! chce zebys w lato dobrze sie bawila czy to nad morzem czy to z kolezankami bo kiedy osiagniesz juz swoj cel swoje piekne cialo osiagniesz pogodne i szczesliwe zycie! postaraj sie wiec nie jesc, bo sie ulejesz a juz sie robi cieolo! naprawde cie kocham moj motylku ale potrzebujesz troche dyscypliny....pomoge ci ja osiagnac jak zawsze pomagam. wiec odloz to jedzenie i pocwicz! cwiczenia to takie self care! dbasz o swoja linie i mozesz w spokoju chwilke pomyslec i pobyc sama! napij sie wody z cytryna jest ona przeciez taka dobra! juz niedlugo motylku.... razem damy rade! tylko staraj sie zebym mogla byc twoja przyjaciolka, naprawde tego pragne!
-twoja ana
318 notes · View notes
fallloverfic · 2 months ago
Text
The Tomb of Dragons spoilers
I'm not broken because Thara and Iana didn't get together, but it makes zero sense that they didn't end up together. This isn't me being blinded by shipping sunglasses. This is a series of very obvious events that I had assumed, certainly by the end of book 2, would have resulted in Iana/Thara being a couple, if not leading into it at the start of book 3/at some point in book 3. They held hands in the dark after Thara met Iana's mother, who clearly thought they were dating, how else do you read that???
If Monette wanted to highlight that supportive male-male platonic relationships can exist, Anora is right there, and a mainstay of the series and the book in particular. Ulzhavar, Csathamar, Rohethar, Ormevar, Maia, Csevet, Azhanharad, Teru, Thilmerezh: all these other platonic male friendships exist in Thara's life, and literally all of them come back for Tomb. Heck, even Hanu is a good example of this kind of relationship (until it ends where it ends). The build-up of Thara and Iana's relationship makes no sense if this is where it leads, even in the context of strong friendships. I love a good strong platonic friendship, too, and showing men comforting each other outside toxic masculinity or romance matters, I get it. And I don't dislike Hanu as a character, and I even find his relationship with Thara cute when it doesn't feel really forced. Their ending probably makes up for things about as best as it could when you introduce a brand new character and romance in the third novel of a trilogy (and not many of Monette's gay leads get this much! It's good it ends this way!). But just... why?
I don't know. This is massively disappointing. And after knowing this was coming (ARC readers wrote reviews about it months ago), reading the actual novella at last, hoping she had better explanation for it, only to find out she didn't, is not helping.
I enjoyed the book. I really did. It's got a whole lot of great stuff in it. But just... why?
Also, I enjoy bodyguard romance as a trope. I've had shippy thoughts and Cala/Maia and Beshelar/Maia for years. I've been a Jago/Bren stan since like 2005. I always thought the Queen and Joe were adorable in The Princess Diaries. I love Choi Han/Cale Henituse as a ship. And there are lots of manga ships I can think of that fit the trope... It's not the trope I have an issue with, and I'm not averse to it appearing, canonically.
But seeing this as "what if this is about fan thirst for the bodyguard ships in TGE" or "we can't feel bad about it because we've been asking for it" is... I mean sure. Whatever. It feels way too forced. I hope Monette found her bliss with it. Difficult as the book was to write, I hope she wrote the version she wanted to.
Like just imagine, if Monette had read a series where a bodyguard character was introduced in book 1, with a canon crush on the protagonist, got closer to the protagonist for the next two books (and the interest was returned if highly conflicted), and they became an official couple in book 3 of the trilogy, and this was inspiration for Osreth. Wait, what is C.J. Cherryh (author of Foreigner) doing in this Monette interview???:
Sarah Monette: I don’t know if I can claim her as an influence, but I really like Shirley Jackson. Definite influences are Sir Arthur Conan Doyle, J. R. R. Tolkien, Ellen Kushner, Joan D. Vinge, C. J. Cherryh.
The thing I’ve read most recently that I really enjoyed is Martha Wells’s Network Effect.
Uncanny Magazine: What are you working on next?
Sarah Monette: I’m currently in the middle of revisions on The Tomb of Dragons, which is the third book in the Cemeteries of Amalo trilogy (the first two being The Witness for the Dead and The Grief of Stones).
Just... there are ways to do the trope. Even speedier ways in one novel (e.g., Bad Judgment by Sidney Bell, though that's a romance novel). This ain't it.
27 notes · View notes
dawkacynizmu · 4 months ago
Text
w temacie swiat, nie wiem czy kojarzycie mojego brata z ktorym mialam zawsze dymy o koszenie trawy, ale o to co sie w skrocie wczoraj dzialo. on jest poklocony z cala reszta rodzenstwa o kwestie spadkowe i w ogole kilka miesięcy temu całkowicie mu odjebało, stal sie taki bezczelny, sra wyzej niz dupe na (nie wiem czy to sie stalo po smierci ojca czy odkad kogos sobie znalazl, moze kumulacja) cale dnie na dupie siedzi a jak moja (kobieta 50 lat z niepelnosprawnoscia) chce aby laskawie jej pomogl z jakas ciezka praca to jej powie a czemu nikt inny tego nie moze zrobic 😯😯😯 gdzie reszta rodzenstwa mieszka za granica z dala od garnuszka mamusi
w kazdym razie choc moja siostra tez sie poklocila z drugim bratem to wczoraj usiedli ze soba normalnie przy wigili podzielili oplatkiem etc gadali ze soba. rozstawialiśmy wlasnie wszystko kiedy mojego brata od trawy wciaz nie bylo, mama kazala mi do niego zadzwonić zapytac kiedy przyjedzie ale powiedzialam ze nie bo wole juz bez niego miec wigilie, sama zadzwonila to jedyne co zapytał to "a kto tam jest?" moja mama "twoj brat i siostry" to sie rozłączył. przyjechal powiedzial ze nie bedzie z nami jadl, jak moja siostra zapytala czemu i czy na serio nie może ten jeden dzień sie dogadać to on "ty tez sie moglas dogadac z nami o dom i ziemie ale nie chcialas to czemu ja mam" poszedł do kuchni moja matka idiotka oczywiscie pobiegla mu wszystko pod nos zanieść, barszczyk pierogi, chciała podzielić sie opłatkiem ale nie chciał i wróciła do nas cała zaryczana 😗ale w sumie mi jej nie szkoda bo potem i tak będzie brała jego stronę we wszystkim i wyzywała z nim reszte rodzeństwa od najgorszych aby potem ryczeć i jeczeć "ale ja tylko chce byście żyli w zgodzie"
jeszcze mnie bawi jak udaje wielkiego macho (glownie przy mnie) ale jak jest moj drugi brat to buźka zamknięta, odniosłam wczoraj krzesło do kuchni i chcialam je postawić akurat w miejscu gdzie on stał (bo tam powinno być) ale nawet się nie odsunął, postawiłam obok to do mnie z mordą "krzesło odstaw" powiedziałam "sam sobie, kurwa, odstaw" i już otwierał znowu usta jak drugi brat wszedl do kuchni i nagle cisza, jak baranek xD
jak mieszkał w Finlandii przez prawie rok to był to najlepszy czas mojego życia, święty spokój, ale odkąd wrócił siedze 24/7 zamknieta w pokoju zalujsc ze nie mam znajomych/chlopaka do ktorych moglabym pojsc posiedziec (boze jak ja w ogole zazdroszczę mojej siostrze ze spedza swieta u swojego chlopa z jego normalna rodzina) i nie musieć miec z nim zadnych interakcji ktore koncza sie zawsze a) wyzywaniem mnie b) gadaniem ze jestem nikim takie umniejszanie itp (czyzby sobie ego odbudowywał?) c) nie wiem jak to opisac ale takim zwyczajnie przypierdalaniem sie. boje sie o cos mamy przy nim zapytac (o rzeczy w stylu gdzie cos jest) bo znajdzie powod aby nawet do tego sie przyjebać, skomentować, jeszcze wiecznie te jego miny i przede wszystkim ta jego chora obsesja na punkcie kasy, jakies przechwalanie sie, wyszydzanie (kurwa wyobrazcie sobie ze kupil sobie jakas droga kurtke i przyszedl do mnie do pokoju i nie chcial wyjsc dopoki mowiac ze mam zgadnac ile kosztowala a jak odpowiedzialam ze gleboko w pizdzie do mam to zaczal sie wydzierac ze nie prawda, nie mam) (przypominam ze ten "bogacz" z mamusia mieszka lolz)
ale wracając odkąd wrócił to tylko siedze i fantazjuje o chwili jak sie wyprowadze z tego cyrku
30 notes · View notes
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Shapeshifter lore shapeshifter lore!!
Also Cala is an absolute baby I love drawing her so much uwa
17 notes · View notes
avarezafake · 22 days ago
Text
Hoje vamo falar da residente do caps,,, a famosa Tontonta,,, tu devia ter vergonha nessa tua cara porke vooc n guarda nada,,, n é baú neh??? Si faz de boa,,, miguinha,,, e tira segredos inconfessáveis das pessoas,,, dpois entorna todas,,, porke issu vooc faz muitu bem,,, e solta tudu ke n podi soltar!!! Dpois kuando o porre passa,,, vooc vê a merda ke fez e mirabola em kem vai joga a culpa,,, p sair de santinha!!! A bebida entra e a verdade sai,,, neh??? Tu trai té kem vooc diz ke ama,,, conta off e da té nomes aos bois,,, vá si tratar,,, procura o AA,,, seja útil a vooc msm e para de fazer maldade e dpois manda áudios c voz arrastada no whatsapp si fazendo di vítima,,, koisa ke vooc n é nem nunka foi!!! Eu jah disse e repito,,, tua lista na mão do capeta tah extensaAaaaa,,, sua filaAaaa da putaAaaa,,, toma vergonha nessa tua cara embriagada e toma tento p ser menos pior do ke vooc jah é!!!! Kuando taum bem ctg,,, vooc cala,,, kuando briga vooc solta tuduuuu do off de kem vooc diz ke ama,,, n tem vergonha nessa tua cara safaAaaaada naum???? Tua maskara jah caiu p todos,,, soh vooc n vê issu... Ke vida infeliz deve ser a tua,,, neh???? O capeta ti espera!!! Haaaa,,, temos provas do ke tou dizendo!!! Si liga, sua loukaAaaaaa!!!
18 notes · View notes
pedripics · 3 months ago
Note
do you have any recommendations for places to visit when travelling to Barcelona? I'm about to go for the first time!!
some of my barcelona recommendations
places:
La Sagrada Família
Park Güell
Casa Batlló
Casa Vicens
Casa Milà
Parc de la Ciutadella
Estadi Olímpic Lluís Companys (normally it's open and free entrance as well, and you can sit in the stands to sunbathe for a bit with a great view)
Port Vell
Passeig de Gràcia (for shopping)
Los Bunkers del Carmel
Mural del Beso
museums:
Fundació Joan Miró
Museu Nacional d'Art de Catalunya
Palau de la Música Catalana
MOCO museum
Poble Espanyol
MACBA
neighbourhoods:
Gràcia
Barri Gòtic
Eixample (around Diagonal are very cute restaurants/ bars)
cafés
LULU & FLYN
Coffee Corner
La Cala
Syra coffee
La Bar Camila
TosTao Coffee
raw studio
restaurants
Honest Greens
Bar Eixample
Makamaka
La Pepita
Cañete
Tantarantana
Fino Bar
TKO Tacos Barna
Parking Pizza (they have multiple locations, at Marimón, C/València and Sótano you can make a reservation, at Passeig Sant Joan, C/Londres, Gran Via you can’t and it gets quite crowded so be there right when they open or be prepared to wait a little bit in line )
bars
Farola
Apriori
33/45 Bar & Gallery
other recommendations
19:28 (tattoo studio | absolute sweetest people, amazing tattoo artists, special prices for mini tattoos (@/1928minitattoos))
i wear dolls (jewellery store, where you can make your own jewellery/ permanent bracelets | it can get a bit pricier depending on what you pick, but the quality is really good, it's waterproof; can get quite crowded so be there right when they open)
palo market fest (it's only during the first weekend of the month, so best check their ig (@/palomarketfest)
Mercat dels Encants (only open on mon, wed, fri and sat; best check their ig (@/encantsbarcelona)
@/fleamarketbarcelona for flea markets and events
if you have a spare day or two, i'd 100% recommend a day trip
Montserrat (i am not a religious person at all, but it is one of the most magical and healing places I have ever been to)
Sitges
Blanes
Tossa de Mar
Sant Pol de Mar
Cadaquès
17 notes · View notes
marrziy · 2 years ago
Text
Billy Hargrove x Male Reader
Ebulição
Tumblr media
Série: Stranger Things
Personagem: Billy Hargrove
Gênero: hot
P.s: M/n faz parte da família Harrington.
P.s²: lembrando aqui que [C/e] é a descrição do cabelo do M/n (claro/escuro)
Sinopse: é verão, o sol frita a pele dos moradores de Hawkins. O lugar mais popular nessa estação, é a piscina pública. M/n não poderia ficar de fora, mas a última coisa que passa por sua cabeça ao pisar no local, é se refrescar.
Narração: 3° pessoa
*capítulo antigo e não revisado, perdão qualquer erro*
Tumblr media Tumblr media
— Eu não gosto disso.
— Tô cagando, Steve. – M/n responde enquanto usa o retrovisor para dar uma última conferida no cabelo.
— Pra que tudo isso? Ainda mais pra ele... – Você prefere ignorar seu irmão. Já é a milésima vez que discutem pelo mesmo motivo. — Você tá indo pra uma piscina pública, cara. Quais as chances de continuar intacto? – Steve te encara, indignado com seus esforços para se manter arrumado em um lugar feito aquele.
— Shiu! Eu te paguei pra me trazer aqui, o mínimo é você ficar calado.
— Só me pagando pra eu contribuir com uma atrocidade dessas.
— Ah, para. – Seus olhos reviram.
— É o meu irmãozinho saindo com um marginal! Como eu devia encarar essa situação?
— Deixa de drama! Você também já teve sua fase babaca. E não é nada sério, é só sex-
— Não termina essa frase! – Steve é pior que seus pais, te encara como um ser puro e tem o lado superprotetor que talvez falte nos genitores. — Eu ainda não confio nele... Se ele der qualquer mancada, eu juro que-
— Ele não vai! – M/n se estica até Steve, beijando a testa do irmão e saindo do veículo. — Não precisa me buscar, eu volto com o Billy. – Você bate a porta antes dos resmungos chegarem em seus ouvidos.
M/n acena para o homem dentro do carro, saltitando até a entrada do local, mas para ao perceber que o automóvel não se moveu. — Tchau, Steve! – Você reforça a mensagem, o encarando mortalmente. Seu irmão bufa, dando partida e sumindo aos poucos.
Você e Billy planejaram tudo. O dia seria... gostoso.
[...🌡️...]
Apesar de ser domingo, M/n devia estar no mercado, organizando prateleiras em seu dia de carga extra, entretanto, implorar feito uma criança birrenta para seu melhor amigo e colega de serviço lhe cobrir, foi a quebra do galho. Arrastar Eddie para essa aventura de ter um trabalho decente, afinal, lhe rendeu bons retornos. Só teve que prometer ao rapaz que falaria bem dele para seu irmão. Eddie até escolheu os elogios, que incluíam "meu cabelo é foda", "tenho um senso de humor do fino" e "sou gostoso pra caralho".
M/n não usaria essas palavras, mas tinha convicção de que até o fim do mês, ele seria o responsável por juntar esses dois. Pelo menos um selinho ele faria acontecer. Vai que Steve lhe deixasse em paz com um Eddie para boiolar.
Seus pensamentos são brutalmente assassinados quando um corpo lhe cobre em sombra. O dono da presença se senta na borda da piscina, ao seu lado, e inicia um papo tão morno quanto a água que molha seus pés.
M/n deu corda ao assunto, que evolui até falhas tentativas de paquera. O pobre garoto aparentava ser iniciante nas investidas, não percebia a incompatibilidade. M/n se manteve gentil e até disposto a fingir simpatia. Sua combustão em alegria e anseio o fazia radiar sorrisos.
Em outras circunstâncias, M/n abraçaria com sinceridade a lábia do rapaz, mas agora... agora não.
Do outro lado da piscina, Billy sai do vestiário. Ele exibe o corpo ao sol e a quem quiser admirar. Os músculos dos braços brilham em contato com o luminosidade natural e calorosa da estrela de fogo, que também favorece o peitoral definido e o abdômen desnudo, com seus leves e firmes gominhos em evidência. Similar a seu cabelo, de tom quente, Billy usa um short vermelho, expondo suas coxas tão mordíveis. Ele olha diretamente para M/n, e como o volume de um controle remoto, cala a voz do homem ao lado. Automaticamente o tagarela deixa de existir.
— E sejam rápidos! Já é a segunda vez que eu faço dois turnos seguidos pra vocês... Sei lá! Entrarem um no pinto do outro, aposto! – Atrás do Harrington, sentada no banco onde os salva-vidas tem ampla visão da área, Heather reclama.
— E é por isso que eu te amo! – M/n rapidamente se levanta, deixando o flertador e a ranzinza para trás. A garota revira os olhos diante da sua empolgação.
— Aí, preocupa não, esse cara é mais rodado que catavento em vendaval. Esses dias mesmo eu vi ele com outro cara no shopping. Você vai ter outra chance. – A salva-vidas tenta consolar o rapaz que foi deixado em desalento. — Mas enquanto isso... – Ela desce do assento elevado, se aproximando do corpo a beira d'água. — O que você acha de uma passadinha na sauna? Tenho certeza que essas pessoas sobrevivem por alguns minutinhos sozinhas. – A garota propõe, exibindo um sorriso passível a questionamentos.
Já M/n, atravessando a cerâmica quente e molhada, devaneia sobre os pensamentos pervertidos que as senhoras, deitadas a mercê do sol em espreguiçadeiras forradas, estão tendo sobre o Hargrove e sua roupagem exibida.
M/n não duvida que Billy já tenha ficado com alguma daquelas moças. Apesar da idade, as madames mantêm em dia o corpo que tantas almejam.
Mas você era o preferido dele e ele era o seu. Rejeitariam qualquer foda por uma simples pegação às escuras entre si.
— E aí, gatinho... – Ele rodeia um dos braços por seus ombros, te guiando. — Pronto? Faz tempo que eu tô querendo te mostrar uma coisa.
— Porra, você tá falando nessa coisa a semana inteira, vou quebrar a sua cara se for algo simples.
Ao imaginar sua reação, Billy ri.
— Cê vai adorar. Relaxa, Mr. Delícia.
As espectativas estavam altas.
[...🌡️...]
Os dois estão afastados da área principal, em um lugar que aparenta estar em construção.
— Tá quase concluído. – Billy expõe animação ao informar. — Eu não podia dispensar a oportunidade de te trazer aqui antes de abrir.
M/n não fala nada a princípio, mas sua expressão diz muito. O sorriso aberto, unido as sobrancelhas erguidas, traja a face com um misto de surpresa e confusão.
— Uma jacuzzi? Agora vocês tem uma jacuzzi?
— Temos. – O Hargrove ajusta a temperatura da água, sem tirar os olhos do homem ao lado, imaginando a primeira região do corpo de M/n onde colocaria a boca. — Você tem alguma ideia do que poderíamos fazer aqui dentro? – Billy exibe seu sorriso de canto antes de entrar na hidromassagem.
— Sei lá, você tem alguma sugestão? –
M/n se arrepia inteiro ao imaginar as possibilidades.
O [C/e] deixa os chinelos próximos a borda, mergulhando os pés na água quente, descendo até estar sentado em frente ao ruivo. O espaço é grande, poderiam fazer qualquer coisa ali dentro.
— Eu tava pensando na sua boca... – Billy estica os braços ao redor da borda de madeira e abre as pernas, como se anunciasse um convite. — Brincando com o meu corpo.
— É uma ótima ideia... – M/n aceita o convite, se aproximando e tomando posse do espaço que o loiro havia aberto, se posicionando entre as pernas do Hargrove.
As mãos do Harrington fizeram trilha até o pescoço de Billy, puxando-o para perto até estarem unidos em um selar. O contato perdurou, tomando forma e significados cada vez menos castos. A carne dos lábios, unidas, trancaram as duas línguas juntas, que dançavam em um ritmo frenético naquele espaço molhado. O contato úmido aumentava o tesão mútuo, e por consequência, a necessidade de toque onde o sangue pulsava.
Billy agarrou o quadril de M/n, apertando com voracidade, puxando o corpo para si, orquestrando uma fricção deleitosa. O roçar dos membros os fazia endurecer. A respiração se torna ofegante e logo os gemidos preencheriam a garganta de ambos.
M/n encerrou o contato das bocas, que agora se encontram vermelhas e levemente inchadas. O Harrington morde a orelha do loiro, lambendo o lóbulo entre seus dentes. O abdômen de Billy contrai em espasmos involuntários e seus ofegos colidem contra as bochechas de M/n.
— Eu quero tanto te chupar... – M/n manifesta seu desejo em voz alta, crendo que ele possa ser concedido.
— Só se você me deixar chupar seus biquinhos antes. – A voz rouca de Billy transparecia o próprio estado, o cabelo grudando na testa suada era outro indicativo. Ele usou uma das mãos para apertar o mamilo esquerdo do [C/e], deixando claro sobre qual "biquinho" ele se referia.
M/n ergue o torso, exibindo seu peitoral para Billy e o dando total liberdade para fazer o que quiser.
Havia um banco submerso que rodeava toda a extensão da jacuzzi, e por M/n estar em pé e Billy sentado, a posição atual foi simplificada. O ruivo agarrou a cintura do corpo em frente a si, apertando a carne enquanto aproximava a boca, com a língua posta para fora, dos mamilos eriçados.
Você sente o pau duro de Billy contra o seu. Lhe restou a missão de estimular aquela região.
M/n esfrega o quadril contra o de Billy, ao mesmo tempo em que, com os dedos entrelaçados no cabelo loiro, intensifica o contato da boca molhada contra seus mamilos inchados, controlando os movimentos na região sensível.
Com a língua quente deslizando no centro de seus peitos e com seu pau sendo incentivado, não sobrou outra via... os gemidos tomaram-lhe a garganta e dirigiam sem freio para fora.
Billy não poderia estar mais satisfeito. Os gemidos manhosos de M/n eram um grande estimulo para o salva-vidas, o fazia pulsar dentro do short.
Com M/n era o mesmo. Os gemidos abafados de Billy, que vinham acompanhados do ar quente contra seus mamilos, deixavam sua cueca mais apertada.
Billy intercala entre o direito e o esquerdo, mordendo a pontinha antes de migrar para o próximo. Sempre após cessar a sucção, um fio de saliva unia seus lábios molhados ao mamilo maltratado.
A água escaldante, emparelhada ao sol ardente, potencializam o calor que os dois corpos emanam, tornando tudo ainda mais exitante.
A pele está quente, coberta por água e suor. São como duas batatas cozinhando em uma panela borbulhante, onde a água evapora quando o ponto certo é atingido.
Nesse caso, o ponto certo é quando os dois gozarem.
— Brinquei demais, é sua vez agora. – Billy olha para M/n de baixo, enunciando com a voz embolada por ainda estar com a boca ocupada. — Me chupa? Por favor! – Ele para com os movimentos nos seus peitos, te encarando com expectativa. Billy aperta o volume no próprio short, marcando seu pau no tecido vermelho. — Olha como você me deixa...
— Como rejeitar com você pedindo com tanto jeitinho? Manhoso assim... Nem parece o Billy que eu conheço. – M/n responde, sorrindo provocativo, se abaixando até tocar o fundo da jacuzzi com os joelhos.
— Usa essa boca pra algo útil, gracinha. – O loiro agarra o cabelo de M/n, puxando os fios enroscados em seus dedos para trás, erguendo a cabeça do [C/e] rumo a seus olhos. Billy levanta o quadril, tornando sua ereção mais evidente e próxima do rosto de M/n. — Tá esperando o quê?
O sorriso cínico de Billy desperta uma vontade gritante no Harrington de desmanchá-lo e moldá-lo como bem quisesse, e faria isso, transformaria a expressão atrevida em faces de prazer.
M/n agarra o cós do short de Billy com os dentes, puxando lentamente o tecido para baixo, encarando o loiro de baixo, fotografando cada gesto com os olhos. O Hargrove morde o lábio inferior, excitado. Quando a primeira peça chega nos joelhos, M/n leva uma das mãos até o pênis pulsante de Billy, ainda dentro da cueca, e rodeia a ponta do indicador na cabecinha marcada, que já expelia um pouco da espessura viscosa. Ansioso para aquilo, M/n puxa o pano fino até que ele se perca, junto do short, na profundidade da água.
— Caralho! – O palavrão sai arrastado da garganta de Billy, sua voz rouca arrepia o corpo de M/n. Já era intenso o contato da água quente contra seu pênis coberto, mas a sensação do fervor abraçando diretamente suas bolas, era absurda. Billy jura que seu cacete vai explodir se ele não gozar logo. Nunca esteve tão duro como agora.
M/n notou a condição do loiro. Quando o pau do salva-vidas escapou da prisão de linhas, as veias ressaltadas e a vermelhidão impressionaram. Mesmo sem ter gozado, Billy expelia tanto, que a imagem de seu pau babado parecia dizer o contrário. No momento que o pênis endurecido pulou para fora, resquícios de porra voaram até o rosto de M/n.
Billy quase gozou com a imagem. Ele está sensível, a hipérbole não cabe aqui.
— Vai logo, antes que-
O Hargrove se cala no exato instante em que M/n aperta seu escroto. A pressão nas bolas gerou espasmos, e em resposta, Billy levanta a cabeça abruptamente, dando de cara com o céu claro. O abdômen contrai e ele afasta ainda mais as pernas, na tentativa de impulsionar o prazer, e ele consegue. Billy abre a boca, como se estivesse gemendo, mas não emana nenhum som, pois estava perdido demais no deleite abismal que sentia.
A água alcança os ombros de M/n, e quando ele se leva até a carne necessitada, tocando a base do membro com a língua, a água passa a cobrir seu queixo. Como uma dançarina experiente, o músculo úmido samba sobre o calor da pele ardente. O pau de Billy pulsa como se tivesse vida, e ali, um coração batesse. As veias inchavam a cada novo arfar, cada ofego vinha junto de um solavanco.
Quando a boca de M/n encontra a glande, ele passa a lamber toda a estrutura sensível, trocando o pré-sêmen de Billy por sua saliva. No momento em que o cacete vulnerável é abocanhado, Billy bate contra o limiar do prazer e geme em alto e bom som. Sua voz poderia ser captada por ouvidos próximos.
M/n não deixaria esse momento passar depressa, continuou afundando a garganta até onde pudesse, indo, inclusive, um pouco além. M/n dava lar ao pau de Billy, se sufocando no tesão alheio, que não era pouco. O ar lutava para passar pela cavidade apertada.
— Porra! – Billy arfou quando olhou para baixo, tendo a visão dos lábios engolindo seu pau, do cabelo molhado de M/n desenhando mandalas na face avermelhada e do estado ofegante em que ele se encontrava. O loiro levou uma das mãos aos fios [C/e] do homem que babava em seu cacete, apertando os dedos, fazendo pressão no couro cabeludo alheio e deixando a cabeça estática. Billy retirou seu pau da cavidade e no instante seguinte, colocou tudo de uma vez.
Agora é o salva-vidas quem controla os movimentos, fodendo a boca de M/n no próprio ritmo, movimentando os quadris para cima e para baixo.
Os gemidos de M/n são abafados pelo pau entrando e saindo de sua garganta, lado a lado dos engasgos ocasionados pela velocidade e força investidas contra seu rosto.
M/n usou uma das mãos livres para acariciar o próprio pau, que se encontra liberto de qualquer tecido inconveniente. A imagem de Billy suado, gemendo enquanto fode sua garganta, somada ao próprio estímulo, o faz enlouquecer.
Os lábios de M/n se chocam contra a pélvis de Billy, e quando isso acontece, o loiro mantém pressão naquela posição, prendendo o pau na extensão do corredor oral, parando com os movimentos e aproveitando a sensação gostosa de estar tão fundo no calor molhado daquele orifício. O pau do salva-vidas lateja, tornando mais apertado o espaço que já é limitado. Os olhos de M/n lacrimejam com o cacete cutucando sua goela, e na busca pelo orgasmo, ele acelera a própria masturbação; os movimentos de vai e vem com as mãos se intensificam, assim como os gemidos liberados a rodo.
Billy sente que vai gozar, mas ele não quer que seja agora. De certa forma, indo contra a própria vontade, o loiro encerra o contato, tirando vagarosamente seu pau da boca de M/n, até que fiquem unicamente ligados por um fio de saliva que vai dos lábios inchados até a glande encharcada.
— Quero muito te comer... – Billy sussurra.
— E eu quero dar pra você.
No pico do desejo carnal, o salva-vidas avança, levando o corpo de M/n para trás, o fazendo bater com as costas na borda da jacuzzi, levando um pouco da água para fora. M/n laça o quadril de Billy com as pernas, sentindo o friccionar do pau duro do loiro contra o seu. Os corpos estão ofegantes, e a brasa, cada vez mais intensa. Os dois seguem afoitos, trocando apertos firmes, mordidas não contidas e chupões capazes de colorir a pele de roxo.
Tudo é simplificado em um beijo, que filtra toda a intensidade no contato bruto dos lábios, machucando a carne sensível e eletrocutando as línguas quando elas se encontram em desavença, lutando na união molhada dentro das bocas.
Billy pressiona mais o corpo contra M/n, esfregando o quadril com violência no do [C/e]. A mão do Hargrove aperta as coxas que rodeiam sua cintura, deixando-as vermelhas para logo em seguida, arranha-las, fazendo vergões surgirem na pele de M/n. Em resposta, M/n faz trilhas profundas com as unhas nas costas de Billy, chegando ao pescoço do loiro, onde aperta sem travas, lhe tirando parte do ar.
Billy e M/n são unidos pela intensidade, se conectam em vários aspectos através dessa simples similaridade, seja pela personalidade forte, o dom natural de marcar qualquer pessoa com quem se relacionam, o humor no grau máximo, ele estando bom ou não e, nesse caso, no sexo. O tesão que compartilham vem do prazer em comum pela intensidade do toque bruto.
Billy, cansado só de pensar em ter que esperar mais um pouco para se enterrar no Harrington, vira o corpo do rapaz, encaixando seu pau entre as bandas de M/n e esfregando o cacete na fenda de músculos, se estimulando no meio das nádegas vermelhas, região que tanto gosta de apertar. O abdômen de M/n é pressionado contra a beira da jacuzzi. O ventre do [C/e] estremece pelo impulso que vem de trás, e seu pau, mergulhado na água quente e bombeado freneticamente pelas próprias mãos, é banhado no pré-gozo. Billy entra em colapso quando M/n contrai a bunda, espremendo seu cacete na calidez de seu - quase - interior.
O loiro para de simular e parte para a ação, segurando firmemente cada uma das bandas de M/n e as afastando. O Harrington geme com o ato repentino, e Billy sorri convencido, com plena noção do que causaria, imaginando o resultado da obra de arte que está prestes a pintar.
O salva-vidas se ajoelha, observando o orifício contrair, como se estivesse o convidando para entrar. M/n encara a situação com espectativa, ansiando por aquilo que já sabia que viria.
Billy bota a língua para fora, com seus mirantes provocativos no Harrington, se aproximando vagarosamente da abertura rugosa. Sem paciência, M/n leva uma das mãos de encontro a cabeleireira loira, apertando os fios e guiando a boca de Billy. No instante em que a língua molhada entra em contato com o orifício, M/n fraqueja, suas pernas bambeiam e ele acaba tendo que apoiar as duas mãos na borda da hidromassagem. O [C/e] aproveita para empinar a bunda, dando amplitude a Billy.
O Hargrove forma um gancho na ponta do músculo úmido e o movimenta para cima, encharcando a região ansiosa conforme repete e varia. Billy fecha as nádegas no próprio rosto, movimentando a face freneticamente, espalhando sua saliva na área judiada, a vendo escorrer entre as pernas de M/n, se juntando a água borbulhante.
O salva-vidas faz com a língua o que almeja estar fazendo com o pau.
M/n sente a língua penetrar seu interior, vindo e voltando, circulando no espaço, o ocupando minimamente.
— Se já é apertado com a língua, imagina com outra coisa... – Billy sussurra para si mesmo, mas a frase não escapa dos ouvidos do Harrington.
— Que tal tentar com essa outra coisa? –
M/n vê Billy se erguer sorridente, feliz por sua fala.
— Tem certeza que aguenta? – O sorriso ladino do loiro atiça o [C/e] como nem o cara mais belo do mundo, nu em sua frente, conseguiria. Talvez, aos olhos do Harrington, esse fosse o posto de Billy.
— Está me subestimando, Hargrove? Não é por eu ter o costume de comer a sua bunda, que eu não faça o que estamos fazendo aqui, com outros caras. – M/n move o quadril para os lados, não satisfeito em provocar somente com as palavras. — Não seja cuidadoso. Eu já fiz muito em você, cê sabe do jeito que eu gosto.
— Intenso e bruto. – Billy profere.
— Exatamen-
A frase é cortada quando o Hargrove se posiciona, encaixando a cabeça do pau na entrada de M/n, esfregando a ponta no orifício, que pisca sem parar, em uma crise incessante de espasmos por excitação. O loiro brinca com a cabecinha no anel rugoso, espalhando sua pré-porra junto da saliva que usou para umedecer a entrada de M/n. Billy agarra o cacete e empurra para dentro, fazendo pressão até encaixar a glande no buraco do Harrington.
M/n está ofegante, ele morde os lábios com tanta força, que não se surpreenderia caso a pele sangrasse. Seu corpo se move para frente conforme o salva-vidas entra, isso até o loiro interromper o movimento dos quadris e inclinar o torso, colando o peitoral nas costas de M/n.
Com os lábios bem próximos do ouvido de Harrington, Billy sussurra as palavras que levam ao chão todas as estruturas do rapaz abaixo de si.
— Só vou te comer do jeitinho que você quer, quando admitir que ninguém faz como eu. – Billy rebola os quadris com extrema vagareza, torturando a si próprio em prol de um abraço em seu ego inflado. — Pode tentar se enganar, mas no fundo cê sabe que só eu te deixo assim.
— Convencido do caralho!
— Menti? Lembra do ano novo, quando eu cavalguei em você no banco traseiro do meu carro? Os fogos decoravam o céu e porra... Ver você chorar de prazer enquanto eu sentava no teu pau foi a visão mais privilegiada do mundo.
— Tá bom Billy, você é o cara! Agora só me fode logo, não aguento mais esperar! – M/n, além da vermelhidão causada pelo calor e tesão, se encontra envergonhado por estar tão rendido ao Hargrove, em uma posição onde não poderia negar nada.
— Com jeitinho, vai... Eu mereço! Te fiz tremer só com isso, agora quero ouvir você gaguejar enquanto implora.
— Billy... – M/n se engasga quando o loiro morde sua orelha. O Harrington tem noção que isso não passa de uma arapuca de Billy para conseguir o que quer, mas ele está disposto, o rapaz segue firme na missão de não gaguejar. — Eu quero você, quero passar a semana inteira sentindo a minha bunda dormente, me lembrando da sensação maravilhosa que é ter o seu pau dentro de mim, indo e vindo... Por favor, me fode do jeito que só você sabe foder!
Billy acaba por ser pego na própria armadilha com as palavras que recebe. O pedido lhe marca e dá retorno.
O loiro choca seu quadril com força contra a bunda de M/n, se enterrando no interior do Harrington, sentindo as paredes internas esmagarem cada centímetro de seu pau. Billy enfiou tudo de uma vez, trocando cada canto de espaço inocupado, pela presença espaçosa de seu cacete.
M/n geme mudo, com a boca aberta, mas sem a liberação de nenhum som, envolto do prazer indescritível que sentia. Contrastando com Billy, que libera seus gemidos altos e roucos pausadamente.
M/n contrai os glúteos ao ser invadido, sentindo o pau do Hargrove pulsar em seu interior. As veias, a textura e a temperatura fazem parte de si agora.
O salva-vidas se retira por completo para, em seguida, voltar com o dobro da força. Quando a pele se choca, Billy geme com mais manha, se afundando no prazer enquanto se afunda em M/n.
O Harrington não se contém, se masturba e geme sem pudor enquanto é fodido. Para M/n, no momento, só ele e Billy existem. Os dois, completamente possuídos pela luxúria, exalam volúpia.
Um ritmo potente foi tomado, ambos sumiram na bolha do prazer e perderam a conta das estocadas, se tornaram alheios ao tempo e nada mais importa além do romance carnal.
M/n sente a pélvis de Billy batendo contra a sua bunda, as bolas pesadas colidem contra os glúteos avermelhados, com um dos lados mais corado que o outro, onde Billy deposita uma das palmas e aperta com ganância, estapeando sem pudor e deixando marcas.
M/n ama a sensação, seus gemidos desesperados não escondem mais nada.
O loiro leva a mão livre ao pescoço do Harrington, apertando a nuca de M/n e erguendo seu corpo, que antes se encontrava curvado, e o pressiona contra a estrutura da hidromassagem, sem encerrar os movimentos, que só se intensificam conforme o estopim se aproxima em ambos os corpos. M/n sente os lábios de Billy em sua orelha, prestes a sussurrar algo.
— Gatinho, deixa que eu faço isso pra você. – A voz rouca do salva-vidas tem poder sob o corpo do [C/e], fazendo-o estremecer com poucas palavras. O Hargrove encara o pau de M/n, se referindo a masturbação. Billy fica estático no interior aconchegante de M/n, ansioso para continuar metendo. Aos poucos o Harrington encerra a punheta, afastando a mão de seu íntimo, curioso em relação aos planos do loiro.
Billy se impulsiona para frente, colando os corpos e pressionando o quadril de M/n no acrílico das paredes da jacuzzi. O Harrington geme fraco com seu pau sufocando entre sua barriga e o material da hidromassagem. Billy não perde tempo e volta a se movimentar dentro do [C/e], mas agora, indo para cima e para baixo com o quadril, em orquestra com M/n, que se movimenta junto, pressionado por Billy, e por consequência, estimulando o próprio pau na estrutura da banheira.
— Ca-cara, além de te comer, eu tô batendo uma pra você... Existe alguém melhor que eu? – Mesmo se afogando nos próprios gemidos e se embolando na fala, Billy não perde uma.
— Cala a bo-boca! – M/n recebe a mesma intensidade de estímulos atrás e na frente, ele tem certeza que gozaria logo.
Billy aperta a cintura do Harrington com posse, investindo força em seus quadris, fodendo M/n com vontade. O loiro observa seu pau ser engolido pelo buraco relutante, que mesmo após tanto socar, ainda apertava seu cacete, em falhas tentativas de expulsá-lo. Os gemidos de M/n, cada vez mais altos, impulsionam o loiro, que mete com mais velocidade e pressão, enlouquecendo com a voz manhosa de M/n. O pau de Billy pulsa violentamente no interior rugoso, babando tanto que trazia consigo, a cada nova investida, rastros de porra. O líquido corporal encharcava o interior de M/n ao ponto de escorrer entre suas coxas e o fazer pensar que Billy havia gozado.
Mas não seria Billy o primeiro.
M/n sentiu o corpo formigar, principalmente na região do baixo-ventre. O [C/e] leva suas mãos até a bunda de Billy, arranhando os glúteos e empurrando o quadril do Hargrove contra si, completamente imerso no próprio prazer. M/n gemia como nunca, se encontrava à beira de um de seus melhores orgasmos. Billy posiciona um braço de cada lado do corpo do Harrington, se apoiando na borda da jacuzzi, fechando as laterais. A posição do loiro possibilita um alcance incrível, ele se sente um explorador entre as paredes internas de M/n. Billy se surpreende com o quão fundo chegou metendo no orifício úmido. M/n sente que o loiro foi mais longe do que deveria, talvez não seja só o orgasmo que movimentava seu baixo ventre.
— B-Billy... nã... não para! E-eu tô quase!
O aviso desesperado do Harrington vem acompanhado de um gemido manhoso e prolongado. M/n atinge o tão almejado orgasmo, seu pau libera o líquido esbranquiçando em abundância, manchando seu abdômen e o acrílico onde se apoiava.
A água ainda se movimenta atrás do [C/e], Billy continua estocando em seu interior com avidez, gemendo rouco e afoito, afinal, ele ainda não gozou. M/n, apesar de sensível, não conseguia parar de gemer. Mesmo após o orgasmo, a chama do Harrington permanece acesa.
E mais uma vez, o efeito Billy Hargrove se prova real.
As pernas de M/n estão bambas, e percebendo que ele não aguentaria ficar de pé, Billy se sentou em um dos bancos submersos, puxando o corpo molenga para si, o acomodando em seu colo.
— Eu mereço gozar também, né? – Billy questiona. M/n concorda.
O loiro firma as palmas na cintura alheia, ergue o quadril do [C/e] e posiciona a entrada dele sob a cabeça de seu pau. Billy não faz cerimônia, ele força a bunda de M/n de uma vez em seu cacete, se divertindo com a face esgotada do mais novo, que ainda sim conseguia exibir luxúria e desejo nos olhos. M/n abraça o torso de Billy, encaixando sua cabeça na curvatura do pescoço do loiro, se perdendo no aroma do perfume, que permanecia intacto mesmo com a pele coberta de suor.
M/n murmura palavras desconexas, se embolando com a própria saliva enquanto Billy se enterra em seu interior. O quadril do loiro sobe e desce de encontro a bunda do Harrington, preenchendo o corredor de carne com seu pau, batendo as bolas na pele macia com violência, buscando pelo próprio prazer enquanto geme alto e ouve as lamúrias por excitação de M/n. Quando sente o baixo-ventre borbulhar, Billy para, ainda dentro do mais novo, estático o mais fundo possível no orifício, esmagando suas bolas com a pressão.
M/n sente o pau de Billy inchar dentro de si. O Hargrove passa a gemer pausadamente, pressionando cada vez mais o quadril para cima, fincando seu cacete na bunda de M/n. O gemido grosso de Billy domina os ouvidos do Harrington, o loiro se deleita sem pudor, liberando a porra quente e abundante no orifício, afogando o próprio pau no gozo que preenchia o interior apertado. M/n nunca sentiu tanto calor em toda a sua vida. Billy continua com estocadas fracas, fazendo o líquido viscoso escorrer para fora. M/n se encontra quase que completamente duro novamente.
Quando o loiro se retira do canal pulsante, uma trilha branca acompanha seu pau até a saída.
— Caralho!
— Caralho...
Os dois permanecem na posição, sorrindo abobados, satisfeitos, tentando equilibrar a respiração enquanto pensam, mutuamente, como o outro é um filho da puta gostoso dos infernos.
. . .
Tumblr media
100 notes · View notes
questmouse · 16 days ago
Text
Easter with the crew!
-------------------------------------------------------
Oswald, Felix, Mickey, and Donald get the eggs ready for hunting, Bendy, Boris, and Cuphead are occupied the bunny children until it's time for the egg hunt, Mugman, Cala Maria and Alice make Easter baskets for the kids and grownups, Mark is making treats for everyone, some homemade candy gummys shaped into carrots, eggs and etc.
After everyone is finished, Boris, Mugman, and Alice hide the eggs while everyone else is dressing the little bunnies up, and eventually, Oswald, Mickey, and Felix walk away and discuss who should be the easter bunny, Oswald and Felix both make Mickey play the part since the two apparently have plans and need someone else to play the Easter bunny.
When Boris, Mugman, and Alice finished, they came back inside, and Mickey put on the Easter bunny costume. Everyone other than Felix and Oswald went outside, as everyone took in a lovely scene from the front of the house Mickey in his Easter bunny costume came out and explained to the little ones about Easter, and he then had them go and find the eggs, everyone gave giggles every now and then during Mickey's speech to the kids.
Mickey would walk over towards a chair and slump feeling embarrassed. He would take the mask off as Mark would comfort him. The little bunnies looked all over in bushes, the shed, the vegetable garden. It was a grand time for everyone, until one of the Lil ones found a gold egg, she gasped and dropped her basket and ran over to the adults, Mark would quickly fix Mickey’s mask as he would the mouse hop over to her.
She hands over the egg and asks the Easter bunny to keep it safe, Mickey would explain to her that she would need to keep the egg because inside there was something special in it, she would gasp as the little bunny would open the egg and inside was $5 the bunny would hop around and cheer as she ran back to where she dropped her basket.
After a few hours passed by, the hunt was over, and the bunnies either counted their eggs, paint some more eggs, eat their candy, and share their eggs with the others, Felix and Oswald would bring some food and everyone would have a great time, the day would end with the bunnies saying goodbye to the b-bros, c-bros, Alice and Cala Maria.
----------------------------------------------------------------------------
Happy Easter! :D
9 notes · View notes
cookiesandcosplay · 1 year ago
Text
Started playing around with some stuff to flesh out my characters again.
So here’s Cala’s mixtape, most relevant to X-Men 97 verse :)
1 note · View note
ulana-hello-kitty-is-back · 4 months ago
Text
Bilans z wczoraj
Tak, jest obiecałam że do tego wrócę a wjec dokańczałam na początku do godziny 16:00 noworoczne wyzwanie 45h fasta 🕓. A potem jadłam. Niestety chujowo ze spalaniem bo byłam chora i praktycznie leżałam i się nie ruszałam temperatura ogólnie :c ale po jedzeniu natychmiast wzięłam tabletkę .
* to avokado co widzicie na pierwszym posiłku to zjadłam później na 2 posiłek cala połówkę + wafla ryżowego
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
14 notes · View notes