#Walizka
Explore tagged Tumblr posts
Text
Uszkodzona walizka i co dalej?
Uszkodzony bagaż może popsuć Wasze wakacje - co zrobić?
Uszkodzony bagaż może popsuć Wasze wakacje – co zrobić? Właśnie przylecieliście na Cypr (do Polski) i czekacie na bagaż. Jest, pojawia się na taśmie… Tylko jest jakiś inny, uszkodzony. Pierwsza myśl: usiąść i zacząć płakać… W końcu miały być idealne wakacje a tu taka “niespodzianka” na początku podróży. Jeśli już dojdzie do nieprzyjemnego incydentu, zanim powiesz „trudno” na widok uszkodzonej…
View On WordPress
0 notes
Text
Gerlach Muza w walizce powrócił!
View On WordPress
1 note
·
View note
Photo
Siergiej Dowłatow - Walizka
#Siergiej Dowłatow#Walizka#Amber#2003#1986#książki#books#literatura#czytanie#biblioteczka#górna półka dziadków
0 notes
Text
Walizka organizer – praktyczne rozwiązanie na śruby i nakrętki
Walizka organizer to niezastąpione akcesorium dla każdego majsterkowicza i profesjonalisty, który chce mieć porządek w swoich narzędziach i akcesoriach. Ten praktyczny gadżet idealnie sprawdza się do przechowywania małych elementów takich jak śruby, nakrętki, podkładki czy kołki. Dzięki przemyślanej konstrukcji walizki organizer, łatwo utrzymać porządek i szybko znaleźć potrzebny element.
Dlaczego warto zainwestować w walizkę organizer?
Każdy, kto kiedykolwiek szukał w skrzynce na narzędzia odpowiedniej śruby lub nakrętki, wie, jak frustrujące może być ich chaotyczne przechowywanie. Walizka organizer eliminuje ten problem, oferując liczne przegródki i komory, które umożliwiają logiczne rozmieszczenie drobnych elementów. Można w niej przechowywać nie tylko śruby i nakrętki, ale również inne drobne akcesoria, jak złącza, wkręty, czy zawleczki.
Różnorodność rozmiarów i funkcji
Na rynku dostępne są różne modele walizek organizerów – od małych, mieszczących się w dłoni, po większe, z kilkoma poziomami szufladek. Niektóre z nich mają możliwość regulowania przegródek, co pozwala dopasować wnętrze do aktualnych potrzeb. Często wykonane są z wytrzymałych materiałów, takich jak tworzywa sztuczne, które zapewniają trwałość i odporność na uszkodzenia mechaniczne.
Idealne narzędzie do warsztatu
Walizka organizer nie tylko ułatwia przechowywanie, ale także transport drobnych elementów. To idealne rozwiązanie dla osób, które często pracują w terenie i potrzebują mieć przy sobie szeroki asortyment drobnych części. Praktyczny uchwyt oraz solidne zamknięcia gwarantują, że wszystkie elementy pozostaną na swoim miejscu, niezależnie od warunków pracy.
Zastosowanie walizek organizerów
Walizka organizer to idealne narzędzie do przechowywania małych elementów, takich jak śruby, gwoździe, nakrętki czy wkręty. Jest także niezastąpiona w organizacji mniejszych narzędzi ręcznych – kluczy, śrubokrętów czy szczypiec. Walizki organizery Kistenberg, w tym modele NORB i NORB DUO, są dostępne w różnych rozmiarach, co pozwala na dostosowanie ich do konkretnej pracy. Dodatkowo, modele DUO oferują podwójne komory, które umożliwiają segregację narzędzi oraz materiałów w jednym pojemniku.
0 notes
Text
New Post has been published on Budowa i remont
New Post has been published on https://remont.biz.pl/akcesoria/na-co-zwrocic-uwage-przy-wyborze-walizki-kabinowej/
Na co zwrócić uwagę przy wyborze walizki kabinowej?
Na co zwrócić uwagę przy wyborze walizki kabinowej?
Gdy wybieracie się w podróż, musicie zaplanować nie tylko lot, ale też właściwie się spakować. Doskonałym wyborem jest walizka kabinowa. Dzięki niej nie musicie płacić za nadbagaż i możecie nieco zaoszczędzić. Dziś podpowiemy Wam, jaką walizkę kabinową wybrać.
#bagaż#bezpieczeństwo#kauczuk#limity rozmiarów#podróż#poliwęglan#porady podróżne#tsa#walizka kabinowa
0 notes
Text
Poza tym myślę o nowym transporterze dla kota. Plecaczek zaczął tracić kształt...
Rozmyślam nad tym wózkiem dla kota. Może być plecakiem, walizka, fotelem do auta, wózkiem i torbą na ramię. W wózku można schować zakupy i w ogóle. Boję się tylko, że jak Pan Rower to zobaczy, to powie, że mnie już dokumentnie popierdoliło na tle tego kota.
24 notes
·
View notes
Text
Zostawiłam walizkę w pociągu i zorientowałam się dopiero jak wyszłam. Durnota, tak, żałowałam gorzko, tak, ale ponieważ nikt nie był w stanie mi powiedzieć co robić gdy problem zaistniał, to pomyślałam, że ku pamięci i pro publico bono napisze co należy robić, bo chociaż mnie akurat udało się to załatwić w miarę konwencjonalnie, to spotkałam się głównie z paniką.
Natychmiast zadzwoniłam na infolinię pkp licząc na to, że skierują mnie do jakiejś szczególnej informacji. Okazało się, że właśnie infolinia przyjmuje takie zgłoszenia. Pan na infolinii być całkiem cierpliwy i zadawał rzeczowe pytania: pociąg, skąd, dokąd, gdzie wysiadłam, gdzie wsiadłam, wagon, numer miejsca, lokalizacja zguby, przedmiot, cechy charakterystyczne, numer kontaktowy do mnie. Przyjął zgłoszenie, ponieważ jednak pociąg miał skończyć bieg dopiero 4h później, bo jechał jeszcze przez 3 wojewodztwa, miałam czekać przynajmniej do wtedy. Zgłoszenie jest wysyłane z centrali w Warszawie (gdzie pisano protokół) do kierownika pociągu, który najwyraźniej na dłuższych stacjach robi lub zleca pochód w takich sprawach. Pan z Warszawy powiedział, że informację zwrotną dostają zwykle po upływie godziny, ale zobaczymy.
Niecałe dwie godziny później dostałam telefon z Warszawy, że zgube odnaleziono i że kierownik pociągu przekazał mój bagaż do kasy numer 5 na stacji Łódź Towarowa. Powiedział, że mogę spróbować nastepnego rano zadzwonić z prośbą o przesyłkę konduktorską. Niestety Łódź Towarowa była mi dość nie na rękę, bo to 1,5h drogi dalej, ale i tak wolałam pojechać po walizkę sama, wstałam więc rano i rozpoczęłam moją podróż.
(tutaj muszę zrobić dygresję. Otóż by zaoszczędzić na czasie wysiadłam w Łodzi Kaliskiej i miałam się przesiąść. Weszłam do "dobrego" tramwaju nr 12, skasowałam bilet w aplikacji i wtedy motorniczy otworzyła drzwi mówiąc, że trasa będzie zmieniona. Dodam, że nie miała żadnego głośnika, więc cześć pasażerów wyszła, cześć została. Zdaje się, że miał miejsce jakich wypadek, ale też w ten weekend 6 linii tramwajowych jechało "zmieniona trasą", jakdojadę chyba nic o tym nie wiedziało. W pewnym momencie na przystanek tramwajowy wjechały kolejno 3 autobusy mające na wyświetlaczu KOMUNIKACJA ZASTĘPCZA, ale nie precyzujące jaką jadą trasą. Okazało się, że wszystkie jechały dokładnie tą samą, więc pierwszy zebrał ludzi z przystanku, a dwa pozostałe jechały za nim gesiego. Puste. Bogu chwała za autobus 67, który jeździ tylko w weekendy. Transport z Kaliskiej na Towarową zajął mi że 100 minut, powinien zająć z 30, lol, przygoda, hehe. Padał deszcz.)
Poszłam do dworca Łodzi Towarowej. W kasie oswiadczono mi, że to niemożliwe, by mieli tam mój bagaż. Telefony, pytania o wyposażenie walizki. Polecono mi iść pod inny adres do Kasy Dopłat, która jest biurem intercity. Gdy już tam dotarłam, pani której miałam się wpisać do zeszytu tłumaczyła, że bagaż w kasach zostaje tylko do godziny 19-tej (sprawdzałam - kasy miały się zamykać o 18, zresztą nie odbierali już wtedy moich telefonów), następnie jest przekazywany do lokalnego biura (które właśnie wcale nie musi być na dworcu) gdzie czeka 3 dni. Po tych trzech dniach jest skierowany do Warszawy do biura rzeczy znalezionych.
Morał nr 1 nie gubić.
Morał nr 2 NIE PANIKOWAĆ.
Morał nr 3 dzwonić, dzwonić, dzwonić. Dzwonić. Pkp ma procedury.
Moja walizka ma nietypowy kolor, ale zacznę dawać wszystkim moim bagazom cechy charakterystyczne.
7 notes
·
View notes
Text
22 lipca
Na szczęście awaria w aucie mojego taty nie była przeszkodą do zdążenia na zbiórkę. Wcześniej pochodziłam jeszcze po galerii z kuzynką i siostrą. Po powrocie do domu sie ogarnełam i spakowałam. Aktualnie jest już po północy i moja przyjaciółka zasnęła. Boję się, że będe miała problemy z wchodzeniem na tumblera...W każdym razie bilans wychodzi mi dobrze! Obym sie nie objadała na kolonii. Trochę się stresuję, pierwszy raz jadę na jakiś obóz i no niestety, ale mam okres 💀 Moja walizka waży z 20 kilo
Zjadłam: 1000 kcal
Spaliłam: 300 kcal
Dobranoc!!
#gruba swinia#motylki any#będę motylkiem#chude uda#bede idealna#bede lekka#bede perfekcyjna#motylki#tylko dla motylków#nie chce być gruba
24 notes
·
View notes
Text
Wczorajszy
dzień oceniam mocno średnio... do godziny 18 mialem pieknego fasta, zrobilem 15 tys krokow, dostalem wgl 6 z wf za biegi okazalem sie byc najszybszy ze szkoly (nwm jakim cudem ja umiem wgl szybko biegac XD) i laziken caly dzien z walizka. doslownie kolo 17 juz mi sie slabo robilo
jednakże
kolo 18 wrocilem po 2 tyg do mamy i zjadlem jednego golabka od babci z mala porcja puree i sporo pianek smerfow, 2 cukierki lindor, ale majac wyrzuty po tym gdy na kolacje matka podala mi moje fav danie (kluski ziemniaczane) to oddalem wiekszosc porcji mojemu ojczymowi wiec pomimo faktu ze zaluje ze tyle zjadlem to jednak jestem dumny z siebie ze umialem zrezygnowac z mojego fav dania ess
( nie dodawalem tam trwningu ani krokow wiec nwm jaki bilans)
#jestem motylkiem#blogi motylkowe#dieta motylkowa#lekka jak motyl#bede motylkiem#motylki any#motylki blog#będę motylkiem#chce widziec swoje kosci#motyl#ana trigger#az do kosci#kosciotrup
7 notes
·
View notes
Text
Koncert przezajebisty. Że trzy razy płakałam 😆. Świetna energia, rewelacyjny wykon, Vito zabawny, świetny kontakt z ludźmi, a jak on się rusza, no ale to wiadomo. Poza tym sala kameralna, koncertowa ale to też sala kinowa, więc świata widoczność, byliśmy obok samej sceny, a ludzie z miejsc siedzących i tak je porzucili w większości i przyszli się bawić bliżej. Wytanczylam się i wyspiewalam wszystko 😆. W ogole początek był genialny, bo my wpadliśmy tak pół godziny przed rozpoczęciem koncertu, myśleliśmy że za późno, a tam jakieś pustki w korytarzach. Dosłownie kilkanaście osób, więc stoimy przy wejściu czekamy, a tu po jakiś kilku minutach wpada w drzwi Vito w kapelutku z walizka i nam mówi dzień dobry 😆 i pyta gdzie tu jest jakiś backstage 😆. Jak tamburyn pozwoli to coś powrzucam, bo chciałam wam zrobić prawie relacje live ale mielił i mielił.
9 notes
·
View notes
Text
Fun fact: When I am tired/sick/having any amount of trouble with words, "walizka" comes to me way faster than "suitcase" even though I mostly think and speak in English.
#seems to be more random with other words and it goes both ways (though my English vocabulary is larger so even when not tired I might circle#but there's something consistent about suitcases#and I am not sure why#enough Polska trips as a kid?#heritage speaker#languages
3 notes
·
View notes
Text
WYGRAŁAM.
jest piątek, cichy i spokojny dzień. Dzieci bawią się wyjątkowo spokojnie. Siedzę w ulubionym miejscu w mieszkaniu i na telefonie skreślam liczby, które doprowadzają mnie do bogactwa. Prawdziwego, szczerego bogactwa. 6, 11, 17, 29, 30. 2, 7. Wieczorem sprawdzam wyniki i okazuje się, że miałam rację. Wygrywam zawrotna kwotę pieniędzy. 24 miliony euro.
Ściskam w dłoniach telefon, czując spokój i wdzięczność. Lekkie poddenerwowanie zmiana sytuacji, pozytywny dreszcz emocji. Idę do mojego męża z telefonem i bez słowa pokazuje mu, co właśnie się wydarzyło. Patrzy na mnie ze szczęściem w oczach. Spędzamy wieczór na poszukiwaniu domu w okolicy, który byłby odpowiedni dla nas i który możemy już kupić za gotówkę od ręki.
Następnego dnia jedziemy do moich rodziców z ogromną walizka pieniędzy. To ich spokój i emerytura. Żeby w końcu mogli cieszyć się życiem i korzystać z niego w pełni.
Jestem wdzięczna za wszystko, co w życiu mam. Czuję spokój, bo wiem że moja podświadomość pokieruje mnie w odpowiednim kierunku. Kocham moje dzieci, mojego męża i jestem szczęśliwa, że właśnie teraz rozpoczynamy nowy etap naszego życia. Pełniejszy, spokojniejszy. Mój mąż zamyka swoją firmę żeby w pełni skupić się na swoich zainteresowaniach i na naszej rodzinie. Moi rodzice wracają z emigracji do domu rodzinnego i żyją spokojnie i w pełni szczęśliwi. Dziele się pieniędzmi, które mam, bo wiem, że wrócą one do mnie pomnożone. Daje ludziom uśmiech i serdeczność.
Zasypiam każdego dnia z uśmiechem na twarzy. Czuję się dobrze fizycznie i psychicznie. Dziele się moim doświadczeniem życiowym z dziećmi i uczę ich korzystania z nieograniczonej wiedzy naszej podświadomości.
Pokazuje im co dnia, jak ważne jest by być wdzięcznym za wszystko co się ma. Jak dziękować za życiowe lekcje i jak wyciągać z nich wnioski na przyszłość.
Każdego dnia pamiętam o tym, by karmić moją podświadomość wdzięcznością i nieskończoną miłością.
3 notes
·
View notes
Text
Walizka na strychu. W niej lista Schindlera
Katarzyna Domagała-Pereira opracowanie09.10.20249 października 2024 Grób Oskara Schindlera w Jerozolimie Oskar Schindler był początkowo narodowym socjalistą. Potem jednak uratował setki Żydów. Niemieckie archiwum prezentuje jego dokumenty znalezione w 1999 roku. Ponad tysiąc nazwisk na 19 gęsto zapisanych stronach. To Żydzi uratowani podczas drugiej wojny światowej przez niemieckiego…
0 notes
Text
Andrzej Pilipiuk - nazwisko, które każdemu, choć odrobinę interesującemu się książkami, na pewno obiło się o uszy. Jest to obecnie jeden z lepiej sprzedających się rodzimych autorów, może też za sprawą ilości dzieł, które wychodzą spod jego klawiatury. Sławę zyskał tworząc postać Jakuba Wędrowycza - egzorcysty bimbrownika i pisząc o nim humorystyczne powieści-gawędy. Jednym z moich celów jest przeczytanie pierwszego tomu tych przygód, by choć troszkę poznać ten fenomen. W poprzednim roku jednak, na targach książki w Krakowie, do ręki trafił mi egzemplarz jego najnowszego wówczas zbioru opowiadań "Zło ze wschodu". Dodatkowo na stoisku był sam autor, więc udało mi się uzyskać jego autograf. Pomyślałem, słusznie zresztą, że zbiór zamkniętych historii będzie dobrym punktem zaczepienia w poznaniu tak płodnego warszawskiego pisarza. Dzisiaj zajmę się krótkim opisem tego dzieła. Środkiem czerwca poświęcałem wieczór na każdą z pięciu historii, z wyjątkiem ostatniej tytułowej, która objętościowo stanowiła całą drugą połowę tomu. Ta trzynasta (czternasty gdy wliczamy "Traktat o higienie: Z dziejów dra Skórzewskiego") część cyklu "Światy Pilipiuka" zabiera nas na wędrówkę po różnych miejscach i czasach, gdzie głównym spoiwem jest ogólnie pojęte zło. Zresztą nie jest to już najnowszy zbór opowiadań, bo "Czasy, które nadejdą" zostały wydane w tym roku.
Musze powiedzieć, że dość cwanym pomysłem jest stworzenie postaci i umieszczanie jego perypetii w każdym zbiorze krótkich form. Przeczytasz takie jedno opowiadanie i już chciałbyś wiedzieć więcej o tym skąd pochodzi, jakie są jego kolejne przygody i takie podobne. Taką cykliczną postacią u pisarza są Robert Storm oraz Paweł Skórzewski. Ten pierwszy to współcześnie żyjący poszukiwacz antyków, a ten drugi to lekarz z przełomu XIX i XX wieku. Miłośnika antyków znajdziemy w opowiadaniach "Antykwariat" oraz "Walizka". Lekarz z kolei znalazł się w carskiej Rosji jako bohater "Pokusy uśmiechu". Nie będę streszczał tych opowieści, są na tyle krótkie, że w razie potrzeby mogę je jeszcze raz przeglądnąć. Dodatkowo byłby to spoiler dla tych chcących z pierwszej ręki poznać te fabuły. Mam jednak troszkę miejsca i weny na zapisanie swoich spostrzeżeń. Zacznę od odrobiny krytyki, bo tak jak same pomysły w tekstach były całkiem obiecujące, tak mnie osobiście ich dostarczenie nie powaliło. Zbyt klarownie były przekazywane rzeczy nadnaturalne, bez krzty tajemniczości, a wszystkie wątki, nawet te fantastyczne, były rozwiązywane, albo ich finał bardzo mocno insynuowany. W "Gladiatorze" bardzo malowniczo Pilipiuk oddał stanowisko archeologiczne w Weronie, ale to też pewnie dlatego, że sam studiował ten zawód. Z kolei "Antykwariat" był takim niecodzienną próbą podejścia do "podróży w czasie" i chyba najbardziej klimatyczną. Z kolei "Walizka" była po prostu ciekawym prześledzeniem faktycznego potrójnego morderstwa z elementami głębszej zagadki.
Najbardziej jednak podobał mi się wspomniany doktor Skórzewski i jego miejsce w tekście "Pokusa uśmiechu". Historia rozgrywająca się nad jeziorem Onega była oddana dość dobrze, bym mógł faktycznie się w niej zanurzyć. Poza tym zawierała chyba najwięcej myśli, do późniejszego rozważenia. Nie mówię, że inne ich nie miały, ale zdecydowanie widać, że autor woli chodzić bardziej po ziemi i przesadnie nie moralizować. To z kolei mogłoby mieć znacznie gorszy wpływ na samą jakość dzieła. Jednak nie mogę pozbyć się wrażenia, że cały styl, który krytykuję w tej notce, jest właśnie tym - stylem. Może wynika on z tego, że jego główna seria jest bardziej humorystyczna, co rzutuje też tutaj. Tego jednak nie wiem, a tym bardziej że nie przeczytałem nic o Jakubie Wędrowyczu. W tych wyliczeniach nie brałem pod uwagę ostatniego tytułowego opowiadania, bo jest to kompletnie inna kategoria. Troszkę jakby wszystko poprzednie było przystawką do głównego dania. Nie, żeby mnie jakoś zachwyciła mocno, ale ta drugowojenna historia była ciekawie napisana. W skrócie perypetie chłopaka z Zamojszczyzny, który dostał się na roboty u rodziny nazistowskiej na Mazurach. Było więcej czasu w tekście, by można było budować napięcie, czy jakąś kulminację, która nawet się udała.
Wystawiając ogólną ocenę, to mnie nie urzekło, ale raczej uznaję, że to kwestia gustu. Widzę jak bardzo ceniony jest pisarz, i trzeba mu oddać to, że w istocie są to utwory, które można polubić. Nie żałuję spędzenia z nimi tych dziesięciu dni, choć co prawda wg mnie nie odkrywa żadnej Ameryki tymi opowiadaniami. Ja potraktowałem je jako takie bardziej "czytadła", oczywiście to nie są powieści tendencyjne, romanse, czy obyczajowe, które cierpią na miałkość. Jednak jakoś ze mną nie rezonowały na tyle, bym umieścił tytuł w swojej topce, choć nawet nieźle umiliły mi czas. Jednak raczej nie będzie chciało mi się chwycić po kolejny zbiór opowiadań, a z racji tego jak szybko Pilipiuk tworzy swoje "Światy", to dodatkowo mnie zniechęca. Jednak, jak wspomniałem, spróbuję w swoim czasie przejść przez "Kroniki Jakuba Wędrowycza" i wydać swoją ocenę.
Miłego, Adiabat 22.06.2024
0 notes
Text
Walizka narzędziowa na kółkach z narzędziami - zestaw 899 elem. kupić online tanio | tectake
0 notes