Tumgik
#Słowiańskie korzenie
czarymary-art-blog · 5 months
Text
Słowiańskie korzenie. Leszek Matela
“Słowiańskie korzenie” autorstwa Leszka Mateli to fascynująca podróż w głąb słowiańskiej duszy, która odkrywa przed czytelnikiem bogactwo tradycji i wierzeń naszych przodków. Książka ta, będąca połączeniem literatury popularnonaukowej i ezoterycznej, stanowi swoisty przewodnik po duchowym dziedzictwie Słowian, oferując zarówno medytacje, jak i praktyczne wskazówki dotyczące życia w zgodzie z…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
polskapogodzinach · 3 years
Photo
Tumblr media
Biskupin. Jedno z największych odkryć polskiej, ale i europejskiej archeologii. Rok temu sami wreszcie tam trafiliśmy i zdecydowanie polecamy to miejsce miłośnikom historii. Dzięki doskonałej rekonstrukcji obwarowań i zabudowań grodu można wyobrazić sobie jak żyli ludzie 2500 lat temu. Miejsce to było wykorzystywane w sporach ideologicznych. W latach 30-tych XX wieku Polacy udowadniali słowiańskie korzenie tej osady, a z kolei Niemcy podczas II wojny światowej - germańskość grodu. A tak naprawdę to zabytek kultury łużyckiej, czyli żadnych pra-Słowian czy pra-Germanów😉. #polskapogodzinach #biskupin #kujawskopomorskie #kujawypomorze #polska #poland #podróże #podroze #travel #traveling #zabytkipolski #zabytki #polandphotos #pocztowkazpolski #igerspolska #beautifulpoland #naszapolska #kochampolske #blogipodroznicze #widok #zabytek #historia #zwiedzamy (at Biskupin) https://www.instagram.com/p/CR7C60kMjRT/?utm_medium=tumblr
2 notes · View notes
slavicafire · 4 years
Note
Żmijko najwspanialsza! Biorę udział w międzynarodowym konkursie na kostium i chciałabym przedstawić coś z korzeni słowiańskich. Niestety gubię się mocno pomiędzy post-chrzcielnymi wersjami oraz artami z biało-czerwonymi strojami. Źródeł mało, a trochę rozbijam się o turbosłowian i dziwne teorie. Okres słowiański nie jest moim konikiem, a chciałabym go zgłębić i jednocześnie pokazać światu. Czy polecasz coś godnego uwagi w tym temacie?
a o jaki okres Ci chodzi? ubiór sprzed Chrystianizacji, do wczesnego średniowiecza? 
bo jeśli tak, no to jest dosyć ciężka robota, bo większość opiera się na badaniach archeologicznych, ale jest parę ciekawych źródeł i prac, które mogę polecić - tylko najpierw wolałabym się upewnić, że to na pewno o ten okres chodzi.  
no i oczywiście pytanie, czy chcemy być tu wierni źródłom czy raczej chodzi o inspirację, bo to też trochę zmienia zakres tekstów i prac, które mogę polecić.
6 notes · View notes
goneseriespl · 5 years
Text
2. Wyrzucając identyfikator
"Wiesz... wyglądasz znajomo" powiedziała kobieta, mrużąc oczy. Była matką z dwuletnim synkiem w koszyku na zakupy i pięcioletnią dziewczynką, która bawiła się słodyczami przy kasie.
"Często mi to mówią" odpowiedziała kasjerka.
"Jesteś jedną z tych ludzi Perdido Beach! Ta czarna. Lesbijka! To ty! O mój boże, to ty!"
Dekka Talent pokręciła głową, narzucając swój pobłażliwy uśmiech. Niełatwo być zindetyfikowaną jako "czarna" i "lesbijska". Postukała imienną plakietkę Safeway i powiedziała: "Jestem Jean. Ale jak mówiłam, często mi to mówią".
"Nie mogę uwierzyć, że pracujesz jako kasjerka! Naprawdę nie wyglądasz jak aktorka, która zagrała cię w filmie"
"Czy znalazła pani wszystko, czego szukała?"
"Słucham? Och tak, z wyjątkiem marki soku pomarańczowego, którą mój syn... Zaraz, czy mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie?"
"Proszę wcisnąć zielony przycisk na terminalu."
Minął tydzień od ostatniego "momentu rozpoznania" jak nazywała to Dekka Talent. Progres. Jeśli wyobrazisz sobie ostatnie cztery lata od końca ETAPu - co większość świata nazywała Anomalią Perdido Beach — liczba momentów rozpoznania definitywnie spadła. Zmniejszyła się, ale nie opadła całkowicie.
Zmiana Dekki zakończyła się bez żadnych selfie. Podbiła kartę obecności, zmieniła swój wyblakły niebieski fartuch na skórzaną motocyklową kurtkę. Wymieniła kilka zdań z innymi pracownikami, którzy przychodzili na swoją zmianę lub też wychodzili. Grzecznie odmówiła zaproszenia na drinka po pracy — miała zaledwie dziewiętnaście lat, choć ludzie przypuszczali, że jest starsza — Poza tym była spłukana — musiała kupić nowe opony.
Istniał respekt wobec Dekki, wyczuwalne brzemię, które ludzie mogli wyczuć i to wraz z jej ciemną skórą i dredami i generalnym wyglądem nie-przejmuję-się, sprawiało, że wygląda na starszą, niż jest w rzeczywistości. Starszą i silniejszą, ponieważ przez jej potężne nogi i ramiona mogłeś wyzwać ją do walki, ale, tylko kiedy byłeś pijany lub bardzo głupi.
Dekka weszła na sztucznie oświetlony, nieco chłodny parking. Duma i radość Dekki, jej bordowo-czarny skuter Kawasaki Ninja 1000 czekał pod przezroczystą, plastikową osłoną przeciwdeszczową. Dekka nie cierpiała swojej pracy, ale podczas przyzwoitej pogody jazda z Strawberry Safeway, przez autostradę 101 i most Richmond-San Rafael, do jej mieszkania na Pinole, była najlepszą częścią dnia. Chyba że padało, co była rzadkie w rejonie Zatoki San Francisco.
Dekka złożyła pokrywę i wepchnęła ją do plastikowego schowka tak jak kilka artykułów spożywczych. Rozluźniła się. Założyła kask i już miała odpalić silnik, kiedy dwa bardzo duże czarne SUV-y wjechały na przeważnie pusty parking.
Samochody zatrzymały się tworząc coś na kształt litery "V" naprzeciw niej.
Dekka uruchomiła silnik, czując znajome uspokajające pulsowanie, które wibrowało po całym ciele. Spojrzała w lewo, sprawdzając, czy może zawrócić. Okno drugiego SUV-a otworzyło się i ukazując dowód tożsamości oświetlany ekranem telefonu.
"Nie, nie, nie, nie" powiedziała Dekka z tonem rezygnacji w głosie, nie strachu. Westchnęła, zgasiła silnik i zdjęła kask. "Naprawdę? Po ośmiu godzinach na nogach?"
Dwoje mężczyzn i kobieta wyłonili się z drugiego pojazdu, pokazując swoje dowody. Byli ubrani w mundur: ciemnoniebieski lub czarny garnitur, krawaty u mężczyzn i rozpięty kołnierz u kobiety. Równie dobrze mogliby wytatuować słowo "Rząd" na czołach.
"Pani Talent?" zapytała kobieta. "Dekka Jean Talent?" Była w średnim wieku, ze zwalistą kobiecą figurą, z szeroką, ale płaską twarzą, która sugerowała słowiańskie korzenie.
"O co chodzi?" zapytała Dekka domyślając się przynajmniej części odpowiedzi. Nie chodziło im o uszkodzone produkty w puszkach, które możliwe, że zabrała bez pozwolenia. Nie byli też tu, by wlepić jej mandat za przekroczenie prędkości na kalifornijskiej drodze Pacific Coast Highway na północ od Bodega Bay tydzień temu.
"Jestem Natalie Green" powiedziała kobieta, wywołując krótki spazm, który mógł być rodzajem uśmiechu. "Jestem z Wydziału Bezpieczeństwa. To agent specjalny Carlson, FBI. I Tom Peaks"
Dekka nie przegapiła faktu, że nie przedstawiono w pełni Toma Peaksa ani że jego dowód został szybko zamknięty. Tak szybko, że tak naprawdę nie zdążyła go zobaczyć. "Co?" zapytała Dekka. "Chcielibyśmy zająć chwilę" "Dlaczego?" nie była jeszcze zmartwiona — to nie było jej pierwsze spotkanie z władzą. Od czasu do czasu jakiś oddział rządowy chciał ją przesłuchać, zwykle w sprawie kogoś innego ocalałego z Perdido Beach. Odmówiła udzielania jakichkolwiek informacji — nadal byli tacy, którzy chcieli znaleźć innych ocalałych, a Dekka zrobiłaby wszystko by to tego nie dopuścić. Co się stało w Perdido Beach zostaje w Perdido Beach. Cóż prócz dwóch tuzinów książek, filmów, seriali telewizyjnych "inspirowanych" tym, co nazywali APB, Anomalią Perdido Beach. Ale jak Dekka i wszyscy inni, którzy tam byli było to i zawsze będzie ETAP-em. Natalie Green wzruszyła ramionami. Ponownie użyła swojego przerażającego milisekundowego uśmiechu i powiedziała: "Może nie na otwartym parkingu? Jeśli pojedziesz z nami..." wskazała na drugiego SUV-a. "Poważnie?" spytała ponownie Dekka z zirytowaniem — co nie było dla niej niezwykłe. Cierpliwość nigdy nie była jedną z jej zalet. "Dziesięć minut. Piętnaście. Na górze" powiedziała Natalie Green. "Nie opuścimy terenu parkingu" Dekka przeklęła, nie całkiem słyszalnie i powiedziała "Cokolwiek" Kierowca drugiego SUV-a wysiadł i przeszedł dookoła jak dobrze wyszkolony szofer, który trzymał dla niej otwarte drzwi. Potem pozostał na zewnątrz, kiedy Green i Peaks wcisnęli Dekkę na środek tylnego siedzenia a agent Carlson wziął strzelbę. "Świetnie" powiedziała Dekka rozglądając się po eleganckim skórzanym wnętrzu. Deska rozdzielcza świeciła na niebiesko i czerwono. Grzejnik samochodowy przepuszczał powietrze na przednią szybę. "Pani Talent, przede wszystkim to zaszczy cię poznać" powiedziała Green. "Czytałam większość literatury związanej z APB. I oczywiste jest, że byłaś potrzebna do przetrwania tych wszystkich ludzi i kluczowa do powstrzymania tych najgorszych wydarzeń" "Uh-huh" powiedziała Dekka powoli i ostrożnie. "Nie mów mi, że chcesz selfie?" Puste spojrzenie. "Okej" powiedziała Dekka z rosnącą niecierpliwością. "Możesz po prostu powiedzieć, o co chodzi?" "Minęły cztery lata — cóż trochę więcej niż cztery" To była pierwsza rzecz, jaką powiedział Tom Peaks. Miał dziwny głos. Zbyt wysoki, by pasował do poważnej twarzy. "Masz już osiemnaście lat. Prawnie jesteś dorosłym" Ten głos szybko zaczyna drażnić. "Dziewiętnaście. Jeszcze raz, kim jesteś?" "Tom Peaks" "Słyszałam twoje imię, ale kim jesteś?" Był przed czterdziestką, nosił modne okulary i rozczesywał dłonią swoje dłuższe włosy z wojskową dokładnością. Jego niebieskie oczy były zbyt dużymi za okularami. Inteligentne i czujne. I niemal grubiańskie w swojej bezpośredniości, z jaką na nią patrzył. "Jestem z DARPA. To Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności" "Okej" "Jesteś zadowolona z pracy w Safeway? Zapytała Green. Była zirytowana przez Peaksa. Myślał, że uda mu się wepchać w sprawę, a to ona miała zarządzać. Dekka spojrzała na Green z niedowierzaniem. "Nikt nie jest zadowolony z pracy w Safeway. To praca o minimalnym wynagrodzeniu. Połowa moich dochodów idzie na czynsz" "Nie wróciłaś do szkoły? Nie masz w planach studiów?" "Nie jestem zbyt bystra". Teraz przyszła kolej na agenta FBI. Rozmawiającego przez ramię, obserwującego ją we wstecznym lusterku, które przechylił w tym celu. "Z całym szacunkiem pani Talent. Mamy całkiem dobry pomysł na wykorzystanie twojego IQ. Jesteś na pewno dużo bystrzejsza, by być kimś innym niż kasjerką. Możesz zrobić maturę" "Może po prostu uwielbiam dotykać warzywa" "Albo zdałaś już maturę. Zdałaś ją w siedemdziesięciu pięciu percentylach. Dostałaś pełne stypendium do San Francisco State University. Odrzuciłaś to i postanowiłaś zająć się różnymi robótkami: dostarczałaś kwiaty, pracowałaś w Toys 'R' Us w święta..." "Czego chcecie? Dlaczego nie jestem w drodze, by nakarmić mojego kota?" Dekka zaczynała czuć się uwięziona. Spojrzała na klamkę i zauważyła, że nie jest zablokowana. "Przeprowadziliśmy badania osób, które przeżyły APB. Zwłaszcza tych, które nabyły... moce, nie mamy lepszego określenia" Powiedziała Green, gdy Peaks i mężczyzna z FBi obserwowali. "Z trzystu trzydziestu dwóch dzieci, początkowo uwiezionych w kopule APB-" "My nazywaliśmy to ETAP-em" przerwała Dekka. "Z tych trzystu trzydziestu dwóch dzieci pięćdziesiąt jeden rozwinęło jedną nadprzyrodzoną moc. Większość z nich była stosunkowo słabymi mocami. Tylko dziewiętnastu z was rozwinęło moce i przetrwało. Ty byłaś jednym z nich. A z tych dziewiętnastu siedem rozwinęło poważne zaburzenia psychiczne." "To było trochę stresujące, z wygłodzeniem, przemocą i czterdziestoprocentową śmiertelnością" Dekka nie starała się załagodzić sarkazmu. Peaks rzekł: "Tak i podejrzewamy, że jeszcze więcej. Niektórzy z was dobrze przystosowali się do życia poza APB... ETAP-em. Ty jesteś pośród nich, nawet jeśli twoi rodzice nie byli zachwyceni, że wracasz do rodziny. A jednak doznałaś dużej traumy. Szczerze mówiąc, kiedy czytałem o tym, co przeżyłaś..." Pokręcił głową ze szczerym zdziwieniem. "Mimo posiadania mocy, znaczącej mocy i strasznego cierpienia i stanowiłaś część przywództwa mimo związanych z tym stresów, wydajesz się dobrze przystosowana"
Nacisk na pozory — pomyślała Dekka. Nie ma cię tam, kiedy budzę się o trzeciej nad ranem, w moim mokrym łóżku od potu przerażenia, panie. A może są? - dodała, mentalnie przewijając wspomnienia w myślach, szukając jakiegokolwiek znaku, że naruszono prywatność jej małego mieszkania. Nie żeby FBI zostawiało ślady.
"Tak, jestem kłębkiem szczęścia i przystosowania się" powiedziała Dekka. "Skończyliśmy?" "Pani Talent" rzekł Peaks. "Mogę mówić do ciebie po imieniu?" "Jasne, Tom"
"Wyobrażam sobie, że próbowałaś o tym wszystkim zapomnieć. Chcesz wrócić do normalności. Cztery lata później, a ty nadal chcesz normalności" To było zbyt dobitne, by sprytnie odpowiedzieć, więc Dekka milczała, patrząc jak tamci z inteligentnymi i wykrzywionymi oczami patrzyli na nią szczerze. "W zasadzie jesteś najmniej dotkniętą. Lana Lazar spędziła czas w ośrodku zdrowia psychicznego" "Wiem, jest moją przyjaciółką" warknęła Dekka. "Teraz ma się dobrze" "Niektórzy, jak Sam Temple, rzekomy bohater ETAP-u, mieli-" "Hej!" palec Dekki natychmiast pojawił się przed twarzą Peaksa. "Rzekomy bohater? Pieprz się! Nie lekceważ Sama Temple w mojej obecności!" Sięgnęła do klamki przez Green i pociągnęła za nią. "Przepraszam" wymamrotał szybko Peaks. Potrząsała głową jakby nie zgadzała się z własnym wyborem. Dekka zamknęła drzwi i okrążyła Peaksa. "Gdybyś przeżył jedną dziesiątą tego, co Sam Temple, też mógłbyś zacząć pić. Jeśli kiedyś zainspirujesz się, by wydostać się spod swojego łóżka, by zacząć od początku" Spokojniejszym tonem dodała: "Jest na absencji alkoholowej. Jest trzeźwy od sześciu miesięcy" "Piętnaście miesięcy, dwanaście dni" powiedział agent FBI z przedniego siedzenia. "A ja jestem od dziewięciu lat, czterech miesięcy i dziewiętnastu dni" Przesądnie zastukał kłykciem w kawałek drewna. "Więc ludzie nadal nas obserwują" zarzuciła Dekka. Agent FBI Carlson i Agentka Wydziału Bezpieczeństwa Green skinęli głowami. Peaks odezwał się "Oczywiście, że rząd ciebie śledzi. W pewnym momencie posiadałaś moce. Byłaś, pani Talent, w stanie — dzięki swojej woli — zaburzyć grawitację. Niesamowite! Sam Temple mógł strzelać wiązkami światła zw swych dłoni. Była pewna dziewczyna, która miała moc poruszania się z nadludzką prędkością. I-" "Brianna" powiedziała delikatnie Dekka. Potem z tęsknym uśmiechem dodała: "Bryza" "Byłyście przyjaciółkami" powiedziała Green i nie było to pytaniem. Ale Dekka już nie słuchała. Widziała dziki, lekkomyślny uśmiech Brianny. Słyszała jej nieustraszony głos, mówiący, że brała udział w tej walce. Czuła nagły podmuch wiatru i widziała przelotnie jej kucyka, kiedy pędziła obok. Były też inne wspomnienia. Mroczne i okropne obrazy, ale Dekka usunęła je na drugi plan. Po czterech latach nadal nie mogła myśleć o Briannie nie płacząc. To była nieodwzajemniona miłość, może niedorzeczna miłość, ale nadal miłość, która rozpalała Dekkę. Czasem nawet ją paliła. Dekka wzięła kilka głębokich oddechów i przeklęła przez potrzebę płaczu. Byłaś odważna zbyt wiele razy, Bryzo.
"Chodzi o to, że" zaczął Peaks. "jest z tobą praktycznie w porządku. Żadnych problemów z alkoholem czy narkotykami, poza okazjonalnym jointem lub piwem. Brak załamania psychicznego. Bez dzikiego lub lekkomyślnego zachowania — inne niż naruszenie prędkości na motocyklu. Spośród wszystkich ludzi, którzy zyskali — a potem stracili — te nadprzyrodzone moce i znosili APB, ETAP, ty praktycznie samotna, wydaje się, że uniknęłaś... stania się..." Szukał odpowiedniego słowa, więc Dekka mu je podsunęła. "obłąkaną. To wyraz, którego szukasz: obłąkanie" Dekka poczuła nagłą tęsknotę za swoim przytulnym mieszkaniem, a zwłaszcza za malutkim prysznicem. Cztery lata później, ETAP odcisnął piętno: jadła za dużo, co jest powszechnym problemem ludzi, którzy byli bliscy zagłodzenia. Nadal ma koszmary, chociaż już rzadziej. Każdego dnia brała dwa gorące prysznice, rozkoszując się teraz luksusem, którego odmówiono jej podczas rocznego życia w ETAP-ie. Peaks skinął głową, akceptując wyraz. "Nie zwariowałaś. Jest w tobie coś, może genetycznego, może psychologicznego, co uczyniło cię szczególnie odpornym na wszystko, co te moce zrobiły z innymi. "Nie chodzi o moce." odpowiedziała Dekka. "Chodzi o wszystkich, którzy tam byli. O całe mnóstwo rzeczy, które musieliśmy zrobić, by przeżyć" "Nie" powiedział Peaks stanowczo. Pokręcił głową o milimetry, było to bardziej drganie niż właściwy ruch głowy na boki. "Liczby nie kłamią. Wśród ocalałych z Anomali Perdido Beach, którzy nie przeszli żadnych mutacji, trzydzieści sześć procent miało poważne problemy psychologiczne lub behawioralne. Wśród tych z potężnymi mocami? Ta liczba jest bliska dziewięćdziesięciu procentom" Dekka spojrzała na niego. Potem na Green. I w oczy człowieka z FBI, obserwującego ją we wstecznym lusterku. "O co chodzi? Czego chcecie?" "Będziemy szczęśliwi, mogąc ci powiedzieć." ponownie Green. Wyjęła telefon i postukała w ekran kilka razy. "Na tym ekranie jest dokument. Przeczytaj, podpisz — wystarczy odcisk kciuka — i będziemy mogli ci wszystko wyjaśnić" Dekka wzięła telefon i przeczytała, przewracając stronę. "To zobowiązuje mnie do tajemnicy" "Pod karą grzywny. Bardzo poważnie podchodzimy do ścigania nieautoryzowanych dokumentów" Powiedział agent FBI nie odwracając się. "Tak?" powiedziała Dekka śmiejąc się krótko. "Cóż, to było zabawne, ludzie, ale jestem spocona. Pachnę jak waniliowe mleko migdałowe, które jakiś bachor na mnie wylał. Więc, dobranoc" Dekka ponownie sięgnęła do drzwi. Gdy Green nie odsunęła się na bok, na twarzy Dekki pojawiło się intensywne spojrzenie. Peaks pochylił się ku niej, do intymnej odległości, niekomfortowej odległości, która komunikowała groźbę. "Potrzebujemy jednego z was, najlepiej ciebie. Ale jeśli odmówisz, naszym następnym przystankiem będzie Sam Temple. I myślę, że oboje wiemy, że on zgodzi się nam pomóc" "Hej, Sam jest trzeźwy, Astrid jest rozsądna i inteligenta, więc zostaw ich w spokoju. Ich obu" Peaks spojrzał na nią niespokojnie a Dekka westchnęła. "Ah, więc to tak". Potrząsnęła głową, zdając sobie sprawę, że jest uwięziona. "Masz pojęcie ile razy ten chłopiec, mężczyzna, uratował mi życie?" "Wiele razy" znów Peaks, ale dźwięk jego głosu był niższy, niemal współczujący. "Przeczytałem wszystkie opublikowane historie, pani Talent i wiele nieopublikowanych wypowiedzi. Więc wiem również, że ty go uratowałaś. Wiele razy. Wiem, że byłaś jego silną prawą ręką, gdy wszystko stało się niebezpieczne" Odezwała się Green potępiająco "Jesteś lesbijką, czarnoskórą no i jesteś nazywana "silna prawą ręką" białego mężczyzny. Czy nie działa ci to na nerwy? Czy nie powinniśmy być poza tym?" Dekka prychnęła i z powrotem usiadła na swoim miejscu, próbując zachować spokój. "Biały mężczyzna?" powtórzyła, a jej głos wibrował stłumionym gniewem. "On nie jest białym mężczyznom, to cholerny Sam Temple. Czytaj, co chcesz, ale nie wiesz, co zrobił i jak..." łzy groziły pojawieniem się. Dekka dźgnęła Green palcem. "Każda osoba... każda jedna... która wyszła z tego cholernego piekła żywa, żyje dzięki niemu. Mocna prawa ręka Sama Templa? Możesz wyryć te słowa na moim nagrobku, kobieto, i będę szczęśliwym trupem" "Wolelibyśmy mieć ciebie" powiedział Peaks i wziął telefon od Green i wyciągnął go do Dekki. Dokument świecił na nią. "Przyłóż kciuk do przycisku" Dekka zrobiła to, bo gdyby tego nie zrobiła, Sam by to zrobił. Oczywiście byłby wściekły, gdyby dowiedział się, że go chroni. Ta myśl wywołała mały uśmiech na twarzy Dekki. Sam i Astrid nie potrzebowali więcej ETAP-u: potrzebowali studiów, pracy i życia i miejmy nadzieję, pewnego dnia, skaczącego małego dziecka, które nazwaliby Dekka, gdyby była dziewczyną.
Tak czy inaczej, to była fantazja Dekki o nich. "Czy jutro wrócę do pracy?" zapytała. Peaks pokręcił głową. Dekka odpięła plakietkę z nazwiskiem — Jean, jej drugie imię — sięgnęła w poprzek i otworzyła okno. Wyrzuciła identyfikator, który uderzył o czarny dach. "Gdziekolwiek mnie zabieracie, mój skuter też powinien tam dotrzeć. Bez zadrapań. Oh, i napełnijcie zbiornik"
1 note · View note
lilllamaghost · 3 years
Link
0 notes
wiaraprzyrodzona · 4 years
Text
Słowiańskie artefakty w Europie
Słowiańskie artefakty w Europie
To jest list-odzew na książkę Olega Gusiewa „Starożytna Ruś i Wielki Turan” stanowiącą interesujący dowód niszczenia słowiańskich korzeni we współczesnej Europie: Etruskie artefakty, wstążka z ruskim napisem „Supostat” w grobowcu Joanny d’Arc i inne przemilczane informacje. Można oczywiście zastanawiać się nad problemem stosunkowo niepewnego, smutnego stanu nauki historycznej dziś, który…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
kralisz-blog · 6 years
Link
0 notes
ligaswiata-blog · 7 years
Photo
Tumblr media
Sanjaya, czyli lustro we mgle Jeśli, istnieje jasna strony mocy, będące antytezą - czarnej lub ciemnej strony owej mocy, to mamy do czynienia z tym samym medalem władzy, który nie neguje ideologii hierarchii, lecz go wspiera i wynosi pod niebiosa prywatnego raju ... Okres słowiański, różni się od okresu Lechickiego aspektem struktury władzy. O ile, Słowianie, byli wyznawcami hierarchii, to Lechici pozostawali w strukturze poziomej i nie potrzebowali stanów, panów, władców i żadnej formy hierarchii ... Więc, kim jest człowiek, który nazywa siebie królem i neguje równość, będąca istotą wolnością, poprzez gloryfikacje ideologii hierarchicznej ? Długo zastanawiałem się, czy opublikować ten tekst, już teraz, czy odwlec pewne odkrycia, do czasu ich stabilizacji i wypalenia kolejnej grupy, podzielonych niewolników ... Każda farsa, musi mieć swój początek i swój koniec ... lepiej wcześniej, niż za późno, ponieważ widzę, że kreujecie z nowego idola swojego Boga ... ale, co to za bóg, który powtarza słowa innych i powołując się na logikę, tworzy konkretny podział ... ? Otóż, społeczeństwo, aby ewoluować w swej iluzji, musi odkrywać co rusz nowych idoli, bogów i przeciwników. Wraz z publikacją tego tekstu, dla części czytelników, stanę się ich śmiertelnym wrogiem ... Jednak, będzie, co ma być ... Antyteza Myślałem, że czytelnicy naszych tekstów, nie dadzą się wkręcić w ideologie jasnej strony mocy, czyli antytezy, potwierdzającej istnienie idei samej tezy ... Jeśli, potwierdzasz istnienie iluzji, podajesz się sile trzeciej siły, która ową iluzje tworzy. To jest logiczny fakt, którego nie da się podważyć, żadną formą manipulacji ... https://wojciechdydymusdydymski.wordpress.com/tag/trzecia-sila/ Samjaia, wraz z radosną ferajną, stworzył kolejna wojnę, aby was podzielić i umocnić siłę kreatora podziału, na tezę i antytezę ... Już większość z was, broni swego nowego pana i idola ... co przyprawia mnie o potok gorzkich łez ... zero logiki, zero przestrzennego spoglądania w przeszłość i przyszłość ... Z jednej strony logika (wahadełka, negatywizm, zwiększający sprzedaż i negowane konkurencji ...) postępowania, a z drugiej strony, stare sprawdzone strachy, wychodzące z każdej szafy, pragnącej zachować stary porządek (szatan, Watykan, Żydzi, trochę prawdy i trochę kłamstwa ...) ... https://ligaswiatanews.wordpress.com/2017/12/20/s-t-n-czyli-jak-skazac-czlowieka-na-zycie-w-watpliwosciach/ Równość Aby, mogła zaistnieć wolność, musi istnieć w pierwszym rzędzie - równość, tworząca harmonię struktury poziomej. Czy, ktoś, kto kreuje z siebie króla, władcę, może stawiać znak równości, pomiędzy królem a plebsem ? Ktoś, kto neguje fetysz pozycji, stopnia, licencji ... sam kreuje uf fetysz ?! Rozumiałbym, gdyby była to forma żartu, którą i ja stosuje w tytułach swoich tekstów i stron ... Czy, ktoś, kto formuje pojęcie armii, nie wychodzi na czele tej otumanionej społeczności ? Mówią, wam o logice, ale nie mówią o własnych błędach logicznych, kreowanych w celu prowadzenia własnego interesu, jakim jest wprowadzenie was w błąd ... logiczny. Ktoś, kto nie ma, odpowiedniej wiedzy, a jest tylko lustrem odbijającym wiedzę (nie mądrość) innych, nie powinien być nauczycielem, idolem - autorytetem, wprowadzając ludzi z ciemności w zaślepienie ... Imię odnoszące się do słońca, jest wyznacznikiem zaślepienia wiernych ... Wiedza Najprostszym sposobem kreowana wiedzy, jest czerpanie z własnej tożsamości i logiki wypowiadanych słów. Jednakże, gdy nowy idol, czerpie treści od dwóch polskich autorów i trzech autorów międzynarodowych, jego wiedza będąca lustrzanym odbicie, służy tylko tworzeniu własnej legendy, poprzez mieszanie wiedzy z dezinformacją i podziałem ... ( Dowody : https://ligaswiata.blogspot.com/2017/05/czas-ktory-nigdy-nie-istnia.html , https://swiatowaliga.blogspot.com/2016/07/prawo-admiralicji-floty-handlowej-czyli.html , https://ligaglobu.wordpress.com/2016/06/29/do-kogo-nalezysz-niewolniku/ , http://czuwajacy.blogspot.com/2016/02/poganskie-korzenie-halloween.html , https://ligaswiatanews.wordpress.com/2016/10/08/rzad-i-iluzja-urzedu/ , https://panstwo-to-korporacja.tumblr.com/post/138102403002/nie-ma-takich-pa%C5%84stw-moz-na-tutaj-zacytowa%C4%87 ... i dziesiątki innych ..., które zostały zdekonstruowane na modłę i potrzebę chwili ... ) To nie jest, odsiewanie ziaren od plew, to jest kreowanie podziału i wykrawanie własnego kawałka tortu ... A zatem - wiedza, będąca tylko przekazem - zdobytych informacji - prawdziwych i fałszywych, nie może być źródłem mądrości, ani wiedzy ... Czy, Sanjaia, powiedział wam coś nowego ?! Każdy jego film ma wcześniejszy odpowiednik w postaci tekstu lub filmu ... Żadne słowo wychodzące z ust jego załogi, nie może być uważane za treść twórcy, król robi dokładnie to samo, co robi większość z was, czyli wkleja treści innych autorów pod swoim nazwiskiem w formie filmu. Więc, kreując coś, co nie wychodzi od autora, kreuje się tylko kopię tego, co jest użyteczne dla rozwijania własnego planu ... Piękne ... i gdybym był niepełnosprawny intelektualnie, mógłbym być zachwycony stylizowaną na amatorską - formą przekazu ... trafiająca do wszystkich tych, którzy pragną : miłości, pokoju, zjednoczenia, narkotyków i ezoteryki ... , czyli wielkich słów, prowadzących stada znikąd - donikąd ... Bowiem, plan budowany na kreacji antytezy i wychodzący z założenia braku równości, skupia się na oderwaniu kolejnej grypy zagubionych dusz, od tortu przewidywanej armii przebudzonych i logicznie myślących. Jeszcze taka mała uwaga. Kiedy z internetu giną teksty, całe strony, profile źródłowe ... będące podstawą kreacji filmików, naszego króla, możemy mówić o dekonstrukcji słowa, za pomocą wstawienia odpowiednika, mającego na celu wykorzystanie trendu, przy zmienionej formule przekazu ... mówimy tu o dekonstrukcji, manipulacji i nowym torze prowadzenia prawdy, myśli, słowa, działania ... w kierunku pół prawdy ... Kolejny błąd logiczny ... Ego, czy szatan ... Jeśli, potwierdzamy istnienie antytezy Boga w świecie zewnętrznym, skupiamy się na promocji szeroko pojętej religii, w której człowiek, jest tylko obserwatorem czynników zewnętrznych ... marionetką - trzeciej siły, która kreuje przechodzące z zewnątrz dobro i zło ... Jest to, kłamstwo wymierzone w człowieka ... , ponieważ świat ducha, jest światem duszy, a dusza, jest częścią człowieka, więc jak, można kreować szatana, skoro szatan, to w istocie ludzkie ego, będące kreacją ludzkiego strachu, chciwości, zazdrości, pożądania, agresji ... Edukuje się was i straszy, aby wytworzyć w was wewnętrzne przekonanie istnienia zła, w formie siły zewnętrznej ... Logika mówi, że w celu zlikwidowania altruizmu, musimy tak silnie wpłynąć na psychikę człowieka, aby w miejsce altruizmu i empatii, pojawił się egoizm - pierwotne, zwierzęce zło, będący domem ludzkiego strachu, wyprzedzanego zwierzęcym atakiem ... O symbolu korony, nie wspomnę, przeczytajcie sami - https://dydymuscytaty.wordpress.com/2017/05/12/czym-jest-korona/ ... Teraz, czeka mnie atak zwolenników nowego idola, nie poparty argumentami logicznymi ... ale w stadzie najważniejsza rzeczą, jest fanatyczny amok, dążący do siłowych rozwiązań i podpierdolenia dla zwiększenia własnej siły i mocy seksualnej ... Niestety, trzeba walczyć z kilkoma tysiącami lat ludzkiej paranoi ... i egoistyczną chęcią imponowania innym - strojem, zachowaniem (pozbawionym logiki) i przyczepianiem się do mądrości innych, aby wykreować choć chwile - własnej legendy i sławy ... Myślącym ludziom, pozostawiam logiczne myślenie ... Macie mózgi, korzystajcie z nich ... Pisze, aby żaden król, idol, mesjasz i inny pajac, nie tworzył wam bezpiecznego schronienie w swoim obozie rosnącej władzy ... Teraz, wysłucham tyrady o mojej agenturze, zarabianych kokosach i tym podobne bzdury, warte tyle, ile ich autorzy, pozbawieni logiki ... I wszystkie te zapożyczenia, przetrawiłbym, jako zapożyczenie lustrzane, niegodne osoby, która uważa się za maga ... Jednakże, nie mogę przejść nad treściami dekonstruującymi prawdę, zawartymi w filmie o wegetarianizmie ... i nie chodzi mi tutaj o idee wegetarianizmu samego w sobie, ale o poglądy, które zostały zaszczepione w stadzie, jak zaraza przez idee promotora ... W filmie - nachalnie, autorytatywnie, twierdzi Pan, że wartość ma piękno genowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie ? Według pana słów, ludzie mało atrakcyjni fizycznie, nie mają prawa wiązać się z atrakcyjnymi jednostkami ?!?! Otóż, ta ideologia, to nic innego, jak wieczna eugenika - piękna żona, mąż i dzieci, piękni niewolnicy, których rozwój emocjonalny i lustrzane odbicie tradycji niewolniczej, czynni z owych pięknych, emocjonalnych ludzi - narzędzia idei cywilizacyjnej. Ci, tak zwani piękni ludzie, żyją w świecie własnego ego i manii wielkości ... kreując świat, hierarchicznego zatracenia w teatrze platońskim. Słowa te, były wypowiadane z taką samą pasją, jak słowa pewnego dyktatora, wypowiadającego się o wyższości rasy panów i potrzebnie niszczenia osób ułomnych i chorych .... https://swiatowaliga.blogspot.com/2016/02/koscio-eutanazji.html Mówi Pan o własnych spostrzeżeniach, otóż nie ma Pan żadnych własnych i obiektywnych spostrzeżeń, kopiuje pan mądrość innych ludzi ... Kogo ? Filozofów ..., do których dopasował pan własny światopogląd, będący odbiciem otaczającej nas cywilizacji ... Kolejny minus, za zdanie przekonujące słuchaczy do wspierania ideologii hierarchicznej ... W rzeczywistości, podstawą wolności, jest równość, a przewaga siły i mocy seksualnej, jednej ze stron związku, kontaktu, jest chwilowym, wymiennym i współgrającym elementem koegzystencji w strukturze poziomej. Więc, co pan wspiera ? Eugenikę, ideologie zwierzęcej hierarchii, jeśli tak, to gdzie w świecie zwierząt (prawo natury, nie jest prawem naturalnym), manipulacji genetycznej i ideologii hierarchii, jest wolność ... ?! I nie mówię tu o tworze słownym, lecz o ciągu logicznym, wyrażonym aspektem równości, będącej fundamentem wolności jednostkowej, rodzinnej i społecznej (sąsiedzkiej) ... Dlaczego, jest pan tylko lustrem, zbierającym słowa innych ludzi i łączącym je w przekazie dekonstrukcji myśli, słowa i działania ... Promocja przez chaos kontrowersji Zaprasza pan do swoich filmów różnych ludzi, wspiera ich słowem i promocją, aby wytworzyć zainteresowanie tematem, aby w przyszłości podzielić i rozdrobnić zdezorientowanych ludzi ... ( jak, to jest, że swoją drogę, oparł Pan na ukrytej ścieżce kabały (mieszając lustrzane odbicia wiedzy i ścieżki hermetycznej) i walczy pan z ezoterykami kabalistycznymi, czyżby wojna, odbywała się tylko w internecie ... ? Przypomina to manipulacje, jakimi karmi nas muzyka, polityka, śmietanka celebrycka, czy kościół ... diss vs diss ... ) Mamy więc przyjaźń i nienawiść, użyteczne emocje, kłótnie, prztyczki ... , ale dla logicznie myślącego człowieka ... Łączenie użyteczności (antytezy) z autorytetem wypowiedzi, tworzy niespójny chaos, wykluczających się nawzajem filmów, mag, który błądzi, który ma uczniów, promuje, a następnie neguje samotność ... ?! Szaleństwo, które do niczego dobrego nie prowadzi, nikogo, do niczego wartościowego i logicznego, nie poprowadzi ... Wojny dekonstruktorów ... Obserwator czasów końca (ile ich było, tych końców, dat, manipulacji i dociekań ... , strach podstawą cywilizacji), promujący ideologie hierarchicznego i chrześcijańskiego okupanta, jest jeszcze śmieszniejszą formą agentury, która neguje swego konkurenta ( sanjaya ) za pomocą następującego zwrotu : " ... Jak napisałem we wstępie, wszelkiego rodzaju symbolika jest zawsze wyrazem przynależności do jakiejś grupy, ideologii czy filozofii... " Głupcze, cała chrześcijańska symbolika, wraz z symbolem tzw : Jezusa, jest symboliką okultystyczną, ideologią filozoficzną, odnosząca się do numerologii, kabały i tzw : satanizmu (konceptu ego), bez którego nie było by ideologii chrześcijańskiej, bowiem jedno kłamstwo tezy, nie istnieje bez antytezy ... ... kto miecza dobywa, od miecza ginie ... Zauważ czytelniku, negowanie czegoś, co nie istnieje lub nie powinno istnieć, odbywa się przez przemilczenie, a tu jeden żyje z dekonstrukcji moich tekstów, a drugi promuje swego przeciwnika, za pomocą - negacji wspartej szerzeniem - jego ideologii, co tworzy jego legendę ... Ale nikt z nich, powtarzam to - nikt, nie zająknie się ani słowem, iż wolność, to równość, nikt wam nie powie o lidze świata, ponieważ, to narusza porządek wiedzy o konstrukcie - cywilizacji hierarchicznej ... Co, to oznacza ? Oznacza to, ogromne pokłady egoizmu, które nie oddadzą choć chwili swojej władzy i legendy ... Mag, zamiast dać i puścić wolno (tak, jak robił to indiański, aborygeński i lechicki rodzic, przyjmujący na chwile dziecko, aby obudzić w nim - żyjące w nim prawdy i pościć je wolno ... a ty, co robisz magu, hodujesz sobie niewolników skleconej z chęci manipulacji ideologii ... ) ... daje to, co konieczne i co nie burzy chaosu zagubienia, a resztę zatrzymuje dla siebie, aby władać, kontrolować i dzielić ... , ponieważ jesteście użyteczni i potrzebni, bez was, nie ma podziału i nie ma też, jego władzy ... Dydymus Akademia Filozoficzna Dydymusa Liga Świata Samostanowienie i Samoograniczenie P.s. Już niedługo bogaty materiał o specyficznych zasadach manipulacji, jakiej używają ludzie, uważania za anty systemowych wojowników. Pamiętaj - żaden naprawdę wolny człowiek, równy wobec innych istot, nie będzie promował wywyższenia siebie poprzez idee hierarchii, czy idee religijnego bełkotu, pokładającego płonne nadzieje w zewnętrznym tworze ludzkiej wyobraźni ... ci ludzie, to żarłacze, żyjący kosztem waszej naiwności ... od tego usłyszeć, tamtemu zabrać i wykreować własną legendę ... oraz posłuch tworzący kolejną piramidę ...
1 note · View note
slavicbestiary · 8 years
Photo
Tumblr media
Skotij, znaczy bydlęcy Bogowie wyrastali, jak rośliny z ziarna, które kiełkowało w ludzkich głowach. Zaprzątało myśli powracając sekwencją zdarzeń. Zdarzeń codziennych lub incydentalnych, ale powtarzających się w kolejnych pokoleniach. Dawało to podstawy do utrwalenia tradycji ustnej. Tradycji przekazywanej z dziada na ojca i dalej na syna i wnuki. Jak niekończące się koło wschodów i zachodów słońca. Tak właśnie powstawała postać boga. Z obserwowanych codziennie sił przyrody, którym z czasem nadano osobowość, biorącą się z podobieństwa do ludzi. Do nas samych. Do dziś tak właśnie powstają mity. Legendy miejskie związane z konkretnym miejscem. Kiedy bóg okrzepł i mit stał się powtarzalny, zmiany były nieznaczne. Dopiero gdy ludzie zmieniali styl życia lub kulturę dotknęła katastrofa albo inna nacja zapożyczyła postać, bóstwo zmieniało się wpływem nowego otoczenia. I bywało, że radykalnie. Tak właśnie działo się na przestrzeni wieków z Wlesem. Wyrósł prawdopodobnie z obyczajów grzebania zmarłych. Potrzebna była ludziom, do wytłumaczenia tego, co niepojęte, otoczka mistyczna. Zjawiska przyrodnicze i niepoznane dostawały osobowość. Kiedy już stanęły na nogi, często dodawano im obowiązków.Weles, u kresu swej boskiej drogi był panem świata, który jest dla wszystkich ludzi i istot ostatecznością. Końcem drogi. Stał się panem świata podziemnego. Królował w krainie umarłych. Słowiańskie ludy na określenie zaświatów używali słowa Nawia. Weles przyjmował tam dusze umarłych. Wierzono, że miejsce to leży het, het daleko za wielkim, nieogarniętym wzrokiem morzem. Wcześniej znano go jako sprawcę dobrobytu. Największym dobrem w czasach, gdy ludzie osiedli i poczęli uprawiać ziemię były plony tej ziemi i stada, którymi mierzono zamożność. Welesowi przypadła w udziale opieka nad bydłem. Otrzymał przydomek skot, co w dialektach słowiańskich oznaczało rogaciznę. Szczególnie popularny stał się wśród ludów pasterskich. Od jego przychylności zależał los rodzin hodowców bydła. Na rozległych stepach wymawiano jego imię z czcią. I składano ofiary.Były rejony, gdzie tradycja obdarzyła go połowicą. Wierzono, że Weles posiada żonę o imieniu Welewitka. Tak było na Kaszubach.Atrybutem boga nicości i dostatku, były przedmioty w kolorze czarnym. Zaskakujące zestawienie, zdawać by się mogło nie do pogodzenia, ale mity często były pełne sprzeczności.Weles, w tradycji słowiańskiej zawsze stał w opozycji do głównego boga panteonu, Peruna. Nie jako jego wróg, tylko przeciwieństwo i uzupełnienie. Ich zmagania nie miały wymiaru walki wręcz, lecz raczej zmiany warty.Trudno się wypowiadać o wyglądzie zmieniającego się boga. Jako pan podziemi był mroczną postacią, lecz będąca odzwierciedleniem ludzkiej fizjonomii. Fizjonomii w najlepszym wydaniu. Nic mu nie brakowało, więc ponury Weles miał wszystko, co powinien mieć idol. W dodatku w wydaniu „meilleur du meilleur”. Jego „najlepszość” była typu ostatecznego jak to, co nas czeka u kresu życia. Pan zaświatów był też protektorem czarowników i wszystkich parających się czarną i białą magią. Będąc patronem zaklęć, idealnie nadawał się do zawierania traktatów. Na niego przysięgano, umawiając się w ważnych i mniej ważnych sprawach. Cała ludność cywilna klęła się na niego. Tylko woje przysięgali na Peruna. Karą za niedotrzymanie danego słowa unitariuszowi było wyzłocenie. Nazywano tak objawy dość popularnej choroby. Była wynikiem złych warunków higienicznych, które często zdarzały się w domach, gdy ludzie zamieszkali w stałych osadach i zwierzęta domowe i hodowlane trzymali dla bezpieczeństwa pod jednym dachem z resztą dobytku.Etymologicznie należy sięgnąć do korzeni. Podstaw szukać należy w tradycji indoeuropejskiej. Tam znajdują się pozostałości słów należących do pierwotnej wspólnoty, która rozniosła je po całej Eurazji. I do dziś tkwią w językach, często zapomniane. Wel lub wal istnieje jako rdzeń wielu wyrazów związanych z ostatecznym końcem. Nazywa się tym słowem krainy wiecznego zakwaterowania.Chrześcijaństwo przyjęło bożka i choć nie było to ciepłe przyjęcie, dostał miejsce w nowym panteonie. Wcielono go w nowe postacie świętych. Imiona były różne, ale uniwersalność i potrzeba zagospodarowania przestrzeni poza czasem nie ulegała wątpliwości. Ludzie umierają i nie zmieni się to na razie.Zasięgiem swym obejmował Weles całą połać ziemi, gdzie ludzie praktykowali jeden obyczaj. Gdzie czcili tych samych bogów. Od Łaby po Moskwę i od Bałtyku po Bałkany.
10 notes · View notes
inkoholiczka · 6 years
Quote
Mikołajki Folkowe za nami, relacje i wideorelacje też, pył bitewny, zdawałoby się opadł… Ale to tylko złudzenie! Mam dla Was, Inkoholicy, wywiad, którego przeprowadzenie było dla mnie zaszczytem. Znakomite pieśniarki z Laboratorium Pieśni poznałam jak to ja – przypadkowo, przez internety, zachwycona doszczętnie ich wykonaniem „Kappee” w moim ukochanym fińskim języku. Jednym z moich muzycznych marzeń było usłyszenie tych kipiących piękną, naturalną, pierwotną wręcz energią na żywo – i udało się, i to w moim własnym mieście! Kim są dziewczyny? Laboratorium Pieśni – Song Laboratory (world/etno/spiritual/mystic folk music) to trójmiejski, kobiecy zespół pieśniarek, powstały w 2013 roku. Grupa śpiewa i aranżuje tradycyjne pieśni polifoniczne: ukraińskie, bułgarskie, białoruskie, serbskie, albańskie, bośniackie, polskie, a także gruzińskie, skandynawskie, oksytańskie i wiele innych. Pieśni Świata wykonują zarówno a capella, jak i przy akompaniamencie bębnów szamańskich i innych etnicznych instrumentów (m.in. shruti box, dzwonków, przeszkadzajek, fletu, kalimby, mis, gongu), wnosząc w pieśni tradycyjne nową aranżację, przestrzeń improwizacji głosowych, inspirowanych dźwiękami natury, często intuicyjnych, dzikich, kobiecych. Zapraszam na rozmowę ♫ Inkoholiczka: Na samym początku chciałabym podziękować Wam za znakomity koncert w czasie tegorocznych Mikołajków Folkowych. Wiem już, co Wasza muzyka robi w słuchaczach – ale co ona robi w Was, gdy śpiewacie? Jak ją przeżywacie w czasie koncertu? Laboratorium Pieśni: My również bardzo dziękujemy – za obecność i ciepłe słowa. Bardzo, bardzo nam miło słyszeć, że nie tylko na nas tak silnie działa tradycyjna muzyka. Co do pytania: Cóż, doświadczanie pieśni polifonicznej jest pewnie takim zjawiskiem, na którego temat każdy śpiewak czy pieśniarka mogliby napisać osobną, własną opowieść. To po prostu bardzo indywidualne przeżycie – jednocześnie duchowe, performatywne, emocjonalne, wspólnotowe. Każda pieśń odwołuje się do trochę innej rzeczywistości, mówi o różnorodnych doświadczeniach, więc można powiedzieć, że jak sobie podróżujemy muzycznie podczas koncertu od Ukrainy przez Białoruś i Polskę po bardzo szeroko pojęte Bałkany, to mamy cały kalejdoskop różnych przeżyć w tych pieśniach zaklętych. I to już w indywidualnej gestii każdej z nas leży, w jakim stopniu uwewnętrznia te emocje podczas koncertu. I: Wiem, że swoje pieśni wyszukujecie w najdalszych i najbardziej pierwotnych zakątkach Europy – jak jednak wygląda proces tworzenia pieśni od pierwszego „zasłyszenia” do momentu, gdy już stoicie na scenie? LP: Przestrzeń laboratoryjna i warsztatowa, w której tworzymy jako zespół, jest taką naszą bazą do kreacji pieśni. Na początku jest etap oswojenia się z pierwotną formułą, wypracowania wyjściowych harmonii. Później przychodzi czas na improwizację, na nową aranżację i na wszystko to, co indywidualizuje pieśń. Materiał sobie dojrzewa, pączkuje i w końcu – jest. I: Który moment tworzenia jest Waszym ulubionym? Bardziej pierwsze spotkanie z Utworem, czy może oklaski po koncercie? LP: Ojej, trudno wskazać ulubiony moment tworzenia. Laboratorium Pieśni dostarcza tyle „ulubionych”, pięknych momentów, że można dostać zawrotu głowy. Moment odkrycia cudownej pieśni tradycyjnej, przyjęcie jej na warsztat, moment pierwszego wykonania – wszystko to jest wyjątkowe. I: Wasza muzyka jest muzyką korzeni – słychać w niej nuty słowiańskie, bałkańskie rytmy, klimaty Europy północno-wschodniej. Macie jednak doświadczenie z występami za granicą – jak reagują na Waszą sztukę cudzoziemcy, odcięci od naszej historii, z innymi tradycjami? LP: Publiczność zagraniczna, często ta dość oddalona kulturowo od muzyki słowiańskiej czy bałkańskiej, bardzo przychylnie reaguje na naszą muzykę. Ludzie są niesamowici – tańczą, modlą się, medytują, przytulają się, czerpią w taki otwarty, bezpardonowy sposób przyjemność z naszego koncertu. To jest bardzo piękne, bardzo wzruszające. Muzyka znosi językowe i kulturowe bariery, okazuje się, że wszystkich nas ona zabiera do przestrzeni otwartości serca. I: Jaki projekt, współpraca najbardziej zapadły Wam w pamięć? LP: Spotkało nas wiele niesamowitych przygód muzycznych na przestrzeni ostatnich lat i chyba o wszystkich pamiętamy bardzo dobrze. Najświeższe wspomnienie to L.U.C i płyta Good LUCK, na której gościnnie wystąpiłyśmy. Obchodzimy też w grudniu taką małą wewnętrzną rocznicę naszego wspólnego wyjazdu do Radżastanu, który był mocnym, pięknym doświadczeniem – koncertowym, warsztatowym, kulturowym i muzycznym. I: Wyobraźcie sobie, że nie zupełnie ograniczają Was fundusze ani czasoprzestrzeń – jaki projekt byście zrealizowały? Zorganizowały festiwal? Odwiedziły jakieś miejsce? LP: Tak naprawdę to realizowanie zespołowych projektów i marzeń ma największy sens właśnie wtedy, kiedy one są wpisane w czasoprzestrzeń, ograniczenia budżetowe, różne inne składowe rzeczywistości. Póki co, mamy przed sobą nowy rok i nową płytę – Rasti. To jest taki projekt, o którym każda z nas dużo myśli i cała masa pracy za nami i przed nami, żeby tę płytę pokazać (i zaśpiewać) jak największej grupie osób. I: Na koncercie krzyczałyście, że wyśpiewujecie swoją kobiecość – czym ona jest dla Was? Jak ją rozumiecie, jaką rolę odgrywa w Waszej sztuce? LP: Jesteśmy kobiecym zespołem, więc sama nasza struktura już nas do czegoś zobowiązuje (śmiech). Z pewnością kobiecość i ogrom doświadczeń, które się z nią wiążą, są silnymi czynnikami kształtującymi naszą twórczość. I też pieśni tradycyjne – same w sobie – są rezerwuarem kobiecych opowieści. A jaka ta „nasza” kobiecość jest? No, gdyby chcieć wbić takie złożone i zmienne zjawisko w ramy jakichś pojęć, to zaraz nam się ta kobiecość wywinie i pokaże sto swoich twarzy. Każda nas nas – jako pieśniarka, jako artystka – ma pewnie swoją opowieść o kobiecości. A twórczość stwarza warunki do tego, żeby jej różne oblicza wyśpiewać. I: Jak znalazłyście siebie nawzajem? Wiem, że Alina i Kamila były na początku, lecz jak trafiałyście do Laboratorium, jak budowałyście zespół? LP: Tak, z grubsza: Alina i Kamila prowadziły warsztaty Akademii Laboratorium Pieśni w Gdańsku. Tam spotkały się z Lilą, Karoliną i Aliną Klebbą – i zaiskrzyło, po czasie poczułyśmy, że to jest „TO”, ta konstelacja. W orbicie pieśniarskiej, jeszcze przed założeniem Akademii, byłam ja – Iwona, no i Magda – która z Aliną śpiewała od kołyski, bo jest jej siostrą (śmiech) Tak sobie śpiewałyśmy po chatkach, po lasach…I się nam zespół wyczarował. I: Koncert czy Wasze nagrania dostępne są dla wszystkich – jednak bardziej dostępne jesteście w czasie zamkniętych warsztatów. Jak wygląda ta interakcja? Czy uczestnikom, świeżo oderwanym od komputera i codzienności, ciężko jest się otworzyć na siebie nawzajem i na Was? LP: Nasze warsztaty to spotkania nie tylko z nami – początek warsztatów to tak zwany „prysznic” dla naszych myśli, wyobrażeń na temat siebie i swojego głosu. Dużo pracujemy z ciałem, oddechem, dźwiękiem. Następnie wspólnie śpiewamy pieśni tradycyjne. Z naszych obserwacji i wieloletnich doświadczeń warsztatowych możemy śmiało powiedzieć, że spotkania w śpiewie, w pieśni są bardzo otwierające, odrywające od rzeczywistości codziennej, rozwijają uważność na drugiego człowieka. Podczas 2-dniowych warsztatów weekendowych organizujemy również krąg pieśni indywidualnych, czyli każdy uczestnik – jeśli oczywiście ma chęć – dzieli się swoją pieśnią. Uczestnicy śpiewają przeróżne pieśni/piosenki – czasem opowiadają przy tym bardzo osobiste, intymne przeżycia. Często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele ważnych historii i emocji kryje się w głosie. I: Dziękuję pięknie za rozmowę. Mam nadzieję, że będziemy jeszcze mogli gościć Was w Lublinie! LP: My również dziękujemy i mamy nadzieję na powrót do Lublina, było nam tu wspaniale! To tyle! Dziękuję Laboratorium raz jeszcze za rozmowę (zajrzyjcie koniecznie na ich stronę!), a jeśli chcecie zasmakować raz jeszcze Mikołajkowego szału i zobaczyć fragmenty koncertu dziewczyn w CSK – zapraszam do oglądania teledysku z wydarzenia: Źródło grafiki: oficjalna strona FB Laboratorium Pieśni
https://inkoholiczka.wordpress.com/2018/12/20/inkowywiad-laboratorium-piesni/
0 notes
ligaziemi · 7 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Zielone świątki, pięćdziesiątnica lub Zesłanie Ducha Świętego, a tożsamość wierzeń Słowian i Dacian Dążenie do prawdy Dekonstrukcja słowa i tożsamości, za pomocą narzucenia tradycji chrześcijańskiej i metod przekształceniowych. Ewolucja władzy nad umysłem pełnym strachu i wiary: Zesłanie Ducha Świętego (gr. πεντηκοστή [ἡμέρα], pentekostē [hēmera], łac. Pentecoste) – według Dziejów Apostolskich wydarzenie, które miało miejsce w pierwsze po zmartwychwstaniu Jezusa święto Pięćdziesiątnicy. Na zebranych w wieczerniku apostołów zstąpił Duch Święty. Apostołowie zaczęli przemawiać w wielu językach (ksenolalia) oraz otrzymali inne dary duchowe – charyzmaty (Dz. Ap. 2,1-11). Wydarzenie to zostało zapowiedziane przez Jezusa przed jego Wniebowstąpieniem. (Warto zrozumieć, że czas powstania dziejów apostolskich, jest iluzją czasu fantomowego, w skład którego wchodzą stworzone przez fałszerzy mity i legendy wieków wcześniejszych ... http://ligaswiata.blogspot.com/2017/05/czas-ktory-nigdy-nie-istnia.html) Potocznie święto symbolizowane gołębica nazywane jest zielonymi światkami. Wehikuł czasu zabierze nas teraz od narzuconej tradycji do tożsamości rdzennej : Zielone Świątki, to polska ludowa nazwa święta majowego lub czerwcowego, według wielu badaczy pierwotnie związanego z przedchrześcijańskimi – pogańskimi – obchodami święta wiosny (z siłą drzew, zielonych gałęzi i wszelkiej płodności), przypuszczalnie pierwotnie wywodząca się z wcześniejszego święta zwanego Stado (jego pozostałością jest ludowy odpust zielonoświątkowy), a obecnie potoczna nazwa święta kościelnego Zesłania Ducha Świętego. Cofamy się w czasie, do czasów późno słowiańskich Stado Stado, to święto słowiańskie, wywodzące się z czasów przedchrześcijańskich, związane z kultem płodności. Pierwsza wzmianka o Stadzie (o święcie konkretnie pod tą właśnie nazwą) pojawia się w Kronice Długosza, który opisuje je jako igrzyska urządzane w pewnej porze roku na cześć bóstw, których imiona zależne są od regionalnego nazewnictwa. Jest to radosne święto, w czasie którego zbierali się mieszkańcy całej wsi i okolic. Obchodom święta towarzyszą śpiewy i tańce, a jego głównym elementem były zawody sportowe. Według kronikarza święto to obchodzone było w okolicy chrześcijańskich Zielonych Świątek. Podobne święto, jednak bez podania nazwy, jest także często potępiane w kazaniach XV-wiecznych kaznodziejów i moralistów. O starosłowiańskim święcie obchodzonym we wtorek lub środę około Zielonych Świąt wspomniał także Kosmas z Pragi odnotowując, że tańce i igrzyska poświęcone były duchom przodków. Również na Rusi w siódmy czwartek po Wielkanocy zbierano się pod brzozami, składano ofiary z kaszy, pierogów i jajecznicy, a następnie śpiewano i tańczono. Na obszarze Rusi w okolicach Zielonych Świątek obchodzono także podobne do wspomnianego przez Długosza Stada tygodniowe święto, zwane rusałczym tygodniem. (Powiązanie z Dacianami) Możliwe zatem, że było to ogólnosłowiańskie święto, którego obchody trwały nawet tydzień, a jego kulminacją była Noc Kupały. Zdaniem Karola Potkańskiego w XVI wieku nastąpiła chrystianizacja święta, a jego pozostałością jest ludowy odpust zielonoświątkowy. Tradycja poprzez siłę wpływu i edukacje, zabiła tożsamość słowiańsko - lechicką zatapiając prawę w zakazanym mroku. Tożsamość : Księga Tanów Księga tanów, to opis obrzędów związanych z jednym ze świąt, których jest tyle ile miesięcy. Święta słowiańskie, są obchodzone obecnie zawsze pomiędzy 20 a 26 dniem każdego miesiąca. Ortodoksyjni słowianowiercy (przyrodowiercy) mogą też z pewnością obchodzić owe święta w pierwszą pełnię Księżyca po 20 dniu każdego miesiąca, lub po prostu w Pełnię Księżyca w danym miesiącu. 12 Tanów - Wielkie Tant. 4 Największe Tany, czyli obrzędy związane z Wielkimi Bitwami Niebieskimi i Dzikimi Łowami Niebieskimi : Równonoc Wiosenna (Święto Świąt) i Jesienna (Święto Świata), oraz Dni Przesilenia (Górowania) – Dnia (Słońca) – czyli Święto Lata (Święto Światła) oraz Górowania Nocy (Księżyca – Święto Świtu) – Święto Zimy (Kostromy, Kulady). Wszystkie Największe Tany zawierają w sobie obrzęd Święta Dziadów, bowiem tradycyjnie cześć Dziadom oddawało się 4 razy w roku w te największe Przyrodzone Święta. Oprócz Tanów Wielkich i Tanów Największych mamy też Tany Goleme czyli Olbrzymie – jest to tylko jedno święto, najważniejsze święto słowiańskie w roku – Słowiański Nowy Rok, który ma miejsce w Równonoc Wiosenną i jest Świętem Świąt (czyli Świętem Swąta-Światłoświata-Świętowita). Golemy Tan, albo Goleme Tany (golem – olbrzym, skąd lud Goljadziów i Golędziców) nazywa się Także Tanem Tanów. Poza wymienionymi powyżej obrzędami mamy także obrzędy mniejsze, czyli Mniejsze Tany – są to święta społeczności plemiennej – Obrzędy Przejścia, Tany Źrzałości, takie jak Postrzyżyny, Pasowanie (przyjęcie do bractwa), Swadźba-Wesele, Zakładziny Gospodarstwa-Rozpalanie Ogniska Domowego (nowy dom), Narodziny Potomstwa, Pogrzeb-Stypa-Tryzna i wreszcie Dziady – obrzędy Pamięci. Tany Małe – rodzinne i osobiste – takie jak Obiaty, Żertwy, składanie proszalnych bajorów i węsiorów (bajorki, węsiorki) i wszelkie inne ofiary (w tym cotygodniowe małe święto owinne – niedzielne, czy nawet codzienne palenie świec i kadzideł), które także – jako obrzęd mały – wchodzą w skład większych uroczystości i świąt, współtworząc Tany Mniejsze, Tany Wielkie, Tany Największe i Tan Tanów – Święto Świąt – Nowy Słowiański Rok (marzec 20-26). My dziś zajmiemy się Tanem 4 Zielone Święto – Młode Lato, Latko, Gaik-Maik, Stado, Palinocka (20 – 26 kwietnia, Święto Drzewa Świata, Święto Boru) Święto Drzewa, Święto Boru – dawnej 20- 26 kwietnia – Zielone Święto – obecnie 1-2 maja ( dni wolne i świąteczne). Chrześcijanie obchodzą je 49-50 dni po Wielkanocy. Nie potrafią wyjaśnić dlaczego jest ruchome. Obchodzi się je w pełnię księżyca najbliższą daty 20 kwietnia a obchody pogańskie Wiary Przyrodzonej Słowian trwają przez 6 dni i nocy. Symbolika : zielone gałęzie Nazwy pokrewne : Sobótka, Palinocka, Stado, Latko, Gaik W Skandynawii/Niemczech/Austrii/Szwajcarii (Lechia Zachodnia – Wieletia, Połabie, Łużyce, Rakoszania, Bodenia, Bujawaria) święto trwa dwa dni, w Polsce jeden dzień. Niosą chłopcy gałązeczki, Wiją wianki panieneczki Zielone Święta! La, la, la, la! Zielone Święta! La, la, la, la! W tradycji ludowej Zielone Świątki rozpoczynały lato. Obchodzimy je w maju od czasu soboru nicejskiego w 325 r., w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. ( Mamy tutaj do czynienia z kultem księżycowym : http://swiatowaliga.blogspot.com/2017/05/x-syria-osirius-isis-czyli-sposob.html ) Termin tych świąt, jak i towarzyszące im zwyczaje ludowe mają korzenie jeszcze w pogańskiej obrzędowości i obyczajowości. Pochodzą od starosłowiańskiej uroczystości wiosennej zwanej „stado”, łączącej się z radością, zabawą i swobodą. Zielone Świątki zaczynały się powszechnym w Polsce zwyczajem majenia ścian domów, wrót, furtek i płotów zielonymi, najczęściej brzozowymi, gałęziami (do majenia używano też choć rzadziej – gałązek lipy, wierzby i buka). W izbach i mieszkaniach majono też święte obrazy i ołtarzyki. Izby i podwórka wysypywano tatarakiem, licząc, że silnie pachnący, świeży tatarak odstraszy muchy, pchły i inne insekty. Nawet psie budy wyściełano grubo tatarakiem. Zygmunt Gloger, w „Encyklopedii Staropolskiej Ilustrowanej”, pisze: " Wszystkie kościoły, domy, chaty i podwórza „majono” drzewkami brzozy, jesionu lub świerku ustawionemi i zatykanemi przy ołtarzach, gankach, wrotach, sieniach i wejściach. Podłogi i ziemię wysypują zielonym tatarakiem, świerczyną i kwiatami. Majowy zapach tej zieleni rozchodzi się wszędzie przepełniając kościoły, mieszkania i podwórka.Z obchodami Zielonych Świątek łączyły się różne obrzędy powitania wiosny oraz zwyczaje rolnicze i pasterskie, bowiem był to czas pierwszego wyjścia krów na pastwiska. Towarzyszyły temu liczne ciekawe zwyczaje i praktyki: zielonymi gałązkami uderzano zwierzęta – aby zapewnić im spokojny wypas, chronić je przed wilkami, czarownicami i urokami; na progu stajni, z której zwierzęta wychodziły po raz pierwszy na pastwisko kładziono jajko – aby zapewnić mleczność krów i dobre mleko; jajka toczono po krowich grzbietach – by krowy wyły tłuste i gładkie krów, aby były tłuste i gładkie; wychodzące z obejścia krowy skrapiano wodą – by zapewnić im zdrowie i odpędzić zło. Zasiane pola obchodziły procesje, niesiono chorągwie i obrazy święte, śpiewano przy tym pieśni nabożne. Bydło okadzano dymem ze spalonych święconych ziół, przystrajano wieńcami i kwiatami. Ważnym elementem świątecznych „zabiegów” był także ogień i dym. W wieczór poprzedzający Zielone Świątki na wzgórzach i polanach rozpalano ogniska zwane „sobótkami”. Z zapalanymi od ognisk pochodniami tańczono, biegano po polach, a pasterze obchodzili z nimi stada. " Tak o tych obyczajach pisze Zygmunt Gloger: " Najnowsze badania wyjaśniły nam w zupełności początek nazwy sobótki. Biskup poznański Laskarz w wieku XIV statutem swoim zakazuje tańców nocnych w wigilje przedświąteczne, t.j. w soboty i w wigilje uroczystości, przypadających w lecie, a zatem przed świętem Jana Chrzciciela, Piotra i Pawła. Z zabaw tego rodzaju najwspanialszą być musiała sobótka w okresie kategzochen świątecznym, t.j. na Zielone Świątki. Kaznodzieja krakowski Jan ze Słupca powiada, że tańczą podczas Świątek w lecie niewiasty, śpiewając pieśń pogańską. Stwierdza ten obyczaj, jako jeszcze pogański, statut synodu krakowskiego z roku 1408. Na sobótkę, którą zawsze obchodzono wieczorem w sobotę przed jednem ze świąt letnich, zbierali się jeszcze w wieku XVI wszyscy, zarówno kmiecie z wioski, jak drużyna i szlachta ze dworu, do ognia roznieconego na pagórku za wioską. Ta łączność obyczajowa i charakter obrzędu gromadzkiego przebija się jeszcze w pieśni Jana Kochanowskiego o sobótkach w Czarnymlesie: „Tam goście, tam i domowi Sypali się ku ogniowi”. W pieśni sobótkowej mazowieckiej słyszymy: „Tam dziewczęta się schodziły”; w pieśni znowu ludu podkarpackiego: „Kto na sobótce nie będzie, Główka go boleć wciąż będzie”. Ponieważ sobótka jest niewątpliwie starodawną uroczystością ku czci słońca, które jako źródło życiodajnego ciepła i światła od wszystkich dawnych ludów cześć odbierało, palenie więc stosów i igrzyska gromadne przy nich obchodzili Polacy w noc najkrótszą z całego roku, t.j. w przesilenie dnia z nocą. Oczywiście po zaprowadzeniu kalendarza chrześcijańskiego zwyczaj starożytny musiał się na początku lata do świąt i świętych chrześcijańskiej wiary przystosować, w jednych więc miejscach obchodzono go na Zielone Świątki, gdzieindziej w przeddzień św. Jana Chrzciciela. I tak przez wiele wieków to widzimy. W r. 1468 np. król Kazimierz Jagiellończyk, na żądanie opata benedyktyńskiego klasztoru świętokrzyskiego, zakazuje pogańskich uroczystości (sobótek), na Łysej górze w Zielone Świątki odprawianych. Tymczasem o kilka mil w Czarnymlesie sobótkę obchodzono około św. Jana, jak o tem wyraźnie zaświadcza Kochanowski, który utworowi swemu nadal tytuł „Pieśń świętojańska o sobótce” i zwyczaj ten uważa za odwieczny. „Sobótkę, jako czas niesie, zapalono w Czarnymlesie”. A dalej mówi znowu, nie widząc nic gorszącego w zwyczaju, który bynajmniej wiary chrześcijańskiej nie obrażał: „Tak to matki nam podały, Same znowu z drugich miały, Że na dzień świętego Jana Zawżdy sobótka palana”. Mało kto już pamięta, że brzozowe, zielone gałązki wykorzystywano także tego dnia do stawianie bram przed domami panien. Robili to kawalerowie, w noc poprzedzającą Zielone Świątki, a postawienie bramy traktowano jako… oświadczyny. W polskiej obrzędowości Zielonych Świątek mocno zakorzenił się także zwyczaj majówek – zabaw miejskich połączonych z posiłkiem spożywanym na powietrzu. Najsłynniejsze z nich to zabawy nad Wisłą w Krakowie czy na warszawskich Bielanach. " Zielone Świątki – polska ludowa nazwa święta majowego lub czerwcowego, według wielu badaczy pierwotnie związanego z przedchrześcijańskimi obchodami święta wiosny (z siłą drzew, zielonych gałęzi i wszelkiej płodności), przypuszczalnie pierwotnie wywodząca się z wcześniejszego święta zwanego Stado (jego pozostałością jest ludowy odpust zielonoświątkowy), a obecnie potoczna nazwa święta kościelnego Zesłania Ducha Świętego. W Niemczech pod nazwą Pfingsten. Ludowe obyczaje związane z Zielonymi Świątkami mają swe źródła w obrzędowości przedchrzecijańskiej. Wpisane są w rytm przyrody, oczekiwanie nadejścia lata. Ich archetypem są magiczne praktyki, które miały oczyścić ziemię z demonów wodnych, odpowiedzialnych wiosną za proces wegetacji. Działania te miały zapewnić obfite plony. W tym celu palono ognie, domy przyozdabiano zielonymi gałązkami, tatarakiem, kwiatami (przystrajanie domostw zielonymi gałęziami miało zapewnić urodzaj, a także ochronić przed urokami). Niektórzy wycinali młode brzózki i stawiali je w obejściu. W ludowej tradycji ziemi dobrzyńskiej – choć już w sposób cząstkowy – zachowały się zwyczaje związane z kultem drzew i zielonych gałęzi. Bydło okadzano dymem ze spalonych święconych ziół, przystrajano wieńcami i kwiatami, a po grzbietach i bokach toczono jajka. W okresie późniejszym zasiane pola obchodziły procesje, niesiono chorągwie i obrazy święte, śpiewano przy tym pieśni nabożne. W zależności od regionu nazywane były dawniej również Sobótkami (południowa Polska) lub Palinockami (Podlasie) – konsekwencja tego, gdy w okresie chrystianizacji próbowano przenieść obchody Nocy Kupalnej na okres majowych Zielonych Świątek (a dopiero później na termin pierwotnie bliższy temu pogańskiemu świętu, na specjalnie w tym celu ustanowioną wigilię św. Jana). Zielone Świątki szczególnie były popularne wśród pasterzy, którzy ucztowali i tańczyli przy ogniu. Zwyczaj ten do dzisiaj jest popularny wśród górali zagórzańskich i Podhalan, w sobótkową noc na wielu wzgórzach palą się widoczne z daleka ogniska, od których odpala się tzw. fakły (lub kozubki) – szczególny rodzaj pochodni, robionej z kory młodego świerka (w gwarze podhalańskiej smreka/smereka). Robi się z niej swego rodzaju sakwę na długim kiju, do której wkłada się żywicę. Z fakłami robi się pochody między poszczególnymi watrami (tj. ogniskami), a także obchodzi pola, szczególnie te zasiane, w celu odpędzenia złych duchów od zagonów i pól. RA-lla la Zielone Świątki – prawosławna i zachodnioeuropejska Pięćdziesiątnica Grecy mieli na to własne słowo – Pentecostes, czyli pięćdziesiątka. Łacina przejęła to słowo, używając „Pentecoste”. Pozostaje to nie bez znaczenia dla współczesnych katolików – cały anglosaski świat obchodzi bowiem święto zwane w tym języku Pentecost, choć po angielsku oczywiście nie oznacza to tego samego, co „pięćdziesiąt”. Włosi obchodzą zaś święto Pentecoste – nie zmienili łacińskiego pierwowzoru. My mamy „Pięćdziesiątnicę”. Pięćdziesiątnica przypada w Polsce w okresie najpiękniejszego, najbujniejszego rozkwitu przyrody – święto to obchodzimy bowiem zwykle na przełomie maja i czerwca. Różne regiony Polski dopracowały się nieco odmiennego obyczaju zielonoświątkowego, ale wszystkie łączyło uwypuklenie radości z długo oczekiwanego, „zielonego” okresu w roku. Wieńce w ten dzień zdobiły głowy dziewcząt, ludność wiejska w święto to urządzała też liczne zabawy, oczywiście na zielonym łonie przyrody. Zielone Świątki na Węgrzech Zielone Świątki to na Węgrzech najważniejsze po Wielkanocy i Bożym Narodzeniu święto chrześcijańskie. Słowo pünkösd pochodzi od greckiego Pentēkostē (pięćdziesiąt). I choć w łacińskim świecie użycie greckiej terminologii wskazuje na chrześcijański charakter, to ewidentnie święto to nawiązuje do rzymskich tradycji przedchrześcijańskich – wszechobecna mnogość kwiatów to przecież rzymskie floralia, oddanie czci bogini roślinności i kwiatów Florze, w szerszym rozumieniu odnoszące się do płodności. Na Węgrzech jednym z popularniejszych zwyczajów związanych z tym świętem jest wybieranie zielonoświątkowego króla. W niektórych regionach przetrwała tradycja organizowania zawodów, w czasie których kawalerowie mogą sprawdzić się w różnych dyscyplinach: np. jeździe konnej, ale też strzelaniu, podnoszeniu ciężarów, koszeniu, itd. Zwycięzca zostaje królem i w czasie trwania święta ma prawo do noszenia korony (stąd wzięło się powiedzenie „pünkösdi királyság” – zielonoświątkowe królestwo, odnoszące się do krótkiego okresu rządzenia). Oprócz tytułu króla zyskuje przywilej przewodzenia wspólnocie w czasie wesel i zabaw oraz otrzymywania trunków i jedzenia na koszt wspólnoty. Echo wyboru Ruji i Rajka (Gaji i Gaika, Maji i Maika – czyli Rujewita-Ruji/Rany) Na wsiach znany był też zwyczaj wybierania królowej. Była to najpiękniejsza i najmłodsza dziewczyna, która w otoczeniu starszych panien (a czasem i w towarzystwie króla), ustrojona kwiatami i zielonymi gałązkami ruszała na obchód domostw, w czasie którego sypano płatki kwiatów, śpiewano piosenki. Starsze dziewczęta otaczały młodszą, rozpościerały nad jej głową chustę lub nakrywały ją welonem, następnie wypowiadały życzenia obchodząc ją dookoła i na zakończenie unosząc – zwyczaj ten miał zapewnić gospodarstwu dobre plony. Na powitanie wiosny okna lub płoty przyozdabiano w maiki, zielone gałązki, kwiaty róży, piwonii, bzu albo jaśminu, co miało chronić domostwa przed uderzeniami piorunów. Czasem maiki w ramach zalotów były przyczepiane przez kawalerów do ogrodzeń domów, w których mieszkały młode panny. W niektórych rejonach Zachodnich Węgier po wsiach chodził pochód z tureckim baszą – chłopakiem przebranym za Turka, ubranym w wypchane słomą spodnie, którego koledzy okładali kijami zmuszając do podskoków. W zamian za przedstawienie otrzymywali od gospodarzy pieniądze lub poczęstunek. Gdzie indziej chodził król ustrojony w gałązki bzu, a czasem spotykało się pochód przebranych, skutych łańcuchami jeńców, którzy chodząc od domu do domu prosili dziewczyny by te zlitowały się nad ich losem i wspomogły drobnym poczęstunkiem. Ważnym wydarzeniem dla wiernych jest pielgrzymka do Csíksomlyó w Siedmiogrodzie (csíksomlyói búcsú), miejsca kultu maryjnego, gdzie co roku w sobotę poprzedzającą Zielone Świątki spotyka się nawet kilkaset tysięcy Węgrów, przybywających z różnych krajów Basenu Karpat. Tradycja spotkań w Csíksomlyó odwołuje się do wydarzeń z 1567 roku, kiedy Jan Zygmunt Zapolya, władca siedmiogrodzki próbował siłą zmusić strzegących granicy Seklerów do przejścia z wiary katolickiej na unitarianizm. Seklerzy postanowili bronić swojej wiary i udało im się odnieść zwycięstwo pod Nagyerdő w 1567 roku (choć fakt bitwy bywa podawany przez historyków w wątpliwość). Książę ogłosił w końcu wolność wyznania i wprowadził system, w którym taki sam status mieli katolicy, luteranie, kalwini i unitarianie. Seklerzy zaś w podzięce Matce Boskiej poprzysięgli, że będą spotykać się co roku na pamiątkę zwycięstwa. Zgromadzony w czasie sobotniej mszy tłum robi wrażenie, szczególnie kiedy z wielu tysięcy ust zaczyna rozbrzmiewać węgierski hymn. Jest to zarazem święto diaspory węgierskiej, manifestacja narodowej przynależności i solidarności z Węgrami żyjącymi poza granicami kraju. Z Węgier pielgrzymi mogli dojechać na miejsce m.in. słynnym pociągiem: z Szombathely wyruszył Csíksomlyó Expressz, do którego w Budapeszcie dołączył Szekely Gyors (Ekspres seklerski) tworząc 16 wagonowy skład przewożący ponad 1000 pasażerów. Na miejscu obecny był również prezydent Węgier Janos Ader, co również świadczy o randze wydarzenia. Zielone Świątki – Pasterskie (Święto Bydełka Bożego) Zielone Świątki były w Polsce radosnym świętem rolników i pasterzy. Obchodzono w koRO-wodzie pola i śpiewano pieśni ku chwale Spo-RA, dla dobrych zbiorów i ochrony przed gradobiciem. Pasterze maili bydlętom rogi, oprowadzali je uroczyście po łąkach i pastwiskach, wokół wsi lub gospodarstwa, a następnie ucztowali w polu. W niektórych okolicach był zwyczaj obierania w ten dzień króla pasterzy, co kończyło się wesołą zabawą. Zdarzało się też we dworach, że Zielone Świątki traktowano jako zakończenie cyklu wielkanocnego, a więc znów wyprawiano ucztę i dzielono się jajkiem. Dawniej w Warszawie był zwyczaj, że mieszczanie udawali się do Golędzinowa na prawy brzeg Wisły (była tam Kępa Golędzinowska pokryta lasem, której już dzisiaj nie ma). Tam corocznie wyprawiano w Zielone Święta wesele ubogiej cnotliwej dziewczynie ze Starego Miasta. Promy płynące z biesiadnikami umajone były zielenią, a podczas ogólnej biesiady weselnej wójt warszawski zbierał od obecnych znaczny zwykle posag dla nowo poślubionej panny. (Echo Święta Ruji i Rujewita lub Jaruny-Jarowita). Zielone Świątki – Historia prawdziwa Zielone Świątki pierwotnie wywodząca się z wcześniejszego święta zwanego Stado. Pierwsza wzmianka o o tym święcie pojawia się w Kronice Długosza, który opisuje je jako igrzyska urządzane w pewnej porze roku na cześć bóstw. Miało być to radosne święto, w czasie którego zbierali się mieszkańcy całej wsi i okolic. Obchodom święta towarzyszyły śpiewy i tańce, a jego głównym elementem były zawody sportowe. Według kronikarza święto to obchodzone było w okolicy chrześcijańskich Zielonych Świątek. Podobne święto, jednak bez podania nazwy, jest także często potępiane w kazaniach XV-wiecznych kaznodziejów i moralistów. O starosłowiańskim święcie obchodzonym we wtorek lub środę około Zielonych Świąt wspomniał także Kosmas z Pragi odnotowując, że tańce i igrzyska poświęcone były duchom przodków. Również na Rusi w siódmy czwartek po Wielkanocy zbierano się pod brzozami, składano ofiary z kaszy, pierogów i jajecznicy, a następnie śpiewano i tańczono. Na obszarze Rusi w okolicach Zielonych Świątek obchodzono także podobne do wspomnianego przez Długosza Stada tygodniowe święto, zwane rusałczym tygodniem. Możliwe zatem, że było to ogólnosłowiańskie święto, którego obchody trwały nawet tydzień, a jego kulminacją była Noc Kupały. Zdaniem Karola Potkańskiego w XVI wieku nastąpiła chrystianizacja święta, a jego pozostałością jest ludowy odpust zielonoświątkowy. A więc zielone świątki były wpisane są w rytm przyrody, oczekiwanie nadejścia lata. Ich archetypem są magiczne praktyki, które miały oczyścić ziemię z demonów wodnych, odpowiedzialnych wiosną za proces wegetacji. Działania te miały zapewnić obfite plony. W tym celu palono ognie, domy przyozdabiano zielonymi gałązkami, tatarakiem, kwiatami (przystrajanie domostw zielonymi gałęziami miało zapewnić urodzaj, a także ochronić przed urokami). Niektórzy wycinali młode brzózki i stawiali je w obejściu. W ludowej tradycji ziemi dobrzyńskiej – choć już w sposób cząstkowy – zachowały się zwyczaje związane z kultem drzew i zielonych gałęzi. Bydło okadzano dymem ze spalonych święconych ziół, przystrajano wieńcami i kwiatami, a po grzbietach i bokach toczono jajka. W okresie późniejszym zasiane pola obchodziły procesje, niesiono chorągwie i obrazy święte, śpiewano przy tym pieśni nabożne. W zależności od regionu nazywane były dawniej również Sobótkami (południowa Polska) lub Palinockami (Podlasie) – konsekwencja tego, gdy w okresie chrystianizacji próbowano przenieść obchody Nocy Kupalnej na okres majowych Zielonych Świątek (a dopiero później na termin pierwotnie bliższy temu pogańskiemu świętu, na specjalnie w tym celu ustanowioną wigilię św. Jana). Zielone Świątki szczególnie były popularne wśród pasterzy, którzy ucztowali i tańczyli przy ogniu. Zwyczaj ten do dzisiaj jest popularny wśród górali zagórzańskich i Podhalan, w sobótkową noc na wielu wzgórzach palą się widoczne z daleka ogniska, od których odpala się tzw. fakły (lub kozubki) – szczególny rodzaj pochodni, robionej z kory młodego świerka (w gwarze podhalańskiej smreka/smereka). Robi się z niej swego rodzaju sakwę na długim kiju, do której wkłada się żywicę. Z fakłami robi się pochody między poszczególnymi watrami (tj. ogniskami), a także obchodzi pola, szczególnie te zasiane, w celu odpędzenia złych duchów od zagonów i pól. Tradycja Zielonych Świątek przetrwała również Niemczech pod nazwą Pfingsten, w Dolnej Saksonii nazywana jest Pfingstbaumpflanzen oraz na zachodniej Ukrainie. U Żydów Polskich i Ruskich (Koszetyrskich-Koszerskich/Kchazarskich) Szawuot (hebr. שבועות) – żydowskie Święto Tygodni, zwane też Świętem Żniw, Pięćdziesiątnicą lub Zielonymi Świątkami, obchodzone 6 dnia miesiąca siwan – w diasporze także przez dzień następny. Upamiętnia ono nadanie Tory Mojżeszowi na górze Synaj i wypada w siedem tygodni po święcie Paschy (stąd zwane jest Pięćdziesiątnicą). Święto to wiąże się ponadto ze starożytnymi obyczajami rolniczymi. Podczas święta synagogi są przystrojone na zielono. Część ortodoksyjnych żydów całą noc spędza na studiowaniu Tory (Tikkun Leil Szawuot), aby być przygotowanym na jej ponowne przyjęcie. Tradycyjne pokarmy świąteczne to: dania z sera i mleka oraz specjalne bochenki z nowego zboża. Na Zielone Świątki a zwłaszcza Sjemikę czyli Krzak lub odwróconą Brzozę rzucają światło obchody ku czci Błogiej Bogini odbywane w Rzymie. U Słowian Błoga-Sławiąca to Bogini Czsnota-Czystota-Cnota, zwana też Sławą-Sławiją jako żona Prowego – Pana Praw Ziemskich/Człowieczych. Stąd od tejże pary boskiej pogańskiej (Prowe i Sława) – Władców Praw i Cnót, nazwa całego nurtu religijnego: Prawo-Sławia. Bona Dea (łac. Dobra Bogini) – rzymskie bóstwo kobiece, związana z płodnością bogini-matka. Rzymianie identyfikowali ją z postacią Fauny, żony Faunusa. Co roku na początku grudnia u stóp Awentynu obchodzono poświęcone jej święto. Miało ono charakter tajemnych misteriów, w których mogły uczestniczyć wyłącznie kobiety. Błoga Bogini (zwracam uwagę na konotacje: błagać, błogosławić, błogość, błogodarzenie) – często Dobra Bogini (W mitologii rzymskiej bogini płodności, zdrowia i niewinności, bogini kobiet .) Dacia : Pięćdziesiątnica pochodzi od słowiańskiego słowa „Rusałka”, rusałki, to duchy wodne w skład, których wchodzą nimfy wodne, wróżki, demony wodne ... Święto rusałki celebrowano w pierwszym tygodniu czerwca. Tą tradycje od Dacian przejęli Rzymianie, nazywani przez Dacian - Dragaica (Dablica, demon, rusałka). W czasie trwania święta zakazane było pranie, kąpanie, a nawet zbliżanie się do wody. Pięćdziesiątnica w tradycji rumuńskiej Te dni nazywane są „Todorusele” i wypadają 50 dni po Wielkiejnocy. W czasie tego magicznego święta, drzwi do nieba są otwarte, a ludzie mąją zakaz tworzenia jakichkolwiek waśni. " Kto pracuje w Todorusele jest głupcem, a jego wioska zostanie zniszczona przez grad, a woda zniszczy jego pola, letni żar wysuszy drzewa ... " Rzymianie przekształcili radosne święto w dzień poświęcony kultowi zmarłych, a ofiarę z kwiatów uczynili przewodnikiem służącym do sprowadzania duszy zmarłych. Obchodzony przez Daków " Festiwal Róż" został zmieniony przez rzymian na święto ku czci kultu solarnego, czego rozwinięciem jest chrześcijańska uroczystość zwana zielonymi światkami bądź też pięćdziesiątnicą. Ba, Rzymianie wymyślili że rusałka (Maria) była córka króla, która umarła na skutek nieszczęśliwej miłości i opuszcza swój grób w każdy Wielki Czwartek przed Wielkąnocą aby po 50 dniach wrócić do swojego grobu, dzięki błaganiu ludzi przynoszących ofiary z kwiatów i gałęzi ... Dzień ten zwany był świętem świetego Piotra. Pięćdziesiątnica, to wróżka z rozwianymi włosami ubrana w białą suknie, na głowie której tkwi wieniec z kwiatów. Czasami pojawia się ona jako duch iluzorycznych zwierząt, które wabią ludzi za pomocą tańca i śpiewu. Wróżki żyją przez 3,5,7,9 lub 12 dni błąkając się w porannej mgle. Warto pamiętać, że w czwartym tygodniu licząc od wielkanocnej niedzieli obchodzi się Wstęp do Pięćdziesiątnicy, zwany mgłą Căluşarilor, obchodzenie tego święta osłabi wróżki zwane Măiestrele. Fairies Rolnicy obawiając się pięćdziesiątnic wycierali sobie w pierś piołun i czosnek, trzymając równocześnie na bramie swego gospodarstwa czaszkę konia. Ten magiczny rytuał zwany "knebel" miał pomóc w swoistym oswojeniu wróżek wychodzących z mgły i skierowaniu ich z powrotem do świata zmarłych. Dziś mówi się słowo wróżka głośno, jednak kiedyś wróżki nazywano istotami z mgły lub Măiestrele, pięknymi, paniami, Muşatele lub cesarzowymi powietrza. Ich nazwy i nazwiska, są tajne i wypowiadają je tylko czarownice. Wróżki Kwiaciarki, Wściekłe i Luny tańczyły taniec „złych duchów”. Taniec od zawsze uważany był za rytualne narzędzie komunikacji ze światem zmarłych i obłąkanych. Taniec zawsze dotyczył tylko wróżek i kapłanek, które wciągały inne niewiasty oraz mężczyzn do pląsu mającego osłabić ich czujność, dobro i rozsądek. ( Warto tu zwrócić uwagę na świat dzisiejszych klubów, gwiazd celebrytów uchodzących za czarne gwiazdy, wprowadzające ludzi w trans obłąkania. Będąc przy tym temacie warto przeczytać jeszcze raz " Wesele " Masona - Stanisława Wyspiańskiego, które pełne jest odniesień do rytuałów magicznych poprzednich epok ... ) Uwodzicielskie, rozbrykane, młode i piękne, są również Nimfy, Naiadelor (Najady, (gr. Ναϊάδες Naïádes, łac. Naiades) – w mitologii greckiej nimfy wód lądowych: wodospadów, potoków, strumieni, źródeł rzek, jezior ... np : Abarbarea, Aretuza, Kreuza, Periboja, Salmakis) i Dryadelor (Driady (lm gr. Δρυάδες Dryádes, łac. Dryades, lp. gr. Δρυάς Dryás, łac. Dryad; od gr. δρῦς drŷs – ‘dąb’, ‘drzewo’) – w mitologii greckiej nimfy drzew. Dokładniej driady były nimfami dębów, choć słowa tego używa się obecnie w odniesieniu do wszystkich drzewnych nimf, np : Ismena, Klimene, Eufeme ...) ... Tańczą one i wciągają w rytuał i obłąkany taniec innych ... wiedząc, że zostaną spalone wraz z pierwszymi promieniami słońca, które rozproszą mgłę iluzji ... Czyż tak nie jest, że społeczeństwo bawi się jak na Weselu, jak na Titanicu ... wciągane w rytualny obłęd tańca, zabawy, nierealnych wizji spowodowanych muzyką, światłem i rytualnymi używkami niszczącymi mózg, który otwiera się na egoizm, popęd i nałóg ... Zapomniałem dodać, że wszystkie wróżki ... rodzą się w waszej głowie, jako reakcja na akcje dekonstrukcji człowieka, który nierozumiejących zachodzących wokół niego zjawisk i wydarzeń, popada w stany lękowe, leczone przez tych, którzy te lęki stworzyli. Schemat prowadzenia stad przez szamanów, szamanki, kapłanów i kapłanki jest zawsze taki sam ... Zgromadź stado w jednym miejscu i strasz ich, baw się ich emocjami i uczuciami, wprowadzaj ich w amok, szał i upojenie aby sprowadzić radość do strachu ... Jesteście jaki społeczeństwo tak łatwi w prowadzeniu, wychowaniu i tak łatwo można was wytresować i sprowadzić do roli narzędzia, które nic i niczego nie rozumie ... Te święta, tańce, zabawy wywodzą się prawdawnych kultów i same w sobie złe nie są, złe stają się wtedy, gdy ktoś cwany wykorzystuje siłę świąt, zabaw, postaci, symboli ... do własnych celów ... i właśnie w tym momencie, kończy się tożsamość, a zaczyna się narzucona, uporządkowana idea tradycji, której ulega społeczeństwo poprzez nacisk społeczny hierarchii na człowieka, zamkniętego w stadzie, który umiera ze strachu przed alienacją i samotnością ... Samotność jest podstawą tożsamości jednostki, która tworzy pod wpływem aspiracji cudami przyrody i wszechświata ... Tradycja spowodowana jest nakazem obłędu, który wykorzystuje podszepty duchów, czyli agitatorów nakłaniających ludzi do złego ... Liga Świata Samostanowienia i Samoograniczenie
0 notes
ligaswiata · 8 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Jarmułka Prawda nie jest taka prosta, jak się tobie wydaje ... Wiele ruchów mesjanistycznych, w tym Syjoniści chrześcijańscy noszą jarmułkę, której pochodzenie jest niejasne, a raczej dobrze ukryte. http://swiatowaliga.blogspot.com/2017/02/historia-chrzescijanskiego-syjonizmu.html Kipp lub jarmułka Mała jarmułka ... , przykrywa koronę głowy, uniemożliwiając połączenie Boga - człowieka z Bogiem i naturą. To specyficzne nakrycie głowy przypisano Żydom, jednak ani Biblia, ani Tora, ani tym bardziej Talmud, nie przypisuje jej Żydom palestyńskim ... Kardynałowie, Franiciszkanie, Benedyktyni, Trapiści, zakonnicy chrześcijańscy, anglikańscy i luterańscy oraz muzułmanie i Semici arabscy, nazywają to nakrycie głowy zuchetto, taqiyah lub kufi. Zaciekawiła mnie jednorodność i powszechność nakrycia głowy, występującego pomiędzy podziałami, systemami politycznymi, kulturowymi i religijnymi ... Nikolaita, apostoł Paweł w Biblii, odsyła nas między wierszami w temacie jarmułki do tory (pism mistycznych pochodzących z Babilonu) : " Każdy mężczyzna, który się modli albo prorokuje z nakrytą głową, hańbi głowę swoją. (5) I każda kobieta, która się modli albo prorokuje z nie nakrytą głową, hańbi głowę swoją, bo to jest jedno i to samo, jak gdyby była ogolona. (6) Bo jeśli kobieta nie nakrywa głowy, to niech się też strzyże; a jeśli hańbiącą jest rzeczą dla kobiety być ostrzyżoną albo ogoloną, to niech nakrywa głowę. (7) Mężczyzna bowiem nie powinien nakrywać głowy, gdyż jest obrazem i odbiciem chwały Bożej; lecz kobieta jest odbiciem chwały mężczyzny. (8) (1 Cor.11: 4-8, BW). Co jest tutaj istotne, mężczyzna pobiera energię z kosmosu, kobieta z ziemi, a ludzie bogowie koncentrują się tylko na sobie, odrzucając idee jedności z naturą. ( Jeśli spojrzymy na drzewo z punktu widzenia kobiety i mężczyzny, to korona czerpie fantazje, pomysły oraz siły witalne ze wszechświata, a także ze słońca. Korona jest symbolem siły męskiej. Natomiast korzenie będące podstawę życia, symbolizują kobietę. Zauważmy, że drzewo mądrości, jest nim dlatego, że skupia w sobie energię pobieraną z powietrza, wody i gleby, dzięki czemu jest w stanie mnożyć się. Ten aspekt odżywiania i jedności człowieka, skupia się na czystości genetycznej powietrza i gleby oraz na czystości łańcucha dna poprzez konstrukcje rodziny będacej odpowiednikiem drzewa życia. ) http://ligaziemi.blogspot.com/2016/12/choinka-w-aspekcie-prawdy-i-kamstwa_10.html Zrozum Człowiek, który zakrywa głowę za pomocą kapelusza (symbol Saturna), kaptura, turbanu, szala, kippi (symbol penisa), jarmułki ( symbol władzy i mądrości - szczytu ula ), podczas modlitwy lub proroctwa odrzuca wiarę w Boga i równość ludzi, za pomocą symbolicznej korony, izolatora. Jarmułka, jest więc symbolem korony i władzy nad zwykłymi ludźmi i przekłada się, na kreacje użytecznej, religijnej formy Boga oraz natury wykorzystywanej przez cwaniaków dla własnych celów strategicznych. Jarmułka, w starożytnych czasach miała kształt czapki Hermesa i czapki Cybelle ( stosowana przez masonów i rewolucjonistów ), będąc uniwersalnym symbolem buntu, rebelii i odstępstwa od jedności równości społecznej i jedności człowieka z bogiem. http://czuwajacy.blogspot.com/2016/02/tajemnica-domu-boga-czyli-sow-kilka-na.html http://czuwajacy.blogspot.com/2016/04/symbol-grupy-brahm-i-grypy-rusa.html http://ligaglobu.blogspot.com/2017/01/janus-i-faszywy-nowy-rok-oraz-cybele-i.html Jarmułka, stała się symbolem globalistów, panów świata, nie mających nic wspólnego z żydostwem palestyńskim, czy semityzmem arabskim. Czapki tego typu, były od zawsze noszone przez magów, filozofów i kapłanów pogańskich pod rytualnymi nakryciami głowy : Mitra - Dagon, Cap - Attis, Korona - Król. http://czuwajacy.blogspot.com/2016/04/kim-jest-papiez-czyli-historyczna-droga.html W późniejszym okresie, jarmułki i jarmułki wzbogacone magicznymi kwadratami, były wręczane absolwentom szkół, uczelni i szkół wyższych jako symbol nauki, oczyszczenia i posłuszeństwa, wobec władzy kastowej odrzucającej wiarę w Boga. Symbol oczyszczenia i posłuszeństwa, był formą zaprawy spajającej idiotę z systemem naukowym, którego nie można podważyć lub odrzucić bez naruszenia własnej godności i honoru. https://manipulanci.wordpress.com/2016/03/13/manipulacja-procesem-nauki/ Zespolony z system ignorant poprzez strach o własną pozycje broni systemu, niszcząc własną moralność. Dzisiejszy Watykan, jest wierną kopią świątyni Cybelle, w której kapłanki i kapłani zakładali jednocześnie Mitrę i Jarmułkę. Michael Marlowe pisze: " Syjoniści i Syjoniści chrześcijańscy, przyjęli kippę - jarmułkę, dopiero na przełomie 3 i 4 wieku, w odpowiedzi na wprowadzenie jarmułki przez chrześcijaństwo ... " Palestyna - Judea Nie ma dowodów, że kippa była noszona powszechnie wśród żydów palestyńskich przed 17 wiekiem. Modę tą wprowadzili okultyści, Syjoniści i członkowie tajnych bractw, podszywający się za owych użytecznych żydów. Na pewno jarmułka, nie była znana nigdzie w Judei, bowiem przyszła wprost z Babilonu poprzez Frygię, Grecję do Rzymu. W czasach Yah'shuy mężczyżni i kobiety nosili turbany i czapki z frędzlami bez wierzchołków co było zgodne z ideę " Nowego Przymierza ". Kipę lub jarmułkę, zakłada się podczas uroczystości religijnych, lub w synagodze, na cmentarzu żydowskim oraz przed Ścianą Zachodnią (zwana też Ścianą Płaczu) w Jerozolimie, i robią to wszyscy, którzy chcą okazać szacunek, gest kurtuazji wobec fałszywych żydów - syjonistów, globalistów, okultystów, którzy podbili ziemie Judei, odrzucając Boga na rzecz idee Boga człowieka. Zakładanie jarmułki przez byłych prezydentów Kaczyńskiego, Kwaśniewskiego, czy obecnego prezydenta - Dudę, byłego premiera Tuska, czy księcia Karola, nie ma nic wspólnego ze znakiem przynależności do narodu żydowskiego, bowiem Żydzi palestyńscy zostali zniszczeni jak narody słowiańskie, czy Indianie. Sama jarmułka, jest tu dodatkowym, "ponadprogramowym" elementem okazywania grzeczności, bowiem wystarczyłoby każde inne nakrycie głowy ( czapka, czy kapelusz - symbol Saturna ). Nakaz przykrywania głowy nie pochodzi z Tory (pisanej) i prawdopodobne ma swoje korzenie w zwyczajach starożytnego Rzymu, gdzie niewolnicy musieli przykrywać głowy na znak pokory wobec właściciela, a ludzie wolni mogli mieć głowy odkryte. Pod wpływem symbolizmu tego zachowania chrześcijanie, i Syjoniści zaczęli przykrywać głowy na znak poddania wobec Boga, tylko czym jest ta idea Boga, będąca kreacją użyteczną i funkcjonalną. ?! Przejaw tej dziwnej, zakamuflowanej tradycji, możemy datować na bazie wzmianek okultystyczno-talmudycznych (początek naszej ery), opisujących fakt noszenia przez arcykapłana wełnianej kipy pod czapką kapłańską. Na początku zwyczaj tej dotyczył mężczyzn podczas modlitwy w synagogach. Później zaczęto go przestrzegać także w przestrzeni publicznej i w domu. W skrajnej, ortodoksyjnej wersji pilnowano zakazu przejścia więcej niż 2 metrów bez nakrycia głowy, powołując się na traktat talmudyczny Kiduszin 32a, w którym jest stwierdzone, że rabin Huna, nigdy nie przemieszczał się na więcej niż 2 metry z gołą głową. Oryginalnym źródłem tego zwyczaju jest fragment z traktatu talmudycznego Szabat (156 b), który nakazuje zakrywanie głowy na znak szacunku i lęku wobec Boga. Większość autorytetów halachicznych zgadza się, że noszenie kipy poza synagogą i poza czasem modlitwy wywodzi się ze tradycji, a nie religijnego nakazu, jednakże od czasów wczesnego średniowiecza zostało to przejęte i skodyfikowane przez prawo religijne. Rabin vel kapłan Luria (XVI wiek) uważał, że nie ma nakazu zakrywania głowy nawet podczas modlitwy, ale jednocześnie je zalecał, jako element tradycji potwierdzającej publicznie skromność i bogobojność Żydów. W związku z tym, nie istnieje błogosławieństwo związane z zakładaniem kipy. Zwyczaj zakrywania głów u Żydów zyskał na popularności z powodu opozycji (antytezy) wobec zwyczajów chrześcijan, jakkolwiek – według niektórych teorii - fakt, że wśród nie-Żydów rozpowszechnił się zwyczaj odkrywania głowy na znak szacunku, odegrał ważną rolę. Był prawdopodobnie istotnym czynnikiem, ponieważ aby realizować nakaz Tory o „nieprzestrzeganiu obcych tradycji” (Ks. Kapłańska 18:3), Żydzi rozpoczęli zakrywanie głów przez cały czas. Obecnie noszenie kipy w każdej sytuacji jest przestrzegane najsilniej przez nurt ortodoksyjny judaizmu; nurt konserwatywny stosuje ten zwyczaj najczęściej podczas modlitw w synagodze i niekiedy podczas posiłków. W odłamie judaizmu reformowanego noszenie kipy jest decyzją indywidualną, jakkolwiek w przeszłości zdarzało się, że niektóre synagogi wręcz zakazywały zakrywania głów. Z religijnego punktu widzenia ani kolor, ani materiał, ani kształt, ani wzór kipy nie mają znaczenia. Nie istnieją więc żadne powody, aby nie-Żydzi nie zakładali kip wchodząc do synagogi, skoro jest to gest wyrażający szacunek dla powszechnej, wielowiekowej tradycji. Dlatego na nie-Żydów czekają zazwyczaj kipy, które można wypożyczyć na okres przebywania w synagodze. Trzeba jednak podkreślić, że zakrywanie głów przez nie-Żydów w synagogach lub na cmentarzach żydowskich jest absolutnie dobrowolne, ponieważ żydowskie prawo w najmniejszym stopniu nie wymaga, aby nie-Żydzi dostosowywali się do żydowskich zwyczajów (tradycyjnym wyjątkiem jest Ściana Zachodnia [HaKotel HaMaarawi] w Jerozolimie). Jeżeli nie-Żydzi wchodzą do synagogi, to mogą założyć kipę (jarmułkę), ale nie muszą i jeżeli ktokolwiek wywiera na nich nacisk, aby zakryli głowy, wykazuje się nieznajomością żydowskiego prawa religijnego. A takie sytuacje zdarzają się dość powszechnie. Najczęściej jednak nie-Żydzi zakrywają głowy w synagogach i na cmentarzach z własnej inicjatywy. Można powiedzieć, że nie-Żydzi odwiedzający te miejsca są zazwyczaj po prostu uprzejmi i pragną manifestować swój szacunek dla miejsca i zwyczajów jego gospodarzy. Wprowadzenie mody, tradycji powszechnej pozwala na ukrycie prawdy przed ignorantami, profanami nie mającymi pojęcia o istocie noszenia jarmułki przez wysokiej rangi kapłanów i globalistów. Wysnuwanie własnych, błędnych interpretacji doskonale wpisuje się w nurt powszechnej, internetowej dezinformacji, gdzie nikt, niczego źródłowego nie czyta, woląc sugestie artykułów pełnych błędów formalnych oraz zdjęć z których nikt, nic nie rozumie, akceptując zasadę dowolnego przekazu, podziału i dezinformacji. Syjoniści, okultyści, księża, członkowie tajnych bractw, doskonale rozumieli, że Żydzi będą idealnym kozłem ofiarnym, wystarczy tylko nakręcić spirale lęku przez innością. Rabini palestyńscy od końca 18 wieku, przez dwa następne stulecia dziesiątkowani, nawoływali do walki z syjonizmem, aż w 1975 roku, udało im się przepchnąć w ONZ rezolucje 3379, nosząca tytuł : Syjonizm jest Rasizmem. W tym sami czasie chciano wyrzucić Izrael z ONZ, jednak w 1991 roku, syjonista chrześcijański G.W. Bush, wezwał do unieważnienia rezolucji 3379. To właśnie w tym czasie, nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki antysyjonizm, stał się użytecznym antysemityzmem, co doskonale wpisywało się w plany globalistów, bowiem syjonizm jest ruchem międzynarodowym, multi-religijnym, którego celem jest kontrola elit nad ludźmi. https://newspapernwo.wordpress.com/2014/03/30/syjonizm-musi-byc-znow-uznany-za-faszyzm/ https://mowanienawiscinieistnieje.wordpress.com/2016/03/01/antysemityzm-nie-istnieje/ Zanim zaczniesz coś mówić, pomyśl, przemyśl fakty na bazie różnych, niezależnych opinii historycznych. Przestań korzystać z internetu i prasy, wybieraj biblioteki, prywatne kolekcje i zagłębiaj się w fakty, a nie podziały, bowiem słowo Żyd, bardziej krzywdzi Palestyńczyków, niż rani syjonistów, zostaliście wepchnięci w nurt manipulacji jako źródło propagacji, korzystnej dezinformacji i wrogiego podziału społecznego. Judaizm, Islam i Chrześcijaństwo oraz m.in. Buddyzm ... są głównymi stadami kontrolnymi, którym wpojono taki, a nie inny system kulturowy, cywilizacyjny i wyznaniowy, za którym regionalnie zakamuflowano dawny system wiar w Kult Saturna. Globalizm, jako ukryty system wiary w regionalne elity bogów na polu religii, polityki, nauki i sztuki, jest sposobem dostosowanym społeczeństwa do systemów kastowo - hierarchicznych, za którym czai się tylko jedno - wieczna władza nad utrzymującym elity społeczeństwem. Jeśli elity to bogowie, mający dzięki wam wieczny, wielopokoleniowy raj na ziemi, dla dlaczego nie dać ludziom złudnej idei nadziei, w postaci raju po śmierci ... Godząc się na iluzje życia, idei tu i teraz, godzicie się i na religijne drwiny, niosące radość kolejnym kastom kapłańskim i ukrytym siłom natury. Kłócicie się o brednie, wybory, systemy, religie, pieniądze, czapki ..., nie widząc własnego zagłębienia, własnej choroby psychicznej - fanatyzmu, który powstaje na bazie strachu, dostosowania, nauki wielopokoleniowego posłuszeństwa i propagandy. http://swiatowaliga.blogspot.com/2017/02/historia-chrzescijanskiego-syjonizmu.html http://swiatowaliga.blogspot.com/2016/07/poprawnosc-polityczna-dekonstrukcja-i.html http://swiatowaliga.blogspot.com/2016/02/deklaracja-balfoura-i-syjonistyczna.html http://swiatowaliga.blogspot.com/2016/02/judaizm-nie-jest-syjonizmem-zyd-nie.html http://swiatowaliga.blogspot.com/2016/02/roznice-miedzy-zydami-syjonistami.html http://ligaswiata.blogspot.com/2016/02/eugenika-w-izraelu.html Liga Świata Samostanowienie i Samoograniczenie
0 notes
wiaraprzyrodzona · 6 years
Text
Luty, Lutycy i nasze wilcze korzenie
Luty, Lutycy i nasze wilcze korzenie
Tumblr media Tumblr media
Racjonalista.pl: Mariusz Agnosiewicz – Luty, Lutycy i nasze wilcze korzenie. Spis treści: Święty Walenty — patron zakochanych wilków. Wilcza bogini Leto, matka Latynów. Lutycy — dzieci Wilka. „Ponieważ żyli prawem wilka Historia o nich głucho milczy”. Skąd się wzięła nazwa Polski? Gromniczna — Wilcza Matka Boska. Nazwę miesiąca luty tłumaczy się jako „srogi” [mróz], bo słowiański luty to także…
View On WordPress
0 notes