#Nicholasem
Explore tagged Tumblr posts
Text
Zagłosowaliście w ankiecie, że jesteście nawet chętni aby coś takiego się pojawiło, zatem przychodzę z co prawda malutką ciekawostką na temat jednego z moich ulubionych filmów z Hughiem Jackmanem w roli głównej. Może zawierać spojler! Aczkolwiek postaram się, aby nie zawierał 🙂
"The Son" czyli "Syn" - Dramat śledzący losy rodziny, która próbuje zjednoczyć się po rozpadzie. Skupia się na historii Petera (H. Jackman), którego chaotyczne życie z niemowlęciem i nową partnerką Beth (Kirby) staje na głowie, gdy pojawia się jego była żona Kate (Dern) z ich nastoletnim synem Nicholasem (McGrath). Młody człowiek od miesięcy wagaruje, sprawia problemy, jest zdystansowany i pełen gniewu. Peter stara się zatroszczyć o Nicholasa tak, jak chciałby, aby jego ojciec troszczył się o niego, jednocześnie próbując pogodzić ze sobą pracę, opiekę nad swoim drugim synem z Beth oraz ofertę pracy marzeń w Waszyngtonie. Jednak sięgając do przeszłości, aby naprawić swoje błędy, traci z oczu to, jak utrzymać więzi z Nicholasem w teraźniejszości.
No i co niezwykłego jest w tym filmie, Gabs? Gdzie ta ciekawostka? Cóż, kto kiedyś miał bardzo złe myśli w głowie lub/i krzywidził siebie - ten zrozumie ten film. Bo jest to dramat nie bez powodu. Przedstawia usiłowanie nawiązania porozumienia pomiędzy nastolatkiem, który cierpi psychicznie a jego ojcem (i nie tylko). Zachęcam do obejrzenia, ale aby nie przedłużać może przejdę do ciekawostki.
youtube
Pod koniec filmu ojciec, który jest grany przez Jackmana - płacze. I wiecie, jak to jest w filmach. Albo aktorzy muszą w jakiś sposób postarać sie no po prostu rozpłakać albo w ruch idą sztuczne łzy. Hugh w jednym z wywiadów napisał, że jego płacz w żadnym stopniu nie był udawany i to był prawdziwe łzy złamanego człowieka. Czemu? Jego ojciec zmarł niewiele wcześniej bo w 2021 roku i to w dodadku...w dzień ojca. Ojciec Hugha wychowywał jego oraz jego rodzeństwo samotnie po tym jak matka Hugha ich opuściła, kiedy ten miał niewiele lat. Hugh jako światowej sławy aktor jak sam powiedział, nie mógł i nienawidził się za to aby naprawdę przeżyć żałobę. Podczas kręcenia sceny filmowej przypomniał sobie śmierć swojego taty i jak sam powiedział "w ciągu 10 minut kręcenia sceny przeżyłem całą żałobę tak, jak powinienem". Prawdopodobnie koledzy z planu długo nie mogli go uspokoić po tej scenie. I naprawdę, jest ona rozdzierająca i naprawę widać, że to już nie jest aktorstwo.
Cóż zachęcam do obejrzenia tego filmu pomimo tego, że być może w was też on wzbudzi silne uczucia i wyciśnie łzy jak ze mnie ❤️
10 notes
·
View notes
Text
Marek Bieńczyk: Pamiętasz słynne słowa Montaigne’a: "to ja jestem materią tej książki"? Chciałbym, byś ty był materią tej rozmowy, i używam słowa "materia" właściwie dosłownie, gdyż Twoje życie wydaje się tak bardzo gęste, treściwe. Wszystkiego tu dużo, wręcz w nadmiarze. Nawet nazwiska w Twej biografii są długie. To Twojej Matki: Carolina Elena Rangoni-Machiavelli-Publicola-Santacroce.
Keith Botsford: Matka żyła niemal sto lat, skoro mówisz o nadmiarze. Kiedy zapytano ją, z czego wynika równie długa egzystencja, odpowiedziała: z czystego egoizmu. Ale to się wszystko źle zaczęło, do ósmego roku nie wychodziłem z łóżka. Gdy miałem trzy lata, lekarz rodzinny uratował mi życie operacją in extremis na stole kuchennym. Ósmy rok spędziłem w klinice gruźliczej...
...w Szwajcarii oczywiście, gdzieś wysoko w górach...
Tak, w Szwajcarii, w Villars-sur-Ollon.
Nie sposób nie myśleć o Tobie jako o nadzwyczajnym wcieleniu arystokratycznego ducha kosmopolitycznego w starym, przedglobalistycznym wydaniu. Z matki Włoszki, potomek tego, wedle archiwów, Machiavellego, z ojca Amerykanina, czystej krwi WASP-a z rodu osiadłego w Connecticut w 1630 r., urodzony w Brukseli...
...ojciec miał tam akurat turniej tenisowy...
...mówiący płynnie sześcioma językami - a słyszałem, jak mówisz każdym, i każdy brzmiał jak Twój język ojczysty - wydajesz się nosić w sobie cały świat. Tamten, coraz mniej istniejący świat. Matek o pięcioczłonowych nazwiskach. Synów chodzących do szkół w najlepszych miastach Europy i Ameryki i pięknie niewiedzących, kim są.
Każda rodzina jest, jak ci wiadomo, nieszczęśliwa na swój sposób. Matka miała wiele z grande dame. Zapiski w jej dzienniku (co podano na kolację, co na siebie włożyła, kogo przyjęła) uderzają mnie dziś nie swoją naturalnością, raczej troską o to, by znaleźć się jak trzeba, wraz z mężem, przyszłym samobójcą, w społecznej roli. Oboje byli w końcu w Londynie, gdzie głównie mieszkaliśmy, obcymi przybyszami - ona jako Włoszka z "wysokimi" koneksjami, spokrewniona z połową europejskiej arystokracji, on jako Amerykanin prowadzący tajemnicze interesy, przybyły do Europy w poszukiwaniu pieniędzy i na starcie małżeństwa obdarzony przez Matkę 50 tysiącami franków w złocie. Jestem pewien, że wydawane obiady, podwieczorki dla ladies wpisywały się w konieczny zwyczaj, lecz nie wypływały z woli serca. Nosiła stroje kupowane wiosną i jesienią w Paryżu, lecz jej dusza należała do Boga, do dwójki rzadko widywanych dzieci, a nie do Mamony i do jej światowych gości. Jej zachowania społeczne wynikały zapewne z braku poczucia bezpieczeństwa. Wyszła za mąż za przystojnego, wysportowanego Amerykanina, bo z powodu skandali towarzyskich, wywołanych przez jej matkę, wielokrotne małżeństwa tejże, nie mogła wbrew oczekiwaniom i swej nadziei wejść w małżeński związek wewnątrz rodzinnego, arystokratycznego, włoskiego świata.
Kot
Gdybym miał znaleźć dla Ciebie jakieś uchwytne dla nas tutaj podobieństwo, przywołałbym Kota Jeleńskiego.
Uwielbiałem go. Kota poznałem bodaj w 1962 r. na Kongresie Wolności Kultury (CFF) w Berlinie. Był bardzo zaangażowany w debaty, współpracował blisko z Nicholasem Nabokovem, który wszystkim tam rządził. Później wysłałem mu książkę Rétifa de la Bretonne, a on podarował mi obraz swej żony, Leonor Fini.
Tak, Kot był jednym z tych nadzwyczaj finezyjnych, nadzwyczaj wyrafinowanych Polaków, obywateli świata, jakich zdarzyło mi się spotykać jeszcze w szkołach, w trakcie młodzieńczej edukacji. Jako pół-Włosi czuliśmy bliskość, ale też wiele nas dzieliło, jego homoseksualizm zwłaszcza; debiutowałem wcześnie, gdzieś w wieku 16 lat, poetycko i edytorsko, i muszę Ci powiedzieć, że jako Rimbaudowski klon niejako byłem wówczas - przerażonym - obiektem zbyt wielu homoseksualnych adoracji.
Widziałem Cię parę razy i zawsze występowałeś w damskich szatach.
Bo lubię kobiece ciuszki. Kot miał niezwykle giętki umysł, nadzwyczajną wiedzę i zarazem wrażliwość, i to przez niego spotkałem się z Polską. Dzięki niemu poznałem Jerzego Sitę, oczywiście Józefa Czapskiego, także, przez Jana Kotta, Grotowskiego. Dość dobrze znałem Miłosza, gdy szefowałem National Translation Center. Dzięki Kotowi zacząłem czytać paryską "Kulturę", później, jako działacz międzynarodowej sekcji PEN-Clubu, poznałem Iwaszkiewicza; mieliśmy wspólne penklubowe interesy, uważam jego prozę za jedną z największych w XX w. Znałem już większość wielkiej polskiej literatury: Herberta, Gombrowicza, Norwida. Żałowałem, że nie poznałem osobiście Herlinga, którego podziwiam jako pisarza. Saul Bellow nie dopuszczał, byśmy go wydawali, uczyniłem to dopiero po śmierci Saula. Herling musiał, wedle Saula, obstawić nie tę co trzeba kartę, źle rozgrywać rozdanie żydowskie. W literackiej talii asów, rzecz jasna.
Nieco rozumiesz i czytasz po polsku, w Twoim ostatnim liście pytałeś o najnowszą powieść Pawła Huellego. Ale w Polsce nigdy nie byłeś?
Owszem, byłem. Krótko, w 1946 r. Zostałem przysłany przez służby amerykańskie pod innym nazwiskiem, jako najmłodszy bodaj, no powiedzmy, pracownik. Przybrałem nawet pseudonim: Gérard de Neval. Ale tyle tylko mogę Ci powiedzieć. Wracając do Kota: był jednym z najbardziej utalentowanych i chłonnych ludzi, jakich w życiu spotkałem. O najbardziej żywej i eleganckiej umysłowości. Jego słowo otwierało wszystkie drzwi literackiego światka. Było w nim coś, by tak rzec, gęstego, intensywnego, ujmującego; był arystokratyczny (bardzo) i bez grama sztuczności; wiele się od niego nauczyłem. Wszyscy go kochali, także w erotycznym sensie. W CFF byliśmy, on i ja, kapryśnymi buntownikami, a nie działaczami; artystami, a nie zimnymi wojownikami. Wszystko nas zajmowało, o wszystkim rozmawialiśmy, o fotografii, kinie, malarstwie, o jedzeniu...
O jedzeniu?
O smakach. Poza wszystkim innym byłem kronikarzem gastronomicznym; napisałem ponad 500 kronik kulinarnych. Wiesz, nasi domowi kucharze w Londynie byli wysyłani na kursy haute cuisine: matka przyjmowała trzy razy w tygodniu, lecz sama nigdy nie ugotowała nawet jajka. Od dzieciństwa hołduję przekonaniu, że dobre jedzenie i wino - i dobre towarzystwo - są esencją cywilizowanego życia. W tym duchu wychowywałem własne dzieci, narzucając rygor codziennej wspólnej kolacji w dopraszanym towarzystwie, od którego mogły się uczyć o świecie. Stół ma być w rodzinie miejscem, gdzie się rozmawia i słucha, dzieciom przynosi przedsmak dorosłego życia. Nie mam żadnej obsesji na punkcie jedzenia, ale lubię mistykę rodzinnego stołu.
Od Bartóka do Cassiusa Claya
Zawsze przy stole wyjmujesz to tajemnicze puzderko?
To pieprz, pieprz z mojego ogrodu w Kostaryce. Ma prawdziwy smak. Ale, skoro o jedzeniu mowa, dodam, że wiążą się z nim moje nie tak liczne furie. Nie znoszę jego biurokratycznych, europejskich regulacji, jego powszechnego ujednolicenia, liczenia ziarenek w pomidorach, mam głęboką niechęć do "zdrowego jedzenia", do spożywczych fetyszystów, którzy nie chcą jeść tego czy tamtego, i mówią mi, co ja powinienem spożywać, do dietetyków, do bojowników o niepalenie, do wszystkiego, co uczyniła w tej materii Ameryka, niszcząc dawne standardy, do pretensjonalnych krytyków oceniających restauracje, do winiarskich snobów, do tych, co są przekonani, że dobre jedzenie jest gdzie indziej, na zewnątrz, a nie w domu.
Najlepsze jedzenie powstaje w domu, z miłości. Sam zacząłem gotować, gdy miałem 15 lat i mieszkałem już sam. Najwięcej na tym gotowaniu skorzystało później moich dziewięcioro dzieci i żony.
Ile?
Trzy. Ostatnia, Amanda, ma 29 lat, pobraliśmy się niedawno... No więc z Kotem dobrze jedliśmy. Ale więcej rozmawialiśmy o muzyce, na której się fantastycznie znał. O Chopinie choćby, do którego zacząłem docierać późno, po długim okresie niechęci do jego chromatyzmów. Kiedy pisałem później o Horovitzu i jego interpretacjach Beethovena, wiele myślałem o Kocie. Kot sam miał coś w sobie z siły Chopina, gdy ten najechał Paryż (muzyczny) i zaczął rozwalać go od środka.
Wiem, że przetłumaczyłeś 80 książek z różnych języków, przekładałeś poezję brazylijską i powieści niemieckie, o Twojej prozie jeszcze porozmawiamy, lecz nie wiedziałem, że komponowałeś.
Niewiele wszak, dwa cykle pieśni i kilkanaście utworów kameralnych.
Chodziłeś do konserwatorium?
Studiowałem kompozycję w Manhattan School of Music. Pobierałem także prywatne nauki u Paula Hindemitha i u Bartóka.
Aha... Jak wyglądała więc pełna edukacja młodego kosmopolity arystokraty?
W dziecięcym łożu boleści czytałem bez przerwy. Tom za tomem; właściwie do dziś składam się z jednego: z furii lektury. Chodziłem do szkoły w Oxfordzie, gdzie uczęszczali bracia Kennedy, gdy ich ojciec był ambasadorem. Wrzesień 1939 r. zastał nas w naszej posiadłości Portonuovo we Włoszech. Popłynęliśmy niezwłocznie do Stanów, na Zachodnim Wybrzeżu chodziłem do znakomitej szkoły, ze starszymi od siebie o trzy lata; później, gdy przenieśliśmy się na Wschód, uczęszczałem do Canterbury College, skąd wyrzucono mnie wraz z synem Hemingwaya za złe zachowanie. Gdy miałem 13 lat, wstąpiłem do Portsmouth Priory School. Miałem już chyba przeczytaną całą klasykę.
Maturę zrobiłem w piętnastym roku życia i wstąpiłem do zakonu benedektynów, zostając bodaj najmłodszym mnichem w jego dziejach. Edukacja w zakonie była nadzwyczajna, ojciec Alban Faer miał nieświeży oddech, ale nauczył mnie pasji do nowoczesnej literatury. W zakonie jednak moje ciało nie chciało zasnąć. Podjąłem studia w Yale. Studiowałem historię sztuki u Henri Focillona, Hermann Broch był moim sąsiadem. Najwspanialszym nauczycielem był wszak Wallace Fowlie, a contemplative inactive queer, który otworzył przede mną modernistyczną literaturę francuską i inne exotica. Nigdy mnie nie dotknął, ale wylano go z Yale za złe obyczaje. Pod jego wpływem założyłem dwa pierwsze pisma, "Yale Poetry Review" oraz "Poetry New York"; tam opublikowałem pierwszą pieśń Ezry Pounda, Wallace’a Stevensa, W. Carlosa Williamsa i innych. Szybko jednak uciekłem - od szkoły i od matki. Znalazłem się wraz z końcem wojny w Niemczech, po samobójstwie ojca w 1947 r. wróciłem do Nowego Jorku, gdzie, jak mówiliśmy, studiowałem muzykę, po czym trafiłem do Writers Workshop w Iowa; tam poznałem wielu pisarzy, później bardzo dla mnie istotnych, i sam pisałem coraz intensywniej. Jeszcze później studiowałem japoński na uniwersytecie Columbia oraz prawo, najpierw w Holborn College, następnie w Strasburgu. Lubiłem prawo: pierwszą książką, jaką kupiłem samodzielnie, za ćwierć dolara, była ciężka cegła z opisem wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, którego zamierzałem w przyszłości zostać członkiem.
O sport się nie pytam, bo u Anglosasów był to zawsze oczywisty fragment dobrej edukacji.
Tak, kochałem sport, genetycznie, po amerykańskim ojcu, który był rasowym, zawodowym sportowcem; świetnie grał w tenisa, toczył mecze z Borotrą i innymi "muszkieterami". Matka miała na taśmie filmowej wiele jego meczy, ale pożar je strawił po brytyjskim zbombardowaniu Ancony, gdzie trzymaliśmy dobytek. Gdy wyszedłem z choroby, rzuciłem się w sport z pasją. Grałem w tenisa; urwałem nawet parę gemów Lew Hoadowi z daviscupowej reprezentacji Australii; w debla grywałem regularnie z Charliem Passarelem.
Tym, który rozegrał najdłuższy mecz na Wimbledonie?
Tak, 112 gemów z Pancho Gonzalezem. W latach 40. byłem też licencjonowanym ping-pongistą; jako deblista znajdowałem się na listach rankingowych.
Znałeś chyba wszystkich. Także z pracy w radiu, teatrze, filmie. Słyszałem, że piłeś z Humphreyem Bogartem i pracowałeś przy adaptacjach filmowych z Raymondem Chandlerem. Jesteś żywym dowodem na to, że Bogart bywał pijany, a Chandler genialny. Jesteś gwarantem naszych legend i fantazmatów.
Patrzeć, śledzić, kibicować, towarzyszyć - w tym byłem najlepszy. Byłem i pozostałem fanatykiem. To znaczy tym, kto popiera drugich. Na pierwszy mecz Chelsea poszedłem w 1936 r. W Londynie nie opuściłem bodaj żadnego ich spotkania, dzieci się śmieją, że będę się pytał o wynik Chelsea nawet na łożu śmierci. Przez długie lata parałem się dziennikarką sportową. Obsługiwałem wszystkie mistrzostwa świata, Formułę 1 i inne sporty motorowe dla "Sunday Timesa". Jeździłem za Cassiusem Clayem po całym świecie.
Znałeś go dobrze?
Pamiętam, jak uczyłem go, czym jest poezja, podczas długiego oczekiwania na walkę w Kinszasie, tę wielką walkę z Foremanem. Napisałem parę książek o sporcie i prowadziłem też, znając się na prawie, dziennikarskie śledztwa w organizacjach olimpijskich, w FIFA. Doskonale widziałem, jaką dewastację w sporcie zaczyna szerzyć korupcja za czasów wielkich kanciarzy jak Jo?o Havelange i lichych oszustów jak Sepp Blatter czy Michel Platini. Stało się dla mnie jasne, jak Wielka Forsa i narodowe interesy tworzą zakochaną parę. Jak np. francuski rząd podkupuje międzynarodowe sportowe instytucje... Ale, rzecze we mnie cynik, kto nie jest przekupny, gdy rządzi Mamona?
Bellow
Zostawiłem na koniec pytania o Saula Bellowa. Miał trzech tak zwanych "pierwszych czytelników": Ciebie, Philipa Rotha i Williama Kennedy’ego. Założyliście wspólnie to słynne pismo "The News from the Respublic of Letters" i Twoje nazwisko w dziejach literatury występuje siłą rzeczy razem z nazwiskiem Bellowa. Czy chciałbyś je jakoś oderwać?
Byliśmy przyjaciółmi od pewnego wrześniowego dnia w 1953 r. po dzień jego śmierci. Znałem wszystkie jego żony i dzieci. Z pewnością "oficjalna" opinia jest taka, że oto młodszy pisarz, goj, długo współpracował z Saulem i wyniósł z tego same korzyści. Otóż nie było to zupełnie tak. Jeden brał od drugiego to, co sam potrzebował lub czego mu brakowało. Od pierwszej chwili była to o wiele bardziej zrównoważona relacja, niż mogło się wydawać z zewnątrz. Nasze pismo literackie, w założeniu antyakademickie, pozapolityczne i pozaideologiczne - co w tamtym czasie nie było tak łatwe - wydawaliśmy za własne pieniądze; sami płaciliśmy autorom, których starannie wybieraliśmy. Byliśmy równym tandemem, on pierwszy zeskoczył z siodełka.
Jaki wpływ miał Bellow na Twoje pisanie, czytał Cię w ogóle? Napisałeś przecież dużo, kilkanaście powieści i pod pseudonimem I.I. Magdalen kilkanaście kryminałów, nie mówiąc o setkach artykułów i esejów.
Saul miał bardzo mały wpływ na moją prozę - nie jestem redukcją Saula, lecz pisarzem o zupełnie innym temperamencie. Pamiętam, jak raz mi zmienił słowo "ghost" (duch) na "spook" (duszek); to znaczący drobiazg. Podtrzymywał mnie jednak na duchu, czy na duszku, swą wiarą w moje pisanie. Jego słynne motto: "Weź czytelnika za rękę, a on da się zaprowadzić, gdzie zechcesz", jakie często powtarzał, było dla mnie wspaniałym prezentem, z którego korzystałem. Pamiętam, że o mojej pierwszej powieści "Benvenuto", poświęconej Mussoliniemu, powiedział, że "jest straconą okazją". "Przestraszyłeś się, nie dotrzymałeś kroku tej ponadwymiarowej osobowości. Napisałeś świetną powieść bez głównego bohatera".
Jakich pisarzy cenił?
Saul w miarę szczodrze traktował innych pisarzy, ale szczodrzej tych, którzy nie działali na jego terytorium, czy też na jego poziomie. Nie ma co ukrywać, że miał swoją normalną dawkę zazdrości, ambicji czy arogancji. Nie leżało w jego zwyczaju lansowanie tych, których uznawał za potencjalnych rywali. Doszło między nim a Philipem Rothem, przy okazji późniejszych książek Philippa, do ostrej wymiany zdań; w moim przypadku natomiast dawał mi różne sugestie, pomagał przy wydawaniu moich rzeczy. Bardzo niechętnie pisał jednak o innych; w tym sensie ja jednak byłem ostatecznie bardziej hojny. Naszą relację, relację laureata Nobla i młodszego pisarza, równoważył fakt, że dostarczyłem mu wiedzy: o Europie, o innych literaturach, o tym, gdzie kupować najlepsze ubrania, gdzie się zatrzymywać i gdzie iść na kolację.
Jednak pisarzowi, który nie dostał Nobla, nie było chyba łatwo przyjaźnić się z pisarzem, który dostał Nobla.
Istniały między nami głębokie różnice charakteru, języka, edukacji, pochodzenia. Saul cenił opinię świata, lubił być konsekrowanym, co mu często złośliwie wytykałem. W pierwszym okresie naszej przyjaźni zdawałem mu się młodym dzikusem, którego lubił przywoływać do porządku; zagrażałem nieco Bellowskiemu Przedsięwzięciu, kondycji Wielkiego Pisarza, czyli sztuce bycia lwem. Pomagała mu ona w zdobywaniu kobiet, zdobywaniu przepustek do miejsc, o których marzył. Był często przewrażliwiony, pamiętający, kłótliwy; nie sięgałem raczej po broń, nie stawiałem oporu, był mimo wszelkich wad doprawdy wielkim, prawdziwym pisarzem. Miłość innych dawała mu szczęście i doprawdy kochaliśmy się. Nigdy nie doszło między nami do poważnego zgrzytu. Nadawaliśmy na tej samej fali myśli, ogromną frajdę sprawiało nam dzielenie się książkami, które lubiliśmy, muzyką, jedzeniem.
Łączyła nas ogromna pasja do literatury. Zawsze czytał to, co mu poleciłem, i na odwrót; zawdzięczam mu choćby Samuela Butlera. Jego oceny pisarzy, ich wartości artystycznej były doskonałe; miał - jak powiada się o muzykach - nadzwyczajny dotyk: nieomylne wyczucie. Oczywiście, niektórych pisarzy ja lubiłem bardziej, on mniej, na przykład Edmunda Wilsona; miał więcej w literaturze antypatii i niechęci niż ja - co świadczy może, że mój smak był bardziej "katolicki". Jego bohaterowie, tak jak on sam, byli na szerszą skalę niż samo życie, przyjemność przebywania w jego towarzystwie nie miała sobie równych, jego umiejętność słuchania innych (z wyjątkiem intelektualistów i akademików) była fenomenalna i była, jak u Balzaca, nie tylko źródłem jego inspiracji, gdy tworzył swych bohaterów, wymyślał ich sposoby mówienia, lecz także kopalnią wszystkich tych bezcennych szczegółów, które urealniają pisanie.
Bellow wydaje się idealnym obiektem biografii.
Tak, Zack Leader pisze już bodaj czwartą. Jako człowiek Saul był księciem: innym słowem nie umiem tego wyrazić. Miał ową hauteur, jaką osiągają w sposób naturalny ci, którzy wiedzą, jak bardzo są dobrzy, i wiedzą, że mają jedno zadanie: być jeszcze lepszymi. Saul czytał mi wszystko, co napisał. "Herzoga" pisał w moim domu w Puerto Rico - walczyłem wówczas ciężko, by uchronić go przed okropnym błędem, jakim byłoby poślubienie Susan. Byłem w środku wielkiej burzy, gdy zrywał z Sandrą Cherbassov, biegając od niego do Jacka Ludwiga i z powrotem. Sandra chciała obrazić go wiążąc się z Jackiem, odbywały się cudowne sceny rodem z żydowskich dowcipów. ON: Doprawdy, mam to gdzieś, kochanie, że jesteś niewierna. ONA: Ok, właśnie spałam z Iksem. ON: O Boże, nie z tym dentystą!
Czym się teraz zajmujesz? Ciągle kładziesz się o północy i wstajesz o czwartej rano? Mimo osiemdziesięciu lat?
O czwartej, o trzeciej. Kiedy rozum (innych) śpi, ja czytam. Na tym polega sedno życia, o którym rozmawiamy: mam więcej czasu i mogę więcej czytać, a reszta jest tego pochodną. Nadal wydaję pismo. Jeżdżę z wykładami po świecie, chętnie przyjechałbym dać parę wykładów do Polski, już nie jako Gérard de Nerval. Pracuję ostatnio nad książką o historii Śródziemnomorza i zbiorową biografią niekomunistycznej lewicy w latach 1930-1968: Victor Serge, Czesław Miłosz, George Orwell, Kot Jeleński, Ignazio Silone, Stephen Spender, Man?s Sperber, Nicola Chiaromonte, Melvin Lasky, François Bondy i wielu innych. Dużo tłumaczę, wkrótce wyjdą moje dwie nowe powieści.
Już chyba wiem, jak zatytułuję ten wywiad. Słowami Ciorana o Eliadem: "Wreszcie jedno udane życie".
Jak ci wygodnie, mój drogi, ale mam wrażenie, że może za dużo czytasz.
Keith Botsford (ur. 1928) jest pisarzem, wydawcą, publicystą, dziennikarzem, kompozytorem. Najbliższy przyjaciel Saula Bellowa, z którym założył pismo "The News from The Republic of Letters", autor powieści kryminalnych, wydawanych pod pseudonimem I. I. Magdalen.
0 notes
Photo
270) L'Œuvre - według Le Parisien, Francuz o imieniu Simon zaplanował podwójne masowe morderstwo z alzackim mężczyzną znanym jako Nicholas, które miało nastąpić w dniu urodzin Hitlera, 20 kwietnia. W ramach przygotowań Simon już rozejrzał się po swojej dawnej szkole średniej i pobliski meczet w Seine-Maritime. Simon napisał, że „[on] chciał zrobić coś gorszego niż Columbine”, również wyznając podziw dla masowego mordercy Andersa Breivika. Simon został zatrzymany 28 września przez policję Generalnej Dyrekcji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DGSI). Postawiony przed sędzią antyterrorystycznym został oskarżony o „przestępcze stowarzyszenie terrorystyczne” i umieszczony w areszcie śledczym. W jego domu śledczy odkryli kolekcję około 20 noży i co najmniej trzech sztuk broni palnej, w tym długą strzelbę wyposażoną w celownik teleskopowy i strzelbę. Poprzez Dywizję Atomwaffen, Simon przybył na spotkanie ze swoimi „towarzyszami broni”, Leilą B i Nicholasem. Podobnie jak Simon, Leila B. planowała przeprowadzić śmiertelny atak w swojej szkole średniej. Planowała również podłożyć bombę w kościele położonym najbliżej jej domu w okresie świąt wielkanocnych. Wykryta przez DGSI na kilka dni przed planowanym dniem akcji, została oskarżona 8 kwietnia 2021 r. o „przestępcze stowarzyszenie terrorystyczne”.
0 notes
Text
Povídka - Vše je dovoleno ve válce a vyšetřování
V rámci tréninku psaní světa občas napíšu krátkou povídku. Tentokrát jsem se rozhodla pro tu, kdy je Roderick ještě mladý ucho, není totálně semletý životem a dělá svou práci s přesvědčením. Jinými slovy, je to furt stejnej parchant, jen mladej :).
.
Vše je dovoleno ve válce a vyšetřování
Tělo leželo na stole v chladném sklepě. Nemít prořízlé hrdlo, vypadal by muž skoro jako že spí. Mohlo mu být sotva třicet, dobře živený a určitě člověk. Zatím třetí tělo, které se našlo, ale kněží neměli žádnou pořádnou stopu.
„Nerozumím, proč se my musíme zabývat obyčejnou vraždou.“ Roderick sjel tělo pohledem. Od podobných případů je osvobodili už před pár lety. Od té doby, co se z Nicholase stal nejvyšší kněz, se zabývali spíš otázkami politiky a mezi městskými vztahy.
„Je to sériová vražda, to už není tak obyčejné,“ oponoval mu Nicholas. Oči mu zářily jako malému dítěti od chvíle, kdy Roderickovi oznámil, že spolu půjdou vyšetřovat vraždu. Jako za starých časů před třemi lety. Však taky na pohled omládnul, vrásky kolem očí se mu vyjasnily, úsměv mu ubral deset let a kdyby vlasy někde našly původní barvu a zbavily se šedin, mohl by se Nicholas vydávat za čtyřicátníka. „Kdo ji vyřeší lépe, než my dva?“
„Co na to Rada?“ Roderick si tak nadšený nepřišel. Nicholas ho vytrhl od práce na článcích, nemluv�� o přípravě na diplomatické jednání s knězi z Víkrie. Na ty si vždy musel obrnit nervy, protože každý ve Víkrii se choval jako barbar.
„Rada nemusí nic vědět,“ usmál se Nicholas radostně. „Co myslíš?“ otočil hovor zpátky k tělu. Určitě měl vlastní teorii a jen Rodericka zkoušel.
„Vrah použil asi patnácti centimetrový nůž. Můžeme předpokládat, že je stejný jako v přechozích případech, zprávy tomu napovídají,“ začal Roderick. „Mohlo by to znamenat, že je vrahem člověk, ale stejně tak to může být bestie, která se nechce prozradit.“
Nicholas pokýval hlavou. „Všiml sis těch modřin? Řekl bych, že bestie je pravděpodobnější.“
Muž měl na pažích ošklivé podlitiny, jako by ho někdo držel vší silou. Tmavé, příliš velké na lidskou dlaň – takové zranění by silný člověk nedokázal způsobit.
„Takže hledáme bestii, která se snaží svoje zločiny zakrýt a hodit na lidi,“ ukončil Roderick. „Jaký postup navrhujete?“
„Jako obvykle. Já vyslechnu lidi v okolí a ty se pokus zjistit, co měli oběti společného a proti čemu stojíme.“
***
První oběť byl obchodník s látkami Patrick, u kterého nakupovalo snad celé město. Třetí oběť identifikovali jako Rogera, místního kuchaře, který vařil pro mnoho rodin v Ruusutu a vzhledem k blížícím se oslavám jara měl v posledním týdnu velmi napilno. Zato o druhé oběti, ženě s psími rysy, nevěděli vůbec nic. Jméno, rasu, a ani tělo, protože ho spálili dřív, než se Roderick s Nicholasem k případu dostali. Zůstal jen její popis – snědá, tmavě hnědé vlasy, ostré, zmutované zuby, tmavé chlupy v obličeji, hnědé oči a drápy. Když ji našli, neměla na sobě obojek, ale to ještě neznamenalo, že není registrovaná.
Zjistit totožnost bestie se vyhoupla na prioritní místo. Čokl určitě nebude mít tolik přátel, jako obchodník nebo kuchař.
Dokumenty o bestiích z Ruusutu a jeho okolí se nacházely v matričním archivu. Roderick ho znal jako své boty, nejednou tu seděl, když psal články pro Akademii nebo pátral po důkazech k jiným zločinům. Najít informace o psovité bestii byly ale jako hledat jehlu v kupce sena – ve městě jich žily desítky. Roderick přehrabováním ve složkách stráví celé hodiny.
Od pohřbení pod papíry ho zachránila Tillie, matrikářka, která dělala nejlepší čaj pro ubohé kněze zakořeněné u stolu. Nikdy ho u práce neobtěžovala, jen občas k čaji přinesla i koláček s důvěryhodným mrknutím, že Roderick nezašpiní materiály, ve kterých se zrovna hrabal. Dokázalo mu to spravit den, i když se třeba dlouhé hodiny nehnul z místa a nic nenašel. Tillie byla jako slunce v temné místnosti. Zahřála, ale držela se dost daleko, aby vás neoslepila.
„Probrala jsem další složky podle vašeho popisu. Mám tu pět bestií, na které by seděl,“ oslovila ho a předala mu šanony.
„Děkuji, Tillie.“ Letmo nahlédl do jedné z nich. Příběh bestií by většinou podobný – nějaká rodina potřebovala otroka, tak bestii buď koupili na trhu, nebo ulovili a ochočili divokou. Druhý způsob se stával méně často, protože se Řádu podařilo pochytat už téměř všechny.
„Pracuje se vám dobře?“ zeptala se Tillie.
„Kdyby vaše kolegyně tolik netlachaly, bylo by to lepší.“
„Kolegyně k práci tlachání potřebují, aby vám našly tohle všechno a nezbláznily se z toho,“ poznamenala Tillie.
„Máte pravdu, omlouvám se,“ pousmál se Roderick a položil složky na hromádku svých vybraných.
„Podíváme se vám po dalších.“
„Jste poklad, Tillie. Připomeňte mi, že se o vás mám zmínit Radě.“
Tillie se zasmála a pak zaplula do kartotéky.
***
Nicholas měl podobný úspěch jako Roderick – nulový. Tedy, alespoň co se vyšetřování týče. Patrick prý prodával ty nejlepší látky, takže když nejvyšší kněz mluvil s jeho ženou, nejen, že si vyslechl, odkud všude dováží a v jakých manufakturách vyrábí, ale taky si teď v náručí nesl několik saténových závěsů různých barev a vlastně nevěděl, co s nimi bude dělat. Manžel ho zabije, až zjistí, že utratil tolik peněz za zbytečnosti. Když ony vypadaly tak krásně a paní obchodnice mu slíbila, že vydrží až do smrti.
Matka kuchaře Rogera mu zase přibalila do brašny několik zákusků – prý aby se za duši chlapce přimluvil u Bohyně. Zjistil jen, že Roger se mezi elitu kuchařů vyhoupl teprve před dvěma lety, na svůj věk – ještě mu nebylo ani třicet, byl jen o něco málo starší než Roderick – si udělal jméno velmi brzy. Nicholas uvažoval, jestli se tohle teď bude dít častěji. Mladí lidé postupovali v kariéře tak rychle – Nicholas v jejich věku sotva vylezl z hospody a plácal se na čtvrté úrovni jako nějaký začátečník.
No nezjistil prostě nic užitečného. Stejné informace dostával od zákazníků nebo náhodných kolemjdoucích – Patricka i Rogera znali, bavili se s nimi, a mohl byste se Nicholasi přimluvit u Bohyně za mou babičky/dceru/tch��ni/psa?
Někdy během rozhovoru s pátým svědkem, zahlédl Nicholas, jak ho z dálky někdo pozoruje. Léta praxe ho naučila rozpoznat, když ho někdo sleduje. Bestie uměly dokonale splynout s pozadím a tenhle instinkt se brzy stal způsobem přežití. Nebezpečí cítil v zádech, chloupky mu stály na krku a mrazilo ho.
„Díky, samozřejmě, Bohyně vaši žádost vyslyší,“ usmál se na člověka, se kterým mluvil a pak přidal do kroku, ověšen dary a závěsy. Letmo se ohlédl – člověk v bílém taláru zrychlil také a mířil přímo za ním.
Nicholas se rozhlédl a rozběhl se ulicí.
„Stůjte!“ uslyšel za sebou hlas a klapání střevíců.
Nicholas nezastavil a běžel.
***
Roderick byl stále zahlcený papíry, když za ním večer přišel Nicholas, v tváři rudý jako rak a zadýchaný. Roderick jeho vzhled nekomentoval, právě procházel snad stou složku – vždycky zapomínal, kolik je ve dvou set tisícovém městě bestií.
„Jak to šlo se svědky?“ zeptal se a byl rád, že konečně může zvednout zrak od papírů. Nicholas vypadal hůř, než si na první pohled myslel. Jiskra z oka zmizela, místo toho tu seděl brunátný muž.
„Jako obvykle. Nikdo nic neviděl ani neslyšel, nebo viděli všechno a můžou za to bohatí sousedi.“ Protřel si rukama kolena. Padesátka se na něm podepisovala, Roderick měl za to, že by nejvyšší kněz měl zůstat sedět v Radě a neunavovat se řešením případů, které si můžou vzít kněží nižší úrovně. Nikdy by to ale neřekl nahlas, Nicholas mu byl učitelem a přítelem.
„Ale chlapíci z koželužny zahlédli vůz pár hodin před tím, než se tělo našlo. Je to planá naděje, ale kolem těla nebyla krev, takže ho mohl někdo převézt.“
„Stejně marné je to tady,“ povzdechl si Roderick a poklepal prstem na složky. „Mám pár kandidátek, které žijí v rodinách, se kterými měly co dělat zbylé oběti. Zítra obejdeme domácnosti.“
„Mám obavu, že tě v tom musím nechat, Rodericku.“ Nicholas se omluvně usmál, ale v tom úsměvu nebyla ani špetka radosti. „Blíží se oslavy jara a Rada chce, abych se zapojil do příprav.“
Roderickovo obočí vyjelo nahoru. „Proč jste tedy bral tenhle případ?“
„Doufal jsem, že před přípravami uteču,“ zasmál se Nicholas. „Ale vyhmátli mě, utíkali za mnou až k Akademii.“
„Utíkali?“
„Málem jsem mu utekl, tomu nováčkovi, Jan se jmenuje.“
„Nicholasi, vy jste utíkal před členem Rady?“
„Jsou to zákeřní mizerové, druhý na mě čekal u pracovny.“
Roderick se zdržel dalšího komentáře. Jeho výraz musel mluvit za něj, protože se Nicholas usmál, natáhl se k němu a poplácal ho po rameni. „Samozřejmě ti pomohu, jak jen budu moct, Rodericku.“
„Vy jste výborný, Nicholasi, házet všechnu práci na mě, když mám za týden jednat s těmi barbary…“
„Našimi drahými bratry a sestrami ze západu.“
„Barbary z Víkrie,“ dokončil Roderick.
V dalších rozmluvách je zarazila Tillie. „Omlouvám se, nejvyšší knězi, pane Rodericku, ale už musím opravdu zavřít.“
„Ale jistě.“ Nicholas vyskočil na nohy, rudá už mu mizela z obličeje. „Doufám, že vám tu ten mrzout moc neznepříjemňoval den.“
Tillie se rozpačitě usmála a Roderick se jí rozhodl ušetřit trapnosti. „Stařecké vtipy,“ prohodil na účet Nicholase. „Už jdeme. Děkuji za pomoc, Tillie.“
Venku už padla tma a Roderick si uvědomil, jak unavený a hladový je. Těšil se domů, než zítra začne hledání nanovo.
„Příjemná žena ta Tillie,“ prohodil jeho směrem Nicholas.
„Dneska jste jako malý.“
„Jen tě chci přátelsky varovat. Její rodiče byli popravení za zradu. Skrývali uprchlé bestie a pomáhali jim dostávat se z města.“
Roderick už předtím tuhle informaci zaslechl, ale nikdy jí nevěnoval příliš velkou pozornost. „Přesto je členkou Řádu?“
„Byla jen dítě a její adoptivní rodiče ji vychovali správně,“ doplnil Nicholas. „Je dobrou členkou a skvělou matrikářkou.“
Roderick neměl náladu hádat, co se mu starší kněz snaží říct. „Bojíte se, že si s ní něco začnu a zničím si kariéru?“
„Bojím se, že by to Rada mohla tak vidět. Našlapuj opatrně, Rodericku.“
„Nemějte obavu, Nicholasi, na tyhle myšlenky nemám čas. Mám příliš mnoho práce. Ale to vy neznáte.“
Nicholas se pobaveně ušklíbl. „Zítra budu celý den plánovat plesy a slavnost, raději mě zastřel.“
„Jen trpte.“
„Zrádce.“
***
Navštívil tři rodiny a ve všech našel bestie živé a zdravé. Přípravy jarních oslav byly v plném proudu, nikde se tedy nezdržoval, stejně s ním nikdo neměl čas ani náladu mluvit. Vyšetřování vraždy v tuhle chvíli jen kazilo lidem náladu, obzvlášť, když museli shánět nového kuchaře, protože ten jejich tak drze zemřel.
Ne, že by to Rodericka moc trápilo. Tuhle práci dělal rád – ne proto, že by si rozuměl s lidmi, právě naopak. Většinu nemohl vystát. Ne, naplňovalo ho poslání pomáhat lidem, šířit slovo Bohyně a zbavovat svět bestií. Vytvářet lepší místo pro život. Mohl lidem kazit náladu, jak chtěl, ani trochu ho to netrápilo. On měl pravdu na své straně.
Vystoupal schody ke čtvrtému domu. Žila v něm zámožná rodina a dávala to na odiv i samotnou stavbou – patrová budova z červených cihel. V téhle čtvrti to nebyl tak neobvyklý jev, ale jen o ulici dál by dům působil jako pěst na oko mezi doškovými střechami.
Zaklepal. Chvíli trvalo, než se dveře otevřely. Stál v nich dobře oblečený sloužící bez obojku – člověk. „Přejete si?“ zeptal se a na chvíli pohledem zavadil o znak lilie, který měl Roderick připnutý na kabátu.
„Kněz páté úrovně Roderick. Mám otázku ohledně bestií v tomto domě.“
Sluha nehnul brvou, ale pár sekund trvalo, než ustoupil od dveří a pokynul Roderikovi ať vstoupí. „Počkejte prosím tady, zavolám pána domu.“
Roderick zůstal stát v předsíni. Vzpomínal, co vše ví o téhle rodině. Vlastnili pily a výrobnu dřevěného uhlí severně od města. Chytili příležitost za pačesy, když se před pár lety vyčerpal uhelný důl několik kilometrů odsud. Vyšvihli se mezi městkou elitu, přesto se nikdy nepokusili dostat do politiky. V tomhle domě nežil jediný člen Řádu.
„Čím jsme si zasloužili vaši návštěvu?“ Ze dveří vedoucích hlouběji do domu vyšel vysoký muž. Jeho výraz v obličeji dával vědět, že tu Roderick není vítán. Přesto napřáhl ruku. „Gustav, pán domu.“
Roderick se představil a přijal nabízenou ruku. „Nechci vás zdržovat, chápu, že máte dost na práci,“ zahájil hned. „Zajímá mě, jestli vám nechybí bestie. Nejspíš vlk nebo kojot, žena, mohlo jí být tak třicet.“
„To bude Marion. Její zmizení jsme Řádu nahlásili už před týdnem.“
„Nalezli jsme ji mrtvou,“ oznámil mu Roderick. „Můžete mi přiblížit, za jakých okolností zmizela?“
Pokrčení obočí dalo najevo, že Roderick muže otravuje. Ale aspoň zmizel ten chladný výraz. „Je to osm… ne, už devět dní zpátky. Šla nakupovat na trh a už se nevrátila. Všechny tyto informace byly v našem hlášení.“
„Neumíme číst myšlenky, Gustave, já vyšetřuji vraždy. Uprchlé bestie má na starost někdo jiný.“
Gustav se zachmuřil ještě víc. „Nemám vám moc co říct. Byla to služebná, bestie mě nezajímají. Svou práci dělala dobře.“
Roderick kývl. „Znal jste kuchaře Rogera?“
„Ano, ten zatracený parchant měl připravit hostinu na ples, ale na domluvenou schůzku nepřišel.“ V patře u zábradlí se objevila žena a zavolala dolů na Gustava. Ten sebou trhnul a otočil se. „Vydrž, zlato, hned tam budu.“
„Pospěš si, drahý, máme práci,“ komentovala jeho žena. Roderick měl pocit déjà vu. Žena měla stejně netečný výraz jako sluha. Gustav se na ni usmál a otočil se zpět k Roderickovi.
„Podívejte, přečtěte si naše hlášení. Nemám čas se s vámi zdržovat.“
„Plány na ples jsou v plném proudu?“
„Nashledanou,“ zdůraznil Gustav a otočil se na patě. Mávl na sluhu, který doprovodil Rodericka ke dveřím.
„Kdo vám prodává závěsy?“ zeptal se Roderick.
„Liana a Patrick,“ odpověděl sluha. „Tedy, dnes už jen Liana.“
„Doporučuji vám najít si nového kuchaře. Roger je po smrti.“
Ani teď se sluhův výraz nezměnil.
Až když vyšel zpět na ulici si Roderick uvědomil, jak nepříjemná atmosféra uvnitř opravdu byla. Žádné otevřené nepřátelství, ale těžký vzduch, nervozita a zatuchlost, jako by se v domě nevětralo.
Spokojeně se usmál. Jedna otázka pátrání zmizela ze seznamu a spousta dalších ji nahradily.
***
Gustav nelhal, hlášení o zmizelé bestii podepsal sám. Popsal její lidskou i zvířecí podobu, okolnosti, za kterých zmizela, i její chování v předchozích dnech. Všechno to bylo Roderickovi k ničemu, protože to řeklo jedno: Marion se chovala normálně, snad jen trochu nervózně, což se dá připsat přípravám oslav. Nic mimo normu.
Gustavova rodina ho teď ale zajímala víc. Nechal si o ní donést veškeré informace. Nebylo jich mnoho. Jako by se před deseti lety vynořili odnikud. Najednou měli dům ve městě a výdělečný podnik, který se po pár letech rozšířil o výrobnu uhlí. Nešlo ani o početnou rodinu – Gustav, manželka Irena, její matka, byla tu zmínka o synovi, ale Roderick si nemohl vybavit, jestli ho někdy v průběhu let na nějaké oslavě s městskou smetánkou zahlédl. Zdálo se, že se rodina drží v soukromí, ale městských oslav a svátků se účastnili.
„Povězte, Tillie, víte něco o synovi Gustava a Ireny? Jsou to majitelé té palírny uhlí.“
Tillie k němu vzhlédla od papírů, které zrovna pročítala. Mlčela, ve tváři zamyšlený výraz. Pak zavrtěla hlavou a zahleděla se mezi regály. „Hej, Val!“ křikla a Roderick málem leknutím vyskočil z kůže, jak se její hlas rozlehl jinak poměrně tichou místností. „Posloucháš?“
Zpoza regálu vykoukla další matrikářka. „Slyším. Ne, lidi říkaj, že ho nechtěj moc ukazovat, protože je ten… no…“ Val pokrčila rameny, jako by to snad bylo jasné.
„Protože je co?“ zeptal se Roderick, protože jemu to jasné nebylo.
„Kripl,“ promluvila polohlasem Val. „Prý je celý znetvořený a rozumu moc nepobral.“
Roderick se opřel a zamyslel se. Nebylo by to poprvé, kdy by něco takového viděl. Omezenec spáchá zločin a jeho rodina nebo přátelé se ho snaží krýt. Tihle lidi si oběti vybírají náhodně, nikdy nevíte, co jim přelétne přes nos. Jak by se ale dostal k mužům, co do domácnosti jen zavítali? A jsou omezenci schopní vraždit precizně?
„Děkuji, Val.“
Val se úslužně usmál a zase zmizela mezi regály.
„Teď vám bylo tlachání dobré,“ poznamenala Tillie pobaveně. Neříkala to se zlým úmyslem, ale Roderick se za sebe stejně trochu zastyděl. Jen na okamžik, než ten pocit navždy zapomene. Mozek už mu totiž zase jel na plné obrátky.
„Tillie, půjdete se mnou na ples?“
Uslyšel zalapání po dechu někde zpoza regálů.
Tillie vypadala stejně překvapeně jako špehující Val. „Ráda,“ odpověděla po chvilce ticha. Nedívala se mu do očí, ale mírně se usmívala. Roderick zadoufal, že jí nedal plané naděje. Zítra o tom bude mluvit celá Akademie. Ale to nevadilo. Důležité bylo vyšetřování.
***
„Když jste mě zval na ples, tohle jsem si nepředstavovala,“ poznamenala Tillie. Vešli do tanečního sálu v Gustavově domě, cestou zdravili místní smetánku. Roderick pozvánku nedostal, ale od toho byl žák nejvyššího kněze. Vysvětlil Nicholasovi, že lístky potřebuje kvůli vyšetřování, ale Nicholas se jen vševědoucně usmíval a nejspíš vzpomínal na to, jak v mládí při oslavách jara naháněl mladíky po celém městě.
„Omlouvám se, jestli jsem vás zklamal,“ rozhlížel se, aby si udělal obrázek o domě. O Tillii téměř nezavadil pohledem. „Měl jsem vám ujasnit, že jde o pracovní záležitost.“
„To mě nepřekvapilo, ale je nutný i ten zbytek?“ Popotahovala si šaty a mlela sebou jako na trní. Roderick jí nabídl rámě. To ji trochu uklidnilo, ale i tak její úsměvy k lidem nebyly upřímné.
„Nepřekvapilo?“ zopakoval Roderick.
„Nemáte zrovna reputaci záletníka. Vlastně máte úplně opačnou reputaci,“ zamumlala Tillie.
„Jakou konkrétně?“
„Impotenta.“
„Z takové reputace obavy nemám, na ženy nemám čas.“
„Očividně.“
Roderick se na ni podíval. Dnes nezářila. Vytrhl slunce z jejího přirozeného prostředí pod falešnou záminkou. To si alespoň myslela, jeho ani nenapadlo, že by mohla jeho nabídka vyznít jinak. „Máte pravdu,“ souhlasil. „Neustále pracuji, nemám čas se zamyslet na tím, co říkám. Ještě jednou se omlouvám.“ Tillie zavrtěla hlavou a znovu se zatahala za šaty. Chytil její ruku. „Nemusíte být nervózní, sluší vám to.“
Střelila po něm pobaveným pohledem, ale brzy se vrátila k prohlížení místnosti a lidí stejně jako Roderick. Taneční sál nebyl moc velký, dost na komorní soukromý ples, ale pro větší oslavu by se museli hosté přesunout jinam. Viděl tak na všechny, nikdo se nemohl schovat. Ani on – neustále se s někým zastavoval na kus řeči nebo odpovídal na přátelské dotazy o Nicholasově zdraví, a proč se nejvyšší kněz nedostavil.
Zabralo značnou část večera, než měli trochu soukromí. Roderick už od začátku upíjel z jedné skleničky vína, zatímco Tillie pila na uklidnění nervů a už se to na ní začalo podepisovat.
„… pořád poslouchám, jak se chovat a být opatrná, protože rodiče byli zrádci. Ale nikoho nezajímá, že si je ani nepamatuju.“
Roderick ji nechal a poslouchal ji jen napůl ucha. Zajímaly ho schody vedoucí do patra a hlídané služebnictvem.
„Ale já se snažím a pro Řád dělám první a poslední. Pomáhá to? Sotva.“
„Můžu se za vás přimluvit,“ nabídl jí Roderick.
„K čemu? Názory lidí nezměníte.“
„Dovedu spoustu věcí.“
Tillie se ušklíbla. „Takhle hovoříte s ženami běžně? Slibujete?“
Roderick se zarazil nad útočností v hlase a věnoval Tillii plnou pozornost. „Už jsem se vám přeci omluvil.“
„Vůbec mě neposloucháte, jste hlavou někde jinde. Vím, vím, pracujete. Ale pak máte tu drzost mi nabízet řešení?“
„Vnímal jsem vše, co jste mi řekla,“ bránil se Roderick a překvapil tím sám sebe. Nikdy se nikomu nebránil, na názoru ostatních sotva záleželo. „Podívejte, vynahradím vám to. Řekněte jak.“
Tillie našpulila rty a točila vínem ve skleničce naprosto fascinovaná jeho červenou barvou. Odmítla se Roderickovi podívat do tváře. „Vezmete mě na slavnosti. Nepracovně. A budete mě poslouchat. Nejen vnímat, poslouchat.“
„Slavnosti jsou naneštěstí v den, kdy mám…“ zarazil se. „Ne, ne, samozřejmě že vás vezmu na slavnosti.“
Tillie se usmála a dopila skleničku. „Dohodnuto.“
„Ale teď potřebuji, abyste mi pomohla dostat se nahoru,“ vrátil se Roderick k důležitějším věcem.
„Pořád něco potřebujete,“ zatrylkovala Tillie a sebejistým krokem nakráčela ke sluhům. Roderick nevěděl, co si o jejím chování myslet, jestli šlo jen o opilecké řeči, nebo ji opravdu zklamal, ale když teď viděl její výstup, nechtěl se nikdy dostat na její špatnou stranu.
„Chci další víno!“ hulákala právě na sluhy Tillie. „Ne tuhle břečku, nevíte, kdo jsem? Takhle se chováte k hostům?“ Sluhové se ji snažili marně uklidnit a za chvíli tohle divadlo sledovali všichni návštěvníci plesu.
Roderick proklouzl kolem davu a vyběhl schody. Dostal se do chodby se třemi dveřmi. Zpoza jedněch uslyšel tlumený rozhovor, rychle je obešel a vstoupil do další místnosti.
Měl mlhavou představu o tom, co hledá, ale nemohl se trefit lépe. Vzduch v místnosti byl vydýchaný a nesl se v něm zápach dlouho nemytého těla. V mohutné posteli vystlané polštáři ležel chlapec, nemohlo mu být ani deset let, ale stavěný byl jako kulturista. Obličej měl deformovaný, přesně jak Val říkala.
Jenže ne běžně deformovaný. Chlapec měl zvířecí rysy, ostré zuby, chlupy po celém křivém obličeji, jedno oko zíralo do prázdna a druhé téměř pohltilo víčko. Roderick zůstal stát ve dveřích. Syn Gustava a Ireny byl znetvořená bestie. Nějaká šelma, těžko říct v téhle podobě.
To by ale znamenalo, že jeho rodiče jsou bestie.
Roderick v duchu zaklel. Čekal, že si prohlédne místo, a možná najde důkazy o zločinu, ale tohle? Předčilo to jeho nejdivočejší představy.
Chlapec k němu otočil hlavu a vytřeštil oko. Pak ze sebe vydal zvuk, přidušený křik, jako by mu vzduch nechtěl uniknout z plic. Zběsile se hrabal z peřin a chrčel. Roderick vyběhl z místnosti.
Přímo do rukou sluhy.
***
První chyba, kterou udělali, byla, že ho nechali naživu. Roderick razil pravidlo, že když může přemýšlet, přežije.
Druhá chyba byla, že spolu s ním sem zatáhli i Tillii.
Nacházeli se v pracovně. Roderick hádal, že je to pokoj, ze kterého předtím slyšel hlasy. Z přízemí sem doléhala hudba, ples probíhal bez přerušení. Tillie vypadal, že šokem vystřízlivěla, těkavě se rozhlížela po jejich věznitelích a cukala rukama, aby se zbavila pout. Stál tu sluha a paní domu. Právě diskutovali nad tím, co s narušiteli provést.
„Jste v pořádku, Tillie?“ zeptal se Roderick, hlavně aby svou společnici uklidnil.
„Až mě příště někam pozvete, připomeňte mi, abych řekla ne,“ odpověděla kousavě. Jestli dokázala složit takhle sarkastickou větu, určitě panikařila méně, než se na první pohled zdálo.
„Musím vás zklamat, na slavnosti jste pozvala vy mě.“
Jejich krátká konverzace přitáhla pozornost jejich věznitelů. Sluha ustoupil stranou a k Roderickovi přistoupila Irena. Ruce měla překřížené na prsou a v jedné z nich držela dlouhý nůž. Tvář měla stejně nečitelnou jako sluha, od chvíle, kdy je viděl naposledy, se nic nezměnilo. Roderickovi konečně došlo, co jsou zač.
„Doufala jsem, že když budeme dobří občané, nebude k nám Řád strkat čumák,“ promluvila Irena. „Bylo to naivní. Teď doufám, že se zvládneme domluvit, a nerada bych opět byla naivní.“
„Chcete mě podplácet?“ museli být blázni, jestli se pokoušeli domluvit právě s ním. Copak nevěděli, že je učněm nejvyššího kněze?
„Znám vaši reputaci, pane Rodericku, ale věřím, že každý muž má svou cenu, a to i ti, kteří se tváří jako zosobnění spravedlnosti.“ Roderick se pobaveně ušklíbl. „Nabízím vám i vaší paní život a cokoliv si řeknete,“ pokračovala Irena nezasažená jeho výrazem. „Pokud uchováte naše tajemství.“
„Nabídla jste totéž vaší služebné?“
Irena si povzdechla. „Pokusila se nás vydírat, prozradila naše tajemství dalším lidem. Vy přeci nebudete tak hloupý, abyste udělal totéž.“
„Řád ví, že jsme tady, pokud zemřeme, ukáže to přímo na vás.“
„Nejsme hloupí,“ odsekl sluha otrávený dlouhým mluvením. Otrávenost se projevila v jeho hlase, nikoliv v obličeji. „Přitáhl jste s sebou dceru zrádců, která se opila a dělala divadlo. Slovo dá slovo a za všechno může ona. Zabila kněze, potom sebe…“
Tillie zalapala po dechu. „Vy parchanti!“
Irena znovu vzdychla a promnula si spánek. Váhala, kolem bylo příliš mnoho lidí, stát se mohlo cokoliv. Roderickovi došlo, že svou nabídku myslí vážně.
„Jste medvědi, mám pravdu? Vy, vaši sluhové a ten kripl.“ Irena při tom slově unaveně zavřela oči a přikývla. „A Gustav?“
„Gustava z toho vynechte, nic neví.“
Neznělo to důvěryhodně, ale Roderick se v tom nehodlal teď hrabat.
„Chci deset procent z vašich měsíčních výdělků a jsem ochotný na tohle vše zapomenout.“
„To nemyslíte vážně!“ vyjekla Tillie. „Nemůžete to ututlat, jsou to bestie!“
„Se vší úctou, Tillie, vzal jsem vás s sebou jako ozdobu a ne někoho, kdo mi bude mluvit do práce. Takže sklapněte a nechte si zachránit život.“
Zaťala zuby, ale už neprotestovala. Sklopila hlavu a nechala ostatní mluvit, jen se občas ušklíbla.
„Nevěřím mu,“ ozval se sluha a přešel blíž k Ireně. Polohlasem jí něco řekl, proběhla výměna názorů. Roderick zaslechl jen útržky, ale nedokázal z nich sestavit odpověď na to, co s nimi teď udělají. Mohl jen doufat.
„Varuji vás, nemůžete nám nic dokázat,“ začala mu Irena konečně věnovat pozornost.
„A vy na sebe nechcete upozornit mrtvým knězem.“
Irena kývla. „Máme dohodu.“
Sluha neochotně rozvázal Roderickovi ruce. Ten se pomalu postavil a promnul si zápěstí. Nespouštěl z Ireny zrak. Přemýšlel, kde bestie berou tu jistotu, že nemá žádný důkaz a nemůže nic udělat. Co měly a on ne? A nestačilo by na to přijít později?
Tillie se k němu přidala. Záda měla rovná jako pravítko a zhluboka dýchala, jako by se snažila nevybuchnout.
„Těšilo mě,“ usmál se Roderick, vzal Tillii za paži a zamířil ke dveřím. Přepadly ho obavy, když bestie spustil z očí, ale uklidnil se, že je to jen na vteřinu. Věděl, co mají a on ne. Mají nůž. On měl taky něco, co oni ne.
„Tillie,“ požádal svou společnici u dveří.
Ihned, jako by snad spolu výstup trénovali, vyhrnula sukni šatů, Roderick pod ní sáhl, vytáhl revolver, který ji na začátku večera dal do úschovy, a otočil se.
Právě ve chvíli, kdy se k němu sluha blížil s nožem. Roderick dvakrát vystřelil, sluha padl nazad s zůstal ležet. Z rány se vyvalila krev.
„Tillie, běžte!“ poručil Roderick, a zatímco Tillie zmizela ve dveřích, mířil přes místnost na křeslo, za kterým se skryla Irena.
„Vzdejte se!“ poručil. Odpovědí mu bylo vrčení. Pomalu se přesouval, aby měl na bestii lepší výhled, ale jeho strategii přečetla. Popadla křeslo oběma mohutnýma rukama a nelidskou silou jím po Roderickovi mrštila. Vyhnul se jen o vlásek, na chvíli tak bestii spustil z očí.
Když se vzpamatoval, stála Irena jen kousek od něj. Z ženy se stala chlupatá bestie s prackami, které by dokázaly člověka zabít jedinou ranou. Napřáhla se. Roderick instinktivně couvnul a vystřelil.
Irena vykřikla hlubokým hlasem jako raněné zvíře. Svou ránu úplně minula a přepadla na zem.
Otevřely se dveře. Gustav vyděšeně zíral na scénu před sebou. Roderick mířil na úpějící Irenu, ale byl připravený se kdykoliv bránit i jejímu muži.
„Gustave,“ zakňourala Irena. „Pomoc.“
Gustav otevřel ústa, nechápavě pohlédl na Rodericka a zpátky na Irenu. Pak konečně promluvil třesoucím se hlasem.
„Na co čekáte, člověče, zastřelte tu věc!“
Irena zaúpěla a Roderick ji umlčel kulkou do hlavy.
Gustav se zhroutil na nejbližší židli a schoval obličej do dlaní. Ke dveřím do pokoje se začali hrnout hosté, někdo vykřikl, ostatní si špitali. Roderick ukázal na prvního muže ve dveřích. „Informujte Řád, máme tu mrtvé bestie a další na prošetření.“
Zabouchl dveře.
***
Hosté byli pryč a domem se jako mravenci hemžili kněží. Odklízeli těla, vyslýchali sloužící a zatýkali nebo stříleli další bestie. Dohadovali se, co udělat s míšencem v posteli, který sebou jen házel, křičel, ale nebyl schopný se ani posadit. Míšenci jsou chyba přírody a mají se popravovat bez okolků, ale velikost bestie nutila kněží váhat. Báli se k němu byť jen přiblížit.
„Nevěřím, že jste o své ženě nevěděl.“ Roderick se drobnostmi nezabýval. Snažil se složit zbytek skládačky, aby měl příběh kompletní.
Gustav rozhodil rukama. Ještě pořád seděl zhroucený a snažil se nedívat na kněží odnášející mrtvolu jeho ženy. „Nevěděl. Vypadala normálně.“
„Ale váš syn ne.“
Gustav zavrtěl hlavou. „Když se narodil, řekli mi, že je… deformovaný. Zahlédl jsem ho jen na chvíli jako mimino a potom už jsem ho nikdy nechtěl vidět znovu. Starala se o něj Irena.“
Roderick zvedl obočí a ušklíbl se. „To budete muset potvrdit před soudem.“
„Je to pravda! Nikdy bych se vědomě nepaktoval s obludami! Co moje duše?“
„Ztracená navždy. Můžete doufat, že bude Bohyně při vás, až vám určí trest.“
Roderick se zvedl a nechal vzlykajícího Gustava za sebou. Byl unavený, chtěl jít domů, lehnout si, dát odpočinout hlavě i tělo. Když vyšel na ulici, rychle ale přehodnotil svoje priority. Přistoupil k Tillii, která stálá za davem zvědavých čumilů.
„Už je konec?“ zeptala se unaveně.
„Ano.“
Tillie se usmála a pak se jí z očí začaly valit slzy. „U Bohyně, já se tak hrozně bála.“ Roderick nevěděl, co s vyplašenou ženou dělat. Chytil ji za ruce.
„U je to v pořádku. Vezmu vás domů, pojďte.“
Zavěsila se na něj a snažila se cestou uklidnit tím, že nejdřív hlasitě dýchala a potom začala plácat páté přes deváté. Roderick tak třeba zjistil velmi důležitou informaci, že Val pije při práci, ale byl rád, že se Tillii udělalo lépe.
Když se loučili, ještě se ho zeptala: „Myslíte, že Gustav opravdu o své ženě nevěděl?“
Myslel si mnohé. „Nevěřím, že má člověk něco přímo pod nosem a nevšimne si toho. Ale já ho soudit nebudu, to je práce Bohyně. Až na to přijde, řeknu vám, jak to dopadlo.“
Tillie kývla. „Tak na slavnostech?“
„Přijdu pro vás,“ slíbil.
Jen tedy bude muset Nicholasovi říct, že diplomatickou schůzku s barbary z Víkrie musí zvládnout sám.
7 notes
·
View notes
Text
Wimbledon: Matkowski awansował do ćwierćfinału debla
Wimbledon: Matkowski awansował do ćwierćfinału debla
Marcin Matkowski i białoruski tenisista Maks Mirnyj wygrali z Amerykaninem Nicholasem Monroe i Nowozelandczykiem rosyjskiego pochodzenia Artemem Sitakiem 6:3, 3:6, 6:3, 6:4 i awansowali do ćwierćfinału debla w wielkoszlemowym Wimbledonie.
View On WordPress
0 notes
Text
JAZZOWE REKOMENDACJE: Brian Landrus – “For Now”
JAZZOWE REKOMENDACJE: Brian Landrus – “For Now”
BlueLand Records, 2020
Brian Landrus nowojorski multiinstrumentalista, zajmuje w dorocznych ankietach podsumowujących wysokie miejsca – szczególnie w kategorii saksofonu barytonowego. Oprócz własnych projektów koncertował i nagrywał między innymi z Esperanzą Spalding Nicholasem Paytonem, Marcusem Stricklandem, Marią Schneider, Rufusem Reidem, Ralphem Alessim.
“For Now” jest dziesiątą…
View On WordPress
#Billy Hart#Brian Landrus#Bronisław Kaper#Drew Gress#Fred Hersch#Herschel Garfein#Michael Rodriguez#Robert Aldridge#Sara Caswell#Thelonious Monk
0 notes
Photo
Chilling Adventures of Sabrina
sezon 2
Opis: "Chilling Adventures of Sabrina" przedstawia przygody młodej czarownicy, ukazując mroczną opowieść o dojrzewaniu, utrzymaną w klimacie horroru, magii i czarnoksięstwa. W drugiej części widzimy Sabrinę, która próbuje odkryć swoją najmroczniejszą stronę. Zmaga się z ciekawością poznania swoich korzeni oraz utrzymaniem relacji ze znajomymi śmiertelnikami. Jeśli chodzi o sprawy sercowe, Sabrina nadal jest uwięziona w bezbożnym trójkącie: pomiędzy czarnoksiężnikiem Nicholasem Scratchem a śmiertelnikiem, Harveyem Kinklem.
Pierwszy sezon zakończył się w momencie, gdy Sabrina w końcu wpisała się do Księgi Bestii i zaczęła podążać mroczną ścieżka Księcia Ciemności. Po tych wydarzeniach Sabrina Spellman , decyduje się bardziej oddać życiu czarownicy i przeciwstawić się reformom Ojca Blackwooda, który ma w planach uwstecznienie doktryn Kościoła Nocy. Dodatkowo Lilith dowiaduje się, że Mroczny Pan ma jednak większe zamiary wobec Sabriny. Gdy nadejdzie Apokalipsa to ona ma być jego heroldem na Ziemi. Zazdrość Lilith powoduje, że będzie starała się, aby to ona wróciła na piedestał.
Zapalnym punktem jest zbliżający się ślub Ojca Blackwooda i Zeldy, którego udzielić ma sam Anty-papież. Blackwood ma plan, aby przedstawić mu swój plan na zmianę Kościoła Nocy, który wzmocni władzę mężczyzn i nie będzie dopuszczał do bratań się ze śmiertelnikami. Lilith pod postacią ojca Sabriny objawia się jej i przekazuje informację, że to Najwyższy Kapłan stał za ich śmiercią. Razem z żoną byli w drodze do Anty-papieża, aby przedstawić mu swoją wizję reform, której dopuszcza m.in. się do współżycia ze śmiertelnikami. Z pomocą Nicka Sabrinie udaje się wydobyć ich manifest ze zniszczonego wraku samolotu leżącego w oceanie.
W przeddzień zaślubin Anty-papież zostaje zamordowany przez trzech członków Zakonu Judasza (grupy Blackwooda), w tym Amrbose. Blackwood zabija dwóch z nich. Amrbrose udaje się uciec. Sabrina podejrzewa, że urok rzucił na nich ich lider, tym bardziej, że jej wujek nie pamięta swoich czynów. Ciotki jednak jej nie słuchają. Podczas ślubu Sabrina z pomocą Nicka zakłóca ceremonię. Oskarża Blackwooda o zabicie jej rodziców oraz Anty-papieża. Brak dowodów powoduje, że nikt jej nie słucha. Pojawia się Ambrose, który stara się zabić Kapłana. Prudence czarem go obezwładnia. Amborse zostaje uwięziony w lochu, a Sabrina i Nick zostają wydaleni ze szkoły. Po zaślubinach Blackwood i Zelda wybierają się do Watykanu przekazać ciało Anty-papieża, a przy okazji udać się w podróż poślubną. Prudence w czasie nieobecności ojca ma sprawować pieczę nad Akademią.
Sabrina chce się zobaczyć z Ambrosem. Jednak Prudence nie zgadza się na ich widzenie. Gdy dociera do domu zostaje zaatakowana przez członka Zakonu Niewinnych - łowców czarownic. W tym samym przez pozostałych członków zostaje zaatakowana Hilda i Nick. Udaje jednak im się ujść z życiem, a jednego z nich obezwładniają. Podczas tortur odkrywa przed nimi ich plan. Najpierw mieli zająć się outsiderami, a potem zaatakować Akademię. Bohaterowie ruszają na pomoc swoich pobratańcom. Jednak przybywają za późno. Okazuje się, że tak naprawdę są aniołami i sztuczki czarownic nie robią na nich wrażenia. Odnalezionego ciężko rannego Ambrosa ratuje Hilda. Reszta studentów została zabrana przez anioły do położonego nieopodal kościoła. Sabrina rusza im na pomoc. W kościele łowcy po kolei zabijają studentów. Wejście Sabriny zakłóca im nawracanie. Zabijają ją strzałami z kuszy i wracają do swoich czynności. Jednak Sabrina żyje. Wstępuje w nią niebywała moc i zabija anioły. Dodatkowo przywraca do życia studentów przez nich zabitych.
Do Akademii wraca Blackwood razem z członkami Wielkiej Rady. Okazuje się, że został mianowany przez nich na tymczasowego Anty-papieża. Za zasługi Sabrina i Nick zostają przywróceni przez nich na członków Akademii. Jednak los dla Ambrose nie jest łaskawy. Ma zostać stracony. Sabrinie udaje się wywalczyć 24 godziny na odnalezienie dowodów na jego uniewinnienie. Blackwood, który kontroluje Zeldę za jej pomocą niszczy dowód odnaleziony przez bohaterkę. Sabrina wraz z Hildą pomagają jej wrócić do normalności. Zelda przekazuje im informację, że Blackwood obawia się jej nowych mocy. Przekonał Radę, że gdy podczas stracenia Ambrose Sabrina użyje swoich mocy zostanie również zabita, gdyż może zagrozić zarówno jemu jak i Radzie. Zelda i Hilda obiecują pomóc Ambrosowi podczas ceremonii, gdy wszystkich oczy będą skupione na Sabrinie.
Gdy nadchodzi dzień stracenia Ambrose, zamiast niego ginie kat. Blackwood wyznacza Sabrinę jako osobę, która ma wykonać wyrok. Podczas zamieszania nikt nie zauważa, że przywołuje ona imaginację samego Mrocznego Pana, który rozkazuje uniewinnić Ambrose. Po wszystkim Rada decyduje się spełnić wolę Lucyfera, a Blackwooda pozbawiają tytułu.
Sabrina organizuje przyjęcie, gdzie zaprasza studentów Akademii i śmiertelników. Ma zamiar ujawnić się przed nimi i wcielić w życie plan jej ojca. Przerywa jej Harvey, który odkrył coś niezwykłego w kopalni. Zabiera tam Sabrinę i Nicka. Okazuje się, że Sabrina jest spełnieniem dawnego proroctwa i odkrywa, że jest Heroldem Piekła. Sabrina planuje pozbyć się swoich mocy poprzez przywołanie swojego sobowtóra i przekazanie mu swoich mocy, a potem go zabicie. Po tym zostałaby śmiertelniczkom. W czasie badań proroctwa Sabrina odkrywa, że to Pani Wardwell prowadziła ją w Mroczną Stronę. Nick pomaga ją uwięzić. A Sabrina rusza zmienić swoje przeznaczenie. Nick, który opowiada Lilith o proroctwie wraz z nią odkrywa, że zabicie jej sobowtóra dopełni proroctwa. Przybywają jednak za późno.
Mroczny Pan w swojej pierwotnej formie znowu stąpa po Ziemi. Wysyła Lilth, aby przyprowadziła do niego Sabrinę. W czasie rozmowy wyjawia jej, że wieczorem podczas ceremonii zostanie jego Królową i otworzy Wrota Piekieł. Sprowadzone demony sprowadzą apokalipsę. Dodatkowo okazuje się, że Nick wypełniał przez cały czas wolę Lucyfera, a Sabrina jest jego dzieckiem. Po powrocie do domu opowiada ciotką i jej śmiertelnym przyjaciołom o wydarzeniach. Jej przyjaciele postanawiają wyruszyć do kopalni, aby odszukać Wrota Piekieł i wysadzić je zapobiegając ich otwarciu.
Tymczasem Blackwood, który odwrócił się od Kościoła Nocy i wprowadził swoje rządy i tezy w Akademii zostaje przywołany do porządku przez Lucyfera. Odtąd ma służyć mu oraz Sabrinie, którą jeszcze niedawno pragnął uśmiercić. Nie mogąc się z tym pogodzić przygotowuje się do opuszczenia miasta i zatruwa cały sabat oprócz Prudence. Ta odmawia wyruszenia z nim w podróż i rusza na pomoc sabatowi. Z pomocą Spellmanów udaje jej się uratować kilkunastu jego członków.
Sabrina próbuje przeciwstawić się Mrocznemu Panowi. Jednak jej plan zawodzi. Pomoc oferują jej Lilith, Nick oraz Prudence. Z ich pomocą oraz swojej rodziny próbuje uwięzić Lucyfera, jednak uwalnia on się z pułapki. Lilth mówi im, że więzienie z ludzkiego ciała powinno go zatrzymać. Nick w ramach odkupienia decyduje się uwięzić Lucyfera w swoim ciele. Jednak Lucyfer przejmuje nad nim kontrolę. Powstrzymuje go zaklęcie usypiające. Lilth zabiera Nicka do Piekła. Mroczne Wrota utrzymają go i powstrzymają Apokalipsę. W zamian za koronę i zostanie Królową Piekła Lilth przywraca także moce Sabriny oraz zwraca życie jej ulubionej nauczycielki Pani Wordwell.
Po wydarzeniach Amborse i Prudence ruszają za Blackwoodem, aby go zabić i odzyskać jej rodzeństwo. Zelda i Hilda zastanawiają się co zrobić z uratowanymi uczniami. Zamierzają otworzyć Akademię Lilith i dalej pomagać im w nauce magii. Sabrina prosi o pomoc swoich śmiertelnych przyjaciół. Chce wyruszyć do Piekła i odzyskać Nicka.
0 notes
Text
☾ Asal Sullivan☽
ASAL SULLIVAN
“Mal!”
Přezdívky: Tajná identita: Alma Geraldy Datum narození: 8. 3. 1994 Profese: Agent SHIELD Bydliště: New York, America Faceclaim: Naomi Scott
CHARAKTER
Nejhorším jejím charakterovým rysem, což říkají všichni i ona sama, je její chaotismus. Ač nerada vlastní mnoho věci a je tak trochu minimalista, má ve všem chaos. V událostech, které mají nastat, v čase. Často dává v kuchyni hrnce tam, kde nemají být. Umí být dostatečně trpělivá, nikam se v životě nežene. Chce si ho jen v klidu užít. Je komunikativní a svá. Občas je velice nepřízpůsobivá, což se projeví v jejím druhém studiu na střední škole.
SCHOPNOSTI
Nemá žádné schopnosti.
ZÁJMY
Bojová umění, střílení, elektronická kytara a zpěv, občas si vyjede na koni s Grantem
ZAJÍMAVÁ FAKTA
Má velmi tvrdý přízvuk. Jde poznat, že úplně z Ameriky není. Je to kuřačka.
STRACH
sekty, náboženství jakéhokoliv druhu, klauni, uzavřené prostory
OBLÍBENÉ VĚCI
Zvíře: vlci, krkavci
Jídlo: pistáciový a karamelový pudink
Pití: fanta
Barva: oranžová, modrá, béžová
Auto: Mercedes-Benz SLR McLaren
MINULOST
Její nevlastní otec, Grant, ji zachránil z Afgánistánu. Vyrůstala tam samozřejmě od malička. Její maminka byla indka a její táta sice bydlel v Afganistánu, ale s jeho původem se nikdy nesvěřil. Největší chybou bylo, že její rodina nevyužila možnost emigrovat ze státu a zůstali tam. Otec díky tomu umřel, když byla hodně mladá. Zastřelili jej. Máma později umřela zavalená v sutinách odbouchnutého domu. Bylo jí teprve patnáct. Trvalo rok, než se dostala do smrtelného nebezpečí i ona sama.
Stalo se to při napadení jednoho z měst, ve kterém přebývala. Sama nerozumí dodnes, co přesně se tam stalo, ale kvůli nějakému sporu se rozhodli vyvraždit celou čtvrť. Ona byla mezi posledními. Klečela u zdi s rukama za hlavou. Hlavu plnou myšlenek na smrt. Slzy ji stékaly po tvářích. Pamatovala si to hrozně zpomaleně. Z ničeho nic přijelo několik aut. Z jednoho z nich vystoupil Grant a všechny kolem postřílel s ostatními vojáky. Zatímco ostatní kontrolovali další desítky lidí, zda někdo přežil, on přišel k Asal a naložil ji do auta.
Měla skončit jenom v nemocnici, ale nakonec se s ní vrátil do Ameriky, kde si sehnal falešné papíry a dívku díky nim “adoptoval”. Vychovával ji jako vlastní. Asal k němu přilnula rychle, protože nikoho neměla a sama málem umřela. Byla mu vděčná. Stali se skvělými přáteli. Rozvinuli spolu její angličtinu a ona mohla nastoupit do školy, jako běžný student.
Po několika letech měla plnohodnotný život bezestrachu. Po škole se začala zajímat o Grantovu práci a pro SHIELD, pro který v jejích 20 letech již pracoval. Přidala se k němu také a tak mohli i spolu pracovat. Bylo to pro ni ideální.
VZTAHY
GRANT SULLIVAN
Je to její adoptivní otec. Vládou samozřejmě neschválěný, protože Asal přivezl do Ameriky na černo a mají falešné dokumenty. Od Afgánistánu až dodnes mají spolu nejlepší vztah. On je chybějící autorita z dětství, kterou neměla, ale zároveň je to její nejlepší přítel. Oslovují se normálně jménem a ač už je nějakou dobu dospělá, pořád spolu žijí, protože spolu pracují pro SHIELD. Později by se stejně dívka nemohla ani odstěhovat, kdyby chtěla, protože je brzy nasazena na misi, kdy má hrát sedmnáctiletou slečnu, která nastupuje na střední školu.
PETER PARKER
Spiderman, přítel River. Nemají mezi seou žádné konflikty, což je obdivuhodné, když chodí s River. Asal se s ním nějak moc nebavila i když se spolu stýkají, protože nemají o čem. Maximálně o nějaké špatné situaci, pokud se zrovna něco děje.
RIVER HARRINGTON
Sestra Nicholase. Od začátku, co se objevila ve škole, s ní má jenom problém a to ji ze začátku Asal nic neudělala. River ani nevěděla, že je podvodnice ze SHIELDU. Poté, co se to však zjistilo a Asal začala s Nicholasem po čase chodit, nic se nezměnilo. Kamarádky z nich nejspíš nikdy nebuduou.
NICHOLAS STRANGE
Jednalo se o jejího přítele. Začalo to vše zamotaně. Ona nejdříve byla jeho nepřítel oblečený za jeho kamarádku ve škole, protože pracuje pro SHIELD a jejím úkolem bylo zjistit o Nicholase sledovat. Později se stala jeho kamarádkou i normálně. Stálo to docela dost úsilí, protože si přece jen musela získat jeho důvěru, ale když konečně zjistila, co je zač, nechtěla, aby se do toho SHIELD dál pletl. Byl to moc hodný kluk a tak mu zařídila bezpečí. Nechtěla, by na něm prováděli pokusy a měli ho pod kontrolou. Časem ho však měla radši a radši. Až po tom, co je River obvinila ze vztahu, si opravdu uvědomila, co k němu cítí. Nicméně si to nechtěla přiznat. Už jen kvůli jeho věku. Nakonec se dali dohromady. Byly skvělý pár a nejspíš by skvělým párem i zůstali, kdyby na svět nepřišel Thanos a Nick se nerozpadl v prach. Později už mezi ním byl obrovský věkový rozdíl, na ni a i když ho stále milovala, našla si někoho jiného, kdo byl pro ni vhodnější.
LOVEINTEREST
CHANCE SOLOMON
Poznala ho jako taxikáře tehdy potom, co se smířila s tím, že jej�� Nicholas zmizel z povrchu zemského. Stali se z nich bezvadní kamarádi, kteří si rozuměli a měli toho hodně společného. Chance se sice bál, že ho bude odsuzovat kvůli jeho práci a tomu, že nemá moc peněz, ale ona taková nebyla. Spíš byl problém z její strany, že pracovala v SHIELDu a zajímala se o mimozemšťany a jiné nelidské věci, či lidi se schopnostmi. On s tím nechtěl mít nic společného. Nakonec si však na to zvykl. Brzy se do sebe zamilovali i přes všechny její city, které měla k Nickovi a nedokázala se jich zbavit. Byla z toho zmatená, ale nakonec to přijala a začala si s ním. Uvědomili si, že spolu chtějí strávit celý život. Chance to stvrdil žádostí o ruku při jejich výletu. Bohužel mezitím se Nicholas vrátil a do jejich vztahu to přineslo několik podivných momentů a Asal ho omylem zatáhla do věcí, do kterých nechtěla. Dokonce i do života nebezpečných situací. Chance to ovšem překousl a stal se její podporou. Společně to ale nějak zvládli a stvrdili tím ještě více svůj vztah. Nakonec se díky tomu vzali.
STYLE
SOUNDTRACK
Panic Room
0 notes
Photo
Wywiad Emmy z Nicholasem Kristofem i Sheryl WuDunn. (część pierwsza)
15 notes
·
View notes
Photo
Vasile Posteucă - był rumuńskim legionistą i poetą. Sierota wojenny po ojcu (1914) i syn hydraulików pogrążonych w czasie wojny, miał trudne dzieciństwo. Studiował jako uczony w liceum Siret (1924-1931) i na uniwersytecie w Cernăuţi (1931-1936). Tutaj, znany student Leca Morariu i Ion I. Nistor , zaczyna prawie jednocześnie w życiu literackim i politycznym. Na poziomie literackim zaczął od dwóch wierszy w czasopiśmie Junimea Literar din Cernăuţi (dyrektor Ion I. Nistor), XXI Rok, Nr. 7-12. Na poziomie politycznym jest członkiem Stowarzyszenia Studentów Arboroasa (1930-1936) i jego przewodniczącego (1934-1936); ale także wiceprezydent "Studenckiego Centrum" w Cernăuţi, dowodząc najbardziej żarliwego rumunizmu z okazji imprez studenckich i kongresów. Zorganizował pierwszy Kongres Studentów Bukowiny (1936) i przez trzy lata był delegowany do Związku Studentów. Współpracuje intensywnie z magazynami Iconar (reżyserzy Mircea Streinul i Liviu Russu ), Notatkami socjologicznymi ( Traian Brăileanu ), Răboj , Buna Vestire (reżyser Mihail Manoilescu , następnie Dragoş Protopopescu i Toma Vladescu ), Głos Bukowiny , Rozmowy literackie II Torouţiu (1888-1953), Gazeta Gospodarilor (red. George Drumur i C. Topa, Cernăuţi), Słowo (1940-41, reż. PP Panaitescu). Po strajku Antonescu przeciwko ruchowi legionowemu w dniach 21-23 stycznia 1941 r., Który stał się niepożądany w kraju, Vasile Posteucă uciekł na wygnanie, gdzie spotkał kilka przystanków: Polska, Niemcy, Austria, Francja, Kanada, Stany Zjednoczone. W Niemczech został po raz pierwszy internowany w obozie w Rostocku wraz z innymi legionistami, a następnie w obozie Buchenwald. W okresie Rostocku intensywnie współpracuje z magazynem Axa (nowa seria) pod kierownictwem Paula Costina Deleanu . Po wydarzeniach z sierpnia 1944 r., Kiedy Rumunia została zaatakowana przez hordy bolszewików, Vasile Posteucă wpadł do Armii Krajowej, utworzonej przez Rząd Narodowy-Legionowy w Wiedniu w dniu [10 grudnia] 1944 r., W stopniu podporucznika, biorąc czynny udział w walkach na Odrze Radzieckie wojska. Publikuje w pierwszym i jedynym wydaniu nowej edycji wiedeńskiej gazety Cuvântul (nowa seria, informacyjny organ rządu narodowo-legionowego). We Francji studiował na Sorbonie (1949). W Kanadzie w Toronto otrzymał tytuł magistra sztuki w 1953 r., A w 1962 r. Doktora listów rozprawę o dziełach Rilkego , a od listopada 1966 r. Profesora na Uniwersytecie w Mankato, Minneapolis . Począwszy od 1948 roku współpracuje z czasopismami: Luceafărul (Dir Mircea Eliade ), Paryż; Dacia (redaktorzy Dumitru Paulescu , Ion Ţolescu , IG Dimitriu, Mihailescu), Brazylia; Oddziały (dyrektorzy: IG Dimitriu i Faust Brădescu ), Brazylia; Miasto światła (Dir. Dumitru Paulescu), Brazylia; Arc (Montreal, Kanada); Słowo na wygnaniu (reż. George Racoveanu ), Freising, Niemcy; Vers (Dir. Nicolae Novac ), USA; Czasopismo pisarzy rumuńskich (Dir Octavian Bârlea , następnie Constantin Sporea ), Monachium, Niemcy; Freedom , Madryt, Hiszpania; Kalendarz Ameryki i Ameryki (Dir P. Lucaci) i inne. Założył i wraz z Nicholasem Petrą prowadził magazyn ikonograficzny Drum (1963-1972, Meksyk ). Zmarł żywy w 1972 roku, po bezlitosnej chorobie.
0 notes
Text
Šéf Senátu se sejde s britským velvyslancem, tématem je brexit
Otázky spojené s odchodem Británie z EU patří mezi očekávaná témata, kterých by se měla týkat dnešní schůzka šéfa Senátu Jaroslava Kubery s britským velvyslancem v Praze Nicholasem Archerem. Setkání jinak patří mezi obvyklé novoroční diplomatické schůzky. source http://www.parlamentnilisty.cz/arena/monitor/Sef-Senatu-se-sejde-s-britskym-velvyslancem-tematem-je-brexit-610139
0 notes
Text
Juventus-Udinese 4-1: poker bianconero in vista dell'Atletico
La Juventus supera senza patemi l'Udinese. All'Allianz termina 4-1, con Kean assoluto protagonista: prima firma il vantaggio all'11' del primo tempo, poi raddoppia al 39'.
Federico Bernardeschi vystřelil otevřenou branku po špatném úderu Musso krátce po restartu předtím, než byl Kean in maglie da calcio a poco prezzo vybojován Nicholasem Opoku, což dalo možnost šanci udeřit domů svůj čtvrtý ligový cíl kampaně.
Quel ragazzino prodigio che la Juve si è cresciuto in casa, e che sta maturando accanto a campioni come Dybala e Cristiano Ronaldo in maglia Juventus che gli rendono omaggio dopo la seconda rete.
0 notes
Text
Alexandra Brackenová: Pasažérka
Pasažérka. To je název knihy, o které jsem doposud slyšela jen samá chvályhodná slova. Čtenáři v zahraničí většinou jen a jen vychvalují tento první díl nové young adult série o cestování časem. Prý je úžasný, strhující, romantický, ale zároveň nevšední a dobrodružný. Ze všech literárních a blogerských koutů se na mě valila podobná slova. A tak jsem se na mnohá doporučení s chutí a očekáváním pustila do četby. Tajemná obálka vypadá moc dobře, což probudilo mou zvědavost ještě víc. Uvnitř mě ale čekala studená sprcha v podobě vlahého příběhu, který mě rozhodně nenadchl a neustále jsem se v něm ztrácela. Jako už kolikrát, i nyní jsem se přesvědčila o tom, že ne každá kniha zaujme všechny.
Vezmeme to ale od začátku! Co Pasažérka v sobě skrývá? Příběh mladé nadané houslistky Etty, která se po svém koncertu náhle ocitá kdesi na pirátské lodi, celá zmatená. Jak by také ne, když postupně zjišťuje, že je v jiné zemi, jiném století a ještě ke všemu obklopena úplně neznámými lidmi. Etta se následně dozví, že zdědila jedinečnou schopnost cestovat časem! Postupně se seznámí se sympatickým Nicholasem, dalším pasažérem lodi. S tím, jak Etta odhaluje další tajemství a lži však musí čelit zrádným agentům, kteří chtějí zničit nejen její život. A tak pasažérce nezbývá jí nic jiného, než se vydat na nebezpečnou cestu časem, daleko od domova. Podaří se jí zachránit nejen svůj život, ale také rodinu a životy těch, na kterých jí nejvíce záleží?
Hlavní téma cestování časem a zápletka, která nám z anotace není úplně naznačena, znějí podle mě hodně dobře. Realita je ale trochu jiná. Prvních pár kapitol pro mě bylo něco jako menší utrpení než zábavná napínavá četba s kapkou romantiky. Děj se táhl, v příběhu jsem se nedokázala zorientovat, autorka Alexandra Brackenová doslova skákala z místa na místo, z minulosti do budoucnosti… Do toho kupa nových postav, rodinných tajemství a Ettiných problémů. Místo toho, aby A. Brackenová dopřála čtenářům čas na to, abychom se sžili s hlavními hrdiny, zorientovali se v příběhu a pochopili systém cestování, tak nám raději hlavu zamotá ještě víc neustálým přísunem nových informací.
Výsledek byl takový, že jsem si Pasažérku rozhodně neužila, přestože mi Etta byla sympatická, stejně jako mě okouzlil šarmantní Nicholas. Vyzdvihla bych propracované charaktery jednotlivých postav, protože ačkoliv se jednalo nejčastěji o chování teenagerů a dětí, bylo překvapivé pozorovat, že tito pasažéři nebyli hloupí, příliš sebevědomí či naivní. Naopak měli ustálené názory, věděli, za co bojují a šli za tím hlava nehlava. To se mi na celé knize společně s výjimečností jednotlivých postav a občasnými vtipnými hláškami líbilo asi nejvíce.
Pasažérka představuje nevšední svět a zajímavý nápad, pro mě byl však podaný neatraktivní formou. Dostatečně mě nezaujal, nedokázal vtáhnout do děje nebo alespoň ve mně probudit zvědavost, jak to celé dopadne. Přiznejme si to, cestování časem je již ohrané. Když už se do tohoto složitého námětu někdo pustí, chtělo by to mít vše perfektně promyšlené, bez jakékoliv chybičky, nesrovnalosti či zádrhelu.
Ačkoliv se k Pasažérce ani dalšímu chystanému pokračování již nevrátím, tato oddychová kniha bude skvělou volbou pro mladší čtenáře, kteří touží cestovat časem na reálná i nereálná místa, poznat osobitou posádku osmnáctého století a procestovat svět. Já jsem však již z těchto příběhů vyrostla a očekávala jsem něco jiného – napětí, akci, nerozluštitelnou zápletku a špetku romantiky. Pasažérka vám tohle všechno dá, na mě to však bylo málo.
Autor:Alexandra Brackenová
Žánr:literatura pro dívky, dobrodružství
Nakladatelstvi:COOBOO
Datum vydání: 31.10.2016
Kniha ke koupi na Albatrosmedia.cz.
Alexandra Brackenová: Pasažérka was originally published on Kritiky.cz
0 notes
Photo
Wywiad Emmy z Nicholasem Kristofem i Sheryl WuDunn. (część druga)
5 notes
·
View notes
Text
Až umře Gott? Agentka Čaputová? Zdeněk Zbořil sepsal mnoho věcí, které „kavárna“ nechce slyšet
ROZJEZD ZDEŇKA ZBOŘILA „Hroby povražděných žen a dětí našimi nepotrestanými přáteli z našeho kulturního okruhu jsem viděl,“ podotýká politolog Zdeněk Zbořil v reakci na rozhovor senátora Marka Hilšera pro Reflex, kde hovořil o porušování lidských práv v Číně nebo o žalobě na prezidenta. Nevyloučil, že bude znovu kandidovat na prezidenta. „Bude to mít trochu těžší, jeho svlékací performance jsou okoukané, a tak by měl přijít s něčím originálnějším. Ale doporučuji: králíka nestahovat! To nezabírá,“ podotýká Zbořil. Politolog komentuje mediální poprask o „agentce Čaputové“, zhodnotil postoj předsedy KDU-ČSL k pořádání sjezdu Sudetoněmeckého landsmanšaftu v Česku a k nové šéfce Evropské komise uvedl: „Kdo ví, zda toto ‚socialistické plánování‘ nevyvolá tak neočekávané události, že klimatická neutralita nebude jen oslabena, ale i zapomenuta.“ A srovnávat Racketeovou s Nicholasem Wintonem? „Nestoudné.“ source http://www.parlamentnilisty.cz/arena/politologove/Az-umre-Gott-Agentka-Caputova-Zdenek-Zboril-sepsal-mnoho-veci-ktere-kavarna-nechce-slyset-589824
0 notes
Text
Matkowski awansował do drugiej rundy debla French Open
Matkowski awansował do drugiej rundy debla French Open
Marcin Matkowski i reprezentant gospodarzy Edouard Roger-Vasselin awansowali do drugiej rundy debla French Open. Rozstawieni z “12” tenisiści wygrali w Paryżu z Amerykaninem Nicholasem Monroe i Nowozelandczykiem Artemem Sitakiem 5:7, 6:4, 6:4.
View On WordPress
0 notes