#Larry Stylinson 50s au
Explore tagged Tumblr posts
Text
Larry Stylinson 50s au
by taoljo24
Harry's a greaser. Louis is not. They hate each other at first. Then try to make it work.
Words: 1444, Chapters: 1/?, Language: English
Fandoms: One Direction (Band)
Rating: Teen And Up Audiences
Warnings: Creator Chose Not To Use Archive Warnings
Categories: M/M, F/M
Characters: Harry Styles, Zayn Malik, Liam Payne, Louis Tomlinson, Niall Horan, Perrie Edwards, Ashe
Relationships: Harry Styles/Louis Tomlinson, Zayn Malik/Liam Payne, Niall Horan/Ashe, brief Eleanor Calder/Louis Tomlinson
Additional Tags: 50s Greasers, 50s au, Alternate Universe, Greaser Harry Styles, Bad Boy Harry Styles, Sassy Louis Tomlinson, Upper Class Louis, Enemies to Friends to Lovers, Period-Typical Racism, Period-Typical Homophobia, Internalized Homophobia, Zayn and Liam are basically married, but like not?, soc Niall, greaser zayn, greaser liam
via AO3 works tagged 'Harry Styles/Louis Tomlinson' https://ift.tt/3lj6c4F
2 notes
·
View notes
Photo
So Much Left to Say (7,654 words) by myownspark
Relationships: Harry Styles/Louis Tomlinson
Additional Tags: High School AU, American AU, Football AU, Established Relationship, Best Friends, Kissing, Frottage, Blow Jobs, Romance, Love
Summary: Harry and Louis play for rival high school football teams, and when they play against each other in the Homecoming game, someone has to lose.
Written for the @50reasons challenge for reason #32, to cheer someone up.
#50 reasons#larry fic#my fic#so much left to say#fic rec#larry stylinson#american high school football au
237 notes
·
View notes
Text
RISE TO THE TOP | ROZDZIAŁ 2 | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Rise to The Top
Pairing: oczywiście Larry Stylinson
Autor: LarryUniverse
Zgoda: Tak
Gatunek: fluff, model au Ilość słów: około 109k
Opis: Nie było więcej wymówek, gdy Louis zobaczył przesłuchania do następnego sezonu Britain's Next Top Model. W obliczu wysokiego oczekiwania na pierwszą ofertę kariery modela, staje na czele z 15 przeciwnikami w walce o koronę. Tylko z tak otwartym sercem jak jego, wpada, wbrew przepisom, po uszy w zawodniku, co może doprowadzić do możliwej porażki jego przyszłej kariery.
Lub au gdzie Louis jest w drodze do stania się następnym brytyjskim modelem i zakochuje się w Harrym podczas telewizyjnego show, co jest przeciw przepisom, ale kogo to obchodzi.
Od tłumaczki: Nie potrafię być zadowolona z tego, wszędzie widzę jakieś niejasności i bezsensowności. Czytając niektóre fragmenty mam takie; "O co w ogóle chodziło autorce?"
Louis przekazał swoje dane, Liam przechwycił je jakby były najcenniejszą rzeczą na świecie. Louis był oszołomiony, i gdyby nie tryb koncentracji i zachowywania się jak model w jakim się znajdował, prawdopodobnie śliniłby się jak wodospad Niagara.
- Hej kolego. - Niall zaczął z promiennym uśmiechem. Jego aparat został zdjęty zeszłego miesiąca i jego zęby wyglądały niesamowicie. - Mógłbyś opowiedzieć nam coś o sobie?
Louis nie spodziewał się tego. Oczywiście, oczekiwał pytań, ale tych o sobie? On ma przecież tyle do opowiedzenia. Pustka w głowie, co on ma powiedzieć? Lubię popcorn? Marchewki? Stare panienki w ciasnych strinach? Nie ma bladego pojęcia.
- Bardzo lubię środowisko, i to że ludzie chcą dokonać zmian na naszej pięknej planecie Ziemi. - jest tym co powinien był powiedzieć. Zamiast tego plecie żenująco: - Lubię keczup. Bardzo kocham grać w piłkę, no bo, wiecie, to świetny sport. Kocham pływanie, modelling jest dla mnie taki ważny! Chce tego tak bardzo.
Świetnie, teraz brzmię na zdesperowanego.
Ta, można się było spodziewać, ze sędziowie po tym zaczną rozglądać się po całym miejscu. Wyglądało to trochę tak, jakby rzucali spojrzenia typu „Czemu tu pracujemy? Ciągle słuchamy takich kretynów jak on”. Uspakajające uśmiechy wszystkich czterech sędziów dały mu prześwit nadziei.
- Więc… Louis, mógłbyś powoli się obrócić, byśmy zobaczyli twoją budowę, postawę i ruch. - poinstruował Ed, zostawiając znamię absolutnego zadowolenia w sercu Louisa, kiedy się do niego uśmiechnął. Spróbował wyprostować się bardziej niż zwykle, powoli się obracając i zatrzymując co 90 stopni.
Słychać było mruknięcia sędziów i z tego jak brzmiały, wydawały się negatywne. „Trochę odstający brzuch” i „Nie jest trochę za niski?”; Louis wiedział, że obie z tych rzeczy miały wpływ na jego karierę.
Brzuch, cóż to była jego wina. Ciasta jakie dawała mu mama kiedy był młodszy zrobiły swoje. Nigdy nie był w stanie go zrzucić. Mała warstewka tłuszczu, której Louis nie wiedział czy kiedykolwiek mógł się pozbyć i na którą czasem nie był w stanie patrzeć.
Jednakże, wzrost aż do teraz nigdy mu nie szkodził. Został przyjęty do amatorskiej sesji zdjęciowej bez żadnego problemu i i tak nie miał w planach stać się modelem wybiegowym. Mając sto siedemdziesiąt pięć centymetrów, Louis był przynajmniej o pięć za niski do zalecanej wysokości na modela, skoro nie nosili oni obcasów.
- Dobrze więc, Louis – Caroline uśmiechnęła się świetliście (dziwne) i zażądała by stanął z powrotem na punkcie „X” do właściwego ocenienia – Możesz proszę przejść się po wybiegu, w tą i z powrotem i ocenimy twój chód dziękuje.
Louis przystąpił do zadania, idąc tak jak wiedział, że powinien, krocząc po wybiegu jakby rządził tym plastikowym, płaskim gównem. Zatrzymał się na końcu, robiąc mały krok w bok, przenosząc ciężar ciała z nogi na nogę i posyłając uśmiech i mrugnięcie dziewczynom pod sobą i odwrócił się, przechadzając się z taką samą ilością szarmanckości w swojej osobowości. Kończąc wybiegową ocenę, panel gawędził do siebie po czym posłali Louisowi głupkowate uśmiechy.
- Dziękujemy, Louis – Liam przytaknął głową – Jutro dowiesz się o wynikach.
No i to tyle. Louis został wypuszczony ze sceny, by zjednoczyć się z rodziną w małym zielonym pomieszczeniu, dając swojej cudownej mamie i nastoletniej siostrze uścisk i buziaka w policzki.
- No i jak poszło? - Lottie pyta ostrożnie, odsuwając się od swojego brata i spoglądając na niego z czułością.
- J-ja… Ja naprawdę nie wiem Lots – Louis pokręcił głową, jak jego mama spojrzała na niego z współczuciem – Oni po prostu… nie wiem.
- Będzie świetnie, Boo! Po prostu to wiem! - wychwaliła Lottie – Poważnie zasługujesz przynajmniej być w setce najlepszych.
Louis wzruszył ramionami, jego usta drgnęły w małym uśmiechu – Poczekamy, zobaczymy.
♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢
Po dostaniu koloru przy drzwiach, chłopaki i dziewczyny założyli wstążki na nadgarstki czekając przed magazynem, aż zostaną wezwani i powiadomieni o złych lub dobrych wieściach.
100 osób na grupę i ponad 100 kolorów i wzorów. Louis wiedział że na pewno nigdzie się tu nie dostanie. Zaczął rozglądać się za ludźmi z takim samym kolorem co on, pomarańczowym, i wpatrywał się w twarze, które były dopasowane do jego grupy.
Atrakcyjny, atrakcyjny, brzydki, atrakcyjna, brzydka. Szansa, że Louis będzie w górnej setce jest 50 na 50.
Louis z nikim się nie zapoznał, stał po prostu pod klonem, pisząc ze swoją siostrą o tym jak dużo ludzi było w tym jednym miejscu. Lottie pocieszała przerażonego 21 latka, mówiąc mu, ze rzadko spotykało się kogoś tak zabawnego i bezczelnego jak on. Trochę mu to pomogło, ale nie na tyle, by poczuł się cudownie.
Został wezwany pierwszy kolor i Louis zaczął panikować. Biało czerwone paski. Setka weszła do magazynu. Louis wsadził sobie rękę do buzi, obgryzając paznokcie zaciekle, jak oszalały. Setka nie wróciła, wychodząc tylnym wejściem, kiedy kolejna została wezwana. Potem kolejna, i kolejna, i kolejna.
Kiedy dobiła szesnasta (minęło już z przynajmniej 50 grup), została wezwana grupa Louisa. Chłopak ruszył spod drzewa, ukrywając się w swojej szkolnej bluzie i znowu strosząc sobie włosy. To było oczywiste, że się denerwował. Każdy był niepewny i kiedy wszedł do zimnego, przestronnego pomieszczenia, już się pocił.
Reszta grupy przyguzdrała się do środka, połowa płci pięknej, połowa nie. Większość dziewczyn stanęła z przodu i Louis zauważył Perrie w swojej grupie, dziewczynę którą widział raz lub dwa w liceum. Perrie była śliczna i teraz Louis był całkiem pewien, że jego grupa może być tą wkraczającą do rywalizacji.
Ale z drugiej strony, życie zawsze lubiło sobie z nim igrać.
- Witam wszystkich. - Liam zaczął, machając im lekko, każdy mu zawtórował. Niall szybko dołączył do jego boku, Caroline z rudowłosym nigdzie nie było widać. - Więc, wydaje mi się, że wszyscy chcecie poznać wyniki, tak?
Każdy przytaknął ochoczo, niektórzy tak wstrząśnięci, że nawet nie wyglądali jakby kiwali głowami. Liam dostał białą kopertę ze słowem „POMARAŃCZOWY” i uśmiechnął się do grupy, rozrywając list i uzyskując białą kartkę papieru, która wyglądała na praktycznie półprzezroczystą.
- Drużyno Pomarańczowa. - Liam westchnął. Głośne wciągnięcia powietrza ludzi wokół Louisa były zharmonizowane. Wszyscy stracili nadzieję. - Mam złe wieści.
I Louis po prostu chciał kurwa spaść z klifu w stos zużytych igieł. Jaki był sens życia, jeśli nie miało się po co żyć? To była jego jedyna szansa na zostanie modelem i właśnie ją stracił.
- Ludzie, musicie spakować walizki i pożegnać z rodzinami bo wszyscy zgarniacie tyłki do hotelu! Macie wyzwanie przed sobą!
Jedni się dziwili, drudzy płakali ze szczęścia, ale Louis jedynie gapił się z otwartą buzią z niezmiernej radości. Najlepsza setka. Naprawdę udało mu się wejść do najlepszej setki.
A Liam śmiał mu się prosto w twarz. Louis miał ochotę go uderzyć i pocałować jednocześnie. Był naprawdę szczęśliwy a to przytłaczające uczucie zachwytu jedynie sprawiło, że Louis wyglądał jak debil z jakiegoś dziwnego powodu.
Liam odprawił grupę, wielkie rolowane drzwi zostały otworzone, a pachołki poprowadziły ich do zielonego pomieszczenia gdzie mieściły się rodziny. Wszyscy zaczęli biec do swoich bliskich, przytulając ich i mówiąc, że się dostali. Louis przez jakieś dwie sekundy próbował być cool, ale po tym i tak ruszył do Lottie, zgarniając ją z podłogi i okręcając w powietrzu jak tancerze.
Wtulił głowę w jej szyje, szlochając rozradowanymi łzami, jak Lottie wybuchła śmiechem, również prawie na pograniczu łez. Jay wykorzystała tą chwilę. by zrobić słodkie zdjęcie bratersko-siostrzanej więzi, jak Louis płakał, płakał i płakał, absurdalnie wniebowzięty, ale też zrozpaczony, że będzie musiał zostawić swoją rodzinę na tydzień.
Ale jeśli pragnie tej kariery, nie będzie go o wiele dłużej.
- Wiedziałam, że dasz radę Lou! - Lottie krzyknęła mu do ucha. - Wiedziałam, że dasz radę.
♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢ ♢
Była mniej więcej 19 wieczorem, kiedy sędziowie w końcu pojawili się w lobby grand hotelu. Chłopaki rozdzielili się od dziewczyn, z wyjątkiem Louisa i Perrie którzy podtrzymywali przyzwoitą rozmowę między sobą.
Wciąż nie mogli uwierzyć co się właśnie stało. Najlepsza setka z przynajmniej dziesięciu tysięcy ludzi, którzy przyszli na casting. Niesamowite.
Przeczyszczenie gardła Payne'a zwróciło uwagę wszystkich modeli w pomieszczeniu. Mężczyzna zaczął mówić mocnym akcentem, uciszając wszystkich i wyjaśniając detale kamer.
- Nie możecie wchodzić w interakcję z żadnymi kamerami, póki nie powiem, by to zrobić. I mam tu na myśli też zdjęcia – stwierdził z uśmiechem – Reality TV ludzie! Musi być wiarygodnie.
Liam pokazał kciuka w górę i kamera została podniesiona przez umięśnionego kolesia. Zaczął kręcić i Louis wyprostował się. Chciał wyglądać dobrze na wizji, ale nie sztucznie. Zależało mu, żeby ktoś go rzeczywiście polubił (jeśli w ogóle zostanie na tyle długo).
- W porząsiu! Witam wszystkich i miło was widzieć w Grand Hotelu! Miejscu gdzie wszystkie usługi są za darmo a pod którego sufitem można robić wszystko co legalne. - Liam uśmiechnął się głupkowato, sprawiając że tłum wybuchł cichym śmiechem. - Więc, nie będzie tu samej wolności. Jutro rano, wyślę was wszystkich do tajnej lokalizacji, gdzie wypełnicie swoje pierwsze wyzwanie. To zaważy o top 25'ce przy następnych konkurencjach.
Kurwa mać. Top 25.
Siedemdziesiąt pięć ludzi odpadnie przy następnej rundzie. Dla Louisa to będzie decydujący los.
- Teraz odpocznijcie. Wasze pokoje zostały przydzielone zgodnie z waszymi co lubię, a czego nie lubię, na kartach które wczoraj przysłaliście. Powodzenia drużyny i mam nadzieję, że się wyśpicie. - Mężczyzna skończył, unosząc stos papierów, rozdając każdemu uczestnikowi kartkę z jego imieniem, numerem pokoju i współlokatorami.
Louis dostał swoją i spojrzał na listę, w końcu zauważając swoje imię i marszcząc czoło.
Pokój 402 Ashton Irwin. Justin Bieber. Louis Tomlinson. Harry Styles. Nick Grimshaw. George Shelley.
To było mało prawdopodobne, że zostanie przydzielony do pokoju z ludźmi których znał, ale kto wie. Może w jego grupie był ktoś kogo polubi, ktoś z kim może by się zaprzyjaźnił.
No cóż, przynajmniej będzie mógł spędzić czas z kimś kto nie jest Perrie. Przynajmniej nie będzie samotnikiem. Ale nie był tutaj dla przyjaźni. Był tutaj, by stać się top modelem.
Ale w tej chwili, przyjaciele by się przydali
______ Rozdział 3 --->
4 notes
·
View notes
Text
9Crimes: 1stCrime
Tytuł: 9Crimes: Zeznania nigdy nie schwytanych
Miejsce akcji: Francja, UK, USA
Paring: Larry Stylinson
AU - alternatywna rzeczywistość.
Jeśli nie jesteś zwolennikiem miłości męsko-męskiej ,wyjdź :
UWAGA!
Wiek bohaterów został zmieniony. 2 rozdział - 32 lat
1st Crime: I hate her. I'll be fuckin' happy doing that.
Jest dziesiąty marca 2018 r. Jesteśmy w drodze do Manchesteru. Dostaliśmy zlecenie od właściciela pewnej firmy, której skradziono patent. Mamy za zadanie zdobyć informacje na ten temat od adwokat firmy, która jest powiązana z kradzieżą i z firmą zleceniodawcy.
To jest chyba jakieś zrządzenie losu. Adwokat nazywa się Anne Twist. W tym wszystkim chodzi mi o to, że ta adwokat, jak to Harry ujął, to niestety jego mama.
Od początku trwania związku nigdy nie wspominał o swoich rodzicach. Nigdy do nich nie dzwoni, nie oddzwania na ich telefony, nie odpisuje na e-maile, nie odwiedzamy ich. Nie widziałem nawet jak wyglądają. Wiem tylko o siostrze, która jest w stanach.
Zawsze gdy zchodzimy na temat jego rodziców on go zmienia. Teraz może będę wiedział o co w tym wszystkim chodzi.
*****
Tworzenie aplikacji jest trudniejsze niż przypuszczałem. Zrobienie tego wszystkiego, to godziny, dni czy nawet miesiące.
Od początku roku próbuję stworzyć aplikacje do strony internetowej księgarni. Chcę ułatwić klientom i przyszłym klientom lepszy dostęp do nas. Nie tylko ze strony, bo na telefonach to dość trudne i nie wygodne.
Bezpłatne konto, zamówienia z aplikacji, gdziekolwiek się teraz znajdujesz, szybsze powiadamianie o premierach, rabaty, możliwość tworzenia wirtualnej półki z książkami (jestem skromnie mówiąc, genialny) oraz możliwość odsłuchiwania audiobooków i czytanie e-booków. Wydaje się to dość przekombinowane, ale doradzała mi największa bookoholiczka jaką znam- Olivia.
Poprawiłem się na kanapie i sięgnąłem po kubek stojący na stoliku przede mną. Spojrzałem na zegarek, wskazywał kilka minut po północy. Zamknąłem komputer i poszedłem na górę do łóżka.
Harry spał przytulony do kołdry. Wyciągnąłem ją delikatnie spod niego i położyłem się obok wcześniej ściągając bluzę.
Obudziły mnie odgłosy dochodzące z kuchni. Spojrzałem na zegarek- 7:24. Z wielką niechęcią podniosłem się z łóżka i zszedłem na dół. Ze schodów zobaczyłem jak Harry robi śniadanie w kuchni. Stał w czarnej, spranej już koszulce i dresach.
Podszedłem do niego i przytuliłem go od tyłu. Pocałowałem go w policzek.
-Nie dość, że ukradłeś mi połowę łóżka, to teraz chcesz jeszcze sklep... Czemu mnie nie obudziłeś. - Zajrzałem przez ramię co robi. Sięgnąłem po nadgryzionego tosta i zacząłem go jeść.
-Dzień dobry. Dobrze mi się spało, miło że pytasz.
Wyswobodził się z uścisku i przełożył ostatnie tosty na talerz. - Chodź do salonu, tam zjemy.
Przenieśliśmy się do salonu i usiedliśmy na kanapie. Po chwili wstał. Wrócił się do kuchni po ketchup i talerzyki. Ponownie usiadł po turecku, a ja położyłem nogi na stoliku. Sięgnął po pilota i włączył jakiś kanał informacyjny, tak aby coś leciało w tle. Zaczęliśmy jeść.
Naszą uwagę skupiła wiadomość o firmie, która oskarżyła swojego konkurenta o kradzież patentu. Dwie firmy wydały ten sam produkt, w tym samym czasie. Jedna z firm założyła pozew sądowy.
-Jak myślisz, co z tego wyniknie? - zapytałem.
-Może być zabawnie.
Harry spojrzał się na mnie dziwnie i zaśmiał się. Potem zajęliśmy się już jedzeniem.
-Jak idzie tworzenie aplikacji? Przyszedłeś dość późno do łóżka.- zapytał po pewnym czasie.
-Jestem w czarnej dupie. Wygląd jest funkcjonalny, przejrzysty.Gorzej jest z efektywnością i łatwością w obsłudze. - chciałem sięgnąć po tablet, ale go nie było. - Gdzie...?
-Na biurku. Zaniosłem go tam rano. Może mógłbym ci jakoś pomóc. Wiesz, zawsze ktoś inny to oceni. A taka aplikacja by mi się przydała.
-Mógłbym przystać na twoją propozycje. - Przyjąłem pozę biznesmena, lecz zaczął się śmiać. - Wieczorem do tego usiądziemy, okay? Teraz muszę iść na dół, do sklepu. Mamy tyle zamówień, muszę je popakować.
-Dobra. Przyjdę i ci pomogę jak skończę robić projekt.
-Yhm...- Dopiłem herbatę i zacząłem się zbierać.
*****
-Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie. - powiedziała Liv z wyuczonym już uśmiechem.
Olivia to pulchniejsza osoba o nieokreślonym kolorze włosów. Coś po między rudym, a blondem. Zawsze ma je upięte w kucyka lub koczka. Nosi czarne, prostokątne okulary, bez których prawie nic nie widzi. Mówi, że to przez czytanie po nocach przy słabym świetle. Jest ode mnie niższa o głowę lub dwie. W dniu kiedy przyjmowałem ją do pracy, powiedziała mi coś takiego: "Przepraszam jeśli na początku nie będę mogła szybko się dostosować to pracy. Z poprzedniej pracy wyrzucili mnie, bo nie potrafię zbytnio komunikować się z ludźmi. Mam depresję i biorę leki. Nie chciałam mówić tego wcześniej, bo bardzo zależy mi na tej pracy". Przyjąłem ją. Oczywiście można pomyśleć, po co mi ona tu gdzie jest potrzebny kontakt z ludźmi, ale trzeba dawać szansę, prawda. Wiec jej dałem.
Na początku bywało trudno. Z trudem przychodziło jej pomaganie klientom. Najczęściej zajmowała się zamówionym towarem, wprowadzała go do systemu, dodawała na stronę i wykładała na półki. Starał unikać klientów. W pewnym momencie, nie żeby mnie to zdenerwowało lub coś, ale postanowiłem postawić ją przy ladzie, na kasie. Byłem z nią i jej pomagałem.
W programie śmigała, co mnie nie zdziwiło. Gorzej było z kontaktem z klientem. Głowę miała spuszczoną, ręce jej się trzęsły, chciała uciec. Kiedy klient poszedł, przyniosłem jej wodę i wzięła lek. Próbowaliśmy kilka razy i w końcu jej się udało. Zdaje mi się, że dalej chce uciec, ale już nie widać tak tego po niej.
Zebrałem książki, ze sklepu z zamówień i poszedłem na zaplecze, gdzie zacząłem pakować zamówienia.
Czemu nie używam do tego jakiejś maszyny, lub czegoś? Wolimy, ja jaki i Olivia, pakować je ręcznie. Wiemy jak ta książka wygląda, czy nie ma jakiś wad i tym podobnych rzeczy.
Po za tym mamy bardzo wymyślne pudełka zaprojektowane przez Hazzę. W zależności od wielkości paczki, są one w innej kolorystyce. Najmniejsze są w kolorze czerwonym, potem niebieskie, zielone, fioletowe, różowe i tęczowe jako największe. Mają uchwyt na górze, aby łatwiej było je przenosić i ładnie wyglądają, więc nadają się jako opakowanie na prezent.
Po rozłożeniu wszystkich faktur od najmniejszych do największych wyszło około 50 paczek. Normanie tyle potrafię zapakować w trzy dni.
Po pierwszych dziesięciu paczkach zabrakło mi książek i musiałem iść na sklep po kolejne kilkanaście tytułów.
Gdy wracałem ze sklepu podszedłem do Liv. -Zabrałem książki, ze sklepu. Zobacz co trzeba z góry dołożyć na regały.
-Jasne, już idę. Jest też coś dla ciebie. Był przed chwilą listonosz.
-Wszystko co tu przychodzi jest to mnie. - zaśmialiśmy się.
-To t e n list.
Spojrzałem na adresata. Sklep. Zlecenie.
-Dzięki. Jakby był za duży ruch, a Harry by nie przyszedł to zawołaj mnie. - położyłem go na książkach i wróciłem na zaplecze.
Usiadłem przy biurku i położyłem przed sobą zaskakująco ciężki list. W kopercie był list i telefon. Co mnie jeszcze bardziej zaskoczy? Zacząłem czytać list.
„Witam,
Jestem Nicolas Sung. Prowadzę firmę 'TaeKey' zajmujemy się produkcją herbat. Mam dla państwa zlecenie.
Zapewne już o tym słyszeliście, ale prowadzę jedną z firm zamieszaną w sprawę patentu. Dokładnie jestem oskarżony o kradzież. Prawda jest taka, że to oni mnie okradli.
Potrzebuje wiedzieć jak oni się o tym dowiedzieli i co mają przeciwko mnie. Chcę wiedzieć wszystko co ma ich prawnik. Prawnik to Anne Twist, jej siedziba jest w Manchesterze. Dokładniejsze dane są w załączniku 1
Wiem, że państwo jesteście dobrzy i liczę na państwa pomoc. Proponuję 100 000$ dla jednego. O kontakt proszę z telefonu, który został załączony o listu. Po misji proszę o zniszczenie karty/telefonu
Z poważaniem,
Nicolas Sung
Dyrektor firmy „TeaKey" "
Nie powiem, że się tego spodziewałem, to by było już trochę dziwne. Obgadam to z Harry'm. Kojarzę skądś nazwisko Twist. Tylko skąd...
*****
Usiadłem na łóżku obok Hazzy i położyłem sobie na kolanach laptopa. Odpaliłem program to tworzenia oprogramowań.
-Czytałeś już zlecenie jakie dostaliśmy?
-Tak i nie weźmiemy go.
-Czemu? Może być fajnie.
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Czemu? - spojrzałem się na niego. Oczy zaszły mu łzami.
-Anne Twist to moja matka! Podoba się?! Cieszę się! Teraz daj mi spokój!
Zszedł z łóżka i poszedł na dół. Rozumiem ma jakieś problemy z rodziną, nigdy nie chciał na ten temat mówić, ale to chyba nie jest aż tak poważne, żeby tak reagować.
Zszedłem na dół go poszukać. Znalazłem go siedzącego pod ścianą na balkonie. Palił papierosa, co jakiś czas pociągał nosem. Usiadłem obok i obiąłem go ramieniem. Zgasił papierosa i przytulił się do mnie. Gdy się uspokoił zaczął mówić.
-Gdy miałem jakoś z 8 lat powiedziałem mamie, że interesuję się rysunkiem i projektowaniem ubrań, mieszkań. Usłyszałem, że to dla dziewczynek i mam zająć się czymś normalnym, czymś dla chłopca. Nie przestałem malować. W wieku 9 lat uczyłem się języka francuskiego, hiszpańskiego i niemieckiego. Na nic innego nie miałem czasu. Nie miałem przez to prawie przyjaciół, bo całe dnie 24/7 spędzałem z nosem w książkach. - Przerwał na chwilę. Znów zaczął płakać. - Gdy miałem 10 lat dostałem... pierwszą jedynkę z angielskiego. Zwyzywała mnie... Mówiła, że jestem..., że jestem nieudacznikiem... idiotą i inne takie... Potem było już tylko gorzej. Niszczyła moje prace, całe szkicowniki. Paliła je.
Gdy miałem 16 lat zacząłem pracować, bo chciałem się stamtąd wyrwać. Udało się. Po 3 latach uzbierałem tyle, że udało mi się wynająć mieszkanie w Londynie i opłacić studia.
Gdy wyprowadzałem się z domu, powiedziałem jej, że jestem gejem. Uderzyła mnie, powiedziała, że nie jestem jej synem i oznajmiła, że mam się do niej nie przyznawać.
Przez ten cały czas myślałem, że jestem taki jak ona mówiła. Ciąłem się, miałem depresję, a może i dalej mam. Nie wiem, musiałbym iść do psychologa.
Nie chciałem ci mówić, przepraszam. Chciałem o tym zapomnieć. Kto by chciał pokochać kogoś takiego jak ja?
-Ja, oczywiście. To nie ma znaczenia, co było. Ważne, że jesteś teraz, tu ze mną.
Przytuliliśmy się i weszliśmy do mieszkania. Wróciliśmy na górę i zajęliśmy się apką i dyskusją o zleceniu.
Następnego dnia zadzwoniłem do zleceniodawcy. Umówiliśmy się na zapłacenie zaliczki i umowną datę go wykonania. Zaczęliśmy układać plan jak zdobyć to czego potrzebujemy.
****
-Des pozwolił nam zatrzymać się u niego w mieszkaniu. Wpiszę adres do GPSu. - Wyjął uchwyt ze schowka i przymocował go na szybę z telefonem.
-Masz z nim lepszy kontakt?
-Raczej tak. Z żadnym z nich nie utrzymywałem kontaktu od momentu przeprowadzki. Miałem z nim lepsze relacje niż z matką oczywiście. I wiem jak dostaniemy się do jej biura. Ojczym chce nas zaciągnąć na kolację do jej mieszkania. Możemy spróbować wtedy.
-Nie domyśli się o co chodzi?
-Nie wiem. Kiedy zaczynałem posługiwałem się nazwiskiem Twist, by ją zniszczyć, ale się nie udało. Nienawidzę jej do tego stopnia, że jestem w stanie zrobić wszystko.
Po kilku godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce.
Ojciec Hazzy okazał się fajnym facetem.
-Jutro zabiorę was na obiad do Anne, tak jak mówiłem. Ona zaproponowała, chce abyśmy poznali jej nowego faceta. Ja sam tam nie idę.
-Nie oczekuj tylko, że będę nie wiadomo jak miły.
-Chcę ci przypomnieć, że już jej zrobiłeś bałagan.
-Przepraszam, że co?! Ja jej zrobiłem bałagan?!- Harry wstał z kanapy i przeszedł się wzdłuż pokoju.
-Myślisz, że nie wiem o tym co robiłeś kiedy wyprowadziłeś się z domu?
-Przecież pracowałem w kawiarni. - Spojrzał się na mnie ze strachem w oczach.
-Dobrze wiesz o co mi chodzi. To nie ty jesteś tym Harry'm Twistem?
-Harry daj spokój, po co to dalej ciągnąć. - Chwyciłem go za rękę gdy przechodził obok mnie. Z powrotem usiadł na sofie
-Skąd to wiesz? Kto ci powiedział?
-Domyśliłem się. Dlatego zgodziliście się przyjechać. Co znów kombinujesz,a raczej kombinujecie ? Mam rozumieć, że z nim pracujesz?
-Nie możemy o tym mówić. - Powiedziałem i przysunąłem się bliżej Hazzy
****
Zatrzymaliśmy się pod wielkim domem. Widać, że w okolicy mieszają same ważniaki. Trawa równo przycięta, rośliny poprzycinane w różnorodne wzory. Typowa bogata dzielnica, aż chce się rzygać.
Harry wziął głęboki oddech i nacisnął dzwonek. Ścisnął mocniej moją dłoń. Wielkie, czarne drzwi otworzyła kobieta z uśmiechem, który zaraz zniknął, gdy tylko spojrzała się kto przed nią stoi.
-Co ty tu robisz? - warknęła kobieta, prawdopodobnie mama Harry'ego.
-Przyszedłem bo mnie zaprosiłaś? Masz też syna, nie tylko potulną córeczkę.
-A on? - pokazała palcem na mnie. - Myślałam, że jesteś już normalny.
Chciałem odpowiedzieć, ale dołączył do nas partner Anne, ona sama znów uśmiechnęła się.
-Co wy tak przez drzwi rozmawiacie. Chłopaki wejdzie do środka. -Przesunęli się z progu i weszliśmy do środka. Ściągnęliśmy kurtki, które zabrał nam mężczyzna mojego wzrostu. Przeszliśmy za nim do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie. W międzyczasie Anne poszła zrobić herbatę.
-Zapomniałem się przedstawić. Jestem John. Ty to pewnie Harry. -podał rękę Hazzie. Puścił moją rękę i odwzajemnił gest Johna. Ponownie złapał moją dłoń i zaczął bawić się pierścionkiem.
-Louis, narzeczony. - uścisnęliśmy sobie dłonie. Usiadł na przeciwko nas, w fotelu.
-Długo jesteście razem, chłopaki? - Zapytała Anne stawiając herbatę na stoliku. Harry milczał. Zrozumiałem, że mam prowadzić tę rozmowę i że nie zamierza na razie nic mówić.
-Niedługo będzie 7 lat. Po zaręczynach około 3 lat.
-Aż 7 lat? Gdzie się poznaliście? - zapytała z niedowierzaniem. Ktoś chyba myślał inaczej.
-Spotkaliśmy się w Paryżu. - Co miałem więcej powiedzieć? Nie opracowaliśmy wymówki na taką sytuacje. Chłopak zobaczył, że nie wiem co powiedzieć i postanowił dołączyć do rozmowy.
-Pojechałem realizować projekt na studia do Paryża. Przypadkowo wpadłem na niego. Rozsypałem jego prace i jakoś tak wyszło, że zaprosiłem go na kawę, którą mu wcześniej rozlałem. - sięgnął po herbatę i się napił.
Usłyszałem jak po schodach ktoś schodzi. Zza ściany wyłoniła się kobieta, trochę starsza od Hazzy z utlenionymi, blond włosami. Anne zagoniła Johna do kuchni po kolację.
-Cześć Harry. - Pochyliła się nad stolikiem i przytuliła go. Spojrzała się na mnie. Lustrowała mnie wzrokiem.
-Cześć Gem. To jest Louis. Louis to jest moja siostra Gemma. -Dziewczyna przytuliła mnie. - Gdzie jest Nicol i Tom?
-Nic śpi na górze, a Tom musiał zostać w Chicago.
Anne przyniosła wraz z partnerem posiłek. Zasiedliśmy do stołu.
Harry od kilku minut siedział i grzebał w talerzu, może zjadł trochę ryżu. Chyba naprawdę muszę iść z nim do psychologa, bo mi się nie podoba.
Spróbowałem trochę surówki. Coś mi się nie podobało, te białe kawałki.
-Anne,dodawałaś może jakiś orzechów do surówki? - wszyscy spojrzeli się na mnie, pomijając Hazzę, który wbijał wzrok w talerz.
-Tak, sezamu. Coś się stało?
-Nie, nie wszystko dobrze. - przechyliłem się trochę do Harry'ego.- Sezam. Uważaj. - kiwnął głową i dalej udawał, że je.
-Chyba coś się dzieje... - podsumował John.
-Harry ma uczulenie na sezam. - powiedziała, znudzonym głosem Gemma. Tak jakby zawsze to powtarzała.
-Wymienię ci Harry porcje.
-Nie, nie trzeba. - powiedział cicho nawet nie odrywając wzroku od talerza.
Dalej wszystko minęło spokojnie. Anne próbowała być milsza, co jej się udało.
Po zjedzeniu Harry wziął od Gemmy córkę by ta mogła trochę odpocząć i się z nią bawił. On wygląda tak uroczo z tym dzieckiem.
Gemma usiadła obok mnie. Przez chwilę patrzyła się przed siebie. Wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić.
-Posłuchaj mnie. Nikt w tej porąbanej rodzinie ci tego nie raczy powiedzieć. Widziałeś jak pięknie was przywitała. Posłuchaj mnie uważnie. Harry przeszedł już dużo okropnych rzeczy w życiu.Nie będę go uprzedzać i nie powiem ci co przeszedł, ale to było okropne. On zasługuje na najlepsze co może go spotkać.
-Rozumiem, sądzisz, że nie jestem wystarczająco dobry.
-Nie zamierzałam tego powiedzieć. Widzę, że się nim opiekujesz i troszczysz. Weź sobie do serca co powiedziałam, bo jeśli coś mu zrobisz to pamiętaj, że własnoręcznie cię zabiję.
-Dobra, spokojnie.
-A i zabierz go do psychiatry. To co było przy kolacji nie był to pierwszy raz. - sięgnęła po torebkę i wyciągnęła z niej jakąś kartkę. - Tu masz adres i numer do lekarza, do którego chodził wcześniej.
-Miałem z nim o tym rozmawiać. Dziękuje.- Uśmiechnąłem się do niej. Odwzajemniła uśmiech. Z dali usłyszeliśmy płacz dziecka. Harry podszedł do nas z Nicol.
-Glodna. - Gemma wzięła ją od Hazzy i poszła z nią do kuchni. Harry usiadł obok mnie.
-Chcę zobaczyć, czy moje rzeczy są jeszcze w pokoju, który był mój. - powiedział po chwili. -To chodźmy.
Weszliśmy na górę. Zaprowadził mnie do swojego dawnego pokoju. Gdy zapaliliśmy światło w pokoju, zobaczyliśmy wielkie drewniane biurko i stosy różnych kartek.
-Czy właśnie trafiliśmy tam gdzie zamierzaliśmy? - zapytałem.
-To jest raczej jej gabinet. Los się do nas uśmiechnął. -uśmiechnął się i podszedł do komody z aktami spraw. - Masz rękawiczki lub coś?
-Zapomniałem. Musimy sobie jakoś poradzić. - sprawdziłem kieszenie. Znalazłem tylko paczkę chusteczek. - To nam musi wystarczyć.
Przyłożyliśmy chusteczkę do dłoni i zaczęliśmy działać. Ja poszedłem do komputera, a Harry został przy komodzie i przeglądał dokumenty. Podłączyłem się kablem pożyczonym z biurka, pod komputer. Włamałem się do systemu i skopiowałem dane z pliku zatytułowanego „TeaKey". Potem poszedłem pomóc Hazzie w przeszukiwaniu. Szybko zaleźliśmy odpowiednią teczkę. Co ciekawszy dokument robiliśmy zdjęcie, bo drukarka to za duże ryzyko.
Po szybkim zebraniu dokumentów, powoli postanowiliśmy wyjść z pokoju. Gdy zamykaliśmy drzwi, zauważyła nas Anne, która wchodziła po schodach.
-Nie powinniście tam wchodzić.
-Myślałem, że jeszcze jest tu mój pokój. Chciałem zabrać rzeczy, które tu zostawiłem.
-A tak. Są w piwnicy. Zaraz poproszę Johna to je przyniesie.
Zeszliśmy na dół i usiadłem na schodach, a Harry poszedł do łazienki. John przyniósł mi kartonowe pudełko z rzeczami H. Po wyjściu Harry'ego z łazienki zaczęliśmy szykować się do wyjścia. Matka spojrzała na niego karcąco, bo pomalował delikatnie usta. Ma z tym taki problem.
Szliśmy w ciszy i powoli w kierunku domu ojca H.
-Myślałem, że to będzie coś trudniejszego, a tu proszę tak łatwo. -przerwałem cisze.
-Tak, zabezpieczenia są tak pojebane, że nie da się ich ogarnąć. Byłem przygotowany na coś innego, ale mamy to co chcieliśmy. Została nam już tylko analiza tego co mamy i przekazanie dokumentów.
-Czyli to co łatwiejsze mamy już z głowy. - obiąłem go ramieniem i szliśmy dalej planując co robić przez następne dni wolnego.
*****
-Harry. Wszystko dobrze? - położyłem rękę na jego ramieniu. Kolejny raz w przeciągu ostatniego tygodnia grzebie w talerzu albo je mniejsze porcje nawet tego co uwielbia jeść.
-Chyba nie, jeśli mam być szczery.
-Gemma mi powiedziała...
-Domyśliłem się. - odłożył widelec i położył obie dłonie na stole.
-Mam się martwić?
-Bywało gorzej. Pamiętam dni, to było już na studiach. Spędziłem kilka dni leżąc w łóżku, totalnie nic nie robiąc, nie dlatego,że jakoś się rozleniwiłem, tylko po prostu nie mogłem. Jadłem jeden może dwa razy dziennie. Nie chcę znów wracać do tego stanu. Nie chcę znów próbować siebie zabić.
-Pójdziemy do lekarza. Pójdę z tobą. Będzie dobrze.- obszedłem stół i go przytuliłem.
________________________________________________________________
<--- do 9Crimes: 14/05/2011 do 9Crimes: 2ndCrime --->
1 note
·
View note
Text
wake me up. l.s.
by silentsaunter
anterograde amnesia is a loss of the ability to create new memories after the event that caused amnesia, leading to a partial or complete inability to recall the recent past, while long-term memories from before the event remain intact.
Words: 6366, Chapters: 1/1, Language: English
Fandoms: One Direction (Band)
Rating: General Audiences
Warnings: No Archive Warnings Apply
Categories: M/M
Characters: Harry Styles, Louis Tomlinson
Relationships: Harry Styles/Louis Tomlinson
Additional Tags: Alternate Universe, Major Character Injury, resulting in, Amnesia, Anterograde Amnesia, mentions of physical abuse, Past Abuse, Alcoholism, Harry smokes, Established Relationship, kinda angsty in the beginning i guess, Angst, 2020 larry, 50 First Dates AU, I didn't mean for it to be, i've never seen that movie, it's actually based on a documentary about this old man, anyway nobody cares, Canon Compliant, Happy Ending, Angst with a Happy Ending, Hiatus, Painter Louis, Writer Harry, harry gives a lot of artsy speeches, i dont know why i just wrote him that way, and he's a gardener too, Gardener Harry, Fluff, larry stylinson - Freeform, larry is real, larry - Freeform, bluegreen, whatever just read the fic, no smut!, No Smut, i hate smut, enjoy
via AO3 works tagged 'Harry Styles/Louis Tomlinson' https://ift.tt/2vWuWey
2 notes
·
View notes
Text
There's Nothing Like a First Kiss
by squintyeyedlwt
Financial advisor Harry Styles sets his heart on falling in love with Louis Tomlinson, but he has short-term memory loss. Every morning when Louis wakes up, his mind resets and he can't remember anything from the day before. So every morning, Harry has to woo him again. Louis' friends and family are very protective, so Harry has to convince them he's in it for love.
or
an au that is based off the film 5o first dates.
Words: 1810, Chapters: 1/1, Language: English
Fandoms: One Direction (Band)
Rating: Not Rated
Warnings: Creator Chose Not To Use Archive Warnings
Categories: M/M
Characters: Harry Styles, Louis Tomlinson, Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan
Relationships: Harry Styles/Louis Tomlinson
Additional Tags: Memory Loss, Slow Burn, larry stylinson - Freeform, Louis Tomlinson - Freeform, Harry Styles - Freeform, 50 first dates - Freeform, harry wins louis, Angst, Fluff, zouis friendship, Alternate Universe, Alternate Universe - No One Direction, it has a happy ending, Angst with a Happy Ending, Angsty Louis, angsty Harry, Louis and Harry - Freeform, Harry and Louis - Freeform, larry is real wbk, squintyeyedlwt
via AO3 works tagged 'Harry Styles/Louis Tomlinson' https://ift.tt/2YLvBwC
10 notes
·
View notes
Text
YOUNGER...
by LarryForGodSake
It is not in the stars to hold our destiny but in ourselves, It is in your moments of decision that your destiny is shaped.."
At the age of 16 ,
Louis left his Mother, his sisters, and the friends he had grown up with.. And also a Homophobic and abusive step father.
To be with a guy who promised him that he will never leave him alone
At the age of 32 ,
Louis Tomlinson passes himself off as 22 to land a job.
Now all he has to do is to make sure no one discovers his secret.. including his 7 year old Daughter Ivy Alexander-Tomlinson
His 26 year old tattoo artist, boyfriend Zayn Malik.
His 23 year old Coworker and best friend Niall Horan.
His 34 year old polished, put-together publishing executive who commands respect and Per-fection, Liam payne.
and Most importantly,
The ultimate Power holder of Styles Publishing, and His Boss.
34 year old , Harry Styles.
The Younger AU :)
Words: 254, Chapters: 1/1, Language: English
Fandoms: One Direction (Band), Younger (TV)
Rating: Teen And Up Audiences
Warnings: No Archive Warnings Apply
Categories: F/F, F/M, M/M
Characters: Louis Tomlinson, Harry Styles, Liam Payne, Zayn Malik, Niall Horan, Cara Delevingne, Taylor Swift, Justin Bieber
Relationships: Harry Styles/Louis Tomlinson, Zayn Malik/Louis Tomlinson, Louis Tomlinson/Original Male Character(s), Luke Hemmings/Louis Tomlinson, Niall Horan & Zayn Malik & Liam Payne & Harry Styles & Louis Tomlinson, Cara Delevingne/Harry Styles
Additional Tags: Larry Stylinson Is Real, zouis, Gay Sex, Boyfriends, BoyxBoy, Smut, Rimming, Boys Kissing, 50 Reasons to Have Sex Larry Fic Fest, Younger Zayn, Past Zayn Malik/Louis Tomlinson, Louis in Panties, Alternate Universe - No One Direction, Bottom Louis, Top Zayn, Top Harry
via AO3 works tagged 'Harry Styles/Louis Tomlinson' http://ift.tt/2CLqz8x
2 notes
·
View notes