#Gustavo Dudemel
Explore tagged Tumblr posts
Text
0 notes
Text
Mozart in the Jungle, czyli dusza geniusza
Szukając nowych inspirujących seriali, które będą miłym oderwaniem od rzeczywistości natrafiłam na magię, czyli na serial Mozart in the Jungle. Serial został mi polecony, ale z dystansem do niego zasiadłam, bowiem wydawało mi się, że środowisko filharmonii NY nie może być ciekawym, wartki i frapującym materiałem na serial. Ale już po zaledwie 10 minutach pierwszego odcinka okazało się, że się grubo myliłam. Gdy na ekranie zobaczyłam Gaela Garcię Bernala oszalałam z radości. Pojawienie się jego na ekranie już zwiastuję ucztę dla miłośników kina i aktorstwa. Ten meksykański aktor nazywany jest latynoskim Jamesem Deanem, Alainem Delonem młodego pokolenia, a tak naprawdę można go swobodnie i bez zastrzeżeń uznać za meksykańskie objawienie. Gael Garcí Bernal wykonując swoje role ma zdolność przeistacza się niczym kameleon – ze zwykłego nastolatka w transwestytę, a potem w rewolucjonistę. Gael Garcia Bernal należy do grona najbardziej utalentowanych współczesnych aktorów światowego kina. Jest zjawiskiem. Aktor nie raz, nie dwa udowodnił, że jest niepowtarzalnym aktorem, że aktorstwo to jest co daje mu niezwykłą siłę oddziaływania na publiczność. Bernal najlepiej radzi sobie gdy ma jakieś wyzwania aktorskie. Gdy ma do zagrania “zwykłą” rolę staje się po prostu dobrym aktorem (Kropka nad i), a gdy pojawia się wyzwanie, coś nie tuzinkowego (jak choćby w filmie Amores Perros, I Twoją Matkę też, czy Złe Wychowanie) potrafi zawładnąć ekranie, stać się esencją opowiadanej historii. Jego aktorstwo, zaangażowanie w postać, którą kreuje sprawia, że widz nie może oberwać od niego oczu, że podąża za nim i oczekuje kolejnych scen w jego wykonaniu. Uroda Gaela Garcí Bernala jest ciekawa, nietypowa i niebanalna, co sprawiło (oraz nadal sprawia), że znajduje się w gronie najseksowniejszych mężczyzn na świecie (pomimo, że jest niewysoki i bywa tak, że jego filmowe partnerki są jednak od niego wyższe, co nie jest ukrywane, czy maskowane).
Rola w serialu Mozart in the Jungle jest wręcz napisana dla niego (pierwowzór jego postaci istnieje w realu i jest nim wybitny wenezuelski dyrygent Gustavo Dudamel). To w jaki sposób Bernal wprowadza widzów i angażu w świat bohater, którego gra jest porywające. To nie jest proste zagrać takiego egzotycznego ptaka, bohatera jednocześnie rozgadanego, nadpobudliwego, ale jakoś magnetycznego i charyzmatycznego. Rodrigo, w którego wciela się Bernal jest gwiazdą w świeci muzyki klasycznej, uchodzi za geniusza, któremu prawie wszyscy padają do stóp, a mimo to on nie jest zarozumialcem, nie jest pyszałkiem, nie jest arogantem, który za swój talent oczekuje podziwu, uwielbienia i bonusów. Dobra doczesne, splendor i chwała nie mają dla niego znaczenia, bowiem on jest artystą, który odbiera świat duszą. Wszystko co robi, to robi po to, aby muzyka wybrzmiała pełniej, bardziej perfekcyjnie, aby słuchacze przybywający do filharmonii mogli doznać tego czego doznaje Rodrigo obcując z muzyką. Rodrigo nieustannie “szlifuje” znanych mu kompozytorów, stara się wychodzi poza to co jest już znane w utworach klasycznych, stara się docierać do dźwięków, których nikt nie odkrył wcześniej. Rodrigo jest przekonany, że każdy kompozytor ukrył coś dodatkowego w swoich utworach, że pod zewnętrzną warstwą jest jeszcze coś nieodkrytego, dlatego, że nikt się nie wsłuchuje dość wnikliwie, aby odkryć dodatkowe brzmienie. Jest owładnięty muzyką, ale w pozytywny i wesoły sposób. Osoby, które z nim pracują w filharmonii dają się ponieś jego dobrej, ciepłej energii. Jest bohaterem, który żyje we własnym świecie, ale ten świat jest na tyle fascynujący, że widzowie chcą go oglądać, chcą się stać jego cząstką. Rodrigo zaraża swoją unikatową osobowością oraz tym, że jest po prostu dobry (mało jest takich bohaterów). Jego jedyną “zgubą” może być żona Anna Maria- “piekielnie” zdolna skrzypaczka, która swoim talentem tak owładnęła Rodrigo, że nie umie się jej oprzeć. Choć są małżeństwem to nie żyją razem, gdyż mają inne wizje prezentowania muzyki publiczności. Każdorazowe spotkanie z Anną Marią kosztuje Rodrigo wiele skrajnych emocji. Ciągnie go do niej jak ćmę do ognia- wie, że się sparzy, ale nie umie się uwolnić spod jej uroku.
W serialu doskonale jest pokazane inność w podejściu do swojej pozycji pomiędzy odchodzącym dyrygentem orkiestry Thomasem Pembridgem (wciela się w niego wyborny Malcolm McDowell), a młodym, pełnym pomysłów Rodrigo. Maestro Pembridge sztywno patrzy na muzykę- dla niego trzeba ją odtwarzać tak jak zaplanował kompozytor, a Rodrigo szuka w każdej nucie czegoś świeżego, nowego, nieodkrytego. Thomas oczekuje od innych, że będą go traktować jak “bóstwo”, bowiem przez lata prowadził jedną z najlepszych orkiestr na świecie- korzysta ze wszystkich przywilejów i luksusów (ma wielki gabinet, oddaną asystentkę, która chodzi za nim jak cień czy ogromną limuzynę). A tym czasem Rodrigo- młody geniusz uwielbiany przez wszystkich ma inne priorytety-muzykę. Gabinet urządza dla siebie w piwnicy w filharmonii, do pracy przyjeżdża na rowerze, zamiast podlizującej się asystentki woli na tę funkcję młodą oboistkę, która zafascynowała go swoim talentem, ale i szczerością na jaką nikt od lat się wobec niego nie odważył.
Dialog z odcinka 3
Hailey: Słyszycie włosy? Bo ja gówno słyszę! Tylko egocentryka z pierdoloną papugą! (za jej pleców wchodzi Rodrigo) O Boże. Maestro, czy pan mi wybaczy?
Rodrigo: Nie wycofuj się nigdy z odważnych deklaracji. Dobra? Nigdy, przenigdy.Ta wściekła złość, którą wyraziłaś,powinna być skierowana do mnie. Jako facet, któremu ludzie schlebiają, lubię, gdy rozmówcy są ze mną szczerzy.Dziękuję ci za to. Doceniam to. Masz talent. To coś. I kto wie? Może w przyszłości...Ale w międzyczasie,jeśli pozostaniesz tak szczera, jak jesteś teraz ze mną,mogę ci zaproponować pracę. Pensja jest głodowa.Będziesz blisko orkiestry,możesz się ode mnie uczyć,jeśli uznasz, że warto.
Rodrigo wie czego chce, pomimo, że wygląda na człowieka “bujającego w obłokach”. Jeśli się komuś wydaje, że można nim manipulować (bowiem sprawia wrażenie niezainteresowanego rzeczami przyziemnymi) i narzucać zewnętrze np. strategie marketingowego to się przekona, że tak nie jest. Jedyną osobą, która może w pewnym sensie zmanipulować Rodrigo jest Anna Maria, ale to też do czasu. Bowiem przychodzi chwila, w której nie wystarczy już to, że jest ona genialną skrzypaczka o słuchu absolutnym, ponieważ Rodrigo w orkiestrze, którą prowadzi odnajduje coś czego nie daje mu Anna Maria i to pozawala mu się “postawić” diabolicznej Femme Fatale.
Po tym jak widz miał okazję zobaczyć jak wielką siłę oddziaływania miała nieokiełznana i zbuntowana Anna Maria na Rodrigo zadziwia zakończenie sezonu. Namiętny i zdumiewający pocałunek Maestro z Hailey- oboistką, która przez cały sezon jest jego osobistą asystentką, uczącą się jak pracować w filharmonii. Hailey oczywiście podziwia swojego Maestro, jest na każde jego zawołanie, nie ma dla niej ważniejszej sprawy gdy dzwoni po nią Rodrigo, jest niewątpliwe fanką talentu Rodrigo (jak i wszyscy dookoła). Hailey jest kompletnie inna niż Anna Maria- cicha, skromna oraz niepewna swojego talentu. Podąża za Maestro prawie bez szelestnie prawdziwie zaprzyjaźniając się z nim na przestrzeni danego jej czasu. Rodrigo jest jej przychylny, widzi jej talent i cały czas udowadnia, że ją lubi. Może to być spowodowane tym, że Hailey jest jedną osobą, która jest wobec niego szczera, prawdziwa i chętna na jego eksperymentalne pomysły. Ich wzajemny pocałunek zaskakuje również dlatego, że przez cały serial nie ma za wiele scen takiej bliskość wśród bohaterów- więcej takich kwestii jest na domysł niż jest pokazane. Dlatego też ten pocałunek może być tak istotny, szczególny i ekscytujący. Wraz z nim pojawia się pytanie w umyśle widzów, czy jest to zaczątek prawdziwej miłości, czy jest to tylko impuls wielkiego Maestro po udanym koncercie? Jednak mając na uwagę to, że jest to odwzajemniony pocałunek zapewne trzeba mieć nadzieję, że w drugim sezonie ta relacja się pogłębi, dopełni i pomimo drobnych komplikacji po drodze (np. chłopak Hailey) ich zauroczenie nie zniknie.
Mozart in the Jungle to jeden z najsympatyczniejszych seriali jakie miałam ostatnio okazję oglądać. Serial, który niesie z sobą optymizm, pozytyw i widać, że twórcom zależało na tym, aby pokazać miłych oraz ciepłych bohaterów. Nie zależny im na szokowaniu, na wzbudzaniu napięcia, opowiadają historię, która jest lubiana przez widzów. Do serialu nie można mieć zastrzeżeń, jest taki jak być powinien.
youtube
3 notes
·
View notes