Tumgik
#// to chyb powinno byc pod read more ale to obiecuje zrobi
impavidux-a-blog · 7 years
Note
⚡️
source: send ✨ for my muse to have a dream about yours. twist: send ⚡️for it to be a nightmare!status: raczej wybiórczo będę podchodzić do nowych, w zależności czy będę mieć wenę akurat do tej postaci.from: @coriel
⚡️ a nightmare
całe ciało wypełniły wibracje, aby ostatecznie zimno przeszyło jego kości powodując wstrząs. pot zaczął zalewać jego skórę, najpierw pojawiając się na karku i pod pachami, potem na czole. wkrótce cały był w słonej cieczy, która spływając z niego, rozrzedzała plamę krwi pod nim. upadł na kolana ze łzami w oczach nie wierząc w to co widzi.
               “ stary ” - załkał głośno. “ kurwa wstawaj. “ potrząsł agresywnie martwym ciałem przyjaciela. potężne krople zaczęły spadać na twarz Jungho, pozostawiając na jego policzkach stróżki wody. “ SŁYSZAŁEŚ!!! “ krzyknął w bólu najgłośniej jak tylko potrafił. każdy centymetr jego spodni był już nasiąknięty szkarłatną cieszą. był pod wpływem tak silnych emocji, że nie zwracał na to uwagi. ani na zimno, przez które drętwiały jego kończyny.
              czule ujął jego twarz w swoje zabarwione na czerwono dłonie i chwiejąc się pochylony nad nią starał mu się uważniej przyjrzeć. “ nie takie żarty mi już robiłeś, prawda? ” zaśmiał się potrząsając głową. łzy napływały do jego oczy tak szybko, że ledwo widział jego rysy. nie potrafił w to uwierzyć, bo i nie mogło być to prawdą. to nigdy by się nie wydarzyło. to po prostu nie mogło się wydarzyć. nigdy. w żadnym czasie, w żadnym wymiarze, n i g d y.
          “ no weź coś powiedz! “ - wrzeszczał nie dostając żadnej odpowiedzi. otaczającą go ciszę, zakłócały jedynie szlochy i przerywany oddech. otarł nos wierzchem dłoni i oparł swoje czoło na jego. ścierał kciukami łzy, które lądowały na jego policzkach. przecież powinien żyć jeszcze długo po nim. powinien założyć rodzinę, prawić mu kazania jak to powinien na siebie uważać, być jego skrzydłowym, chodzić z nim na fajkę i odbierać z przystanków autobusowych, gdy kierowca go wywali z pojazdu. miał stworzyć jeszcze tyle pięknych, chwytających za serce i duszę rzeczy. nie leżeć tutaj martwym. bez oddechu i bijącego serca. z zaczynającą sinieć skórą i wzrokiem bez emocji.
             poczuł znajomy skurcz żołądka i doskonale wiedział co się święci. był przyzwyczajony do widoku martwych ciał, krwi i innych okropności, ale takie doświadczenie nie mogło się równać z tym co przeżył do tej pory. z trudnością poczołgał się parę metrów dalej i zwymiotował żółcią. wziął parę głębokich oddechów próbując wszystko jakoś poukładać w głowie. starał się uspokoić, ale zagłębianie się w to pogarszało sprawę. jego serce biło szybciej, płuca wymieniały powietrze jeszcze częściej i pojawiły się zawroty głowy. obrócił się przodem do przyjaciela, osuwając się prawie na łokcie.
               to co zobaczył w następnej chwili wstrząsnęło nim jeszcze bardziej. widział siebie wiszącego nad Jungho. dokładnie tak samo wysmarowanego krwią jak on. ze złowieszczym uśmieszkiem na twarzy i błyskiem w oczach, którego tak nienawidził. w dłoni trzymał swój ulubiony nóż, którym raz po raz zadawał przyjacielowi ciosy, patrząc dokładnie na siebie samego. wrzasnął w jego kierunku i poderwał się w tę stronę. “ PRZESTAŃ ” - obijało się w jego głowie w kółko, jak na zaciętej kasecie. zamroczyła go ciemność i w kolejnej sekundzie widział swoje odbicie w czerwonej kałuży z wcześniej wspomnianym narzędziem. “ ja tego nie zrobiłem ” - wymamrotał wszystko sobie uświadamiając. w tyle głowy rozbrzmiało mu stłumione chluśnięcie, spowodowane zetknięciem upuszczonego ostrza z krwią, która była wszędzie. “ ja nie– ” po raz kolejny upadł koło przyjaciela. nie czując ciała przewrócił się jak kłoda, “ ja.“ wpatrywał się pustymi oczami, w równie wymarły wyraz mężczyzny przed nim. “ ja zrobiłem. “
uniósł się gwałtownie dysząc jak pies wyścigowy. był cały mokry od potu i mało brakowało żeby nie zaczął krzyczeć. rozjuszony zerwał się z łóżka i rozglądał po pomieszczeniu obracając się w kółko. nic. nie ma go tu. w ciemności odnalazł telefon, po czym wybrał numer. “ stary? za pięć minut jestem u Ciebie z browarem. ” ubierając wyłącznie bluzę, aby uzupełnić swoje odzienie złapał za kask i zgrzewkę z lodówki. “ wiem, która jest godzina, ale muszę Cię zobaczyć i gówno mnie obchodzi co teraz robisz. ” jego głos był zachrypnięty, a z przejęcia ciągle się zacinał i jąkał.
3 notes · View notes