normalgirlalexx
Alexandra 💘
17 posts
Don't wanna be here? Send us removal request.
normalgirlalexx · 6 years ago
Photo
Tumblr media
- Jak wyglądał ten dzień? 
- Jak każdy normalny dzień, gdy wracała z podróży. Wstałem rano, jakoś wcześniej niż zwykle. To była wina temperatury. Było piekielnie gorąco, mimo że jej obok nie było - rozumie Pan. Poszedłem do łazienki wziąć prysznic i sprawdzić czy nastawiłem pranie jak prosiła mnie przed wyjazdem. Trochę zwlekałem, wiedziałem że będzie wściekła jak zobaczy, że zrobiłem to na ostatnia chwile. Wszedłem do kuchni i zrobiłem jakieś porządne śniadanie, dopiero po paru dłuższych chwilach zobaczyłem, że z rozmachu nakryłem stół dla dwóch osób. Chciałem sprzątnąć, ale pomyślałem, że gdy wróci na pewno będzie głodna a poza tym nie miałem już czasu. Gdy jej nie było wszystko działo się w biegu, bo nikt nie pilnował zegarka lepiej niż ona. Była bardziej zorganizowana i zdyscyplinowana niż cały oddział wojska po przeszkoleniu, proszę mi wierzyć. Wsiadłem w samochód, załatwiłem parę spraw na mieście i z godziny na godzinę coraz bardziej nerwowo spoglądałem w telefon. W głowie analizowałem, czy aby na pewno zrobiłem wszystko co chciała i byłem na 101% pewny, że czegoś zapomniałem. Zawsze coś mi umykało. Wpadłem na pomysł, że ją zaskoczę - pojechałem do kwiaciarni! Cholera to był najgłupszy pomysł. W mieście zrobiły się korki a na lotnisko dotarłem jakieś 20 minut po czasie. Wiedziałem, że będzie wściekła. Już na pewno siedzi w taksówce i myśli w jaki sposób mnie ochrzanić. Mógłbym przysiąc, że w głowie słyszałem już jej głos i to poirytowane „Znów się spóźniłeś! Dobrze wiesz, że tego nienawidzę.” W samochodzie wykład o organizacji czasu przeplatany ze zmuszaniem mnie za karę do opowiadania, jak minął mi czas bez niej. Myśląc o tym uśmiechnąłem się jak głupi sam do siebie. Wyszedłem z samochodu i pobiegłem na właściwe miejsce. Na lotnisku było zamieszanie większe niż zawsze, ale wie Pan jak to jest - kiedy jedyne o czym się myśli to jak mocno zamknie się ukochana osobę w ramionach. Nie przyszło mi nawet do głowy zapytać co się stało. Podbiegłem z bukietem jej ulubionych róż w miejsce gdzie zawsze czekała - zapuchaczona i z założonymi rękoma. Wyglądała tak przesłodko, gdy się złościła. 
Ale jej tam nie było.. był tylko tłum ludzi. Spojrzałem w telefon, ale nie odczytała żadnej z wiadomości. W pierwszej chwili pomyślałem, że mam farta, a jej samolot się spóźnił. Poszedłem do informacji, gdzie podszedł do mnie wysoki i postawny mężczyzna w mundurze. Zapytał jak się nazywam i kogo szukam, po czym zdjął czapkę i mocno uścisnął moja dłoń. Gadał coś co na początku brzmiało niezrozumiałe, lecz gdy zobaczył moje zakłopotanie i dezorientacje, powtórzył wszystko lecz bardziej dosadnie, po czym odszedł mówiąc, że musi to powtórzyć jeszcze 139 razy dziś. Odszedłem pakując do bagażnika walizkę. Tak jak w każdy normalny dzień, gdy wracała z podróży. Jeszcze 139 osób odebrało wtedy z lotniska tylko walizki. Całą drogę o tym myślałem. Jeszcze 139 uścisków dłoni. Wróciłem do domu. Rozpakowałem jej rzeczy, tak dokładnie jakby zaraz miała wejść i skrzyczeć mnie za powieszenie jej ulubionej koszuli w mojej części szafy. Brudne rzeczy włożyłem do prania i usiadłem w kuchni patrząc na drugi, pusty talerz na stole. Może wróci głodna. Minęło parę dobrych godzin, zanim wstałem i schowałem go na miejsce, bo dotarło do mnie, że ona nie wróci. Że dziś jeszcze 139 osób schowa jeden talerz i jeszcze dokładnie 139 osób zostanie poinformowanych na lotnisku, że ktoś im bliski nie żyje. Katastrofa lotnicza. To prawdopodobnie przez upał. To był piekielnie upalny dzień - a ona tam była. Wtedy dotarło do mnie, że już nigdy nie wróci głodna, że już nigdy nie będzie suszyć mi głowy o nie zrobione pranie i o to, że kolejny raz się spóźniłem. Ona i 139 osób nigdy nie opowie o tym jak minął lot, kto chrapał, a który dzieciak kopał z tyłu w fotel. Usiadłem na łóżku i spojrzałem w telefon „Kocham Cię, nie spóźnij się”.  To był ten dzień, w którym odeszła. 
- Minęły 3 lata, co zrobi Pan dziś? 
- To co zawsze. Pojadę na lotnisko. Nie mogę się spóźnić tym razem.
- Ale ona nie przyleci, wie Pan o tym?
- Wiem, ale lubię siadać w tym miejscu z bukietem kwiatów i patrzeć jak witają się inni ludzie. Wyobrażam sobie, że to my.
20 notes · View notes
normalgirlalexx · 6 years ago
Photo
Tumblr media
Godzina 23:42. Zostałam sama. Leżę w łóżku i patrzę na biały sufit. 
Biorę głęboki wdech. Klatka piersiowa unosi się i czuje jak powietrze opornie rozchodzi się po moich płucach.
Żyję?
Oddycham. 
Słyszę jego kroki na schodach. Zaraz się zacznie. Niczym w teatrze, gdy światła gasną i słychać tylko szmery ludzi szykujących się za kurtyną. Jego sceną był nasz dom. Uwielbiał swoje monologi, czuł się wtedy wielki i wściekły. Codziennie wieczorem odgrywał najczarniejsze charaktery. Nie przeszkadzała mu mała widownia w postaci trójki przerażonych ludzi - Ba! Potrafił nawet zaciągnąć na scenę siłą kogoś z nas. I wtedy nie było wyboru, trzeba było walczyć o przetrwanie. Wybrać sobie role i odegrać ją, jak najlepiej się potrafiło. I choc, gdy tylko zauważył, że przegrywa tą improwizacje sceniczną zaraz nabierał przewagi w postaci manewrowania rekwizytami nie wolno było się poddać. To oznaczało śmierć.  Nie raz ze strachu przed odłamkami szkła na widowni zakrywa się twarz. Ale przedstawienie musi trwać. 
Dziś jestem tylko ja. Nie będzie widowni. Znikąd pomocy. Światło reflektorów padnie na mnie, ale ja nie mam ochoty stawać do z góry przegranej walki. Chciałabym aby to miało znaczenie. Mimo, że scenariusz znam na pamięć to zakończenie za każdym razem boli tak samo. Już dość. Ile razy można umierać?
Drzwi otwierają się, widzę jak zimne, białe światło rozchodzi się po holu. Nagle trzask - jak ostatni dzwonek informuje o rozpoczęciu spektaklu. Czas zająć miejsca, drżeć i czekać. Kurtyna podnosi się. Wchodzi główny bohater i ohydnym, zachrypniętym głosem wypowiada pierwsze zdanie pierwszego aktu.
Gdzie ona kurwa jest?!
Już tu czuć odór alkoholu i dopiero co zgaszonego papierosa. Jego ciężki oddech przyprawia o dreszcze. Stres wzmaga mdłości.  
Biorę głęboki wdech i zamykam oczy z nadzieją, że może to tylko zły sen. Budzi się strach lecz tak naprawdę większość emocji słychać dopiero gdy światło na koniec zgaśnie. Tym różni się ta scena od tradycyjnej. Tu nie ma aplauzu, nikt nie klaszcze.  Ta bestia karmi się cichym płaczem, żalem i przerażeniem w oczach własnych dzieci. Ręce trzęsą się, w głowie nerwowo powtarzam, że wszystko będzie dobrze tak, jakby miał być to mój pierwszy raz. Tak jakbym pierwszy raz miała zostać upokorzona i zmieszana z błotem, za niespełnione ambicje tyrana. 
Biorę głęboki wdech, lecz przerywa mi go ogromny huk na klatce schodowej. Żyje? 
Przedstawienia dziś nie będzie. 
Oddycham.
1 note · View note
normalgirlalexx · 7 years ago
Photo
Tumblr media
Widzisz mnie, kiedy stoję z jakimś chłopakiem. Niewinnie, przecież tylko rozmawiamy. Patrzysz jak moje malinowe usta układają się w szerokim uśmiechu. Przecież tyle razy Ci mówiłam, że jest tylko Twój - Jak cała ja. Widzisz jak jego ręka delikatnie dotyka mojego nagiego ramienia a wzrok utkwiony ma w moich czekoladowych tęczówkach, które też są przecież tylko Twoje. Nie wytrzymujesz. Przez Twoją głowę przechodzą zaborcze myśli - PRZECIEŻ JEST TYLKO MOJA! Ruszasz pewnym krokiem w naszą stronę, chcesz to przerwać. Przeczesujesz dłonią włosy, wiem, że robisz to zawsze gdy się denerwujesz. Spoglądam na Ciebie i delikatnie się uśmiecham- wiem, że to kochasz. Stajesz obok mnie i obejmując mnie w talii przyciągasz jak najbliżej swojego boku, doskonale wiem dlaczego, przecież jestem tylko Twoja. Splatam nasze ręce na swojej talii i uśmiecham się na ten gest. Ale dla Ciebie to nie wystarczy, patrząc się prosto w oczy chłopaka ściskasz jego rękę wypowiadając słowa na które moje serce zaczyna bić mocniej: M… - JEJ CHŁOPAK.
(Obrazek autorstwa mojego najlepszej przyjaciółki!)
1 note · View note
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Było już dość późno, Nie umiem powiedzieć dokładnie, myślę że około kilku minut po 15. Nie wiem co sobie myślałam kolejny raz spędzając dzień na wyliczaniu minut do spotkania. Nie rozumiem po co z taką aprobatą szłam w umówione wcześniej miejsce. Nie umiem powiedzieć jakiej nadziei trzymałam się oglądając mijające mnie, kolejne autobusy, z których powinieneś wysiąść. Nie ma słów, aby określić uczucie, które towarzyszyło mi, gdy dzwoniąc po raz 7 usłyszałam twój głos, który wybrzmiał zirytowany słowami  “Nie mogę teraz”. Porównywalne z rozczarowaniem? Przez chwile owszem. Stałam tam, zdezorientowana do tego stopnia, że nie umiem powiedzieć nawet, w którym momencie zaczęło padać.  Szłam w nieokreślonym kierunku, z sercem przepełnionym czystym żalem, z przemarzniętych policzków ścierałam łzy mając nadzieje, że razem z nimi zetrę ból. Lecz tak się nie stało, wręcz przeciwnie. Wśród tłumu przede mną dostrzegłam Twoją sylwetkę, niekontrolowana złość zastąpiła poprzednie emocje. Byłam zdeterminowana iść i wykrzyczeć Ci prosto w  twarz, że nie masz prawa mnie tak traktować. Zamknęłam oczy by wziąć oddech i już po chwili podniosłam wzrok przed siebie, zamarłam w półkroku, widząc jak zza Ciebie wyłania się jeszcze jedna, doskonale mi znana postać. Momentalnie zbladłam, a łzy na chwilę przestały płynąć. Szybkim ruchem  przetarłam oczy, chcąc upewnić się, że umysł nie płata mi figla, lecz gdy ponownie złapałam ostrość,  moje oczy momentalnie zabłysły od kolejnej fali łez, bo spostrzegły Twoje usta złączone z jej. Poczułam się jakbym uderzyła o betonową ścianę. Złość i smutek, który dotąd mi towarzyszyły zniknęły na dobre. Usłyszeć można było to trzask pękniętego serca i głuchy szloch. Przez łzy wylałam z siebie wszelkie uczucia do Ciebie To jest moje pożegnanie..
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Otwieram oczy, a mimo to wszystko dookoła jest czarno. Nie wiem gdzie jestem. Rozglądam się ale, nic nie widzę. Zupełnie jakbym straciła wzrok lub ktoś na oczach przywiązał mi chustkę.  Chcę to sprawdzić, próbuję rękoma dotknąć twarzy lecz nie mogę, coś uniemożliwia mi ruch. Biorę głęboki wdech i jeszcze raz próbuję się poruszyć. Nic z tego. Zaczyna mi się robić gorąco, w pokoju jest parno, nie ma tu okna, ani żadnego dopływu powietrza. Zaczynam się szamotać, ale to na nic. W płucach brakuje tlenu. Jak Klaustrofobik w zamkniętej klatce, desperacko próbuje nabrać powietrza, oddech się spłyca. Wpadam w panikę. Nie mogę się poruszyć, miotam się po całym pokoju, który wydaje się nie mieć początku ani końca. Coś jak czarna dziura, do której wyrzuca się niepotrzebne rzeczy. W tym momencie właśnie tak się czułam. Niepotrzebna. Nagle strumień zimnego światła padł prosto na mnie. Tak jak reflektor w teatrze wskazywał głównego bohatera w przedstawieniu, na którego nagle patrzą wszyscy. Znam to uczucie doskonale, lecz tu jest inaczej. To nie moje przedstawienie. Nie znam scenariusza. Nie wiem co będzie w następnym akcie. Ostre światło razi mnie w oczy, lecz po chwili łagodnieje odkrywając wnętrze ciemnego dotąd pokoju. Przede mną stoi wielkie na całą ścianę lustro, w którym zobaczyłam swoje przerażone odbicie. Potargane włosy, sine oczy i czerwone od łez policzki. Lecz nie to było najgorsze. Poczułam czyjś dotyk na swoim ramieniu. Pomyślałam, że to już koniec, że może ktoś mnie stąd zabierze. Jakie było moje rozczarowanie i zdziwienie gdy spoglądając w lustro zobaczyłam JEGO oczy. Przyszedł nie wybawiciel, lecz oprawca. Już teraz wiedziałam, że to ostatnia scena. Powoli zaczęłam słyszeć jego głos. Przesiąknięty jadem i wściekłością, z sarkastycznym uśmiechem wypowiadał ciągle te same zdania. “Jesteś do niczego” “Jesteś największą kurwą na tym świecie, rozumiesz?” “Bezużyteczny pachołek rodziców” “Nikt Cię tu nie chce” “Lepiej byłoby jakbyś wtedy się zabiła” Nie chciałam tego słuchać, próbowałam zakryć uszy lecz nie mogłam, zamykałam oczy, ale on nie znikał, płakałam, ale to go tylko podsycało. “JESTEŚ NIKIM”. Tego już za wiele. Krzyknęłam z całych sił, żeby przestał. Wbrew mojemu przekonaniu, że to nic nie da, wszystko ucichło. Spojrzałam na lustrzane odbicie jego oczu. Czekoladowe tęczówki zmieniły się w czarne jak węgiel, a nienawiść jaką były przepełnione można było zobaczyć z kilometra, „Jesteś zwykłą dziwką tworzącą problemy tam gdzie ich nie ma. Nie zasługujesz nawet na to, żeby żyć” powiedział to przebijając moje serce. W przenośni i dosłownie. Spojrzałam w dół i zobaczyłam krew. Zrobiło mi się gorąco. Biała bluzka, w którą byłam ubrana błyskawicznie zmieniła odcień na krwistą czerwień. Zaczęłam się krztusić, chciałam krzyczeć, ale jakby ktoś zacisnął mi krtań. Nie mogłam wydobyć z siebie głosu.. Obraz powoli rozmazywał mi się, nie wiem czy to przez łzy, czy organizm już odmawiał walki. Zdążyłam jeszcze zobaczyć jak odchodzi, jak zostawia mnie tak samą. Usłyszałam śmiech. Okropny, charakterystyczny dla niego śmiech. Dookoła mnie robiło się ciemno, światło gasło, ale to nie był jeszcze koniec przedstawienia. Poczułam  jak coś po mnie chodzi, było tego coraz więcej. W ochłapach świadomości zdążyłam dostrzec, że to pająki pokrywały całą powierzchnię mojego ciała. Nie mogłam nic z tym zrobić. Mogłam się tylko przyglądać w lustrze jak umieram. Moje ostatnie odczucie to była bezradność. Chciał, żebym się tak czuła. Mała, bezbronna i bezradna. Nie chciałam się poddać. Zamknęłam oczy, wzięłam ostatni oddech i ostatkiem sił krzyknęłam najgłośniej jak mogłam... 
Wszystkie uczucia nagle zniknęły, nie umarłam. Poczułam tylko jak ktoś mocno przytula mnie do siebie. To był tylko sen…
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Dzień. Noc. Dzień Noc. Noc. Noc. Dzień.. 
Mijają kolejne sekundy, minuty, godziny, dni, noce, tygodnie. Zmienia się pogoda i specyfika otoczenia. Słyszę trzaskanie drzwiami, hałas samochodów i cały ten uliczny gwar - dzień. Później następuję cisza, czasem słychać tylko jak kruki skarżą się na zimno, czasem szum liści spadających z suchych gałęzi gdy mocniej zawieje - noc. Tylko tak mogłam określić porę dnia. Wszystko płynie. Tylko ja mam wrażenie jakbym stała w miejscu. Nie potrafię powiedzieć jaki mamy dzień tygodnia, nie wiem czy byłabym wstanie określić nawet miesiąc.. To chyba październik, bo co raz słyszę uderzania  deszczu o szybę wiecznie zasłoniętego okna.. Nie jestem do końca pewna ile już tak leżę wpatrując się w biały sufit. Zasypiam kilka razy dziennie, więc nie wiem ile nocy i dni już tak spędziłam. Mogę tylko domyslać się czy świeci słońce czy już zaszło i jaką mamy porę dnia. Później próbuje liczyć sekundy, które przez głuchą ciszę tak dokładnie wybija zegarek wiszący w pokoju za drzwiami, ale zgubiłam sens około 17272, bo nie wiem dlaczego z każdą kolejną nienawidziłam świat bardziej. Więc rezygnuje z prób jakiegokolwiek odnajdowania się w nim. Nic nie ma już większego znaczenia. Wlasnie w tej chwili zrozumiałam, że telefon nie zadzwoni, a Ty znikając z mojego życia zabrałeś nie tylko uśmiech, ale jedną z części sklejanego serca. Po sobie zostawiłeś tylko kolejną dziurę nie do załatania.. 
Noc. Dzień. Noc. Dzień. Dzień… Nie będę dłużej czekać na Ciebie. 
3 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
“ Skoczył w morze ciemne i mordercze. Ześlizgnął się po taflach cienia. Miał ciężkie serce. Nie musiał przywiązywać kamienia.
Z głębi wody ukłonił się światu. Minął sepie, piękną i szkaradną. I spoczął na dnie wśród kwiatów. Z takim sercem idzie się na dno. “
Minęło zaledwie kilka godzin, od naszego ostatniego spotkania, które jak mniemam było pożegnaniem. Niewiele pamiętam, tylko urywki. Trochę żalu, dużo łez i Twoje słowa “To bez sensu, przepraszam”. Później chyba złość, nie do końca wiem na kogo byłam wściekła bardziej, na Ciebie, że się mną zabawiłeś czy na siebie, że dałam się na to nabrać. Nie mogłam pozbyć się obrazu Twoich obojętnych oczu. Chciałam wyrzucić Cię z głowy i z serca. Tylko.. co było później? Niewiele pamiętam z tego wieczoru. Nie umiem określić czy był to tylko wytwór mojej nocnej wyobraźni czy realne wydarzenie. Ale pulsujący ból głowy sugeruje mi, że to już naprawdę koniec. Próbowałam sobie przypomnieć, ale jedyne co utknęło w mojej głowie to jak coś słonego popijałam gorzkim. To chyba łzy mieszałam z wódką. Nie powinno się, to ponoć topi serce. Tak tylko słyszałam, sama sprawdzić nie mogłam, bo już wtedy go nie miałam...
Czy umarłam? Niezupełnie, czuje gorącą krew płynącą przez każde naczynie. Chciałam by przestała. Nawet to krzyczałam. Chyba dość przekonująco, bo ostatnie co pamiętam to czyjeś bezpieczne ramiona i słowa “Już dobrze, zajmę się Tobą.” Kim byłeś nieznajomy? Czy my się znamy?
3 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Chciałabym, uciec z Tobą. Któregoś wieczoru odebrać telefon i usłyszeć “Będę za 5 minut.. Nie mów nikomu.” Nie biorąc nic, wsiąść do samochodu i jechać bez określonego celu. Jeść śniadania o 3 nad ranem w przydrożnych barach, przynosić Ci kawę ze stacji benzynowych, całe noce imprezować w klubach gdzie nikt nas nie zna, a potem odsypiać dniami w hotelach pod obcym nazwiskiem. Chciałabym zgubić się gdzieś w lesie bez telefonów, upić się do nieprzytomności i zgubić paszport w zupełnie obcym kraju. Tak bardzo pragnę patrzeć Ci w oczy na moście w Berlinie a następnego dnia całować Cię pod wieżą Eiffla w Paryżu. Marzę by zatańczyć z Tobą na dachu wieżowca przy muzyce grającej tylko w naszych głowach lub ganiać się brzegiem morza bez butów w listopadzie. Wracać spacerem w deszczu z teatru w Londynie, iść na kolacje do najdroższej restauracji w Nowym Yorku ubrana w najbardziej czerwoną sukienkę i czuć Twój wzrok na sobie. Imponować Ci, zachwycać, drażnić, irytować, doprowadzać do białej gorączki, a jednocześnie wywoływać napady śmiechu.. Tak po prostu spędzić z Tobą resztę swojego życia, a jeśli nie to przynajmniej jeden weekend. Zapamiętać wszystkie te wyjątkowe chwilę, a po powrocie do domu wmawiać wszystkim, że miałam po prostu dużo pracy. Żadnych zdjęć, pamiątek, biletów. NIC. Tylko nasze wspomnienia przepełnione sekretną miłością..
1 note · View note
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Całą noc zastanawiałam się, nad tym co mi powiesz. W głowie ułożyłam każdy możliwy scenariusz. Setki różnych zakończeń i początków. Wszystko w kółko i  od nowa. 
Przepłakałam godziny przygotowując się na najgorsze. Doskonale wiedziałam już jak zareaguje, niezależnie co powiesz. Ułożyłam już każdą minutę tej rozmowy, przebiegu tego spotkania. Myślałam, że niczym mnie nie zaskoczysz. Miałam przygotowane tysiące odpowiedzi, ale gdy tylko Cię zobaczyłam w głowie zastałam pustkę. Nie wiedziałam, jak i czy w ogóle mam się odezwać. Dopiero Twój uśmiech wymazał każdą złą myśl po wczorajszych rozmyślaniach. Nagle poczułam spokój, ulgę tak jakby ciężki kawałek stali spadł mi z serca i już nie przygniatał go do ściany. Odetchnęłam głęboko, kiedy oparłeś swoje czoło o moje i nieudolnie próbowałeś ubrać myśli w słowa. Poczułam, że wszystko będzie dobrze. Wszystkie złe i gorsze scenariusze gdzieś przepadły. Teraz w głowie kreował się tylko jeden. Ten, w którym nie ma już łez, żalu, złości i pękniętego serca. Nie wiem czy tak to planowałeś, ale przywiązałam się do Ciebie. Nie chcę Cię stracić  tylko dlatego, że nie mogą o nas wiedzieć. Dziś właśnie zrozumiałam, że nawet jeśli miałabym ukrywać się z tym już do końca życia to jesteś tego wart..
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
“Ona”
Szedł tak po prostu zaraz obok mnie. Poruszał ustami, co chwila układając je w idealnym uśmiechu, który tak bardzo lubiłam. Opowiadał coś, lecz nie potrafię dokładnie przytoczyć tych zdań. Winna! Zasłuchałam się w jego miękkim głosie tak bardzo, że nie potrafiłam złożyć tych słów w spójną całość. Dostrzegłam za to, że co chwila ukradkiem spoglądał w moją stronę. Jego kasztanowe tęczówki wspaniale odbijały blask zachodzącego słońca, porównywalny wyglądem z płomieniami ognia w kominku, w grudniowy wieczór. Można było w nich zobaczyć coś więcej, niż tylko puste odbicie. Kryły w sobie tajemnicze uczucia, nie do końca mi jeszcze znane. Złapał mnie za dłoń tak delikatnie, że mogłabym rozpłynąć się pod wpływem emocji i ciepła, które przelał tym gestem. Zamknęłam oczy i przez chwilę pomyślałam, że na prawdę coś do mnie czujesz. Otworzyłam oczy i oparłam głowę o jego ramię wzdychając szeptem. Poczułam jak czyjaś dłoń gładzi moje włosy, dając tym samym poczucie opieki i bezpieczeństwa zarezerwowane tylko dla mnie, a przynajmniej chciałam tak myśleć. Ten moment był magiczny i tajemniczy za razem. SEKRETNY. Na myśl o tym, w sercu poczułam dziwne kłucie. Odchyliłam głowę, aby jeszcze raz na niego spojrzeć. Oczy, uśmiech - wszystko na swoim miejscu, lecz jakby inaczej. Jego wzrok wyrażał już co innego. Nie było w nich już żadnych uczuć, tylko światło przydymionych latarni, których odbicie sprawiało wrażenie jakby patrzył na mnie, ale ja wiem, że tak naprawdę wciąż widział tam kogoś innego. Kogoś, z kim chciałby tu być. Mam wrażenie, że cały czas za nią tęskni, a ja jestem tylko pośrednikiem uczuć którym musiał dać ujście.. Boję się, że zachce do niej wrócić, a gdy to zrobi nikt nawet nie dowie się, że przez ten jednej moment byliśmy MY i byliśmy szczęśliwi… 
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
 “Gdybym mógł cofnąć czas, Poszedłbym za Toba wszędzie Gdybyś wciąż mogła być moja Poszedłbym za Tobą wszędzie
Pójdę za Tobą wszędzie"
Staliśmy tak wtuleni chyba całą wieczność. Czułam jak Twoje ramiona oplatają całe moje drobne, ciało i przyciągają do siebie najbliżej jak mogą dając poczucie bezpieczeństwa. Oparłam głowę o Twoje ramię i wypuściłam długo wstrzymywane powietrze. Wiedziałam, że to złe i niepoprawne, ale nie obchodziło mnie to. Liczyła się tylko ta chwila, ten jeden moment naszego osobistego szczęścia. Nikt o tym nie wiedział, nikt nie wiedział o nas. Zamknęłam oczy. Zapach mieszanki dymu papierosowego i perfum, miarowy oddech drażniący delikatnie moją skórę i ten czuły dotyk pełen uczuć i pasji. Chciałam to zapamiętać najlepiej jak mogłam. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Ciebie po raz kolejny. Szczery uśmiech, piękne oczy wszystko idealne jak zawsze. Zamknęłam oczy jeszcze raz, aby zapisać ten obraz na zawsze w pamięci, ale zamiast tego w mojej głowie utknął moment, w którym Twoje usta zetknęły się z moimi...
Nie wiem co jest pomiędzy nami. Nie wiem na czym stoję. Nie wiem czy coś do mnie czujesz.. Boje się. 
Ale nie chce nic zmieniać. Nie chce, żeby to się skończyło. Chcę, żeby to było nasze, tak po prostu. 
Ponoć sekrety łączą ludzi, czy ten może połączyć NAS? ... 
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Gwiazdy ✨ 
 Siedział zaledwie kilka centymetrów ode mnie i oglądał gwiazdy. Głowę miał opartą o brzeg ławki i wpatrując się w niebo wskazywał na każde kolejne mieniące się ciało niebieskie. Mogłabym przysiąc, że dawno nie widziałam nikogo tak skupionego. Obserwowałam go. 
Jego twarz wyrażała proste szczęście.
Jego usta tak jak zawsze ułożone w szczerym, szerokim uśmiechu i oczy 
 Jego tęczówki zazwyczaj kasztanowe teraz błyszczały w odbiciu nieba tak, jakby cały blask tych gwiazd przeszedł właśnie na nie. Obserwowałam go lecz dopiero gdy nasze spojrzenia odnalazły się w tłumionym świetle latarni ulicznych, dostrzegłam, że on już od dłuższej chwili nie patrzy w niebo, tylko na mnie. Spojrzałam mu w oczy i uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, ze ich blask wcale nie zniknął. Nigdy nie pomyślałabym, ze wieczór może być tak magiczny. Przez chwile wydawało mi się nawet, że to tylko senne urzeczywistnienie moich pragnień, ale to co miało stać się później.. 
 To będzie nasz sekret, wtedy na zawsze pozostanie magiczny. 💖
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
“On”
Było już późno, gdy spotkałem ją zapłakaną na ławce przed moim blokiem. Na początku nie mogłem uwierzyć, że to ta sama dziewczyna. Ta, która zazwyczaj uśmiechem ratowała mnie z największej opresji, teraz stała naprzeciwko mnie i trzęsła się z przerażenia. W jej pięknych, zazwyczaj roześmianych oczach dostrzec można było ból i bezradność. Przetarłem jej mokre od łez policzki i aż zadrżałem czując bijący od niej chłód. Patrząc na nią miałem wrażenie, że zaraz się rozpadnie. Przyciągnąłem ją do siebie i zamknąłem w szczelnym uścisku. Tak bardzo nie chciałem by cierpiała, ale nie mogłem nic więcej zrobić. Byłem tylko jej przyjacielem… Zostałem skazany - skazany na zakazaną miłość. Na początku nie mogłem uwierzyć, że to ta sama dziewczyna, a jednak. To właśnie ona. Dziewczyna moich marzeń.
2 notes · View notes
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
Kochanie,
Bo wiesz, teraz, gdy odnosisz sukces, masz wokół siebie wielu wspaniałych ludzi. Kumpli ze szkolnej ławki odnawiających kontakt, starych przyjaciół, którzy nagle zrozumieli, że wasza przyjaźń istnieje i jeszcze coś znaczy, koleżanki i kolegów, którzy byli, ale ich nie było, a teraz są i to dość często. Zwłaszcza po wypłacie. To wspaniałe, że otaczają Cię ludzie, którzy Cię podziwiają, pomagają, chwalą itp. Chodzisz na imprezy, dostajesz masowe zaproszenia na bankiety, śluby, urodziny. Telefony się urywają z gratulacjami, pytaniami “co tam słychać, stary? Słyszałem, że dobrze Ci się powodzi.. U mnie? Nie mam na życie”. Nagle każdy chce się spotkać i porozmawiać o starych CZASACH (czyt. przysługach, które dla Ciebie zrobili). Uśmiech nie schodzi Ci z twarzy. Zaczynasz myśleć “Kurde. W końcu zaczęło mi się układać!” Owszem, wrócili ludzie, masz pieniądze, dzięki którym niczego Ci nie brakuje. Nie musisz liczyć już czy wystarczy do pierwszego. Czego więcej chcieć. Tylko chyba o czymś zapomniałeś..
Jest gdzieś obok jeszcze jedna osoba. To ta która, podnosiła Cię gdy traciłeś wiarę i nie miałeś nic. To ona brała kolejne nadgodziny, abyście mieli co jeść gdy Tobie znów nie wyszło i kiedy nie miałeś ochoty nic nowego zaczynać, ona wciąż podrzucała nowe pomysły, wspierała i pracowała kilka razy więcej, gdy Ty znikałeś. Ta, która siedzi teraz na każdym Twoim publicznym występie, która zawsze w Ciebie wierzyła i nadal wierzy. To do niej wracasz po zakrapianej imprezie i mówisz, że znów zgubiłeś portfel ale w sumie Cię to nie obchodzi, bo jutro znów zarobisz. Ona nie krzyczy, nie ma żalu, nie zostawia Cię pod drzwiami. Pomaga Ci się rozebrać i położyć się do ciepłego ��óżka, a rano daje proszki na potężny ból głowy i odwozi na miejsce kolejnych umówionych spotkań.  Tak, dokładnie, to ta osoba, do której przybiegasz pocieszyć się i poradzić gdy coś poszło nie tak. Taka jedna, którą zabierasz na kolację do najdroższej restauracji, bo znów zapomniałeś o rocznicy. Ona nie krzyczy, nie ma żalu, nie wypomina. Mówi jak bardzo jest z Ciebie dumna i idzie spędzić z Tobą wspaniały wieczór, przecież to tylko symboliczna data, można ją przesunąć. Jesteś zabiegany i ona to rozumie, gdy po raz kolejny dwie godziny czekała na Ciebie w kawiarni lub pod kinem zanim dostała SMS “Przepraszam kochanie, nie dam rady. Zobaczymy się wieczorem.” Przecież miałeś ważne, umówione spotkanie. Spokojnie ona zrozumie i będzie się cieszyła gdy wrócisz do domu nawet w środku nocy i po prostu z nią porozmawiasz, zapytasz co u niej i jak minął jej dzień. Dla niej uciechą jest gdy poprosisz o pomoc przy zawiązaniu krawatu rano. Ona, gdy zadzwonisz po południu i powiesz, że musisz wyjechać na kilka dni, nie zrobi Ci wyrzutów, że przecież w tym tygodniu wypadają jej urodziny. Spakuje Ci walizki i zostawi kartkę, przed wyjściem, żebyś nie zapomniał wziąć kanapek na podróż, które czekają w lodówce. I uśmiechnie się tylko gdy wróci wieczorem do pustego domu i zobaczy na lodówce kartkę “Kocham Cię, gdy wrócę to wyjedziemy sami. Obiecuję”. Nie zasmuci się gdy wrzuci ją do szuflady razem z poprzednimi obietnicami, tylko rozmarzy się na myśl o takiej opcji. Ona ucieszy się nawet gdy zadzwonisz do niej i porozmawiasz 5 minut i nie zmarnuje tych kilku chwil na wyrzucanie Ci poprzednich 10 nieodebranych połączeń. Ale to również ta, która w końcu powiedziała DOŚĆ, bo odnosi wrażenie, że zamknęli Cię w bańce wielkich marzeń i nadziei, ale Ty nie zdajesz sobie sprawy, że gdy ta bańka pęknie oni się rozlecą - jak karaluchy, bo nie będziesz miał im nic więcej do zaoferowania. Więc zastanów się dobrze kim tak naprawdę jesteś, zanim będzie za późno i  zostaniesz całkiem sam..
Twoja..
1 note · View note
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
TO KONIEC
Po tych słowach jedyne co słyszałam to cisza. Cisza tak przytłaczająca, że strach co się stanie gdy ją przerwę zawiązał mi gardło. Zaczęłam się dusić. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że wstrzymuję oddech. Ta cisza przygniotła mi klatkę i płuca. Czułam jak puls przyśpiesza, a oddech się spłyca. Miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi, lecz ono nagle zatrzymało się gdy oczy napotkały na te słowa jeszcze raz. 
TO KONIEC
Poczułam wilgotną strużkę płynącą wolno po moim zimnym policzku. Nie wiem co powinnam teraz czuć, co myśleć i co robić. Powinnam chyba, coś powiedzieć, spróbować.. Ale ja nie mogłam nawet złożyć zdania. Wszystko było takie chaotyczne. Obraz rozmazywał mi się co raz bardziej.  Te kilka sekund ciągnęło się w nieskończoność. W te kilka sekund myślałam, że runął mi świat.
TO KONIEC
Zaczęło mi się robić gorąco, nagły przypływ adrenaliny, gdy znaczenie tych słów dotarły w końcu do świadomości zalała mnie fala uczuć. Ból, smutek, przerażenie, bezradność, paraliż.. Wszystko na raz. Wpadłam w panikę. Nie miałam pojęcia co dalej robić. Ta cisza powoli mnie zabijała. Już miałam wpadać w histerię..
Gdy nagle wstrzymywane powietrze uszło ze mnie jak z pękniętego balona. Oddech wrócił do normy, serce zaczęło znów bić normalnym tempem, tylko policzki zostały zaczerwienione i łzy kapały dalej, gdy zdałam sobie sprawę, że..TO  NAPRAWDĘ KONIEC, A JEGO NIE MA OBOK MNIE. Świadomość, że nie muszę dłużej udawać i jestem wolna zmieniły łzy smutku w łzy radości. 
TO KONIEC (PIEKŁO SIĘ SKOŃCZYŁO).
- (Via. Osobiste doświadczenia)
1 note · View note
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
OBIETNICA. Moim zdaniem nie ma większego wymiaru zaufania niż uwierzyć komuś gdy obiecuje. Mówi, że nigdy nie opuści, można na nim polegać, można ze wszystkim zwrócić się o radę, że nigdy nie skrzywdzi. Obiecuje dużo dobrego, a my w to wierzymy. To naturalne. Ufamy mu, że w bliższym czy dalszym czasie okaże się, że nasza decyzja była słuszna, a on jest odpowiedzialnym za swoje słowa człowiekiem. Tylko w życiu nie ma tak pięknie. Większość obietnic to tylko puste słowa. Wiele z nich jest po prostu zapomniana, odłożona “na później”, które tak na prawdę nigdy nie nastąpi. Ludzie zaczynają obiecywać coś tylko po to, żeby uspokoić ludzkie sumienie lub co gorsza dla własnych korzyści. Wartość słowa obiecuję spadła w tych czasach to zera.. Nikogo już nie obchodzi czy w ten sposób zranione zostaną uczucia, czy poleją się łzy, czy niedotrzymana obietnica złamie komuś serce. Ludzie przestają się przejmować czymkolwiek. Widzą tylko siebie.
Miałam kiedyś chłopaka. Nazwijmy go X. X obiecywał mi coś na każdym kroku. Mniej lub bardziej znaczącego. A w natłoku tych wszystkich obietnic była ta jedna - dla mnie najważniejsza. NIGDY CIĘ NIE ZDRADZĘ. Jak się domyślacie była ona kolejną rzuconą na wiatr, ułożoną z pustych słów obietnicą bez pokrycia. Przez prawie 3 lata ślepo wierzyłam, że się zmieni. Wybaczałam mu każdy wybryk, bo OBIECYWAŁ, że teraz będzie inaczej. Tysiące nieprzespanych nocy, jeszcze więcej wylanych łez, wykrzyczanych słów, poobgryzanych paznokci. Serce łamane i sklejane tyle razy, że teraz czując najmniejszy podmuch rozleciałoby się na miliony kawałeczków. To wszystko pokazało mi ile może znieść cierpienia człowiek. Jak długo w ciszy i samotności może się rozpadać, umierać, dławić się łzami i krztusić oddechem zanim zobaczy, że ta nadzieja trzymająca ją przy życiu jest tak samo złudna jak jego słowa. W końcu się opamiętałam. Zrobiłam rachunek sumienia i okazało się, że nie spełnił żadnej z obietnic, które tak mocno wyryły się w moim sercu. Wtedy moje zaufanie względem niego runęło. Nieodwracalnie, do takiego stopnia, że teraz nie wierzę mu nawet gdy powie mi, która jest godzina..
Wtedy umarłam. Nadzieja zniknęła, łzy przestały płynąć, oddech przestał wiązać gardło, a serce już nie bolało. Poczułam się jakby ktoś odłączył mnie od respiratora. Trzymałam się go z obawy, że umrę. Przecież powiedział że bez niego nie jestem w stanie sama funkcjonować. A gdy pogodziłam się już z tym faktem i zebrałam na odwagę odejść to zaczęłam samodzielnie oddychać. Z medycznego punktu widzenia- cud, ale to tylko metafora. Respiratorem był X i jego obietnice. Wtedy właśnie zrozumiałam, że czasem trzeba umrzeć, żeby móc odrodzić się na nowo. Odciąć się od uzależnienia. Zacząć budować szczęście na nowym fundamencie - samodzielnie. Z mojego punktu widzenia to po prostu rozsądek.
- (Via. Osobiste przemyślenia i wspomnienia)
1 note · View note
normalgirlalexx · 8 years ago
Photo
Tumblr media
“Bo gdy jedziemy tak razem, nocą przez miasto. Bez konkretnego celu. Tak po prostu.. Bo gdy paraliżującą ciszę zagłusza tylko świst wypuszczonego powietrza, tak długo, nieświadomie przetrzymywanego w moich płucach i dźwięk Twojego, miękkiego głosu układającego się w “kocham Cię..” wyszeptane tak jakby z obawą, że ktoś prócz nas może to usłyszeć. Przerażenie mija, a na jego miejsce przychodzi ulga gdy czuję ciepło Twojej dłoni na swoim zlodowaciałym sercu. Cała złość gdzieś z nas uleciała, gdzieś po drodze pewnie między ocieraniem łez a uśmiechami na myśl o wspólnej przyszłości.. “
- (Via. Osobiste przemyślenia) 
1 note · View note