Bezrobotny mężczyna lekko po 40, w kryzysie wieku średniego, depresji, melancholli. I tak od 10 lat
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
lubie dlugo spac bo wiem ze jak wstane to nie czeka mnie nic ciekawego
277 notes
·
View notes
Text
Jak tu być szczęśliwym i spełnionym ?
Bardzo dawno mnie tu nie było, gdyż nie miałem ani sił, ani weny żeby się zabrać i tu zalogować, a następnie coś napisać. Dziś nadszedł w końcu ten dzień. Dopadła mnie już tak wielka nuda, beznadzieja, marazm, że muszę to wyrzucić z siebie.
Dzieci cały dzień siedzą przed komputerami, ja w drugim pokoju przy swoim komputerze, partnerka w pracy do wieczora. Przejrzałem w necie już wszystko co mogłem, co godzinę zaglądałem na wykop, żeby poczytać jakieś nowe wiadomości, pooglądałem trochę wywiadów z ludźmi sukcesu na youtube, pospałem godzinę, poczytałem nową książkę o psychologi (tak wzięłem się za czytanie, postanowiłem zostać bardzo mądrym, oczytanym człowiekiem w ciągu najbliższych lat). I tak mija każdy mój chujowy dzień. Nie mam kompletnie żadnej chęci do życia, do działania, do wyjścia z domu. Chciałbym mieć jakiś kontakt z ludźmi, mieć znajomych, być kimś ważnym, przydatnym, ale jednocześnie nienawidzę towarzystwa, czuję się bardzo źle wśród ludzi. Czyż nie jest to paradoks?
Prawie codziennie śni mi się, że mam koleżanki. Jak za starych dobrych czasów. Miałem kumpli i dużo koleżanek. Nie ma w tych snach nawet żadnych motywów seksualnych. Po prostu rozmawiam z dziewczynami, coś robimy wspólnie, widać błysk w ich oczach, wiem że mam u nich powodzenie. Aż nie chce mi się rano budzić. Żeby tak w realu mieć takie znajome. Podobno nie jestem brzydki, natura obdarzyła mnie wysokim wzrostem, gęstymi włosami, codziennie ćwiczę, a mimo to jestem niewidzialny dla kobiet.
Podobno też znam się na komputerach, w końcu siedzę przed kompem całymi dniami od wielu lat, ale nie wiem jak to wykorzystać, żeby zarobić jakieś pieniądze. Chciałbym mieć jakiegoś charyzmatycznego kumpla, człowieka sukcesu, mentora, który codziennie by mnie wyciągał z domu i pokazywał, że jednak coś potrafię. Ale skąd takiego wziąć. Czterdziestka już mineła, ostatki młodości właśnie przelatują mi przez palce jak woda. A ja nie potrafię spełnić swoich najprostszych pragnień. Dawni kumple kupują działki, domy, budują się. A ja nic nie osiągnąłem, jedyne co mam to długi. Wszystko to przez mój introwertyzm, a być może i nawet lekki autyzm.
I jak tu być szczęśliwym i spełnionym? Nie mam pojęcia. Siedzę w domu i czekam na cud. Przy życiu trzyma mnie jedynie nadzieja, że jeszcze kiedyś przyjdzie moje 5 minut. Tego (młodego) życia zastało jednak już niewiele.
1 note
·
View note
Quote
Wszystko w życiu nadchodzi i przemija. Śmierć nadchodzi i nie przemija nigdy....
moje złote myśli
2 notes
·
View notes
Text
Dzień świstaka
Oglądaliście film “Dzień świstaka”? Tak jak w tym filmie właśnie wygląda mój każdy dzień - identycznie. I lubię ten stan rzeczy. Cały tydzień od rana do wieczora przy kompie, z przerwami żeby nakarmić moje dzieci i siebie. A w weekend wyjazd na wieś do najbliższej rodziny.
Nie cierpię jak coś zakłóca mi mój rytm - partnerka wymyśli jakieś wczasy (spać poza domem nienawidzę), albo wyjście na imprezę. To jest dziwne dla mnie, bo ciągle marzę żeby coś ciekawego wydarzyło się w moim życiu, nastąpił jakiś przełom, chciałbym poznać ciekawych ludzi, ale nic nie chcę w nim zmieniać.
0 notes
Text
Cześć
To mój pierwszy post. Nie mam komu się wygadać więc będę umieszczał tutaj swoje myśli, refleksje, tęsknoty. Jest gościem po 40, w kryzysie wieku średniego. Ciągle szukam swojej drogi życiowej, spełnienia, uznania. I nie mogę znaleźć.
Nie jestem totalnym przegrywem, nie myślcie sobie. To co udało mi się osiągnąć to rodzina. Mam partnerkę i dzieci. Poznałem ją w tych lepszych czasach, kiedy byłem młodszy i jeszcze w miarę normalny. Ale od jakiś 10 lat moje życie to równia pochyła ku totalnej alienacji, depresji i melancholii. We wszelkich grupach czy to w pracy czy szkole zawsze byłem gdzieś z boku. W miejscach gdzie pracowałem zawsze miałem łatkę dziwnego gościa. Po prostu źle się czuję pośród ludzi, szczególnie obcych. Nie potrafię rozmawiać z kimś o pierdołach. Wspólny język znajduję tylko z ludźmi którzy mają te same zainteresowania co ja. Podejrzewam u siebie zespół Aspergera, ale nie zamierzam iść do psychologa, bo nie będę się zwierzał komuś obcemu. Chyba że psycholog przyjdzie tutaj do mnie na ten blog, poczyta moje wypociny i mnie zdiagnozuje. To narazie tyle tytułem wstępu, następne posty niebawem.
3 notes
·
View notes