Don't wanna be here? Send us removal request.
Text

Od wczoraj mamy wiosnę. Kalendarzową, ale zawszę wiosnę. A jak jest wiosna, to robi się cieplej. A jak robi się cieplej, to wraca ochota na piwo. A jak piwo, to oczywiście Czechy. Tak, wiem, piwo tak jak każdy alkohol szkodzi niezależnie od dawki. Ale wszyscy jesteśmy dorośli i wiemy, że szkodzi wiele rzeczy, które nam smakują. Ja stawiam na umiar, wy wybierzcie sami.
Najbliżej na czeskie piwo mam do Harrachova. Można tu przyjechać pociągiem ze Szklarskiej Poręby Górnej i - co może być dla wielu ważne - obowiązują tu bilety okresowe, tak jak Dolnośląski Bilet Weekendowy czy bilet samorządowy. Do pierwszej stacji za granicą. Bar U Mašinky macie dokładnie w budynku dworca kolejowego, wejście następne za poczekalnią.
Z letniego ogródka można podziwiać odjeżdżające w stronę Liberca i Szklarskiej Poręby pociągi, a w niektóre letnie weekendy składy specjalne złożone z zabytkowych kilkudziesięcioletnich wagonów dojeżdżające tutaj z Kořenova. Aż strach pomyśleć, że mogło być zupełnie inaczej. Bez piwa, bo na dworcu piwo nie wolno sprzedawać. Nie wolno w Polsce.
Po zakończeniu II wojny światowej ta stacja, nosząca wtedy nawę Tkacze, przypadła Polsce. Dopiero w 1959 roku w wyniku polsko-czechosłowackiej wymiany terenów przygranicznych przystanek ten znalazł się we władaniu naszych południowych sąsiadów. A od 1963 roku, po odbudowie mostu nad Izerą, zaczęły do niego planowo dojeżdżać czechosłowackie pociągi. Po polskiej stronie natomiast ruch zamarł, pociągi pasażerskie docierały już tylko do Szklarskiej Poręby Górnej. Dalej jeździły tylko pociągi towarowe obsługujące kamieniołomy.
0 notes
Text

Dzisiaj będzie znowu trochę przewrotnie, bo ostatecznie nic nie zjem. Kłodzko Główne, piękny dworzec, z ciepłą poczekalnią, dużą przestrzenią i czystymi toaletami. Ma jednak tego pecha, że jest z dala od czegokolwiek. Jest stąd właściwie wszędzie daleko. Kiedyś było blisko do szpitala, ale odkąd zlikwidowano kładkę nad torami, to też jest tam daleko.
Stąd zdecydowanie jest tutaj pusto poza chwilami, gdy przyjeżdżają pociągi i ktoś przez pomyłkę tu wysiądzie. Gdy jednak tu się znajdziecie, a nieraz może być to nawet świadoma decyzja, bo tu poczekalnia jest, a na Kłodzku Mieście trzeba marznąć na peronie, to na zbyt wiele tu nie liczcie. Książkę można jednak poczekać w spokoju czekając na pociąg.
W kwestii gastro do dyspozycji macie tylko automaty. Kawa jest paskudna, nawet ta podobno ziarnista. Batony jak batony, takie same jak w sklepie. Miałem jakiś w plecaku jeszcze, nie było więc sensu próbować. Oczywiście lepsze to niż nic, chociaż za 5 złotych za kubek kawy bez smaku to jednak trochę przesada. Tyle samo kosztuje espresso w mojej ulubionej pizzerii w Jeleniej Górze. I zapewniam Was - różnica niebo a ziemia.
0 notes
Text

Nysa to już nie jest województwo dolnośląskie, chociaż to nadal Dolny Śląsk pełną gębą. Warto tu przyjechać, aby zobaczyć rynek, dwie zachowane wieże miejskie czy pozostałości po twierdzy nyskiej. Ale pierwsza atrakcja czeka już na dworcu. Nie jest on historyczny, bo został prawie całkowicie zniszczony podczas wojny, ale ostatni remont nadał mu schludny i przyjazny dla pasażerów wygląd wnętrz.
Skoro mamy dzisiaj 8 marca, to nawiązanie do kobiet narzuca się od razu. Na nyskim dworcu po jego remoncie dwa lata temu ulokowała się urocza kawiarenka Słodka Babka. Jej właścicielką jest Magdalena Cieślak, która z pysznych słodkości pieczonych na zamówienie była znana mieszkańcom Nysy i okolic już od dawna.
Miejsce jest bardzo... instagramowe. Można tu na pewno zrobić bardzo słodkie zdjęcia, ze wszystkimi słodkościami, które będziecie chcieli zjeść. Mi w zeszłym roku udało się spróbować tylko babeczki, ale podobno teraz pojawiły się w menu także opcje wytrawne. Świeży bajgiel z kawą na pewno mnie przyciągnie, chociaż ostatnio przesiadki w Nysie jakoś lepiej skomunikowane i czasu nie ma.
0 notes
Text

Nasz nowy cykl postanowiłem rozpocząć trochę przewrotnie. Tak, to dworzec. Tak, można tu zjeść. Ale ostatni pociąg widziano tu ponad 20 lat temu. Podobno mają wrócić. Tak już przynajmniej 10 lat o tym słyszę. Może kiedyś się uda.
Ciężko doświadczony przez zeszłoroczną powódź Lądek-Zdrój to miejsce, które musicie w tym roku odwiedzić. Ziemia kłodzka potrzebuje turystów jak nigdy wcześniej. A gdy tu już dotrzecie, to koniecznie zajrzyjcie na położony trochę na uboczu dawny dworzec kolejowy. Drewniane ściany i przepiękne witraże tworzą niepowtarzalny klimat. Wnętrze oczaruje szczególnie promienie słoneczne wpadną do środka.
W Coffee Ride można napić się kawy i zjeść coś słodkiego. Można też zaspokoić też trochę większy głód podłomykiem z dodatkami lub bajglem. Jest też czeskie piwo. Mi w pamięć zapadł Opat Pieprzowy, którego poza specjalistycznymi sklepami wcale nie jest tak łatwo znaleźć.
0 notes