Tumgik
cyborg0000 · 1 day
Note
Cześć, za czym najbardziej tęsknisz?
(Przepraszam jeśli to pytanie wywoła u ciebie skrajne emocje or whatever...)
Za dawną konfiguracją mózgu
Niestety, kosmiczny stres, lęk i nieustanny tryb "walcz albo uciekaj" dokonał spustoszenia w moim umyśle, mózg jakby mi się "przeprogramował"
Kiedyś moja własna głowa była moją ostoją spokoju, gdzie czułam się dobrze i bezpiecznie, lubiłam spędzać dużo czasu na wymyślaniu historii, budowaniu światów, daydreamingu, ucieczka w marzenia na jawie była od zawsze moją ulubioną rozrywką.
A teraz
Trochę tak, jakby ktoś podpalił mi myśli, jakby mózg się dezintegrował od tego pizgacza w głowie, zaczynam mieć problemy z pamięcią i w ogóle z myśleniem. Od tej bezczynności i bezużyteczności czuję, że się cofam intelektualnie w rozwoju, nie jestem w stanie myśleć, tworzyć. Wcześniej mój mózg był cały czas "aktywny", a teraz próbuję robić wszystko, by wyłączyć mózg i nie myśleć w ogóle, bo jak zaczynam rozmyślać o tym wszystkim, to zaczynam wpadać w spiralę paniki i lęku.
A, i tęsknię za wychodzeniem na dwór. Chciałabym kurwa wyjść na dwór.
18 notes · View notes
cyborg0000 · 5 days
Text
Wiecie czemu nie ma leczenia, nie ma researchu związanego z dolegliwościami uszu? Właśnie zaczęłam się jeszcze bardziej zagłębiać w historię leczenia tinnitusa i zrobiło mi się słabo. Właściwie to już dzisiaj moglibyśmy mieć skuteczne metody leczenia, gdyby nie pewne zjawisko zwane “therapy-creep”, które spowodowało kompletny zastój badań, cofnięcie się w rozwoju w medycynie. Zjawisko to polega na tym, że zamiast prawdziwego researchu, nagle większość funduszy zaczyna być przeznaczanych na badania polegające na wmawianiu ludziom, aby żyli ze swoimi dolegliwościami, zamiast faktycznie je leczyć. Zjawisko to dotyczy nie tylko tylko badań nad szumami usznymi, ale też nad np. zespółem przewlekłego zmęczenia, empty nose syndrome, czy też śniegu optycznego. Do lat 80 trwały badania nad tinnitusem, wszystko szło dobrze, aż nagle większość funduszy zaczęła być przeznaczana nie na prawdziwy research, tylko na pseudo terapię TRT, zaproponowaną przez Pawła Jastreboffa, która spowodowała kompletny zastój w badaniach nad tinnitusem przez kolejne 40 lat. Terapia TRT nie leczy szumów, jej zadaniem jest pomóc ludziom przyzwyczaić się do szumu - stosuje się przy tym terapię dźwiękami ze specjalnego generatora, ma to niby na celu “nauczyć mózg”, żeby ignorował szumy. Tylko jak taka terapia może pomóc cięższym przypadkom, ludziom z reaktywnymi szumami, których szumy pogarszają się od dźwięków? Tinnitus nie ma limitu, nie ma limitu głośności, tinnitus może być głośny na poziomie 100 decybeli, jest to porównywalne z dźwiękiem silniku motocykla, nie ma limitu ilości dźwięków, niektórzy mają jeden pisk w uchu, a niektórzy mają po 10, 15, 20 dźwięków w głowie i dalej im dochodzą kolejne, w jaki sposób można przyzwyczaić się do czegoś takiego? Tinnitus nie zawsze jest stabilny, znam osobę, która ma tak katastrofalnie reaktywne szumy, że samo zejście piętro niżej do łazienki dodaje mu około 10 dźwięków. Zamiast skupić się na faktycznym researchu, wciska się ludziom terapię CBT, terapię TRT, która nie ma nawet udowodnionej skuteczności leczenia. A ponieważ żyjemy w kapitalistycznym świecie, a producenci generatorów szumów do terapii TRT mają profit z nieszczęścia i desperacji cierpiących ludzi, nikt już nie finansuje badań nad leczeniem szumów, nadwrażliwości słuchowej. Gdyby nie Jastreboff, być może już dawno mielibyśmy skuteczne metody leczenia, można byłoby zapobiec tylu tragediom i zniszczonym życiom, ludzie nie targaliby się na własne życie. Jesteśmy w tak strasznym średniowieczu, jeżeli chodzi o zdrowie uszu, że to zakrawa o absurd.
26 notes · View notes
cyborg0000 · 11 days
Note
Myślisz o nauczeniu się migowego byś nie musiała rozmawiać? Lub czy umiesz/uczysz się?
Tak, uczę się migać :) tak na "wszelki wypadek", gdybym w przyszłości już nie miała innej opcji i jednak zdecydowałabym się na jakiś destruktywny zabieg, w wyniku którego straciłabym słuch
27 notes · View notes
cyborg0000 · 15 days
Note
Cześć
Bardzo lubię czytać twojego bloga tak samo jak kochałam twoje animacje. Zaciekawiła mnie jedna rzecz - czy wiesz co u ciebie spowodowało chorobę? Czy to coś takiego jak słuchanie dużo głośnych dźwięków lub np. jakiś wypadek, czy może jest tak, że można urodzić się ze skłonnością do nadwrażliwości?
Przepraszam jeśli to jakieś głupie pytanie, nie znam się na tym za bardzo...
Swoją drogą naprawdę Cię podziwiam, że mimo tego wszystkiego jakoś udaje ci się utrzymać na nogach. Bądź silna!
Nadwrażliwość prawdopodobnie zaczęła się po badaniu tympanometrii, wtedy jeszcze nawet nie wiedziałam, że to co mam to właśnie nadwrażliwość słuchowa, dopiero z perspektywy czasu przypominam sobie, że niektóre rzeczy zdawały się być głośniejsze niż powinny, np. tramwaj, którym jechałam, był ciut głośniejszy niż zazwyczaj, albo, że trzaskanie drzwiami sprawiało mi dyskomfort. Nadwrażliwość pogorszyła się po lekach i paru głośniejszych sytuacjach, a po rezonansie głowy (pomimo podwójnej ochrony słuchu podczas badania) tolerancja na dźwięki zaczęła mi spadać tydzień po tygodniu, aż po dwóch-trzech miesiącach spadła niemal do zera. Teraz percepcja dźwięku z zewnątrz jest u mnie tak rozwalona i zniekształcona, że 30 decybeli brzmi jak 80, dźwięki, które teoretycznie są ciche są 10 razy głośniejsze niż powinny być, jakbym miała wbudowany przester w uszach, mam dystorcje dźwiękowe i dźwięki często bywają o kilka tonów wyższe lub niższe niż powinny być, uszy nie tolerują w żadnym stopniu niskich częstotliwości, dźwięki na poziomie 30 decybeli powodują palenie w uszach, bóle neuropatyczne w okolicach uszu, szyi, szczęki, zębów. Było u mnie dużo współczynników, które doprowadziły do tego, że moja nadwrażliwość jest teraz kompletnie pojebana (mam dysfunkcję stawu skroniowo żuchwowego, szczęka otwiera mi się nieprawidłowo i prawdopodobnie ma to wpływ na ucho środkowe, mam cały czas niedrożne trąbki słuchowe, plus do tego bruksizm i problemy z szyją). Taki poziom nadwrażliwości jest tak absurdalnie rzadki, tym bardziej, że dużej większości osób nadwrażliwość zwykle przechodzi albo pozostaje na umiarkowanym poziomie.
Odpowiadając na dalszą część pytania, tak, nadwrażliwość słuchową można dostać po wypadku, np. po urazie głowy. Nadwrażliwość wrodzona, wynikająca często z np. spektrum autyzmu, jest związana z ośrodkowym układem nerwowym, różni się od tej, którą się nabyło po urazie akustycznym, taki rodzaj nadwrażliwości raczej nie pogarsza się z czasem i pozostaje ciągle na tym samym (zwykle łagodnym lub umiarkowanym) poziomie.
28 notes · View notes
cyborg0000 · 25 days
Note
Jak wygląda twój dzień z tą chorobą? Jakkolwiek musisz funkcjonować, tylko jak sobie z tym radzisz? Jak z twojej perspektywy wyglądają takie rzeczy jak np. Mycie się, jedzenie czy chociażby opisywanie rzeczy na tym blogu?
Szczerze trzymam kciuki, byś z tego wyszła. Trzymaj się, jesteśmy z tobą <33
O 5:00 rano budzą mnie samochody na zewnątrz, w nocy nie noszę ochrony słuchu, bo wtedy jest zawsze cicho; zakładam earmuffy i idę znowu spać na kolejną godzinę czy dwie, potem jak na zewnątrz robi się większy ruch i jak budzą się sąsiedzi, dochodzą do tego zatyczki
I wtedy nie robię nic
Najczęściej czytam książki, oglądam jakiś film czy serial bez dźwięku, przeglądam bezmyślnie social media, gram w jakieś gry i zagadki logiczne z chatem gpt, gram w skribbl, gierki na telefonie, rysuję palcem na telefonie albo w szkicowniku, piszę wpisy na blogu, piszę coś w rodzaju pamiętnika na telefonie, gadam z ludźmi na discordzie, głównie na serwerze dla ludzi z tinnitusem i nadwrażliwością.
I tak wegetuję i czekam aż dzień się skończy.
Monitoruję cały czas miernik dźwięku na telefonie, jeżeli widzę, że odpierdala się coś głośnego (np. z zewnątrz, jakaś kosiarka czy coś) wtedy chodzę spanikowana po mieszkaniu z miernikiem decybeli i szukam najcichszego możliwego miejsca.
Żeby zjeść jakiś posiłek muszę zdjąć zatyczki i earmuffy, żeby nie było okluzji, więc z reguły wiszę nad miernikiem dźwięku tak długo, aż uznam, że jest wystarczająco cicho, żeby móc zdjąć ochronę słuchu; szybko wpierdalam jedzenie (samo gryzienie jedzenia brzmi jak eksplozje) i potem szybko zakładam stopery i słuchawki wygłuszające, zanim odpierdoli się coś głośnego (np. samochód albo ciężarówka przejedzie za oknem, sąsiad czymś pierdolnie w mieszkaniu wyżej etc.). Czasami próbuję sama zrobić sobie jedzenie, najostrożniej jak tylko się da (ostatnio robię sobie buldaki lol), z tym, że to też pogarsza mi szumy i nadwrażliwość, uszy wtedy wariują od samego dźwięku indukcji, gotowania się wody w garnku, czy dźwięku lodówki (nawet w podwójnej ochronie słuchu) (uszy cały czas dostają spazmów, cały czas czuję takie jakby szarpnięcia w uszach), ale powiem szczerze, już mam tak dość tej kompletnej bezużyteczności, że już mi to chyba wisi xdd Rodzice muszą nalewać mi wody do wanny, podczas gdy ja uciekam na drugi koniec mieszkania, kiedy leje się woda. Moje uszy już od sześciu miesięcy nie tolerują dźwięku prysznica. Mycie głowy to problem, ogromny problem. Czasami myję włosy bardzo cienkim strumieniem ze słuchawki prysznica, robiąc często przerwy (10 sekund lania wody - 5 sekund przerwy), czasami po prostu myję włosy poprzez zanurzenie ich w wannie z wodą. Najczęściej robię to w nocy, kiedy sąsiedzi śpią i nic nie jeździ na zewnątrz. Potem czekam do północy albo do pierwszej, aż zrobi się w końcu cicho, wtedy ściągam zatyczki, słuchawki wygłuszające, myję ostrożnie zęby (to także brzmi, jakbym miała eksplozje w buzi xd) i wtedy następuje moja ulubiona czynność, czyli spanie. Na szczęście szumy już dawno nie przeszkadzają mi w zaśnięciu, właściwie to szumy przeszkadzały mi w spaniu tylko na samym początku, kiedy były zupełnie lekkie w porównaniu do tego, co mam teraz. Potem mam fajne sny, w których jestem normalna i wszystko jest jak dawniej, a po czterech - pięciu godzinach budzę się znowu w tej chorej rzeczywistości xdd
Co tydzień przychodzi do mnie psycholog, rozmawiamy wtedy bardzo cichutko, psycholog pozwala mi zasłonić uszy, kiedy np. przejeżdża samochód za oknem.
I tak pewnie będę żyć do usranej śmierci xdd
24 notes · View notes
cyborg0000 · 26 days
Note
Czy w twoim przypadku leczenie komórkami macierzystymi by poskutkowało? Czy wiadomo ile badań jest prowadzonych obecnie na świecie odnośnie szumów usznych? Czy znasz moze przypadki gdy osoby z ogromnymi szumami usznymi i nadwrażliwości po dłuższym czasie im się poprawiło?
1. Jeżeli chodzi o komórki macierzyste - możliwe, na razie nie mam już chyba ani siły ani energii na to, żeby coś takiego ogarniać, to by wymagało chyba wyjazdu za granicę, co jest kompletnie nieosiągalne, o czym dobrze wiecie
2. Jeżeli chodzi o badania i leczenie, na razie wiem tylko o urządzeniu susan shore, czyli stymulacji bimodalnej, które miało dobry research i próbę kliniczną, niestety z jakiegoś powodu FDA przeciąga strasznie wydanie tego urządzenia na rynek, prawdopodobnie wyjdzie dopiero za parę lat w Europie. HOWEVER. Znam 3 osoby, które zbudowały swoje własne DIY tego urządzenia, podjęły się terapii i to urządzenie actually zredukowały im szumy:
https://www.google.com/url?sa=t&source=web&rct=j&opi=89978449&url=https://www.youtube.com/watch%3Fv%3DQ6RUvQlPZrw&ved=2ahUKEwjXytGXn6WIAxXAPRAIHWyMAPQQjjh6BAgjEAE&usg=AOvVaw0aFLsV6ZbxEeH6aVI6YJUu
Niestety, żeby przejść terapię urządzeniem susan shore, trzeba mieć tolerancję na dźwięk. Ogólnie to urządzenie działa tak, że się podpina się takie kabelki do szczęki i szyi i przez pół godziny dziennie trzeba słuchać specjalnego sygnału/dźwięku, niestety nie wiem o jakiej głośności. Przy katastrofalnej nadwrażliwości bólowej może okazać się niemożliwym korzystanie z tego urządzenia.
3. Znam taki przypadek, to właśnie autor filmiku powyżej, ma na imię Anthony i typ przez półtora roku mieszkał w kabinie akustycznej. Miał chyba z 20 różnych dźwięków w głowie, dostawał nowych dźwięków np. od gryzienia jedzenia, miał chyba najbardziej katastrofalny loudness hyperacusis w historii (Anthony wspominał na discordzie, że miał nadwrażliwość do takiego stopnia, że słyszał, jak sąsiedzi w mieszkaniu na górze poruszali się w swoich łóżkach, ledwo mógł pić i jeść, wszystkie dźwięki brzmiały jak bomby). Po dwóch - trzech latach w końcu zaczął odczuwać poprawę, 20 dźwięków zredukowały się do 4 (po terapii urządzeniem susan shore, które przeszedł w ostatnim tygodniu teraz ma 2), jego tolerancja na dźwięki wynosi dzisiaj 90-100 decybeli, co jest popierdolone, biorąc pod uwagę to, że miał przez tak długi czas zerową tolerancję na dzwięki. Sama bym umarła ze szczęścia, gdyby moja tolerancja na dźwięki wyniosła choćby 50 decybeli (obecnie mam coś poniżej 20), wtedy dałoby się jakoś żyć. Jego tinnitus nadal jest zajebiście głośny, pewnie głośniejszy niż mój, ale jest stabilny, nie pogarsza się od gówno dźwięków, nie dochodzą mu cały czas nowe dźwięki w głowie, tak jak jest to u mnie. Właśnie ta stabilność jest najważniejsza, jakieś takie poczucie bezpieczeństwa, że twój tinnitus nie pogorszy się od kichnięcia albo przełknięcia śliny albo podrapania się po głowie bruh
21 notes · View notes
cyborg0000 · 1 month
Note
Nie chcę brzmieć wrednie, ale chciałabyś już po prostu stracić słuch? Myślisz że psychicznie by ci się polepszyło? (Naprawdę nie chce brzmieć nie miło, po prostu nie umie zdań układać, zapytałem się tylko po to bo sam wyobrażałem się na twoim miejscu, i myślałem co mógłbym zrobić)
Znam dwa przypadki osób, które były głuche i nadal miały ból od dźwięków, nawet tych, których już nie słyszeli. Więc ucięcie nerwu słuchowego prawdopodobnie nie dałoby nic, tylko by mnie to ogłuszyło, dałoby mi najbardziej pojebany tinnitus jaki istnieje, a ból od dźwięków dalej by pozostał. Tylko tyle, że nie słyszałabym wszystkiego 10 razy głośniej i zniknęłaby reaktywność.
Najprawdopodobniej, żeby odczuć jakąś ulgę, musiałabym mieć obustronnie usunięte całe ucho środkowe oprócz mięśnia napinacza podniebienia miękkiego. Do tego potrzebne byłoby mri głowy, żeby mieć wgląd gdzie znajduje się dokładnie mój nerw twarzowy. Niestety ryzyko jest tutaj bardzo duże, mogłoby dojść do przypadkowego uszkodzonia nerwu twarzowego, co doprowadziłoby do permanentnego opadnięcia twarzy.
Innym zabiegiem jest dezartykulacja. Znam jeden przypadek osoby, która po 2 latach nadwrażliwości bólowej wróciła do normalnego życia po zabiegu dezartykulacji. Ta osoba straciła po tym w dużym stopniu słuch, pogorszył się też tinnitus (niedługo potem się do niego przyzwyczaił), zniknęły mu też dystorcje; ból pojawiał się tylko w bardzo głośnych miejscach (typ opisywał, że był w zatłoczonym kasynie w Las Vegas, następnego dnia odczuwał ból po tym evencie). Z tym, że ten w tym przypadku noxacusis był jednostronny, jego nadwrazliwość była bardzo specyficzna, prawdopodobnie typ miał "brain based noxacusis", nadwrażliwość pochodzącą z mózgu, a nie z ucha środkowego (tak jak najprawdopodobniej jest to u mnie, reaktywność, ttts i dystorcje najprawdopodobniej pochodzą właśnie z uszkodzonego middle ear).
26 notes · View notes
cyborg0000 · 1 month
Text
to były najsmutniejsze i najdziwniejsze urodziny w całym moim życiu
24 notes · View notes
cyborg0000 · 1 month
Text
kurwa co za zjebane bezsensowne zmarnowane życie
12 notes · View notes
cyborg0000 · 2 months
Text
nie chcę już się budzić
13 notes · View notes
cyborg0000 · 2 months
Text
potrzebuję domu w środku lasu albo jakiegoś pustkowia, bez ludzi i pojazdów
uszy nigdy nie były przystosowane do takiego natężenia hałasu jakie mamy dzisiaj; jak byliśmy jaskiniowcami, to rzadko kiedy dźwięki przekraczały 70 decybeli, najgłośniejszymi dźwiękami była burza w oddali albo głośny szum wiatru. dlatego uszy u ssaków się nie regenerują.
co innego u ptaków, które są wiecznie narażone na hałas od wiatru podczas lotu i to im rozpierdala cały czas słuch, dlatego u nich regeneracja jest naturalna
chciałabym być ptakiem
* * *
dlaczego dźwięki bolą to jest jakiś bullshit kto to w ogóle wymyślił
jak jakaś pojebana metoda tortur
co dalej, ból od powietrza?? od oddychania????
ucho ma na 100% infekcję od noszenia zatyczek 20 godzin dziennie
nie mogę nawet tego leczyć, 2 bloki dalej są jakieś roboty budowlane, brat ma cały czas otwarty balkon w pokoju obok
gdybym w porę uciekła z domu, w lutym albo w marcu i gdzieś wynajęła w miarę ciche mieszkanie, mój stan nie byłby tak straszny, mogłabym jeszcze jakoś samodzielnie funkcjonować i być w bardziej kontrolowanym środowisku, gdzie nie musiałabym się przejmować, że rodzina otworzy okno w jakimś pomieszczeniu i akurat przejedzie motocykl albo jakiś samochód zatrąbi, albo że ktoś coś zbije w kuchni, albo że ktoś trzaśnie głośno drzwiami, albo że ktoś włączy drukarkę, zmywarkę, pralkę, ekspres do kawy, czajnik z wodą
powinnam była się wynieść z tego domu zanim tolerancja na dźwięki spadła do zera
tylko, że nie mogłam wtedy znaleźć nic, wszystkie mieszkania w okolicy były albo przy ruchliwej ulicy, albo koło szkoły, albo koło stacji bp, albo koło serwisu motocykli
ten świat jest tak kurewsko głośny
gdybym się urodziła 50 lat temu, to świat byłby o połowę cichszy. może nie byłabym w takim tragicznym stanie.
dlaczego ja muszę walczyć o życie 24/7
20 notes · View notes
cyborg0000 · 2 months
Text
another vent
jebany miliarder z indii wydał 250 milionów na wesele syna, które trwało jeden dzień; gdyby 1% z tej kwoty poszło na research związany z chorobami i dolegliwościami układu słuchu, już byśmy byli bliżej ulżenia cierpienia tylu ludziom. potrzebujemy tylko finansowania badań.
prawda jest taka, że mam przejebane. I'm fucking cooked. dopóki nie będziemy mieć medycyny regeneracyjnej, to będę warzywem do końca życia. tylko, że minie kurwa 100 lat, zanim medycyna się tak rozwinie. bo ludzkość jest jeszcze zbyt zjebana.
jesteśmy jako ludzie jeszcze tak kurwa niecywilizowani, tak kurwa glupi, ale czego się spodziewać po świecie, w którym największy rząd na kuli ziemskiej woli fundować ludobójstwo, niż przeznaczać hajs na rozwój medycyny i nauki. wiecie, żeby ludziom żyło się lepiej. nah. lepiej przeznaczmy hajs na rozpierdalanie palestyńskich cywili.
utknęłam w domu z rodziną, która też mi zaszkodziła, która nie rozumie jak destruktywny jest dla mnie dźwięk. kurwa wszystko robiłam w życiu po to, byle tylko się od nich odłączyć i usamodzielnić, a teraz jestem uwiązana z nimi, z jakąś popierdoloną dolegliwością, której nie da się leczyć, a która zmusza cię do walki z rzeczywistością samą w sobie, bo walka z dźwiękiem to jak walka z powietrzem; wiecie, że istnieje większe prawdopodobieństwo, że będziecie uderzeni przez piorun, niż że będziecie mieli nadwrazliwość dźwiękową w takiej formie, jaką mam teraz? i będę tak żyć aż umrę, albo dopóki się nie powieszę na klamce.
gdybym wiedziała, że uszy mogą cię tak zjebać i zabrać kurwa wszystko, odebrać ci człowieczeństwo i poczucie bezpieczeństwa, doprowadzić do jakiejś chorej tortury, gdybym wiedziała, że lekarze kurwa nic nie wiedzą na temat takich rzadkich dolegliwości, że prędzej ci zaszkodzą i doprowadą cię do katastrofalnego stanu, niż cokolwiek pomogą, to bym w życiu do żadnego nie poszła.
imma die man
Tumblr media
18 notes · View notes
cyborg0000 · 3 months
Text
sąsiad zaczął wiercić w ścianie. musiałam uciec z domu i siedzieć w samochodzie, matka zaczęła drzeć się na mnie, bo siedziałam w rozgrzanym samochodzie. szumy poza skalą. kolejne pogorszenie nadwrażliwości. zerowa tolerancja na dźwięki. zerowa.
jeszcze rano miałam wrażenie, że jest jakaś poprawa jeżeli chodzi o nadwrażliwość. i mam kolejny straszny setback.
walka z powietrzem. nie wiem dlaczego dalej jeszcze walczę.
15 notes · View notes
cyborg0000 · 3 months
Text
gdyby jakimś cudem nastąpił jakiś przełom w medycynie, jakąś regeneracja nerwów, komórek słuchowych, cokolwiek, co by mi przywróciło tolerancję na dźwięki
kurwa wszystko byłoby dla mnie nieopisanym szczęściem, nawet pójście do sklepu żeby kupić bułki, albo wzięcie prysznica, albo zrobienie obiadu
jak mogłam tak sobie zjebać zdrowie i życie
jak coś tak dehumanizującego może w ogóle istnieć
16 notes · View notes
cyborg0000 · 3 months
Text
tęsknię za wszystkim w życiu
tęsknię za czymś tak fundamentalnym jak zwykłe poczucie bezpieczeństwa
tęsknię za robieniem czegokolwiek
tęsknię za wychodzeniem na spacery tęsknię za graniem w gierki tęsknię za rysowaniem na tablecie tęsknię za robieniem filmów tęsknię za muzyką o boże jak ja tęsknię za muzyką nawet sobie nie wyobrażacie
tęsknię za swoim starym mózgiem
13 notes · View notes
cyborg0000 · 3 months
Text
jebane burze
jebany survival, a nie życie
12 notes · View notes
cyborg0000 · 4 months
Text
dałam się zaciągnąć do szpitala jak kompletny bezmózgi debil zjeb
już po 10 minutach jazdy samochodem w stronę szpitala prosiłam rodziców żeby zawrócili, mówiłam że mi w szpitalu nic nie pomogą, wiedziałam że to mi zaszkodzi, chciałam żeby mnie stamtąd zabrali szybko, a oni zostawili mnie tam na 2 dni, gdzie hałas w szpitalu prawdopodobnie rozpierdolił mnie do końca i bezpowrotnie, zrobili mi bezużyteczne badania, a sami lekarze oczywiście nie wiedzieli nic i zwalili mój stan na psychikę i autyzm
jestem w takim szoku że w ogóle weszłam do tego auta, rodzice specjalnie wynajęli samochód, który mial być cichy (nie był), prosiłam ich żeby zawrócili dlaczego oni nie zawrócili 😭😭😭
od pobytu w szpitalu mam jakąś halucynację dźwiękową, słyszę cały czas syreny w głowie, wszystko jest teraz tak przerażająco głośne
dlaczego ja się nie zaparłam rękami i nogami, ale mama specjalnie wzięła urlop, spakowała mnie, wynajęli już ten samochód i po prostu jakoś tak-
nie rozumiem czemu dałam się tam zaciągnąć kompletnie mi odbiło, chyba serio miałam nadzieję, że może coś mi będą w stanie pomóc, bo najprawdopodobniej chyba staw skroniowo żuchwowy mechanicznie uszkadza mi uszy, mam chyba dysfunkcyjne trąbki eustachiasza i płyn mi zalega w uszach, miałam nadzieję, że może coś zdiagnozują, rodzice zapewnili mnie, że będę pod opieką najlepszej neurolog w Polsce, a kiedy przyjechałam to nie wiedzieli nawet czym są szumy uszne
moje życie w rękach w głupców
co ja zrobiłam co ja zrobiłam jak mogłam to sobie zrobić 😭😭😭😭 jak można być tak głupim jak
to jest mój pierdolony koniec nie wierzę że mi się już nie da pomóc
kurwa zostaje mi tylko umrzeć kurwa
13 notes · View notes