Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Tobie to chyba mózg tam wyskrobali.
W ubiegłym roku w Polszy odbył się protest. I to nie byli jaki! Czarny protest. I niech nie zmyli was ta nazwa. Nie był to zlot fanów Snoop Dogga, a prawdziwy sabat czarownic. Nawiedzonych bab, które nie dość, że śmiały się na takim proteście stawić (co jest równoznaczne z opuszczeniem kuchni, a to niedopuszczalne!) to jeszcze uparcie twierdziły, że mają prawo do decydowania o swoich macicach. Rozumiecie to? MACICACH. Nie bójmy się tego słowa. Macice są piękne, pobłogosławione przez Boga i przede wszystkim służą do dawania ŻYCIA. Właśnie. ŻYCIA. W środowisku pro life zawrzało. Jak to? Maryja królowa Polski a tu takie nierządy? Tymczasem na pudelku 'Gorący wywiad z Jezusem: ''Spłoniecie w piekle wiedźmy''. Bóg zapowiada kolejny potop za wasze obrzydlistwa. Mamy codzienny kontakt telefoniczny, więc uwierzcie mi, koniec jest już bliski. Jeśli myśleliście o nauce pływania i kursie uciekania przed gniewem Bożym to radziłbym się pośpieszyć. Patelnia. No wiecie, metro centrum. Bywam tam często ze względu na swoje studia. A to się z kimś mam tam spotkać, a to muszę gdzieś dojechać. Czasem podejdzie do ciebie ankieter, czasem Pan Żul, żeby poprosić o papierosa. To takie irytujące przerywniki, które jednocześnie czynią twoje stanie jak idiota i czekanie na kogoś znośniejszym. Jeśli jednak nie palisz, a ankiet nie lubisz, zawsze możesz pozachwycać się trochę sztuką współczesną. Szanse, że znów stoi ktoś z wielkim bannerem przedstawiającym rozczłonkowane płody jest całkiem wysokie. Naciesz swe oczy. Tu oderwana nóżka, tutaj główka. Koniecznie zabierz swoje małe dziecko by też mogło popatrzeć. - Hej Synek. Widziałeś kiedyś rozczłonkowanego płoda? Pójdziemy na patelnie to zobaczysz! - Naprawdę?! Tato, jesteś najlepszy! I tak ludzie patrzą. A to tak sobie stoi. Skoro ludzie nic nie mówią, nie narzekają, to znaczy, że chyba im się podoba. Jutro eksperyment społeczny. Pójdę na patelnie i nasram na środku. Jeśli mnie aresztują, zapytam czy widok czyjegoś gówna jest znośniejszy niż rozczłonkowane płody. Do widoku numer jeden przez całe życie powinieneś względnie przywyknąć. Co sprawia, że ten drugi cię nie szokuje? Że idziesz dalej? Czy to nie narusza twojego poczucia estetyki? Argumenty proliferów znam chyba na pamięć. Nie jestem kobietą. Nie mam uświęconej macicy. Nigdy też, żadnej nie uświęcę, no chyba, że mój facet sobie dorobi. Czyli nie znam się, ale się wypowiem. Spójrzcie w te śliczne, niewinne oczka. To, że dziecko jest chore, od razu znaczy, że mamy zabronić mu żyć? One są takie czyste i dobre, nie znają grzechu. HOLOKAŁST. Jestem matką takiego dziecka i nie wiecie ile szczęścia mi daje. Ile ciepłych uśmiechów i wspaniałych chwil. Wiem o co wam chodzi dziewczyny. Może chorego dziecka nie urodziłem, ale mam za to brata. Autystycznego. To nie zespół Downa. Wiecie, lajtowo. Miewamy piękne momenty. Chociażby wtedy, kiedy jechałem na pierwszy rok studiów i żegnałem się, wiedząc, że nie zobaczę go przez najbliższe 3 miesiące. Myślę, że był to najlepszy okres mojego życia. Ty jesteś bez serca! Jak możesz tak mówić? Własny brat? Ty świnio. To teraz słuchaj Paniusiu. Kiedy przychodzisz do TV i biadolisz, jaką to jesteś szczęśliwą matką chorego dziecka i twoja macica jest uświęcona, a to dar od losu to okej. To świetnie. Tak czujesz. A teraz dopowiedz resztę prawdy. Opowiedz o stresie, który przeżywałaś, gdy twoje dziecko w przeciwieństwie do innych dzieci jeszcze nie mówiło. Opowiedz o tym jak próbujesz znaleźć chwilę czasu dla siebie, ale nie potrafisz, bo twoje dziecko potrzebuje uwagi. I będzie potrzebować twojej uwagi. Bo ono nigdy nie dorośnie. W wieku 50 lat wciąż będzie potrzebował twojej pomocy tak samo jak w wieku 5 lat. Opowiedz o tym jak raz dostał ataku szału i zaczął niszczyć wszystko naokoło. Opowiedz o tym jak spuchł ci ryj, kiedy ci w niego zdrowo przypierdolił. Opowiedz o swoich aktualnych zainteresowaniach. Tylko krótko. W dwóch słowach: Twoje dziecko. Twoje dziecko to aktualnie twoje jedyne zainteresowanie. I tylko o nim pogadasz z koleżankami, które zaczynają mieć cię dość. Opowiedz o swoim drugim, zdrowym dziecku. O tym jak się od ciebie oddala. Tak ci się przynajmniej wydaje, gdy sobie o nim przypominasz. Dziecko ma pretensje o brak uwagi, którą poświęcasz temu choremu. Nie może się skupić na nauce przez ciągły hałas. Ale on kiedyś zrozumie... Zrozumie, kiedy zajmie twoje miejsce. Opowiedz o tym jak zaczął dojrzewać. Jak musiałaś być w ciągłym pogotowiu. Opowiedz o wstydzie jaki czułaś, gdy dowiadywałaś się, że znowu złapał kogoś za piersi. On nie wiedział, że nie można. Że masturbować się publicznie nie wypada też nie ogarnął. I być może nie ogarnie. Opowiedz o tym. Opowiedz całą prawdę. Te dobre i te złe momenty. A teraz spróbuj zmusić każdą matkę do takiego życia. Do dzielenia twoich doświadczeń. Dziś siedzę z laptopem i piszę. Na granicy wytrzymałości psychicznej i zgorzknienia. To tylko tydzień w domu, a ja przy każdym uderzeniu w ścianę, krzyku, klaśnięciu zaczynam zalewać się krwią. Ta krew zalewa mnie już 19 lat. I zalewać będzie. Prosta rzecz. Wyobraź sobie, że dziecko klaszcze, gdy potrzebuje uwagi. A potrzebuje jej praktycznie cały czas. Nie ważne czy starasz się zasnąć czy oglądasz film czy może próbujesz się w końcu z tego wszystkiego powiesić. Ono klaszcze. Już cztery godziny. Dochodzi do momentu, gdy zaczynasz się rozpływać jeśli cisza trwa dłużej niż 30 sekund. A potem zostaje przerwana. Klap klask. Klap klask. Wytrzymaj to 20 lat i spróbuj nie skończyć jako znerwicowana do granic możliwość psycholka. A to jest tylko wierzchołek tej góry lodowej, w którą przypierdalasz swoim titanikiem zwanym 'życie' każdego dnia już od rana by ostatecznie zatonąć wieczorem. I tak codziennie. Czy jestem za życiem? Oczywiście. Za dobrym życiem. I godnym przede wszystkim. Nie mówię nikomu jak ma żyć (choć mam wrażenie, że każdy wie lepiej jak powinienem żyć ja) i nigdy nie zmusiłbym kobiety do zostania męczennicą. Twierdzisz, że powinno się zupełnie zakazać aborcji w przypadku, gdy dziecko urodzi się chore? Skazałabyś drugą kobietą na opiekę nad takim dzieckiem do końca jej życia? Moje gratulacje. Jesteś za życiem! Szkoda tylko, że gówno o nim wiesz.
10 notes
·
View notes