Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Post Daniela
Skutki uboczne diety Post leczniczy wg dr Dąbrowskiej (dzień 6): - po przejściu z kijami wzdłuż i wszerz Magdalenki oraz Łaz, zaczynasz o zmierzchu przekopywać fragment ogrodu, z którym nie mogłaś sobie poradzić od dwóch tygodni, - zmywasz naczynia wykonując niczym Shakira taniec brzucha, - nie możesz przestać tańczyć, - nie możesz przestać tańczyć, - nie możesz przestać tańczyć... - o 1 w nocy zastanawiasz się nad tym, czy by nie zabrać się za porządkowanie garażu...
0 notes
Text
Ostatnie chwile lata
Zapach ogrodowej mięty miesza się ze smakiem kawy i owsianych muffinków z cynamonem. Całe przedpołudnie wypełnione jest niepowtarzalnym głosem Etty. Słońce świeci od niechcenia, hamak buja się leniwie na delikatnym wietrze. Dziś wieczorem czekają nas jeszcze warsztaty w ulubionej kawiarence. Trwaj chwilo, trwaj...
0 notes
Text
Gotowanie
We wspólnym szykowaniu piątkowej kolacji najlepsze jest oczywiście przeprowadzanie próby smaku zwane inaczej podjadaniem
0 notes
Text
Przesilenie wrześniowowczesnoszkolne
Po 4 godzinach płytkiego snu obudzić się znacznie przed czasem, zaciskać powieki w nadziei na jeszcze jedno objęcie Morfeusza, pogodzić się z losem i rozmyślać przez kwadrans o czymś bardzo przyjemnym, obudzić dzieci, zejść do kuchni, aby nastawić cynamonowe ślimaczki na śniadanko, włączyć Roda Stewarda, wyprostować włosy, zrobić się na bóstwo, obsztorcować syna za okupowanie jedynej łazienki, zawczasu zanieść do garażu ekwipunek niezbędny tego dnia do przeżycia, odwieźć syna na pociąg, przesłać całuski i pomachać na pożegnanie, potem sunąć w korku po Puławskiej, zajechać z córką po drodze do McD na kawusię, monitorować czas, aby nie spóźnić się na długo oczekiwaną umówioną wizytę u lekarza, stwierdzić, że ma się jeszcze kupę czasu i wyciągnąć Story Cubes, podczas budowania niestworzonej historii doznać nagłego przebłysku pamięci i stwierdzić, że nie wzięło się ze sobą wyników skomplikowanych badań lekarskich, które wykonywało się przez ostatnie dwa tygodnie... . Odwołać wizytę i przełożyć ją na koniec miesiąca. No cóż, będzie więcej czasu na dokończenie Story Cubes. Miłego dnia! Wszystko będzie dobrze
0 notes
Text
Przepis na leniwy sobotni poranek
Obudź się bez powodu o ósmej z minutami, uśmiechnij się na myśl, że nigdzie ci się nie spieszy. Weź szczepionkę pod język i zwyczajnie poleż sobie marząc przez jakiś czas o niebieskich migdałach. Otwórz oczy i odnotuj fakt, że już prawie jedenasta. Porozmawiaj szczerze ze swoim Stwórcą. Zejdź na dół i naciesz wzrok pięknie posprzątaną łazienką. Włącz odpowiednią do nastroju muzykę, wyjdź na pół godziny do ogrodu, gdzie brodząc w crocsach po mokrej trawie będziesz się zachwycać siłą natury. Spójrz na dzikie wino powoli zmieniające kolor, powyrywaj grzyby kolonizujące twój trawnik, podejdź do pigwowców i zbierz pełne kieszenie owoców. Podejdź do drzwi tarasowych i powitaj uśmiechem swoją córunię, która wyszła ci naprzeciw. Zastanów się jak to się stało, że jest już dorosłą kobietą. Już dawno cię przerosła pod wieloma względami. Ustalcie wspólnie, na co macie ochotę i przystąpcie do rodzinnego kucharzenia. Wygląda na to, że dziś zjecie jajecznicę z pomidorami, koniecznie na maśle! To się nazywa weganizm wybiórczy :D Pogadajcie o tym i owym i pożartujcie sobie przy akompaniamencie koncertu klarnetowego Mozarta. Gdy potrawa będzie dojrzewać na patelni wejdź na górę i obudź syna delikatnie acz stanowczo stawiając odpowiednio groźnie brzmiące ultimatum. Zejdź na dół do kuchni i weź głęboki wdech. Ach..., jajecznica pachnie bajecznie, jeszcze tylko kilka listków bazylii i powstanie prawdziwy majstersztyk. Po zaparzeniu w ulubionym imbryczku herbatki Poranek w Kyoto usiądź z najbliższymi do stołu. Odpowiedz synowi na pełne wyrzutu pytanie dlaczego go zerwałaś o świcie skoro "dziś mieliście spać do oporu" - owszem, najpierw spaliśmy, a potem przy pobudce stawiałeś opór, więc wszystko się zgadza :) Zjedzcie z apetytem śniadanko ciesząc się swoim towarzystwem, a następnie wrzućcie naczynia do zmywarki dziękując Bogu za jej wynalazcę. Spędźcie trochę czasu na słuchaniu muzycznych propozycji wszystkich członków rodziny. Przyznajcie innym dobry gust przemilczając dyplomatycznie krytyczne uwagi cisnące się wam na usta. Potem chwyćcie swoje książki, kubki z herbatką oraz kocyki i życząc wszystkim dobrego odpoczywania rozejdźcie się po kątach.
0 notes
Text
Muzyka Pana Chopina
No nie! Przy tym nie da się czytać książki, ani czytać, ani myśleć! Można tylko czuć. Czy czujesz jak zmysł słuchu przejmuje nad tobą kontrolę? Płyniesz lekko w strumieniu dźwięków, przyspieszając delikatnie i wirując w jedwabnej strudze. Krążysz tanecznie, potem galopujesz. Teraz już czujesz, że nie masz granic. Spajasz się z innymi dźwiękami, stajesz się akordem, pasażem, legatem, crescendem… Jesteś uczuciem! Narastającą falą sensoryczną która nigdy nie rozbije się o brzeg. Schylasz ku ziemi czoło, wyciągasz ramiona i skaczesz w łono audiooceanu. Jesteś bezpieczna. Oddychasz kolorem, odżywiasz dźwiękiem, pulsujesz emocją. Czy może istnieć piękniejsze uniesienie?
0 notes
Text
Uroki zwyczajności
Cudowna pogoda! Słońce króluje na czystym, błękitnym niebie przebijając się śmiało przez liście drzew i panosząc bezceremonialnie po całym ubarwionym ogrodzie. Koty miałczą na mój widok, odprawiając swój stały taniec w wyprężonymi grzbietami. Przechodzę na tyły ogrodu i nakładam im jedzenie do miseczek. Potem włączam Rapsodię Rachmaninowa i otwieram drzwi tarasowe na oścież. Ach, jak pięknie! Czuję, że powoli odzyskuję spokój i harmonię. Tego mi było trzeba po ostatnich wydarzeniach. Muzyka przepływa obok, dając uczucie lekkości i odprężenia. Spoglądam z podziwem na miechunkę. Uśmiecham się i wyciągam rękę aby zerwać jej owoce. Są takie bezpretensjonalne. Ot, pękate pomarańczowe dzwoneczki. Niektóre mocno nasączone kolorem, inne tylko nieśmiało muśnięte barwą, a kilka zupełnie zielonych, podobnie jak ja, w niektórych dziedzinach nauki ;) Będą pysznie wyglądać na podwieszonych w salonie lampkach. Jesień bywa taka niesamowita. Ach, umieram z głodu. Kilka dni lodowej, pozabiegowej diety odjęło mi nieco kilogramów. Nie ma sprawy, prawdopodobnie jakoś nadgonię ;)Tymczasem pora ugotować zupkę krem. Wywar z brokułów pachnie niebiańsko, dorzucę jeszcze ziele i listek, potem ze dwie marchewki, cebulkę i kilka ziemniaczków. Tak! Dużo, dużo ziemniaczków! A potem może jeszcze jakiś pomidorek? Nie, dziś bez pomidorków, co za dużo, to niezdrowo. Rachmaninow zmienia się w Schuberta. Nie mam teraz ochoty na ckliwe kawałki, ale stwierdzam, że serenada nada się od biedy jako muzyczne tło do obierania kartofelków. Szwy swędzą niemiłosiernie, kość pulsuje, siniak zieleni się bezwstydnie na moim policzku. Jeszcze kilka dni, a będę jak nowa i wyjdę do ludzi. Tymczasem może dla przyzwoitości popracuję dziś nad zaplanowanymi materiałami na TŚD? Choć, z drugiej strony, jest tak pięknie… i słońce świeci tak kusząco… . Coż, materiały nie zając, mogą zaczekać do wieczora. Wygląda na to, że będę miała miły dzień z dobrą książeczką
0 notes
Text
Paradoks czasoprzestrzenny w praktyce (szkolnej)
Konsultacje dla rodziców uczniów z klas 0. Wchodzi pierwsza para, wiek około 50-tki, plus, minus 5 wiosen. Podczas wywiadu tata chłopca mówi "oprócz mojego sześciolatka, mam jeszcze dwie starsze córki, mniej więcej w Pani wieku" 😂 Tu, życzliwy uśmiech terapeuty i kiwanie głową ze zrozumieniem
0 notes
Text
Zaskoczenie, to takie uczucie, które pojawia się w chwili gdy po zwykłym ubraniu się, uczesaniu i wykonaniu makijażu stwierdzasz nagle, że wyglądasz zupełnie tak, jakbyś chciała razem z innymi wędrować po ulicach sąsiedztwa prosząc obcych o cukierki.
0 notes
Text
Bywalcy kawiarenki
Siedzę sobie w ulubionej kawiarence i przy pysznej tarcie z jabłkami i powoli, acz skutecznie piszę pracę zaliczeniową na nadchodzący zjazd. Oczywiście, zgodnie z prawem nieuchronności przyciągania facebooka, co chwilę z uporem maniaka zaglądam na stronę główną portalu chcąc, niczym degustator sushi spożywający młody imbir dla odświeżenia kubków smakowych, przeczyścić i rozprostować swoje zwoje mózgowe. Zastanawiam się właśnie nad najczęstszymi błędami popełnianymi w procesie diagnostycznym będącymi przyczyną oporu stawianego przez podmiot badania, macham beztrosko nogą w rytm przyjemnej muzyki, cieszę się urokliwą, leniwą, subtelnie intelektualną atmosferą oraz przyjemnym aromatem kawy i nagle uderza mnie pewna myśl. Wokół mnie (jak zwykle) dostrzegam kilka osób podobnie jak ja pracujących przy swoich laptopach i zabawna sprawa, WSZYSCY MAJĄ MACBOOKI! Przypadek? Nie sądzę
0 notes
Text
Zapiski szpitalne
Dzień 1
Zakrzywiona linia szpitalnoczasoprzestrzenii - godzina 11.00 obiad, godz. 16.00 kolacja 😅 aż strach pomyśleć o której poranne ścielenie łóżek
Dzień 2 Piżamka szpitalna to taki kawałek zgrzebnego płótna, który jest koniecznie zbyt duży dla człowieka lecz zbyt mały dla ogra i obowiązkowo zamiast trzech guzików ma tylko jeden, taki malutki, w żaden sposób nie pasujący do dziurki na tej samej wysokości 🤔 Wychodzisz na korytarz, spotykasz pacjenta w identycznym wdzianku, nawiązujesz współczujący kontakt wzrokowy, po czym parskasz śmiechem jak dziecko 🤣 Niniejszym portal do podróży w czasie uważam za otwarty…
Dzień3 Per aspera ad astra, myślała od rana krocząc boleśnie się w kierunku drogi mlecznej, a potem przyszło jej do głowy, że gwiazdy mogą sobie jeszcze poczekać i poprosiła o solidną dawkę Ketonalu. Do tego cudownie długi sen, a potem lody czekoladowe i okazuje się, że przyziemne życie też ma swój urok.
Wieczorne, szczere do bólu, łóżkowe rozmowy towarzyszek cierpienia, suto zakropione śmiechem - każda trzyma się za swoje szwy i podryguje w komiczny sposób
Dzień 4 Tamponada, przedziwne ustrojstwo przypominające długością tasiemca, tkwiące w ciele człowieka przez kilka dni po operacji, wywołujące u pacjenta łzy rozstania podczas jego wyciągania.
0 notes
Photo

Są takie dni gdy jadąc o świcie do pracy z żalem stwierdzasz, że nie wzięłaś ze sobą nic do jedzenia, wiesz, że w gabinecie masz tylko paczkę rodzynków i dwie pomarańcze, a dziś przecież pozostajesz na posterunku do 21. Chcąc nie chcąc, przez cały dzień siorbiesz letnią herbatkę z cynamonem fantazjując o czymś bardziej konkretnym i nagle gdzieś w okolicach 17.00 sięgając do torebki po błyszczyk do ust napotykasz wzrokiem na najwspanialszy widok na świecie - BATONIK podrzucony przez ukochaną córunię! Dziękuję Ci Małgosiu, uratowałaś mnie od śmierci głodowej.
0 notes
Text
Tu i teraz
Pierwszy dzień Nowego roku. Budzisz się nęcona zapachem ciastek francuskich wypiekanych przez twojego syna. Wiesz, że to on, bo obiecał ci to poprzedniego dnia. Ot, zapowiedziana noworoczna niespodzianka :) Po chwili słyszysz dźwięk ekspresu i czujesz aromat świeżo mielonej, parzonej kawy. Dochodzą do ciebie fragmenty rozmów, śmiech i pobrzękiwanie naczyń. Uśmiechasz się i przeciągasz w miękkiej pościeli. Otwierasz oczy, potem zamykasz. Marzysz o tym i owym. Budzisz się ponownie. Wiesz, że minęło trochę czasu, bo zapach espresso nieco już się ulotnił. Spoglądasz w górę i obserwujesz przez chwilę szarawy błękit nieba. Rozmawiasz przez pewien czas z Panem Bogiem powierzając mu nowy rozdział swojej ziemskiej wędrówki, a potem otulona szlafrokiem z wdzięcznością schodzisz na dół. Przytulasz syna, podziwiasz jego kulinarne osiągnięcia, włączasz najpiękniejszy koncert fortepianowy, jaki kiedykolwiek w życiu słyszałaś i zabierasz się za bycie tu i teraz. To będzie dobry rok. Dzięki Bogu!
0 notes
Text
Środa
Środek tygodnia, to czas gdy jesteś w szkole od rana do późnego popołudnia i jeśli cokolwiek interesującego czy zabawnego miałoby się wydarzyć w twoim życiu zawodowym, to możesz spodziewać się tego właśnie w tym szczególnym dniu. Dziś na przykład zupełnie niezamierzenie przeszłam przyspieszone szkolenie gamingowe dla niezorientowanych. Już po pierwszej godzinie lekcyjnej i podczas wszystkich kolejnych przerw, akurat wtedy, gdy korzystając z wolnej chwili zamierzałam zabrać się do wypełniania dziennika elektronicznego, wgryźć się w zawiłe papierzyska lub zwyczajnie dla zresetowania umysłu odpalić sobie facebooczka, do gabinetu wkraczał mój ulubiony J. Aspi, niezwykły chłopak, który w przeszłości niejednokrotnie ratował mnie z opresji komputerowych, czego, słowo daję, nie zapomnę mu do końca życia. Otóż wpadał nie bez przyczyny, bowiem jak się zorientowałam dopiero po pewnym czasie, postanowił mnie nieco podszkolić w zakresie umiejętności surwiwalowych w świecie gier sieciowych. Chwilę po dzwonku otwierał drzwi i jak gdyby nigdy nic kontynuował z pasją “…no, więc powracając do wątku, te obrażenia są bardzo realistyczne i nawet po ich wyleczeniu zostają pani bóle fantomowe…”. Niegasnący entuzjazm w oczach J. Aspiego był tak wyraźny, że bez żalu zrezygnowałam ze wszystkich dzienników, facebooków oraz wszelkich innych pochłaniaczy czasu. Widać było, że dzieciak troszcząc się o wirtualne życie swojej słuchaczki postanowił nadgonić stracony przez moją nieobecność czas i przekazać mi w wersji skompresowanej wiedzę niezbędną do przetrwania. Początkowo słuchanie jego relacji było dość łatwe, wystarczyło tylko odpowiednio wyraziście reagować na opisy utrapień czekających dzielnego gracza. Niestety wkrótce potem zaczęły się schody, bo J. Aspi nawiązując do swoich wcześniejszych wypowiedzi, raz po raz zadawał mi pytania, oczekując ode mnie wymiany myśli, na jaką niestety jeszcze zupełnie nie byłam gotowa. W końcu pod koniec przedostatniej przerwy mój osobisty trener zostawił mnie sam na sam zestawem informacji, z którymi koniecznie powinnam się zapoznać. Och, jakież było jego rozczarowanie, gdy po upływie godziny lekcyjnej okazało się, że z powodów całkowicie niezależnych ode mnie nadal nie dokończyłam lektury. Teraz wygląda na to, że aby zatrzeć ostatnie niemiłe wrażenie będę musiała nad sobą popracować, dlatego już teraz zrobiłam sobie listę terminów i spraw do zapamiętania: 1. Projekt Zomboid - gra płatna, bardzo realistyczna, o uproszczonej grafice, niezwykle grywalna, uwaga, jeśli zauważysz u twojej postaci objawy depresyjne, koniecznie sięgnij po książkę; 2. Barotrauma - wymaga ścisłej współpracy między graczami, pamiętaj, że aby zabić krewetkę musisz użyć pałki elektrycznej, najważniejsza funkcja - medyk; 3. FCP Fundation - podmiot SCP-049 zabija poprzez dotyk, uwaga, klasa podmiotu KETER oznacza najwyższy stopień zagrożenia. 4. Zadanie domowe - poczytać i wiedzieć wszystko o podmiocie SCP-PL-043 klasy Euclid; 5. Termin zaliczenia - prawdopodobnie jutro.
0 notes
Text
Kopciuszek
No i co mnie podkusiło?! Namówiona przez koleżankę postanowiłam przekleić swoje stare teksty z fb do bloga. W tym celu zupełnie samodzielnie założyłam sobie konto kronikarskie na Google, po czym, jak na kobietę przystało, długo i pieczołowicie dobierałam odpowiednie zdjęcie profilowe, które pasowałoby do charakteru wpisów mających się znaleźć w moim wirtualnym pamiętniku. I gdy już, już miałam zacząć wklejać do niego teksty, znów coś mnie podkusiło i zapytałam syna o mały drobiażdżek, który nieprzerwanie działał mi na nerwy. Wojtek podszedł gorliwie do mojego laptopa, pokiwał głową, przewrócił oczami i stwierdził, że lepiej będzie, gdy założę konto na Tumblerze, gdzie cała zabawa zaczęła się od nowa. Gdy wreszcie uporałam się z tak niezwykle ważnymi elementami bloga jak kolor tła oraz rozmiar czcionki, wreszcie przystąpiłam do wklejania starych tekstów, a że niestety, wszystkie znajdują się w facebookowych czeluściach, otworzyłam historię swojej aktywności i zaczęłam niczym Kopciuszek oddzielać ziarnka tego od okruszków owego. Ach, ileż uciechy przyniosło mi ponowne czytanie polubionych wcześniej tekstów i oglądanie pięknych zdjęć. Po kilkugodzinnym ucztowaniu przy suto zastawionym artystycznym stole, nagle z przerażeniem stwierdziłam, że jestem dopiero na 6 lutego 😱 Ratunku! Dopiero teraz dotarła do mnie brutalna prawda, że buszując po fb rozdaję miliony polubień! Czy ja oszalałam? Zawsze wiedziałam, że jestem za mało powściągliwa, ale żeby aż tak? Przecież ja tego wszystkiego nie przesieję do końca swoich dni 😵 O jej, i pomyśleć, że gdzieś tam znajdują się teksty z 2010 roku... . Jak tak dalej pójdzie, dotrę do nich grubo po pięćdziesiątce. Dość tego i basta! Niniejszym uroczyście postanawiam, że od dziś będę sobie wydzielać reakcje polubieniowosuperaśnozaśmiewające oraz niekiedy smutaśnowarczące w liczbie nieprzekraczającej 9 (słownie dziewięć) buziek tygodniowo. Po jednej na każdy dzień roboczy oraz po dwie z okazji soboty i niedzieli. Tak mi dopomóż facebook!
0 notes
Text
O trzebieniu komórek słów kilka
Zjawisko apoptozy, to zadziwiający proces trzebienia komórek w naszym organizmie. Dzieje się tak między innymi w naszym mózgu, a to wszystko dla dobra naszego ośrodka dowodzenia. Kasacji podlegają jedynie te komórki nerwowe, które nie zostały zagospodarowane i stanowią "nieużytki". Jeśli więc prowadzimy aktywny, pełen wyzwań styl życia i dbamy o swój wszechstronny rozwój, to nie ma się czego obawiać, wszystko będzie dobrze 😊 Problem pojawia się wtedy, gdy mając dziecko i nie zadajemy sobie trudu aby odpowiednio zatroszczyć się o jego rozwój. Duże "cięcie" neuronów i połączeń synaptycznych następuje w wieku 3 lat. Jeśli do tego czasu nie zadbaliśmy o "zaklepanie" jak największej liczby komórek w różnych obszarach mózgu naszej pociechy, to bezpowrotnie tracimy szansę na wykorzystanie jej pełnego potencjału. Kolejny duży "pomór" następuje w wieku sześciu, a potem jeszcze dziewięciu lat. Jeśli w tym okresie zaniedbaliśmy latorośl, bo praca, bo kariera, bo kredyt..., to w kolejnych latach możemy wozić nasze dziecko na dziesiątki zajęć dodatkowych, korepetycji, a nawet terapii i wszystko na nic. Efekty będą mierne, bo w głowie dziecka już zwyczajnie brakuje odpowiednich "odbiorników". Wniosek - czytaj, baw się, śpiewaj, tańcz, eksperymentuj, uprawiaj sport, szalej i śmiej się razem z dzieckiem. Od tego dosłownie zależy jego przyszłość! Pozdrawiam i życzę udanej aktywności. Zapracowana terapeutka
0 notes
Text
Pierwsza zasada przyciągania "ostatniego" faworka 🤔
Apetyt i wyrzuty sumienia rosną wprost proporcjonalnie do liczby pochłoniętych "ostatnich" faworków oraz odwrotnie proporcjonalnie do siły woli i racjonalnego myślenia jakie wykazujesz w zetknięciu ze słodką pokusą.
0 notes