why-disease
Depression Pain
329 posts
Osobisty blog zagubionej...
Don't wanna be here? Send us removal request.
why-disease · 4 years ago
Text
“A potem pokłócimy się znowu o pierdoły i rozpłaczę się jak małe dziecko, bo nigdy nie wiem co w takich sytuacjach mówić. Siedzę wtedy zmarznięta i rozmazana w kącie pokoju, a Ty nie wiesz, czy okazać troskę i nakrzyczeć na mnie, że mówiłeś milion razy o opieraniu się o zimną ścianę, czy olać i pozwolić mi siedzieć tak całą noc. Czasem dziwię się, że nadal jeszcze tu jesteś, bo i ja miewam siebie dosyć. Chcę, żebyś się o mnie martwił i podszedł mnie przytulić i chcę, żebyś zostawił mnie w spokoju, bo nie mam ochoty z Tobą gadać. Siedzę i marznę, ale potem jednak idę do Ciebie, wciskam Ci się pod rękę jak szczeniak i leżymy tak całą noc. Budzę się rano i myślę, że jestem najszczęśliwsza na świecie, bo z nikim innym nie kłóci mi się tak wspaniale.”
— Marta Kostrzyńska
5K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
i Bóg mi jeden świadkiem, że ja nie niszczę się bez powodu, od tak. Nie piłem alkoholu, żeby się lepiej bawić. Nie paliłem tony petów, żeby było ciekawie. Nie okaleczałem się z nudów. Ja po prostu próbowałem uciec, móc złapać chociaż na chwile oddech.
577 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
“Czy mamy prawo potępiać osoby uzależnione? Wszyscy przecież nałogowo uciekamy przed tym, co czujemy i kim jesteśmy. Nałogowo odurzamy się wydumanymi obrazami siebie i innych, nierzeczywistymi stanami ducha i nastrojami - oto prawdziwe narkotyki.”
— (via wielkiimarzyciel)
224 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Dzień dobry, nazywam się depresja i mieszkam z tobą pod jednym dachem. Jeszcze mnie nie zauważyłaś, bo nie lubię epatować swoją obecnością. Wolę wejść po cichu, najlepiej jakimiś tylnymi drzwiami, tak, by nikt mnie nie zauważył.
Przycupnę sobie tu na fotelu, nie zwracaj na mnie uwagi, zachowuj się tak, jakby mnie nie było. Nie, dziękuję nie chcę ani kawy ani herbaty. Za ciastka też dziękuję.
Mijasz mnie w drodze do kuchni rano, wieczorem, kiedy idziesz do łazienki. Przyzwyczaiłaś się do mojego bladego uśmiechu. A myślałaś, że jestem tylko smutkiem i rozpaczą? Potrafię się uśmiechać, bywam towarzyska. W ciągu dnia umiem tryskać energią. Zobacz, jak umiem obracać się na krześle. Tylko tak mogę się ukryć, bo przecież nikt nie chce nieproszonego płaczącego gościa. Dlatego ja uśmiecham się do ciebie, gdy przechodzisz obok. Dopiero, gdy nikt nie widzi mogę zapaść się w ciemność. Patrzeć w jeden punkt i nie myśleć, i nie czuć.
Czasami mnie zaczepiasz pytając o imię. Wiem, że odpowiadam wymijająco. Ale nie lubię mówić o sobie. Nauczona doświadczeniem wolę, jak nie wiesz, kim jestem. Wolę nazwać się Smutkiem, Przesileniem, Zmęczeniem, Chandrą. Przy nich nikt nie robi gwałtownych i nerwowych ruchów. Mam kiepską reputacje niestety. Więc muszę pracować nad tym, żeby opinia na mój temat nie była tą jedną, która do ciebie dotrze. Czekam, aż mnie zaakceptujesz, aż się przyzwyczaisz, że tu sobie siedzę. Jak już mnie polubisz, jak pokochasz tak, że trudno ci się będzie ze mną rozstać, to sama nie wypowiesz mojego imienia, bojąc się, że ktoś ci mnie odbierze.
Kiedy pozwalasz mi położyć się obok ciebie, razem oglądamy obrazy z przeszłości. Razem z tobą zamykam oczy, gdy czegoś nie chcesz zobaczyć. Łapię cię za rękę, gdy dotyka cię bolesne wspomnienie, gdy wracają emocje. Szepcę: „Nie bój się, jestem obok”. Bo wiesz, ja żywię się takimi emocjami. Potrzebuję ich tak, jak ty powietrza. Dlatego możesz być pewna, że w każdym twoim smutku i cierpieniu, w rozpaczy i tęsknocie będę bardzo blisko ciebie. Nie zostawię cię. Będę trzymać cię za rękę, żebyś nie musiała uciekać, nie musiała walczyć z tymi uczuciami. Nie masz siły? Nie szkodzi, poddaj się tym emocjom. Pamiętaj, nie jesteś z nimi sama. Ja jestem przy tobie. Nikomu nie musisz mówić, co cię boli, z czym sobie nie radzisz. Mi możesz zaufać, to mi możesz zdradzić swoje najskrytsze tajemnice i najboleśniejsze wspomnienia. Zrozumiem twoje traumy, lęki i niepokoje. Nigdy cię nie opuszczę. Widzisz, jestem twoją powierniczką.
Lubisz spędzać czas w moim towarzystwie. Zapraszasz na poranną kawę. Siedzimy sobie w milczeniu przy kuchennym stole. Jest wcześnie. Wolisz wstać o poranku, żeby spędzić ze mną więcej czasu. Głaszczę cię po głowie, gdy mówisz mi, jak jesteś zmęczona. Jak nie masz siły się ubrać, wyjsć z domu. Masz moje pełne zrozumienie i pełną akceptację. Nie każę ci na siłę walczyć, nie mówię: „uśmiechnij się”, nie tłumaczę, ile w życiu spotyka cię szczęścia, nie powtarzam: „weź się w garść”. Rozumiem cię, dlatego podpowiadam, żebyś zadzwoniła do pracy i wzięła sobie jeden dzień wolny. Pomyśl – jeden dzień, co to znaczy wobec tych wszystkich, które już przepracowałaś. Poleżymy sobie we dwie w łóżku, w ciszy, nikt nic od ciebie nie będzie chciał.
Proszę, żebyś chociaż udawała, że jesz, a nie mieszała widelcem w talerzu. Tak, dieta to dobra wymówka. Zawsze ktoś się odchudza, ale brak apetytu mógłby zdradzić naszą przyjaźń. Cieszę się, że tak o nas dbasz. Przecież może boleć cię głowa od niskiego ciśnienia, masz prawo być zmęczona po całym dniu pracy. Dziękuję, że znajdujesz dla mnie czas, że możemy we dwie zamknąć się w sypialni, co tłumaczysz potrzebą odreagowania stresu w pracy. Mamy wspólną tajemnicę – naszą przyjaźń. Teraz niemalże mogę nie odstępować cię na krok, być blisko ciebie, żebyś czuła się bezpiecznie. Bo pamiętaj, tylko ja wiem, co ukrywasz, to ja spędzam z tobą noce w kuchni, kiedy nie możesz spać, to ja pomagam ci ukrywać łzy, otulam kocem, gdy po raz kolejny dzwonisz do pracy, że nie przyjdziesz, gdy wszystkich porzucasz żebyśmy mogły ten czas spędzić tylko we dwie.
Tak, rozumiem, że to tylko jeden dzień, co z tego, że kolejny. Kto by je liczył. Przecież chcesz tylko odpocząć, pobyć sama, chcesz, żeby wszyscy w końcu dali ci spokój, by o nic nie pytali, nic nie chcieli. Nie możesz znieść tych spojrzeń, propozycji spotkań, już brak ci sił na wymyślanie wymówek. Przy mnie ich nie potrzebujesz. Czujesz się beznadziejnie – bardzo proszę, w mojej obecności może być ci źle. Możesz uważać, że twoje życie jest do niczego i że ty sama nie jesteś zbyt wiele warta. Nie musisz wstawać, możesz nie mieć siły i energii. Może nic cię nie obchodzić. Uwierz, mi to zupełnie nie przeszkadza. Nie zostawię cię, nie odejdę. Nie bój się, trzymam cię za rękę. O nic nie będę pytać. Odciągnę cię od tych: „co ci jest?”, „wszystko w porządku?”. Nikomu nic nie musisz tłumaczyć. Pamiętaj. To twoje życie, masz prawo do bezsilności, do bezradności. Nikt nie zrozumie cię tak jak ja, nie warto nawet zaczynać rozmowy, tylko mi możesz się zwierzyć.
Chodź przytulę cię, zasłonię okna – widzisz, ja wiem, że razi cię światło. Położę się obok ciebie – zobacz, wiem, czego ci potrzeba, nie każę ci wstawać, robić czegokolwiek. No już, spokojnie. Popłacz sobie, pomyśl jak ci źle, jak już nie możesz unieść w sobie ogromu cierpienia, który trawi cię od środka. Słyszysz tę ciszę. Wszyscy już wyszli. Ale wrócą, znów będą zadawać setki pytań, znów będą chcieli coś od ciebie, będą zadręczać cię swoją chęcią pomocy. A przecież ty jej nie chcesz. Chcesz tylko tej ciszy, która nas otacza… Chcesz? Można uczynić ją wieczną… Ciii nie wyrywaj się. Zobacz, to ja jestem przy tobie od początku. Kocham cię. Zaufaj mi. Chodź, zaśniemy sobie na bardzo długo…
2K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Budzisz się po 4h snu bardzo smutnym lub nawet z krzykiem. Patrzysz na pomieszczenie. Cisza. Nikogo, niczego, nicość. Patrzysz w prawo, w lewo. Zastanawiasz się jak to się stało? Jak to się stało że nawet nie możesz nikomu powiedzieć o swoim chujowym śnie. Zaczynasz płakać ... nikt nie słyszy i nikogo to nie obchodzi.
166 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
“Dopiero po tym jak przegadasz ze mną całą noc, możesz powiedzieć, że mnie znasz. Nocą najbardziej się kocha, najlepiej się rozmawia i najmniej się udaje.”
-XXX
71 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
“Jaki zdrowy na umyśle człowiek chciałby się angażować w związek z nią, skoro jest taka rozbabrana psychicznie?”
— Claire Kendal ‘Wiem o tobie wszystko’ (via alwaysprotectme)
739 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Znowu dłużej zajmuje mi kąpiel i zaśnięcie. Powrócił nawyk zawieszania wzroku podczas lania wody do czajnika. Kolejny raz przechadzam się ciasnymi uliczkami, dotykając przycięty żywopłot. Wróciło. Z powrotem wróciło. To coś uciska moją każdą część ciała, duszę, przypominając mi, że nie powinnam istnieć.
Me
7K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
“Przychodzi facet do biblioteki i mówi: - Poproszę książkę o tym jak popełnić samobójstwo. A bibliotekarz: - Spierdalaj nie oddasz.”
3K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
“Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić.”
4K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Mam dość... codzienna rutyna, męczy bardziej niż kac.
0 notes
why-disease · 5 years ago
Text
Nie mogę spać... lubiłam w takich momentach do ciebie pisać wiadomości, a teraz wiem, że jak napisze zbyt wiele to nie będziesz się odzywał. Nawet nie wiem czy wyślę do ciebie to czy zaraz usunę. Nie mam siły już na dawanie z siebie wszystkiego, bo pokazujesz, ze cię to nie obchodzi. Wiem, ze jestem natrętna i wgl, ale spokojnie przestane pisać. Mam plan na swoje życie, który teraz zrealizuje, chce żebyś był tez szczęśliwy. Zrób coś dla mnie, ostatnią rzecz, uśmiechnij się. Tęsknie i Kocham.
0 notes
why-disease · 5 years ago
Text
““Taka jest teraz moda, by być i żyć samemu i napawać się tym, rozkoszować karierą i niezależnością, że nikt Ci nie mówi że za późno wracasz z pracy i za wcześnie wychodzisz. Że nikt nie narzuca Ci, co masz robić w wolny dzień, bo wolny dzień jest z rzadka. Mamy być wyzwolone, tak się dużo mówi o tinderach, sympatiach, facet naraz, facet na dwa razy, dwóch facetów naraz. Raz nawet spróbowałam. Koleś z internetu pieprzył mnie jak worek kartofli przez godzinę, a ja gapiłam się w sufit i powtarzałam cykl Krebsa. Bo pamiętam nawet jeszcze ze studiów. Bo po co się przywiązywać, po co wysłuchiwać, planować, skoro nie ma czasu na związek. 2 godziny na dobę dla siebie wykorzystuję na siłownię i wieczorny prysznic. Gdzie miałabym kogoś poznać? Długo byłam w związkach, teraz chciałabym odpocząć, nie wchodzić już nigdy w toksyczne relacje. Chcę czekać, aż spotkam kogoś odpowiedniego, nic nie robić na siłę. Singielstwo wcale nie działa na mnie depresyjnie – tylko czasem. Są trzy takie chwile. Pierwsza, typowa. Wieczory. Gdy muszę sama otworzyć sobie kluczem drzwi, bo wiem, że nikt nie czeka. Kubek z niedopitą kawą stoi w tym samym miejscu co zwykle. Okno, niezamknięte przed ulewą strąciło doniczkę z parapetu. Nie mam czasu. Zrzucam torbę z ramion, idę zmyć makijaż, kładę się do łóżka i odpalam komputer. Patrzę się w ekran, nie mam ochoty włączać muzyki, bo cały dzień było wokół mnie głośno, chcę ciszy. I nachodzi mnie ta chwila, że brakuje mi w łóżku mężczyzny. Żeby móc się do niego przytulić, żeby osłonił mnie przed tym dorosłym życiem, żeby się porozkoszować ciepłem drugiej osoby. Żeby się z nim kochać i wiedzieć, że stoi za tym fascynacja jakaś, jakieś uczucie. Nie układ, że bzykamy się i wychodzi, bo i takie układy są, właśnie. Ale zasypiam. Jestem tak zmęczona, że już nie ma to dla mnie znaczenia. Moje potrzeby gasną wraz ze zgaszoną żarówką. Druga sytuacja, to sklep. Bo jednak zakupy trzeba robić. Fajnie mieć na przykład warzywa i owoce, śniadania jadam w domu. A pusta lodówka wygląda dość smutno, więc kupuję. Wchodzę do hipermarketu. Biorę koszyk, pakuję go do pełna, biorę tylko najpotrzebniejsze produkty. Puszki z pomidorami ważą. Kalafior, mięso, butelka oleju, płatki owsiane, mrożonki. Pakuję to do swojej wielkiej torby, na drugim ramieniu laptop, w dłoniach jajka i woda. Idę przez 3 kilometry czując się jak wielbłąd na którego garbie jest już ciężar klimatu, a w dół ciągnie go jeszcze dwóch pasażerów na gapę. I w tym sklepie i w drodze do domu idę w ciszy. Wiem, że nikt nie pomoże mi udźwignąć siatek. Nikt nie ma wymagań: lubię indyka, nie lubię tuńczyka, za często jemy pomidory, mam ochotę dziś na piwo, jakie wino wypijemy, nie kupuj papierosów, miałaś nie palić. Nikt nie zrobi ich za mnie. To kolejna rzecz, którą muszę robić sama. Sama. Trzecia jest czasem w środku dnia. Gdy jadę gdzieś i przez okna widzę licealistów, studentów, tych mających czas, chodzących za ręce po starówce, siedzących we dwoje w knajpach, cieszących się swoją obecnością i codziennością, patrzących się sobie prosto w oczy. Ja patrzę wtedy prosto przed siebie. Łzy mi płyną prosto. Prosto było. Kiedyś.””
Singielka
(via
krolowalez
)
201 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
„Choroby psychiczne zniszczyły moje życie. Nigdy mi kurwa nie mów, że to był mój wybór.”
2K notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Niektórzy nie potrafią zrozumieć dlaczego ktoś jest właśnie taki jaki jest. Dlaczego w pewnych momentach milczy ? Czemu wścieka się bez powodu ? Skąd huśtawki nastrojów ? Dlaczego jest smutny ? Po co chce pobyć sam ? Czemu izoluje się od świata ? Z jakiego powodu zamyka się w sobie ? Dlaczego nie chce rozmawiać ? Czemu robi sobie krzywdę w różny sposób ? Skąd ma takie mroczne myśli ?
Nie da się zrozumieć kogoś bo ten ktoś nie wyjaśni tego co siedzi w nim w środku w sposób tak dokładny, że dosadnie wszystko opiszę. Czasem ktoś z biegiem czasu staje się bardzo kruchy … Kiedyś z każdego dna wybijał się mocno i biegł przed siebie ale tych dołów było tak wiele że stracił siłę by się wybijać i teraz nawet najmniejsza kałuża jest jak Wielki kanion. Dlatego ten ktoś gdy wpadnie woli zostać tam sam z tym wszystkim bo tak jest łatwiej nie chce wciągać kogoś by z nim siedział bo wie jak to jest. A czasem jest już poprostu tak wyniszczony że ma ochotę zacząć kopać ten dół by spaść tak nisko żeby już nie podnieść się ani razu, tak by wszystko zniknęło.
Nie oceniaj pochopnie czyjegoś zachowania, bo za tym może się kryć coś o czym byś nawet nie pomyślał…
651 notes · View notes
why-disease · 5 years ago
Text
Nie chcę być sam. Nigdy nie chciałem być sam. Kurewsko tego nienawidzę. Nienawidzę tego, że nie mam z kim porozmawiać, nienawidzę tego, że nie mam do kogo zadzwonić. Nienawidzę, że nie mam nikogo z kim mógłbym dzielić swoje nadzieje i marzenia. Nienawidzę tego, że przestałem mieć nadzieję i marzenia. Nie znoszę tego, że nie mam nikogo kto powiedziałby mi żebym się trzymał, że się odnajdę. Nienawidzę tego, że gdy krzyczę jak opętany, to krzyczę w pustkę. Nienawidzę, że nie mam nikogo kto by usłyszał mój krzyk i nie mam nikogo, kto pomógłby mi przestać krzyczeć.
190 notes · View notes
why-disease · 6 years ago
Text
“Po prostu Ciało”
Nikt nie oszczędzał jej w szkole. Nawet ja. Zawsze kiedy jadła kanapkę, razem z kolegami wyzywaliśmy ją od grubej świni. Miała wtedy 14 lat i 20 kg nadwagi. A nas jako nastoletnich gówniarzy oczywiście to bawiło. A jakże by inaczej.
Raz złapaliśmy ją po szkole. Postanowiliśmy się trochę zabawić, a jako, że padał deszcz mieliśmy do tego warunki. Droga, którą ona chodziła do domu prowadzi przez pola, więc poszliśmy za nią. Kiedy dogoniliśmy ją, ona przestraszona upadła na ziemię, mokrą ziemię. Skopaliśmy ją jak psa a Nathan, najstarszy, zgasił jej papierosa na twarzy. W pewnym momencie przestała płakać. Po prostu leżała w błocie z obojętną miną tak, jakby było jej już wszystko jedno. Splunąłem na nią.
Kolejnego dnia dziewczyna nie przyszła do szkoły. Nie obchodziło mnie to, co mnie obchodzi jakaś świnia. Nie przychodziła do końca tygodnia. Kiedy ponownie ją zobaczyłem była smutna, ubrana w ciemne kolory. Tłuste włosy spięła w koka. Zwyzywałem ją z Nathanem od brudnego tłuściocha, ale zamiast płakać po prostu siedziała i wpatrywała się w ławkę ze spuszczoną głową.
W wakacje nie spotkałem jej ani razu. Nie to, że chciałem, po prostu odkąd przestała reagować na zaczepki trochę mnie to zastanowiło. Ale naprawdę zdziwiłem się po powrocie do szkoły.
To była zupełnie inna dziewczyna. Tłuste, rzadkie włosy, oczy podkrążone i bez najmniejszego blasku, blada skóra, ogromne ubrania. Była chudsza może o 10 kg tak na oko. Ale wyglądała zupełnie inaczej. Gorzej.
Przestałem ją wyzywać, rzucać w nią kartkami zmiętymi w kulkę. Bałem się, że zmieniła się tak drastycznie przeze mnie, że będę miał problemy. Ale rok później, w trzeciej klasie gimnazjum wyglądała jeszcze straszniej. Zdecydowanie potrzebowała pomocy.
Nauczycielka ogłosiła szkolną dyskotekę. Miałem ogromną nadzieję, że dziewczyna przyjdzie. Przyszła. 
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem do szatni. Nie protestowała, po prostu dała się tam zawlec, Kiedy zamknąłem drzwi, odruchowo zakryła twarz jakby spodziewała się, że chcę ją uderzyć. Chwyciłem jej delikatne, chudziutkie nadgarstki i zabrałem je od twarzy. Jej oczy skierowane były na podłogę, zeszklone, dawna niebieska barwa zamieniła się w szarą. Usta były sine.
Przez pół godziny klęczałem przed nią i płakałem. Przepraszałem ją, błagałem, żeby zaczęła jeść. A ona nie wypowiedziała ani słowa.
Latałem za nią pół trzeciej klasy, byłem przy niej zawsze. Gładziłem po zniszczonych włosach, trzymałem lodowatą dłoń. Kiedy brałem ją na kolana była taka leciutka, że gdybym nie wiedział, myślałbym, że trzymam 5-letnie dziecko.
Kumple odwrócili się ode mnie, uznali za zdrajcę, ale miałem to w dupie. Ta dziewczyna była dla mnie najważniejsza na świecie, każdą kanapkę, każdy sok oddawałem jej. Zapraszałem ją do siebie na obiady, ale ona tylko siedziała i rozdrapywała go widelcem.
Płakałem każdego dnia. Ta dziewczyna potrzebuje pomocy, a ja nie potrafię jej pomóc. Nie wiem jak, nie wiem co się robi w takiej sytuacji. Aż pewnego dnia zaprosiłem ją na noc.
Nie wiem kiedy to zrobiła, chyba wtedy, gdy brałem prysznic. Zasnęła przytulona do mnie. Po prostu… Zasnęła. Rano obudziłem się trzymając w rękach ciało. Po prostu ciało. Nie mogłem uwierzyć w to, że odeszła. Pod poduszką znalazłem tabletki na serce, trzy puste opakowania. Płakałem, trząsłem nią mając nadzieję, że się obudzi. Nic z tego. Odeszła.Szeptałem jej do ucha i przepraszałem.I mimo to, że minęło 30 lat, gdy byłem dzisiaj na jej grobie, poryczałem się jak dziecko.
Unlucky Fellow.
8K notes · View notes