If my heart could tell a story If my life would sing a song If I have a testimony If I have anything at all
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
My identity
Zawsze będę Czechem. Na tym się nic nie zmieni. Zawsze będę Lukáš dlatego że otrzymałem to imię z pewnym przesłaniem. Zawsze będę syn moich rodziców, brat mojego rodzeństwa. Przyjmuję też tożsamość Bożego dziecka. W nim zawsze odnajduje swoje ukojenie, mogę się do Niego zwrócić z jakąkolwiek sprawą i odpocząć w Jego obecności. To dzięki Bogu mogę starać się o swój charakter i odkrywać że w Nim nie jest nic nie możliwego. Jestem wojownik, który się nie poddaje. Nawet przez porażki znów powstaje. Povstaň, jsi-li hrdina!
Kocham tę momenty pisząc po momentach biurzy i niemocy. Wtedy jak przychodzi poranek, słońce bez chmury, po dużej walce. Kiedy w końcu już zrozumiem, że nie ma sensu się martwić bo Bóg mnie nie zostawi? Jednak trzeba mi powtórzyć to samo wyzwanie, żebym go przesied bez stresu i w pełnim zaufaniu. Jednak znów starałem się po swojemu, ale już było lepiej.
Przeprowadzisz się we wrześniu.
Na początku mojej przygody w Polsce mieszkałem z kolegą w kuchni, zadarmo. Wcześniej on czekał niż znajdę pracę (czekałem na tą od Boga 9 miesięcy), potem ja czekałem. Wyszło razem na 2 lata. W kwietniu otrzymałem słowo: przeprowadzisz się we wrześniu. Chciałbym od razu, ale była to próba mojej wiary. Szukałem, chodziłem po mieszkaniach, ale nie udało się. Nie specjalnie wziąłem urlop na dwa tygodnie pod koniec sierpnia. Wychodziło na to, że wracałem do Polski 30. sierpnia, dzień przed końcem umowy. Było dużo stresu, zastanawiania się, takie uczucie niemocy. Tylko że Bóg dotrzymuje swoich słów. 10 dni przed końcem sierpnia kolega do mnie dzwoni, że znalazł mieszkanie i że się przeprowadzamy. Piękne miejsce w środku miasta.
Zostaniesz do końca umowy.
Po dwóch latach jestem w tej samej sytuacji. Myślę o przeprowadzkę już od początku roku. Robię decyzję i nagle przychodzi mocne przekonanie, że mam zostać do końca umowy. No dobra, zobaczę dlaczego. Pojechałem sobie na urlop jak to tak lubię przed przeprowadzkami. Oczywiście nie da się ubronić przed pytaniami. Wróciłem z wakacji i nagłe przychodzi mocny stres. Miałbym się przeprowadzić szybciej niż myślałem. Jednak Bóg mi powiedzial, że będę do końca umowy. Zostało tym razem 5 dni. O 3 rana wylądowałem w szpitalu, właśnie ten dzień kiedy miałem słowo o kolekcie w kościele. Wracając do domu myślałem, nic mnie nie zatrzyma przyjść do kościoła. Muszę tam być! 4 godziny snu, czuję się jak po knockoutu. Wstaję jakoś z automatu. Od pierwszej minuty nabożeństwa jestem wrzuszony i płacze przez całe uwielbienie. To Bóg mi daje siłę, żeby w tym miejscu być. Mówię kolektę o domu na piasku i domu na skalę.
Każdy więc, kto słucha moich słów i robi z nich użytek, jest jak człowiek mądry, który swój dom postawił na skale. Spadł ulewny deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, lecz on nie runął, bo był zbudowany na skale. Każdego natomiast, kto słucha moich słów, lecz nie robi z nich użytku, można porównać do człowieka bezmyślnego, który swój dom zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, powiały wiatry i uderzyły w ten dom, a on runął i jego upadek był wielki.
Mateusza 7:24-27 SNP
Nie jest pytanie czy będzie burza, bo ona będzie, ale pytanie jest jak się zachowamy. Budujesz domu na piasku a modlisz się, żeby nie przyszła burza lub stawisz na skalę i nie ważne czy przyjdzie burza bo dom będzie nadal pewny.
Od razu po nabożeństwie do mnie przychodzi osoba. "Nie bój się, mam dla Ciebie rozwiązanie." Dzień przed końcem umowy się zaczynam przeprowadzać i dzisiaj jestem wdzięczny Bogu, że mam dach nad głową. Dlaczego wybrałem właśnie to, jak miałem inne opcje? Od razu po kościele mi dzwoni mama z tym, że miała obraz. To ona mnie zmotywowała, żeby napisać do kościoła swoją sytuację. Jakieś 3 tygodnie przed otrzymała od Boga obraz, że mi kobieta z kościoła pomoże w sprawie mieszkania. I tak się wydarzyło.
Dziękuję Ci Boże, że w czasie burzy Ty stoisz na mojej stronie!
0 notes
Text
I have a dream - 27/30
Mam marzenie, żeby zobaczyć 30 krajów do swojej 30tki. Często ustawiam swoje podróże, żeby podbić kolejne. Czasem spontaniczne, tak samo jak teraz Maroko. Nie jest to pierwszy raz, kiedy znajduję super ofertę za mało pieniędzy dokładnie w momencie, jak to najbardziej potrzebuję. I jestem bardzo szczęśliwy, że się udało. Dziękuję Bogu, że miałem tę możliwości zobaczyć do tej pory 27 krajów, tyle samo różnych kultur, sporo wspaniałych miejsc i doświadczeń. Ale też spełnić swoje sny i marzyć coraz bardziej.
Znasz to uczucie, ten moment na który czekasz tak długo? A nagłe jest to rzeczywistością. Cieszysz się każdą sekundą, masz uśmiech na twarzy a czujesz się wypełniony radością. Moim ostatnim spełnieniem był surfing. Aktywność, która mnie tak uchwyciła, że nie mogę się doczekać, jak znów skoczę na deskę a już oczekuję falę w plecach.
W Maroko też spróbowaliśmy sandboarding. Nigdy nie byłem na snowboardzie więc właśnie pierwszą próbę skosztowałem na pustyni. Ciekawe to doświadczenie.
Jest dobrze mieć sny i dążyć za nimi. Marzyło się mi zobaczyć wodospady Niagara, mecz baseballu, podróżować. I zobaczyłem więcej niż sobie pomyślałem. Teraz marzę dalej o kolejnych wodospadach (Wiktorii, Caño Cristales i też Waterfall Underwater obok Mauritius).
Czasami twoje sny mają priorytet nad innymi priorytety świata. Marzę o tym, żeby pojechać na misje i pomagać innym. Czuję, że to mi Bóg położył na serce. Dlatego zostawiam myśli o kredytu na mieszkanie, samochodu. Mam inny cel.
A co ty, o czym marzysz? Jeśli nie masz snu, to zacznij marzyć teraz.
0 notes
Text
Giving
Dawać ze świadomością otrzymania niczego w zamian. Podstawa serca i myśli. Być altruista.
Dostajesz w życiu zawsze więcej niż ile jesteś w stanie dać. Miłość, czas, pieniądze. Na pewno miałeś sytuacje, gdzie sobie myślisz: „O jejku, jak ja Ci to wrócę, dziękuje.” Wiesz, że tutaj nie chodzi o pieniądze (może się zdarzyć).
Podczas mojej drugiej wizyty Kanady miałem okazje pojawić się w przepięknym miejscu. Była to wyspa, którą nawet na mapie nie potrafię pokazać. Wyobraź sobie dom nad jeziorem, spokój, cicho. Ludzi, którzy są właścicielami, wiedziałem pierwszy raz. Myślę sobie: „Boże, w jakim cudownym miejscu byłem. Nic mnie to nie kosztowało. Jak bardzo chciałbym im się wynagrodzić, że tam mogłem być.” Problem jest taki, że nie mam jak. Nie mam takiego wspaniałego miejsca na ziemi, nie mam nic do zaoferowania. Ale jednak uświadomiłem sobie, moim pragnieniem jest kiedyś zrobić komuś tak samo. Wziąć osobę, która nie ma nic do zaoferowania i pokazać jej coś przepięknego, co się jej zapisze w jej myśli, jak mnie, do końca życia. A może komuś wypełnić marzenie, jak mi było wypełnione zobaczyć wodospady Niagarskie. Wtedy się nie liczy, ile to kosztuje. Radość i spełnienie czegoś tak dużego ma potężną moc.
Wyzwanie: Pomysł o jakieś osobie. Zacznij od tej, która Ci jest bardzo blisko lub która może nie aż tak blisko, ale wiesz, że nie ma Ci to jak wrócić. Jak wybrałeś pierwszą opcję, to uwierz mi, musisz się tłumaczyć dlaczego to zrobiłeś. Spróbowałem. Zaprosiłem kolegów na kolację. Po prostu, że ich lubię i chcę z nimi spędzać czas. Ale jest oczywiste, że przychodzą pytania dlaczego.
Jednak jak zaprosisz bezdomnego lub dasz mu coś, jak on Ci to może wrócić? Ostatnio pytaliśmy bezdomnego, czego by chciał. Poprosił o książkę. Otrzymał książkę. Kolejny raz obok niego przechodziłem i widziałem uśmiech na twarzy. Taki prawdziwy. I powiedział dziękuje, podoba się mi. To jest ten moment, dlaczego warto dawać.
Moją osobowością jest Obrońca.
„Miłość wzrasta tylko przez dzielenie się. Możesz mieć jej więcej dla siebie tylko wówczas, jeśli dasz ją innym.”
Prawda. Nie potrafię zostawić miłości dla siebie. Muszę ją dzielić. Najszczęśliwszy jestem, kiedy drugie osoby się radują, uśmiechają.
„Obrońcy to prawdziwi altruiści, na życzliwość odpowiadają jeszcze większą życzliwością, a w pracę i kontakty z ludźmi, które uznają za ważne, angażują się z entuzjazmem i wielkodusznością.”
Mówić o tym, żeby być altruistą samo o sobie stanie się egoizmem. Cienka to linia prawda? Ale dużo ukryto, co nawet Instagram nie wie. To ten świat około Ciebie. Ludzi, którzy patrzą a jak mają Cię określić, to chce się Ci płakać bo przecież to normalne, co robię. Ale jednak nie, to wartościowe. Od kogoś się tego uczę. Od człowieka, który mi dał bardzo więcej niż ja mogę kiedykolwiek dać jemu. Uczę się kochać bezwarunkowo, aż na tyle, żeby poświęcać swoje życzę za drugą osobę. Ale nigdy to nie może być do porównania z tym, co Jesus zrobił dla mnie. Poświecił się za to, żebym ja mógł mieć życie wieczne. A ja nie przestaje być mu za to wdzięczny. Zabrał cały mój grzech, cały bród i przewraca to na dobre. Nie jest to najlepszy deal? Oddalem mu swoje życie i mogę być wolny od wszystkich zmagań, chorób, problemów. Dziękuję za ten największy dar!
Maps for Mission
Długi czas się mi marzy o tym, żeby pojechać na misję. Dać wszystko, siebie, swój czas, żeby przez pewien czas służyć ludziom, którzy to potrzebują. Ona jednak wymaga bardzo duży koszt. Od początku roku dostałem pomysł, żeby robić mapy i dawać ich ludziom jako dar. Jeżeli komuś mają zrobić uśmiech na twarzy, to jest bardziej wartościowe niż jakiekolwiek pieniądze. Jednak jeżeli ktokolwiek chciałby być częścią mojego pragnienia i dołożyć się, to nie określam jak, ale stanie się częścią mojej misji. Wierzę, że jeśli to Bóg włożył w moje serce, to On też będzie kierować cały ten projekt.
0 notes
Text
Peace
"Bóg nie dba o to, co robisz, ale jaki jest twój charakter."
Pragnę o sporo rzeczach, ale jedno z najważniejszych życzeń jest, żeby był pokój na świecie, w moim otoczeniu, w moim sercu. Często on jest, ale jak go nie ma, zaczyna analiza dlaczego. Pokój w sercu dla mnie oznacza wolność w oddychaniu, mogę się radować, śmiać się i być po prostu szczęśliwą osobą. Czego mi tak na prawdę brakuję? Jak mieć pokój, jeżeli jest wojna, pandemia, inflacja? Innymi słowy niebezpieczeństwo, strach, niepewność.
Pojechałem na Ukrainę, żeby pomóc przewożąc ludzi do Czech. Zapoznałem się z mężczyzną, który opowiedział mi swoją poruszającą historię. W jego miejscowości było pole bitwy. Jego dom został całkowicie zniszczony. Wszystko, co z żoną budowali, wszystkie plany, właśnie zaczęło znikać jak zapalony papier. Mówiąc tą historię było widać, że zaczęli się pojawiać łzy w oczach. Do tej pory jednak uśmiechnięty facet, pełny nadziei. Mógłby mieć mnóstwo pytań do Boga, a dlaczego? Tak łatwo byłoby winić Boga w tym wszystkim. Ale zachował się jak Job 1:21 (Powiedział: Nagi wyszedłem z łona matki i nagi stąd odejdę. PAN dał — PAN wziął, niech imię PANA będzie błogosławione)
Jednak przewrócił swój wzrok na inną stronę i patrzył na całą sytuację jako możliwość nowego początku. Wtedy jak ich spotkałem, żona prowadziła uwielbienie w kościele, do którego uciekli, on zajmował się koordynacją ludzi. Nic nie mieli, ale i tak byli gotowi służyć.
Bardzo długi czas myślę nad tym tematem. Chcę się podzielić dwiema historiami, które wierzę Bóg mi ostatnio odkrył. Posiadłem do lasu się modlić. Obok drogi widzę piasek i biorę go do rąk. Pomyślałem, że pragnąłem zbudować coś ladnego, ale jednak piasek znika między palcami. Czas leci i nic nie mogę zmienić. Idę dalej i widzę dziecko, które z tego piasku zrobiło kopiec. Przypomniała się mi historia z Biblię o mądrym mężczyźnie.
"Każdy więc, kto słucha moich słów i robi z nich użytek, jest jak człowiek mądry, który swój dom postawił na skale. Spadł ulewny deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom, lecz on nie runął, bo był zbudowany na skale. Każdego natomiast, kto słucha moich słów, lecz nie robi z nich użytku, można porównać do człowieka bezmyślnego, który swój dom zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, powiały wiatry i uderzyły w ten dom, a on runął i jego upadek był wielki." (Mat 7:24-27)
Jak często buduje swoje życie na piasku i staram się wszystko załatwić po swojemu. I ono to nie wychodzi, jak chciałem.
Druga historia jest z tego samego lasu. Tylko tym razem o 2 godzinie z rana, jak nie mogłem spać. Posiadłem na miejsce, gdzie trzeba bylo zdecydować, którą drogą iść. Mogłem iść wlewo do domu, wprawo głębiej do lasu i trzecia coś mi mówiło, żeby iść prosto. Wybrałem jednak iść prosto, w krzakach, w dużej trawie. Nie było prawie nic widać. Nagłe się zatrzymałem i pomyślałem, już nie ma jak iść dalej bo się po prostu nie da. Zmieniłem jednak punkt patrzenia, schyliłem głowę i popatrzyłem, że się da. Kontynuuję i dochodzę na małą podgórkę. Nagłe sobie uświadomiłem, że dosiadłem do końcowego miejsca. "Zaufaj mi, zawsze będę z Tobą." Nawet jak dla mnie nie ma rozwiązanie, to wiem, kto jest panem niemożliwych rzeczy.
Jak mają tyto dwie historię coś wspólnego z pokojem? Jutro ma moje siostra ślub. Myślę sobie, jak to będzie przepiękny czas. Nie ma wszak pokoju w tym, żeby nie myślałem o tym co ja. Kiedy będzie moja kolej? Kochać nie wystarczy. Jeszcze trzeba wytrwałości a zrozumienia. Jest napisane, że dom i mienie to dziedzictwo po rodzicach, lecz roztropna żona jest darem PANA (Przypowieści Salomona 19:14). Jak darem, to znaczy, że na to nie masz zasłużyć, ale to otrzymasz. Ma ktokolwiek z ludzi wpływ na to, kogo się spotka? Wszystko się dzieję z jakimś celem. I ja zrozumiałem dwie historię takto. Zbuduj twierdzę, pewną na tyle, że jak przyjdzie wiatr, to będzie dalej stała. Jak przyjdzie duża rzeka, to nic się nie stanie. Droga wlewo oznacza świat mówiący ci, ja znajdę żonę dla ciebie. Tylko daj mi kilka twoich informacji i zaraz puka na twoich drzwiach. Droga wprawo są ludzi, którzy wywołują presję i radzą, gdzie i jak szukać taką żonę. Droga wprost jest zaufanie Bogu, że On już jej przygotował. W dokładny moment ona przyjdzie i ja jej chętnie zaproszę do zbudowanego zamku. Będzie taki pewny, że z niej nie będzie chciała wyjść bo jej tam dobrze i się czuje bezpiecznie. Ma sens zbudować fundamenty domu i być przygotowany. Dla mnie to oznacza zbudować Boży charakter. Jeśli coś oczekuję, chcę po pierwsze być osobą, która sieje i służy drugim. Jak nie ma się fundamentów, to będę jak bezmyślny człowiek, który dom zbuduje, ale przy pierwszej katastrofę się dom zniszczy. Pytanie nie jest czy katastrofa przyjdzie, ale kiedy. Jak zostaną pewne fundamenty, to wytrzyma. I jak ich nie ma, to lepiej, żeby dom w ogóle nie był zbudowany.
0 notes
Text
God is a healer
Jak to możliwe? Nie jest to bardziej jakaś psychologia, magia czy coś podobnego?
Pozwól pokazać mój przykład i potem sam możesz ocenić. W moim życiu przeżyłem przynajmniej 3 razy mocne uzdrowienie przez Boga. Plecy po wypadku, astmę, przedłużenie nogi.
Nie mam zdjęcia, wywiadu z lekarzem, który mówił, że nie będę nigdy chodził, filmiku na YouTube, że by Ci pokazać i uwierzyłeś, że to prawda. Może wystarczy zaufanie, że po co bym się tym wszystkim dzielił, jakimiś bajkami? A może świadectwo ludzi, którzy mnie widzieli miesiące leżącego na łóżku czy którzy z mną spędzali po nocach godziny w szpitalu.
Wystarczy 10 sekund i Twoja wiara...
Zawsze się zastanawiałem, jak to działa, że ktoś jest uzdrowiony przez Boga dopóki sam nie zobaczyłem swoimi oczami na sobie. O uzdrowieniu pleców już mówiłem. Następne 2 uzdrowienie są tak różne. Jedno jest proces i walka mojej wiary, drugie nie miało na mnie żadnego wpływu i trwało prawie 10 sekund.
Koleżanka miała problemy z kręgosłupem i poprosiła osobę w kościele, żeby się za nią pomodliła. Jest fisioterapeuta więc zbadała, gdzie może być problem. Zobaczyła, że jedna noga jest krótsza od drugiej. Modliła się z nią i koleżanka została uzdrowiena. Jaki cud!
Rozmawiałem później z tą osobą i mówię jej, że jest super, jak ktoś zostanie uzdrowiony przez Boga. Wierzę, że Bóg może tego też zrobić w moim życiu z astm��, ale jak nigdy nie zobaczyłem fizycznie, to trudno wierzyć. Odpowiedzieła mi: "Siadaj, zobaczymy twoje nogi. Widzisz to? Jedna jest krótsza od drugiej." Pomyślałem ale jak to. Nigdy nie wiedziałem. Nie miałem szans jakoś logicznie się zastanowić i już przychodzi następne pytanie: "No to, co robimy?" Byłem pewny, że jak mógł Bóg uzdrowić koleżankę, to mnie też! Od razu, jak się zaczęła za mnie modlić, to czułem, jak mi noga dorasta. Serio! Po krótkiej modlitwę mierzę nogi i były dokładnie tak jak powinieny być.
Bóg zawsze chcę, żeby byłeś zdrowy, ale nie zawsze się tomu stanie...
W Bibli jest dużo napisanego odnośnie uzdrowienia. "Wstań, idź, otwórz oczy bo twoja wiara cię uzdrowiła." Nie tylko Jezus uzdrawiał. Ale jak apostołowie uzdrawiali, to tylko w Jego imieniu. Ale wiesz ile razy się za mnie modlili osoby, żebym był wolny od astmy? Przez 20 lat. Do momentu kiedy byłem przygotowany przyjąć tego i zacząć wierzyć, że jestem zdrowy. Jak całe życie masz chorobę, Twoje ciało jest do tego przystawione. Ale jak jej nagłe nie masz, jest to szok też dla ciała. Tak samo, jak leżysz 3 miesiące i nagłe Ci mówią chodź.
A jak się to stało? Na grupce, gdzie się modlimy, uwielbiamy Boga, się mnie kolega zapytał czy może się modlić o moją astmę. Jak wiedział jak mu nie powiedziałem? No dobra, może się modlić. Podczas tej modlitwy dostałem instrukcję: "Idź na Wawel i biegnij do domu." Po modlitwę nie czułem zmianę bo nigdy nie czuję jej. Więc poszedłem na Wawel (po północy w zimnych butach i kurtkę) i zacząłem biegnąć. Nagłe przychodzi myśl: "Biegnij do póki widzisz światło." Przez cały czas się nie zmęczyłem. Już zbliżam się domu i nagłe myślę, przecież światło będzie aż do domu! Więc zacząłem biegnąć szybciej, skakać, radować się bo jestem zdrowy! W kładce schodowej przychodzi ostatnia myśl: "I teraz wierz, że jesteś zdrowy." Tak łatwo jest poddać się myślami. Ale nie, ja jestem zdrowy!
Pierwszy raz idę do drzewa i dmucham jak ładny zapach to jest! Kwiatki nie tylko ładnie wyglądają, ale też mogę swobodnie ich czuć. Siano było zawsze dla mnie największym wrogiem. I teraz mogłem bez problemów nosić, pomagać.
Ostatnio przychodzili próby mojej wiary. Pojawiła się duśność. Pytam o co chodzi. Przecież jestem zdrowy. Problem jest taki, że z astmy, ale duśność powoduję mój problem od urodzenia - tchawica się mi przy stresu lub wysiłku zamyka i nie mogę oddychać. Wierzę, że mogę być całkowicie zdrowy!
...
Dlaczego wybrałem takie zdjęcie? Na początku swej drogi do Polski złamałem palca przy koszykówkę. Do teraz mój palec jest krzywy nawet, jak się modliłem o uzdrowienie. W niczym mi to nie przeszkadza. Ale dzięki niemu pamiętam, że Bóg w moim życiu zrobił już tyle cudów, że mogę być szczęśliwym z innych powodów niż się martwić krzywym palcem.
Kilka myśl na ten temat:
1. Ludzie się modlą, ale ty ciągle chorujesz. Zbadaj swoje serce i swą wiarę.
2. Wierzę, modlę się, ale i tak się nic nie dzieję? Wierz dalej! Bóg nie jest automat na uzdrowienie. On chcę, żeby byłeś zdrowy, ale może jest jakiś mur, może inny plan. Uwielbiam słowa osoby opiekujące się nie widzącą córką: "Tyle się modliliśmy o jej uzdrowienie, żeby mogła widzieć do póki mi Bóg pokazał, że On jej daję coś więcej." Dziewczyna ma przez 30 lat i nie pamiętam momentu, żeby się nie uśmiechała. Jest takim aniołem.
3. Wszystko jest na chwałę Boga i jego łaską. Jak ma przyjść cud, to przyjdzie, ale w Jego czasie.
Na koniec Ci chcę zaproponować, jeżeli chorujesz, odezwij się do mnie. Nic nie pomaga, żadne lekarstwo, lekarzy mówią, że nie ma nadzieję. Moją jedyną nadzieją jest Bóg. Jeżeli wierzysz, że może Cię uzdrowić, to mogę się z Tobą pomodlić. To nie ja, swoją siłą, ładną modlitwą, ale Bóg Cię chce uzdrowić. Doświadczyłem kim jest Bóg.
...
Może usłyszałeś o Nicku Vujicic. Mężczyzna bez rąk, bez nóg, dzisiaj z przepiękną rodziną i uzupełnia Boży plan dla Jego życia. Popatrz na filmik.
https://youtu.be/3XqypfUZp1Y
Zobacz cud, który ja doświadczyłem. Bóg uzdrawia!
https://youtu.be/4amO5eLdyS8
0 notes
Text
Strategy of the battle
"Obleczcie się pełną zbroją Boga, abyście potrafili stanąć przeciwko oszustwom tego oszczerczego. Ponieważ nie toczymy walki przeciw krwi i cielesnej osobowości, ale przeciw niebiańskim mocom, potęgom, przeciwko rządcom świata ciemności tej epoki, przeciwko duchowej niegodziwości w niebiosach."
List do Efezjan 6:11-12 NBG (Bible)
Jak wiesz, kto stoi na drugiej stronę szachownicy, możesz się spodziewać, jak gra będzie rozegrana. Oczekujesz zwycięstwo, ale nigdy nie wiesz, czym Cię przeciwnik zaskoczy. Zagrałem mnóstwo gier w szachy przez 10 lat nauki, ale nigdy mi to nie dało pewności, że następną grę wygram. Wiedziałem tylko z jakim przeciwnikiem na pewno przegram bo się go bałem.
W naszym życiu jest tak samo. Kiedy się boimy przeciwnika, jesteśmy przekazani, żeby przegrać. Jego głównym celem jest wzsystko zniszczyć, żeby żyłeś w potępieniu, bez nadziei. Ale jak oddajemy życie Bogu, jesteśmy przeznaczeni do zwycięstwa. Dlaczego? Bo on już pokonał śmierć. Więc mam możliwość żyć w radości, w swobodzie bo już mam życzę wieczne.
Białe mięłyby wygrać...
Jest statystycznie potwierdzone, że zaczynając rozgrywkę w szachy białymi, to masz lepszą pozycję nawet jak nie zacząłeś grę. Więc tylko swoimi błędami możesz grę przegrać. Życzę z Jezusem jest jak grać białymi. Robisz ruchy swojego życia, tracisz figury gry, możesz nawet damki stracić, ale nie możesz nigdy przegrać obok Jezusa. Wszystko może wyglądać przegrane, ale z Nim zawsze zostaję mały pionek, który sam o sobie jest słaby, ale jak dojdzie na koniec szachownicy, znów się z niego może stać cokolwiek, co potrzebujesz do zwycięstwa.
Bóg będzie walczył zamiast Ciebie...
Popatrz na tą historię:
"Gdy Filistyni usłyszeli, że Dawid został namaszczony na króla nad całym Izraelem, wyruszyli wszyscy, aby go schwytać. Dawid usłyszał o tym i wyruszył im naprzeciw. Filistyni tymczasem najechali dolinę Refaim. Wówczas Dawid zwrócił się do Boga z pytaniem: Czy mam ruszyć na Filistynów? Czy wydasz ich w moje ręce? A PAN odpowiedział: Wyrusz, bo wydam ich w twoje ręce. Ruszyli zatem na Baal-Perasim i Dawid odniósł tam nad nimi zwycięstwo. Po bitwie powiedział: Bóg moją ręką przełamał moich wrogów, podobnie jak przełamują się wody. Dlatego nadano temu miejscu nazwę Baal-Perasim. Filistyni porzucili tam nawet swoje bożki, a Dawid rozkazał je spalić. Filistyni jednak wyruszyli jeszcze raz i znów najechali dolinę. Gdy tym razem Dawid prosił Boga o radę, otrzymał odpowiedź: Nie wyruszaj na nich od przodu. Zajdź ich od tyłu i uderz od strony balsamowców. Kiedy usłyszysz odgłos stąpania po wierzchołkach balsamowców, daj rozkaz do natarcia, bo wtedy Bóg ruszy do boju przed tobą, aby pobić wojska Filistynów. Dawid uczynił tak, jak polecił mu Bóg. I pobili wojska wroga od Gibeonu aż po Gezer. W ten sposób sława Dawida rozeszła się po wszystkich krajach, a PAN rzucił strach przed nim na wszystkie narody."
1 Kronik 14:8-17 SNP (Bible)
Bóg ma Twoją walkę w Jego rękach i prowadzi Cię do zwycięstwa. Zapytasz go, co robić, pokaże Ci kierunek.
"Przyjdź do mnie i ja Ci pokaże co masz robić dalej."
Dal nam też wyposażenie:
"Właśnie dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą. Musicie wiedzieć, jak stawić opór w krytycznej chwili i jak wyjść z potyczek zwycięsko. Stańcie zatem z pasem prawdy na biodrach, w pancerzu sprawiedliwości na piersiach, obuci w gotowość do głoszenia dobrej nowiny o pokoju. Zawsze wznoście tarczę wiary. Dzięki niej ugasicie każdy rozżarzony pocisk złego. Załóżcie też hełm zbawienia i weźcie do ręki miecz Ducha, którym jest słowo Boga. W każdej modlitwie, gdy tylko zanosicie prośby, módlcie się w Duchu, bez względu na porę. W tym celu czuwajcie z całą wytrwałością i wstawiajcie się za wszystkimi świętymi.
Efezjan 6:13-18 SNP (Bible)
Wcześniej się dzieliłem o tym, że w moim życiu się toczyli wałki o moje życie, moje zdrowie. Uczę się walczyć cały czas, ale jestem coraz bardziej świadom kim jest nasz Bóg. W żadnej walce nas nie zostawi i walczy zamiast nas. Zależy tylko na mnie, na Tobie czy mu na to pozwolimy.
0 notes
Text
Rise and shine
Ludzie potrafią powiedzieć różne rzeczy...
"Nigdy nie będziesz już chodził."
"Ty jesteś gayem, że nie masz dziewczyny? "
"Jesteś chudy, jakby mieszkałeś w Dachau"
"Właśnie zrujnowałeś swojego życia."
"Nie jedz orzechów, nie spędzaj dużo czasu na słońcu, nie biegaj, unikaj sianu, nie możesz mieć kota lub psa."
"Jesteś głupi, kłamcą, do niczego się nie nadajesz"
To wszystko tworzyło moją tożsamość. Ja jeszcze kilka rzeczy dorzuciłem.
"Jesteś slaby."
"Masz słabą samoocenę."
"Nie masz życiowego celu."
"Nigdy nie zrobiłeś czegoś, na co mógłbyś być dumny."
I tak się zastanawiałem, i może to jest prawdą. Stop! Nie zgadzam się. Muszę zobaczyć, co Bóg myśli o mnie. Tylko to ma wartości.
Drogi synu,
Jeszcze niż się urodziłeś, to już wiedziałem, jak się będziesz nazywał. Przygotowałem dla Ciebie plan. Jak rozpocznie się dzień, wtedy mnie możesz spotkać przy wschodu słońca. Jak wspomniesz na mnie i zaczniesz dzień z mną, wtedy będziesz jaśnie świecić przez cały dzień do póki nie przyjdzie zachód słońca. Wtedy mój drogi odpocznij w mojej obecności i porozmawiaj z mną jeszcze na chwilę. Szukaj mnie i znaleznesz wszystko. Wypełnię Twoje serce radością i będę Cię prowadził na Twojej drodze. Odnalezniesz skarby, które dla Ciebie przygotowałem. Będziesz miał żonę, z którą pójdziesz po moich drogach. Nie chcę, żeby byłeś sam. Tak bardzo Cię kocham. Nie musisz już dalej żyć w swojej winie, bo Jezus już za Ciebie zapłacił. Może czasami się czujesz źle, chcesz się od mnie ukryć gdzieś na dno lub łapiesz się jakiegoś drzewa, które pływa obok Ciebie. Ja Ci chcę powiedzieć, powstań i chodź po wodzie z mną! Tak, zrób to. Zrób kroku z łodzi i idź za mną. Wydaję się to szalone? Może tak, ale wiesz, że z mną nie ma rzeczy nie możliwych. Zaufaj mi i dam Ci wszystko. Odnajdziesz swoją tożsamość. Jesteś taki cenny! Rozkochuj się moją obecnością i życiem. Raduj się na zielonych pastwiskach, podziwiaj kolory kwiatków, tańczy w kroplach deszczu bo ja tam wszędzie jestem z Tobą. Nigdy o mnie nie zapomnij. Kocham Cię mój synu.
Bóg
W życiu zrobiłem mnóstwo decyzji. Dobre ale i złe, mądre ale też bardzo głupie. Ale jedna decyzja była tą najlepszą decyzją, którą mogłem zrobić - oddać swoje życie Bogu. Nie jest to najlepszy deal? Oddasz wszystko do Jego rąk i On zabiera Twoje winy jak wschód jest daleko od zachodu (Psalm 103:12), otrzymujesz wspaniałe obietnicę, radością i miłością możesz mieć wypełnione swoje serce. Tak po prostu. On Cię nigdy nie zostawi, jak wszyscy Cię odrzucają. On o Tobie nigdy nie myśli źle nawet jak nawaliłeś. On chcę żeby powstałeś i świecił tak mocno, że to ludzi zauważają.
Drogi ojcie,
Wiem, że ty jesteś moim światłem. Mogę iść ciemną doliną, ty będziesz z mną. W nocnym mroku nie boję się, pokażesz gdzie iść. Kocham Cię tatusiu. Wiem, że często przychodzę, jak coś potrzebuję. Ale uwielbiam rozmowy z Tobą. Zawsze mnie wypełniasz niesamowitą miłością dzięki której mogę kochać innych. Nie ważne, że ludzie mnie odrzucili, mówią o mnie rzeczy, które mnie bolą. Na ich słowach tworzyłem swoją tożsamość. Ale ważne jest tylko, co ty o mnie mówisz. I tak dzisiaj Ci chcę powiedzieć, że Ci jestem wdzięczny. Wdzięczny za życie, za rodzinę, przyjaciół. Wiem, że to jestem ja. Osoba pragnąca po obecności z Tobą, wypełniająca Twoich celów. Nie ma większej radości niż spełniać innym uśmiech na twarzy, pokazać im miłości, którą od Ciebie odebrałem. Dziękuję Ci.
Lukáš
1 note
·
View note
Text
I am geographer...
Jak to się stało?
Po maturze się wybierało kierunku studiów. Chciałem matmę studiować bo myślałem, że by być nauczycielem. Do tego potrzebny jest drugi przedmiot. Posiadłem na dzień otwartych drzwi i tam nie było matmy. No spoko, przecież szukam drugiego przedmiotu. Informatyka lub geografia. Fajne oba kierunki. Pogadałem ze studentami, pokazali mi, co robią. Wychodzę i po chwilę przychodzi takie mocne przekonanie, że to geografia. Znacie takie uczucie, że jesteście na 1 000% pewny, że to jest to? Co wtedy zrobicie? Idziecie za tym. Co ja zrobiłem? Raczej nie pytaj 😀
Miałem sporo czasu zapytać różnych ludzi, co na ten temat myślą. W informatyce możesz się więcej rozwijać i na pewno więcej kasy zarobisz. Słuchałem głos ludzi i nie Boga. Zrobiłem decyzję. Matematyka - informatyka.
Pierwsze zajęcia matmy, jakaś algebra. Powtórzenie z liceum. Czekaj, powtórzenie? Przecież w ogóle nie wiem, o co chodzi. Po 5 minutach myślałem, że wychodzę i zamykam temat. Pierwsze zajęcia z informatyki. "Dzień dobry, dzisiaj nauczymy się kodu, jak napisać Hello world." Gdzie to jestem? Jakie programowanie? Przecież chciałem dzieciaków emailu nauczyć założyć, konto na Facebooku zrobić, coś tam w Excelu poklikać. Chyba trochę zaspałem dobę bo co do tego, że tego mnie uczono w szkołę, jak teraz studenci umieją więcej od swoich nauczycieli. Nawet w Counter Strika by mnie na pewno ograli. Podsumowując wytrzymałem do wigilii.
Kilka tygodni mijało, jak się zebrałem i zacząłem myśleć co dalej z życiem. Byłem na konferencji młodzieży gdzie odebrałem od Boga, że jadę znów do Kanady. Wow, mam plan. I tak się stało. Kilka miesięcy przygotowanie i w lato pojechałem się opiekować dzieciakami do córki mojej pracioci. Skomplikowane, nie ważne 😀 Ale co potem? W Kanadzie mega super, ale trochę daleko od rodziny i dużo samotności. Miałem propozycję zostać, ale powiedziałem sobie, że super byłoby, ale tylko z żoną. Więc wróciłem do Czech. Trochę napięcia... Tak, posiadłem studiować geografii! W końcu gościu 😀
W międzyczasie przygotowanie się do Kanady też sobie załatwiłem studia. Przypomniało się mi, że coś mi mówiło, żeby geografię studiować. Więc zostawiłem swój pomysł na bycia nauczycielem i przyjąłem drogę geografa. Poprosiłem koleżankę, żeby na zajęcia mnie zabrać. Mega się mi spodobało, że wiedziałem od razu, że to jest to.
Wow, jestem w dokładnym miejscu, w dokładnym czasie...
Szanowałem tych studiów na tyle, że sobie powiedziałem, że nie będę w żaden sposób oszukiwał. Za całe studia nie zdałem egzaminu na pierwszy raz tylko raz (no dobra, trochę mi profesorzy pomogli). W drugim roku miałem stipendium, z angielskiego jedynkę (myśli odwrotnie), podczas lata zarabiałem na projektach, byłem na 2 szkołach letnich, byłem leaderem projektu, byłem na Erasmusie. Dobra, dobra, wystarczy tej samochwały. Mam nadzieję, że rozumiesz tego, że o to w ogóle nie chodzi. Ale bardziej o tym, że jak jesteś tam, gdzie masz być, możesz widać owoców swojego działania bo to jest błogosławione. No i co więcej? Dzięki temu wszystkiemu nie pojawiłbym się w Polsce. Bo po co 😀
Wsiadasz w samochód i jedziesz...
Myślałem, że zerwanie studiów była moja porażka. Mężczyźni nie lubią przegrywać. Muszą walczyć aż do końca. Więc walczyłem dopóki miałem siły. Ale zrozumiałem, że nie jestem w dobrym miejscu. Myślałem, że mam mapę i wiem gdzie idę. Ale musiałem się zatrzymać i zobaczyć, że nie buduję domu tutaj na tym świecie, że nie chodzi o to zarabiać miliony i mieć najlepsze studia, żeby być kimś. Ale zacząłem słuchać głos Boga i budować swój dom w niebie.
"Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną; Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną."
Mateusza 6:19-20 UBG (Bible)
Jak zacząłem słuchać tego, co Bóg mi mówi, od razu to było jak wsiadać w samochód i jechać. Ostatnio kolega miał dla mnie obraz: "Idziesz z mapą i podjechał po Ciebie Jezus. Ale pojechał trochę inną drogą niż myślałeś - taką trochę dłuższą i martwiłeś się tym trochę zapominając, że o wiele lepiej jest jednak jechać w klimatyzowanym aucie z Jezusem popijając zimną colę niż chodzić piechotą po piaskach pustyni." Nie zawsze wiem gdzie i jak to ma wyglądać, ale dalszy obraz mówił o tym, że każdy krok robię z Jezusem. Nie widzisz cały obraz, ale powolutku jak puzzle układasz, to widzę więcej i więcej. Nie jest to ekscytujące? To jest ten powód dlaczego jestem w Polsce. Bo bez stipendium nie mógłbym być w tym miejscu, też nie bez projektu i szkół letnich, bez Erasmusu. W Czechach myślą, że zaszalałem bo przecież nikt do Polski się nie przeprowadza. Ale jak masz cel, to ma w ogóle inną wartość. Nie patrzysz ile zarabiasz, ale że posiadłeś tutaj, żeby czegoś się nauczyć, otrzymać obietnicę niż znów pójdziesz dalej. Ale nie możesz po prostu zrobić skok i być na szczytu góry, ale musisz iść przez chwilę doliną, może pustyną nie dlatego, że masz zobaczyć, jak słaby jesteś, ale po to, żeby zrozumiałeś, że potrzebujesz pomocy. A że masz dać pełną kontrolę Jezusu bo On Cię zaprowadzi na miejsca nie poznane. A żyć życie w pełni.
0 notes
Text
Prawdziwa miłość
Chciałbym się z Wami podzielić historią chłopczyka, który nie wiedział, co znaczą słowa: "kocham Cię". To jest on, piękny blondyn na zdjęciu.
Od młodego wieku walczył z astmą. Szpital prawie stał się jego domem. Jednak jego mama się z tym nie zgodziła i z wiarą modliła się o jego uzdrowienie. Chłopczyk rósł i w wieku 7 lat poszedł z bratem na basen. Po skończeniu czekali na autobus. Brat usiadł na ławce i on na murku. Zasnął ze zmęczenia. Przeleciał na drugą stronę i zleciał z wysokości 5 metrów. W sekundę go coś obudziło, podniósł głowę i to właśnie mu uratowało życie. Wylądował w szpitalu. Miesiąc nie mógł się w ogóle ruszać. Lekarze powiedzieli, że już nigdy nie będzie chodził. Jednak był ktoś, kto się z tym nie zgodził. Jego mama. Modliła się do Boga za jego uzdrowienie.
Po 3 miesiącach nie ruszania się, lekarz do niego mówi: "Spróbujemy usiąść". Chłopak zdziwiony usiadł sobie. Potem lekarz mówi, wstań i chodź. Chłopak wstał na nogi, ale jednak ich w ogóle nie czuł. Ale po chwili zrobił krok, potem drugi. Pojechali z ojcem do domu i nie mogli się doczekać, jak mama to zobaczy. Jak przyjechała do domu, chłopak jej otwiera drzwi, ale niczego nie zauważyła. Dopiero po chwili się rozpłakała. Jej wiara uzdrowiła tego chłopca.
Czas płynął i nie wszystko poszło w dobrą stronę. We wieku 13 lat rodzice chlopaka się rozwiedli. Jego relacja z ojcem i z mamą się bardzo zepsuła. Też jego relację w szkole nie były dobre. Pomyślał, że nikt go nie kocha. W wieku 15 lat stanął przed Bogiem i mówi tak: „Boże, jestem wierzący od dziecka, ale nic mi to nie daje. Nikt mnie nie kocha i jestem sam. Wszystko się w moim otoczeniu psuje. Pokaż się mi proszę, zrób coś, żeby się polepszyło. Jak nic nie zrobisz, to po co miałbym w Ciebie wierzyć?” Bóg w swój sposób przytulił tego chłopca i wypełnił go miłością. Ten moment zmienił jego życie. Jednak nie zmieniło się nic w jego otoczeniu, ale wiedział, że jest tutaj ktoś, kto go kocha i zawsze może się do niego zwrócić.
Historia kontynuuje dalej. Chłopiec rośnie i odkrywa w Bibli więcej na temat miłości. "Miłość czeka cierpliwie, miłość postępuje uprzejmie, nie zazdrości, miłość się nie wynosi, nie jest nadęta, postępuje taktownie, nie szuka własnej korzyści, nie jest porywcza, nie prowadzi rachunku krzywd, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz dzieli radość z prawdy; wszystko zakrywa, wszystkiemu wierzy, ze wszystkim wiąże nadzieję, wszystko potrafi przetrwać.
1. Koryntian 13:4-7 NP (Bible)
Pomyśłał o tym, jak możliwe mieć taką niesamowitą miłość. Modlił się, żeby taką miłość mógł odnaleźć w swoim życiu. Bo nigdy tego słowa nie słyszał. Jak mógłby pokochać Boga, którego nie widzi, jeśli nigdy nie doświadczył miłości w świecie, który widzi. Jednak Bóg mu wysłał osoby, które mu pokazały miłość, dzięki której mógł pokochać Boga i ludzi obok siebie. Raz bezdomnego na ulicy, dwa razy swoją rodzinę, przyjaciół.
Ta historia jest o mnie. Dzisiaj jestem zdrowy, bez astmy, bez wózka. To dzięki Bogu i mamie, której wiara mnie uratowała. Na wigilię udało się mi pojechać do Czech do domu. Przytuliłem swoją mamę i powiedziałem, że jej kocham. Jestem osobą, która nie lubi dotyku, więc jest to coś, co jeszcze rok temu by mi w ogóle do głowy nie przyszło. I jednak taki mały krok pokazania miłości mojej mamie spowodowało, że przyniosłem do rodziny miłość. Kilka miesięcy później mnie rozwaliły słowa mojej mamy. Mówi do mnie tak: “Może nigdy Ci nie powiedziałam, że Cię kocham bo to jest dla mnie trudne, ale chcę, żeby wiedziałeś, że tomu tak jest. I ja w to wierzę. Wiecie, całe życie potrzebowałem usłyszeć i jednak wystarczyło się o to pomodlić, samemu nauczyć się kochać i to przyniosło niesamowitą zmianę do mojej rodziny. Teraz się z mamą przytulam, mówimy do siebie, że się kochamy. A to w naturalny sposób.
Może też kiedyś nie słyszałeś tych słów, nie wiesz, co to znaczy. Wiem, gdzie tego możesz otrzymać. U Boga. Ale jak, pytasz się może. Jak możesz znaleźć miłość u kogoś, kogo nie widzisz? Ja tego doświadczyłem. Wystarczyło stanąć przed Bogiem w prosty sposób i On wypełnił moje serce. Nie ma na to reguły, ale możesz po prostu usiąść sobie w domu i zaprosić Jezusa do swojego życia. Powiedz mu cokolwiek jak kolegowi. Nic to nie kosztuje, ba co więcej możesz otrzymać coś, czego nigdy nie miałeś, miłość.
"Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, gdyż miłość jest z Boga i każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, gdyż Bóg jest miłością. Przez to objawiła się miłość Boga ku nam, że Bóg posłał na świat swego jednorodzonego Syna, abyśmy żyli przez niego. Na tym polega miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że on nas umiłował i posłał swego Syna, aby był przebłaganiem za nasze grzechy.
1 Jana 4:7-10 UBG (Bible)
Na koniec chcę się krótko pomodlić właśnie klęczący u swojego łóżka.
Panie Boże, proszę Cię o każdego czytelnika. Jeśli jest ktokolwiek, komu brakuje w jego życiu miłości, proszę wypełni jego serce Twoją miłością. Dziękuję Ci za tą ogromną miłość, którą od Ciebie otrzymałem i dajesz mi każdy dzień. Amen.
Jeżeli modliłeś się pierwszy raz lub masz jakieś pytanie, to napisz do mnie.
0 notes
Text
Nazywam się Lukáš
Każdy mamy imię. Wybierają nam go rodzice. Ich wybór ma wpływ na nasze życie. Myślisz, że to tylko imię, ale to Twoje imię się może wpisać do historię innej osoby. Może nawet Twoje imię będą ludzi wspominać po Twojej smierci. To jest nasz cel? Wrzucę teraz taką myśl. Myślisz, że jeszcze przed Twoim urodzeniem ktoś wiedział, że się będziesz nazywał ... i zaplanował dla Ciebie plan na Twoje życie?
Nie musisz wierzyć w jakiś głębszy sens życia, ale pozwól mi przedstawić swoją historię, żeby może pokazać nowy rozmiar, nad którym się nigdy nie zastanawiałeś. Na końcu możesz ocenić czy to może być prawdą.
"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, już wiedziałem, co chcę z tobą uczynić, zanim się urodziłeś, poświęciłem cię i wyznaczyłem na proroka dla narodów." Jeremiasza 1:5 SNP (Bible)
Przed moim urodzeniem moja mama wiedziała, jak się będę nazywał. Lukáš, imię, które znaczy pochodziący z Lukanii. To nie ma zbyt duży sens, prawda? Ale jednak imię dla mnie ma duże znaczenie. Jeszcze jak byłem w brzuchu swojej mamy, to Bóg jej powiedział, że jej syn będzie Lukáš i on będzie lekarzem. Znasz może autora Ewangelii Łukasza. On właśnie był lekarzem. Całe dzieciństwo myślałem, ze trzeba iść w takiej stronę. Studia, praca jak lekarz. Jednak ale miało to inne znaczenie. Mam być lekarzem ludzi, dawać im nadzieję. Jak wiesz jakie jest twoje powolanie, nie jest właśnie Twoim zadaniem robić tego całym sercem, poświęcić swój czas i iść za tym? Więc tego właśnie szukam. Jestem jednak człowiekiem popełniający dużo błędów, więc czasami zejdę z właściwe drogi. Ale kiedy jestem podłączony na dobre źródło (Boże słowo - Biblia) gdzie rozumiem, że idzie o inne imię i tym imieniem jest Jezus, to zdarza się w moim życiu kilku sytuacji wypełniający mój życiowy cel. Więc właśnie o nich chciałbym się podzielić. Zapraszam.
1 note
·
View note