#zazwyczaj mam katar i to wszystko
Explore tagged Tumblr posts
Text
Dla optymalnej temperatury i oszczędności czasu, postaw krople do uszu na płonącym laptopie, zamiast ogrzewać je ręcznie. Po więcej porad napisz do mnie na [email protected]
#nie mogę uwierzyć że jestem poważnie chora poraz drugi w tym roku#zazwyczaj mam katar i to wszystko#i do tego napierdala mnie jedyne słyszące ucho#plusy: nir będę musiała słuchać pierdolenia starych#minusy: nie będę mogła się zachwycać hot voice actingiem#jeśli ogłuchnę totalnie#wynurzenia
3 notes
·
View notes
Note
8,10,24,31,39,41,46,50,76,89,131,155,156
8. Kim była ostatnio przytulona przez Ciebie osoba?
Koleżanka na pożegnanie
10. Na co teraz czekasz?
Aż się wyprowadzę z Grudziądza i zacznę wszystko od nowa z mam nadzieję pozytywnym skutkiem. Nie wiem dlaczego, ale widzę największą szansę na szczęście w rozpoczęciu nowego życia, czuję że tutaj mam za dużo wkurwienia i jakoś się duszę
24. Co byś zrobił, mając własne 15 minut sławy?
15 minut apelowałbym o dokarmianie zwierzaków, adopcje ze schronisk i szerokopojętą miłość do futrzaków
31. Jakich perfum dziś używasz?
Zabawne w sumie, bo kiedyś mamita zamówiła coś dla siebie z avon i coś tam męskiego wzięła z perfum, no i raz spróbowałem i mówię sobie, że nie takie to chujowe, no i naprzemiennie w sumie używam tego z avonu i mexxa niebieskiego albo jaguara haha, nie mogę się zdecydować, ale ogólnie ludziom najbardziej siada ten avon właśnie, co dziwne, ale z czystym sumieniem polecam, bo pozytywnie się zaskoczyłem
39. Co odpowiadasz kiedy ktoś mówi “będzie okej”?
Że dziękuje, zawsze doceniam to, kiedy ktoś stara się pomóc, nieważne jak nieudolne i daremne byłyby to próby:)
41. Ludzie mają wrodzony talent do wybierania właśnie tego, co dla nich najgorsze. Jak myślisz dlaczego?
Nie mam pojęcia, my ludzie lubimy to często to, co zakazane, złe i nieprzystępne. Taka już nasza natura, że ciągnie nas najczęściej do czegoś do czego nie powinno i często wiemy, że są lepsze wybory, to i tak nie zmienia naszej decyzji, zabawne w sumie
46. Lubisz zasypiać w zupełnej ciemności czy przy świetle?
Zdecydowanie w zupełnej ciemności. Musiałbym być mocno zmęczony, żeby zasnąć w miarę szybko przy zapalonym świetle czy telewizorze. Ja muszę mieć ciemno i cicho (no może poza muzyką w uszach), żeby mi się komfortowo zasypiało
50. Jakie masz zainteresowania?
Interesuję się podróżami, poznawaniem nowych miejsc, kultur, ogólnie lubię tripować, sama podróż z punktu a do b mnie kręci, bo lubię nastrojowe rzeczy, więc jakas nocna droga autostradą to dla mnie bajka. Poza tym mocno jestem wkręcony w sprawy kryminalne, jakieś morderstwa czy zaginięcia, słucham masę podcastów na ten temat, oglądam dokumenty, no i chciałbym studiować kryminologię. Poza tym interesuje się piłką, jak na chłopa przystało haha no i to chyba tyle z zainteresowań, nic ciekawego, chciałbym w sumie mieć taką pasję, żeby móc parę godzin dziennie w tym siedzieć z czystej zajawki
76. Jak zaczęła się twoja przygoda z tumblrem? Jaki był powód założenia bloga?
Założyłem konto jakoś w 2014 chyba, jakaś dziewczyna z którą wtedy jeszcze przez gadu rozmawiałem go miała i się wkręciłem w sumie reblogując jakieś romantyczne pościki, to dawało upust emocjom, jakby czułem że te posty określają mój ówczesny stan, więc to było dobre. Dopiero po latach wszedłem w tę całą toksyczną społeczność i za bardzo zacząłem żyć tumblrem, a za mało światem otaczającym mnie w rzeczywistości, aż zniknąłem na prawie dwa lata, żeby wrócić kilka miesięcy temu
89. Twoja ulubiona postać z bajek Disney’a?
O kurde, nie mam pojęcia, nie oglądałem wielu bajek disneya, u mnie zazwyczaj się ograniczało do cartoon network albo zigzap gdzie aparatke i szóstke w pracy oglądałem XD
131. 5 znanych osób, które uważasz za atrakcyjne.
Zara Larsson jest sztuką po prostu
Cher Lloyd
Tokio z domu z papieru
Cheryl Blossom z Riverdale
Viktoriya Agalakova, ta co w Ku Jezioru grała
Ciężkie pytanie ogólnie, na siłę musiałem delikatnie wybierać XD
155. Masz na coś alergie?
Na pewno na jakieś pyłki w lato, bo zawsze wtedy mam w chuj katar i jak wezmę jakąś allegrę czy coś, to mi przechodzi, ale nigdy u specjalisty z tym nie byłem
156. Opisz jak jesteś teraz ubrany.
Siedzę na bokserach w skietach z umbro z biedry i w bluzie z fila, która jest pamiątką ze związku XD
kurde, nigdy tyle pytań nie dostałem, dziekuje bardzoo
3 notes
·
View notes
Text
Osteoporoza Leczenie Naturalne Porady Na Tipy.pl
Pamiętaj również, że istnieją rozmaite diety, które wzmacniają ścięgna i wspomagają leczenie zapalenia stawów.
Witaj na stronie tematyce medycyny naturalnej. Na pytanie, czy raka można wyleczyć bez chemioterapii, odpowiada: - Wszystko zależy od etapu rozpoznania choroby - czy są przerzuty, czy pierwotny guz został usunięty czy nie. Jedno jest pewne: w zaawansowanych przypadkach, przy leczeniu tylko medycyną naturalną szanse na wyleczenie nie są za duże. Jestem zdani, że najlepsze jest leczenie naturalne. Wiele suplementów naprawdę może poprawić funkcjonowanie naszego organizmu. Na Ogrodowej w Warszawie jest sklep, gdzie również lekarze prowadzą konsultacje, także kiedy nie jesteśmy pewni, czy istnieje skuteczna pomoc w postaci takich naturalnych suplementów - można liczyć na ich wsparcie. Kwiaty lipy posiadają silne właściwości napotne, czyli są w stanie znacząco zwiększyć wydzielanie potu. W czym jednak może to pomóc przy zapaleniu stawów? Otóż nadmierne pocenie pomaga usunąć toksyny z organizmu, co z kolei oczyszcza stawy i łagodzi ich stan zapalny. Otrzymywany z nasion konopi siewnych, bogaty w kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6 naturalnie pomaga odbudować płaszcz lipidowy, stanowiący barierę ochronną wrażliwej skóry. Dzięki wysokiej zawartości kwasu linolowego jest dobrym nośnikiem wszelkich substancji mających na celu nawilżenie i regenerację głębiej położonych warstw skóry. W walce z uciążliwymi alergiami pomocna jest także odpowiednia dieta i przestrzeganie kilku zasad. Po pierwsze należy spożywać produkty bogate w witaminę C (papryka, pietruszka, jarmuż, truskawki, poziomki, czarna porzeczka czy cytryna ) - witamina ta blokuje histaminę, a tym samym niweluje objawy alergii. Trzeba również wzbogacać dietę awokado, oliwę z oliwek, imbir, kwasy omega 3 i kurkumę, a także nie bać się czosnku, który pomaga na katar sienny i zatkany nos. Scholaris sprawdzić u najbliższego sprzedawcy, dystrybutora lub apteki nasze produkty. Naturalne sposoby na przeziębienie też są skuteczne. Na kaszel, katar i gorączkę dobre są domowe metody, dzięki którym przeziębienie szybko minie. Podpowiadamy, jak w domowych pieleszach skutecznie radzić sobie z przeziębieniem. Większość wymienionych powyżej produktów w znacznym stopniu przyczynia się do wzmocnienia systemu immunologicznego. Co za tym idzie, gdy nasza odporność jest na odpowiednim poziomie, organizm jest w stanie samodzielnie wydalać toksyny. Są one bowiem główną przyczyną zapalenia stawów i związanych z tym dolegliwości. Zespół policystycznych jajników (PCOS) obecnie nie ma konkretnego określenia co do przyczyn jak wśród praktykujących lekarzy tak i wśród naukowców. Brak porozumienia co do przyczyny powoduje brak właściwego leczenia tego zachorowania. We wszystkich sprawach zdrowotnych należy skonsultować się z lekarzem. Kiedy ludzie leczyli się tylko naturalnie z pozytywnymi skutkami. Od kiedy medycyna akademicka rozwinęła się leczenie naturalne traktujemy po macoszemu i z nabożeństwem łykamy chemiczne pigułki, które mają nas uzdrowić. Moim zdaniem nie tędy droga. Jeżeli można pozbyć się problemu naturalnymi sposobami, to trzeba nich korzystać. Zostawmy medycynę akademicką w spokoju i korzystajmy z niej, kiedy zajdzie taka potrzeba, a nie na co dzień! Wspaniali specjaliści i szeroka oferta zabiegów i badań jest w warszawskim centrum TREA. I faktycznie jest tam tak, jak wszyscy mówią - potrafią wyleczyć z wielu przypadłości. Dzisiaj mam na szczęście spokój z katarem. Pozbyłam się go dzięki podjadaniu naturalnego suplementu diety, który dołożył do organizmu szereg witamin i mikroelmentów, jednocześnie oczyszczając mnie i podnosząc odporność. Jest to FLAVON. Na końcu każdego newslettera znajdziesz przypisy podające źródła naukowe podawanych informacji. Będziesz mógł sam je sprawdzić, a także porozmawiać na ich temat ze swoim lekarzem. 2.1. Właścicielem serwisów internetowych jest NES Healthcare Polska Sp. z. , ul. Racławicka 129, 02-117 Warszawa. NIP: 525 274 03 02, KRS: 000719571. Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa do używania, kopiowania i rozpowszechniania wszystkich danych dostępnych w serwisie podlegają w szczególności przepisom Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm.). Każdemu życzę, aby naturalne leczenie przynosiło u niego tak dobre efekty. Być może to tymczasowe, może to minie… Ale dla mnie w tej kwestii liczy się tu i teraz” 🙂 nie chcę się martwić na zapas. Najczęstszą interwencją lekarską w tej chorobie jest zabieg chirurgiczny, polegający głównie na wycięciu kawałka jelita grubego. Nie prowadzi on do wyleczenia, a jedynie do uśmierzenia bólu i odetkania zatorów w jelicie. Nadczynność tarczycy oznacza jej nadaktywność. Gruczoł nie może zachować takiego tempa i w końcu spowalnia i powoduje niedoczynność. Mam w rodzinie faceta który zajmuje się medycyną naturalną. Klient każdorazowo otrzymuje - drogą elektroniczną - potwierdzenie przyjęcia zamówienia do realizacji wraz z informacją jego przewidywanym terminie odbioru we wskazanej aptece. Przedmiotem jednorazowego zamówienia mogą być produkty w łącznej cenie nie niższej niż 20 zł. Klient może dokonać zakupu nie przekraczającego 3 jednostkowych opakowań produktu w ciągu miesiąca. W przypadku wyrobów medycznych - limit wynosi 10 jednostkowych opakowań w ciągu miesiąca. Lekarz medycyny zachodniej jest zazwyczaj specjalistą w jednej dziedzinie i skupia się na jednym problemie. W medycynie naturalnej doktor skupi się na całym ciele. Zdrowie zależy od wszystkich aspektów - fizycznych i psychicznych i każdemu należy się uwaga. Ważną rolą medycyny naturalnej jest zapobieganie, a nie leczenie, chorób. Dokładna diagnoza i śledzenie wszelkich niepokojących, nawet najmniejszych zmian w organizmie mają na celu wyprzedzenie choroby i jej zapobiegnięciu. I tym różni się medycyna naturalna od zachodniej. Ta pierwsza ma przede wszystkim nie dopuścić do choroby, ta druga ją leczy. Aby pozbyć się napięć, warto zdecydować się także na masaż relaksacyjny. Łuszczycy cieżko się pozbyć bo ona nawraca można niwelować jej skutki po prostu jakimiś żelami czy maściami. Osobiście stosuje Dermatoxin na takie zmiany skórne, mnie pomaga. W aptece go spokojnie można kupić.
Akupresura oparta jest na przekonaniu, że narządy wewnętrzne naszego ciała mają swoje odzwierciedlenie na powierzchni stopy.
Ponad miliard ludzi na świecie nie otrzymuje wystarczającej ilości wit. D. Ostatnie badania wykazały, że poziom wit. D był istotnie niższy u osób cierpiących na niedoczynność tarczycy niż w populacji ogólnej. Podczas gdy niedobory wit. D i niedoczynność tarczycy występują razem, brak wit. D charakteryzuje również prawie każdą inną chorobę. Jest mało prawdopodobne by niedoczynność tarczycy była spowodowana przede wszystkim brakiem wit. D, ale jest pewne, że organizm nie wyleczy się całkowicie bez wystarczającej ilości wit. D. Ten punkt zazwyczaj powinien być przyjemny - chyba, że ma się problemy ze snem z powodu depresji, a tak jest zazwyczaj. Rozwiązanie jest „dosyć” proste. Jak Zacząć Żyć Zdrowo snu, czyli systematyka zasypiania i budzenia się stałych porach. Gdy mi udało się w końcu wypracować moją systematykę (nie było lekko), moje życie zmieniło się nie do poznania. Łatwiej mi jest uśmiech, a gdy się budzę pierwszą myślą nie jest to, że wolałbym umrzeć, niż wstać z łóżka. Odnajduje sporą dawkę ironii w tym, że gdy piszę te artykuł jest 3:30 w nocy. Co mogę powiedzieć - czasem się nie udaje. Przeczytałam opis, zdumiałąm się, że lekarz myśli tak, jak ja od dawna, i kupiłam natychmiast. Okulary noszę od kilkunastu lat, chociaż kazano mi ich używać znacznie wcześniej. Co ciekawe odkąd noszę je na stałe - znacznie pogorszył mi się wzrok. Szukam więc metod powstrzymania dalszego osłabienai wzroku i zamierzam wykorzystać badania dr Williama Batesa. Psorinokosmetyk Oliwa Siarczkowa (krok 2) 100 g Na bazie buskiej wody mineralnej siarczkowej z ujęcia „Zuzanna” Las Winiarski, Busko - Zdrój Właściwości: - Natłuszcza skórę łuszczycową tworząc na niej swego rodzaju „warstwę oleju”, która blokuje parowanie wody z powierzchni, przywraca skórze naturalną barierę ochronną; - Odbudowuje uszkodzony płaszcz lipidowy, poprawia funkcjonowanie naskórka; - Redukuje świąd, obrzęk i zaczerwienienie. Zwiększa elastyczność i sprężystość skóry; - Poprawia wygląd i kondycję skóry, dzięki czemu minimalizuje szorstkość i uczucie napięcia. - Do stosowania zewnętrznego na skórę, najczęściej po zastosowaniu ŻELU Serum Psorino - Mineral (Dr Duda) do pielęgnacji skóry łuszczycowej. pozostałe produkty (np. środki kosmetyczne, higieniczne, pielęgnacyjne) nie podlegają zwrotowi. Sprzedaż realizowana w ramach „Platformy zamawiania leków ” nie jest sprzedażą wysyłkową i jako taka nie podlega regulacji przepisów ustawy z dnia 2 marca 2000 r. ochronie niektórych praw konsumentów oraz odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (Dz. U. z 2000 r. nr 22, poz. 271 z późn. zm.) w zakresie możliwości odstąpienia od umowy zawartej na odległość w rozumieniu tychże przepisów. 1.1.Niniejszy dokument określa: cele, zasady oraz podejmowane działania związane z ochroną danych osobowych stosowane przez NES Healthcare Polska Sp. z. , ul. Racławicka 129, 02-117 Warszawa. NIP: 525 274 03 02, KRS: 000719571 zasady korzystania z serwisów internetowych. Żuj bezcukrową gumę do żucia zawierającą słodzik nazwie ksylitol. Jest to substancja otrzymywana z kory brzozowej (w niewielkich ilościach znajdująca się także w truskawkach i śliwkach). Badania wykazały, że dzieci żujące dwie drażetki takiej gumy pięć razy w ciągu dnia 40% rzadziej zapadały na infekcje uszu. Prawdopodobnie ksylitol blokuje namnażanie się bakterii powodujących zapalenie ucha środkowego. Takie, które zapraszają układ odpornościowy dziecka do walki z nieproszonym gościem. Takie, które nie obciążają odporności malucha i zamiast niszczenia jego dobrej flory bakteryjnej znajdującej się w brzuchu, wspierają jej rozrost. To właśnie jelita są w ok. 80% odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego człowieka, czytamy w książce pt.: „Zdrowie zaczyna się w brzuchu” autorstwa Justina i Erici Sonnenburgów, naukowców z wydziału Mikrobiologii i Immunologii Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda. To również takie, które nadmiernie nie osłabiają narządów wewnętrznych (żołądek, nerki, wątroba, trzustka), a wspierają organizm w procesie wydalania zbędnych lub szkodliwych produktów przemian metabolicznych. Przefiltruj olejek, by odsączyć kwiaty, przelej do butelki. Przechowuj ją dobrze zakorkowaną w ciemnym i chłodnym miejscu. Choroba Leśniowskiego-Crohna została opisana przez polskiego lekarza Antoniego Leśniowskiego. Na to schorzenie najczęściej cierpią ludzie z Europy Zachodniej i Ameryki. Treści z serwisu mają na celu polepszenie, a nie zastąpienie, kontaktu pomiędzy Użytkownikiem Serwisu a jego lekarzem. Serwis ma z założenia charakter wyłącznie informacyjno-edukacyjny. Przed zastosowaniem się do porad z zakresu wiedzy specjalistycznej, w szczególności medycznych, zawartych w naszym Serwisie należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem. Administrator nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z wykorzystania informacji zawartych w Serwisie. Recepta na zdrowe i szczęśliwe życie Świętej Hildegardy z Bingen jest dziś bardziej aktualna niż kiedykolwiek! Na nowo odkrywamy naturalny styl życia, kulturę stołu, siłę postu i zdrowe gotowanie. Zgłębiamy wiedzę człowieku, jego duszy i nierozerwalnym związku z przyrodą, w ścisłym połączeniu z Bożą miłością. Indyjska medycyna naturalna, czyli ajurweda jest uznawana za pierwowzór wszystkich sposobów leczenia. To połączenie dwóch słów: ajur (życie) i veda (nauka). Jest źródłem wiedzy ludzkim umyśle, duszy, zmysłach i ciele oraz życiu w zgodzie z naturą i jej prawami. Według medycyny indyjskiej każdy człowiek posiada energie biologiczne odpowiadające za poszczególne elementy organizmu. Za wszystkie choroby odpowiada brak harmonii między ciałem, duszą i naturą. Istotą indyjskiej medycyny naturalnej jest zdrowy tryb życia, dieta oraz oczyszczanie ciała z toksyn, dzięki czemu wzrasta odporność, polepsza się samopoczucie i minimalizuje się ryzyko wystąpienia chorób somatycznych i psychicznych. Usuwanie toksyn odbywa się za pomocą ekstraktów z roślin (stosowanych w formie lewatyw) oraz masaży specjalnymi olejami. Włóż do mikrofalówki na 2-3 minuty filiżankę soli. Po wyjęciu przesyp sól do skarpetki, uważając, żeby się nie poparzyć. Przyłóż wypełnioną solą skarpetkę do zainfekowanego ucha, a "wyciągnie" z niego wydzielinę. Jestem zadowolona ze sklepu i przeprowadzonej transakcji. Duży wybór ksi±żek, dostawa zgodnie z podan± przez sprzedawcę dat±, bardzo porz±dnie zapakowana. Polecam. Mam koleżankę, która od wielu lat choruje na niedoczynność tarczycy i przez długi czas brała Euthyrox (syntetyczny hormon tarczycy). Zamówione Produkty będą dostępne w wybranej przez użytkownika aptece przez okres 7 dni następujących po upływie terminu określonego w pkt 3.1 lub 3.2 powyżej. Według statystyk do 2025 r. zachorowalność na nowotwory wzrośnie ponad 25 proc. Rak stanie się wtedy główną przyczyną zgonów. Już teraz co roku na nowotwór umiera ok. 100 tys. osób. Strach przed chorobą wykorzystują znachorzy. Oferują preparaty za kilka tysięcy złotych, oczywiście nie gwarantując skuteczności. Jak czytamy w artykule, prof. Krzysztof Składowski, polski onkolog, w książce „Wspólnie pokonajmy raka” pisze: „Gdyby istniał cudowny środek leczący nowotwór, to naprawdę nikt z lekarzy by tego przed chorymi nie ukrywał”. Ale internetowi eksperci i szarlatani wiedzą lepiej. Fala plazmatyczna dociera do każdej komórki w naszym ciele, nawet tam gdzie prąd nie może dotrzeć, między innymi ( mózg, jelito cienkie, kości, szpik kostny, wnętrze narządów, gałka oczna). Zabiegi są bezpieczne,bezbolesne, bezinwazyjne, bez skutków ubocznych również dla małych dzieci.
Nawet w największej samotności naszej kuchni otaczają nas pokolenia gotującej przeszłości, rady i przepisy gotującej teraźniejszości, a także mądrość książek kucharskich.” Laurie Colwin.
0 notes
Link
W poniższym tekście wymieniam punkty i konkrety, niemniej wszystko, co zobaczyłam i z czym się spotkałam jest przecedzone przez moje własne nastawienie odczucia i wrażenia. Na mapie, którą się z Tobą dzielę zobaczysz trzy typy informacji: Hostele, w których spałamZielone – super! teren sprawdzony i do polecenia!Pomarańczowe – skonsultuj ze mną lub przeczytaj recenzjeCzerwone – omijaj – najczęściej są głośne, albo brudneNiebieskie – nie mam uwag, bardzo neutralneMiejsca, w których byłamŻółte to miastaNiebieskie, to miejsca, które warto zobaczyćMiejsca, które chciałabym odwiedzić Każde z nich ma różne kolory, żeby było łatwiej się zorientować co do moich rekomendacji lub rady dotyczącej omijania miejsca. Hostele Za każdym razem spałam w „dormie” – wspólnym pokoju, w którym najczęściej były piętrowe łóżka różnej jakości. Od takich, gdzie czułam się jak na szczycie wieży Jenga (Happy Hippy Hostel, Koh Samui), po zupełnie wygodne dolne poziomy łóżek (polecane na zielono). Każdy z hosteli był zdecydowanie z dolnej półki cenowej i znaleziony zazwyczaj dzięki portalowi Agoda.com, który dokładniej opisuję w tym poście. Dolna półka cenowa oznaczasumy między 13 a 19 PLN. Miejsca, w których byłam Nie ma tu listy atrakcji turystycznych, są miasta i miasteczka. 🙂 W każdym z miejsc największą wartością byli ludzie, którymi się otaczałam. Krabi W Krabi przeszłam się na niejeden spacer, to były moje pierwsze dni w Azji. Sporo pracowałam przy laptopie w hostelu, oswajałam się z wysoką temperaturą, jadłam pierwszy Pad Thai, jechałam pierwszym publicznym autobusem. Koh Lanta Na Koh Lancie mnóstwo czasu spędzałam pracując z laptopem na kolanach, gadając z ludźmi z hostelu, na plaży. Byłam w trzech hostelach, z czego w jednym ponad tydzień. Spędziłam tam swoje urodziny. Koh Samui i Koh Tao To na pewno piękne wyspy, ale nie porwały mnie. Nie byłam też wtedy w nastroju na „piękne wyspy”. Na Koh Tao mi się bardzo dobrze pracowało i pisało w hostelu, na wielkim tarasie z widokiem na morze. Bangkok Przeszłam wtedy jednego dnia ponad 20km, przejechałam dodatkowe kilometry autobusem. Może nie wyczerpałam tematu zwiedzania, ale hałas i pęd tego miasta pozwoliły mi się nim zauroczyć i znienawidzić jednocześnie. To nie Bangkoku wina, że jest, jaki jest! Chiang Mai To mniejszy, spokojniejszy, ładniejszy… Bangkok. Dostęp do dobrodziejstw tego świata zapewniony: markety, street food, kawiarnie, ale większy spokój. W dodatku taniej niż na południu. Warto zwrócić uwagę na świątynie w centrum miasta, ewentualnie wszelkiego rodzaju bazary: Saturday Market na południu miasta i Sunday Market w centrum podobały mi się najbardziej. Chiang Rai Do Chiang Rai wybrałam się w między czasie mojego długiego przystanku w Pai i wspaniale, że to zrobiłam! Nie da się tam dostać inaczej niż z Chiang Mai. Chiang Rai, to odwiedzane przez turystów, ale niezbyt tłumnie, miasto na północy Tajlandii. Czas płynie tu jakby wolniej. Zatrzymałam się w fantastycznym hostelu, gdzie moje serce skradły natychmiast trzy elementy: Trzy kotki. Kocięta, które wywołały u mnie katar, swędzenie i łzawienie oczu, ale radość wielką.Błękitny Fiat 125p – własność zarządzającego hostelem Taja.Obwieszona hamakami wspólna przestrzeń. Miejsca do zwiedzenia w Chiang Rai White Temple – Biała Świątynia, którą prywatnie ufundował Taj artysta. Odwiedza ją wielu turystów i chyba o każdej porze, ale jest absolutnie warta zobaczenia. Blue Temple – Niebieska Świątynia – również prywatna i cały czas w rozbudowie. Ciekawy twór. Znacznie mniejsza przestrzeń. Black Museum – Czarne Muzeum – pewien Taj, artysta i podróżnik stworzył kompleks koło 40 różnego rodzaju budynków wypełnionych po brzegi pamiątkami z jego wypraw. Znajdziemy tam bawole rogi, skóry węży itp. Pai Och Pai! Najpierw onieśmielona „europejskim” marketem – znajdziesz tu pizzę, burgera i sałatki pomiędzy standardowymi makaronami i jedzeniem na patyczkach – skrzywiłam się na sztuczność tego miejsca. Szybko jednak mi przeszło i rzuciłam się na wegetariańskie dania pełne warzyw i tzw. superfood. Jedzenie bez dodanego cukru jest tu przepyszne!!! W Pai spotkasz hipisów i „hipisów”. Od tych drugich trzymałam się w miarę możliwości z daleka,. Tych pierwszych znajdziesz w przemiłych muzycznych, artystycznych miejscach tego miasteczka: Art in Chai – co czwartek wieczory Open Mic i niemal co wieczór muzyka na żywo. Wspaniała, niemal rodzinna atmosfera. Przepyszna herbata, ciasta, jedzenie.Blossom – piękne, pyszne jedzenie i internet (tutaj rodzi się ten post).Jazz House – co niedzielę Open Mic, muzyka na żywo, która następnie przenosi się do miejsca o nazwie MojoOm Garden & Earth Tone – znów jedzeniowe, pyszne miejsca i piękne przestrzenieSabai Garden & Shekina Garden – wydarzenia co i rusz Poruszając się po tych miejscach Lea i ja, spotykałyśmy niemal ciągle tych samych ludzi coraz głębiej i w coraz milszy, wchodząc z nimi kontakt. Tutaj przeżyłam konkretny tajski masaż: Lalita Massage – polecam! Miejsca, które chciałabym odwiedzić Koh Lipe, Koh Phangan, Koh Mook – tak mi się poskładało, że na mniejszych wyspach, choć podobno piękne, miałam swój wyjazdowy kryzys. Było mi smutniej i gorzej. Byłam rozdrażniona i zamiast się cieszyć tym co widzę, to ignorowałam piękno w wielkim fochu. Tak to jest: takim widzimy świat, jakimi emocjami go zabarwimy. Kao Sok – w zaniepokojonym pędzie początkującej podróżniczki wydawało mi się, że nie mam czasu na Kao Sok. Miałam i czas, i fundusze, które też mnie niepokoiły. No nic. Innym razem. Co wiem o tych miejscach? Nic. Jak wszędzie, jadę, bo ktoś polecił, podpowiedział. Ceny Ceny w Tajlandii opisałam tu: Ceny w Tajlandii. Pierwsze 3 tygodnie były znacznie bardziej oszczędne. Na wyspach, kiedy chcesz posiedzieć, ponotować, posłuchać muzy kupujesz szejk owocowy za 3-5pln i zasuwasz na plażę. W miasteczkach typu Chiang Mai czy Pai ciśniesz do knajpki i wydajesz kilka złotych więcej na kawę. A potem ciasto, bo przecież siedzisz już tam trzecią godzinę. W końcu czas na obiad – jest może droższy, bo jest chłodniej, więc i apetyt jest większy. To może jeszcze deser? Siedziałam sporo w jednym miejscu, to też sprzyja kupowaniu pierdół 😀 Choć moja lniana spódnica jest najwspanialsza, to bez kolczyków by się obyło 😉 Puenta jest taka, że o ile w pierwszym miesiącu wydałam ca. 1200 PLN, to w drugim już niemal 1700 PLN – w tym kiecka za ponad stówkę w ramach prezentu na święta. Na koniec To post jakiego ja bym potrzebowała przed wyjazdem – konkretne punkty, dane, ceny. Daj znać jeśli i Tobie się przyda. Przed wyjazdem korzystałam z wskazówek z bloga Zuzy www.jestemzuza.pl , pozostając w nią w stałym kontakcie zwłaszcza na początku 🙂 Pomogło mi też szukanie i gadanie z osobami, które tu już po prostu były: zaczynając od mojej mamy, przez znajomych, po połączenia instagramowe, czy podglądanie hashtagów! POZWÓL MI DOTRZEĆ DO WIĘKSZEJ LICZBY CZYTELNIKÓW. BĘDĘ WDZIĘCZNA JEŚLI PODZIELISZ SIĘ TYM ARTYKUŁEM NA FACEBOOKU.
Artykuł Tajlandia – 53 dni pochodzi z serwisu Daj się poznać!.
Tajlandia – 53 dni was first posted on Styczeń 1, 2019 at 8:35 am. ©2018 "Poznajmy się.". Use of this feed is for personal non-commercial use only. If you are not reading this article in your feed reader, then the site is guilty of copyright infringement. Please contact me at [email protected]
0 notes
Text
Święta przyszły wcześniej, cieplej i tak inaczej!
Ta praca jak nic innego wymaga nieco elastycznego podejścia do kwestii kalendarza. Bo choć do Świąt zostało jeszcze parę dni, to ja świętowanie mam już za sobą. W Wigilię pracuję i to z dala od rodziny, więc żeby nie było zbyt smutno, postanowiliśmy Święta przyspieszyć. I cieszyć się nimi inaczej niż zwykle. Skoro nie mogło paść na Polskę, to nikogo nie zaskoczę pisząc, że padło na… Nową Zelandię. Oczywiście! I nie tylko termin był inny, ale właściwie wszystko, bo na półkuli południowej panuje teraz piękne lato. Lot bezpośrednio do Auckland to praktycznie najdłuższa trasa lotnicza na świecie. Ściśle mówiąc, jest to drugi najdłuższy odcinek na świecie, zaraz po trasie Doha (Katar) - Auckland, która ma zaledwie parę minut więcej. Jakby nie było, 17 godzin w stalowej puszce mknącej przez niemal połowę kuli ziemskiej to dla organizmu spore wyzwanie. I niby przywykłam, bo w tamte regiony latam sporo, to dotychczas jednak zawsze pracowałam na trasie Dubaj - Australia - Nowa Zelandia, nigdy bezpośrednio do NZ. Te dodatkowe 4 godziny w przestworzach robią różnicę. Ale to nic, bo gdyby ktoś zaproponował mi powtórkę z rozrywki to mogę to zrobić nawet dzisiaj. No dobra, może jutro, bo właściwie dopiero wróciłam, a jet lag jest przeokrutny. Ale to tak piękne miejsce na Ziemi, które jak mało co sprawia, że jestem wdzięczna że mam tę pracę. Bo jakim innym sposobem mogłabym obchodzić Święta w uroczym domku nad jeziorem w Nowej Zelandii?
Zaczynając od początku - zaraz po dotarciu do hotelu przepakowałam walizki i po 40 minutach byłam gotowa ruszać w drogę. Mój ukochany pojawił się pod drzwiami hotelu chwilę później i ruszyliśmy. Jakieś dwie godziny drogi od Auckland znajduje się półwysep Coromandel. Pokryty wzgórzami i subtropikalnymi lasami wdzięcznie rozciąga się na wodach Oceanu Pacyficznego. Oznacza to, że jest tam wszystko - lazurowa woda oceanu, zapierające dech w piersiach widoki ze szczytów wzgórz, górskie jeziora, postwulkaniczne tereny, których uformowanie nie przypomina niczego innego co dotychczas widziałam i ta zieleń. W każdym możliwym odcieniu. Puste, kręte drogi i dzika dzika zieleń, taka zalewająca Cię z każdej strony, od czasu do czasu przecięta równie zielonymi polanami, na których leniwie pasą się krowy, barany, alpaki. Czasem nieporadnie wspinają się na pobliskie pagórki szukając świeżej trawy albo nieco więcej słońca czy cienia. Sielanka tego widoku zachwyca. Jeśli kiedyś, w jakimś kolejnym życiu przyszłoby mi być krową, to naprawdę chciałabym być krową w Nowej Zelandii. One są tak zrelaksowane, że niemal się uśmiechają. Tropikalne lasy w tamtejszym wydaniu, to także niesamowita mieszanka. Znajdziecie tam wszystko od palm, po gigantyczne paprocie, ale tak wielkie że przypominające paprociowe drzewa, wymieszane z wysokimi choinkami, i starymi, powykrzywianymi od wilgoci i wiatru drzewami liściastymi o przedziwnych kolorach kory i liści. Ogromne, rozłożyste korony wyglądają jakby stały tam od zawsze i słyszały tak wiele historii toczących się nieopodal. A między tę dżunglę, skały, poszarpane wybrzeże, wzgórza i jeziora, człowiek delikatnie wcisnął nieco cywilizacji. Ale tak nienachalnie, w postaci świetnie zagospodarowanej wijącej się, niemal zawsze pustej drogi. Od czasu do czasu rozciągają się małe miasteczka, z domami zbitymi jeden przy drugim po łagodniejszej stronie wzgórza. Zazwyczaj z widokiem na jezioro, albo zatokę. Każde z nich ma główną ulicę z niewielkimi sklepami czy kawiarniami. Wypożyczalnie sprzętu wodnego i sklepy są równie nienachalne jak domostwa. Nic nie atakuje nas kolorami ani milionem bilboardów i reklam. Nie ma głośnych barów z maszynami do grania i rozwrzeszczanym cymbergajem, nie ma odblasków, plastiku i kiczu. Wszystko jest stonowane, drewniane i przytulne. Nawet najczęściej odwiedzane zakątki Nowej Zelandii nie są komercyjne. A przynajmniej nie w oczywisty sposób. Bo nawet jeśli odwiedzasz miejsce, które na tripadvisorze ma tysiące rekomendacji, to wciąż czujesz coś pierwotnego i naturalnego drzemiącego w każdej z tych atrakcji. Infrastruktura dostępna dla odwiedzających zaspokaja tylko minimalne potrzeby, niezbędne do tego aby miejsca te dało się w ogóle odwiedzić. Przygotowany jest jeden niewielki parking na końcu drogi i nikt nawet nie myśli o tym żeby wyciąć drzewa i dostosować ilość miejsc parkingowych do potrzeb, postawić bramki i na parkingu zarabiać krocie. Nikt nie myśli o tym, żeby w przepięknym miejscu widokowym powstał dochodowy bar. Taras wciąż zachwyca widokiem i panującą wokół ciszą, a jedyne co można tam zakupić to lody z niewielkiego foodtrucka przy pobliskiej drodze. I uwierzcie, że zdjęcia w zupełności nie oddają tego o czym pisze. Nie oddadzą tej ciszy, świeżości powietrza, ilości zachwytów które przeżywasz właściwie od pokonania pierwszych kilometrów poza miastem. Na zdjęciach widać piękną polanę, zielone wzgórze, lazurową wodę, trochę skał. Niektóre widoki są nawet podobne do naszych górskich krajobrazów. Tutaj jednak chodzi o ilość, bo tak jak pisałam już kiedyś Nowa Zelandia to dla mnie miejsce, które jakby połączyć wybrzeże Bałtyku, ale wodzie dodać nieco turkusu, z Tatrami, Bieszczadami, Kotliną Kłodzką i Mazurami i rozciągnąć na 95% powierzchni kraju a do tego wyeliminować niemal całą komercyjną część i usunąć ludzi, bo Nowa Zelandia liczy niecałe 5 milionów mieszkańców przy powierzchni ponad 268 tysięcy km2. Powierzchnia Polski to niemal 313 tysięcy km2, czyli właściwie niewiele więcej, przy niemal 40 milionach ludzi. To zapewne pozwala zrozumieć dlaczego jest tam dziko i cicho. Dla fanów przyrody i natury to naprawdę niezwykły kierunek. No więc ruszyliśmy. Na miejsce dotarliśmy po południu i pozwoliliśmy sobie na miłą, leniwą resztę dnia ze spacerem wzdłuż jeziora, kolacją i ubieraniem choinki. W końcu to jedyna okazja, aby razem spędzić pierwsze Święta! Poza zachwytem nad okoliczną przyrodą, moją ciekawość wzbudzały domy. Takie małe i niepozorne, z dużymi oknami i mikro ogródkami. Każdy z nich w głowie budził myśl “jak już będę na emeryturze, to mogę zamieszkać w takim właśnie domku, w takim jak to miejscu”. Praktycznie co drugi dom, wyglądał jak spełnienie marzeń każdego emeryta. Taka też jest Nowa Zelandia, cicha i piękna, majestatyczna, ale poza miastami zbyt spokojna dla młodych, dynamicznych osób żądnych wrażeń. Idealna gdy potrzebujesz odpoczynku, ciszy i spokoju.
Na drugi dzień pojechaliśmy na słynną plażę z naturalnymi gorącymi źródłami. To niesamowity teren w pobliżu uśpionego wulkanu, wokół którego roztacza się podziemna gorąca woda. I to naprawdę gorąca, bo wykopanie niewielkiej dziury w odpowiednim miejscu, takiej dosłownie na 10 cm wydobywa z podziemi wodę o temperaturze ok 70 stopni. Dlatego poza łopatą, zabiera się ze sobą wiadro, tak aby do swojej świeżo wykopanej wanny dolać nieco chłodnej wody z oceanu. Ta ciepła woda jest słodka i paruje, co podobno jest niesamowicie zdrowe dla skóry. Jedynym mankamentem tej zabawy był fakt, że przybyliśmy tam w niedzielę, w szczycie letniego sezonu. A skupiska gorącej wody są niewielkie, więc ludzie gromadzą się kopiąc jedną dziurę przy drugiej. Co właściwie dla mnie, siedzącej w swojej piaszczystej wannie, było całkiem ciekawą rozrywką. Każdy ma inny sposób kopania i co chwilę słychać było podskoki i okrzyki “wow, znalazłem źródło strasznie gorącej wody! Ale paaaarzy!”. Każdy miał inną strategię, jedni budowali okopy, inni wielkie głębokie dziury, innym wystarczyła odrobina ciepłego źródła tak żeby rozłożyć się beztrosko z zimnym piwem, inni otwierali kanały mające doprowadzać równocześnie zimną wodę z oceanu z jednej strony i gorącą ze źródła z drugiej, jednak natura kpiła sobie z tych ambicji, rozchlapując wszystko co większą falą. A ludzie niestrudzenie kombinowali. I oczywiście słychać było języki z całego świata, bo tak właśnie tam jest. Cicho, pusto i spokojnie, jednak tak pięknie, że ludzie przyjeżdżają zewsząd. Mekka dla współczesnych hippisowskich dusz z całego świata.
Po rozgrzaniu się w naturalnym spa wybraliśmy się zobaczyć słynne Cathedral Cove, czyli piękne wybrzeże z piaszczystą plażą ukrytą w malowniczych formacjach skalnych. Po około 40 minutowym spacerze w buszu, dotarliśmy na miejsce. Trochę wyglądało jak w Azji. Jak wietnamska zatoka Halong Bay, tylko z mniejszą ilością pojedynczych skał wynurzających się z wody. Ocean był pięknie turkusowy. To jedno z tych miejsc, o którym myślisz że musisz tam kiedyś zabrać rodziców, albo inne najbliższe Ci osoby. Ja mam tych miejsc całą, długą listę, ale chyba właśnie tam chciałabym zabrać ich najbardziej. A może po prostu mój zachwyt jest wciąż świeży. Spotkaliśmy tam rodzinę z Polski. Młodych rodziców z dwójką małych dzieci, którzy wybrali się na cały miesiąc do Nowej Zelandii. Święta spędzą pewnie na plaży albo w małej drewnianej kawiarni jedząc świeże owoce morza. Może to idealna inspiracja na kolejny rok? Choć przyznaję, że jakoś tak nie pasowały te ubrane choinki do pełnego słońca i ludzi w strojach kąpielowych. A w tle cicho rozbrzmiewała piosenka z tekstem “snow is falling, all around me”. Takie szalone nieco Święta. Trzeciego dnia wstaliśmy rano i rozpoczęliśmy dzień od pływania kajakami. Widoki powalały, ponownie, po raz nie wiem który. Niestety powoli trzeba było wracać do rzeczywistości. To nie były wakacje i trzeciego dnia musiałam przecież lecieć z powrotem do Dubaju. Kolejne 17 godzin pracy. Oczywiście z przerwą na spanie, ale mimo wszystko - dłuuuugo! No i wróciłam. Mam prawie 4 dni wolnego przed kolejnym lotem. Ale chcę więcej! Było tak pięknie jak zawsze. A może za każdym razem jest coraz lepiej? Z całą pewnością wkrótce tam wrócę. Mój następny lot to Paryż i będę tam w Wigilię, więc przynajmniej w Europie, nieco bliżej domu. Przed Nową Zelandią byłam w Nairobi i postaram się o tym co nieco napisać, ale jeśli mi się nie uda to już teraz życzę Wam cudownych Świąt spędzonych w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół, z przepysznym jedzeniem, śniegiem i magią, jakiej doświadcza się tylko we własnym domu ze swoją kochaną rodziną. Wszystkiego cudownego!
0 notes