Tumgik
#weronikamurek
sonsdanoite · 8 years
Photo
Tumblr media
Chorzy spędzają #WOŚP w ten sposób. To zawsze coś. #mastercardgrazwośp #e-book #ebook #inkbook #obsidian #book #polishauthor #weronikamurek #nagrodanike #booklover #bookworm #uprawaroślinpołudniowychmetodąmiczurina #bookslover #bookstagram #uprawaroslinpoludniowychmetodamiczurina
0 notes
Text
Nie dla nas kwitnie ananas
Przed Weroniką Murek, pisarką, którą znam z lektury jej debiutanckiego zbioru próz, świetlisty szlak. Uprawa roślin południowych metodą Miczurina jest dowodem na to, że można być osobą inteligentną (dowcipną), ze świetnym słuchem do polszczyzny, a jednocześnie niczego nie rozumieć ze świata. Kupiłem tę książkę z trzech powodów. Przede wszystkim, szukałem czegoś do czytania na lato i zwiodła mnie zapowiedź z czwartej strony okładki:
Doskonała odskocznia od szarości dnia powszedniego.
Niby szarości za oknem nie było, niby 35 stopni w cieniu, słońce niezwyciężone, błękit nieba i zieleń zgrabnie przystrzyżonego trawnika, ale potrzebowałem jakiejś lektury. Jakiejś takiej właśnie. Dałem się zwieść. Po drugie, chciałem przeczytać coś napisanego przez osobę wyraźnie młodszą. Chciałem zobaczyć, jak odbierają świat i życie ludzie uformowani zupełnie inaczej niż ja, z młodszego pokolenia. No i wreszcie, jest to podobno debiut. Chciałem zobaczyć, ile dzisiaj trzeba, żeby zadebiutować w dużym, rozpoznawalnym wydawnictwie w Polsce. Dlatego nabyłem i przeczytałem.
Świat Weroniki Murek, świat stworzony przez nią w tej książce, opowiedziany został językiem zupełnie mi dotąd nieznanym, nowym, ciekawym, w jakiś sposób bezkompromisowym. To lubię. Nie jestem fachowcem od najnowszej literatury, ale wysłuchałem te jakości z prozy Weroniki Murek i przypomniało mi sie, że podobne wrażenia miałem, czytając prozę Justyny Bargielskiej. Jest w tym coś z szarży, z odwagi pisarskiej, swego rodzaju brak pokory, co zwiastuje zwykle pisarstwo dużej klasy.
Problem polega na tym, że łatwo się w tym szarżowaniu przewrócić. Potrzebny jest balans. Nowy język, nowa forma, ale to przede wszystkim po to, żeby unieść nowe doświadczenie. Jeśli tego balansu nie ma, zostaje ćwiczenie stylu. W Uprawie roślin nie ma zbyt wiele tego egzystencjalnego mięcha. Świat autorkę dziwi, przeraża, śmieszy, ale pozostaje dla niej nieprzenikniony. To kalejdoskop słów, nie kosmos wydarzeń. Jeśli taki jest głos tego dorosłego już pokolenia (a z moich pobieżnych, mało systematycznych lektur wynikałoby, że coś jest na rzeczy), to ja dziękuję. Za to na pewno z otwartymi ramionami przyjmie tę pisarkę współczesny polski Parnas. To jest, imho, to, co się dzisiaj dobrze sprzedaje, o czym się fajnie mówi.
0 notes