#stworzycielka
Explore tagged Tumblr posts
7wymiarnonsensu · 8 years ago
Text
Absmak do filetopochodnych pozostaje
A wszystko zdarzyło się pewnego, zimnego lecz nadzwyczajnego wieczoru, dokładniej to dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia, czyli wigilią Wigilii.. Kiedy przygotowania do naszej rodzinnej uroczystości gotowały się jak 12 potraw w kuchni. Mój brat i ja biegaliśmy po domu beztrosko. Jakie było nasze zaskoczenie kiedy mama ogłosiła nam, że specjalnie dla nas przygotują coś specjalnego, abyśmy mogli skosztować głównego dania w tym roku. Z racji problemów koordynacji ruchowej i pewnego stopnia upośledzenia mózgowego do tej pory nie jadaliśmy ryb, cóż za filozofią była każda podjęta próba wyjęcia z niej ości. Nasza kochana stworzycielka, powiadomiła nas, że w tym roku i my będziemy mogli bez najmniejszego problemu, cieszyć się smakiem każdego posiłku na stole. Zakupiła dla nas paluszki. Nie byle jakie. Otóż paluszki rybne, z karpia. Niebo w gębie! Powiedziałabym wodospad. W każdym razie, oboje z bratem, napaleni jak faceci po 60 na każdą miłą kobietę po jednym drinku, bardzo chcieliśmy, chociaż dotknąć językiem i poczuć tę błogą woń chrupiącej panierki i jeszcze smaczniejszego w jej wnętrzu rybiego ciałka. Nocą zakradliśmy się razem do kuchni, wyciągnęliśmy ostrożnie z zamrażalnika i rzuciliśmy na głęboki olej, akcja rozgrywała się w takiej ciszy, że armia czakanorisa mogłaby przejść za nami niepostrzeżenie .. Uwinęliśmy się z ich upichceniem w trymiga, czyli tak na oko jakieś 3 kwadranse. Dumni ze swojego czynu po paru minutach zachwytu i uniesienia, zdaliśmy sobie sprawę, że usmażyliśmy wyłącznie jeden paluszek. Chwila ciężkich spojrzeń w oczy. Przysięgam, sekundy... sekundy dzielimy nas od bitwy na nożne. Ale spokój! Przecież możemy go podzielić na pół. Kroję powoli.. Z precyzją chirurga. Cisza. JESTEŚ PIERDOLONYM KWIATEM LOTOSU, PRZETNIJ GO I BĘDZIE PO SPRAWIE! SRUUUU, BO TWOJA CZĘŚĆ JEST WIĘKSZA.. Rozpętał się istny armagedon. Płacz, wrzask, frunąca patelnia, łzy, pot, obraz matki Teresy z Kalkuty, krzyki, jęki, doniczka z hiacyntem, skąd o tej porze hiacynty? czak noris, przeraźliwie dźwięki dobiegły z kuchni. Już nawet nie pamiętam kto wylądował z widelcem w ramieniu, a kto z paluszkiem w nosie o północy na ostrym dyżurze.. Jestem pewna jednego, że ten paluszek omal nie skłócił nas na zawsze.
0 notes