#roboty L7
Explore tagged Tumblr posts
Text
#animated gif#animated gifs#gif#gifs#old advertisements#old ads#retro#vhs#80s#electronics#tech#roboty L7#stereo#cassette tape
259 notes
·
View notes
Text
IAA 2015
Wrzesień 2015. Frankfurt nad Menem. Kolejny raz odwiedzam największe międzynarodowe targi samochodów. Czuję się tu jak u siebie w domu. To jedno z takich miejsc, do których wracasz z sentymentem i pozytywnymi wspomnieniami. Jeśli masz benzynę we krwi wiesz o czym piszę. Ta impreza była dość wyjątkowa. Nowe 7 od BMW, sportowa wersja sportowej limuzyny ze znaczkiem plus, nowe R8, a także prezentacja 911 turbo ale nie tego w nazwie modelu, jak i również S-ki bez dachu.
Hala Angora czyli home of Audi. Najważniejszy cel wizyty. Marka co dwa lata zachwyca nowymi rozwiązaniami związanymi z architekturą hali. Wchodząc czuję chłód idąc dalej jest coraz zimniej, pochodzę pod ścianę z lodu, następnie potężna bryła lodu z napisem quattro. Wiem, że jestem we właściwym miejscu. Jest chwile po 9 rano. Hala jeszcze nie wypełniona zwiedzającymi. Dobrze mam okazję to większej swobody działania. Przesuwam się bez problemów w przód do w końcu hali po prawej stronie. Prawie nie zauważone przez odwiedzających, zero tłoku. W sumie sam na sam. Całkowicie nowe, a w sumie podrasowane fabrycznie. Dla tych którym 520 KM to za mało, Audi stworzyło wersję plus. Plus 85 KM w stosunku do bazowej wersji. Czyli ponad 5 m aluminium, włókna węglowego, alcantary i skóry wrzucone między dwie napędzane osie i uwieńczone wspaniałym znaczkiem V8 na masce (co z tego, że turbo?). Oto mamy Audi S8 plus. 605 KM 700 Nm a w overboost nawet 50 więcej i legenda quattro.
Wspaniała limuzyna jeszcze bardziej podkręcona niż bazowe S8. Auto na tyle autentyczne i mające sportowe geny, że niektórzy mówią o nim to jest to samo co RS. Aż na takie porównanie ja nie mam odwagi. Tym bardziej, że czynnikiem warunkującym wg niektórych do porównania z RS ma być moc. No niestety. Jest to błędne rozumowanie. Fakt większej mocy nie uczyni z tej wspaniałej limuzyny rasowego sportowca ze znaczkiem RS. Niemniej kilka słów o tym samochodzie. Miałem okazję spędzić pewien czas za kierownicą słabszej wersji – S8, czyli tej bez plusa. Ale też bez minusa. Jazda w mieście, na autostradzie i na zamkniętej drodze. Akustycznie to poezja, reakcja na gaz, czyli elastyczność to już kategorie ostrego orgazmu. A co najciekawsze samo prowadzenie tego kolosa przypominało jazdę …sportowym hothatch’em. Wielkie uznania za ukrycie masy i zwinność auta dla inżynierów.
Wracając do S8 plus fenomenalnie wyglądające starzejące się A8. Odnoszę wrażenie, że Audi celowo wypuściło na kilka miesięcy ten model, aby przygotować świat motoryzacyjny na ponad rok czekania na generację D5. Niemniej zabieg z odgrzewanym kotletem wypadł wyśmienicie, bowiem to Audi zmiotło swoich rywali. Mercedes ma w odpowiedź w postaci S65 ale z ciężkim i absurdalnie niewykorzystanym momentem 1000 Nm….BMW nie ma nic (w 2016 dało światu namiastkę M7 w postaci M760 iL z V12 pod maską i mocą sześciuset tysięcy koni …ale znowu V12 i o tym innym razem). Natomiast Panamera Turbo …pff….Turbo S…upokorzona w sprincie. To jest tak, że Audi wpadło powiedziało …ja nadal tu rządzę i odjechało po nowy model. I za ten D4 należą się wielkie słowa uznania. Ponad 600 KM w szytym na miarę samochodzie. Rewelacja. Z wyglądu tylko wprawne oko wie, że pod maską jest podwójnie doładowana V8 o mocy 605 KM i 700 Nm. Po co więcej? Ja wiem, że można tylko po co? Dźwięk, mimo że trochę sztuczny powala na kolana. Nie aż tak jak poprzednie V10 i 450 KM ale tutaj nie jest to krzyk szału wkręcania się na coraz większe obroty. Tutaj mamy gardłowy bulgot z szaleństwem w momencie odcięcia paliwa. Można by się pokusić o stwierdzenie samochód skończony….no aby to powiedzieć musimy poczekać do 2019 dopiero na nowy model S8. Auto idealne aby nie rzucać się w oczy mocą, pokazujące charakter oraz siłę. 100% faworyt do zaparkowania w garażu marzeń. Ja biorę bez zastanowienia. Mimo wieku konstrukcyjnego wskazującego na grudzień 2010.
Pisząc to jesteśmy o 7 lat starsi od premiery D4, ale Audi powiedziało na koniec życia modelu, że nadal jest w formie, a nawet podkręciło ją wyżej. Więcej siłowni mniej fitnessu sylwetka wręcz idealna w proporcjach. W sumie 7 lat pracy nad nią dało powalający efekt. S8 plus odpowiedziało na nie zadane pytanie. No bo gdyby …a może by tak, a co by się stało jakby…..bum mamy odpowiedź. Co prawda nie tak szaloną jak C 63 (te prawdziwe 6.2 V8, a nie udawane 63 jako 4.0 t!) Black. Te coupe powstało przecież jak szefowie AMG wyjechali na wakacje, a inżynierowie z nudów wakacyjnych zadali pytanie a, gdyby tak….i przyszła masarka, czyste porno w postaci C 63 Black! Tutaj w Audi bardziej w powściągliwych warunkach padło założenie opisane matematycznie a później Ja! Ja! Lass es uns tun. aber dann, nachdem niemand wollte ....
I tak powstała jedna z najlepszych limuzyn na świecie. Z pewnością zagości na stałe w historii motoryzacji jako niepoprawny luksusowy samochód. Niemniej dla mnie jest o co walczyć aby go mieć! Obok RS6 performance RS Dynamic Plus wkradł się w moje serce i umysł. W sumie po co Ci więcej? Masz już wszystko co chciałeś. Fenomenalne auto.
Premiera 7 od BMW miała dystyngowaną atmosferę i fajerwerki. BMW na IAA ma osoby dedykowany swojej marce, budynek, który dzieli z Mini Mini Minimiminimimini …czy jakoś tak, bo w sumie co to za mini, które jest wielkości Zafiry…? A także z wielce dystyngowanym RR. Tutaj dość skąpo w metrażu, ale za to jak prestiżowo. W sumie zapomniałem, że on tam będzie. Wchodzę i widzę i ten kolor i mówię …o kurwa wow, ale piękny. RR Dawn w przepięknym paraliżującym wzrok kolorze niebieskim (pewnie ma nazwę równie kosmiczną jak cenę) z pomarańczowym, a w sumie black orange wnętrzu. Serducho zapikało. Auto w sumie skończone, przepiękne, gotowe do drogi z ceną coś tam ponad 400 tys. tej waluty, której Polska jeszcze nie chce przyjąć. Idealny abyś po ciężkim tygodniu pracy pojechał na filiżaniunią espresso do Blue Bay 40 avenue Princesse Grace. I pooddychał śródziemnomorskim lazurowym powietrzem. Ja tymczasem pędzę na premierę 7, bowiem teatr zaczyna się za kilka chwil. BMW wykonało kawał roboty prezentując model 7. Ten samochód był wszędzie. Na osobnej scenie, jeździł nad głowami zwiedzających (w hali BMW jest wybudowana droga w chmurach gdzie prawdziwe auta zasuwają na różnych poziomach), na osobnej wystawie, która zajęła całe piętro. 7 było w kilku wersjach, ubrane, rozebrane, a nawet przepołowione w połowie. Gdzie można było zachwycać się struktura nośną, po dotykać włókna aluminium i powąchać BMW Lightweight CFRP Carbon Core. Nowa seria 7 rzuciła na kolana czy też nie? Tak się zastanawiam. Pod względem wykończenia, łączenia, wyposażenia to skończone auto. Agresywna sylwetka z potężnymi nerkami wskazuje że te auto to pierwsza liga. Mam wrażenie, że S klasa się przy nim …gubi. Jest nie zauważalna. 7 mówi, że to właśnie ja jestem na czasie a dodatkowo mam kilkanaście milionów różnych funkcji, których albo nikt nie użyje albo nie będzie wiedział jak, ale i tak weźmie je zakreślając X w zamówieniu bo to takie trendy mieć to coś co robi coś i się pochwalić tym znajomym. W sumie 7 to taki naprawdę wypasiony najlepszy smartphone. Masz w nim wszystko, nawet więcej niż chcesz mieć, więcej niż mógłbyś skorzystać, masz tam nawet takie rzeczy że nie wiem do czego służą. Tylko czegoś tutaj brakuje…chociaż nie bo masz wszystko…a jednak zabrakło ducha motoryzacji. Gdzieś poszedł, wyparty przez ducha IT. Nie wiem gdzie, nawet wydawało mi się że wychodził z budynku BMW …..nie on poszedł do Dawn’a! Niemniej będąc już kilkanaście godzin na chodzie, i mając za sobą ze 30 km postanowiłem odpocząć. Wybrałem oczywiście 7 long (nie takie znowu very long jak L7) i zamknąłem drzwi. Ustawiłem rewelacyjne Sky Longue na barwy w których nogi i oczy odpoczywają i tak siedziałem i siedziałem. Poprawa nastroju, odpoczynek idealne miejsce. BMW poszło na maksimum. Szalenie dopracowany samochód. Nowoczesny i opanowany przez smart rozwiązania. Wyglądem robi wrażenie, tak jak wyposażeniem. Sterowanie gestami - gadżet świetny. Tylko zabrakło tego w środku, dusza auta przetransferowała się na kod 0-1-0-1 zinteracjozowała i weszła w każdy światłowód wewnątrz samochodu. BMW XXI wieku. Jednym słowem, auto skończone. Samochód, w którym gestem dłoni pokażesz co masz na myśli a on to wykona. I jak go tutaj nie pokochać? Cudowny, rewolucyjny, state-of-the-art….
911 991.2 = turbo w S, GTS i w Turbo aha i w GT2 RS.
Czy faktycznie Porsche wszędzie wrzuciło turbiny do 911? Na szczęście nie. Pozostawiło ducha w GT3, GT3 RS oraz fenomenalnym R. Mam nadzieję, ale to już przesądzone, następne 911 będą miały coś z plugged in…
Wersja auta o kodzie fabrycznym 991.2 to tak naprawdę spora rewolucja w świecie sport motoryzacji. Bowiem Porsche bez jęków stękań i narzekań wrzuciło doładowanie do swoich wersji. Może i dźwięk boksera gdzieś się zagubił, ale jak on jeździ! Model jak każde 911 wygląda ewolucyjnie zamiast rewolucyjnie. I za to należy kochać 911. Ewolucja stylistyki, osiągów, możliwości. Tutaj nie ma się nad czym rozwodzić. To jest dalej Porsche 911, cóż z tego że uległo modzie? A może to ograniczenia technologiczne a nie moda spowodowały dodanie turbo? Myślenie tradycjonalne to grzech powodujący śmiertelny brak rozwoju. Ostatnio upadł kolejny bastion….Ferrari będzie budować SUV. Luca di Montezemolo zaklinał się na wszystko, że Ferrari przenigdy nie będzie nawet się zastanawiać na SUV…
Porsche 911 poszło drogą rozwoju, i generacja 991.2 wyrywa ostro do przodu. Nie ma co się więcej rozwodzić ja po prostu kocham każda wersje 911…no nie tak. Ujmę to w ten sposób jeśli Porsche to tylko 911, a jeśli 911 to tylko Turbo S. Nic więcej nie trzeba dodawać.
S cabrio, jako konkurent dla ugrzecznionego SL’a?
Jeśli nie wiesz po co Mercedes robi tyle pod-modeli, pod-klasy to musisz wiedzieć, że dla kasy. Zapamiętaj ten tym będzie Ci łatwiej zrozumieć ideę tej firmy. Bo nikt mi nie powie, że był sens robienia GLA przy już istniejącym GLC, ale mało tego, że jest jeszcze miejsce a GLC Coupe….i tutaj awaria mózgu następuje, ale dalej jest GLE (jako ML, a wcześniej AAV dla wtajemniczonych) i tutaj mamy następna awarię mózgu bowiem GLE jest w wersji Coupe. Marketingowo mistrzostwo porównywalne z modelem 911 i jego 79 wersjami, każda droższa od poprzedniej o 55 000 euro. Dla motoryzacji obłęd, ale jest jakaś różnorodność. Z resztą BMW już od lat tak robi i mam wrażenie, że się ostro pogubiło bowiem model 4 Grand Coupe jest jakimś chorym pomysłem obłąkanego szaleńca bowiem zjada serię 3. A model 3 GT zjada w istocie sam siebie. Idąc dalej jest jeszcze ciekawiej, bowiem X1, X3, X4, X5, X6, czekamy na X2 i X7. Po co aż taka polityka modelowa? Dla kasy. A oni się martwią, że mają w ofercie 100 różnych kierownic? Wolne żarty. Matematycznie to bez sensu bo X1 jest teraz tak duże jak X3, X4 to X3 Coupe, X5 ma odrębny charakter jako SAV, X6 to X5 Coupe, a X7 nie wiadomo co chce udowodnić, chyba tyle, że w BMW znają rosnąca numerację. A X2 bazujące na X1 i X3 będzie X1 do kwadratu. Niech w BMW udowodnią teraz odrębny charakter każdego modelu. Idę o zakład, że to nie możliwe. BMW idę o zakład…
Ale wracając do S cabrio. Wersja coupe zrobiła na mnie dobre wrażenie, a S63 jeszcze lepsze. Tak kibicuję temu modelowi. Wersja bez dachu S klasy ma swoje uzasadnienie. Jest po prostu piękna. Poważnie. Super proporcje, super wykończenie i ten kolorowy dach. Najlepiej w innym odcieniu niż nadwozie. Nie jest tak urzekająca jak Dawn, ale potrafi uwieść. Ktoś mógłby zapytać a po co? Po co ten model skoro mamy SL. Idę w obronę Mercedesa i tłumacze, że SL to roadster a S Cabrio to cabrio. Wg zasady, że nie każdy kabriolet jest roadsterem, ale każdy roadster jest kabrioletem, chodzi o liczbę miejsc. W SL mamy only two. A S cabrio zabierzesz, albo 3 przypadkowe dziewczyny na imprezę na Rivie, albo razem z żoną weźmiecie przyjaciół na przejażdżkę. Oprócz tego są jeszcze inne niuanse. Ten Mercedes robi wrażenie i wpisuje się w ducha motoryzacji. O nim będzie się kiedyś wspominać. Zupełnie jak o SL. Moim nr 4 do garażu marzeń w każdej wersji oprócz najnowszej. Bo zbyt zrobił się spolegliwy i grzeczny, nawet wersja 63 nie robi wrażenia jak sprzed fl. SL to ikona motoryzacji, zupełnie jak 911. Samochód, w którym czujesz, że nic nie musisz udowadniać, jedziesz i odpoczywasz. Poezja. W sumie jedyny Mercedes którego chcę mieć… wyobraź sobie, że jedziesz nim 40 km/h we włoskim kurorcie, słychać szum morza, gwar wieczornych rozmów, uderzenia kieliszków z winem, zapach morza i potraw, nie spieszysz się nigdzie, jest cudownie, jest pięknie, na niebie widać gwiazdy, czujesz od środka radość. Parkujesz idziesz na espresso, dekujesz się chwilą, si sente l'amore nell'aria, la pace, la tranquillità, sei felice. Właśnie taki jest dla mnie SL. Oczywiście potrafi pokazać też paskudną naturę w wersji 63, gdzie będzie chciał Ci łeb urwać. A w konfiguracji 65 będzie się zastanawiał po co i dlaczego i co ma zrobić z 1000 Nm...po czym i tak urwie Ci głowę, wyrwie asfalt, zatoczy okrąg i udowodni, że pociągnięcie wagonu kolejowego z węglem to pikuś[1]. I czy faktycznie jest warto zapłacić więcej o 390.500 zł za więcej KM (aż o 45) więcej Nm (o 100) i za szokujący wzrost przyspieszenia od 0 do 100 km/h o 0,1 s? Napiszę to bo sam nie mogę w to uwierzyć, Mercedes oficjalnie chce prawie 400 tys zł za szybszy sprint do setki o jedną dziesiątą sekundy. Ha! Ktoś tu oszalał.
Zachęciłem czytających do odwiedzenia Frankfurtu am Main? Nie? Jest jeszcze wiele atrakcji, bowiem tam wystawiają się perełki motoryzacji, niektóre absurdalne a niektóre tak wyjątkowe, że chcesz płakać ze szczęścia na ich widok. IAA 2017 to będzie wydarzenie, bowiem oprócz nowego A8, będzie nowe M5, 911 Turbo S Exclusive, GT2 RS, E63 S AMG GT R i wiele innych. Ja znowu jadę, a Ty?
[1] The AMG 6.0-Liter V12 Biturbo engine boasts superior performance, generating 463 kW (630 hp) and 1000 Nm from 2300 - 4300 rpm. This accelerates the Mercedes-AMG SL 65 from 0 to 100 km/h in just 4.0 seconds and drives it to a top speed of electronically limited 250 km/h. From https://www.mercedes-amg.com/sl65_my16.php?lang=eng#powertrain_section
0 notes