#pulppicture
Explore tagged Tumblr posts
majkiwoo · 4 years ago
Text
Tumblr media Tumblr media
4 notes · View notes
pulpspace · 6 years ago
Text
amazondom
Tumblr media
NAZE × 皆藤齋 exhibition
「amazondom」
2019/02/01(fri) - 02/11(mon) ※closed on 02/06(wed) weekday 15:00-21:00 holiday 13:00-20:00 at Pulp (大阪市中央区北久宝寺町2-5-15 B1→MAP)
ペインター・NAZEと、アーティスト・皆藤齋による二人展を開催いたします。 共に新作のペイント作品を中心に展示いたします。
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
::ARTIST PROFILE::
NAZE
国内外で活動。 14歳の頃からGraffitiに強い影響を受け、実験的に文字やキャラクターを描き始める。 現在はゴミや廃材などの収拾物、印刷物や写真など既存のモチーフに描くドローイング作品などを制作。 他にも武器、ゲーム、リメイクウェアなどバンドのアルバムジャケットや本の装丁なども多数手掛ける。 個人での活動の他にcontact Gonzoといったパフォーマンスグループでも活動。 https://www.instagram.com/naze.989/
Tumblr media
皆藤齋 | Itsuki Kaito
京都・東京を拠点に活動を行う。 油彩を持ちいて自分を縛り付ける男や、破壊神の女をテーマに山月記から着想を得た虎やWi-fiなどのモチーフをちりばめた絵画を制作。 今年3月に京都市立芸術大学大学院修了予定。 https://kaito-itsuki.com/
Tumblr media
- facebook eventpage:https://www.facebook.com/events/2241749012554577/ Pulp twitter:https://twitter.com/PulpPictures Pulp instagram:https://www.instagram.com/pulp_gallery/    
Planning&Direction:Pulp 田窪直樹
3 notes · View notes
freespacekitahorie · 7 years ago
Text
Srger exhibition「No Object」
Tumblr media
Srger exhibition
「No Object」
2018/04/29(sat) - 05/06(sun) 13:00-20:00 at FREE SPACE kitahorie (大阪市西区北堀江1-14-21 Daiwa BLD 2F→MAP) スペイン在住のアーティスト・Srgerによる個展を開催いたします。 グラフィティーをベースにしながらも、その枠には囚われない表現をご覧ください。
vimeo
[Statement]
The importance of composition and colour over blank space.
空白空間における構成と配色の重要性 Outside reason and inside instinct, away from imitation and from repeating the patterns existing in nature to create one of his own, the cration of a non-verbal dialogue where there is always a first line, a first “no message” in the form of a statement, which will never prevail over the next one, the composition, the colour and least over the blank space.
論理の外側、本能の内側自身を確立するための模倣や、自然界に存在するパターンの繰り返しからは遠く離れていつも最初の一文がある非言語会話の創造性最初一文、主張の形式で”no massage”それは以下のものには決して勝らない空白空間における構成と配色 No doubt this is the most important, the “frame” that causes the interval between the end and the beginning in a sequence that repeats itself, the no representation of the image, the engine of the action which anticipates destruction to end up in creation.
間違いなく最も重要なのは、それ自身が繰り返す、連続するもの��始点と終点を生み出す”枠組み”イメージの非描写性創造性へと行き着くと予想される破壊性を突き動かすと行動の原動力である。
Tumblr media Tumblr media
::ARTIST PROFILE::
Srger
website:http://srger.com/ blog:http://blog.srger.com/ instagram:https://www.instagram.com/srger/ facebook:https://www.facebook.com/srger
Tumblr media
- supported by Pulp Pulp website:http://pulpspace.org/post/172687164414 Pulp twitter:https://twitter.com/PulpPictures Pulp instagram:https://www.instagram.com/pulp_gallery/ Planning&Direction:Srger Cooperation:そると, Pulp 田窪直樹
1 note · View note
majkiwoo · 4 years ago
Text
Tumblr media
3 notes · View notes
majkiwoo · 4 years ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
majkiwoo · 4 years ago
Text
Tumblr media
2 notes · View notes
majkiwoo · 4 years ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Zaczynała na recepcji, bo przecież każdy jakoś musi zacząć. Ani to powód do wstydu, ani dumy. Początek jakich wiele i jak każdy równie dobry. Skończyła studia, przyszła w nowe miejsce i zaczęła z czystą kartą. Jedyne co wiedziała to, że musi zrobić wrażenie, chociaż nie była pewna co znaczy dobre wrażenie. Na kilka dni przed pierwszym dniem kupiła obcisłą garsonkę, buty na wysokiej szpilce i szminkę z której sam Max Factor byłby dumny. Czas mijał, a ona pięła się w górę. Piętro po piętrze, awans za awansem. A im dłuższe stawiała kroki tym niższe obcasy zakładała. Kiedy już była na samym szczycie, ubierając się w proste komplety i nierzucające się w oczy buty, nadal w zwyczaju miała sama parzyć sobie kawę. Wracając z espresso do swojego gabinetu, poznała nową sekretarkę. Przez moment czas się zatrzymał, a ona wróciła myślami w przeszłość, widząc samą siebie sprzed lat. Też w obcisłej spódnicy, też w zbyt wysokich szpilkach i też zbyt mocnym makijażu. -Im wyższe szpilki, tym niższe kompetencje- pomyślała, ale refleksje zostawiła dla siebie. Opowiadała mi tę historię, a ja zapytałem, czy kazała sekretarce zmyć makijaz, albo ubrać się skromniej. Nie- odpowiedziała- z czasem sama zrozumie. A póki co niech się męczy w tych szpilach. Wygląda więc na to, że każdy ma swoją drogę do przejścia i każdy musi to zrobić we własnych butach. https://ift.tt/2UBJsQX
2 notes · View notes
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
W czwartej klasie podstawówki, pierwszy raz usłyszałem Molesta Ewenement. Nosiłem wtedy zielone bojówki, które moja mama dzielnie zwężała i skracała pod mój śmieszny wzrost. Nie miałem w sobie nic z małoletniego skejta, ale uważałem, ze zielone wojskowe spodnie to najbardziej męska i dorosła rzecz, jaką mogę mieć. Ponieważ byliśmy tacy sami, jak wszyscy małolaci, chłonęliśmy hip hop jak gąbki. Każdy chciał mieć deskę i plecak pełen puszek z farbą. O ile deska była poza zasięgiem finansowym, tak puszkę czerwonej Montany udało mi się kupić. Mój graficiarski debiut miał miejsc na filarze nośnym Trasy Łazienkowskiej przy Agrykoli. Na szczęście od wielu lat, czerwona farba przykryta jest tysiącem innych debiutów, więc pozostaje tylko pamięć i wstyd. Wiedząc już, że deskorolka i spraye odpadają został mi hip hop. Kolega z 6 klasy miał brata, który miał gramofon, który stał u kolegi w mieszkaniu. Powiedział nam, ze możemy napisać teksty i spróbować je nagrać. To było coś. Jak w „autobiografii” Hołdysa, było nas trzech i w każdym z nas inna krew, postanowiliśmy więc wspólnie napisać po zwrotce. Teksty miały być o życiu i o prawdzie. Usiadłem nad wyrwaną kartką z zeszytu od matematyki i byłem gotów przelać swoją wiedzę o życiu na papier. Po sekundzie jednak, dotarło do mnie, ze nie mam o czym pisać. Że nie mam życia, że nie mam nic do powiedzenia, że nie stoję pod blokiem i nie pale i nie pije i nie mam problemów. Jestem w 4 klasie podstawówki i ledwo umiem przeklinać. Mimo to, dzień później spotkaliśmy się w klasie i każdy z nas miał swoją zwrotkę. Ja o kolegach stojących pod blokiem z piwem, kumpel o tym jak pali trawę, a ostatni o tym, że rozjeżdża wrogów walcem na smalec. Scena hip hop stała przed nami otworem. Przepisaliśmy tekst i zanieśliśmy starszemu koledze, który po przeczytaniu zwrotek, wyjął z ust żyletkę, którą się bawił, (czym zresztą nam bardzo imponował) i spojrzał na nas z litością i powiedział -Jedyne co tu jest dobrze, to że się rymuje. Poddałem się. Ale od tamtego dnia nie toleruje rymów na końcówkach i wszystkich częstochowskich ulepków słownych. Dziś mam 33 lata i nadal nie napisałem piosenki hip hop. Za to znam wszystkie przekleństwa. https://ift.tt/2ZVMb8B
2 notes · View notes
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Sznur białych i czarnych aut toczących się w dół na parking podziemny. Sznur białych kołnierzyków i czarnych marynarek, które bujając się miarowo wchodzą do windy. Piętro za piętrem w górę. Na każdym piętrze te same kuchnie z tymi samymi baniakami z wodą i półkami pełnymi kubków. Wszytko jest takie same i tylko te cholerne kubki do kawy są różne. Każdy inny, jakby w dobrym tonie było mieć idiotyczny kubek w idiotycznym kolorze z idiotycznym napisem. Za kuchnią są biurka, podobne do reszty biurek. Za biurkami są krzesła obrotowymi o szerokich oparciach, żeby marynarka założona na drogę z auta do windy, mogła bezpiecznie wisieć, aż do momentu kiedy będzie założona w drodze z windy do auta. Sznur krzeseł, mur oparć, jednolita paleta marynarek. Musiał mieć inną. Marynarkę szytą na niego. Nie mógł jak wszyscy, siedzieć przy tym samym biurku i komputerze i odróżniać swoje biurko, od biurka kolegi tylko po tym który z nich ma bardziej idiotyczny kubek. Poszedł więc kupić marynarkę. Taką do której miarę ściąga się dwa, albo i trzy razy. Krawiec wiedział w czym rzecz- Wyjątkowość podkreśli pan szerokim wyłogiem i niebanalną kratą. Zresztą to poszerza klatkę piersiową. Drapieżnik musi mieć klatę!- deklamował krawiec, który przez lata ubierał i dygnitarzy i profesorów i byle kogo, kogo stać było na szytą na miarę marynarkę. Im bardziej przeglądał się w lustrze, im bardziej jego klatka stawała się szersza, tym bardziej zapadał się w sobie, malał i zlewał z tłem ścian obwieszonym próbkami tkanin. Przepraszam- powiedział- muszę się jeszcze zastanowić. Zdjął zarzucony na ramię fragmenty materiału i speszony wyszedł. Krawiec wiedział, że nie wróci. Ponoć nigdy nie wracają. Coś ich uskrzydla i pcha do jego sklepu, a później, kiedy stoją na środku lokalu, otoczeni lustrami, w snopie światła dociera do nich, że ta marynarka to będzie ich koniec. Instynkt przetrwania jest silniejszy niż instynkt drapieżnika. Instynkt ten mówi, że najważniejsze to się nie wyróżniać. On również to zrozumiał i zamiast marynarki, zafundował sobie po prostu nowy kubek. Dość idiotyczny by był wyjątkowy, dość nierzucający się w oczy, by nie wzbudzać w przełożonych i kolegach zagrożenia. https://ift.tt/31SfFp7
1 note · View note
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Poranki rządzą się swoimi prawami, a jednym z praw, które przysługuje każdemu Polakowi jest prawo porannej zawieszki. Należy się nam ona jak politykowi samolot. Poranna zawieszka w swoim mistycyzmie jest tak bliska stanu zen, że nie dziwi mnie, że my Polacy uchodzimy za urodzonych buddystów. Wystarczy pobyć na samozatrudnieniu, mieć kredyt na spłatę kredytu i samochód w leasingu. To właśnie ten etap w którym my Polacy osiągamy idealne tu i teraz. Właściwie ciągle jesteśmy w tu, a czasami nawet wybiegamy myślami od "teraz" do "oby do pierwszego". Poranna zawieszka powstała po to by odciążyć mózg, który bez niej mógłby ulec przegrzaniu. W końcu większość z nas pracuje, żeby żyć, albo żyje żeby pracować- pewnie są jakieś krainy w których te dwie teorie nie są równoznaczne. U nas jednak są. Bez porannej zawieszki mózg by tego nie wytrzymał. No i do tego codzienne mierzenie się z koanem "być czy mieć", które zawsze doprowadza nas do "być i nie mieć". https://ift.tt/2M7PXJB
2 notes · View notes
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Określenie "pogoda pod psem" nigdy do mnie nie przemawiało. Pieski kojarzą mi się tylko z miłymi rzeczami i tym, że trzeba przy nich pilnować swojego jedzenia. Nijak się to ma jednak do szarej i burej i jesiennej pogody. Kolejna kwestia związana z psami i ogólnie zwierzętami to mój niekończący się wyścig myśli o tym, co myśli zwierzę na które patrzę, a które mnie widzi. Przykładowo taki kot. Dowiedziałem się ostatnio, że widzi ostro do 6 metrów. Ale w takim razie co widzi z metra, kiedy przez godzinę gapi się w biała ścianę i czemu ja tego nie widzę? Albo taki koń. Koń jak na niego wsiadam nigdy nie jest zadowolony i prawie zawsze sprawdza na ile może sobie ze mną pozwolić. Po kilku jazdach przestaje walczyć. Czy wtedy sobie myśli: "o idzie Majki kwadracik, miejmy to za sobą"? No i najważniejsze pytanie. Czy zwierzęta wiedzą, że umrą i kiedy zbliża się ich czas rozumieją to na swój zwierzęcy sposób? Czasami lubię myśleć, że nie. Czasami wolę myśleć, że tak. Znam naukowe odpowiedzi. Ale kogo one interesują, jeżeli tylko ściągają nas na ziemię. I takimi właśnie ważnymi kwestiami zajmuje się, kiedy nie odpisuje na smsy, maile, albo patrzę tępo przed siebie siedząc pod Relaxem. https://ift.tt/2VbTR5T
1 note · View note
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Hala Mirowska, chociaż jest łatwa do znalezienia na mapie i w nawigacji, sprawia wrażenie żywcem przeniesionej z innego świata i epoki. Dla przykładu, pewna pani w berecie, uzbrojona w wózek na zakupy i laskę przyjechała aż z Żoliborza, żeby w sklepie mięsnym kupić szynkę. Poprosiła o cienko krojone 12 plasterków, w piekarni obok kupiła bułki i wróciła tramwajem 36 do siebie. W połowie dnia zgłodniała i postanowiła zjeść jeden kawałek szynki. Smakowało jej. Ale mogłoby bardziej. Czegoś tej szynce brakowało, a że miała dość czasu, raz jeszcze wsiadła w tramwaj 36 i wróciła pod Halę. Na stoisku zastała tą samą panią w białym kitlu więc śmiało powiedziała, że szynka jej nie smakuje i te 11 kawałków co kupiła rano to by chciała zwrócić. Pani kasjerce czapeczka aż podskoczyła i zaczęła tłumaczyć, że się nie da, że nie mo��na i że to tak nie działa. W niekończącej się wymianie zdań powołała się nawet na klauzulę sumienia masarza i rzeźnika, ale żaden argument nie działał. W końcu wykrzyczała w twarz emerytki: to pani to psu da, jak pani nie smakuje. Emerytka zamilkła, jakby argument przemówił jej do serca. Sięgnęła po niechciane plasterki szynki i już zaczęła tuptać w miejscu szykując się do odejścia, kiedy uniosła głowę i powiedziała sama do siebie, bo ją olśniło: Ale ja nie mam pieska. Ekspedientka słysząc to, wyrzuciła z siebie to co szczerze pomyślała: I dobrze Ci tak! Tak było. Wiem, bo słuchałem tej rozmowy. Jedyne czego nie wiem to czy pani pchała się do tramwaju 36 z tym wózkiem przez przednie, najwęższe drzwi czy może postanowiła wejść do tramwaju jak człowiek przez te szersze. https://ift.tt/2NqC1dG
1 note · View note
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Pan na ławce w parku zjadł przed chwilą drugi jogurt "Fantazja" z kawałkami czekolady. Z telefonu położonego na torbie cicho gra Pogram Czwarty Polskiego Radio i wygląda na to, że promienie słońca dopełniają chwili. Wszystko jest na swoim miejscu, a pan z codzienności bierze dla siebie tyle, ile tylko może. To talent, który mają starsze pokolenia. Odpoczywają dla siebie, a nie na pokaz. Mają również pasje dla siebie, a nie dla innych. Zupełnie inaczej wygląda to w moim świecie. W moim świecie możesz mieć apartment na najwyższym piętrze, do pracy jeździć kabrioletem, sypiać z kurwami po 400 złotych za godzinę i latać do Niceii, a i tak nie znajdziesz odpoczynku, który pan znalazł na ławce w parku. To nie tak, że coś robisz źle. Wszystko robisz dobrze, tylko że zamiast dla siebie, to na pokaz dla wszystkich wokół. https://ift.tt/2YJQfNK
1 note · View note
majkiwoo · 5 years ago
Photo
Tumblr media
Mialem 14 lat kiedy wyszedł album Eminema, którym zasłuchiwali się wszyscy. Płytę razem z odtwarzaczem cd przyniósł na trening kolega, który na wakacje latał na Dominikanę, a nie do Grójca, co dla nas, reszty dzieciaków z sekcji było czymś poza wyobraźnią. Dominikana. Wiedzieliśmy tylko tyle, że stojąc twarzą w stronę Bałtyku to Dominika jest gdzieś daleko i w lewo. W każdym razie, byłem wtedy w wieku w którym wiedziałem, że Coelho to gówno, a Bukowski już powoli zaczynał mi imponować. Bukowski jest o tyle ważny, że podobnie jak Coelho stanowi pewien kamień milowy w dorastaniu w czasie przed internetem. To czas w którym metale wciąż byli widoczni, emo jeszcze nie istniało, a szerokie spodnie nosili już wszyscy. Żyłem więc w miksie kulturowym, który do pełni eksplozji potrzebował już tylko dostępu do internetu. A ten nadszedł niedługo później. Do tego czasu jednak, etapy życia odmierzało się przez rodzaj słuchanej muzyki, czytanych książek i lokali w których się imprezowało. U mnie to były puby i bary. Pociąg do autodestrukcji nigdy u mnie nie istniał. Jasne, że próbowałem, ale to nie była moja bajka. Załapałem się jako małolat na najlepsze czasy "Zakąsek i Przekąsek" w Hotelu Europejskim, a Pan Roman traktował mnie zawsze specjalnie, dzięki temu że kilka razy zdarzyło mi się tam przyjść w ciągu dnia, w trakcie pracy z Borysem Szycem czy Jankiem Wieczorkowskim. Wtedy postaci z telewizji robiły wrażenie, a efekt aureoli spływał również na mnie. Wykorzystywałem to bezczelnie i z tamtych czasów została mi cofka na widok wódki Luksusowej i kilka blizn po zadymach z zagranicznymi turystami i studentami pobliskiej akademii teatralnej. Zdarzało mi się więc pić wódkę na dzień dobry, a kawę na dobranoc, ale mój pociąg do autodestrukcji i póz literackich zawsze przegrywał ze zdrowym rozsądkiem. Dziś nie jestem w stanie ani pić żeby pić, ani czytać Bukowskiego bez poczucia obciachu. https://ift.tt/33aidAC
1 note · View note
majkiwoo · 6 years ago
Photo
Tumblr media
Lubię to zdjęcie (sam je sobie w końcu urodziłem), bo jest interdyscyplinarną odpowiedzią na dysonans poznawczy, którego czasami doświadczam robiąc zdjęcia nieznajomym. Starannie ubrana dziewczyna, w bezkompromisowo najwygodniejszej z możliwych pozycji do przyjęcia na ławce, czeka na przystanku na tramwaj. Odcięta od otoczenia przez słuchawki na uszach i telefon w dłoni, jest sobie sama ze sobą. Mogę podejść na metr, bo tak blisko muszę podejść z tym obiektywem i właściwie niezauważenie zrobić jej zdjęcie. Nawet nie będzie wiedziała. Ale czy wtedy, będę miał historie dla siebie i dla tego zdjęcia? No więc podchodzę na półtora metra i macham do niej, uśmiechając się. Wyciąga jedną słuchawkę, ale nie odchyla ekranu telefonu, więc nadal nie wiem co ogląda. Pytam, czy mogę zrobić jej zdjęcie, bo bardzo ładnie wygląda w swoim świecie, a ona mówi: jasne. I totalnie nie zwracając na mnie uwagi wraca do tego co oglądała. Podchodzę pół metra bliżej, schylam się i strzelam fleszem. Mówię dzięki, którego nawet nie słyszy, ale unosi głowę i uśmiecha się kiedy odchodzę. Między półtora metra, a metrem wydarzyło się bardzo dużo. Mogłem zakładać, że odmówi, mogłem zrobić zdjęcie bez pytania, mogłem też zapytać i dostać odpowiedź, jaką dostałem. Dlaczego zapytałem? Bo na tym półmetrowym odcinku drogi, uznałem, że się nie zgodzi. A jeżeli sformułowałem sobie problem i założenie, to mały rumunek we mnie krzyczy: przekonaj się majki, przekonaj. Ma słuchawki, jest odcięta od otoczenia, zakłócisz jej spokój, na stówę się nie zgodzi i będzie jeszcze w środku zła, że mimo całego swojego zamknięcia i skupienia na telefonie, ty jej przeszkadzasz. No więc przekonałem się. Zgodziła się. Przegrałem z pierwszym wrażeniem. Jak dobrze jest czasem przegrać. https://ift.tt/2FMd9c1
3 notes · View notes