#opalanie siłownia
Explore tagged Tumblr posts
positive333turns · 10 months ago
Text
nowa wiosenna JA!
0 notes
whatificannotanymore · 5 years ago
Text
W sobotę, o godzinie 6:30 (!!!) usłyszałam dzwonek do drzwi. Postanowiłam go zignorować, bo, po pierwsze, nie mam tu znajomych ani rodziny, która jest w niebezpieczeństwie, po drugie, o tej godzinie wstaję z łóżka tylko, gdy ktoś z moich bliskich jest w niebezpieczeństwie. Ktoś jednak uwziął się konkretnie, bo dzwonek dzwonił od dziesięciu minut, i ten obcy na dole wcale nie ustępował, wręcz przeciwnie, sygnał domofonu powtarzał się coraz to częściej.
Podniosłam się z podłogi i nawet nie pytając, nacisnęłam przycisk otwierający drzwi na dole. Złodziej, gwalciciel lub morderca nie mieliby ze mną wielkiej zabawy, byłam zbyt prostą jednostką. W drzwiach jednak nie stał żaden mężczyzna z kominiarką na głowie, a była to Nikola z kapeluszem słomkowym i biała tuniką przepasaną ogromnym paskiem Gucci. Przez ramie miała przewieszoną torbę pasującą do kapelusza (oczywiście!), za to w dłoniach trzymała duże pudło, które musiało ważyć jakieś dwadzieścia kilogramów. Wpuściłam ją zdziwiona, stojąc pośrodku pokoju w samych majtkach i koszulce do spania z Myszką Mickie.
- Czemu nie dodajesz swoich stylizacji do spania na insta?
Nie wiedziałam, czy mówiła poważnie wiec tylko skinęłam jej głowa na powitanie i zabrałam się za robienie kawy.
- dobra, dobra, ja wiem, ze nie jestem super sympatyczna. Masz. - położyła to ogromne pudełko na jedynym blacie w kuchni. - Czasami trzeba zjeść coś ciepłego, a tutaj nie masz póki co warunków do gotowania.
- I całe szczęście, może w nocy uda mi się zrzucić ten nadbagaż, jaki przywiozłam ze sobą. - to nie był żart. Miałam piec kilogramów nadwagi i te piec kilogramów spędzało mi sen z powiek, było moja zmorą i potencjalnym powodem, żeby popełnić samobójstwo.
- spokojnie, z tym tez sobie poradzimy. - zaczęła szukać czegoś w tej ogromnej, pięknej torebce i wyciągnęła niewielka, silikonowa, różowa opaskę na rękę. - aktywny cały czas, chociaż już długo z niego nie korzystałam. Wiesz, mam siłownie w domu.
Sobota, któryś tam lipiec, mój nieprzystosowany do takich pobudek mózg jeszcze nie załapał.
- Idziesz na siłownie?
- MY idziemy, moja droga. A po siłowni zabieram Cię na basen, bo dzisiaj ma być 30 stopni i nie zamierzam zmarnować tego słońca!
Znowu promienna i pełna energii Nikola. O której ona w ogóle wstaje?
- Pijesz w ogóle kawę z samego rana, czy takie drobnostki nie są Ci potrzebne? Zapytałam, zalewając już najbardziej obrzydliwa lurę, jaką kiedykolwiek piłam.
- Piję, piję, w sumie miałam nadzieję, że napijemy się dziś razem. - w ogóle nie załapała ironii. OK.
Podstawiłam jej kubek pod nos i zajrzałam do pudełka. W środku znajdowała się mikrofalówka, karta gwarancyjna i instrukcja obsługi. Spojrzałam na Nikolę nieco sceptycznie, chociaż byłam jej ogromnie wdzięczna.
- nie jest nowa, kupiłam ja pare miesięcy temu do mojego mieszkania, ale okazało się, ze tam mam już wbudowaną wiec leży nieużywana.
Doprawdy, nie wiem, dlaczego nie lubiłam jej w gimnazjum i dlaczego jestem taka zdystansowana do ludzi, którzy okazują mi sympatię. Ta dziewczyna albo jest naprawdę w porządku i to ze mną jest coś nie tak, albo jest tak samotna tutaj jak ja, chociaż na instagramie jej życie to bajka.
Wypiłyśmy kawę i zaczęłam przerzucać kolejne kartony w poszukiwaniu jakiegoś kompletu na siłownię i stroju kąpielowego. Ze strojem poszło łatwo, w większości pudełek miałam legginsy i wygodne koszulki, w których najczęściej hasałam w domu, ale strój kąpielowy? Nie byłam pewna, czy w ogóle jakikolwiek miałam. Byłam szczerze zadowolona, ze wyjdę z domu do ludzi, ze zmiana, o której wczoraj cały dzień myślałam, naprawdę ma przełożenie w rzeczywistości i właśnie idę odmieniać moje życie, a początkiem tego będzie nowe ciało.
- Nikola, a Ty nie wspominałaś ostatnio, ze masz pracujący weekend?
- No miałam, wczoraj. Popracowałam kilka godzin i jestem.
Stop. Ta dziewczyna wczoraj o godzinie jedenastej przed południem dodawała zdjęcie swojego śniadania w jednym z hoteli Paradise w Gdańsku. A po południu miała na relacji filmik z auta wysadzanego diamentami. Wieczorem dodała kolejne zdjęcie w kreacji z kosmosu, w której oczywiście wyglądała obłędnie i miała w dłoniach torebkę Valentino. Szpilki też. Miałam uwierzyć, ze w ciągu jednego dnia, zaraz po naszym upojeniu alkoholowym, dostała się do Gdańska i zdążyła wrócić, spędzając tam cały dzień? Przecież musiałaby w ogóle nie spać. Postanowiłam jednak nie zadawać zbędnych pytań. Jeśli będzie chciała pogadać, to mi powie, jeśli nie, trudno. Spokojnie sobie poradzę bez tej wiedzy w moim życiu.
- Mój ojciec meczy mnie tym wyjazdem w góry, a ja już chyba wykorzystałam limit wymówek na ten rok. Dobrze, ze chociaż moja praca jest jakimś wytłumaczeniem. - w drodze na siłownie rozmawiałyśmy głównie o rodzicach. O moich staruszkach, którzy pewnie odwiedzają mój pusty pokój czterdzieści razy dziennie i starają się opanować łzy, bo wiedza, ze tak musiało być. O jej matce, która została w naszym mieście zupełnie sama z nastoletnia córka i synem w wieku przedszkolnym i swietnie dawała sobie rade bez meza, ktory zdradzał ją z wszystkim, co tylko miało nogi i mogło je rozłożyć. O wszystkich momentach, ktore sprawiły, że dziś jesteśmy w tym miejscu, na dodatek spędzamy czas razem. To było miłe. Wiedzieć, że jest w tym mieście ktoś, kto ceni sobie Twoje towarzystwo i przy kim czujesz się lepiej. Będąc samą, na pewno wylewałabym łzy bezsensownie.
Siłownia, do której weszłyśmy nie była ogromna, ale wystarczająca. Kilka osób dumnie napinało mięśnie do ogromnego lustra, pokrywającego całą ścianę.
- Dzisiaj będziemy ćwiczyć razem, żebyś obczaiła co i jak, pokażę Ci mój trening i miejmy nadzieję, że Ci się spodoba, bo trener, który go układał ceni się konkretnie. - Nikola po raz kolejny śmiała się z własnych słów, natomiast ja czułam się tak niezręcznie jak tylko można.
I rzeczywiście, nie bez powodu, bo już po rozgrzewce miałam zadyszkę. Gdybym była sama, prawdopodobnie na tym by się ten trening zakończył, ale Nikola ani myślała mi odpuszczać.
- Zawsze, jak mi się nie chce, robię przegląd Instagrama i oglądam zdjęcia bezbłędnych ciał modelek o nogach do nieba - ona to wiedziała, jak motywować ludzi, którzy byli na wykończeniu - wystarczy pięć minut, pięć różnych kont i już wiem, po co tu jestem i dlaczego.
Naprawdę chciałam jej odpowiedzieć cokolwiek, ale najzwyczajniej w świecie brakowało mi słów. Ale ona ciągnęła dalej:
- Po treningu przeglądam za to Stories, żeby zobaczyć, co jedzą i na co ja mogę sobie ewentualnie dziś pozwolić. - krótka przerwa na wodę i płytki oddech - ale ja już zapomniałam, że istnieje coś takiego jak pizza. To było największe wyzwanie.
Pizza?! Czy ona chce mi powiedzieć, że muszę zrezygnować z dania, które dodaje mi sensu życia na rzecz figury, o której marzę i co dzień wyobrażam sobie, jak świetnie mi z nią w najdroższym stroju kąpielowym jaki istnieje? To niemożliwe. Nie można przeżyć życia bez pizzy, chociaż raz w tygodniu.
- Najgorzej jest, kiedy wiem, że wieczorem będą kolorowe drinki i nie mogę zjeść w ciągu dnia wystarczająco dużo, żeby nie czuć głodu. Ale wtedy wypijam jednego mocniejszego, najlepiej shota i zapominam o głodzie.
Potrzebowałam chwili żeby zaczerpnąć powietrza i zapytałam:
- A tak właściwie czemu mi to wszystko mówisz?
Spojrzała na mnie ze zdziwieniem, jakby to było oczywiste.
- Chcę Ci pokazać, że odpowiednie podejście i nieco wyrzeczeń mogą sprawić, że nie będziesz musiała iść do pracy na etat, żeby się utrzymać, a nawet sporo oszczędzić.
- No nie wiem, czy z reklamowania produktów na insta będę w stanie zapłacić chociażby czynsz - odpowiedziałam ironicznie i tym razem to ja się zaśmiałam. Nikola za to była zupełnie poważna.
- Może reklamy produktów Ci tego nie dadzą, ale odpowiednie podejście i ludzie już tak.
Starałam się jak mogłam przeprosić ją wzrokiem, bo prawdopodobnie moje słowa w jakiś sposób ją uraziły. Po tej wymianie zdań Nikola zaczęła trening, jednocześnie pokazując mi ćwiczenia i wyjaśniając, co do czego.
Po upływie półtora godziny modliłam się, żeby to był koniec, więc kiedy Nikola zaczęła się rozciągać i wskazała mi miejsce obok siebie na kolejnej macie, nie posiadałam się z radości.
- Weźmiemy prysznic i lecimy podbić to miasto!
Wyczułam w jej głosie podekscytowanie. Sama byłam juz zniecierpliwiona, pragnęłam wyjść do ludzi i zobaczyć świat, do którego zdecydowałam się należeć. Chciałam od życia czegoś więcej niż miałam teraz - przygód, emocji, przesiąkniętych do granic możliwości szczęściem chwil. Chciałam oglądać zachody słońca na krańcach świata i pić drinki z palemką, wygrzewając się w słońcu.
Marzyłam o życiu, które wiodła Nikola, mimo że jej oczy wcale nie były przepełnione radością. Wyczuwałam w nich dziwną nutę pustki, której za nic w świecie nie mogłam zrozumieć. Jakie puste miejsca ma w sobie ktoś, kto żyje najlepiej jak się da, nie mając czasu pomyśleć o jutrze, ponieważ kalendarz ma już zapełniony na najbliższe lata? Ta dziewczyna była dla mnie swojego rodzaju guru, które może mi pokazać, jak żyć. Bez pustki i samotności. Bez ciągłych zmartwień o czynsz czy utrzymanie. I bez politowania w oczach innych, gdy starają się nie patrzeć na Ciebie z góry.
W planach był basen, ale po drodze stwierdziłyśmy, że pojedziemy za miasto nad Wisłę. Na niewielkiej plaży rozłożyłyśmy ogromny koc z wygrawerowanymi bokami Guess i przytargałyśmy z auta Nikoli małą przenośną pseudolodówkę. W środku była butelka wina i sześć Desperadosów. Boże.
Nikola ściągnęła z siebie tunikę, która tak podkreślała jej opaleniznę. Miała na sobie kostium kąpielowy o neonowej barwie, który skupiał na sobie wszystkie promienie słońca. I wszystkie możliwe spojrzenia ludzi, którzy nas otaczali. Młodzież i studenci wygrzewali się w słońcu, w pełni korzystając z uroków lata. Nałożyłam na siebie warstwę zwykłej oliwki dla dzieci, ktora zawsze przyśpieszała opalanie i otworzyłam piwo. Jadłyśmy owoce, które Nikola wzięła ze sobą i po raz kolejny złapałam się na tym, że rozmowa z tą dziewczyną naprawdę mnie absorbuje.
- Kiedy się tu wyprowadziłam, przyjeżdżałam prawie codziennie na tą plażę, żeby skorzystać ze słońca, bo wiedziałam, że od września czy października nie będę miała takiej możliwości. Rzeczywiście, przez pierwszy rok nie miałam, ale później, co rusz bywałam w miejscach, które dostarczały mi lata, ile tylko chciałam, nieważne, jaka pora roku była w Polsce. - Czasami miałam wrażenie, że w jej głosie jest nuta niezrozumiałego dla mnie żalu. - Mam dzisiaj wszystko, o czym marzyłam, chociaż wcześniej moje pragnienia ograniczały się do założenia rodziny i posiadania psa, wybudowania domu i stworzenia bezpiecznej przystani dla przyszłym pokoleń. To była totalna bzdura, bo gdzie ja teraz miałabym znaleźć faceta, który chciałby mieć rodzinę, taką prawdziwą, od A do Z, z wszystkimi problemami i upadkami, a mimo to lojalnego i oddanego tylko mi? Nie ma już takich mężczyzn. Owszem, ludzie zakładają rodziny z partnerami, którzy w jakiś sposób spełniają ich oczekiwania lub nie spełniają ich wcale, ale mają nadzieję, że z czasem "jakoś to będzie". Później są kłótnie i wyzwiska, a pomiędzy gdzieś dorastające dziecko, które uczy się braku szacunku do drugiego człowieka, bo skoro jego rodzice traktują się w taki sposób, to inaczej najprawdopodobniej się nie da. Kobieta skupia całą uwagę na dziecku i prowadzeniu domu, który w razie rozwodu zostanie jej odebrany, bo mąż to zwykly chuj, który ma gdzieś potrzeby swojej rodziny, najważniejsze, żeby on miał to czego potrzebuje. Od dawna już sypia ze studentkami wyrwanymi w klubach, kiedy to ma być w delegacji z przynajmniej jest to oficjalna wersja dla żony, ktora oczywiście nie wierzy, ale łyka te kłamstwa, które później przez lata odbijają jej się czkawką. Brak sensu. Brak pomysłu na zmiany. W końcu dochodzi do tego, że ich życie to po prostu braki. Nie wiem, jak mogłam wcześniej marzyć o czymś takim. - Nikola zakończyła swój wywód prawie zerując butelkę z piwem.
Milczałam, bo w zasadzie wciąż analizowałam jej słowa. Miała rację. Oczywiście, że dzisiaj znaleźć odpowiedniego faceta, który będzie Cię kochał i szanował to cud. Tylko dlaczego ja w ten cud nadal wierzyłam?
Może to kwestia sytuacji, jaka była w domu i jak ją postrzegałyśmy jako dzieci. Moi rodzice zawsze byli dla mnie przykładem udanego związku. Szanowali się i wspierali, nieraz kłócili tak bardzo, że nie miałam pojęcia, co ze sobą zrobić, ale nigdy nie okazywali sobie braku zainteresowania i wciąż pragnęli być tylko ze sobą nawzajem. Może dlatego całe moje życie opierało się na pragnieniu posiadania domu, w jakim się wychowywałam. Może dlatego tak pragnęłam ułożyć swoje życie przy boku mężczyzny, który od lat traktował mnie jak zabawkę, odkładając w kąt na długie miesiące, kiedy byłam za nudna. Wybrałam go pierwszego dnia, kiedy tylko na niego spojrzałam. On również patrzył na mnie i wtedy mylnie sądziłam, że to przeznaczenie. On po prostu mnie pragnął. Pragnął dziewczyny, która była naiwna i uległa, chciał szarpać mnie za włosy, gdy miał ochotę na ostro i mieć swobodę nieprzytulania się po seksie. Ja natomiast ciągle, nieprzerwanie przez siedem lat mojego życia wierzyłam, że kiedyś będę w stanie uleczyć jego zepsute wnętrze i stworzymy coś pięknego. Dziś wiem, że jedyne piękno, jakie widziałam w tej relacji, było iluzją.
- Ty na pewno wciąż wierzysz w miłość.
Wbijała we mnie swój wzrok, a jej oczy stały się dwoma sztyletami. Tym razem musiałam odpowiedzieć.
- Wierzę, że moi rodzice są wyjątkiem na tym świecie potwierdzającym regułę, o której mówisz. Ale przestałam wierzyć w szczęśliwe zakończenia w momencie, kiedy zrozumiałam, jak źle ulokowałam swoje uczucia.
Ta odpowiedź najwidoczniej ją usatysfakcjonowała, bo jej wzrok z zimnego i przeszywającego na wskroś zmienił się o sto osiemdziesiąt stopni.
- Jedyne, co dziś ma znaczenie to Twój wizerunek i stan konta - to było najwidoczniej podsumowanie tematu, który sama zaczęła.
- Na instagramie - dokończyłam, by wraz z Nikolą wybuchnąć niekontrolowanym śmiechem.
Dobry nastrój nie opuszczał nas już do końca pobytu na plaży. Moja towarzyszka otwierała kolejne piwa, a gdy się skończyły, zaczęła coraz częściej używać telefonu. Wiedziałam, że wieczorem będę oglądać jej relacje i że przynajmniej na połowie z nich będę ja. I wcale mi to nie przeszkadzało.
Dosyć szybko Desperadosy nam się skończyły, ale one zdecydowanie były wystarczające na tą pogodę. Po południu zebrałyśmy swoje rzeczy i poszłyśmy na obiad do pobliskiej knajpy.
Lokal był niezbyt duży, w środku mieściło się zaledwie kilka podwójnych stolików, ale urzadzony w ciężkim stylu drewna z domieszką bieli, złota i zieleni. Atmosfera była bardzo przyjemna. Restauracja posiadała taras większy od pomieszczenia i to tam ludzie gromadnie wybierali miejsce posiłku. My jednak chciałyśmy odpocząć chwilę od słońca i cieszyć się przyjemnym chłodem, który tu panował.
Kelner przyniósł nam karty, a ja z każdą stroną dostawałam mini zawału. Jedyne, na co było mnie stać tutaj to napoje gorące, które dzisiaj nie wchodziły w grę. Nikola, widząc moją minę, uśmiechnęła się pod nosem. Nie wiedziałam, czy odebrać to jak ironię, bo doskonale wiedziała, w jakiej jestem sytuacji, ale w jednym momencie poczułam się mała. Zdecydowanie za mała na to miejsce i to towarzystwo. Chyba wyczytała to z mojej twarzy, bo szybko się zrehabilitowała:
- Nie przejmuj się dziś pieniędzmi. Przyjdzie czas, kiedy to Ty będziesz mi stawiać.
Te słowa wcale nie sprawiły, że poczułam się lepiej, wręcz przeciwnie. Nienawidziłam być zależna od nikogo. Przez całe moje dotychczasowe życie szczyciłam się faktem, że sama byłam w stanie poradzić sobie z większością problemów i nigdy nie prosiłam o pomoc ani o jałmużnę. To miasto sprawiło, że wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni i nie mogłam powiedzieć, że mi to odpowiadało.
W międzyczasie Nikola zamówiła jedzenie, a ja starałam się przybrać neutralny wyraz twarzy. Siedziałyśmy w milczeniu dopóki kelner nie przyniósł nam wody.
- Dobra, pora na postawienie sprawy jasno. Czym chcesz się zajmować i w jaki sposób tutaj utrzymać, bo pewnie nie na przelewach od rodziców?
SERIO, ONA CHCE MI TERAZ MATKOWAĆ?!
Wpatrywała się we mnie swoimi ciemnymi oczami powoli sącząc wodę przez rurkę. W moim gardle pojawiła się dziwna blokada, która sprawila, ze na moment zapomniałam jak to jest używać słów.
- Jutro mam zamiar spędzić dzień na wysyłaniu CV i zobaczymy.
- OK. Więc jutro przyjeżdżam do Ciebie z laptopem i zrobimy to dwa razy szybciej. Ofert pracy jest dużo, stawki są niby wysokie, ale dwie trzecie Twojej wypłaty pójdzie na mieszkanie i opłaty z nim związane. Możliwe, ze trzymając dietę tysiac kalorii dasz rade przeżyć za tysiąca miesięcznie i będziesz miała co jesc, jeśli wydzielisz sobie odpowiednie porcje na dzień. Zapomnij o imprezach, wyjazdach za miasto czy weekendach nad morzem. Julia, czy to jest to czego szukałaś? Tego oczekujesz od życia?
Z każdym jej słowem czułam coraz większy nacisk na moje gardło. Rzadko płakałam, jeśli już to tylko w samotności. Nie mogłam pozwolić sobie na łzy, a gdybym nadal milczała, one z pewnością wygrałyby z moją dumą.
- Nie chcę tak żyć. Oczywiście, że nie, ale od czegoś przecież muszę zacząć.
- Jasne, na początek potrzebujesz jakiegoś zajęcia - jej wyraz twarzy zdradzał chwilowe zakłopotanie. Wciąż miałam wrażenie, że Nikola chce mi coś powiedzieć, ale nie wiedziała jak zacząć mówić o tym, co tak naprawdę miała na myśli.
- Tak właściwie, Nikola, czym Ty się zajmujesz, że masz tak dużo czasu i stać Cię dosłownie na wszystko?
Zbiłam ją tym pytaniem z tropu. Podczas, gdy ja usilnie wpatrywałam się w jej twarz, ona błądziła wzrokiem po lokalu, szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia, byleby nie patrzeć mi w oczy. Powoli domyślałam się na czym polega jej "praca". Ale koje domysły mogly być błędne. Mogłam zle zinterpretować jej słowa i zachowanie.
- To je jest łatwe do wyjaśnienia - zaczęła powoli, a z każdym słowem pękała w niej jakaś bariera - ok, nikomu nie możesz o tym powiedzieć, bo ja tez do dzisiaj nikomu nie powiedziałam.
Przytaknęłam. Oczywiście, nie miałam zamiaru rozmawiać z ludźmi o Nikoli i jej pracy czy zainteresowaniach. W ogóle nie miałam ochoty o niej wspominać podczas rozmów z bliskimi.
- Kiedy tu przyjechałam, byłam tak samo zagubioną szarą myszką, jak Ty dziś. Balam się jutra i co dzień zamartwiałam brakiem pracy czy tez zbyt niskimi zarobkami. Dorabiałam w barach jako kelnerka, pracowałam na dwie zmiany, obsługiwałam ludzi w klubach i na eventach. Co dzień marzyłam o świecie, który oglądałam na Insta i zastanawiałam się, co mogłabym zrobić, żeby osiągnąć to wszystko co mają te dziewczyny ze zdjęć. Dopiero później przekonałam się, że takie życie to wcale nie bajka, a ciągłe wyrzeczenia i nakazy odpowiedniego zachowania.
Podróże przynajmniej raz w miesiącu to nie bajka? O czym ta dziewczyna mówiła?
- Zanim mnie ocenisz i stwierdzisz, że nie jestem odpowiednią osobą dla Ciebie do towarzystwa, posłuchaj co mam do powiedzenia. Później podejmiesz decyzję i jeśli będziesz chciała, nigdy już nie zadzwonię do Twoich drzwi.
- Nikola, ja...
- Tak więc mija parę lat odkad
0 notes