#miriano baldacci
Explore tagged Tumblr posts
Text
Tiramisu, czyli pociesz mnie
Lubię rozbierać słowa na części i poszukiwać ich ukrytych znaczeń. Obnażenie poszczególnych elementów nadaje dodatkowego smaku całości...
Nazwa tiramisu to złożenie trzech włoskich słów: tira mi sù, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza: podnieś mnie, a w ogólnym: pociesz mnie.
Ten popularny włoski klasyk zdecydowanie posiada walor pocieszający, zwłaszcza dla wielbicieli kawy. Kawałek tego deseru pobudza i oczyszcza zmysły, zawiera bowiem sporo kofeiny i nie jest zbyt ciężki. Przygotowany właściwie nie rozleniwia gęstym, słodkim kremem; mascarpone łączy się tu bowiem z puszystym i delikatnym zabaglione oraz ubitymi na sztywno białkami. Poza tym serwuje się go na zimno pozwalając by pełnia smaków i aromatów rozwinęła się dopiero w ustach. W Italii spożywa się go zazwyczaj na drugie śniadanie, w upalne dni.
Pierwszy przepis na tiramisu - jeszcze nie pod tą nazwą - pojawił się we włoskich książkach kucharskich w końcówce lat 60. ubiegłego wieku. Dopiero w latach 80. utrwalił się pod obecnie znaną nazwą, rozpowszechnił w całym kraju (w rozmaitych odmianach - zależnie od regionu i fantazji przygotowującego) oraz poza jego granicami.
Powiadają, że ten deser jest afrodyzjakiem. Hmm... nie wierzę w afrodyzjaki. Według mnie zjedzenie zwykłej bułki z masłem i pomidorem w towarzystwie właściwej osoby, we właściwych okolicznościach, może być stokroć bardziej ekscytujące niż ostryg na Capri w Punta Tragara z kim popadnie.
Składniki:
500 g serka mascarpone ok. 40 biszkoptów savoiardi 350 ml mocnego naparu z kawy 20 ml marsali (likieru różanego lub amaretto) 3 jaja 70 g cukru łyżeczka esencji waniliowej 3-4 łyżki gorzkiego kakao
Wykonanie:
Przygotować naczynie o wymiarach 23 x 23 cm lub nieco mniejsze (ale nie większe). Jeśli jest metalowe można wyłożyć folią aluminiową.
Zacząć od przygotowania naparu z kawy. Powinien być mocny. Można skorzystać z kawy rozpuszczalnej, ale ja wolę kawę z kawiarki. Gdy będzie gotowy, przelać go do niezbyt dużego naczynia o płaskim dnie.
Czas na zabaglione. Żółtka oddzielić ostrożnie od białek (białka wstawić do lodówki, łatwiej się ubiją w gorący dzień) i w metalowej misce utrzeć z cukrem i esencją waniliową aż do momentu, gdy staną się bardzo jasne.
Miskę wstawić do garnka z parującą wodą uważając, aby dno nie dotykało wody. Gotować na niewielkim ogniu, cały czas miksując mikserem lub rózgą do czasu, aż znacznie zwiększy swoją objętość i zgęstnieje. Przełożyć naczynie do garnka z ziemną wodą dopóki nie ostygnie.
W oddzielnej misce ubić białka na bardzo sztywną pianę z dodatkiem odrobiny soli. Połączyć je delikatnie z masą z żółtek, a następnie porcjami z serkiem mascarpone.
Biszkopty zanurzać z obu stron na chwilę w kawie wymieszanej z marsalą i układać ściśle obok siebie. Na to wyłożyć połowę kremu i równomiernie rozsmarować. Czynność powtórzyć. Obsypać obficie przez sitko gorzkim kakao i wstawić na minimum godzinę (optymalnie na całą noc) do lodówki.
Kroić łopatką lub wyjmować porcję dowolnej wielkości dużą łyżką.
Przepis zaczerpnięty (z niewielkimi zmianami) z książki “Kuchnia Miriano, toskańska radość gotowania” Miriano Baldacciego.
#tiramisu#italian coffee dessert#desery#desserts#dessert#ciasta#cakes#kawa#caffee#mascarpone#miriano baldacci#kuchnia włoska#italian cuisine#biszkopty#savoiardi#zabaglione#zabalione
10 notes
·
View notes