#kurtyny
Explore tagged Tumblr posts
Text
Akustyka w Twoim domu, biurze, hotelu
Kurtyny dźwiękochłonne stanowią innowacyjne rozwiązanie, które może zrewolucjonizować akustykę w pomieszczeniach. Są to specjalnie zaprojektowane panele, których głównym celem jest redukcja dźwięku. Dzięki swojej zdolności do absorbowania i tłumienia dźwięków, kurtyny akustyczne znajdują zastosowanie w wielu różnych rodzajach wnętrz.
Czym są kurtyny dźwiękochłonne i jak je wykorzystać we wnętrzu?
Jednym z ich głównych zastosowań jest poprawa akustyki w pomieszczeniach domowych, biurowych, studiach muzycznych czy salach konferencyjnych. Mogą być wykorzystywane do redukcji echa, eliminacji niepożądanych odgłosów czy po prostu poprawy ogólnej jakości dźwięku. Kurtyny te mają zdolność do pochłaniania dźwięku, co przekłada się na poprawę komfortu akustycznego w pomieszczeniu. Wnętrza wyposażone w kurtyny dźwiękochłonne stają się bardziej przyjazne dla użytkowników, zwłaszcza w miejscach, gdzie występuje duża ilość hałasu. Kurtyny te są również wykorzystywane w celu oddzielenia pomieszczeń, tworzenia strefy ciszy, czy też jako element dekoracyjny. Co więcej, są dostępne w różnych kolorach, wzorach i rozmiarach, co pozwala na ich dopasowanie do wystroju wnętrza. Dzięki nim można nie tylko poprawić jakość akustyki, ale także nadać pomieszczeniu estetyczny wygląd.
0 notes
Text
youtube
SMELL YE OLDE POLAND
0 notes
Text
0 notes
Text
07.10.24 UTRZYMANIE WAG.I dzień 585. Limit +/- 2100 kal.
Wybrane posiłki:
Nie liczę kalori1 od: 90 dni
Majorka dzień 4
Dziś dzień wycieczki. Oczywiście ja jak zwykle nie śpię od 5:00 bo tak się właśnie budzę. A rano nie ma co robić w hotelu. W domu piła bym kawę, przeglądała co tam w internetach i paliła bym Neo albo fajki. Na wyjeździe zostało mi palenie fajek. (Mamy pokój dla palących - można kopcić na balkonie)
***
Więc, dziś była wycieczka do Smoczych Jaskiń - piękne miejsce, choć wolałabym je zwiedzać z mniejszą ilością ludu.
Im dłużej się idzie i patrzy na te wszystkie ażurowe nacieki, tym mniej wierzy się że to dzieło natury.
Wsz��dzie widziałam jakieś magiczne grzyby, katedry, krasnale, przycupnięte żaby i dziwne płachty przypominające materiałowe kurtyny zwieszające się z sufitu. - a to wszystko kamień rzeźbiony 11 milionów lat.
Niesamowite miejsce. Jaskinie to zdecydowanie majorkowe "Must See"🤩
***
Była jeszcze fabryka pereł. Ale tu raczej nic ciekawego
Wycieczka trwała cały dzień. Zjadłam taka wielka sucha bagietę, na prawdę nie było z czego wybierać jeśli chodzi o jedzenie w Porto Cristo i mieliśmy za mało czasu.
***
Póki co na prawdę sobie niczego nie żałuję. Prawdopodobnie jem rzeczy nad którymi zastanowiła bym się 10 razy w domu. A to, że nie muszę gotować to jest dla mnie aż dziwne.
Kiedyś pracowałam w hotelu więc dosłownie wiem jak to wszystko wygląda "od kuchni" - to że ręczniki są świeże, popielniczka pusta, a jedzenie zajebiste to zasługa ciężko pracujących ludzi. Ukłon w ich stronę! 🙏🌟
***
I coś dla miłośników kotospamu... 😉
Dobrej nocy wam życzę !
27 notes
·
View notes
Text
A oto mój haul zakupowy:
Większość rzeczy kupiłam na Shopee z myślą o trasie i następnym powrocie. No i nie wszystko jest jakieś super nisko kaloryczne, ale lubię coś zrobić i częstować innych zatem warto mieć coś takiego w domu, gdy odbierze się telefon pod tytułem „a wiesz jestem w okolicy mogę wpaść?”.
Maseczki są tak „śmiechowe”, że nie mogłam się powstrzymać No i udało mi się dostać najprawdopodobniej ostatni motylkowy kubek w pepco na terenie Łodzi xDD jestem z siebie dumna jak ja pierdziu 😅
Zatem pomimo zmęczenia pląsam sobie po mieszkaniu w rytm starego rock and rolla przy oprawie świetlnej kurtyny, choinki otoczona zapachem świątecznej świeczki.
To był dobry dzień i mam nadzieje mieć równie dobry humor do samego jego końca 👍🏻
47 notes
·
View notes
Text
Gdybym ich zobaczył razem, to jakby cień groźby krzywdy wyłaniał się zza kurtyny moich myśli, zwiastując niebezpieczeństwo, które mogłoby spaść na niczemu winnemu chłopaka jak burza niosąca nieprzewidywalne zniszczenie.
1 note
·
View note
Text
Zasłony Magazynowe: Praktyczne Rozwiązania dla Przestrzeni Magazynowych
zasナPny magazynowe to kurtyny magazynowe zaprojektowane z myślą o zarządzaniu przestrzenią, zwiększeniu bezpieczeństwa i kontroli temperatury. Zwykle wykonane z trwałego PCV, służą jako bariera dla kurzu, hałasu i ciepła. Kurtyny te są bardzo skuteczne w magazynach i środowiskach przemysłowych, zapewniając elastyczność, łatwy dostęp dla pojazdów lub pracowników oraz pomagając utrzymać wydajność w różnych strefach operacyjnych.
0 notes
Text
Teatr jednego aktora
„Vanya” Duke of York’s Theatre
Premiera: 15 września 2023
Autor: Anton Czechow
Reżyseria: Sam Yates
Adaptacja: Simon Stephens
Występuje: Andrew Scott
Tekst na podstawie nagrania National Theatre Live
Określenie „strzelba Czechowa” znane jest wielu miłośnikom teatru. Sprowadza się do twierdzenia, że jeśli wprowadzi się do sztuki jakiś element, trzeba go później wykorzystać. Jego twórca, Anton Czechow był słynnym rosyjskim dramaturgiem, a do jego największych dzieł zaliczają się takie sztuki jak „Mewa” czy właśnie „Wujaszek Wania”, który w adaptacji Sama Yatesa nosi po prostu tytuł „Vanya”.
Vanya całe życie spędził jako zarządca majątku swojej siostry i jej męża (Aleksander), słynnego scenarzysty, odkładając własne życie na później i wysyłając wszystkie pieniądze szwagrowi. Teraz, zawiedziony mieszka w tymże majątku ze swoją matką (Maria), siostrzenicą (Sonia), szwagrem (Aleksander), jego nową żoną (Helena) i gospodynią. Często odwiedza ich też lekarz Aleksandra, Michael i Liam, miejscowy, któremu pomagają od lat. Rozgoryczenie Vanyi w połączeniu z niechęcią do Aleksandra i faktem, że pożąda Heleny tworzą pełną napięcia sytuację, która musi prędzej czy później doprowadzić do punktu wrzenia, a strzelba nie pojawia się w sztuce bez powodu.
Koniec końców to bardzo gorzki spektakl o nieszczęśliwym człowieku, który popychany przez silne emocje próbuje dokonać drastycznej zmiany, ale koniec końców wraca do punktu wyjścia. Nie jest w tym jedyny. Żadna z postaci nie wychodzi z wydarzeń obronną ręką, większość po opadnięciu kurtyny znajduje się w jeszcze gorszym miejscu, niż gdy ta się uniosła.
„Vanya”, którego miałam okazję obejrzeć dzięki transmisji National Theatre Live, to sztuka niezwykła, choć nie do końca przez wzgląd na mistrzowsko napisanym tekstem Czechowa. Duke of York’s Theatre zrealizował ją bowiem w dość nietypowy sposób, we wszystkich ośmiu rolach obsadzając jednego aktora. Mowa tu o Andrew Scotcie, znanym z ról w takich serialach jak „Fleabag” czy „Sherlocku” BBC.
To właśnie Scott stanowi największą zaletę produkcji. Niby wciela się jednocześnie w aż osiem postaci, ale tak wybitnie gra ciałem, zmienia akcenty czy moduluje głos, że przez większość czasu naprawdę ciężko przeoczyć kiedy przeskakuje między jedną postacią, a drugą i która rolę odtwarza obecnie. Od pełnego wyższości Aleksandra, przez zatroskaną Sonię, zagniewanego Vanyę czy pijanego Michaela, Scott bez trudu wciela się w każdą z powierzonych mu postaci. Bez problemu odgrywa ludzi w różnym wieku, z różnym wykształceniem, ostatecznie udowadniając jak plastycznym jest aktorem.
Wielką zaletą nagrania National Theatre Live jest możliwość przyjrzenia się aktorowi z bliska i doświadczenie każdej, nawet najmniejszej emocji grającej na jego twarzy. A przecież to właśnie emocje królują w tym spektaklu.. Andrew Scott wypruwa sobie żyły, by pokazać nam je wszystkie, płynnie przeskakuje z jednej w drugą, bez względu na to, jakie dzieli je spektrum.
Jeśli chodzi o kwestie technicznie, „Vanya” dysponuje szczątkową scenografią, która wygląda jakby ktoś nie dokończył ustawiania jej na scenie, a jednocześnie zawiera wszystko, czego potrzeba, by oddać działanie w pełni funkcjonującego domu. Mamy kuchenkę, która sprawnie ustala miejsce akcji i drzwi, które staną się kluczowe w pewnej scenie. Scenografia nie zmienia się zbytnio, a jeśli już, to aktor musi też wziąć na siebie rolę maszynisty.
Kostium Andrew Scotta jest jednocześnie prosty, wygodny, jak i tak zaprojektowany, by ułatwić aktorowi przemianę z jednej postaci w drugą. Łańcuszek na szyi to atrybut Heleny, wyciągane z kieszeni okulary wskazują na Vanyę. Pojawiają się też inne rekwizyty dopasowane do pozostałych ról, jak na przykład ścierka, którą cały czas trzyma Sonia.
Niestety, spektakl ma kilka wad, które nieco zaburzają przyjemność czerpaną z oglądania. Chwilami ciężko się zorientować, gdzie znajdują się postaci, a obecność zaledwie jednego aktora sprawia, że można się pogubić, kto jest w pomieszczeniu. Doprowadza to do zarówno konfundujących, jak i zabawnych sytuacji. Szybkie zmiany między postaciami wprowadzają dodatkowy chaos. Brakuje też drugiego planu.
Najdziwniej jednak wypadają momenty, w których postaci powinny się dotykać, jak na przykład pocałunek Michaela i Heleny. A gdy na scenie pojawia się słynna strzelba, nie wiadomo ani w kogo jest wycelowana, ani czy strzał trafił w cel. To scena jednocześnie pełna napięcia jak i humoru.
Podsumowując, „Vanya” to spektakl bardzo ciekawy, warty obejrzenia, szczególnie dla Andrew Scotta. Posunęłabym się nawet to twierdzenia, że całe przedsięwzięcie to list miłosny do Scotta, pozwalający mu w pełni pokazać aktorskie mistrzostwo. Niestety, to też bardziej eksperyment niż sztuka. Tym, którzy chcą się skupić na dramacie Czechowa polecałabym bardziej klasyczną adaptację.
Ale to tylko moja opinia, a ja nie jestem obiektywna.
0 notes
Text
Wyrażę się dziś dosadnie i brutalnie : cóż z tego, że Polki rzadziej się rozwodzą i 'skrobią', a częściej chodzą do kościoła, niż inne białe kobiety?!
Naród polski jest jednym z najszybciej wymierających narodów na świecie dlatego, że Polki wychodzą za mąż późno (i z każdym rokiem coraz później), oraz że bardzo sprawnie posługują się pigułkami antykoncepcyjnymi i wczesnoporonnymi.
Aborcja chirurgiczna to w Polsce zagadnienie moralnie bulwersujące, ale marginalne, jeśli chodzi o wielkie liczby. Każda populacja, w której kobiety rodzą tylko 1-2 dzieci w życiu - zmniejsza się o połowę z każdą generacją. Wymieramy błyskawicznie, jak Dodo, jak dinozaury. Czy wobec wagi tych faktów cokolwiek innego ma jeszcze znaczenie?!
Napływ Murzynów i Arabów jest tylko konsekwencją wymierania narodu (gdzie zwłoki, tam się robactwo zbiega), oraz otwarcia granic przez posłuszne globalistom "rządy". Nawiasem mówiąc, nieco "lepsze" wyniki państw na zach��d od dawnej "żelaznej kurtyny" są jedynie skutkiem płodności zamieszkujących już tam ludzi ras obcych.
I nie gadajmy głupot o biedzie i braku stabilizacji materialnej jako przyczynach tego zjawiska, bo nawet pod okupacją hitlerowską Polki rodziły więcej dzieci niż teraz! Rzucanie pieniędzmi w problem nie rozwiąże go, gdy wiele kobiet oświadcza wyraźnie, że za ŻADNE pieniądze na świecie nie urodziłyby trzeciego dziecka. A jedno, czy dwoje nie wystarczy, by naród przeżył. Nie chodzi tu o żadne pieniążki (bęcikowe), ani o bezpieczeństwo! 🤡
Nie ma innego ratunku, jak tylko przez zmianę PRAWA!
I NIC mnie nie obchodzi to, że nie będzie się tego dało "przegłosować demokratycznie"!
Tym idiotkom, które "nie chcą być inkubatorami" oraz tym, dla których "kariera w świecie" jest ważniejsza od Boga, rodziny, dzieci, ojczyzny i wszystkiego innego - należy otworzyć granice i niech się wynoszą.
To samo dotyczy mężczyzn, którzy nie chcą się żenić, płodzić i wychowywać dzieci i zapewnić im wszystkim utrzymania i bezpieczeństwa - wszyscy wynocha!
A że to wszystko "nierealne w dzisiejszym świecie"? Że się UE, ONZ i kto tam jeszcze "nie zgodzi"? To co z tego!
Dzisiejszy "ład światowy" nie będzie trwał wiecznie. On już się zaczyna walić. Trzeba się od niego odciąć jak najszybciej, niezależnie od ceny, którą by za to trzeba zapłacić. Nawet ubóstwo i bojkotowanie kraju przez "cały świat" to małe nieszczęście w porównaniu z wymarciem, zniknięciem i skundleniem się narodu!
M. D.
0 notes
Photo
Tłumaczymy: co to akustyczne kurtyny?
Interesują Cię technologiczne nowinki, który mogą być wykorzystane zarówno w przestrzeni domowej, mieszkaniu jak i w biurach czy hotelach? Bez wątpienia w nowym budownictwie mamy problem z odpowiednią akustyką pomieszczeń. W jaki sposób rozwiązać ten problem? Jedną z opcji są akustyczne produkty marki Fluffo. Co to akustyczne kurtyny? To niesamowicie lekkie panele podwieszane na specjalnych, przezroczystych listkach. Gdzie moż na wykorzystać.
Do czego służą tego typu kurtyny?
Panele stanowić będą świetne rozwiązanie do biura zaprojektowanego w formie open space. Akustyczna kurtyna może zostać zamontowana pomiędzy biurkiem pracownika a stolikiem z ekspresem do kawy czy stanowiskiem innego pracownika teamu. Duża masa i powierzchnia dźwiękochłonna ogranicza hałas i gwar, które samoistnie wytwarzają się w przestrzeniu biurowej, szczególnie w przypadku open space. Panele nie tylko ograniczają przenikanie dźwięków ale wizualnie dzielą pomieszczenie, tworząc strefy. Potrzebne Ci więcej informacji o tym co to akustyczne kurtyny oraz w jakiej kolorystyce są dostępne w katalogu firmy Fluffo. Zachęcamy zatem do odwiedzenia zarówno oficjalnej strony jak i bloga!
0 notes
Text
ochrony przed słońcem
Jak wykonane są plisy okienne?
Plisy okienne to zazwyczaj elastyczne panele tkaninowe, złożone w harmonijkę. Wykonuje się je poprzez połączenie tkaniny z systemem linek i prowadnic, umożliwiając regulację góra-dół. Mechanizm może być manualny (np. ręczne ciągnięcie) lub zautomatyzowany (za pomocą pilota lub sterowania zdalnego). Montuje się je bezpośrednio na oknie lub ramie, zapewniając funkcję osłony przed słońcem i prywatności.
Jakie są rodzaje osłon okiennych?
Jeśli chodzi o ochrony przed słońcem to rodzaje są różnorodne, dostosowane do różnych potrzeb i estetyki. Rolety to popularne rozwiązanie, oferujące prywatność i kontrolę nad światłem. Rolety zewnętrzne chronią przed nadmiernym nasłonecznieniem i zapewniają izolację termiczną. Żaluzje poziome umożliwiają regulację światła, a wersje pionowe są idealne dla dużych okien i drzwi balkonowych. Kurtyny to klasyczna opcja, dostępna w różnych tkaninach i wzorach, dodającymi charakteru pomieszczeniu. Zasłony blackout zapewniają całkowite zaciemnienie, idealne do sypialni. Markizy to eleganckie rozwiązanie, łączące funkcjonalność z estetyką, szczególnie nadające się do tarasów. Żaluzje drewniane dodają ciepła i naturalnego uroku, podczas gdy żaluzje aluminiowe są trwałe i łatwe w utrzymaniu.
Nie można zapomnieć o moskitierach, które chronią przed owadami, czy foliach okiennych, poprawiających izolację termiczną i ograniczających blask słoneczny. Każdy rodzaj ma swoje zalety, pozwalając dopasować osłony do indywidualnych preferencji i potrzeb użytkowników.
Co warto wziąć pod uwagę przed zakupem plis okiennych?
Przed zakupem plis okiennych istotne jest rozważenie kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, rozmiar okna – dokładne wymiary są niezbędne, aby dobrze dopasować plisy. Następnie materiał – wybierz tkaninę odporną na warunki atmosferyczne i łatwą w pielęgnacji, zwłaszcza jeśli okno jest eksponowane na słońce. Ważne jest także zrozumienie rodzaju montażu: czy będą to plisy naściennie czy wewnątrz ramy okiennej. Dodatkowo, rozważ, czy chcesz opcję z automatyzacją, która umożliwi sterowanie nimi za pomocą pilota lub aplikacji.
Również kolor i wzór są istotne, powinny one komponować się z wystrojem wnętrza. Warto także sprawdzić opinie innych użytkowników oraz ewentualną gwarancję i politykę zwrotów producenta. Ostatecznie, upewnij się, że wybrany model plis zapewnia odpowiednią prywatność i regulację światła, spełniając wszystkie Twoje potrzeby.
0 notes
Text
‘Wesele’
Teatr: Teatr w Krakowie - im. Juliusza Słowackiego
Reżyseria: Maja Kleczewska
Starałem się nie nastawiać zbyt mocno na tę premierę mając w głowie ten głosik, który mówił mi, że raczej nie ma szans, żeby „Wesele” pobiło sukces „Dziadów”, które Kleczewska premierowała w Teatrze im. Słowackiego trzy lata temu. Ale też nie sposób było się nie nakręcać mając w pamięci "Dziady" Krakowskie i potem "Dziady" z Iwano-Frankowska; jednocześnie, co muszę zaznaczyć, jestem Wyspianiarą i totalnie każda rzecz związana z Wyspiańskim powoduje u mnie oczekiwania wybite w kosmos, ale też niezdrową ekscytację, zupełnie jak u czterolatka, który wypił po kryjomu 15 litrów coca-coli.
Kleczewska rozpoczyna grę z widzem od samego początku, bo rzuca nas niejako w trwający już spektakl. Gdy wchodzimy na salę słychać zza kurtyny trwającą już zabawę weselną, pokrzykiwania i dźwięki tańca. Po podniesieniu kurtyny od samego początku porywa nas tumult i barwny wir ubrany a stroje krakowskie. Nie będę ukrywał, że ten akt pierwszy bardzo mi się podobał. Było głośno, było gwarnie, tłum mienił się setkami kolorów. Aktorzy na przemian przekrzykiwali się z muzyką i sobą nawzajem. Reżyserka świetnie rozstawia pionki na planszy, pomimo ogólnego chaosu i rozhoworu widz jest w stanie poukładać sobie relacje między weselnikami, podzielić ich łatwo na grupy i stworzyć ogólny graf potencjalnych zarzewi konfliktu (pomocne może być też to, że „Wesele” było lekturą szkolną i raczej powinno się znać jego treść, a jeśli się nie zna to można być ciutkę zaskoczonym, że w żadnym momencie nie wjeżdża 5-piętrowy tort z bitą śmietaną). Prawdziwym wydarzeniem jednak jest moment, w którym na scenie pojawia się Rachela (w moim secie grana przez jak zawsze niezrównaną i magnetyzującą Dominikę Bednarczyk; fantastyczna rola) i jej ojciec. Pomijając wyborny kontrast pomiędzy ubraną na czarno Rachelą a kolorowymi strojami ludowymi; jej postać jest poniekąd z innej bajki. Pełna smutku i bólu, na poły profetycznie wie, co ją czeka i co działo się w przeszłości. Jest to postać skonstruowana zupełnie jak Kasandra w „Orestei”. Jednocześnie ich pojawienie się zmienia dynamikę napięć na scenie. Ojciec z córką stają się elementem obcym w tej mozaice i zaczynają być odbierani przez weselników jako potencjalny wróg i zagrożenie.
Twórcy uwypuklają jeszcze bardziej zarysowane przez Wyspiańskiego różnice między panami i chłopami i tworzą z nich zarzewie ogólnego konfliktu. Mamy przeczucie, że te dwa tak różne światy, żeniące się ze sobą przez państwa młodych, nie mają raczej szansy znaleźć wspólnego języka mimo usilnych starań każdej ze stron. Odbieram to jako niekoniecznie odkrywczą diagnozę podziału Polaków i rozłamów poglądowych, braku możliwości porozumienia się ze sobą nawet w momencie tak ważnym jak wesele, czyli połączenie nierozerwalnym węzłem małżeńskim. Podkreśla to dodatkowo scena pod koniec spektaklu, gdzie chłopi ruszają z kosami na gości z miasta i – mimo wcześniejszych wspólnych uśmiechów – robi się bardzo niebezpiecznie; nawet w momencie groźby wojny Polacy nie potrafią się zjednoczyć i wolą bić się ze sobą lub wrogiem wyimaginowanym, niż z realnym zagrożeniem.
Niestety po pierwszej części, jak logika nakazuje, następują kolejne, które już nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia. Na późniejszym etapie spektakl traci rytm, gubi wątki i – co najgorsze – gubi się stylistycznie. Pojawienie się zjaw i chochoła niestety nie zmienia za wiele w dynamicie wydarzeń; wesele trwa w najlepsze, a postacie tak istotne dla dramatu dzieją się jak gdyby obok. Prawdę mówiąc, czuję się źle używając słowa „dramat” w tym kontekście, bo w tej interpretacji tekstu Wyspiańskiego właśnie brak jest jakiegokolwiek dramatu. Mamy postawioną tezę już na starcie i realizujemy ją. Nie ma tutaj miejsca na niuanse. Mamy zaprezentowanego Stańczyka jako swego rodzaju polityka sadzącego puste frazesy do dziennikarza; Hetmana jako człowieka robiącego pokątne interesy z Rosją i crème de la crème, czyli Czarnego Rycerza w stroju żołnierza wyklętego, który pojawia się na scenie tylko po to, by rozstrzelać Żydów. Nie rozumiem po co Kleczewska bawi się w tak dosadne i prostackie (przepraszam) figury retoryczne na scenie. Sama linia losu Racheli, którą nakreśliła po mistrzowsku wystarczyłaby na opowiedzenie wątku żydowskiego w Polsce. Nie czuję tego, że kolejny raz wyciągany jest temat udziału Polaków w Zagładzie, zwłaszcza, że odnoszę wrażenie, że nie jest to temat przemilczany i wyparty, tym bardziej przez ludzi, którzy mają mózg i których zdaniem powinniśmy się przejmować. Cała ta sekwencja jest dla mnie bulwersująca i to nie przez temat, ale tak naprawdę przez dosłowność i dosadność formy w jakiej to przedstawiono i to, jak bardzo ewidentnie chciano z tego zrobić potencjalny punkt skandalotwórczy. Not today, Satan.
Wrażenie zrobił na mnie finał, w którym chochoł (Anna Krysiak), pogrążony w szaleńczym tańcu, wyrywa sobie serce i rzuca je na weselny stół – ciekawe odniesienie do słów poety wypowiedzianych do Panny Młodej (A jest jedna mała klatka – o, niech tak Jagusia przymknie rękę pod pierś / A tam puka? / I cóż za tako nauka? Serce /A to Polska właśnie). Wrażenie jednak wywarła na mnie forma i cała oprawa; znaczeniowo jest to trochę smutne, że ze sceny, która ma być według planów sceną narodową, jako rozwiązanie proponuje się nam wyplewienie z siebie polskości, wyrwanie tego serca i tylko to rozwiązanie może w teorii pozwolić nam ruszyć dalej.
Koniecznie muszę wspomnieć o aktorach, bo są oni czystym złotem. Mocno w moje pamięci zapisze się Mateusz Bieryt w roli Pana Młodego; ciężka rola, nie tylko fizycznie, ale przede wszystkim wymagająca ogromnego skupienia na emocji przez rozerwanie między chłopskością a inteligencją. Widać mocny namysł w jego oczach.
Kocham też Dziennikarza w wykonaniu Rafała Szumery – pyszna rola, mocno odmienna od tych, w których go do tej pory widziałem. Miotany pomiędzy ciągłym, nieodwzajemnionym uczuciem do Zosi a błazenadą w momencie rozmowy ze Stańczykiem. Ciekawie zbilansowana rola, czekam na więcej i chce mieć go na radarze częściej.
Lidia Bogaczówna w roli Radczyni nieustannie przyciąga wzrok i nieważne, czy siedzi na pierwszym planie, czy gdzieś z samego tyłu izby usiłuje uciec przed pijanym chłopem, mój wzrok biegł za nią cały czas (i to nie dlatego, że jej kapelusz zajmował ¾ sceny). Kunszt z jakim Bogaczówna operuje głosem i całą sobą nie pozwala spuścić jej z wizji ze strachu, że zgubi się chociaż kropelkę tej doskonałości. Czuję, że Pani Lidia jest polską wersją Meryl Streep – mogłaby na scenie po prostu siedzieć, a i tak byłaby dla mnie głównym punktem każdej sceny.
Nie sposób też w mojej głowie nie porównać „Wesela” z Teatru Starego z najnowszą produkcją Teatru im. Słowackiego – chociażby przez fakt, że w obu spektaklach gra Juliusz Chrząstowski. Spektakl Klaty był i nadal dla mnie jest „Weselem” buntu, działania i zachęcania do zmiany w sposób pozytywny; cała moc i złość wygenerowana na scenie w finale przekładała się w wielką moc wspólnotową aktów i widzów. Natomiast spektakl Kleczewskiej jest dla mnie „Weselem” pogardy – wiele tutaj się mówi, ale tak naprawdę jest to babranie się w najczarniejszych polskich momentach historii i pewnego rodzaju sycenie się tym, że my tacy nie jesteśmy (my, twórcy), bo właśnie wypleniliśmy z siebie to ohydztwo, co tobie, widzu, też proponujemy. Ale proponujemy tak, jak to proponuje ojciec dziecku – z pozycji tego lepszego. Dodatkowo jestem trochę zmęczony już ciągłym mówieniem nam jak bardzo Polacy są sami ze sobą pokłóceni i jak sami siebie nie lubią. Cytując "Trzynasty Posterunek": „Oni to wiedza Kocie”.
W ogólnym rozrachunku spektakl Mai Kleczewskiej nie jest zły (to, że się tak potwornie rozlałem wynika z tego, jak bardzo lubię tekst Wyspiańskiego i jak wielkie miałem oczekiwania, którym po prostu przedstawienie nie sprostało), jest żywiołowy, ma potknięcia i kilka naprawdę mocnych wywrotek na twarz, ale nie uświadczyłem ani momentu nudy przez bite trzy godziny. Aktorzy są wybitni i aż korci mnie aby iść jeszcze raz i zobaczyć drugą wersję obsadową, bo spektakl jest grany z wieloma dublurami. Czuję też, że to konkretne „Wesele” jest spóźnione o jakieś 4 lata. Sądzę, że w 2020 miałoby zupełnie inną siłę rażenia.
0 notes
Text
Siemanko!
Zaraz będzie tydzień jak się nie odzywam to postanowiłam, że wypadałoby nie być jak Jacek Jaworek.
Ogólnie weekend minął spoko. Stałam w Belgii, wiało tak bardzo, że czułam się jakbym miałam na pace nie 18 ton płynu do płukania tkanin marki Lenor a grupę fanatyków pogo.
Był śnieg i nie ma śniegu czyli jak w poniedziałek przez zmianę o ponad 20 stopni Celsjusza czułam się jakbym umarła, powstała z martwych i znów umarła.
Rozładunek poszedł sprawnie tak samo jak i załadunek pustych tub na lidlowskie podróby pringlesów.
Tymczasem cyrk nie zwalnia a się rozpędza zwiastując wodospad porażek, który będzie się za mną ciągnął niczym skutki lockdownów dla gospodarek całego świata.
Nastał wtorek. Zajechałam sobie na fabrykę czipsów i innych niezdrowych przekąsek w Niemczech. Była 7:30 i z godzinnym zapasem (według zlecenia) poszłam dziarskim krokiem przez cholerny huragan do cieć budy. A tam władca szlabanu poinformował mnie, że ja to mam rozładować w środę. Nadmienię, że była 7:30 we wtorek. Dodał również, żebym przyszła o 14 - wtedy przyjdzie druga zmiana i oceni czy moje 33 palety zmieszczą się na magazynie. Równie dziarskim krokiem wróciłam do ciężarówki, zasłoniłam kurtyny i po napisaniu smsa do spedycji (bez wzmianki o godzinie 14) poszłam spać. Wspomnę tylko, że na godzinę 15 miałam zaplanowany załadunek oddalony o 200 km XDD
Obudził mnie SMS bym o 13 poszła się zameldować bo spedytor wszystko załatwił. Oczywiście o godzinie 12:50 przeparkowałam się z parkingu nr 1 na parking nr 2 i zrobiłam sobie obiad. Makaron IG z sosem meksykańskim ze słoika. O 14 poszłam na stróżówkę i dostałam karteczkę by wrócić o 17. Przekazałam informacje i poszłam się zdrzemnąć bo rozładunek miałam przeprowadzić sama.
W zamian użyczenia swoich mięśni dostałam torbę ich wyrobów. Pojechałam na spóźniony załadunek i byłam na miejscu chwilę po 20. Poszłam się przywitać, oznajmiłam w jakim celu okupuję wjazd na teren firmy oraz iż jestem dumną posiadaczką jeszcze godziny i piętnastu minut czasu pracy :) Władca szlabanu zadzwonił na magazyn i z przykrością poinformował mnie bym przyszła jutro o 6 rano. Strasznie zasmucona tym faktem poszłam spać XD
Środowy załadunek pomimo kolejnego huraganu poszedł sprawnie. Na rozładunek przybyłam o 16 i okazały się dwie rzeczy. Pierwsza: ten towar to nie do nich i nie przyjmą. W zleceniu jest błąd i mam jechać pod wskazany adres na papierach (czasem się zdarza, że towar mam zaadresowany do Chin czy innego kraju nie leżącego w tej samej strefie czasowej). Poinformowałam spedytora, który zapytał mnie czy na pewno jestem w miejscu że zlecenia… czterokrotnie! Zaproponowałam mu, aby przyjechał sprawdzić. Po godzinie wydano mi polecenie bym pojechała pod adres w zleceniu (dwa kilometry dalej). Druga: Tam niestety znów się okazało, że firma towaru dziś już nie przyjmie i bym przyszła o 5 rano dnia następnego xD
Czwartek: wstałam, poszłam się zameldować o tej piątej rano, dano mi pejger i poszłam spać dalej. Po godzinie wyśpiewał mi numer rampy, pojechałam na magazyn, cofnęłam, znowu rozładowałam się samemu a nawet wdałam się w mały small talk z niemcem, który na magazynie robił za jakościowca przyjętego towaru. Dostałam papiery z powrotem, pojechałam na parking i napisałam o 6:30, że wszystko jest okej, towar zrzucony a ja czekam na info.
Jakoś po 8 dostałam smsa, że mają dla mnie powrót do Polski i bym jechała pod wskazany adres a zlecenie dostanę w międzyczasie. Na miejscu byłam przed 10 i czekałam do 15 na zlecenie XD
Aktualnie stoję sobie pod rampą, po załadunku mam u nich zostać i po 9h przerwy jechać bo w piątek o 20 to ja mam być w Strykowie pod Łodzi��. Gdy nadmieniłam, że nawet idąc na tzw pakiet mobilności, który pozwala mi w dniu zjazdu do domu jechać przez 12h to zrobienie 921 kilometrów do rozładunku i następne 40 na bazę jest niczym wytłumaczenie eco świrom, że Polska produkuje niecały 1% CO do atmosfery i te całe restrykcje unii nie sprawią, iż świat będzie czystszy. Jest to temat zwyczajnie nie wykonalny!
Zapewniono mnie, że załatwią dla mnie kierowcę co wsiądzie do mnie do mojej ciężarówki i odwiezie mnie oraz klamota na bazę XD
A ja dalej żyje w myśl złotych słów z filmu powyżej: wal w chuja :)
5 notes
·
View notes
Text
Co to oznacza BTTS w zakładach bukmacherskich?
🎰🎲✨ Darmowe 2,250 złotych i 200 darmowych spinów kliknij! ✨🎲🎰
Co to oznacza BTTS w zakładach bukmacherskich?
BTTS oznacza skrót od "Both Teams To Score", czyli popularnego zakładu bukmacherskiego, w którym obstawia się, czy obie drużyny zdobędą bramki podczas meczu. Jest to jedna z często spotykanych form zakładów piłkarskich, która w ostatnich latach zyskała dużą popularność wśród graczy.
Stawianie zakładów na BTTS może być interesującym doświadczeniem dla miłośników sportu, ponieważ dodaje emocji i dynamiki podczas oglądania spotkań. Wynik meczu nie musi być istotny - liczy się tylko to, czy obie drużyny potrafią wpisać się na listę strzelców. Dzięki temu nawet spotkania o niskim prestiżu stają się ekscytujące i warte śledzenia.
Istnieje wiele strategii obstawiania zakładów BTTS, z których najpopularniejsza to analiza formy obu drużyn, statystyk dotyczących liczby strzelonych i straconych bramek oraz absencji kluczowych zawodników. Dzięki tym informacjom można podejmować bardziej świadome decyzje zakładowe i zwiększyć swoje szanse na wygraną.
Jednakże, zakłady BTTS, podobnie jak każde inne formy hazardu, wiążą się z ryzykiem utraty pieniędzy. Dlatego ważne jest zachowanie umiaru i odpowiedzialnego podejścia do obstawiania. Pamiętajmy, że zakłady powinny być traktowane jako forma rozrywki, a nie jako sposób na szybkie wzbogacenie się. Zaplanujmy swój budżet i obstawiajmy odpowiedzialnie, ciesząc się emocjami towarzyszącymi zwycięstwu lub porażce.
Zasady BTTS, czyli Both Teams To Score, są popularnym rynkiem zakładów bukmacherskich wśród graczy obstawiających mecze piłkarskie. Zasada ta polega na tym, że aby zakład się powiódł, obie drużyny muszą strzelić bramkę w trakcie meczu. Jest to emocjonujący rodzaj zakładu, który dodaje dodatkowego napięcia podczas oglądania spotkań.
Aby skutecznie obstawiać zakłady BTTS, warto wziąć pod uwagę kilka istotnych zasad. Po pierwsze, ważne jest, aby dokładnie analizować formę i skuteczność strzelecką obu drużyn biorących udział w meczu. Drużyny mające skutecznych napastników mają większe szanse na strzelenie bramki.
Kolejną ważną zasadą jest sprawdzenie statystyk bezpośrednich spotkań między drużynami. Jeśli historia meczów sugeruje, że spotkania między nimi często kończą się wynikiem BTTS, może to być istotnym czynnikiem przy wyborze tego rodzaju zakładu.
Należy również pamiętać o braku czystej kurtyny w meczach drużyn - jeśli żadna z nich nie potrafi utrzymać czystego konta w obronie, to szanse na trafienie zakładu BTTS rosną.
Ostatecznie, obstawianie zakładów BTTS wymaga także pewnej dozy szczęścia, ponieważ nawet najlepiej przemyślane analizy mogą czasem się nie sprawdzić. Jednakże stosowanie powyższych zasad może zwiększyć szanse na sukces przy obstawianiu tego rodzaju zakładów.
Istnieje wiele różnych strategii obstawiania zakładów na obie drużyny strzelające (BTTS). Wybór odpowiedniej strategii jest kluczowy dla osiągnięcia sukcesu w tego rodzaju zakładach. Poniżej przedstawiam trzy skuteczne strategie obstawiania BTTS.
Pierwsza strategia to analiza formy drużyn. Przed obstawieniem zakładu BTTS warto przeanalizować formę obu drużyn biorących udział w meczu. Drużyny, które regularnie strzelają gole, ale jednocześnie mają słabą obronę, są idealnym wyborem do postawienia na BTTS.
Drugą strategią jest uwzględnienie statystyk bramek obu drużyn. Przed meczem warto sprawdzić, jak często obie drużyny zdobywają i tracą bramki. Im wyższy stosunek bramek zdobytych do straconych, tym większa szansa na to, że obie drużyny strzelą gola.
Ostatnią strategią jest analiza bezpośrednich pojedynków. Sprawdzenie historii spotkań między dwiema drużynami może być kluczowe przy obstawianiu zakładów BTTS. Jeśli w poprzednich meczach obie drużyny regularnie strzelały sobie gole, istnieje duża szansa, że sytuacja powtórzy się w kolejnym spotkaniu.
Podsumowując, stosowanie powyższych strategii może zwiększyć szansę na odniesienie sukcesu w obstawianiu zakładów na obie drużyny strzelające. Pamiętaj jednak o odpowiedzialności i świadomości ryzyka związanego z zakładami sportowymi.
BTTS jest skrótem od wyrażenia „Both Teams To Score”, co oznacza zakład na to, że obie drużyny zdobędą bramkę w trakcie meczu. Jest to popularny rodzaj zakładu wśród fanów zakładów sportowych, zarówno na rynku klasycznym, jak i bukmacherskim online. Analiza meczów pod kątem opcji BTTS może być interesującym wyzwaniem dla typerów, którzy chcą zgłębić swoją wiedzę o piłce nożnej i sztuce prognozowania rezultatów.
Aby skutecznie analizować mecz pod kątem opcji BTTS, warto wziąć pod uwagę wiele czynników. Przede wszystkim należy przeanalizować formę obu drużyn, ich zdolności strzeleckie oraz defensywne. Istotne jest również sprawdzenie historii spotkań pomiędzy tymi zespołami, aby dowiedzieć się, czy w przeszłości często dochodziło do sytuacji, gdy oba zespoły strzelały bramki.
Dodatkowo, warunki atmosferyczne, kontuzje czy zawieszenia zawodników mogą mieć wpływ na to, czy w danym meczu warto postawić na opcję BTTS. Ważne jest również śledzenie wszelkich informacji na temat drużyn i analizowanie statystyk, aby podjąć jak najbardziej trafną decyzję zakładową.
Podsumowując, analiza meczów pod kątem opcji BTTS może być ciekawym wyzwaniem dla graczy, którzy lubią zgłębiać tajniki piłki nożnej i sztuki obstawiania. Dzięki odpowiedniej analizie czynników wpływających na wynik meczu, można zwiększyć szanse na trafienie zakładu i cieszyć się zarówno emocjami związanymi z piłką nożną, jak i potencjalnymi wygranymi.
BTTS to skrót od "Both Teams to Score" czyli zakład obejmujący typowanie, czy obie drużyny zdobędą gole w trakcie meczu. Jest to popularna forma zakładu wśród fanów obstawiania meczy piłkarskich, ponieważ dodaje dodatkowego napędu i emocji do spotkania. Poniżej przedstawione zostaną 5 porad dotyczących zakładów BTTS.
Analiza formy drużyn: Przed obstawieniem zakładu BTTS warto dokładnie przeanalizować formę obu drużyn biorących udział w meczu. Zespół, który ma dobrą skuteczność strzelecką, będzie miał większe szanse na trafienie bramki.
Obserwacja bilansu bezpośrednich meczów: Warto sprawdzić historię spotkań pomiędzy dwiema drużynami. Jeśli w poprzednich meczach regularnie padały bramki po obu stronach, to może to być dobry znak, aby obstawić zakład BTTS.
Uwzględnienie czynników atmosferycznych: Warunki pogodowe mogą mieć wpływ na przebieg meczu i skuteczność drużyn w ataku. Silny wiatr, deszcz czy śliska murawa mogą sprzyjać strzelaniu bramek.
Skorzystaj z internetu: Istnieje wiele stron oferujących statystyki dotyczące zdobytych bramek przez poszczególne drużyny. Możesz skorzystać z tych danych, aby lepiej ocenić szanse na BTTS w danym meczu.
Nie sugeruj się tylko wysokimi kursami: Choć zakłady BTTS często mają atrakcyjne kursy, nie powinno to być jedynym powodem do obstawienia. Ważne jest rozważne podejście i analiza wszystkich czynników przed podjęciem decyzji.
Pamiętaj, że obstawianie zakładów sportowych zawsze wiąże się z ryzykiem, dlatego zawsze graj odpowiedzialnie i bierz pod uwagę wszystkie czynniki przed zawarciem zakładu BTTS.
0 notes
Text
Nadia Markiewicz nowa wystawa - „Daredevil”
Wystawa „Daredevil” Nadii Markiewicz realizowana jest w ramach programu rezydencji artystycznych w Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej jako Grand Prix dziesiątej edycji Biennale Sztuki Młodych „Rybie Oko”.
Nadia Markiewicz prezentuje wideo, na którym wciela się w postać akrobatki próbującej utrzymać równowagę podczas chodzenia po linie. Balansowanie ciałem, w poszukiwaniu jego punktu ciężkości, wydaje się być teoretycznie niemożliwe z powodu asymetryczności ciała artystki. Jej aktywność zdaje się skazana na porażkę – ale w świecie sztuki wszystko jest możliwe, a niebezpieczeństwo najprawdopodobniej nie istnieje. Chyba, że weźmiemy pod uwagę ryzyko wystawienia własnego, nietypowego ciała na widok publiczności. Wideo umieszczone w centralnej części galerii oraz obecność czerwonej kurtyny obramowującej projekcję sugerują nawiązanie do estetyki widowiskowej i wzbudzają konotacje z rozrywką masową. Tłem stają się budynki metropolii, przypominając dokonania śmiałków dyktowane sławą i uwalnianiem pokładów adrenaliny.
Artystka nawiązuje w swojej twórczości do spektakli cyrkowych i „pokazów osobliwości” popularnych pod koniec XIX wieku, stwarzających przestrzeń dla pokazywania ciał odstających od normy, poza głównym nurtem kultury. W najnowszym projekcie skupia uwagę na występach tak zwanych „daredevils”, czyli kaskaderów stawiających siebie w ryzykownych sytuacjach, przemieszczających się w sposób odmienny od tradycyjnego. Eksplorując temat cielesności odstającej od kanonu, znajduje dla niej miejsce w aktualnej sztuce. Przypominania jednocześnie o systemowym traktowaniu odmienności w przeszłości, starając się pokazać własne ciało, na własnych warunkach i odzyskując podmiotowość. Analizując swoje ciało i jego aberracje, artystka eksploruje jego właściwości traktując swoją niepełnosprawność jako walor i siłę.
by @marcinwojcik
0 notes