#kiedy dzwonie gadasz z innym
Explore tagged Tumblr posts
Text
nie udawaj głupiej
bo wiesz doskonale że mi na tobie zależy
#dzakob#kiedy dzwonie gadasz z innym#polski rap#rap#smutne piosenki#cytat z piosenki#cytat z polskiego rapu#cytat z rapu
125 notes
·
View notes
Text
"Jestem zazdrosnym śmieciem, przy tobie trace zmysły,sam się kurwa potne jak zobacze u ciebie nowe blizny"
~dzakob-Kiedy dzwonie gadasz z innym~
1 note
·
View note
Text
Asperger-Człowiek - rozdział dwudziesty siódmy
„Widziałam, że jesteś doskonały, a więc cię pokochałam, a potem zobaczyłam, że nie jesteś doskonały, i pokochałam cię jeszcze bardziej”*
Nagle wszystko uległo zmianie i zatrzymało się w miejscu. Pozornie życie toczyło się normalnie, tak jak dawniej, ale gdyby ktoś przyjrzał się uważniej, dostrzegłby, że pewne osoby utrzymują między sobą dystans, ktoś wychodzi na spacery samotnie, a piątkowe seanse filmowe zostały odwołane. I tak jak to najczęściej bywa, cisza mogłaby ciągnąć się w nieskończoność, gdyby ktoś nie postanowił wtrącić się, wziąć sprawy w swoje ręce i zmusić do działania.
***
Harry od jakichś dwudziestu minut milczał, wbijając wzrok w biurko, na którym Nora poukładała książki i długopisy. Nie miał ochoty na rozmowę, nie wiedział nawet, o czym miałby mówić, bo przecież nie chciał zaczynać tematu, który męczył go najbardziej od ponad tygodnia. Nora nie miała o niczym pojęcia, tak samo jak wszystkie bliskie mu osoby. Przez chwilę myślał, że może mógłby porozmawiać o tym z Niallem, ale zrezygnował tak szybko, jak tylko ten pomysł pojawił się w jego głowie. Dlatego od tygodnia męczył się i był coraz bardziej niezadowolony i smutny, a jedyna osoba, która potrafiłaby go pocieszyć, tym razem była sprawcą tej całej beznadziejnej sytuacji.
– Harry, nie chciałabym naciskać, ale dawno nie widziałam cię tak smutnego i przejętego. Wydawało mi się, że przy naszej ostatniej wizycie wszystko było w porządku – kobieta patrzyła na niego uważnie i w końcu zdecydował podnieść swoje oczy i spojrzeć na nią przelotnie. – Może chciałbyś opowiedzieć mi, co się stało?
– Louis powiedział, że mnie kocha, a później kiedy zapytałem, czy to prawda, całkowicie mnie zignorował – wyjaśnił, obejmując się rękoma. Czuł się niekomfortowo, mówiąc o tym Norze, chociaż ona znała go i widziała w najgorszych momentach życia.
– W jakiej sytuacji Louis to powiedział? – kobieta starała się ukryć zdziwienie. Nie znała Louisa Tomlinsona, ale słyszała o nim wystarczająco dużo, by wiedzieć, że ten chłopak nigdy nie skrzywdziłby Harry’ego celowo.
– Był chory, leżał w łóżku, a ja przyniosłem zupę, bo podobno pomaga w czasie choroby i wtedy Louis powiedział, że mnie kocha, a kiedy jakiś czas później zapytałem, czy to prawda … – urwał, by zaczerpnąć powietrza i kontynuować dalej – wtedy on nic nie powiedział, po prostu milczał, więc poszedłem sobie i do tego czasu nie rozmawiamy ze sobą. On próbował mnie zagadywać, ale nie wiem, co miałbym mu powiedzieć po tym wszystkim. Nie wiem nawet, dlaczego czuję się w ten sposób, ale to boli.
– Jesteś zraniony Harry, twoje serce zostało zranione, ale myślę, że Louis nie chciał cie skrzywdzić – powiedziała, ostrożnie dobierając słowa, by brunet dobrze ją zrozumiał.
– Czy Louis kocha mnie tak jak Gemma? Bo zupełnie tego wszystkiego nie rozumiem. Nie jestem głupi i wiem, że można kochać na wiele sposobów i jest dużo rodzajów miłości, ale nie wiem co oznaczało to kocham cię wypowiedziane przez Louisa – był zdezorientowany i zmęczony tą całą sytuacją. Wydawało mu się, że wszystko jest w porządku, a nagle taka bomba została na niego zrzucona i nie potrafił sobie z nią poradzić.
– Harry, nie wiesz, co oznaczały słowa, które powiedział, ale czy ty kochasz Louisa? – musiała o to zapytać, ale przerażenie, które wymalowało się na twarzy chłopaka, a później mina i grymas, które wskazywały na skupienie, sprawiły, że zamilkła i pozwoliła mu pomyśleć.
– Czy ja kocham Louisa? – Harry powtórzył pytanie, zastanawiając się nad tym, co powiedziała Nora. – Lou jest czasami bardzo męczący, dużo mówi i lubi przytulać. Jest bałaganiarzem i ma psa, ale lubię spędzać z nim czas i nasze wspólne rozmowy są przyjemne. Kiedy nie było go obok, tęskniłem za nim i dla mnie Louis jest rodziną, ale nie chcę, by był kimś takim jak Gemma, bo już stał się dla mnie bliższy. Czy można to nazwać miłością?
***
Ich spotkanie dobiegło końca i po wszystkim Nora miała w głowie tylko jedną myśl, musiała porozmawiać z Louisem Tomlinsonem. Zbyt mocno zależało jej na szczęściu Harry’ego, by odpuścić teraz i pozwolić, by cierpiał. Miała nadzieję, że nie pomyliła się co do Louisa i chłopak okaże się tak dobrym człowiekiem, jak to sobie wyobrażała.
Zdobycie numeru telefonu Lou nie było trudne, wystarczyło, że poprosiła o to Anne, a kobieta od razu podała jej rząd cyfr. Norze nie umknęła niechęć, jaka wymalowała się na twarzy kobiety, gdy tylko usłyszała o Tomlinsonie, a przecież niedawno to właśnie matka Harry’ego wygłaszała hymny pochwalne na temat chłopaka.
Kiedy przedstawiła się i powiedziała, że dzwoni w sprawie Harry’ego, głos Louisa powiedział jej więcej, niż potrzebowała. Chłopak był spanikowany, przejęty i zmartwiony w tym samym czasie, a to oznaczało, że się troszczył i zależało mu na chłopaku. Wiedziała, że tych dwoje ma naprawdę szansę na coś niesamowitego.
***
Louis siedział na fotelu naprzeciwko terapeutki Harry’ego i zastanawiał się, co do cholery robi w tym miejscu. Rozglądał się nerwowo po jasnych ścianach, które pewnie na loczka działały kojąco i pozwalały skupić się na rozmowie, ale on czuł się zestresowany i nie na miejscu. Nie miał pojęcia, o co może chodzić. Kiedy odebrał telefon od Nory, przeraził się nie na żarty. Bał się, że coś złego stało się z Harrym, ale kobieta poprosiła jedynie o spotkanie, więc nie miał żadnego powodu, by jej odmówić. Siedząc w tym miejscu, zaczynał jednak żałować, że nie wymigał się od tego.
– Cieszę się, że zgodziłeś się ze mną spotkać – powiedziała kobieta, uśmiechając się w jego stronę. Wydawała się spokojna, więc może nie wydarzyło się nie złego. Może obawiał się całkowicie niepotrzebnie.
– Zaskoczyłaś mnie swoim telefonem – powiedział zgodnie z prawdą. – Stało się coś?
– Nic złego, więc możesz się uspokoić. Widzę, że jesteś trochę podenerwowany, a naprawdę nie ma powodu do stresu – Nora cały czas uśmiechała się i ostrożnie dobierała słowa. Louis był przekonany, że zaraz zrzuci na niego jakąś bombę i zaskoczy go całkowicie. – Rozmawiałam ostatnio z Harrym, wydawał się przygaszony i smutny. Zaczęłam martwić się o niego. Nie chciałabym, żeby stało się z nim coś złego. Pewnie pamiętasz, co wydarzyło się ostatnio – Nora zamilkła, jakby chciała dać mu chwilę na przetrawienie słów, które wypowiedziała. Nie musiała przypominać mu o tym, co działo się nie tak dawno. Nigdy więcej nie chciał widzieć Harry’ego w takim stanie. Same wspomnienia działały na niego zbyt mocno. – Porozmawiałam z nim i okazało się, że Harry jest zraniony. Muszę przyznać, że byłam zdziwiona tym, co mi wyznał.
– Czy mogłabyś przejść do rzeczy? – był już zestresowany do granic możliwości, miał wrażenie, że zaraz z nerwów zacznie chodzić po gabinecie.
– Louis powiedziałeś, że kochasz Harry’ego, a później, kiedy o to zapytał, zignorowałeś go. On jest zagubiony i naprawdę nie wie, co o tym wszystkim myśleć. Nie wtrącałabym się, gdybym nie uważała, że jest to konieczność.
– Po prostu byłem zaskoczony jasne? Nawet nie pamiętałem, że coś takiego powiedziałem. Nie wiedziałem, jak zareagować. Przecież on nawet nie wie, że jestem gejem. Boże, skąd mam wiedzieć, czy on w ogóle nim jest? Sam musiałem to przeanalizować i przemyśleć. Kiedy usłyszałem, co powiedział, byłem jak sparaliżowany.
– Dobrze, to zrozumiałe, że byłeś zdziwiony tym, co usłyszałeś. Rozumiem cię doskonale, ale teraz po czasie powiedz mi, co o tym sądzisz, ponieważ Harry cierpi i stara sobie z tym jakoś poradzić, ale ewidentnie czuję się źle. I Harry wie, że jesteś gejem, tym akurat nie musisz się przejmować.
– Nie chciałem, żeby poczuł się odrzucony, ale kiedy podniosłem głowę, jego już nie było, a ja nie wiedziałem, co mam zrobić. Nigdy bym go nie skrzywdził, nie celowo.
– Wiem to, ale musisz cos zrobić, ponieważ Harry już nie wykona pierwszego ruchu. Chociaż – kobieta zamilkła i wbiła w niego spojrzenie swoim jasnych tęczówek, myśląc o czymś mocno – chociaż nawet nie zapytałam, czy odwzajemniasz uczucia Harry’ego.
– Słucham? Harry coś do mnie czuje? – spojrzał szybko na Norę, która przybrała na twarz maskę. Nie mógł wyczytać z jej twarzy żadnej emocji. – Nie możesz teraz zamilknąć i mnie ignorować. Wiesz to prawda? I to chyba oczywiste, że czuję cos do Harry’ego, w innym wypadku nie powiedziałbym mu, że go kocham. Mogę się wydawać gadułą, ale nie rzucam takimi wyznaniami na prawo i lewo – wzruszył ramionami, rozsiadając się wygodniej w fotelu, który teraz, kiedy nie był tak zdenerwowany, okazał się całkiem przyjemny i miękki. – Nie wiedziałem, że Hazz może odwzajemniać moje uczucia, byłem przekonany, że to niemożliwe.
– Cóż jeśli możemy być ze sobą szczerzy, to myślę, że on naprawdę bardzo cię lubi. To wykracza poza zwykłą przyjaźń czy koleżeństwo. Nigdy nie widziałam go w takim stanie. Wydaje mi się, że powinniśmy spotkać się wszyscy razem i przedyskutować to wszystko. Tak żeby nie pozostawić tu żadnych wątpliwości.
– Co? Nie ma mowy, poradzę sobie sam. Nie potrzebuję, by ktoś pomagał mi w wyznawaniu uczuć – zaprotestował szybko, wzdrygając się na samą myśl rozmowy o uczuciach przy tej kobiecie. Była w porządku i ufał jej, ponieważ pomagała Harry’emu, ale pewne sprawy wolał załatwiać sam. – Naprawdę poradzę sobie sam.
–Jasne i pewnie spotkamy się na waszym ślubie za jakieś pięćdziesiąt lat – parsknęła kobieta, przewracając oczami.
– Nie wspominałem o ślubie, wydaje mi się, że na początek muszę po prostu porozmawiać z loczkiem – stwierdził, śmiejąc się pod nosem. – I to było troszkę nieprofesjonalne z twojej strony, ale nie martw się, nie jestem twoim pacjentem, więc nikomu o tym nie powiem. Może powinnaś zastanowić się na pracą w jakimś biurze matrymonialnym, bo chyba rajcują cię te miłosne sprawy.
– Harry miał rację, jesteś nieznośny i cały czas gadasz – mruknęła, kryjąc śmiech za niezadowoloną miną.
– Hej powiedział coś takiego? – zainteresował się, ponieważ wszystko co mówił o nim Harry, było intrygujące.
– Może, ale nie powiem już ani słowa więcej. A teraz idź i zacznij działać, ponieważ w przyszłym tygodniu mam nadzieję zobaczyć Harry’ego uśmiechniętego i szczęśliwego.
– Życz mi powodzenia, żebyśmy mogli spotkać się na ślubie za jakieś trzydzieści lat. Wolałbym jednak iść do ołtarza o własnych nogach. – Mrugnął do niej okiem i wyszedł z gabinetu, nim mogłaby na niego krzyknąć.
Nie spodziewał się, że wizyta przebiegnie w ten sposób, ale był zadowolony. Okazało się, że Harry cos do niego czuję i ma szanse na coś z chłopakiem, który zawrócił mu w głowie i skradł jego serce. Nieważne, co mówili inni, jego mama, Anne i cała reszta świata, jeśli istniało prawdopodobieństwo, że Harry jest w nim zakochany, miał zamiar postarać się i zrobić wszystko, by loczek trwał w tym stanie do końca swojego życia.
***
Gemma śledziła wzrokiem Nialla sprzątającego w herbaciarni. Mężczyzna wycierał blaty stolików, ustawiał krzesła i nucił coś pod nosem. Było tak spokojnie i cicho, jakby poza ich dwójką nie istniał żaden świat zewnętrzny. Byli w swojej szklanej kuli i Gemma nie narzekała. Pierwszy raz od jakiegoś czasu czuła, że wszystko jest w porządku. Chociaż może nie wszystko. Westchnęła głośno, zwracając tym samym uwagę Nialla, który przerwał pracę i spojrzał na nią z zaciekawieniem.
– Co się dzieję? Siedzisz tutaj taka osowiała i wzdychasz, mam przeczucie, że to nie jest westchnienie zachwytu nad moją osobą, więc wyduś to z siebie. O co chodzi?
– Zawsze się tobą zachwycam, ale w tej chwili myślę o kimś innym – powiedziała z kolejnym westchnieniem bezradności. – Nie wiem, co zrobić z tą całą sytuacją.
– Jaką sytuacją? I o kim myślisz? – był zmieszany, więc zarzucił sobie ścierkę na ramię i ruszył w stronę lady, o którą się opierała. – Mów i przestań udawać taką tajemniczą i tak wiem, że chcesz się wygadać.
– Dobra, ale żebyś później nie marudził, że znowu mówię o Louisie – ostrzegła, nim wyznała, co dręczy ją od jakiegoś czasu. – Nie mogę tego znieść, to tak smutne i dobija mnie. Czuję, że Louis zakochał się w Harrym, a przecież mój brat nigdy w życiu nie poczuje niczego do Lou. I to najgorsza sytuacja z możliwych. Wiem, że mój najlepszy przyjaciel będzie miał złamane serce, ale przecież nie mogę obwiniać o to Harry’ego, bo on nie ma zielonego pojęcia o tej całej sytuacji. To najgorsze, co mogło się wydarzyć Niall. Co mam teraz zrobić? – oparła czoło o blat i uderzyła w niego kilka razy, jęcząc przy tym z rozpaczy. Jej smutek zamienił się w złość, gdy usłyszała cichy śmiech Horana. – Możesz mi powiedzieć, co cię tak bawi? To nie jest śmieszne. Możesz sobie nie lubić Louisa, ale on jest dla mnie ważny i się martwię, więc jeżeli zależy ci na mnie, to również powinieneś się przejąć – nawet nie kontrolowała tego, co mówi, po prostu wyrzucała z siebie słowa, wpadając w słowotok godny Louisa.
–Hej, hej uspokój się – podniósł ręce, pokazując, że przecież nie ma złych zamiarów. – A teraz po kolei. Może na początku nie lubiłem Louisa z pewnych powodów, ale teraz jest w porządku i myślę, że nawet się kumplujemy, więc ten problem masz już z głowy. Zależy mi na tobie i zawsze zależało, więc jeśli to byłaby poważna sprawa, to uwierz mi, zrobiłbym wszystko, byleby ci pomóc. Zrobiłbym wszystko żebyś była szczęśliwa. A teraz najważniejsze, myślę, że cały ten twój problem nie istnieje.
– Jako to nie istnieje? O czym ty mówisz? – zmarszczyła brwi, zastanawiając się, o czym mówi Niall.
–To proste Gemms, przecież Harry jest od bardzo dawna zauroczony Louisem, o ile to już nie przerodziło się w coś poważniejszego, a wydaje mi się, że jest całkiem dużo prawdopodobieństwo, że tak się stało.
– Przepraszam, ale o czym ty do cholery mówisz? – blondynka patrzyła na niego, jakby nagle wyrosły mu trzy głowy. Naprawdę nie miała pojęcia, skąd Niall wytrzasnął takie głupoty, bo przecież to nie mogła być prawda. Wiedziałaby coś o tym wcześniej, w końcu chodziło o jej brata i najlepszego przyjaciela. Skąd Niall miałby takie informacje?
– Chyba jesteś mało spostrzegawcza Gemms, ale myślę, że możesz się uspokoić. Harry i Louis raczej czują to samo, więc obędzie się bez złamanych serc.
– Jak mogłam tego nie zauważyć? Skąd wiesz o tym wszystkim? Wiesz, że musisz mi o tym opowiedzieć prawda? – rzucała w niego pytaniami, nawet nie oczekując na nie odpowiedzi. W jej głowie panował istny chaos, cieszyła się jak wariatka i była szczęśliwa. Nie mogła uwierzyć, że to mogłaby być prawda, ale przez te wszystkie szalone myśli dotyczące Lou i Harry’ego przebijało się coś jeszcze, o czym pomyślała dopiero teraz. – Zależy ci na mnie?
– Dopiero teraz to do ciebie dotarło?
– Ostatnio miałam dużo spraw na głowie.
Popatrzyli na siebie w ciszy, po czym wybuchli głośnym śmiechem, który rozbrzmiał echem w pustej herbaciarni. Obeszła ladę i przytuliła się do Nialla, który objął ją mocno, opierając brodę na jej głowie. Nie skłamała, naprawdę miała dużo spraw do przemyślenia. Rozstała się z Darrenem, który wydawał się kandydatem na mężczyznę idealnego, musiała pogodzić się z Niallem, coraz częściej myślała o przyszłości, o tym co chciałaby robić, zostać tutaj, czy jednak spróbować życia w Londynie, a na koniec w jej głowie pojawił się sam Niall. I nagle okazało się, że to on jest odpowiedzią na wszystkie pytania, które nie dawały jej spać od dłuższego czasu. Niall Horan był mężczyzną idealnym dla niej i powinna dostrzec to dużo wcześniej, ale tak jak powiedział, chyba była mało spostrzegawcza. Teraz bała się odrzucenia, ale nie wyobrażała sobie, by Niall mógł ją zranić w jakikolwiek sposób. Byli zbyt blisko, łączyło ich tak wiele, miała wrażenie, że należą do siebie już od dawna.
– Nie ma rzeczy, której bym dla ciebie nie zrobił – powiedział, odsuwając się od niej z małym uśmiechem błąkającym się na ustach. Odgarnął włosy, które opadły na jej twarz i przez chwilę muskał jej zarumieniony policzek palcami.
–Wiem, teraz to wiem – powiedziała i stając na palcach zdecydowała się połączyć ich usta w pocałunku, który pierwszy raz znaczył więcej, niż wszystkie te, które dotychczas dzielili.
***
Louis był zdeterminowany, ale w tym samym czasie odczuwał przerażenie. Od wizyty u Nory minął prawie tydzień, a on cały czas zastanawiał się, jak podejść do tej całej sprawy. To nie tak, że był niedoświadczony, ale nie określiłby siebie mianem specjalisty od spraw sercowych. Jednak bliżej było mu do niedoświadczonego. Wiedział, że musi działać powoli i ostrożnie, w końcu tutaj najważniejszy był Harry i jego dobre samopoczucie. Z drugiej strony, jeśli już był w czymś dobry, to właśnie w dbaniu i troszczeniu się o drugą osobę, więc chyba był właśnie w idealnym miejscu i miał obok siebie idealną osobę.
Dziś był ten dzień, kiedy postanowił wcielić plan w życie. Dlatego teraz Harry dreptał przy jego boku z niezadowoloną miną, nie patrząc nawet, dokąd zmierzali. Jakimś prawdziwym cudem udało mu się namówić chłopaka na wspólny spacer. Oczywiście loczek boczył się i dąsał, nie odzywał do niego ani słowem i okazywał całym jestestwem swoją złość. Mógł to znieść, miał tylko nadzieję, że spokojna rozmowa i wspólnie spędzony czas pomogą im dojść do porozumienia. Nie mógł znieść widoku tak nieszczęśliwego chłopaka.
Zatrzymał się, gdy dotarli nad małą rzeczkę, którą odkrył podczas jednego ze spacerów z Damą. Rozłożył koc i usiadł na nim, patrząc wyczekująco na Stylesa. Zaplanował piknik, to wydawało mu się dobrym pomysłem, ale teraz widząc grymas na twarzy bruneta, zwątpił w trafność swojego planu.
– Harry, mógłbyś usiąść obok mnie? – poklepał miejsce na kocu i ku swojemu zdziwieniu zarejestrował, że chłopak faktycznie zajął swoje miejsce po jego prawej stronie.
– Co tutaj robimy? Dlaczego zmusiłeś mnie do przyjścia w to miejsce? – zapytał loczek, miętoląc nerwowo materiał koszulki.
– Chciałem spędzić z tobą czas i porozmawiać. A piknik to dobry pomysł na pierwszą randkę prawda? – starał się mówić swobodnie i lekko, tak by nie stresować niepotrzebnie już zdenerwowanego chłopaka.
– Randkę? – wyszeptał Harry, nadal unikając jego wzroku.
– Tak, jeśli się zgodzisz oczywiście. Jeśli nie, to będzie zwykłe spotkanie, takie jak zawsze.
– Ale na randki chodzą zakochani. Gemma chodziła na randki z głupkiem Darrenem, a ty nie zareagowałeś, kiedy zapytałem, czy mnie kochasz, więc to nie może być randka – chłopak rozkręcał się coraz bardziej i mówił szybciej i szybciej, wyrzucając z siebie słowa. Lou z coraz większą radością obserwował, jak loczek otwiera się przed nim i mówi o tym, co bolało go przez tak długi czas. – Chyba, że zmieniłeś zdanie.
– Harry przepraszam, że wtedy nie odpowiedziałem, że zostawiłem cię bez żadnej reakcji z mojej strony. Nie musiałem się zastanawiać, nie miałem nad czym myśleć, bo wtedy powiedziałem prawdę, ale bałem się, że ty nic do mnie nie czujesz. Teraz mogę to powiedzieć, jestem w tobie zakochany i każdego dnia zakochuje się coraz bardziej. Przepraszam, że tak cię skrzywdziłem, nie chciałem tego zrobić.
– Czyli mnie kochasz? Naprawdę? Nigdy nikt poza rodziną mnie nie kochał. Wszyscy raczej darzyli mnie nienawiścią, albo udawali, że nie istnieje. Dlaczego mnie kochasz Lou?
Te pytania były tak szczere i wydawało się, że Harry naprawdę chcę poznać odpowiedź na każde z nich. Nie mógł uwierzyć, że ktoś mógłby nie pokochać tego loczka, bo on stracił dla niego serce i głowę.
– Naprawdę Harry, nie wiem, dlaczego ludzie tak źle cię traktowali, ale dla mnie jesteś najcudowniejszym chłopakiem, jakiego poznałem. I nie chciałbym zakochać się w nikim innym.
– Więc to jest randka? – brunet upewnił się, rozsiadając się wygodniej na kocu. – Nigdy nie byłem na randce. Co powinniśmy robić? Wiesz, widziałem te wszystkie filmy, które lubisz oglądać i tam ludzie często chodzą na randki, ale na piknik chyba nie. – Chłopak paplał uroczo i wydawał się coraz bardziej swobodny i rozluźniony.
Louis uśmiechnął się i poczuł spokój opadający na niego niczym kurtyna po zakończonym przedstawieniu. Wydawało mu się, że teraz już nic złego nie może się zdarzyć. Nareszcie wszystkie elementy układanki pasowały do siebie idealnie. Nie obchodziło go, co powiedzą inni, dopóki miał obok siebie Harry’ego, który stawał się coraz bardziej odważny i radosny. Chciał uszczęśliwić tego chłopaka, o którego nikt nigdy się nie starał, nikt nie próbował go poznać, pokochać, spełnić jego marzenia.
– Louis, Louis – Styles szturchnął palcem ramię szatyna, który wzdrygnął się na ten niespodziewany ruch. – Mówię do ciebie, a ty mnie wcale nie słuchasz.
– Przepraszam, zamyśliłem się. O co pytałeś?
– Czy te owoce są dla nas? Do zjedzenia?
–Tak, częstuj się – podsunął mu miseczkę z owocami, obserwując z zadowoleniem, jak loczek zaczyna jeść.
– Przygotowałeś to wszystko specjalnie dla nas? – oczy chłopaka rozszerzyły się komicznie, ale jego zdziwienie wydawało się autentyczne i szczere.
– Tak, właściwie to dla ciebie – podrapał się po karku, starając ukryć to, jak niezręcznie się czuje pod uważnym spojrzeniem młodszego.
– To miłe Lou – wyszeptał Harry i nim Louis mógł zareagować w jakikolwiek sposób, zielonooki przysunął się w jego stronę i musnął ustami jego rozgrzany policzek. – To było w porządku?
– Nawet bardziej niż w porządku Hazz – szatyn roześmiał się głośno, rozkładając na kocu i zaplatając ramiona pod głową.
Wiedział, że Harry patrzy na niego jak na głupka, ale nie przejmował się tym. Był szczęśliwy, więc śmiał się, chichotał i czuł, jakby unosił się nad ziemią. Zerknął na loczka, który patrzył na niego ostrożnie z jakąś iskrą zainteresowania i rozbawienia w spojrzeniu. Pokonali kolejny milowy krok i Nora nie miała racji, ponieważ w tym tempie ich wesele nie odbędzie się za pięćdziesiąt lat, Lou da radę zorganizować je szybciej, dużo szybciej.
***
Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. To była najodważniejsza decyzja w całym moim życiu. Chyba nigdy nie stresowałem się tak bardzo, ale pomyślałem, że to przecież Louis i nie wiem dlaczego, ale nagle poczułem, że on nie zrobiłby mi krzywdy. I okazało się, że miałem rację.
To był zdecydowanie jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu. Nie wiem, jak porozmawiać o tym z mamą, ale na razie postanowiłem zachować to dla siebie, ponieważ Gemma i Niall nagle zaczęli całować się po kolacji w salonie i ulubiony kubek mamy wypadł jej z dłoni i roztrzaskał się na podłodze.
Było dużo zamieszania, pisków i hałasu. Nie miałbym pojęcia w czym rzecz, gdyby Lou nie wyjaśnił mi, że moja siostra i Niall podobno oficjalnie zostali parą. Doprawdy nie wiem, dlaczego wszystkich to tak zdziwiło, Lou od dawna mówił, że czują do siebie mięte przez rumianek, cokolwiek to znaczy.
Wracając do tematu, postanowiłem, że mama musi na razie przyzwyczaić się do tego, że moja siostra ma chłopaka, kolejne rewelacje zostawię jej na później.
*Angelita Lim
30 notes
·
View notes
Text
Wiem że jesteś suką w łóżku. Wiem że będę wniebowzięty, ale co mi po tym seksie, skoro wytykamy sobie błędy.”
- Jacob - kiedy dzwonie gadasz z innym
0 notes
Text
co mi po tym seksie
skoro wytykamy sobie błędy
81 notes
·
View notes
Text
sam się kurwa potne
jak zobaczę u ciebie nowe blizny
12 notes
·
View notes