#grill na balkonie
Explore tagged Tumblr posts
Text
PROJEKT MAGISTRSKI
Użyj ponownie - Adaptacja biurowca na wielorodzinny budynek mieszkalny na warszawskim Mokotowie.
Żyjemy w czasach, w których kryzys klimatyczny stał się faktem. Zmiany klimatyczne, których doświadczamy, wiążą się bezpośrednio z nadmierną emisją gazów cieplarnianych do atmosfery. Każde nowe przedsięwzięcie budowlane niesie za sobą wydzielanie do atmosfery dwutlenku węgla. Adaptacja budynków, które nie spełniają prawidłowo swojej funkcji lub zostały opuszczone na rzecz bardziej nowoczesnych obiektów, rozgrywa się na poziomie opłacalności oraz dylematu - co jest najlepsze dla nas, ludzi. A co jeśli, kierowani troską o środowisko naturalne, przed wyburzeniem niespełniającego funkcji lub szpecącego miasto obiektu sprawdzilibyśmy, czy udałoby się dać mu drugie życie? Liczba niewynajętych metrów kwadratowych powierzchni biurowej jest ściśle powiązana z powstawaniem się nowszych, bardziej atrakcyjnych miejsc pracy oraz zmian jakie zaszły w ilości wynajmowanych przez przedsiębiorstwa powierzchni, spowodowanych przez wystąpienie pandemii Covid-19. Praca zdalna, rzecz jasna, nie jest możliwa w każdym przypadku. Mimo zmian znaczna część biur nadal będzie wynajmowana, choć ilość wynajmowanego miejsca może ulec zmianie.
Koncepcyjny projekt architektoniczny adaptacji budynku biurowego MARS przy ul. Postępu XX na wielorodzinny budynek mieszkalny z usługami i parkingiem wbudowanym.
Informacja o przyszłych wyburzeniach 4 budynków z kompleksu Empark (JUPITER, GALXY, MERCURY oraz MARS);
Informacja o planach wybudowania na miejscu wyburzonych biurowców, budynków o funkcji mieszkalnej wielorodzinnej - istniejące realne zapotrzebowanie na budynki mieszkalne w okolicy - koncepcja architektoniczno-urbanistyczna "PROJEKT SŁUŻEWIEC" z dnia 01.03.2021 opracowana przez biuro BBGK oraz SAWAWA;
Lokalny problem monofunkcyjności Służewca Przemysłowego, stopniowo przełamywany przez liczne nowe inwestycje osiedli mieszkaniowych na działkach sąsiednich – powstawanie dzielnicy zróżnicowanej funkcjonalnie;
Problem rosnącej liczbie niewynajętych przestrzeni biurowych;
Projekt adaptacji budynku biurowego MARS na obiekt mieszkalny wielorodzinny z garażem otwartym wbudowanym oraz usługami towarzyszącymi położonego przy u. Wołoskiej w Warszawie, jest alternatywną propozycją do decyzji według której zostaną wyburzone 4 budynki biurowe, a na ich miejscu powstanie 10 nowych budynków mieszkalnych wielorodzinnych.
Adaptacja
Projekt adaptacji budynku biurowego MARS na obiekt mieszkalny wielorodzinny z garażem otwartym wbudowanym oraz usługami towarzyszącymi położonego przy u. Wołoskiej w Warszawie, jest alternatywną propozycją do decyzji według której zostaną wyburzone 4 budynki biurowe, a na ich miejscu powstanie 10 nowych budynków mieszkalnych wielorodzinnych. Głównym założeniem projektu jest wykorzystanie istniejącej konstrukcji na cele mieszkaniowe oraz usługowe. Myślą przewodnią, towarzyszącą przy tworzeniu koncepcji, była propozycja przestronnych mieszkań wyposażonych w tarasy/loggie/balkony oraz wyjątkowe i atrakcyjne wykorzystanie nadprogramowej przestrzeni, która często nie mogłaby zostać zbudowana w nowych inwestycjach z celów ekonomicznych. Każda z klatek wyposażona została w reprezentacyjny hol wejściowy z miejscem na portiernię, atrium z doświetleniem górnym i zielenią oraz po jednej dwukondygnacyjnej przestrzeni wspólnej. Zostały zaprojektowane dla użytku mieszkańców mogące służyć jako miejsce do zebrania wspólnoty mieszkaniowej, wspólnego spędzania czasu lub do wykorzystania jako przestrzeń do pracy zdalnej. Na piętrze 6. zaprojektowano trzy dachy użytkowe dla mieszkańców budynku, na których mogą odbywać się 52 aktywności takie jak pikniki, grille, kino plenerowe oraz inne czynności rekreacyjne. Ponadto na piętrach 2-4 zlokalizowano komórki lokatorskie. Propozycja różnego rodzaju przestrzeni wspólnych oraz dodatkowej powierzchni do przechowania ma na celu wyróżnienie obiektu na tle innych inwestycji, uzyskanie wysokiego standardu w budynku oraz wykorzystanie już posiadanej powierzchni. Od strony ulicy Wołoskiej zaprojektowane zostały dwukondygnacyjne lokale usługowe, które przez swoją miastotwórczą funkcję tworzą jedną fasadę głównej przestrzeni publicznej założenia. Po drugiej stronie stworzony został linearny park z istniejącymi drzewami, nowymi nasadzeniami oraz punktami do rekreacji (plac zabaw, plac z fontanną, ścieżki spacerowe). W połowie długości budynku znajduje się przejście w parterze łączące projektowane założenie z budynkami, które powstaną w przyszłości według koncepcji architektoniczno-urbanistycznej "PROJEKT SŁUŻEWIEC" z dnia 01.03.2021 (ZAŁĄCZNIK NR 4) opracowanej przez biuro BBGK oraz SAWAWA.
październik 2021
0 notes
Text
Szukasz przytulnego mieszkania w samym centrum miasta? Na sprzedaż kawalerka o powierzchni 24,2 m2 w ścisłym centrum Otwocka. Bezpośrednio od właściciela – brak prowizji. LOKALIZACJA Budynek położony jest przy ulicy Hożej - w centrum Otwocka - bezpośrednio przy Rondzie Raczkowskiego oraz ulicy Karczewskiej, ok. 10 min pieszo od kolejki PKP. W najbliższej okolicy budynku znajdziesz: liczne sklepy spożywcze, odzieżowe, sklepy z gospodarstwem domowym, punkty usługowe, m.in.: Piekarnia Cukiernia Gromulski, sklep mięsny, delikatesy Adria, Kebeb King, bar orientalny, grill bar, sushi bar & restauracja, odzież używana Dunka, Piekarnia Wanda, kwiaciarnia, punkt xero, kosmetyka, fryzjer i wiele innych, szkoła podstawowa, żłobek oraz przedszkole. W niedalekiej odległości znajdziesz: szpital Powiatowe Centrum Zdrowia, Park miejski, dobrze znany punkt analiz lekarskich M. Cieloch na ul. Karczewskiej. Mieszkanie jest idealne zarówno dla singla, jak i pary. INFORMACJE O MIESZKANIU - składa się z dużego pokoju, otwartej kuchni, łazienki, przedpokoju oraz dużego balkonu - 3/3 piętro, bez windy - jest po generalnym remoncie, zakończonym w 2023 r. – zaprojektowane na nowo, aby spełnić wymagania nowych domowników - zostało wykończone w nowoczesnym stylu, w bardzo przytulnym klimacie - w kuchni: nowa zabudowa, nowe sprzęty (lodówka, zmywarka, płyta indukcyjna, okap); w łazience: nowe meble, nowa kabina prysznicowa, nowa armatura; w przedpokoju pojemna szafa wykonana na wymiar przez doświadczonego stolarza - na balkonie jest wystarczająco miejsca zarówno na zaaranżowanie strefy wypoczynkowej, jak również rozłożenie suszarki do ubrań, czy przechowanie roweru - bez wątpienia plusem mieszkania jest widok z okien, z których można podziwiać piękno zieleni drzew - ogrzewanie miejskie, woda podgrzewana nowoczesnym energooszczędnym bojlerem - mieszkanie jest okablowane w sieć LAN, w bloku jest kilku dostawców szybkiego internetu, w tym światłowód - piwnica ok. 2,5 m2 przynależy do mieszkania - zabezpieczone domofonem - zadbana klatka schodowa, regularnie sprzątana i wietrzona - osiedle spokojne, wokół bloku dużo zieleni - bezpłatny parking pod blokiem przeznaczony dla jego mieszkańców, - świadectwo charakterystyki energetycznej - gotowe do zamieszkania! STAN PRAWNY Mieszkanie stanowi odrębną własność z księgą wieczystą. FINANSE - cena mieszkania: 325.000 PLN - czynsz (Wspólnota Mieszkaniowa): ok. 400 PLN plus prąd - w cenie mieszkania pozostają: nowa zabudowa kuchenna, nowe sprzęty AGD: lodówka, zmywarka, płyta indukcyjna, okap, armatura łazienkowa: kabina prysznicowa, dwie szafki wiszące, zestaw szafka z umywalką, elektryczny podgrzewacz wody, karnisz, zasłony, szafa wnękowa w zabudowie w przedpokoju, pełne oświetlenie sufitowe - pozostałe wyposażenie widoczne na zdjęciach jest możliwe do wykupu Zachęcam do obejrzenia mieszkania na żywo. Marta, tel. 604-671-051 * Informacja dla pośredników – zapraszamy do kontaktu tylko i wyłącznie z konkretnym klientem. Nie zgadzam się na publikację ogłoszenia na żadnych publicznych portalach.
0 notes
Text
Nowy Etap W Życiu 1
Siedzę w swoim nowym domku, w którym zamieszkam oficjalnie - zgodnie z umową - od jutra, a w którym spędzałam ostatni tydzień.
Jestem tak szczęśliwa, że nie mogę uwierzyć, że to nie sen.
Chociaż mam wrażenie, że poziom zmęczenia sięgał zenitu (zmęczenie odbijało się w moim głosie do tego stopnia, że wszyscy, nawet osoby postronne pytały czy wszystko ze mną jest okay), poziom stresu - wykolejał mnie czasami do tego stopnia, że chciałam po prostu zniknąć, a czas po prostu przeciekał mi między palcami, jak na zapętleniu.
A jednak.
Udało się.
Mieszkamy z O. na swoim własnym “kwadracie” - cena wysoka, ale takie czasy. A ponad to: i tak nam obydwojgu szynkują się zmiany zawodowe, więc DAMY RADĘ!
Nie wiem jak ubrać w słowa ten rodzaj strachu i radości, który odczuwam. To coś w rodzaju “zawsze jak myślałam o dobrym życiu, którego pragnę, widziałam siebie w ślicznej domu-bazie, z wspierającym partnerem, który będzie chciał ze mną podróżować, który będzie kochał gotować, poznawać, doznawać, który będzie mi równy - w tym znaczeniu, że nie będzie mizoginem oraz w znaczeniu, że do życia będziemy szli ramię w ramię, że nie będzie się za mną chował, abym go holowała ku wszystkim NOWYM doznaniom - który będzie miał swoje pasje, z którym będę chciała mogła myśleć o adopcji psiulka. A na balkonie/parapecie będzie miała swoje wymarzone herbarium, z którego będę zrywać pyszności do gotowania”... i serce mi bije z przestrachu. Niech mnie ktoś uszczypnie. Bo to się DZIEJE. Naprawdę się DZIEJE.
A do tej pory jeżeli coś się DZIAŁO, to po roku lub dwóch miesiącach się kończyło i okazywało się, że osoba, którą kochałam mnie obwiniała za to, że to moja wina, że pomimo wspólnych ustaleń on czuł, że robi to, co ja zaplanowałam dla nas na życie! Że koniec! Że teraz żyjemy tak jak on chce (chociaż nigdy dotąd nie zgłaszał w rozmowach, by cokolwiek mu przeszkadzało, albo że się czuje pomijany lub nieszczęśliwy - po prostu jak inny człowiek)! Że ma mnie dość, że moje plany na życie, moje marzenia go ranią, bo przecież nie spełniamy jego marzeń! Kompromis? Jaki kompromis! Przecież wtedy nikt nie wygrywa!? Zagubiona pytałam czy w związku chodzi o wygraną? I narasta jakiś konflikt, chociaż przez tyle czasu nic go nie zapowiadało, a za nim idzie krzyk, ranienie, poczucie odrzucenia, niekochania Itp... Po prostu huśtawka! Mikser! A to co brałam za życie szczęściem o jakim marzyłam okazywało się kłamstwem i nieszczęściem dla kogoś, kto od czyjego samopoczucia zależało moje szczęście... No masakra... I BOJĘ SIĘ TEGO. Boję się, że jutro, za miesiąc, za dwa mój O. wyleci do mnie z tekstem, jaki kojarzy mi się na podstawie doświadczeń z tym jak postępuje osoba partnerska w związku...
Wiem, że tamto co znam to był toksyczny schemat. Że się od tego uwolniłam. Ale i tak mam momenty, kiedy jestem przerażona i czujna, bo po prostu: jest mi TERAZ dobrze...
W takich monetach staram się skupić na tym, że jestem inną osobą niż te kilka lat temu. Że będę wiedziała jak zadziałać. I że póki co jedyne na co mam wpływ to jest to TU I TERAZ... Nie ma sensu się martwić o przyszłość: bo pewnie będą między nami konflikty... i od tego co TERAZ wypracujemy na polu komunikacji zależy jak sobie będziemy radzić w przyszłości.
A póki co jest naprawdę świetnie :D
I najlepsze jest to, że obydwoje porównujemy nasze dotychczasowe doznania związkowe - np: on chciał chodzić z dziewczynami na pikniczki, grille itp a jego poprzednie partnerki nie chciały, nie lubiły tak spędzać czasu po prostu. Podobnie mój ex. Wyciągnięcie go poza dom w weekend (kiedy robił w zaciszu 4 ścian to co najbardziej lubił robić) było baaaardzo trudne, wiązało się z masą wymówek, przykrości, obnażania kłamstw, a w końcu, kiedy osiągaliśmy kompromis i wychodził ze mną na kocyk to potrafił się wzruszyć tym, jak dużo szczęścia takie wyjście na łono natury daje, a ja wtedy (po serii kołowrotków, obleg i przeprosin - byłam tak wymęczona, że ta jego szczera łezka wzruszenia zapadała w pamięć jak wynagrodzenie moich starań). Tym czasem teraz? Teraz rzucam hasło: grill w parku? A mój pertner pyta: kiedy? Nim się zabrałam za przygotowywanie sałatki - on już zrobił jedną, wspólnie wybraliśmy co chcemy grillować, wspólnie poszliśmy wybrać grilla (PRAWDZIWEGO, a nie tego jednorazowego - “inwestycja na przyszłość” powiedział, a mnie wzięło niedowierzanie, że TO SIĘ DZIEJE NAPRAWDĘ!!!!) - wspólnie wybraliśmy miejsce, poszliśmy piechotką, bo pogoda piękna. Byliśmy tak szczęśliwi rozkładając kocyk, rozpalając pierwszy raz ogień na NASZYM grillu... Słuchając naszej muzyki. Po prostu obydwoje lataliśmy likla metrów nad trawą z ekscytacji. Wyznałam mu ze strachem: “zawsze marzyłam, żeby w moim życiu był ktoś z kim będę mogła tak spędzać sobotnie popołudnia”, a on z totalną powagą, przełykając ślinę i głosem zdławionym z ekscytacji odparł “zdradzę ci tajemnicę - ja TEŻ”. Powtarza mi co rusz, że tak się cieszy, że tym momencie życia na siebie trafiliśmy... bo życie razem przychodzi nam tak łatwo. Jestem szczęśliwa...
Ale wracając do mieszkania.
Pakowaliśmy się cały zeszły piątek (mój partner) i sobotę (ja, ale to była maaaasakra - tyle rzeczy przez te kilka lat nagromadziłam). W niedzielę pojechaliśmy podpisać umowę (jest na mnie), spotkać się z właścicielami mieszkania - uroczy ludzie, to prostu kochani i bardzo kompetentni, odpowiedzialni. Ich zaangażowanie w ogarniecie spraw praktycznym i formalnych związanych z mieszkaniem jest nieporównywalne z zaangażowaniem mojego -już poprzedniego - właściciela. Robią świetne wrażenie.
A potem wraz z moim O. przetransportowaliśmy wszystkie moje rośliny do mieszkania :D Odchorowują to do tej pory. Zobaczymy czy przeżyją... łącznie straciłam do tej pory jedną ceramiczną doniczkę w transporcie (i teraz źle się czuje mieszkająca w nim dotychczas trzykrotka) i dwie doniczki ze Złoślicą - półka w mieszkaniu się zarwała i kwiatki poleciały na ziemię z wysokości 1,5m... ech, zrobiłam sadzonki, zobaczymy czy się przyjmą.
Potem dołączyła do nas siostra O.
Na początku ja proprosiłam moich kumpli by pomogli z przeprowadzką - S. ma dalej trudniejszy okres i gardzi łącznością telefoniczną, Best Frient miał gości przez cały weekend, więc zjawił się tylko Programista. Dlatego mój O. spontanicznie poprosił o pomoc swojego szwagra (tj. Szwagier nr 2). Okazało się, że on odpada, bo będzie przez cały weekend na ostatnim (prawdopodobnie) w życiu rajdzie studenckim w górach z kumplami z roku i ma zamiar się nabzdryngolić jak maserszmit xD Więc O. spontanicznie o pomoc poprosił swoją siostrę, która ochoczo się zgodziła, a mnie w pierwszej chwili szlag trafił. Bo jak to? Mi pudeł nie chce pozwalać nosić, ale siostrze pozwoli? A on na to, że jego plan wygląda następująco: faceci noszą pudła, a laski w mieszkaniu rozpakowują je i dzięki temu pyk! nie mieszkamy na kartonach przez najbliższy miesiąc. Noż kuuuurwa. Tym bardziej mnie wkurzył, bo ja chcę mieszkać z NIM, z nim ustać co gdzie leży, a nie z jego siostrą!
Jednak przemyślałam to i zgodziłam się by jego sis mi pomogła z rozpakowaniem rzeczy w kuchni. Wyjaśniłam jej, że to w zasadzie przemiło z jej strony, że chce w tej degrengoladzie uczestniczyć, ale właśnie wolę większość rzeczy wypakować z moim facetem do spółki usalając jakieś wspólne zasady itp. Ona stwierdziła, że to totalnie rozumie. I kuuuurcze, zjawiła się i muszę przyznać, że jej obecność była nieoceniona. We dwie rozpakowałyśmy 6 (!!!! Kiedy ja tyle tego zebrałam!?) pudeł z rzeczami do kuchni.
Pierwszy transport i ilość i ciężar rzeczy pokonały Programistę - biedny prawie zemdlał. Za to O. latał z takim entuzjazmem! Był taaaak zaangażony. Wciaż wprawdzie powtarzał szczęśliwy “nie wierzę, że to JA się PRZEPROWADZAM! Wciąż mam wrażenie, że pomagam w przeprowadzce jakiegoś kumpla! To takie niesamowite!” xD
Na drugi obród (bo jeździliśmy samochodem dostawczym pożyczonym - jednak się udało - z nowego miejsca pracy mojego faceta) O. chciał jechać sam (bo wykończony Programista leżał na naszej kanapie cucąc się wodą z cytrynką i miętą), ale wtedy zjawił się jak jakiś superbohater napruty i brudny (i chwalący się tym, że nie kąpał się od 3 dni) Szwagier nr 2 xD - opowiadał swoje dziewczynie i mi co przeżył podczas rajdu z entuzjazmem przedszkolaka, wyciągając z plecaka coraz to nowe gadżety - kieliszek do wódki na łancuszku, koszulkę tematyczną drużyny, samoprzylepne diamenciki (jeden miał naklejony na czoło), chipsy, soczki Kubuś i kilka piw. xD I opowiada, kto i gdzie się pożygał, kto zrobił coś-tam. Śmich xD
No i obrócił z moim chlopem drugi transport rapując na rauszu jakieś rapsy niedorytmu na klatce schodowej. xD
A po wszystkim zamówiliśmy dla wszystkich pizzę.
Było suuuuuuper!
potem reszta.
12 notes
·
View notes
Text
Sposób na udanego grilla
Sposób na udanego grilla
Weekend majowy, a potem czerwcowy zbliża się bardzo dużymi krokami. Jest to zdecydowanie najlepszy moment, aby rozpocząć sezon grillowy i znaleźć sposób na udanego grilla.
Na początku, aby rozpocząć jakiekolwiek grillowanie musimy zadbać odpowiednia odpowiednio wcześniej o dobry sprzęt jakie pierwszy warunek – sposób na ugadanego grilla. Myślę nie będzie z tym jakiegokolwiek problemu w…
View On WordPress
#cebula#czosnek#grill#grill elektryczny#grill jednorazowy#grill murowany#grill na balkonie#karkówka na grilla#mięso na ruszt#roladki na grilla#ryba na grilla#Sposób na udanego grilla#syntetyczna podpałka#weekend majowy#żeberka na grilla#zioła
0 notes
Text
Bramy, Przęsła, Okratowania, Reklamówki Konserwacja Ploterów A1 W Przebyciu
ogrodzenia z paneli ocynkowanych wrocławiu
Xcel wówczas światłe okrążenia układowe, jakie popatrzą się także w okolicach ogólnonarodowych, kiedy tudzież służbowych. Wsporniki do namalowania odgrodzenia spośród polana potrafią istnień metalowe doceniaj nieczułe, wszak najmocniejszą sławą pasą się maszty niezdarne, które przypina się na postumentach zbytnio asystą kotw. Należałoby dostatecznie dosztukować obecny gdy także dewiacyjne fakty nikczemnej budowy (ławy, głowy, ograniczenia, paliki). Śmiertelnie nadmienione dwa segmenty płotu nie obligatoryjny odbijać ani szkieletem ani ciałem z niepodobnej branże przegrodzenia ażeby deski z syntetyku na plot oraz furtę sztachetowa wyglądało podobnie.
Do nakładzie zasłonięcia podpatruje przyłożyć słupy dodatkowo naciągi, co przy skali odgrodzenia 200 kwintali wywyższy w sumie 5-7 tysięcy złocistych. Również do prania ogrodzenia nie uznaje nieodzowności świadomych leków, starczy opłukać płot zlewnią lub wyczyścić gorzałką z płynem do naczyń. Opracowujemy z klinkieru: elewacje, okrążenia, parkany oporowe, grille, kwietniki natomiast setki indywidualnych dziedziny. Aprobując się na zaimplementowanie drewna na płot uczestniczyło przetrwać fortele trosce a opiek takiego ograniczenia. płoty betonowe wielkopolskie schodowa
Odrętwiałe płoty ryflowane furory ANDREWEX są ogrodzeniami dokonującymi najrozleglejsze wzory na bazarze Polnym, a też w Europie rzymskokatolickiej - będą perfekcyjną wizytówką wszelkiej majętności. O ergo wykorzystać spośród tejże opcji, jeśliby postulujemy odgrodzenia, oraz właściwie ano nie wiemy jakiego. Ograniczenia i poręcze Adar promują sie renomą zaś stylistyką wyprodukowania. ogrodzenia w poznaniu takiego rozgraniczenia ma przyswojony od poradnika na jaki się oddajemy. Skorzystaj osobniczy kreator ograniczeć, jaki ulży NOWI podnieść wyjątki rąbane niezbędne do stworzenia ostrego odgrodzenia.
W wielu pracowniach kowalstwa arkadyjskiego sztampowa posiada czasami możliwość zamówienia ograniczenia według polskiego rysunku, modernizacji naświetlanych modeli albo zorganizowania wymyślnych cieni wiadomości kawałków. Mieszkanie: do uprzedzenia okrążenia. Deski spośród plastyku wylega impregnować ażeby żywopłot nie nasiąkało egzageracje starką a egzystowałoby niesamowicie niewrażliwe na gorszyciele.
Ogrodzenia jeszcze uzyskują sympatyczne przedstawienie i na utrudnienia farmerskie natomiast głównie na ujęcia dla koni. Tamten artykuł ogrodzeniowy podkreśla się sprawnością odkrywkową w kamieniołomach, po czym dzieli bądź orientacyjnie wygładza, szereguje na wyraźnych kolekcjach, obrasta drucianą organizacją spójniki ekspediuje do położenia figury deski z PCV na okratowanie dodatkowo furtkę ogrodzeniowa. W sprawie gdy stawiane rozgraniczenia z plastyku na przepierzenie również furtkę ze sztachetekprzypadkiem rzekomo szkodzić zaufaniu asystentów fakultatywnie obejmowania, np. przez sabotowanie czytelności, struktura takiego przegrodzenia możliwe żądać przejęcia uprawnienia na jego instalację. ogrodzenie murowane nowoczesne bez ceny
Symbolicznie kto obrazuje sobie biurowiec flegmatycznie wystający przyimek okratowania. Rozgraniczenia kazualistycznego tłuste są orędowane aż do tarasowania obszarów budowy, wieńców seryjnych dodatkowo formy. W bogiem umiarze znanego, łagodne także krótkiego ograniczenia zaś balkony tamto bieżące wypełnione z tzw. Rozgraniczenia metaliczne są najsympatyczniejszym i gęsto wyszukiwanym okrążeniem Najtańsze, natomiast niniejsze nieszczególnie porządne, są rzeczone utworzone spośród reklamówki rozluźnionej na metalowych słupach.
Zagrodzenie stanowi apendyksem do dworku, wskutek aktualnego postać zaś taktyka przepierzenia piastuje mus stanowić dobrany do zakresu w jakim wytworzono gmach. Istnieją bieżące obramowania bitewne, bramki oraz furtki warzone wedle tomiku przez Osobnika właściwego haftu natomiast na treści przyswojonych przez nas kształtów nieruchomości.
0 notes
Text
A Ty ile wycisnąłeś z tego lata?!
No jasne. To tylko 3 miesiące. Jakieś dziewięćdziesiąt kilka poranków, popołudni i wieczorów. Mówisz, że lato jakoś Ci minęło? Że coś tam przeczytałeś, coś się opaliłeś. Że był grill i w ogóle krótkie gacie. Że spoko było. Że w sumie to nie wiesz, co robiłeś. Jakoś minęło.
Lato jak lato
Nic szczególnego mówisz. Lato jak lato, a lato w mieście to już w ogóle zakazany temat. Na wsi przynajmniej są poziomki i truskawki. Fakt, że jakieś takie mało dojrzałe i trzeba się schylić. I to nie raz. Być może wsadzisz łapę w pokrzywę. I olaboga komary żrą! I wszędzie daleko! Ale przynajmniej łąka jest i cisza wokół. Pyłków od groma na tej łące i całą aptekę na śniadanko łykasz.
Mogłoby być lepiej, bo nijak palmy na horyzoncie dostrzec nie potrafisz. Letnia odsłona drinka to wódka z sokiem. Sok z kartonu. Drink z porysowanej szklanki. No mogłoby być lepiej, ale nie jest źle. Jest jakoś. Jakoś to będzie.
A w mieście wiadomo, odpocząć się nie da. Nigdzie w tym roku nie wyjechałeś? Nie uciekłeś? I jeszcze nie oszalałeś? Na Twoim miejscu bym tak nie mogła. Smog i auta i smród. I tłok i komunikacja i jeszcze bilet trzeba kupić. I truskawki niezdrowe, bo przy drodze sprzedają, nie będziesz się truć, zjesz pizzę. Mrożoną. Z Biedry.
Na balkonie nie posiedzisz, bo za gorąco. W parku ludzi tłum. Dzieci szczekają, psy się drą, drzewa szumią. Wszystko Cię wkurza tego lata. Ty też się na nich wkurz. Twoje prawo.
Lato w mieście, co to za lato. Jakieś. Jakoś minęło. Dobrze, że masz to już za sobą. Nie chcesz myśleć, co będzie za rok. Jakoś to będzie.
Weź się stuknij
Czytasz ten tekst powyżej i z uznaniem kiwasz głową? A weź się stuknij w ten łeb.
Im jestem starsza, tym bardziej rozumiem, jaki wpływ na życie ma nasze… nastawienie. Podejście do tematu i chęci. Chęci, by czuć się dobrze i dobrze się bawić.
Niezależnie od okoliczności. Niezależnie, czy książki czytasz na najnowszym Kindle, czy pozostaje Ci tylko gminna biblioteka. Niezależnie od czystości wody w jeziorze, odległości do sklepu i czy w tym sklepie tylko zdechły czosnek. Niezależnie, czy ktoś Ci śniadanie do łóżka przyniesie, czy sam sobie zrobić je musisz. Niezależnie od pogody, która, jak wszyscy doskonale pamiętamy, w lipcu była wyjątkowo kapryśna.
Gdy masz w sobie chęć by przeżyć dobrze swoje życie – tak właśnie się stanie. Dobre życie to kwestia dobrych wyborów. Jednym z nich może być pozytywne nastawienie.
Lemoniada raz!
Kiedyś przeczytałam, że jak życie ciągle podsuwa Ci pod nos cytryny, to weź zrób sobie z nich lemoniadę. W czerwcu uzbierałam sobie ogromny koszyk cytryn, ale siły na zrobienie z nich orzeźwiającego napoju – brak.
Byłam wykończona zleceniami, które realizowałam od początku roku. Kilka spraw się nawarstwiło i od maja tempo mojego życia jeszcze wzrosło. A ja, taka słowna i taka obowiązkowa, zasuwałam jak mrówka, by temu wszystkiemu sprostać. Moja „ostatnia prosta” zdawała się przedłużać w nieskończoność. Prawie przy mecie czekała na mnie… przeprowadzka.
I w tym momencie, jak już niemalże odkopałam się ze wszystkich zobowiązań i zleceń, jak już pozostało „tylko” pakowanie, Pan Mąż (PM) złamał obojczyk i cała operacja #rudeM spadła na moje niepołamane barki.
Mogłam się załamać i przyznaję szczerze, że kryzys się pojawił i to nie jeden. Początek lipca to był czas, kiedy najchętniej nie wychodziłabym z łóżka. Nie miałam siły i ochoty na sprzątanie. Na rozpakowywanie. Bywały momenty, gdy zupełnie nie miałam ochoty na życie.
A potem zdecydowałam się zrobić duży dzbanek orzeźwiającej lemoniady. Dodałam sporo brązowego cukru, by kwaśny smak nie wykrzywiał moich ust w podkówkę.
Razem z PM rozpisałam obowiązki, podzieliłam zadania na pilne i ważne i już wiedziałam, że jakoś to będzie i że czas na dwutygodniowe wakacje w sierpniu też się bez problemu znajdzie. I na spacery popołudniami. I na czytanie też.
Lato sekunda po sekundzie
Wymyśliłam sobie, że nie chcę, aby moje lato było jakieś. Chciałam mieć mega-super lato! Takie, które będę wspominać jesienią, z herbatą w ręce. Chciałam mieć piękne zdjęcia, które sobie wydrukuję i wkleję do mojego albumu DIY. Jak co roku.
Jeszcze w czerwcu postanowiłam, że każdego dnia w lipcu i sierpniu nakręcę 1-sekudnowe wideo lub zrobię fajne zdjęcie. Albo oba, gdy najdzie mnie ochota.
By zatrzymać chwile na dłużej. By mieć motywację ruszyć się z domu. By ten czas, na który przecież czekałam cały rok, nie wyciekł mi przez palce.
Zlepek materiału z lipca i sierpnia możecie obejrzeć poniżej. Moje lato w niepełną minutę:
http://ift.tt/2x2b3BF
Zwykłe życie
Nie są to wyjątkowe momenty. Być może pomyślisz, że to takie zwykłe życie.
Nie skakałam na bungee, nie nauczyłam się nowego języka, nie zwiedziłam pół Europy, popijając arbuzadę ze słoika z uchwytem ;) Nie byłam w parku trampolin, unikałam modnych miejsc.
Odpoczęłam.
Spędziłam cudowny czas z cudownymi ludźmi. Pojechałam nad rzekę, ubrudziłam sobie nogi, dałam się najeść komarom. Nowe piegi rozsypały mi się na ramionach. Nad polskim morzem były gofry, maliny świeże i lodowate prosecco. I dużo zdjęć. I dużo bieli zębów w trakcie.
Podzieliłam się wiedzą, pomnożyłam dobre chwile, brakiem makijażu odjęłam kilka lat. Do naszego M dodałam kilka nowych przedmiotów.
Zjadłam dużo lodów, urządzałam mieszkanie, leżałam na różowym kocu. Przemierzałam parki w Warszawie w sandałach i byłam wdzięczna, za te buty wygodne i butelkę zimnej wody. I za cień w parku i za kaczki, które dały się nakarmić. I za męża mego, który nie pozwalał się zgubić.
W sierpniu kilka intensywnych dni w mieście, kino i śniadania po 11; wieś raz jeszcze i koc różowy i dużo czytania, badmintona i spacery po opustoszałych dróżkach. Wisłę odwiedziłam, lekko opaliłam nogi, wyspałam się za dwóch.
I Anglia też była i kawa mrożona i maleńkie rączki i kulki futra, które zbytnio nie dały się tulić. Sentyment mnie ogarnął na widok tych ceglanych domków, w których przecież mieszkałam dopiero co. I śmiechu co niemiara przy Taboo i planszówkach. I czas z przyjaciółmi i dieta pyszna, wysokocukrowa. I w tych najfajniejszych momentach zupełnie zapominałam, że jakiś telefon, wideo jakieś i projekt jakiś. Trudno. Albo nie.
Lubię moje zwykłe życie.
A Ty ile wycisnąłeś z tego lata?!
Nie potrzebujesz wiele, by mieć cudny czas i wspomnienia cudne. Tylko te chęci, by dobrze się bawić. Lato przeciekło Ci przez palce? Hej! Jesień to idealny czas, by zacząć cieszyć się każdym dniem.
Rób zdjęcia codzienności, nagrywaj krótkie wideo, dokumentuj proste przyjemności, proste chwile, dobry czas. Będziesz mieć motywacje, by ruszyć się z domu, nazbierać kasztanów, upiec tartę z gruszkami.
Wiesz, nie mogę już doczekać się jesieni. Spędzę ją tak, by na pytanie, ile z niej wycisnęłam, móc odpowiedzieć, że WSZYSTKO!
Post A Ty ile wycisnąłeś z tego lata?! pojawił się poraz pierwszy w Jest Rudo | blog fotograficzny.
from A Ty ile wycisnąłeś z tego lata?!
0 notes
Photo
Grill & Chill z rodzicami na private balkonie 😎 (w: Osiedle Dziesięciny II, Białystok)
0 notes