#fantasy hydria
Explore tagged Tumblr posts
fantasyhydria · 2 years ago
Text
Początek bloga
Witajcie!
Nie mogłam nigdzie znaleźć sensownej platformy do blogowania. Czy może raczej takiej, która odpowiadałaby moim preferencjom. Nie mam nie wiadomo jakich wymagań, chciałabym po prostu stworzyć amatorskiego bloga i zobaczyć, jak mi jest z taką aktywnością i takim hobby.
Ma i miał to być od początku blog o tematyce fantasy. Książki fantasy, filmy fantasy, seriale fantasy, gry fantasy. Ale głównie książki. Książki w ogromnych ilościach, ponieważ są moim głównym zainteresowaniem, postawionym ponad wszystkimi innymi od prawie jedenastu lat. A zwłaszcza tomy, trylogie i serie fantastyczne.
Zakładam, że główną serią, która będzie się u mnie przewijać prawdopodobnie w każdym wpisie, będzie "Wiedźmin". Co prawda nie od niego, ale od "Harry'ego Pottera" zaczęła się moja przygoda z fantastyką, ale to właśnie jedno z dzieci Andrzeja Sapkowskiego zapoczątkowało moją wielką miłość do tego właśnie gatunku literackiego.
O blogu to chyba tyle. Zakładam, że i tak nie wszystko w przyszłości, kiedy będzie się on (miejmy nadzieję) rozwijał, będzie tak, jak to jest opisane wyżej i jak ja sobie to wydumałam. Zamierzałam natomiast napisać krótkie wyjaśnienie na temat mojej nazwy. Zdaję sobie sprawę, że może ono wywołać pytania. A więc: chyba każdy wie, o co chodzi z członem "fantasy". Drugi człon - "hydria" jest słowem pochodzącym z łaciny i oznacza "jar". Czyli ogólnie oznacza to tyle, co "jar fantasy", "fantastyczny jar" czy coś w tym guście. A w odniesieniu do autorki - osobę, która mocno siedzi w tej tematyce.
Dziękuję za uwagę, miłego dnia/wieczoru życzę.
2 notes · View notes
captainmvf · 7 months ago
Text
Tumblr media Tumblr media
Yippee!!!!!!!!!!!!!!
It's true I'd do so well in a horror comedy or any fantasy. I'm so funny-
[No pressure: @dreamdancerdotfile @zestyderg @honey-dont @hydrias @smithy-will-eat-your-babies @impulseimpact ]
Tumblr media Tumblr media
Saw this going around twitter, looked like fun. What? I'm not procrastinating (I am, I really am)
Make this picrew of yourself
Take this uquiz
Post the results side-by-side. No pressure tags: @alypink, @revnah1406, @madefordvarka, @deadbranch, @welldonekhushi, @kaitaiga, @applbottmjeens, @froglights-and-pearls
10K notes · View notes
hydrias · 3 years ago
Text
Tumblr media
Calamity from the Skies
43 notes · View notes
anaturaldesign · 4 years ago
Photo
Tumblr media
Relax and enjoy the #flowers. This is your time. FunFacts for your day. You can now #breathe deeply. 🌺 Https://.aNaturalDesign.com 🌺 Wikipedia: Hydrangea (/haɪˈdreɪndʒiə/)[1] common names hydrangea or hortensia, is a genus of 70–75 species of flowering plants native to Asia and the Americas. By far the greatest species diversity is in eastern Asia, notably China, Korea, and Japan. Most are shrubs 1 to 3 meters tall, but some are small trees, and others lianas reaching up to 30 m (98 ft) by climbing up trees. They can be either deciduous or evergreen, though the widely cultivated temperate species are all deciduous. Hydrangea is derived from Greek and means ‘water vessel’ (hydria), in reference to the shape of its seed capsules. The earlier name, Hortensia, is a Latinised version of the French given name Hortense, referring to French astronomer and mathematician Nicole-Reine Hortense Lepaute. Life cycle Hydrangea flowers are produced from early spring to late autumn; they grow in flowerheads (corymbs or panicles) most often at the ends of the stems. Typically the flowerheads contain two types of flowers: small non-showy flowers in the center or interior of the flowerhead, and large, showy flowers with large colorful sepals (tepals). These showy flowers are often extended in a ring, or to the exterior of the small flowers. Plants in wild populations typically have few to none of the showy flowers, while cultivated hydrangeas have been bred and selected to have more of the larger type flowers. There are two flower arrangements in hydrangeas with corymb style inflorescences, which includes the commonly grown "bigleaf hydrangea"—Hydrangea macrophylla. Mophead flowers are large round flowerheads resembling pom-poms or, as the name implies, the head of a mop. Original photo: Antonio Grosz on up splash #blueflowers #hydrangea #expensive #expensiveflowers #gardenflowers #deluxe #deluxeflowers #setdesign #creativedirector #Blossom #fleurs #bespoke #fae #fantasy #mystic #greenwitch #garden #gardener #florist #bothell #bothellwashington #sendflowers #floraldesign #anaturaldesign (at Bothell, Washington) https://www.instagram.com/p/CN0--u0lkRe/?igshid=cf1ctg56cbb1
0 notes
fantasyhydria · 2 years ago
Text
Za co pokochałam "Wiedźmina"?
Witajcie!
Jak pewnie nie pamiętacie, bo jeżeli kiedykolwiek ktokolwiek tu był, to już puścił w niepamięć mój początek bloga i profil, właśnie "Wiedźmin" zapoczątkował moją miłość do gatunku fantasy. Ale co takiego w nim jest, że tak się stało?
Otóż - "Wiedźmina" dostałam w prezencie na Boże Narodzenie w wieku jedenastu lat. Ponieważ zawsze wyprzedzałam zalecany wiek czytanych przeze mnie książek, najwyraźniej moi rodzice uznali, że jest to odpowiedni moment, żeby dać mi coś zgoła innego od wszystkiego, co czytałam do tamtej pory. Oczywiście, poczytywałam fantastykę od czasu do czasu, ale było to coś w stylu "Magicznego Drzewa" lub "Harry"ego Pottera". Generalnie każda książka, którą czytałam wtedy i uważałam za fantasy, chociaż prawdopodobnie bliżej było jej do baśni, musiała mieć głównego bohatera, który macha różdżką, koniecznie z dwójką przyjaciół, koniecznie w trio musiało być dwóch chłopaków i jedna dziewczyna i koniecznie musieli to być rówieśnicy.
Tym sposobem doszliśmy do pierwszego punku, którym jest wyróżnianie się "Wiedźmina" spośród wszystkich książek fantasy, które przeczytałam do tamtej pory. Nie chodziło nawet o to, że jest tam jeden mężczyzna i dwie kobiety, wszyscy są w różnym wieku, a nikt nie potrzebuje wymachiwania kawałkiem patyka, żeby rzucać na kogoś innego tajemnicze klątwy. Chodziło o całkiem nowy, wymyślony świat, stworzenia, całkiem inne przedstawienie śmierci oraz - co może zabrzmi doprawdy głupio, ale kij z tym - przekleństwa, których temat (jak też innych wymienionych) rozwinę w kolejnych podpunktach.
A więc - świat. Po raz kolejny porównując "Wiedźmina" i całą tą "dziecięcą fantastykę", nigdzie indziej nie spotkałam się z całkowicie wymyślonym światem, aż do tego wieku jedenastu lat. Wszystko działo się w świecie rzeczywistym, tylko były w nim usytuowane fantastyczne, nieistniejące miejsca, na przykład Hogwart. A tutaj mamy wszystko samodzielne, niezależne od rzeczywistości - królestwa, monarchów, wojny, rzeki nawet. I to wszystko pozwala oderwać się od tego, co jest naprawdę, os wszystkich problemów i uciążliwości i choć na chwilę przenieść się do wyimaginowanego świata.
Mówiąc stworzenia, miałam na myśli zarówno potwory, jak i nowe gatunki, o których wcześniej nie słyszałam, niektóre wymyślone przez Sapkowskiego, niektóre wyciągnięte wprost z mitologii słowiańskiej. Jakoś nigdy nie zastanawiałam się nad jej fenomenem, bo miałam swoją ukochaną mitologię egipską i grecką, na której mogłam wieszać i do tej pory wieszam psy, czepiając się jej o każdą historię i każdego boga. Dopiero wtedy przypomniałam sobie, że istnieje coś takiego, jak mitologia słowiańska, która stała się moją drugą ulubioną.
Do czasu, kiedy przeczytałam "Wiedźmina", jedyną sceną śmierci, którą obecnie pamiętam i chyba jedyną, którą czytałam ze śmiercią przedstawioną w bardziej krwawy i rzeczywisty sposób, było to użycie Sectumsempry przez Harry'ego na Draconie. Chociaż nie, śmierć toto nie była. W takim razie nie czytałam. A w "Wiedźminie" podoba mi się to, że w bardzo rzeczywisty, prawdziwy sposób są tam opisane sceny śmierci i cierpienia. Wypruwanie flaków, podrzynanie gardeł i tym podobne.
"Wiedźmin" był pierwszą sagą, w której przeczytałam przeniesione na papier przekleństwo grubsze niż "cholera". Nie chcę powiedzieć, że lubię powieści, w której co drugie słowo zaczyna się na literkę "k", ale to, że lubię powieści, w których bohaterowie nie są idealni pod pewnymi względami, ale prawdziwi. A dla mnie autentyczność postaci w powieściach, nie tylko fantasy, są właśnie przekleństwa. Oczywiście nie ciągle, od czasu do czasu, ale wulgaryzmy sprawiają, że świat fantastyczny wydaje mi się bardziej prawdziwy, tak samo jak bohaterowie.
Ostatni podpunkt - walka, sceny walki. Znów porównam tutaj "Harry'ego Pottera" z "Wiedźminem", bo tak mi łatwiej, bo "Harry'ego" znam bardzo dobrze. Głównie w tej fantastyce dziecięcej, którą wtedy czytywałam, sceny walki były przedstawiane jako machanie różdżkami i rzucanie zaklęć i klątw wszelkiej maści. Nie mówię tutaj, że to coś złego, ale odnosząc się do tytułu posta, tak, jednym z kryteriów, za które pokochałam "Wiedźmina" są właśnie sceny walki.
Na zakończenie powiem tak - jeżeli ktokolwiek to przeczytał i dotrwał do tego momentu, mógł odnieść wrażenie, że ten post może być napisany tylko po to, żeby w zawoalowany sposób przekazać swoją niechęć do "Harry'ego Pottera". Nie! "Harry'ego" bardzo kocham, a to, że różni się od "Wiedźmina", którego kocham najbardziej z przeczytanych książek, niezależnie czy fantasy, czy nie fantasy, to nie jest nic złego, a po prostu innego. Jest to ten sam gatunek, ale zupełnie inne światy w moim odczuciu, dlatego posłużył mi do porównania.
Jeżeli ktoś doszedł do tego momentu, bardzo dziękuję i miłego dnia/wieczoru życzę.
1 note · View note