#bookreviewchemianaszychsercKrystalSutherland
Explore tagged Tumblr posts
Text
“Chemia naszych serc”
Tak jak pisałam niedawno, będę starała się pisać regularnie, ale doznałam szoku po wakacyjnego i jakoś nie potrafiłam się ogarnąć i nie nadążałam z terminami. Mimo tego we wrześniu przeczytałam 5 książek. Może przy lepszej organizacji czasu przeczytam więcej książek i może pojawi się na blogu jeszcze jedna albo dwie recenzje.
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, która mnie nie dokońca mnie powaliła, ale miała swój urok. Tą książką jest „Chemia naszych serc” autorstwa, Krystal Sutherland. Henry Paige nigdy nie był zakochany, jedynie wyobraża sobie rzeczy związane z tym stanem. Wszystko było normalne, lecz pewnego dnia, kiedy do jego szkoły przychodzi Grace Town, obrót wydarzeń zmienia się o 360◦. Grace nie jest typem dziewczyny, jaką chciałby mieć Henry – dziewczyna chodzi o lasce. Nosi za duże męskie obrania i wygląda tak jakby dawno nie brała prysznica. Los krzyżuje ich drogi, gdyż zaczynają pracę nad gazetką szkolną. Grace skrywa w sobie tajemnice, którą Henry chce odkryć.
Po opisie można wnioskować, że to zwyczajna obyczajówka dla nastolatków, gdzie główni bohaterowie zmagają się z różnymi problemami. I tak właśnie było, lecz czegoś mi tutaj zabrakło. Fabuła książki jest bardzo interesująca, akcja rozgrywa się miarowo i duży plus za nagłe zwroty akcji. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, Henry pokazuje swoją siłę i chęć postanowienia na swoim, ale jest bardzo uległy i słaby na manipulacje. Można by tu powiedzieć, że jest on skrajną postacią. Grace jest bardzo specyficzną i dziwną postacią, ale potem jak dowiadujemy się o jej przeszłości, staramy się ją zrozumieć. Po tym jak Henry poznał Grace, on drastycznie zmienił swoje zachowanie, przestało mu zależeć na studiach, widać jak bardzo mocno miłość do Grace go zmieniła. Miłość pomiędzy tych dwoje ludzi na początku nie była tak wyraźna, jak na późniejszych kartach książki. Sama Grace nie była pewna tego uczucia, nie tylko na początku, ale i później. Ich miłość nie jest typową miłością nastolatków. Mimo tego bohaterowie są oryginalni i wykreowani na podstawie schematów, można by rzec, że nigdy nie czytaliśmy o takich bohaterach. Humor, w tej książce jest niezliczona ilość, można płakać ze śmiechu. Dzięki temu, trochę to uratowało tą książkę, bo one rozładowywały emocje w niektórych sytuacjach. Wracając do bohaterów, mimo to, że byli irytujący i wkurzali swoim zachowaniem i zastanawiałam się nad ich poczytalnością, to byli godni uwadze. Rodzice czy przyjaciele głównego bohatera, mimo tego, że mieli niewielki udział, ale są ściśle związani z Henrym, to oni są dobrym materiałem na osobną książkę, każdy ma własną historię. Dramatycznych sytuacji tutaj nie brakuje, one są tutaj dopełnieniem, moment, w którym poznajemy prawdziwą historię Grace następuję moment ciszy i zatrzymania. Autorka wymusza od nas, żebyśmy się zatrzymali i się zastanowili nas swoim życiem. Historia Henrego przeplatana jest cytatami z klasyków takich jak: „Pulp Fiction”, Podziemny krąg” czy też „Gwiezdne wojny”, słuchają niszowej, alternatywnej muzyki. Jest to powieść współczesna, młodzieżowa, czerpiąca garściami współczesnego młodzieżowego języka, przepełnionego ideami dzisiejszych nastolatków. Mimo, że książka mówi o pierwszej, niestety toksycznej miłości, to ona jest dopełnieniem dorastania, w którym okres jest wypełniony po brzegi nauką, imprezami, zamartwianiem się o przyszłość, prawdziwą przyjaźnią, często ważniejszą i realniejszą niż jakiekolwiek związki. „Chemia naszych serc” pokazuje tę szarą rzeczywistość w niezwykle barwny sposób; świat jest nieco przekolorowany i specjalnie uatrakcyjniony, a przy tym do bólu autentyczny, gdy autorka z rozbrajającą szczerością i trzeźwością rozprawia się z odrealnionym ideałem związku doskonałego, perfekcyjnej rodziny czy pozbawionych skazy przyjaciół.
Samo zakończenie jest niespodzianką, bo aż trzy razy zmieniłam wersje jak ta książka mogłaby się skończyć. W pewnym momencie byłam pewna zakończenia, ale co chwilę coś się zmieniło. Książka na pewno jest mądra, z przesłaniem. Nie powaliła mnie na kolana, bo jednak autorka pokazała klasyczny obraz amerykańskich nastolatków, który już wiele razy widziałam. Powieść jest dobra, ma swój urok i klimat, ale czasami jest specyficzna i dziwna. Gdyby była druga część raczej bym po nią nie sięgnęła, zakończenie daje mi potwierdzenie, że tak ma być i kropka. Ocena to 4/5.
Bo miłość to tylko “Chemia naszych serc”.
0 notes