#a my dostajemy pierdolca

[zmorak]

Uroki mieszkania na Pradze Północ, odcinek pierwszy

7:59, cisza, spokój (oczywiście relatywny), oczy jeszcze na wpół zamknięte, poranna chillera utopia. Wybija ósma rano i wtedy pojawiają się oni - największy wróg każdego Polaka, który akurat nie dostał zwrotu podatku i poczwórnego zastrzyku 800+ i nie stwierdził, że jebnie sobie nowe kafelki w łazience - Brygada Remontowa Szwagier.

Zaufana ekipa, w końcu polecił ich kuzyn brata psa sąsiada, więc po rodzinie. Dwadzieścia lat doświadczenia w chlaniu na hejnał i jakieś 15 minut tutoriali na youtubie o kuciu ceramiki łazienkowej, także wiedzą co robią, a robią tanio i tanio. Znaczy najlepiej jak się da.

Dzień roboczy rozpoczyna się z niemal szwajcarską precyzją, niemiecką dyscypliną, i katolicką wiarą - małpka Soplicy mirabelkowej na głowę, wymiana modlitewnych kurew, i jazda.

Ściany w budynku z dykty, więc pół dzielnicy ma okazję pograć w gry imprezowe w biały dzień. Propozycja 1: Pij za każdym razem, kiedy padnie jakieś przekleństwo. Po namyśle może lepiej nie, bo 20 minut takiej zabawy i człowiek skończyłby imprezę na OIOMie, jeśli w ogóle nie na Cmentarzu Bródnowskim.

Sąsiadka traktuje chłopaków jak swoich własnych rodzonych synów, bo tacy pracowici i zdolni. Fakt faktem, zanim Wojtek wstanie z przykucu to się zdąży przetoczyć przez każdy róg w łazience, ale jak siedzi i kuje, to nikt nie ma pewniejszej ręki niż on, nawet deweloperzy dostawiający kolejne cyferki do ceny za metr kwadrat.

Sąsiad też zadowolony, bo wołają na niego "kierowniku" i słuchają, jak im mówi że ta płytka to o centymetr za długa (a to, że potem nie pasuje, to tak miało być i basta). No generalnie nikt do niego takiego szacunku nie miał, odkąd strzelił gola grubemu w pierwszej klasie podstawówki.

I w sumie mógłbym tak siedzieć i kurwić na Wojtka i ekipę do niedzieli, bo głośni i syf pod blokiem gorszy niż zwykle (a to osiągnięcie); ale wiem, że przyjdzie taki dzień, że będę jakąś Brygadę Remontową Szwagier całował po rączkach żeby mi zrobili remont w jakimś m2. Bo robią tanio i tanio. Znaczy najlepiej jak się da.