solresolvava
Mój wybór
1 post
Role play, odpowiadania, wolny czas.
Don't wanna be here? Send us removal request.
solresolvava · 3 years ago
Text
Londyn nie rozpieszczał swoją pogodą stałe opady deszczu, szarość i błoto. Dawało się we znaki, jednak pogoda to mój najmniejszy problem. Dzień jak co dzień spędziłam w pracy w barze pod szkarłatną gilotyną. Zdawałam sobie gdzie pracuję i kim jest mój szef. Pod barem spotykali się dość wpływowi ludzie. Ale na górze sam bar, przypominał zwykły miejski bar w centrum miasta. Niewyróżniającym się niczym. Można było się tutaj napić dobrego koniaku ale i jak najzwyklejszego taniego piwa. Na scenie stało piękne stare pianino, lśniło mi osobiście zapierało dech w piersiach, gdy je widziałam. Zazwyczaj Leonard grał na nim i nie pozwalał go dotykać. Było traktowane z największym nabożeństwem. Nie dziwiło mnie to ale pragnęłam stanąć na scenie i dotknąć klawiszy tak cudownego instrumentu. Spojrzałam w okno po nim spływa kropla deszczu rozmywając zaparowaną szybę. Przecierając stolik wielkie wskazówki zegarka, który wisiał na ścianie za barem wskazywał godzinę 17:00. O tej porze w każdy czwartek i wtorek przychodził mężczyzna. Jego nietuzinkowa uroda przykuwała uwagę. Był niezwykle przystojnym mężczyzną. Siadał czasami samotnie, czasami z przyjaciółmi. Taki ktoś raczej schodził na dół załatwiać sprawy. Ale może tylko mi się wydawało i był zwyczajnym chcącym odpocząć po pracy mężczyzną. Zawsze siada w tym samym miejscu. Tym razem mija kolejne pół godziny, a ja nie wiem dlaczego myślę o nim. Szukając go wzrokiem po sali, jednak nie było go. Zbliżała się godzina zamknięcia, dziś zostałam sama. Z resztą jak zawsze, zdecydowanie się na pracę w męskim świecie było nie lada wyczynem. Ale postanowiłam dumnie udźwignąć ten ciężar na swoich barkach. Kiedy miałam już posprzątany bar, po dostawiane krzesła do stolików. Zatrzymałam się tuż przed sceną patrząc na instrument. Stal samotnie, podeszłam do niego opuszkami palców przejechałam po błyszczącym drewnie. W mojej głowie zaczęło szumieć, szczególnie słowa Leonarda a raczej jego groźby. Jednak odważnie dotknęłam klawiszy przez moje ciało przebiegł zimny deszcz. W przeszłości grałam bardzo dużo. Nawet nie wiem kiedy wpadłam w trans. Zabrałam kilka wesołych melodii. Zupełnie odwrotnie niż Leo, on grał raczej rzewne melodie. Kołysząc się wesoło przy instrumencie zaczęłam nieśmiało śpiewać. Byłam sama zatem nabrałam odwagi by śpiewać głośniej. Mój delikatny głos roznosił się po sali. Będąc w transie, nie słyszałam dzwonka, który zawsze dawał znać kiedyś ktoś wszedł do baru. Przekonana byłam, że zamknęłam drzwi. Kiedy otworzyłam oczy, swój wzrok skierowałam na korytarz. A tam stał mężczyzna. Jak oparzona zamknęłam instrument. Poprawiając swoją skromną sukienkę wbiłam wzrok w podłogę, z ledwością przełknęłam ślinę. Moje policzki stały się iście piekące. A ja cicho wydobyłam z siebie. Patrząc na postawnego mężczyznę ze sceny.
6 notes · View notes