paulinapodolewska
24 posts
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Na targu w Krakowie można zakupić czyjś kawałek życia. Nie wierzycie mi?
Jest stoisko. Przy stoisku stoi pan ubrany w niemodny, ale ciepły sweter. Mężczyzna łypie czujnym okiem na każdego kto podchodzi bliżej, żeby sobie pozaglądać do kartonów. Podchodzę więc blisko. Czuję się obserwowana, ale też zafascynowana.
W pierwszym kartonie są książki. Wszystkie mają pożółkłe strony, a część tytułów jest zdarta na tyle, że ciężko mi je rozszyfrować. W drugim kartonie, opatrzonym naklejką informującą o wyższej cenie za sztukę, przeważają kolorowe okładki. Nazwiska autorów można bez problemu odczytać, ale i tak niewiele mi mówią. Mój wzrok przyciąga jednak trzeci karton.
Ona strasznie nie chciała jechać i wyraźnie o tym przypomina. Ale tu gdzie jest, jest pięknie. Faktycznie zapewniło jej to spokój i odpoczynek. To prawda, że dużo musi pomagać ciotce, która niewdzięcznie patrzy na każdą krzywo przepieloną grządkę, ale trzyma ją przy życiu myśl, że już niedługo Go zobaczy. Tak bardzo tęskni.
Albo to:
On przysięga, że jego brak czasu spowodowany jest pisaniem książki, a nie żadnym insynuowanym mu romansem. A szum i widok morza przywodzi mu na myśl tylko jej falujące włosy, za którym zapachem tak tęskni. Chce ją ucałować i wziąć w objęcia. Niedługo skończy pisać i wszystko wróci do, jak to nazywa, normy.
Pierwsze podpisane „K.”, drugie „na zawsze (tylko) Twój J.”.
Odwracam kartki - jedna to zdjęcie. „K.” jest piękna - ma ciemne oczy i falowane, jasne włosy przewiązane wzorzystą chustą. Spokojnie się uśmiecha. Mruży oczy, żeby lepiej widzieć osobę, która zrobiła zdjęcie. Na odwrocie pocztówki od „J.” widnieje czarno-biała fotografia Krynicy Morskiej. Kupuję sobie fragmenty życia tych dwóch obcych dla mnie i dla siebie nawzajem osób. W domu odkładam je na półkę i czuję dziwny rodzaj wewnętrznego zatroskania o ich miłości.
0 notes