Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Podróż
Wczoraj musiałam jechać do Szczecina. 3 godziny w jedną stronę i ok. 15 zł za one way ticket tylko po by złożyć dwa podpisy pod pracą licencjacką. YAFUD, Za te pieniądze miałabym ze cztery Sommersby, gdybym lubiła spirytualia lub dwie paczki szlugów, gdybym lubiła przyspieszać raka płuc. A tak to nawet nie mogę wywołać otyłości poprzez nieopanowane obżarcie się słodyczami za całe 30 zł. W ramach rekompensaty PKP ufundowała mi i innym pasażerom “klimacik” jak to określiła jedna z uczestniczek tego happeningu będąc gniecioną przez chłopaka z kulami. Ziomek miał dobry patent, bo kaleki się nie bije, więc miał i tak więcej przestrzeni do oddychania niż pozostali. Reszta, włącznie ze mną, cisnęła się w korytarzyku, gdzie otwierają się drzwi. Myślę, iż mógł paść nawet rekord Guinnessa na najbardziej zapchany pociąg świata. Trzydziestka ludzi z bagażami zatłoczyła 2 metry kwadratowe przestrzeni tak, że nawet powietrze spierdoliło. Ale bilety i tak sprawdzali, a jakże! Co ciekawe, w takich miejscach nigdy nie zabraknie pijaka- filozofa, który próbuje robić z siebie błazna, choć niestety nie uświadamia sobie, że już dawno nim jest. Tenże jegomość próbował wynegocjować zwrot kosztów za bilet z panią konduktor. Nie przekonała go jednak i w obronie honoru PKP stanął pewnie jakiś patriota, no bo przecież to jakby nie było polskie (nie)źle prosperujące przedsiębiorstwo. Chłopak krótko a rzeczowo stwierdził, że pijak ma zamknąć ryj, bo w Regio nie ma numerowanych siedzeń. Jednak i to nie przekonało odurzonego tanią ambrozją czerwonego jak cegła Staśka, bądź Henryka (nawet sam zainteresowany nie pamiętał dokładnie jakie imię na chrzcie uzyskał i może tę niewiedzę właśnie wcześniej opijał, bo jak wiadomo każda okazja jest dobra by się napić), więc po raz kolejny pieniądze załatwiły sprawę. Jedna z podróżnych miała tak wątpliwą przyjemność przebywać w bliskim, niechcianym jak kac o poranku towarzystwie trzeciego stopnia, że postanowiła zalicytować o spokój. Czysty układ- chciała mu dać dwie dyszki byleby tylko już nic nie mówił i nie chuchał przy okazji. Daremne żale, próżny trud! Staszek aka Henryk spojrzał łaskawie na młodą damę, uśmiechnął się szelmowsko i z politowaniem i stwierdził, że nie jest na sprzedaż. I laska zrobiła się jeszcze mniejsza niż te jej codzienne 1m 50 cm w kapeluszu.
0 notes
Text
Słowo na niedzielę
Życie cały czas udowadnia, ze gra pierwsze skrzypce i potrafi mocno szarpnąć struną prawie do całkowitego zepsucia instrumentu jakim jest człowiek. Mam wrażenie bycia huśtaną na huśtawce, z której nie można uciec, bo buja się coraz wyżej i wyżej. Gdybym chociaż umiała latać, nie byłoby problemu z zejściem na stały ląd, lecz do tego, tak jak i do życia, potrzebne są umiejętności. A ostatnio coraz częściej mam wrażenie, że tego mi brak, jak również i innych cech niezbędnych do egzystencji. Świat jest za bardzo zajebisty i ludzie tacy jak ja (chociaż nie jestem pewna do końca ile we mnie człowieka, bo może się okazać, ze w moim DNA odkryto by więcej komórek bakterii niż ludzkich) nie są w stanie przebiec nad tą poprzeczką i zaliczają glebę przy głośnych salwach śmiechu ze strony ludzi sukcesu. Lecz czym jest sukces? Tym, że zapierdalasz 24/7 w robocie, po to by móc się jarać możliwością zakupu nowego BMW i fetą z pierwszego sortu? No to rzeczywiście, propsy. A potem skończysz jak ten samochód, zepsujesz się, zardzewiejesz i w najlepszym wypadku zezłomują cię na cmentarzu. W najgorszym, nikt nawet nie zauważy, że ciebie już nie ma.
0 notes
Text
“Przyjaciele”
Jak się wali to z grubej rury, wywala od razu okna razem z drzwiami. I nie ważne, że masz zamontowany zamek Gerda, i tak je wypierdoli w kosmos. A jak wiadomo powszechnie Wszechświat jest ze wszech miar przestronny i pomieści nawet twoje wątle pośladki. I na nic zda się tutaj pieszczotliwe powiedzenie, ze trzeba mieć je dosyć twarde skoro serce jest za miękkie. Może wtedy trochę łatwiej się żyje, bo się człowiek aż tak bardzo wszystkim nie przejmuje, ale nawet twardziela pewne życiowe sytuacje potrafią sprowadzić do parteru. A jak prawa fizyki słusznie potwierdzają, upadek z wyżyn jest najboleśniejszy. Zwłaszcza jak się było świnią i się teraz wpada w te wszystkie dołki, które się kiedyś pod innymi kopało. Takich to mało komu żal, lecz zupełnie nie mogę pojąć dlaczego ludzie tak szybko zapominają, kto był dla nich, jeśli za dużo by było powiedziane, że dobry, to niech choć wystarczy, ze był życzliwy. Panie Boże, chroń od takich fałszywych przyjaźni. Ale może moja ochrona była objęta limitem, tak jak limit na koncie, który już dawno przekroczyłam i muszę teraz zapracować na wersję chociaż dla drugiej klasy, bo na all inclusive to chyba do końca żywota człowieka poczciwego (którym często staram się być a często nie wychodzi) nie zdołam pobruszyć. Nie grzeszę niezliczoną liczbą wiernych wyznawców, którzy oddają mi hołd wciskając serduszko pod zdjęciem profilowym na fb czy wypisując hymny pochwalne opiewające moje atrybuty psychiczne (które mam) i fizyczne (których nie mam) na instagramie (dlatego go nie mam), lecz zawsze wydawało mi się, ze jednak paru znajomych posiadam, z którymi łączy mnie coś więcej niż przelotne: "siema" na ulicy. Zaiste, los lubi kopać leżących i robi to chyba jeszcze szybciej niż Pudzian powala na łopatki autora pieśni miłosnej "Dla (prawdziwych) Dam". Odkąd od jakiegoś czasu przebywam na L4, realnie od dwóch miesięcy, lecz w istocie barometr niekorzystnie daje odczuć jakby to już było pół roku, nikt z osób, które były w moim najbliższym otoczeniu, się nie odezwał. Moi współpracownicy potraktowali mnie gorzej niż Trump swoją Ivankę, bo ten to chociaż jej podał rękę. I już nie czepiajmy się, ze zrobił to jakby był cały z drewna, i ze Pinokio ma więcej uczuć niż Prezydent. Może P. Trump jest w środku wypchany dolarami (no bo gdzieś je musi upychać, skoro tyle ich ma) i dlatego jest taki sztywny (na marginesie- ciekawe, którędy się wrzuca do niego tę mamonkę). Ale, oddajmy cesarzowi co cesarskie. Niech się Prezydent wypcha czym tylko chce. Wracając do wdzięczniejszego tematu, czyli mnie (tak, można się śmiać w tym miejscu), straty psychiczne, które wyrządzili mi przyjaciele, są nie do zrekompensowania, nawet ludzie z top 10 najlepiej zarabiających nie mają tyle razem żeby mi pomoc odzyskać balans. Dalej chwieję się nad tą przepaścią żalu i tęsknoty, która gorzkimi łzami spływa już nie strugami a wodospadami w dół doliny samotności. Może z lekka przesadzam, lecz tylko to robię najlepiej. Chociaż nie jestem nawet ogrodnikiem-amatorem, to niektórzy przypisują mi takie skłonności, chociaż ja otwarcie przyznaję, że roślin w ziemi nie lubię dotykać, ze względu na metrowe pająki czyhające na moje życie, względnie glisty, które chcą zeżreć słomę z moich butów. Nie trzeba jednak przepędzać życia na łonie natury żeby przekonać się, ze robactwo toczy ludzi. I to najboleśniej jak się da, tak iż niektórzy stają się takimi wielkimi obleśnymi pijawami o ryju tasiemca uzbrojonego i szukają swoich ofiar wśród steranego życiem ludu a jak już znajdą, nie mają litości. Są jak dementorzy albo gorzej, jak twoja stara, która obmyśla serię tortur dla ciebie za to, że nie jesteś córką, a na domiar złego nie "horom" i nie wysępisz przez to Swierzaków. Klęcz więc na grochu i żałuj, bo przegapiłeś swoją wielką życiową szansę nauki ekonomii w tak młodym wieku, lecz nic straconego. Możesz odkupić swe winy i zrekompensować się za to, że nie zdecydowałeś się przyjść na ten świat jako dziewczynka i zacząć zbierać datki na ulicy. Jeśli nie pochodzisz z cygańskiego taboru, wystarczy, ze wysmarujesz się pastą do butów, ewentualnie jakimś gównem, tylko go potem nie ruszaj, bo jak wiadomo, jak ruszysz to śmierdzi.
0 notes
Text
Przyszłość
Przyszło mi żyć w czasach (chociaż myślę, że w żadnym czasie nie byłoby mi dobrze, chyba że mówiono by o mnie w czasie przeszłym), w których wypada być przebojowym, pewnym siebie człowiekiem sukcesu z doświadczeniem zbieranym już w łonie matki Polki wypruwającej sobie flaki aby przyszły potomek dostał się najlepiej na Harvard a jeszcze lepiej na Oxford i Cambridge jednocześnie, byleby tylko nie pędził tak smutnego życia jak wspomniana matka Polka (albo matka- orka, na ugorze jakim jest ten smutny padół, oblany gęsto łzami i potem sączącymi się z zaharowanych organizmów ludzkich traktowanych po zwierzęcemu zwłaszcza przez pracodawców- jebanych-panów i władców). Doświadczenie zawodowe najlepiej zbierać już w okresie prenatalnym, a jeszcze lepiej by było, żeby matka zaczęła uczęszczać na różne zajęcia dodatkowe i koła zainteresowań (które jej nie interesują, ale przecież ta głupia pinda Kaśka z bloku obok chodzi) przed stosunkiem płciowym. Będzie się mogła poszczycić (albo jeśli dziecko okaże się głąbem to chociaż zaszczytować) tym, że była pierwsza. Oczywiście pierwszą w swojej głupocie, bo nie nazwę inaczej przymuszania dzieciaka na uczęszczanie na milion zajęć dodatkowych po szkole, która już sama w sobie jest męcząca. I to niby w dobrej wierze. Gówno prawda. Skoro Ty amebo nie masz co robić z czasem i Ci się nudzi to idź sobie przyklej tipsy do miejsca, w którym kiedyś mogłaś mieć mózg, jednak nie jestem pewna czy się uda, bo nawet żeby wyhodować bakterie potrzebna jest jakaś pożywka a w tym wypadku ta wypukła locha zwana czaszką jest zatrważająco jałowa. Chociaż, medycyna jest rozwojowa, skoro uszy hodują już na przedramionach...
0 notes