Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
lustrzane
szkło pokryte srebrem
pokruszone na ziemi
powiem siedem razy: nie pozbierane
przejrzane
zdjęcia z młodości, same kości
uśmiech na twarzy zielone słuchawki
złota blizna pod okiem
uśmiech złamany jak serce
Twoje
tysiące złamanych słów wypowiedzianych
tysiące łez przez Ciebie wypłakanych
przejrzyste szkło
czyste
1 note
·
View note
Text
. . .
moja lekkość
Twoja lekkość
świat
niby taki zabiegany niby
taki zachmurzony...
świat...
wzbijam się
słońce
chce mi stopić skrzydła
mały detal
i kara
zapomniałem przecież
zaparkowane auto
pilota
wciąż spoglądam w księżyc
i gwiazdozbiorów masę
chcą mi jak z kart
szklana
okrągła
sen
to tylko
sen
gdzie mój Stwórca?
0 notes
Text
ty ja brak
Wypatruje swojego obrazu w kubku białej herbaty
Zmącona woda
Parę zmarszczek i siwy włos
Kolejny łyk
Wygodny fotel
Nietypowa poza, jakby widział siebie
Krzywe zwierciadło na ścianie i płonąca świeczka
Miły zapach rozrywa moje nozdrza
Wygodny fotel
Wgnieciona poduszka i ulatniające się ciepło
Zatarta twarz i zapomniana poza
Podobno umysł zawodny
Puste wnętrze
Tęskniące serce i czegoś brak
Wypijmy zimną herbatę i chwyćmy chwilę
Bo podobno nie istniejesz, ale jakoś wiem, że jesteś...
0 notes
Text
ja jestem
Nie udawaj, że umiesz kochać
To tylko parę hormonów
Słowa które tak kochasz wypowiadać
Ko ch am Cię
Koc ham Cię
Na chama wmawiam
I siadam na hamak
Nie udawaj, że umiesz mówić
Wczoraj nauczyłeś się słowa
Dzisiaj dwa
Jutro mowa nienawiści
Zagubiony w paradoksach myśli
Pieprzony myśliciel
Podparłeś podbródek
I myślisz, że umiesz
Że umiesz
U...miesz
Nie udawaj, że rozumiesz
A zrozum
Miłość życiem
Jam jest największy myśliciel
Powiem, że zjadłem wszystkie myśli
Te złe i dobre
Wszystko
Należy do mnie
Jakbyś mnie nazwał?
Miłością?
1 note
·
View note
Text
o kroplach wielu
Zagrzmiało niebo
Zajaśniało
Krople opadły
Cicho dudnią o beton
Powoli spływają po głowie
Jak moje myśli, ku Tobie
Święty! Mieszkasz w chwałach Izraela
Święty! Mieszkasz w chwałach mojego serca
Cierniowa korona
I krzyżyk malutki
Kropelka krwi spływa po skroni
Drewno, metal, ręka
Drewno, metal, ręka
Drewno, metal, stopy
Kropla spływa po mojej twarzy
Widzę cierpienie na twarzy
Napis „KRÓL żYDÓW”
Spojrzałeś mi w oczy
Poniżony, zhańbiony
Uniżony
Kropla
Spływa po policzku
Kropla
Starałeś ją
Przecież wisisz tam...
Spojrzałeś mi w oczy
Spojrzałeś w niebo
Wykonało się
1 note
·
View note
Text
ty
Daj mi zasnąć spokojnie
Jakby Twoje serce było koło mnie
Znów mi życie wróciło
I trochę ulżyło
Poranna kawa
Gorzko gorzka
Ostatni łyk
I wyjrzę przez okno
I zmienię bieg
Historii
Nagram własną ścieżkę
I pójdę do przodu
Tylko spojrzenie w Twe oczy
I uśmiech skradziony
Całus na drogę
Znowu rano wychodzę
Krótka notka miłosna
Wrzucona do środka
Parę godzin samotnych
By znowu ujrzeć ten uśmiech
Parę godzin
To tyle
Twój śmiech i piękny głos
Przytulisz mnie na powitanie
I czuje
I słyszę
Serca bicie
Bicie
Bicie
Dzwonu
Dzwonek
Nie budź mnie proszę
To tylko sen?
Weź coś powiedz
Cisza
0 notes
Text
nad rzeką
W miłość nie wolno
Nam grać
Łam czas
Łam świat
Łap gram serca
Choć gramem nie jest
Troszkę pusty
Zagubiony raz
Zakochany dwa
Trzy
Cisza
Nie wolno mi
Kochać nieśmiało
Nie wolno mi
Myśleć w myślach
Rozmyślać
Zamydlać wzroku
Serce w toku
Rozumowania
Z kręgu wyrwany
Życiu darowany
1 note
·
View note
Text
Światła! Kamery! Akcja!
Światła! Kamery! Akcja!
A co jakbym powiedział, że Cię kocham?
Zaćmiło światło
I zgasły emocje na twarzy
Kącik ust opadł
A co jakbym powiedział, że Cię kocham?
Oczy wpatrzone we mnie
I otwarte szeroko usta
Na których dźwięk miał być
Kocham Cię?
Czy nie?
Sam już nie wiem
Trochę zaćmiło mi serce
Trochę wywróciło myślenie
A co jak bym powiedział, że Cię kocham?
Gdzieś już przygasa ten świat
Kamera wyłączona
Wyjdźmy z tego studia/świata
Zapomnij co mówiłem
To tylko gra
W głębi serca już nie gram
A twarz pokerzysty
1 note
·
View note
Text
brak
I ten twój uśmiech
W głowie namieszał
I te twoje oczy
Wzrok mój zakręciły
Serce cisza
Tętno spokój
I ten twój głos
Uszy zachwyca
I ten twój nos
Zgrabnie umyka
Serce cisza
Tętno spokój
I ten mój wzrok
Znów gdzieś umyka
I te moje myśli
Znów są w rubrykach
Serce głośno
Tętno wolniej
I ten mój rok
Jakby umyka
I te moje serce
Się domaga pokarmu
I żyć tak nie może
To znów jest nie-dobre
To znów jest za chłodne
To znów zbyt uczciwe
To znów zbyt pochopne
Zamknij się!!!
To tyle
Kiedyś wrócimy
P.S. Twoje jedyne emocje
2 notes
·
View notes
Text
nic więcej
Pokory brak
Bo braków brak
I po co nam to wszystko?
Myśli myślami
Myślenie niewinne
Pozjadaliśmy wszelkie rozumy
I pycha!
Miłości brak
I samolubny świat
Zatrzymaj!
Zatrzymaj nas I to myślenie złe
Że jesteśmy wszystkim,
Bo chcemy znów żyć tak niewinnie
By ujrzeć nów.
I świta świt
A my wciąż w ciemności!
Idziemy w ślad
Ale błądzimy tak niezaradni
Trochę bezradni,
Ale miłości miłość
Spadła w świat I rozjaśniła wszystko.
1 note
·
View note
Text
słońce. zawsze
Wschód słońca
Mnie zaszedł znienacka
Wiatr się burzy
A deszcz powoli spada
Monotonne dudnienie
Kropla
Za nią kolejna
8 minut czekam i promień
Za nim kolejny
Monotonię przełamał
Kolejny raz
Zachód słońca
Mnie zaszedł znienacka
Wiatr się rozchmurzył
A deszcz przestał padać
Monotonne dudnienie
Myśl
Za nią kolejna
Brak światła i pokój
Niestrudzony ja
Czekam na promień
Kolejny raz
1 note
·
View note
Text
maluj słowem
Ołówek tanecznym krokiem sunie po płótnie
Zostawiając swój ślad
Drobny ślad
Kreska
Kreska
I kolejna
Bezsensowny obraz
Powoli wyłaniają się kontury
Czarno-białe
Niewyraźne
Przycisnąłem ołówek mocniej
Grafit rzuca cień
To już znak!
Pędzel rusza w tan
Raz, dwa, trzy!
Raz, dwa, trzy!
Kolor kolorem pokryty
Szarość czarnością przykryta
Niepewność zakrywa miłość
A skryty obraz wśród milionów kresek
Wyłania się zza mgły
To drobna sylwetka i kontur miasta
3 notes
·
View notes
Text
szybko tak
Świat powoli przemija
Szyba niby lustro
Moje życie
Niby pusto
A życie mija mnie o włos
Pasażer usiadł
Ledwo zauważalny
Ledwo dostrzegalny w tej mgle
Moje myśli krążą jak atomy
Zderzają się ze sobą
Nieznajomy wstał
Wyszedł
Zamknął drzwi
Myśli stop!
Stop!
Chwila ciszy
Ciszy zgrzyt
Otwierają się drzwi
Szybki uśmiech
Ty
Znów gonitwa myśli
Pociąg ruszył
Przyglądam się uważnie
„Zaryzykuj coś”
„Przecież nie masz szans”
Znów kolory tańczą za tym szkłem
Znowu myśli walczą za tym snem
Nagle wstajesz Ty
Znów otwarte drzwi
Wychodzisz…
A świat przemija znów
1 note
·
View note
Text
więcej niż gra
Przyszłość w przyszłości
Przyszłości nie równa
I chyba nie równo pod sufitem mam.
Rozmarzony
Wymarzony brak.
I czasu,
Czas najwyższy
By zaświeciły się oczy
Diamentów blask
Czy refleksja?
Reflektuje na małą miłość
Albo wielką, jeśli uraczysz
I wielkość ma matematyczne znaczenie
Choć nie matematyka, a chemia króluje
I ta chemia między nami
Czuje ją w żyłach
Choć jakbyś nie żyła...
I czuje twój świat
A imienia twego nie znam
I czuje ten kąt padania
Odbijam się niezgrabnie
I patrzę fizycznymi oczyma.
To to, to coś
Ta miłość cała
Zamotała w mym serduszku
Anatomicznie
Trochę platonicznie
2 notes
·
View notes
Text
lustro i echo
Czasem patrzę w lustro
Czyste odbicie
Iluzja świateł
Kolory tańczą ze sobą, a pośrodku
JA
Odbicie szarości
I trochę jakby zamknięty
Cztery ściany
I trochę mi to nie przeszkadza
Bo samotność w mym sercu
I wolę tak
Patrzeć w to lustro
I obok pusto
Bo nie chcę zbić tej iluzji
Przecież i tak jest już popękana
I ostrożnie obchodzić
To tylko ja wiem jak
Czasem patrzę w to lustro
Znajome rysy
A szczyt mych marzeń
Daleko
Me serce daleko
Zaszło w myśleniu
Zabijając po drodze
Część mnie
Bo pokochałem szarość
I bezimienność
Bo pokochałem ten brak
Brak
Bra
Br
b
To tylko echo w mym pustym sercu
2 notes
·
View notes
Text
krzycz!
Niemy krzyk
Twarz wypruta z emocji
Przeszklone wzrok
Ktoś spogląda ci w oczy
Pustka
I ten krzyk w środku
Nikt go nie słyszy
Każdy poranek
To walka z samym sobą
Milion blizn i nowe rany
Co raz ciężej wstać
Co raz ciężej żyć
I znów ten niemy krzyk
Każda noc
Wypełniona łzami
Nikt nie widzi tej kropli
I dochodzisz do krawędzi
Już nawet łzy nie lecą
Pokochałeś ten ból
nie bój się
Jestem przy tobie
Wszystko będzie dobrze
4 notes
·
View notes
Text
punkt widzenia
A prawda jest taka
Której usilnie zaprzeczam
Że wiatr nie wieje gdzie ja chcę
Tylko gdzie On chcę
I chyba muszę się pogodzić, że ta róża nic nie znaczy, bo w sumie pewnie nigdy jej nie zobaczysz
I że te dla złamania serca marzenia
Kiedyś spełnione zostaną
Tylko, że nie twoja rola je spełnić
I że ta szarość twych oczu nie moje oświeci
I chyba nie moja to rola by serce obrócić
By smutek radością podmienić
I nie moja to rola by myśleć o tobie codziennie
I troszkę serduszko mnie boli
Gdy myśle, że ten uśmiech nie dla mnie stworzony tylko dla innego Pana świeci
2 notes
·
View notes