Text
24/25.10.23
Wiesz co.. Widuje często posty na FB, gdzie dziewczyny wypowiadają się o swoich związkach.Teraz na moment weszłam na FB i zobaczyłam - jak często dostajecie prezenty od swoich facetów. Ha... Wyciągnąłeś ode mnie w chuj pieniędzy, pożyczyłeś absurdalnie 10.000 od Mariuszka, dałeś mu umowę związaną z samochodem.. Nawet nie czytałam odpowiedzi, żeby nie było mi smutno jak zawsze. Choć ja w dupie mam prezenty, dziś pierwszy raz odkąd tam jesteś nie zadzwoniłes do mnie. Przecież jak się jest w związku, to kurwa druga osoba jest najbliższa. Ty waliles mef sam i pewnie na kurwy jeździłeś, bo ktoś kto Cię zna powiedział, że zdradzałes Wiolke i ona zdradzała Ciebie, na taksówce woziłes fagasow do burdelu i byłeś zapraszany na ruchansko. Wchodziłeś na te strony, okłamywałes mnie ze wszystkim. To co mi zrobiłeś to potworna rana w sercu która boli nieludzko, kiedy w mojej głowie pojawiają się różne obrazy związane z przeszłością i Toba, czyż już do niej nie należysz na własne życzenie? Dzwoniłeś do mamusi albo kolegom powiedziałeś, żeby tak powiedzieli. Jak zapisałam Twoja matkę to znaczy że będzie. Ty wolales albo do kogoś innego zadzwonić albo do matki żeby spytać czy będzie. Przecież mogłeś nawet na minutę zadzwonić. Dziś pokazałeś mi jak bardzo masz mnie w dupie. Napisałam do tej niby adwokatki a może dziwki która trzeba było opłacić na widzenia xdd rzygac mi się chce jak myślę o tym jak bardzo mnie zawiodłeś tyle razy i w tylu aspektach... Czy Ty masz sumienie? Napisałam jej że czekam na zwrot pieniędzy i podejmę inne kroki jeśli nie zwróci dobrowolnie. Kurwa, a Twoja matka jeszcze mówi, że powinnam choć raz Ci kupić kartę. Sory, ale wyrzuciłam 400zl w błoto. Na własne życzenie masz jak masz, miłość do mefa i kurew ponad wszystko. Jestem tak zawiedziona i rozczarowana Twoim zachowaniem, nawet tym, jak traktowałes mnie w ciąży i w ogóle przez cały czas odkąd się znamy. Znamy... Nie jesteśmy, bo nie zachowujesz się tak jakby ten "związek" był poważny i mógł byc tak określony. Zniszczyłes mnie na tyle różnych sposobów, już chciałam spac, mulilo mnie, ale teraz jestem tak wkurwiona, że aż mnie nosi i nie chce mi się spać. Wzięłam leki, może uda się zasnąć szybko. Ale to chyba akurat jest tu zbędne jak wszystko co mam Ci do powiedzenia,liczyłam długo na szczerą rozmowę która nigdy się nie odbyła. Już wcześniej mydliles mi oczy, że jak wyjdziesz to o wszystkim porozmawiamy. Miało być szczerze. O tych 10.000 nie powiedziałeś nigdy. Dowiedziałam się od odpowiedniej osoby. Ty nie wiesz co to związek, szczerość, miłość, nie masz serca i nie umiesz kochać, a ja tak bardzo Cię kochałam. Tak wierzyłam, że w końcu będę z Tobą szczęśliwa. Ty nie czujesz się w ogóle źle z tymi wszystkimi zdradami, kurwami na stronach z nimi, z tym, że mnie okłamywałes... Nie wiem tylko ile razy mnie zdradziłeś, kiedy to się zaczęło, dlaczego klamales, że mnie kochasz... Ja potrzebuję mieć faceta który jest dla mnie oparciem, na którego mogę liczyć, który będzie w stanie odwzajemnić moje uczucia, który będzie też przyjacielem.... A Ty co, nie ma Cię i chuj wie, kiedy wyjdziesz. Ja nie mam ochoty co roku czekać na Ciebie aż wyskoczysz z pudła. Pierwszej rocznicy nie było jak świętować,bo siedziałeś. Z druga było to samo. Z trzecia pewnie będzie tak samo. Cały czas mówisz, że coś Ci doszło do wyroku, a ja Ci powiem tak - trzeba było nie ćpać. Ty za mefedron zrobisz wszystko. Nie dbasz o swoje sprawy, wielu rzeczy można by było uniknąć ale przecież nie ma szans na szczerą rozmowę, reszta może kiedyś tu się pojawi,tymczasem mam kurwa dość. Żałuję że pomyślałam znowu o Tobie kiedy zasypiałam, bo prawie już zasnęłam ale teraz aż mnie nosi z wkurwienia.
0 notes
Text
21.8.23
Kochany Tomeczku.. Muszę się ciągle uczyć. Dziś to zrozumiałam. Dziś doceniłam świeże powietrze, wiatr, który tulił moje ciało, kiedy ojciec wiózł mnie do auta na wózku inwalidzkim, słońce, drzewa, tętniace życie na zewnątrz, zobaczyłam świat poza szpitalem, z którego pragnęłam wyjść przez 3 tygodnie, a dziś, gdy usłyszałam, że 11-12 będzie wypis, a mijały kolejne godziny, ktoś mi powiedział, że wypisy są do 14tej, a było już później, powiem Ci szczerze... Całe lata tak się nie modliłam jak dziś, kiedy godzinami błagałam Boga, aby zlitował się nade mną i pozwolił mi dziś w końcu wyjść. Tak jakby oboje jesteśmy odcięci od świata, od życia, za własne błędy i przede wszystkim uzależnienia. Musisz to zrozumieć i odciąć się na zawsze od tego, co niszczy, bo nasz związek, a później małżeństwo się rozpadnie, mówiłam Ci chyba, jak przez prawie 3 lata patrzyłam na niesamowicie okropny upadek człowieka, z którym byłam, i chyba kochalam, a może to był syndrom sztokcholmski. Stracił wszystko. Nawet mieszkanie. Tak bardzo wybrał alkohol zamiast mnie, że został bezdomnym "menelem" znaczy człowiekiem w kryzysie bezdomności. Już jak od niego uciekłam, próbowałam mu pomóc, ale on dalej pił. Tomek, ja Cie naprawdę kocham, jesteś (Ty oraz nasz Syn) wszystkim, co mam, co kocham szczerze całym sercem, Kochanie, zrozum, że chwila bomby po tym nie jest warta tak poważnych konsekwencji. Niektórzy z uzależnionych mają w swoim życiu taki moment, że upadają na takie dno, że mają już dość na zawsze. Myślę, że to, do czego doprowadziłam swoim uzależnieniem to takie dno i upodlenie, że ja już po prostu nie chce. Wybacz, że do Ciebie nie pisałam. Wiem jak to jest, być zamkniętym w okropnym miejscu bez kontaktu ze światem. Tomek, wybacz, moja psychika już siadła, a spadły na mnie kolejne problemy z najróżniejszych kategorii. Czeka mnie kolejna operacja, długa rehabilitacja, a nawet kolacji nie mogłam zjeść spokojnie, bo znów był monolog podniesionym głosem i podle słowa, ja ciągle cierpię, wykrzyczałam ojcu, że są winni mojego zaniżone go poczucia własnej wartości, bo czuje się jak ostatni śmieć przez całe życie i już jako dziecko tak się czułam, skądś się to bierze. Wiesz, że *zaliczyłam* mnóstwo terapeutów. Każdy był zdania, że to wynosi się z domu. O tym, że uzależnienia też biorą się z domu, z deficytow w dzieciństwie, bo jedni próbują i na tym kończą, a inni płyną i nie mogą przestać. Ojciec krzyczy, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Patrzy na mnie z taką niechęcią, pogardą wrzeszczy bez powodu, a ja mam tak dość, mam tyle spraw a tak mało sil, tak ograniczone mozliwosci, bo jeden nie ostrożny ruch i będzie po mojej nodze... W sumie podobno to cud, że jeszcze ta nogę mam. Miś, tak się boję. Tak się boję, że będziesz tam długo siedział a ja tak bardzo potrzebuje Twojej pomocy i opieki, nie umiem żyć u ojca, bo mnie gnębi, gardzi mną, ja zawsze byłam dla nich nikim... Proszę, nie chce być kiedykolwiek nikim dla Ciebie, bo Ty jesteś dla mnie wszystkim na zawsze... Boli mnie przeszłość, a Ty w kółko kłamiesz łamiesz mi serce... Czego ja nie mam w sobie, czego we mnie brakuje, że robisz takie rzeczy? Miesiącami pytałam, dlaczego... Chce mi się wyć z bolu, płakać, ale mogę tylko zatkać się poduszka i płakać w nieskończoność. Wiedziałam, że zawsze jestem not good enough. NIEWYSTARCZAJĄCO DOBRA. Jeśli nie chcesz mnie, tylko mnie, to mi to powiedz. Miej odwagę... Ja nie chce się dzielić. Nie chce w kółko myśleć o tym, kiedy nie ma Cie obok lub kiedy chowasz się z telefonem i twierdzisz, że nie
Tomek, stan w prawdzie o sobie. Powiedz, określ się w końcu, czego Ty chcesz od życia, bo związek, małżeństwo, to dwie osoby. Dwie. Bez żadnych krzywych akcji. Bez krzywdzenia drugiej osoby. Dorośnij w końcu Tomek. Facet ma być oparciem dla kobiety, wsparciem, a to ja ciągle muszę Cie ratować, jak dupa Ci się pali. Całe życie cierpię a Ty mi dokładasz. Nie myśl o tych interesach co mówiłeś. Zostaw to. Zostawmy ten syf w chuj. Życie na początku jest bardzo szare, już to przerabiałam. Ale możesz iść do psychiatry i wziąć leki i będzie łatwiej. A później jest normalnie tylko musisz uważać na mechanizmy uzależnień a u Ciebie widze ich sporo, bo na nie jednej terapii już byłam. Planujesz marzeniowo... Wychodzisz z pudla i Twoje magiczne plany idą w chuj. Tym razem też tak bedzie? Chryste. Jak usłyszę piosenkę *najlepszy dzień w moim życiu* to chyba podetne sobie żyły, bo nawet nie mam już innego sposobu bo dom stał się moim więzieniem. Sama muszę organizować cały ślub.... W tym stanie.... Kobieta ma kupić obrączki N ślub... Wszystko zorganizować... Ratować Ci dupe, bo zachowujesz się ciągle jak nieodpowiedzialny gówniarz i zamiast mi pomóc, dokładasz mi bolu. Przypomnij sobie te dwie sytuację kiedy prawie umarlam dzięki......? Tomek, czy Ty mnie kochasz czy jestem tylko kolejna zabawka która rzucisz, bo po ttm co robiłeś w telefonie widać wyraźnie, że już się mną znudziłeś i szukasz wrażeń gdzie indziej. Miej odwagę mnie zostawić. Daj mi odejść skoro jestem nikim. Dajcie mi wszyscy zniknąć na zawsze. O niczym więcej nie marzę. Wszystko robię tak, żeby uniknąć pewnych kilku dni. Jak nie łapiesz, to Ci wytłumaczę live. Jeśli nie łapiesz, że związek to wyłącznie dwie osoby, jeśli nie chcesz tego 💔, co ja chce Ci dać, miej raz w życiu jaja i zostaw mnie.
Zostaw mnie, opuść dziś...
Gdy Cie nie ma, miłość jest...
Kocham Cię, Tomek, ale jeśli się nie zmienisz i nie podejmiesz leczenia jak ja, nic z nas nie będzie. Jeśli zobaczę znów to samo... Jeśli znów doświadczę bolu, którego nie można już unieść... To wszystkie moje słowa nie wypowiedziane, niespełnione marzenia runą w dół, choć to zbyt wolne... Jeśli znów wbijesz w moje serce nóż... Zamówie... Wypije.... To będzie koniec. I'm szybciej, tym lepiej. Tomek, ja chce naprawić swoje życie. Odzyskać to, co straciłam. Odzyskać Ciebie. Ciebie trzeźwego którego pokochałam! Podczas i po leczeniu, bez ćpania, chce się przekonać, że na trzeźwo też mnie kochasz. Łatwo rzucać słowa na wiatr na fazie... Ja chce z tym skończyć. Mam potworna depresję, lęki, zespol odstawienny, ale chce się z tego podnieść, choć świat wali mi się na głowę i nie ma znikąd pomocy... Nie ma Ciebie, nie ma nic. Daje sobie i Tobie ostatnia szanse. Mówię poważnie - nie chce takiego życia, jakie miałam, mieliśmy, koniec z tym. Jeśli znów zobaczę.... Będziemy musieli się rozstać. Nie kryj się z tym. Nie kłam. Po prostu tego nie rób albo mnie zostaw. Co one mają czego nie mam ja... Wiem, że po porodzie nie mogę schudnąć... Że mam parę rzeczy do operacji ale chwilowo nie mam przecież pieniędzy... Jeśli zrobię te operacje plastyczne zasłużę wreszcie na Twoja miłość? Czy Ty kiedykolwiek mnie pokochasz? "myślalam, że miłość uleczy moja duszę..." czy kiedykolwiek będę kimś a nie nikim? Chciałabym na chwilę wejść w Twoja głowę, by dowiedzieć się, kim dla Ciebie jestem, bo to co mówiłeś o początku naszego związku dalej łamie mi serce. Rani w chuj... Tylko krix i ruchanie... Ja pierdole jaka ja głupia byłam... A ja Cie pokochałam od samego początku tak szczerze, tak prawdziwie, urzekles mnie ta rozmowa w samochodzie i kiedy mnie przytuliłeś... Ja Cie pokochalam a Ty nie a kłamałeś że mnie kochasz... Tomek, nie chce żyć.. Kolejna osoba zdeptala moje serce wypełnione po brzegi miłością.. Jesteś podłym człowiekiem a ja musze za Ciebie wyjść żeby ratować swoje życie... Pomimo tego co zrobiłeś... Zastanawiam się tylko kiedy umrę, bo to wszystko oznacza, że chyba już niedługo. Nie boję się śmierci. Wołam ją od tylu lat, a ona nie przychodzi. Dlatego nie bronię się, kiedy ręce, które miały tulić zaciskają się na mojej szyi i pomału znikam... Braknie odwagi? Czy strach przed konsekwencjami? Tomek miej jaja mnie zostawić. Bądź raz facetem, nie dzieciakiem. Albo..
Dorośnij chłopcze. Bo to, co robisz to nie jest życie, tylko narkotyczna iluzja i destrukcja. Ja potrzebuje spokoju i opieki długi czas, musze jak najszybciej dostać się do psychiatry, bo depresja i lęki mnie zabiją jeśli nie... Oboje znamy dwie opcje. Wiem, że nie to chciałeś ode mnie przeczytać. Ale to właśnie mam w sercu
Złamanym przez Ciebie. Zdeptanym. Ja już nie mam odwagi marzyć. Boję się każdej chwili, gestu. Jebie mnie zespół odstawienny... Nie miałam odwagi przeczytać wypisu. Od chuja stron. Rzucilo mi się w oczy kilka rzeczy co mi było, I byłam przerażona. Na tym kończę, bo muszę się wyciszyć. Pamiętaj, że Cie kocham, moj chłopczyku, ale zmień się w końcu w mężczyznę i daj mi to, na co każdy chyba zasługuje. Zmień swoje nastawienie i życie. Jeśli nie dla mnie, to dla Maksa. Zacznij terapię uzależnień tam bo mamy czas do końca grudnia aby go odzyskac. Kocham Was. Chcę już być obok Was. Na zawsze. Mieć obok siebie Ciebie, Maksia, Bojusia. Czuć miłość, wsparcie i spokój. Bez używek. Marzę o normalności. Proszę, zadecyduj mądrze.
Całuję.
Zofia.
1 note
·
View note
Text
20.6.23
Kochana Niusiu moja😍 wiem, że już o tym Ci pisałam w liście, ale jednak wygodniej mi się pisze tu, więc potem najwyżej Ci przepisze odręcznie - schodząc do skrzynki miałam taką głupią nadzieję... Ze list od Ciebie już przyszedł, a jednak tak bardzo się bałam, że jeszcze będę musiała czekać. Nalesniczku mój najsłodszy, świat by mi się zawalił, gdyby znowu miało Cię zabraknąć na tak długo, teraz i tak nie jest mi łatwo, ale chce to przetrwać, następnie dać Ci solidny wpierdol, żeby odechciało Ci się tak mnie zostawiać a na koniec przytulić i już nigdy nie puścić. Nie wiem, co by się musiało jeszcze stać, żebym była w stanie Cie zostawić - nawet, jeśli Ty zostawiłbyś mnie... I tak wiem, że bym Cię kochała, nawet, gdybyś zniknął. Tak bardzo, że dziś mam taką huśtawkę nastrojów, że z euforii popadam w totalne wkurwienie ale w większości mam takie stany lękowe, że mam ochotę się zajjj.... Z namaszczeniem.
Nie wiem, o co chodziło Misiek, że mam coś z listu wyjąc i dać Twojej mamie, ale... Troszkę już Cie znam Ptysiu mój Malutki ;) jesteś moim Ptysiem, moim Nalesniczkiem, moim Skarbem największym, moim Przytulaskiem, Niuniaskiem i wszystkim, wszystkim, co najj... Ebalam się już trochę, ale człowiek nie wielbłąd, a do tego dziś z bólem d... Znaczy serca bardziej, zastawiłam złotego samsunga, na wieczne nieoodanie chyba.
Wiesz Ptys, jak uważałam, uważam i będę uważać, że yyyebac wymiar niesprawiedliwości, tak z tym sędzia co Ci wjebał zakaz prowadzenia bym ojebala 0.7 bo tak, pracy na taxi ma nie być już nigdy. I pójdziemy na dostawy, ale Ptys chyba zapomniałeś, że w pizdzierniku nie da rady już raczej jeździć skuterem. Ale nie boj, po to masz Zone, że będziemy razem jeździć :D nie bój żaby, mamy jeszcze jedno (jak pomożesz) prawko do przejebania. Miś - przejebmy wszystko i przestańmy istnieć... Chyba, że chcesz mnie kiedykolwiek zostawić to wtedy mnie zabij, proszę. Wszystko zniosę, ale nie Twojej nieobecności. I nie chce umrzeć pierwsza. Jeżeli chcesz umrzeć, zabierz mnie ze sobą, ale póki Maks może do nas wrócić to... Starajmy się proszę. Jeśli nie chcesz tak do końca dla mnie, to pomyśl o naszej Małej Żabce, wiesz jak do niego ostatnio poszłam po tak długiej nieobecności, nawet nie wiesz, jak się cieszył... Chyba zupki wjechały, bo za każdym razem w takiej pomarańczowej brejce jest :D ale te KURWY JEBANE W DOOOPE jak legia, co nam prawa zabrały, to ja bym zabrała... Sam wiesz gdzie i po co. Nie odwołuje się nawet, bo mi się już kurwa nie chce. Za pół roku złożę, złożymy już oby razem... Wniosek żeby nam KURWY prawa oddały. Teraz to bez sensu bo... Ojciec złożył fałszywe zeznania. Tylko to było jakąś przesłanka, żeby walczyć z tą decyzyja, ale boję się że i to by nic nie dało...
0 notes
Text
4.6.23
(Bardzo Cię kocham Misiu. X nieskończoność i zawsze ,na zawsze o jeden dzień dłużej)x nieskończoność x nieskończoności ☹️ naprawdę Ptysiu, nie wiem, czemu nadal w to nie wierzysz, bo moje uczucia są jak najbardziej szczere i prawdziwe, dlatego jest mi przykro,kiedy zarzucasz mi to wszystko i również to, że Cię nie kocham i nie potrzebuję,bo tak nie jest i nigdy tak nie było, nawet, jeśli się pokłócimy, nigdy nawet przez chwilę nie chciałam z Nas, z Ciebie zrezygnować, choć masz często wrażenie, że jest inaczej. Naprawdę myślisz, że Cię nie kocham? ☹️ Co miałabym zrobić, żebyś był tego pewien? Naprawdę się staram i nigdy z nikim nie byłam tak blisko jak z Tobą i uwierz, że dla nikogo nigdy tym tyle bólu i cierpienia nie zniosła, bo przy Tobie niemożliwe staje się możliwe i wiesz co? Dlatego tak chcę z Tobą wszędzie chodzić i jeździć, bo przy Tobie, z Tobą kiedy jesteś obok zapominam o panicznym lęku i strachem przez życie.. Pamietam, jak Maksio był jeszcze w szpitalu na Karowej, jak strasznie się bałam tam przychodzić, kiedy byłeś w więzieniu. Kiedy wróciłeś i byłeś tam ze mną, cały lęk zniknął.
Wcale nie chciałabym być zazdrosna, ale strasznie się boje, że Cię stracę i dosłownie jestem zazdrosna o wszystko co istnieje, czy mam czy nie mam powodów - nie ważne, nie chce by cokolwiek i ktokolwiek mi Cię zabrał, bo nie przeżyła bym tego. Nigdy. To, że mam myśli samobójcze - no mam, jak się kłócimy a już najbardziej, jak myślę, że chcesz mnie zostawić już na zawsze. To nie jest manipulacja, tylko moja bezradność, bo nie chcę, żebyś odszedł... Tylko nie mam siły się zabić, albo zawsze jakaś siła mnie trzyma na tym świecie, kiedy po ludzku jest to niewykonalne.
Dlatego wkurwiam się, kiedy bierzesz mefa sam - bo potwornie się boje, że albo ktoś mi Ciebie zabierze, albo Ty sam zostawisz mnie w końcu i to dla kogoś innego i lepszego ode mnie. Nie chce mi się żyć jak bierzesz beze mnie, bo boje się tego, co może się wtedy stac. Nie ważne, czy jesteś w domu, bo na tel zawsze można kogoś poznać poza tym te jebane ogłoszenia... Do dziś nie wiem i nie rozumiem, bo nigdy nie powiedziałeś mi dlaczego, bo ciekawość nie ma tu nic do rzeczy, szczególnie do logowania i zapisywania nr.
Strasznie mnie to boli do dziś, a Ty nie chcesz rozmawiać. 😭
0 notes
Text
17/18.3.23
Niusialka, jest 4 rano a wiesz, co to znaczy? Ze o 4 rano najbardziej się chce, ale niestety jakaś Miska o 3.59 strzeliła mi pod pachę
0 notes
Text
Trzymaj mnie mocno i mów
Że zdarzy się cud
I że mnie naprawisz
0 notes
Text
31 01 23
Nasz Synek ma już miesiąc, a ja bardzo Cie kocham mój Ptysiu Nalesniczku 💕
26 8 21 🥰
0 notes
Text
21.11.2022... Miś... Wiem, że miałam być w zeszłym tygodniu... Że miałam wysłać Ci te papiery i zdjęcia... Że wszystko miało być inaczej... I wiesz, ta sytuacja w domu, zachowanie ojca i nawet Bojka już zwyczajnie mnie dobijają u kresu drogi, bo to nieludzkie, jak ojcu odpierdala... Wiem, że Ty byś nie wątpił, do czego jest zdolny gdybym Ci chociaż powiedziała, bo sam nieraz widziałeś go w akcji, ale ostatnio to już przechodzi samego siebie w tej całej agresji, nienawiści jaką do mnie żywi, niechęci i nawet nie wiem co jeszcze, bo kurwa rzygać mi się chce na myśl o ostatnich miesiącach jak strasznie bez sensu stało się moje życie odkąd Ciebie zabrakło ... Wyobraź sobie, że ojciec notatki sobie robi do sądu, odnośnie mojego odpierdalania od listopada zeszłego roku. XD żeby tylko wbić szpile, żeby się karmić własnym jadem i tonąć w bezkresnej otchłani szamba bulgocząc w gównie po same uszy.... Kurwa i za co? Wiesz... Brzuch mi tak urósł strasznie.... Maksio tak bardzo kopie, brzydzę się swoim ciałem coraz bardziej, nie byłam na to gotowa, coraz bardziej panikuje na myśl o porodzie, czuje się tak kurwa obrzydliwie... Boże święty, za co mnie to spotkało!
0 notes
Text
0 notes
Text
0 notes
Text
"Jezeli moje imię przychodzi Ci na mysl jeśli pomyślisz o tym roku, kiedy kochaliśmy siebie nawzajem bardziej niż wszystko,mam nadzieję, że przyjdzie Ci na mysl jako pierwsze, że zrobiłabym dla Ciebie wszystko a Ty mnie zniszczyles."
0 notes
Text
Noc 13/14.11.2022...
Chciałeś list, więc dalej go pisze. Tym razem na blogu kontynuuje pisanie, bo na tumblr prosciej. Wolę ciemność i biały szum, by nie ryzykować znów szpitala - im ciszej, ciemniej i spokojniej, tym lepiej a jednak mimo moich paranoi, nie wszystko jestem w stanie przewidzieć i nie zaopatrzyłam się w lapka z podświetlaną klawiaturą. Ciekawa jestem, czy zdołam Ci przed śmiercią opisać wszystko, co mam w sercu. Chciałam dać Ci wszystko, po raz pierwszy prawdziwie i uczciwie, chciałam dać Ci z siebie wszystko, co najlepsze, czego nie miał nigdy nikt... Ale im bardziej o tym myślałam, zadawałam Ci pytania, Ty się platales.... Nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze zdołam z Tobą usiąść na spokojnie i spytać licząc na Twoją szczerość i wierząc, że raz jeden będziesz całkowicie uczciwy co do tego, co miało miejsce, a uważam, że na tyle mnie pokaleczyles, że zasłużyłam nawet na najgorsza prawdę, nie kłamstwa którymi karmiles mnie cały czas ... Nie wiem, czy dożyje Twojego wyjścia na wolność. Nic już nie wiem, Tomek. Nie jestem w stanie Ci pomóc, choćbym bardzo chciała - chce, lecz mam świadomość, że to niemożliwe. Żaden ogrom miłości do drugiego człowieka nie będzie w stanie go zmienić czy pomoc, jeśli druga osoba nie będzie na to gotowa dopóki nie zrozumie, że to, co będzie wydawało się w pewnym sensie stratą, z czasem, w perspektywie okaże się być zyskiem, zwycięstwem nad swoimi słabościami. Zwycięstwem prawdy... Ja to zrozumiałam przy Tobie. Przy Tobie uczyłam się pomału kochać, nadal jednak kochałam kosztem własnego cierpienia... Wierzyłam Twoim słowom, wierzyłam w Twoja miłość, a słowa o tym, że początkowo chodziło Ci o ruchanie i kryształ złamały mi nawet nie serce, a duszę, do dziś to strasznie boli, bo ja tak bardzo starałam się dla Ciebie, jak dla nikogo nigdy... Mówiłeś o tej pizdzie Laurze, to co mówiłeś okazało się kłamstwem na wielu płaszczyznach, nie tylko odnośnie niej... Nie umiesz kłamać, Tomek, bo po przeanalizowaniu Twoich słów i faktów, które przywoływałes jako argumenty - nic się tu nie zgadza. Co zrobiłeś z moim wyrównaniem renty, mając tak wspaniale pomysły na interesy, zamiast pomóc mi zdobyć pracę, zawód i pomnożyć te pieniadze? Sama doszłam do konkretnego planu, jak krok po kroku w mojej sytuacji zdrowotnej i finansowej praktycznie od zera dojść do czegoś swojego, a przynajmniej do niezależności finansowej, tylko... Obawiam się, że to nigdy nie nastąpi, odkąd Cię zgarnęli - depresja nieprzerwanie zmusza mnie już tylko do jednego i sprawia, że każda chwila jest męką, ale jak czytam wcześniejsze notki, to już wcześniej, z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej - przez to, jak mnie traktowałes... Gdybym zrobiła to, co zgodnie ze swoim świętym prawem do tego zrobiłby każdy normalny człowiek, uwierz nie wytrzymalbys tylu lat... Lecz ja nienawidzę siebie i swojego życia, a Ciebie kocham na tyle, na ile potrafię... Tylko nie wierzę już w Twoja miłość do mnie ... Ani do naszego syna.... Bo to słowa którym przeczy tyle faktów, tyle bolesnych wspomnien... Nie potrafię zapomnieć o bólu, o tym jak się teraz czuję przez to, że Cie zabrakło, choć miales być na zawsze, ja już nie chce tego życia i znów płacze, bo czas nie leczy ran po Tobie a sypie mi w nie solą...
0 notes
Text
24/4/22
Dawno tu nie zaglądałam... Dlaczego? Nie wiem... Czasem bezsilność przytłacza a czasem daje pretekst do napisania kilku słów... Chciałabym Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham, niezmiennie cały czas i bardziej niż swojego, pragnę Twojego szczęścia. Nie wiem, jak mam Ci pokazać, jak bardzo Cię kocham, jak udowodnić, wytłumaczyć to, co mam w głowie a czego nie potrafię ująć słowami....
Jestem. I będę.... Będę nawet kosztem siebie. Tak bardzo chciałabym uczynić Cię szczęśliwym, ale naprawdę nie wiem już, co robić...
Była sobie przeszlosc. Czy długa, czy krótka - to relatywne, bo czas dla każdego ma inne znaczenie. Ale wiem jedno - nie ma ona już żadnego znaczenia, bo jesteś Ty - bo przy Tobie kocham prawdziwie, tak, jakby te wszystkie historie przeszłości były tylko błędem, nieszczęśliwym zrządzeniem losu, nieporozumieniem.... Mam na myśli moje dawne pseudo związki. Najprawdopodobniej nie mogłeś trafić w lepszy czas, choć może Ci się wydawać inaczej... Bo wcześniej tak naprawdę nie wiedzialam, czym jest miłość. Miałam jakieś kiepskie wyobrażenie jej, za czymś goniłam, ale sama tak naprawdę nie wiedzialam, o co mi chodzi. A Ty.... Pojawiłeś się w najlepszym czasie, w jakim tylko mogłeś. Kiedy byłam bardzo długo sama, po raz pierwszy od kilkunastu lat- tak długo i tak boleśnie trzeźwa, kiedy zaczynałam o wszystkim myśleć racjonalnie i tak, jak chyba powinno się myśleć. Pojawiłeś się w momencie, kiedy po prostu byłam na to gotowa. Kiedy mogłam uczciwie próbować budować. Kiedy chciałam normalnie, nie jak dotychczas, choć w złości pisałam obrzydliwe rzeczy, za co Cię przepraszam. Nie chcę się chować w kółko za bordowym kolorem.... Ale naprawdę ciężko jest przejść przez piekło nie stając się diabłem. A ja tak bardzo chce naprawić się dla Ciebie... Bo to, co nas połączyło jest w końcu prawdziwe. W końcu prawdziwie kocham. Po raz pierwszy chce, żeby było tak, jak być powinno, a nie tak, jak dotąd, niby prawdziwie a jednak tak bardzo na niby... Tak bardzo chciałabym uchylić Ci nieba, tak bardzo chciałabym, żebyś uwierzył wreszcie w moją miłość i to, że ja naprawdę pragnę Twojego szczęścia, chce dać Ci to, czego potrzebujesz.... Żebyś uwierzył, że można być zawsze. Że warto walczyć, choćby ten ostatni raz, bo ja już nie podniosę się kolejny raz. Panicznie się boje każdego dnia.... O tyle rzeczy. Codziennie walczę z samą sobą, swoim lękiem, depresją, z tymi jebanymi emocjami, z samą sobą jest najciężej... Bo Ty możesz mnie zostawić, a ja na siebie jestem skazana do usranej śmierci.. A że na swoje nieszczęście wierzę, że później też coś jest, to nawet samobójstwo nie daje mi już nadziei.... Nie zdziwilabym się, gdybyś któregoś dnia po prostu nie mógł mnie już znieść. Ja pewnie miałabym dość po tygodniu. Wcale się nie dziwię ludziom, którzy spierdolili z mojego życia. Sama najchętniej ucieklabym od siebie, od tego, co mam w głowie, kiedy tylko nie śpię.... Ale nie da się tak zupełnie.... Tak bardzo chciałabym żyć tym, że będziemy zawsze, że nigdy nie zobaczysz mnie moimi oczami... Bo nienawidze samej siebie jak nikt inny. Tak bardzo chciałabym, tak wiele, a nie zasługuje na nic....
Kocham Cię Misiulku. Cały czas się uczę. Kochać. Być. Tak po prostu, prawdziwie, bez złudzeń, tak, jak na to zasługujesz. Kocham bezgranicznie i dziękuję, że jeszcze ze mną wytrzymujesz.
0 notes
Text
Zawsze i wszędzie z Miśką krecha walona będzie
Zawsze i wszędzie Miśka kochana będzie 😍
0 notes
Text
16/1/21
Największym problemem w komunikacji jest iluzja, że do niej doszło. – George Bernard Shaw
Chciałam Ci tylko coś powiedzieć kolejny raz, ale Ciebie w ogóle nie interesuje ani moje zdanie ani to, jak (coraz gorzej) się przez Ciebie czuję, że ranisz mnie swoim zachowaniem a później dziwisz się, że robię sobie krzywdę, by ukoić ten ból, który mi zadajesz, który jest coraz bardziej nie do zniesienia, zresztą Ciebie już nie obchodzi to, że się krzywdzę, że mam coraz gorsze i silniejsze myśli samobójcze, że z coraz większym trudem się powstrzymuje i czasem to kwestia kilku sekund albo minut, kiedy w ostatniej chwili się powstrzymuje... I to jest coraz silniejsze i nie wiem, jak długo jeszcze będę w stanie się powstrzymać. Czy w ogóle... Jak można zadawać komuś taki ból i sprawiać po tym wszystkim, co przeszłam, że tak strasznie nie chcę się
0 notes
Text
10/11.11.2021
Choć już bardziej 11-sty, ale jeszcze wciąż nie poszłam dziś spać, więc nadal się waham.
Niusiu... Żebyś tylko w kłótni nie wypomniał mi, że to nieszczere. Wszystko, co robię z potrzeby serca jest absolutnie szczere i nie mów nigdy proszę, że moje uczucia nie są prawdziwe. Są prawdziwe tak jak to, że niebo zawsze jest niebieskie, choć niekiedy mogłoby się wydawać,że jest inaczej, w deszczowy, pochmurny dzień. Ten dzień, a właściwie doba, zniszczyła mnie,wydawać się mogło, doszczętnie, a jednak wciąż jestem, tylko szkoda, że nie tam, gdzie Ty, choć wiem, że bardzo bym się bała być zawsze w tym samym miejscu, gdzie wiem,że spotkam Ciebie. Mój irracjonalny lęk przed bliskością i odrzuceniem każe mi panikować nad samą myśl względnej stałości do której poniekąd dążę i uciekam na zmianę. Takie mamy czasy,że łatwiej mieć przy sobie telefon niż zeszyt, a i pisze się wygodniej, zatem postanowiłam założyć bloga dla Ciebie. Co z tego wyniknie - nie wiem, bo z moim zapałem bywa różnie...
Chciałabym tylko,żebyś wiedział jedno, a może dużo dużo więcej? Bardzo Cię kocham i bardzo mnie to przeraża. Przegapiłam już moment, kiedy mogłoby Cię zabraknąć w moim życiu i kiedy Twoja nieobecność mogłaby nie zasiać w nim tak niewyobrażalnego spustoszenia. W zasadzie, nie wiem, co boli bardziej, świadomość, że tak łatwo możesz mnie zranić, jednocześnie będąc tak mało świadomym mojej kruchości względem uczuć do Ciebie, czy myśl, że mogłoby Cię zabraknąć w moim życiu, pomijając już, z jakich przyczyn, bo żadna nie byłaby lekka do przyjęcia. Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo duszę się z tym wszystkim... Boje się bólu, potem po niego sięgam, zatracam się w samozniszczeniu, by panicznie bać się Twojej nieobecności, nie wiem, czy starczyłoby mi życia, by opisać, jak wiele to wszystko ma odcieni i jak bardzo tego nie rozumiem i rozumiem za razem i jak strasznie nie spodziewałam się, że kiedykolwiek ktoś jeszcze stanie się mi tak bliski. Nie wiem, czy dam Ci adres bloga... Bo dla mnie wciąż okazywanie uczuć to słabość, choć wiem, że tak nie jest, dlatego proszę, nie wykorzystuj tego przeciwko mnie, jeśli zdobywam się na odwagę, by być słabą przy Tobie.
Miało być dziś krótko, a już się rozpisałam, a chciałam tylko nawiązać do dnia dzisiejszego... Za dużo wszystkiego ostatnio. Za dużo niemożności zebrania się do życia, a może tylko utrzymywania się na powierzchni, za dużo trudności, które pogrzebują mnie za życia, za często czuje, że tu nie pasuje... Że nie mogę nic, a dziś, kiedy docierało do mnie pomału przekonanie graniczące z pewnością,że to koniec (nieistotne, z czyjej winy, choćby i po równo) wszystko wydało się być tak krańcowo bezsensowne, że gdybym tylko wiedziała, komu i jak wcisnąć ten bezsens, na pewno bym to uczyniła. A może i nie, czekając, aż pomału umrę, w tak krańcowej bylejakości jaka często mnie przygniata...? Kiedy zobaczyłam logowania na mapach, ten przestój kilkugodzinny zaraz po czaterii, coś we mnie umarło i kazało za wszelką cenę dążyć do samozagłady. Obojętnie jak. Po prostu wysłać się w daleką podróż, nie licząc się z tym, co miałaby przynieść. Jednocześnie niemoc... Która coraz częściej zabiera mi siłę do prostych czynności, nad którymi normalni ludzie się nie zastanawiają, a które dla mnie wydają się być nadludzkim wysiłkiem, nieopłacalnym, bezsensownym, tak jak to, że wciąż tu jestem. Tak, jak nadludzkim wysiłkiem wydaje się być dotarcie do pokładów Twojej empatii i zrozumienia, jak zaufanie, że nie wykorzystasz moich słabości przeciwko mnie, tylko utulisz je w swoich ramionach abym mogła wreszcie wstać silniejsza... Nie rozglądając się wokół w poszukiwaniu podstępu. Mówisz że kochasz... A ja czuję lęk, czasem pustkę, a czasem bezsens... Ważę słowa, zastanawiając się kiedy uderzysz... Nie fizycznie... Choć i tego czasem się boję... Kiedy wykorzystasz przeciwko mnie to, co z głębi serca Ci powiem, plując na moją duszę otwartym tekstem, że to nieszczere... Bo nawet nie wiem jeszcze, kim jestem, ale wiem, że to, co czuje jest prawdziwe... Bo to wszystko bez sensu, a żeby utrzymać się na powierzchni trzeba sił... A ja czuję, jak z roku na rok moja radość życia gaśnie a może całkiem już gdzieś znikła? Umialbys odnaleźć się w moim świecie, gdzie już nic nigdy nie będzie takie, jak wcześniej? Gdzie został tylko lęk, bezsens, poczucie straty i tęsknota? Obserwuje Cię nieraz w kontaktach z ludźmi, jak swobodnie z nimi rozmawiasz, jak wstajesz każdego ranka, długo bym jeszcze wymieniać mogła, a gardło ściskają mi łzy, które nigdy nie spłyną po policzkach... Może nie wypłakałam ich na czas i już na zawsze zostaną ze mną... A może utonęły w kaskadach ukojenia... Bordowych, lub procentowych, w mililitrach Giebla odmierzanego na litry... We krwi która krąży we mnie bezużytecznie na marne, we wszystkim, co (uczyniłam) bez sensu...
Nie wypominaj, albo wypomnij, bo zwracam Ci wolność, nie przestając Cię kochać .. Nie zostawiam Cię nawet jedną komórką tego więzienia, jakim jest moje ciało. Nie powiem Ci "zawsze", bo za bardzo Cię cenie, żeby kłamać. Nie obiecuj nic Misiu, bo Wszechświat nie zna się na żartach.
0 notes