Text
W zasadzie to pozwolę sobie na odważny post.
Z moim zdrowiem psychicznym jest naprawdę, kurwa, ciężko. Jestem pogubiona jak nigdy w życiu. Ale od początku.
2022 rok zaczął się dla mnie rozstaniem. Było bardzo źle, zaczęłam myśleć intensywnie o traumie, której doznałam będąc w związku. Na chwilę obecną jestem już oswojona z tym zdarzeniem. Dojeżdżało mnie to totalnie, nie byłam w stanie funkcjonować normalnie. Bardzo płakałam za każdym razem, gdy to mi się przypomniało, niestety miałam to cały czas gdzieś z tyłu głowy, co jakiś czas ta trauma się wychylała na przód.
Z racji tego, że byłam cholernie pogubiona, prowadziłam dosyć szalony styl życia. Alkohol, leki nim popijane, przygodny seks z nowo poznanym kolegą. Było mi bardzo źle i doskwierało mi nieustannie uczucie odrzucenia, do jakiego doszło gdzieś w marcu. Zaowocowało to sznytami na ręku. Mój stan był na tyle poważny, że wylądowałam ponownie w domu rodzinnym, żeby być pod stałym nadzorem. To uczucie skrajnego dość dużego zagubienia wciąż wraca. I boje się, że znowu sięgnę po ostre narzędzie.
Po wyprowadzce poszłam do nowego psychiatry. Moja diagnoza? Schizofrenia. Mam urojenia na tle dotyku, czuję się nieustannie obserwowana, nawet przez siebie w myślach, z perspektywy osoby trzeciej. Czuje się jak w filmie. Doskwiera mi ciągle uczucie derealizacji i depersonalizacji. Zachowuje się nietypowo, do tego stopnia, że ludzie podejrzewają mnie o zażywanie ciężkich substancji odurzających, których oczywiście nie biorę. Na mieście do chwilę odwracam się i spoglądam za siebie, by mieć pewność, że nikt mnie nie śledzi.
Zrobiłam tatuaż. “Zmarnowane życie”. Kurwa, przecież to tak bardzo mnie opisuje. Przypieczętowanie swojej przeszłości mi pomogło. Jest lepiej.
Później wytatuowałam sobie pękniętego zęba, który w sennikach jest symbolem nieszczęścia. Od tego momentu przestało mnie to prześladować w snach.
Moje życie zaczęło powoli nabierać kolorów, aż nastało kolejne odrzucenie. I jeszcze kolejne. I następne.
Moje życie to pasmo nieszczęść i odrzucenia. Nie mam absolutnie szczęścia w miłości. W swoim życiu byłam w jednym związku, bardzo toksycznym. Doznałam manipulacji, doznałam krzywdy innego rodzaju, miałam stawiane ultimatum - on czy przyjaciele. Pamiętam do dziś, jak cholernie płakałam, gdy odrzuciłam przyjaciół. Po zakończeniu związku, przyjęli mnie z otwartymi ramionami. Wiedzieli, jaka była sytuacja i w jak popierdolonym związku byłam. Ciepło na sercu mi się robi, jak pomyślę, jak wiele dla mnie robią. I jak dużo mi wybaczyli.
Wiecie co jest najgorsze? Ja staram się być, kurwa, naprawdę dobrym człowiekiem. Nie skreślam ludzi, daje druga szansę, bo mnie takową dano. Jestem wyrozumiała, bo przeszłam w swoim życiu dwa razy przez poważną depresję, przez zagubienie, w którym ciągle tkwię. Mam jebaną schizofrenię. Mam nerwicę. Spotyka mnie w życiu od cholery odrzucenia. Nie wiem, czym sobie zasłużyłam na coś takiego.
Być może to kwestia tego, że leki wyprały mnie z empatii. Gorzej jest już z moim wsparciem emocjonalnym względem innych osób, no ale kurwa, nie ja wybrałam sobie te pierdolone choroby psychiczne, na które muszę brac te zasrane psychotropy. Apatia to wina, śmiem stwierdzić odważnie, wyłącznie leków. Nie moja wina, że dostaje od życia po dupie. Że nie widzę już siebie w przyszłości. Że miałam myśli autodestrukcyjne. Że psychika kazała mi dokonywać autoagresji.
Jestem, kurwa, głęboko nieszczęśliwym człowiekiem. Musiałam się znieczulić na zło tego świata, inaczej już dawno by mnie tu nie było.
Dlatego proszę - nie oskarżajcie innych ludzi o to, że nie przejmują się zbytnio waszymi problemami. Daję słowo, że każdy ma swoje demony, z którymi musi zmagać się na co dzień. Czasem jest tak, że ktoś po prostu już, kurwa, nie może przyjąć czegoś na swoje barki, gdyż jego psychika jest wystarczająco obciążająca.
Nie oceniajcie ludzi. Nie nazywajcie ich złymi, dlatego, że nie skupili się wystarczająco na waszym problemie. Najpewniej robią, co mogą. W razie problemow najlepszą opcją jest psycholog.
Życie to podła kurwa. Rzuca kłody pod nogi i śmieje się, gdy się potykacie.
Dlatego bądźmy wyrozumiałymi ludźmi. Zarówno dla innych jak i dla siebie, nie zapominajmy nigdy o sobie. Każdy popełnia błędy, niektórych niestety nie da się naprawić. Każdy też ma za sobą solidny bagaż doświadczeń, nawet, a może i w szczególności, gdy tego po nim nie widać.
Jeśli ktoś przeczytał - dziękuję.
Pozdrawiam i życzę Wam w 2023 roku dużo spokoju, dużo zdrowia psychicznego, dużo wsparcia i wyrozumiałości. Bądźmy dla siebie dobrzy. Tyle zła jest na świecie. Już wystarczy.
13 notes
·
View notes
Photo
world trade center at night, 1976
photo peter hujar
679 notes
·
View notes
Photo
Amelia Stein
http://www.ameliastein.com/work/precipice/
228 notes
·
View notes
Photo
43 notes
·
View notes
Text
46K notes
·
View notes
Text
9K notes
·
View notes
Text
Commissioned for Skidmore, Owings & Merrill's Chase Manhattan Bank building at 410 Park Avenue, this hanging mobile was on public view on the second floor for decades and remains in the bank’s collection to this day. Josep Lluís Sert—another architect who featured the artist’s work in his buildings—wrote, “When looking at pictures of buildings, [Calder] expressed his preference for strong primitive looking structures that express, like his works, the way they have been put together and why they do not fall apart.”
[
Image: Untitled (1959), Chase Manhattan Bank, New York, c. 1959. Photograph by Lee Boltin. © 2022 Calder Foundation, New York / Artists Rights Society (ARS), New York]
301 notes
·
View notes
Text
1 note
·
View note
Photo
HANNAH ELYSE FOR RICK OWENS SS23 EDFU WOMENS
INSTAGRAM: http://instagram.com/matteocarcelli
© matteo carcelli
58 notes
·
View notes
Photo
A QUIET SUN, Kazuna Taguchi exhibition
@Ginza Maison Hermès Le Forum
463 notes
·
View notes
Photo
Milan Cathedral - Interior by Federica Gentile on Flickr:
5K notes
·
View notes