beriozkele
29 posts
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Kołysanka
Moja matka jest ekspertką w jednym: w posyłaniu ludzi, których kocha na tamten świat. Najmłodszych, niemowlęta — kołysze, szepcząc lub cicho śpiewając. Nie potrafię powiedzieć, co zrobiła dla mojego ojca; cokolwiek to było, na pewno było właściwe.
To naprawdę to samo: przygotować kogoś do snu, do śmierci. Kołysanki — wszystkie one mówią nie bój się, tak parafrazują bicie serca matki. Żywi więc powoli uspokajają się; tylko umierający nie mogą, odmawiają.
Umierający są jak bączki, jak żyroskopy — wirują tak szybko, że wydają się nieruchomi. Później się rozlatują: moja siostra w ramionach matki była chmurą atomów, cząsteczek — na tym polega różnica. Gdy dziecko śpi, nadal jest całe.
Matka widziała śmierć, nie mówi o integralności duszy. Trzymała w ramionach niemowlę, starego człowieka, gdy ciemność, dla porównania, tężała wokół nich, w końcu zmieniając się w ziemię.
— Louise Glück
0 notes
Text
Locus memoriae
Sypie śnieg przez warstwice mazurskiej ziemi: na róg renifera sprzed czternastu tysięcy lat, na wędrowne plemiona bałtyjskie, na kurhany z warstwą ciałopalną pod nasypem, gdzie pośmiertne dary ogień przetopił w metalowe łzy. Sypie śnieg na kamienne kręgi i wieńce, co wyznaczały horyzont świata zmarłych.
Wchodzimy w noc tak samo, jak tamci przed tysiącami i setkami lat. Sypie śnieg - na wszystko, co próbujemy zatrzymać. Sypie śnieg na sen o narodzinach.
Sypie śnieg na popolskie cmentarze.
— Marzanna Bogumiła Kielar
0 notes
Text
Jak Egipcjanin
Chcę być taka czysta, żeby moje ciało nie rzucało cienia. Żebym jak umarły Egipcjanin nie miała w środku wnętrzności.
Żebym zamiast wnętrzności miała w środku światło.
— Anna Świrszczyńska
0 notes
Text
Genealogia
1 Na błoniu koło Lenzerheidde zabiłem komara. Jego przodek towarzyszył Nietzschemu w drodze doo Engadyny.
2 Krowa pasie się przed domem, ostatnia w szeregu krów. Jej przodek, brązowo-biały, trafił na stół Napoleona, na którego w Weimarze już czekał Goethe.
— Michael Krüger
0 notes
Text
Mother and Son
The son enters the mother’s room and stands by the bed where the mother lies. The son believes that she wants to tell him what he longs to hear-that he is her boy, always her boy. The son leans down to kiss the mother’s lips, but her lips are cold. The burial of feelings has begun. The son touches the mother’s hands one last time, then turns and sees the moon's full face. An ashen light falls across the floor. If the moon could speak, what would it say? If the moon could speak, it would say nothing.
— Mark Strand
0 notes
Text
Ghost Q&A
Q how do you know you’re a ghost A it’s the sliding
Q is it like sleep A like scything
Q do you feel old or young A space and time are wrong
Q do you eat, is there food A the sliding affects my nerves
Q that about up and down A just vectors
Q do you have language A aren’t I talking to you
Q I mean grammar A the verb
Q that is a contradiction A no it isnt
Q just testing A have I had this dream before
Q yet you’re also awake A I contradict myself all the time
Q do you see people can you see me A if you close your eyes
Q what about moods A the edges are freezing
Q is that good A yes
Q is it crowded A are you joking
Q are there ghosts in this room A most of the objects here are ghosts
Q really A have you been to Paris
Q no A Paris is a ghost
Q no it’s not A have you read Thomas Pynchon
Q but we digress A a ghost has no right angles
Q how do you relax A swimming
Q who is that man A he does the zeroes
Q did you say swimming A I saw you at Saks once buying makeup in the middle of the night
Q wasn’t me A it was the night the counter flooded
Q no A you can’t put one in till you take one out
Q one what A zero
Q does your hair keep growing A yes but it is apples
— Anne Carson
0 notes
Text
All Hallows
Even now this landscape is assembling. The hills darken. The oxen sleep in their blue yoke, the fields having been picked clean, the sheaves bound evenly and piled at the roadside among cinquefoil, as the toothed moon rises:
This is the barrenness of harvest or pestilence. And the wife leaning out of the window with her hand extended, as in payment, and the seeds distinct, gold, calling Come here Come here, little one
And the soul creeps out of the tree.
— Louise Glück
0 notes
Text
When a coffin
is lowered into the earth its planks creak to tell the roots of nearby trees they’re coming back home
— Michael Bazzett
3 notes
·
View notes
Text
Study in Pink
In the parking lot, I watch a little girl drop a plastic bag with a single strawberry in it, red as a raw meat.
What to do with this wounded organ I cage in my chest?
— Mag Gabbert
0 notes
Text
Snow-bed
Eyes, world-blind, in the fissure of dying: I come, callous growth in my heart. I come.
Moon-mirror rock-face. Down. (Shine spotted with breath. Blood in streaks. Soul forming clouds, close to the true shape once more. Ten-finger shadow, clamped.)
Eyes world-blind, eyes in the fissure of dying, eyes eyes:
The snow-bed under us both, the snow-bed. Crystal on crystal, meshed deep as time, we fall, we fall and lie there and fall.
And fall: We were. We are. We are one flesh with the night. In the passages, passages.
— Paul Celan
1 note
·
View note
Text
Amor Fati
Little soul, you have wandered lost a long time.
The woods all dark now, birded and eyed.
Then a light, a cabin, a fire, a door standing open.
The fairy tales warn you: Do not go in, you who would eat will be eaten.
You go in. You quicken.
You want to have feet. You want to have eyes. You want to have fears.
— Jane Hirshfield
0 notes
Text
[I won’t be able to write from the grave]
I won’t be able to write from the grave so let me tell you what I love: oil, vinegar, salt, lettuce, brown bread, butter, cheese and wine, a windy day, a fireplace, the children nearby, poems and songs, a friend sleeping in my bed— and the short northern lights.
— Fanny Howe
0 notes
Text
Twór
Żałowałam słów przepadłych w niejawie, że nie widne dla innych są jak cieni cień. Dłoń stroiła niebyłe widy w bezkształt i barwę, w dźwięk i taniec. Burzyła w niemocy udręce. Przyszedł dzień. Trawa była pod ręką a z trawy szły wieści nieznane pogubionych słów. Wiatr przywiał żywicę, śpiew wody i echo słów. Pocieszyło się słońce, pobratały się z wszechżywiem sny przepadłe w niejawie.
— Melania Fogelbaum
0 notes
Text
Kłącze
Skrzypnął nieświat w desce ku oknu i znużonym lotem w bezbólu nieorlo chciała w oknie zaszumieć koszula. Jakże łatwo było koło muru jakże łatwo było w sny kamienne frunąć w odwrócone niebo podwórza.
Tylko oczy okien niebyłe w ślepym murze chciały przeczekać ból by snem się znużył. Przeżegnały dniem mękę. Żar kamienie łupał.
I nagle we framudze, co drżała pod ręką w wilgotnym próchnie szczeliny, oczom się wygarnął śpiew zielony jak życie w łodydze maleńkiej i płakało, i śmiało się.
I leciały na okna, jak na jedną miedzę między dwoma niebami, strupy rdzawej blachy.
— Melania Fogelbaum
0 notes
Text
Wędrówka
Głodne są ludzkie oczy. Oczy sęków w płocie wyzierają na świat. Głodnym sękom w płocie piach zmęczenia w oczy sypie czas.
A ja chcę nocą chłodną porzucić ogre mokry od jabłkowej woni, czoło przerżnąć kantem dachu by krwią zbudzić senne powieki.
W czarnych kadłubach dworców krzyk pary dalekiej psio zawył i ciepłem nocy szarpnął…
Już idę, kwiat peonii dal bielą wyznacza, ogród jak ślepy cmentarz zasypia wśród płaczu, jak powróz ramiona rozkręcę w tysiąc sznurów i w słony wicher świata zarzucę na reję, w głębinę dni co przyjdą zanurzę okręt siebie, na pokładach jutr poniosę twarze co się śmieją.
— Melania Fogelbaum
0 notes
Text
Czerwiec
W czerwcu ciężkie czereśnie napęczniałe treścią Zaledwie na gałęziach wygiętych się mieszczą. W zielonym zamszu liści, sczerniałe z gorąca, Pulsują krwią soczystą i zapachem słońca.
Jak kokoszki obsiadłszy grządek wszystkie skrawki Tłoczą się rozłożyste, biodrzaste truskawki. A poziomki spłonione płodnością i latem, Błyszczą na jednym krzewie owocem i kwiatem.
Miedziane pomidory i rozchwiane maki Łyskają poprzez zieleń ognistym zygzakiem. Nad ziemią wiszą pszczoły jak blaszane dzwonki. Nad ziemią ciężko dyszą miodem spite bąki. Na ziemi leżą płaskie purpurowe cienie. Czerwonym sokiem życia czerwiec się czerwieni.
— Lola Szereszewska
0 notes
Text
korzenie
1. hortensje rdest lilak gladiole agapanty eustoma zwana dzikim dzwonkiem prerii ostróżki jak niebieskie szyjki napuszonych ptaków i dalie — wdzięczne kryzy katedralnej rozety
zastygamy bez ruchu w ciemnej toni stawu gdzie pod trzcinami nieme zeppeliny — pochylone nad głębią przedziwne piastunki liczą żółtobrzeżki zgubione guziki
2. wakacje pachną sokiem traw liści i śliwek coś patrzy zaczepnie w rozbestwionych korzeniach
dziadek drzemie zmęczony na huśtawce babcia idzie przez ogród za nią idzie ziemia
— Aglaja Janczak
0 notes