#eksponaty
Explore tagged Tumblr posts
Text
Traktuj jedzenie jak eksponaty w muzeum:
Możesz patrzeć, ale nie dotykać
#lekka jak motyl#i will reach my ugw#motylek any#nie bede jesc#bede motylkiem#chce widziec swoje kosci#ed dairy#kalorie#bede lekka jak motylek#bede idealna#blog motylkowy#thiinsp0#thin$po#tw thinspi#jestem motylkiem#bede perfekcyjna#ana buddie#tw ed but not sheeran#nie chce jesc#będę motylkiem#anadiet#ana motylki#az do kosci#kocham ane#motylki any#bede lekka#tw eating issues#zaburzenia odzywiania#za gruba#nie chce być gruba
23 notes
·
View notes
Text
Kontynuacja: konfrontacja oczekiwań
z rzeczywistością :P
Część III
Dzień 3
Toskania: Florencja.
I o rany! Jak mi się nie chce tego dnia opisywać, bo wolałabym zapomnieć.
Wolałabym wiele rzeczy a) aby potoczyły się inaczej; b) aby je wiedzieć zanim podjęłam decyzję o przyjeździe do Florencji; c) nie wydarzyło się wcale.
Mówiłam już o tym na bieżąco wielu osobą, nawet po części spisałam na IG i nie chcę mi się do tego wracać, a z drugiej strony obarczyłam tym inne osoby ZAMIAST swój pamiętnik dzięki któremu radzę sobie z trawieniem ciężkich emocji. Więc tego. Teraz, z perspektywy tygodnia wracam do 1 maja 2023 roku i naszego wyjazdu do Florencji.
Tyle przygotowań merytorycznych, tyle tygodni ekscytacji! Tyle obejrzanych dokumentów by podjąć najlepszą decyzję w kwestii wybory jednego muzeum do którego się wybiorę podczas tego wypadu. I tyle zaznaczonych miejsc na mapie kulinarnej, którą uzupełnialiśmy we dwoje oglądając instagrama, tiktoka i czytając rekomendacje na trip advisordze. Tyle filmów i poleceń przewodnikowych rozgrywających się we Florencji.
Rósł nasz apetyt na to miasto i rósł.
To tak, jakbym się dowiedziała, że gdzieś dostanę swój wymarzony deser, a im więcej się o tym miejscu dowiadywałam tym więcej chęci i ekscytacji się we mnie zapalało: bo mają w menu jeszcze więcej samakowitych pozycji! I chcemy wszystkiego spróbować! Ale przecież nie da się TEGO WSZYTSKIEGO jednego dnia ogarnąć, więc trzeba WYBRAĆ. A im głębiej wchodziliśmy w recenzje i opisy tym bardziej świadomi byliśmy, że potrzeba do tego miejsca wracać wielokrotnie, bo co rusz pojawiały się nowe i nowe delicje, których chcieliśmy skosztować.
Przynajmniej dla mnie tak było. Karmiona od małego opowieściami mamy o sztuce i architekturze, obsesją na punkcie kunsztu rzeźbiarskiego Michała Anioła w wieku nastoletnim, zbieraniem i czytaniem albumów o sztuce, malowaniem w oparciu o wiedzę i znajomość technik w odwołaniu min do mistrzów renesansu i gotyku, a potem nauką na studiach moich bardzo zajmująco prowadzonych (i ulubionych) zajęć z historii architektury oraz po nadrabianiu we własnym zakresie koszmarnie prowadzonych zajęć z historii sztuki (żeby zdać to cholerstwo, nie znosiłam tych zajęć, czysta nuda) odczytywałam Florencję jako taki odwieczny RAJ dla ludzi z mojego pokroju.
W dodatku przed wyjazdem powtórzyłam serię "Gawęd o sztuce" pani doktor Bożeny Fabiani by sobie wszystko co wiem usystematyzować, odświeżyć, a tego, czego nie wiem - poznać. Cudowna seria! Pani Fabiani malowała mi pod powiekami TAKĄ Florencję, jaka się sklejała z opowieściami mojej mamy, z atlasami sztuki, z informacjami z wykładów historii architektury, z podręczników do historii sztuki, z filmami, z przewodnikami turystycznymi i rolkami z social mediów. Miasto ożywało, zmieniało się przez wieki w mojej wyobraźni. Poznawałam kontekst, historię, co było ważne dla mieszkańców Firenze w różnych wiekach, co pływało na politykę, a co na sztukę, jak żyło się TU i sklejałam tą wiedzę z tym, co wiem: jak się obecnie żyję (o tym słuchałam współczesnych podcastach autorstwa osób mieszkających TERAZ we Florencji). Pani Fabiani dodawała do tego bohaterów: autorów tej sztuki. Prowadziła nas przez uliczki (dzięki niej zdecydowałam, że nei muszę wcale iść do żadnego muzeum, bo mam raptem spędzić we Florencji jeden dzień, a to nawet nie jest wystarczająco czasu by móc obejrzeć te eksponaty, które są wystawione do oglądania publicznie, na zewnątrz, za darmo - tylko trzeba wiedzieć NA CO się patrzy). Łączyła autorów żyjących w innej rzeczywistości, setki lat temu z nami, z tym co możemy my, współcześni, pojąć, poczuć, do czego możemy się uśmiechnąć, na co zezłościć - do ludzkich namiętności, do wspólnego lunchu Brunelleschiego i Dantego (którzy się odwiedzali z bułą i szynką w ręce w pracowniach), do niesprawiedliwości, do zazdrości, do kłamstwa, do buntów, do ciekawości wobec sztuki, budownictwa, malarstwa, architektury.
Byłam taka podekscytowana!
Florencja wydawała mi się - w mojej głowie - być miastem do którego tęsknię, tak przynajmniej na tyle ile o niej wiem: miastem DLA MNIE. Dla osób o podobnej wrażliwości, osób ściągających do tego miasta z podobnej potrzeby obcowania ze sztuką, dla osób, które szukają swojego miejsca...
W jej książce padła taka świetna sentencja będąca esencją tego co i mnie ciągnie do bycia artystą(co rezonuje z moim doświadczeniem życiowym i kompleksami, przekonaniami - które nie wiem jeszcze czy są wciąż prawdziwe, to pole przeobrażeń, które muszę poobserwować) - do sztuki nie trzeba było się dobrze urodzić. Nie ważne było kogo ma się za ojca, jaki ma się majątek, jakich ma się patronów. W czasach, gdy Florencja pod skrzydłami Medyceuszy wyrastała na renesansowego pioniera zmian w nurcie artystycznym ważne było by CHCĘĆ tworzyć i by MIEĆ TALENT. A reszta to już kwestia tego czy trafi się na swojego (odpowiedniego) odbiorcę sztuki, który jest gotów w telent artysty inwestować.
I to się zgadzało DOKŁADNIE z tym co na szkoleniu w zeszłym roku usłyszałam od jednego z bardziej wziętych polskich artystów-malarzy. Dokładnie to! Rób swoje dobrze, mniej z tego frajdę, spróbuj. Reszta nie zależy od ciebie - po prostu musisz trafić na swoich odbiorców.
Nota bene - na przykład Sandro Botticelli w swoich czasach nie był ceniony, umarł w nędzy. "Jego odbiorcy" pojawili się 400 lat po nim, okrzyknęli go mistrzem i jego obrazy wsiąknęły już na zawsze do popkultury chociaż za życia były niedoceniane.
Natomiast dla O. Florencja to miały być konkretne przystanki. Jest ignorantem jeżeli chodzi o sztukę - nie miał w domu nigdy takiego zaplecza kulturoznawstwa jak ja, dopiero przy mnie się uwrażliwia na sztukę i dostrzega ją. W jego środowisku miasta się zwiedza bardziej powierzchownie, bardziej tak "instagramowo" - historia czy kontekst socjo-kulturowy to nie jest coś co ciekawiło jego rodziców, ale jedzenie! Język! Kolorowe naczynia! Skosztowanie kawy, lodów, kąpiele słoneczne! Tak. To wszystko TAK! To im pozwalało na chilowanie, na "zgubienie się we Włoszech", na zatracenie w tej inności, w urlopowym klimacie. I to jest okay.
Jednym z jego must na liście zwiedzania było wybranie się do fotoautomaticki - czyli fotobudki, która wywołuje zdjęcia na papierze do fotografii, potem muszą wyschnąć. To automaty z pre-digitalnej ery, gdy trzeba było prędko sięgnąć po zdjęcie do dokumentów. Takie budki były rozstawiane między 1950, a 1980. Bardzo vintage rzecz za jedyne 2 euro. Więcej o fotoautomatice: https://www.theflorentine.net/2022/02/10/4%C2%BD-minutes-the-story-behind-fotoautomatica/
Ech.
Chciałam tego dnia czuć się wyjątkowo, bo W KOŃCU spotkam się z tym miastem i ze wszystkimi swoimi marzeniami, echach po idolach z dzieciństwa i nauczycielach z dorosłego życia. I tak serio: nie byłam świadoma, jak wielkie mam wobec Florencji oczekiwania! Zupełnie! A miałam olbrzymie i wszytskie zetknięte z rzeczywistością mnie baaaaardzo roczarowały.
Ale może to i dobrze: bo idoli ściągnęły z piedestału, bo pozwoliły spojrzeć jak wysoko zawieszam sobie poprzeczkę, której nie tylko ja sama nie potrafię doścignąć, ale nawet Michał Anioł czy Brunelleschi! xD hahaha lol.
Wracając - chciałam się czuć wyjątkowo i kobieco. Dlatego założyłam nową bieliznę i sukienkę. Specjalnie wzięłam w tę podróż dwie sukienki - jedną zwiewną na ciepłe dni, drugą grubą, wiosenną, na wszelkie wypadek, gdyby jednak miało być zimno. Zabrałam też sukienkę-sweter, gdyby miało być bardzo zimno. Pogoda przewidywała, że ma być jak w Como (tj. według prognoz czyli "przejaśnienia z lekkimi opadami"), że dopiero około 18 ma zacząć się ulewa. Dlatego wybrałam ubrać się w sukienkę nr 2. Błąd. Powinnam była ubrać się w ten wełniany sweter-tunikę xD Bo było przenikliwie zimno, wilgotno i nieprzyjemnie.
Ale rano nic tego nie zapowiadało.
Zaczęliśmy podróż od śniadania w willi w Como, kiedy przejeżdżaliśmy obok jedynej wyspy na jeziorze, gdzie w starożytności już powstała osada - przejaśniło się. Na wodzie zatańczyły skrzące rozbłyski porannego słońca. Wysiedliśmy porobić zdjęcia Isola Comacina. Było cudownie - wciąż czułam się, jakbym była w jakimś innym świecie przez te nisko-latające jaskółki chmur.
Na stacji beznynowej mój chłopak wrócił do auta z bardzo mocnymi kawami i z... cornetto pistacchio. :D Nie musiał tego robić. Tym bardziej, że jeden rogalik kosztował więcej niż wczorajsza pizza, ale chciał. Bo to było moje marzenie. I spełnił je. W sukience, na urlopie, wraz z moim kochanym partnerem, w jasnym słonku, w ciepełku samochodu, z pięknym widokiem roztaczającym się przed przednią szybą ciepłego auta (!) jadłam sobie tłustego rogalika z zielonym kremem. Słodkim jak nie wiem co! Cudowne!
[Spisuję to, bo to jeden z niewielu fajnych wspomnień z tamtego dnia - oczekiwania spotkały się z rzeczywistością]
A potem już cisnęliśmy długą, monotonną drogą pod stalowo-szarym niebem do Florencji. Na Plac Michała Anioła.
No i z pieskiem było znacznie lepiej!
Byłam taka podekscytowana!
Dojechaliśmy na plac wcześniej jarając się zmianą kajobrazu i roślinności. Ustaliliśmy, że mamy wedle prognozy pogody 3h do ulewy, ale ledwo wysiedliśmy okazało się, że jest znacznie za zimno na sukienkę czy koszulę z krótkim rękawkiem. I momentalnie, gdy tylko ubraliśmy bluzy zaczęło kropić, więc założyliśmy przeschnięte, ale po wczorajszym wciąż wilgotne kurtki przeciwdeszczowe. I parasolki. Ech... No i tyle z poczucia się "wyjątkowo" we Florencji...
Cały parking był zastawiony (jak przywidziano w przewodnikach), więc parkowaliśmy w miejscu, gdzie parkowały campery, troszkę poniżej placu. Znaki były niejasne: niby nie można było tam parkować, ale maaaaaasę ludzi tam parkowało, a ci od kamperów nawet obozowali... Nie wiedzieliśmy jak się do tego ustosunkować - bo policja się niby nie czepiała. Ale mogliśmy o czymś, jakiś tutejszych zezwoleniach czy zwyczajach nie wiedzieć, nie? Można czy nie wolno? Czy zarobimy mandat czy nie?
Weszliśmy na plac, zrobiliśmy zdjęcia z panoramą, z odlewem Davida, potem zeszliśmy do ponte vecchio i nagle... mój brzuch zaczął się zbijać boleśnie, dostałam rozwolnienia i poszliśmy szukać kibla. Okropny scenariusz. Uliczki były zatłoczone. Nasz piesek po wczorajszym ewidentnie miał odnowione zapalenie skóry - jedyny lek na to zastrzyk sterydowy, którego nie podaliśmy jej w pl, bo po zastosowaniu leczenia szamponem na zapalenie ustąpiły objawy na tydzień. Ale we Florencji nasz szczeniaczek zaczął się okropecznie drapać i próbowała się ocierać dosłownie o WSZYSTKO. Padało. Ludzie - głównie po polsku - narzekali na okropną pogodę i na to, że ta Florencja to taka niespecjalnie ładna. I kurcze... udzielało mi się to wrażenie. Tym bardziej, że wszystkie ulice dookoła były zaludnione i zastawione samochodami, nie było nigdzie ubikacji... A na ponte vecchio nie dało rady wejść, bo tłum był przytłaczający...
Znaleźliśmy ubikację - uratowani.
Poczułam się lepiej.
Na tamtą chwile byłam jeszcze nastawiona pozytywnie: może nie jest najlepiej, czujesz się źle na kilku poziomach, ALE jednak już jest lepiej, zaraz pozwiedzasz Florencję i poczujesz się jeszcze lepiej.
Mój chłopak wciąż się martwił o ten samochód: czy to było rozsądne TAM w ogóle parkować? Czy jak wrócimy to zastaniemy w ogóle samochód? Bo mogą nam go nawet zholować i wlepić mandat. Poganiał mnie przepraszająco, ale chciał jak najszybciej wrócić na plac Michała Anioła. Uspokajałam, go mówiąc, że to serio nie zajmie nam długo, bo ja też już na ten moment czuję, że mam dość tłumu i miasta.
Byliśmy blisko fotoautomatiki - ustawiliśmy się w kolejce i zrobiliśmy sobie zdjęcie. Za 2 euro. I najlepsze było to, że to nie był "mój" punkt na mapie, nie był specjalnie emocjonujący mnie element tej podróży na etapie planowania. A jak odebraliśmy zdjęcia - cztery zdjęcia w czerni i bieli, jeszcze mokre - poczułam niespodziewaną ekscytację! Radość! To było takie... wyjątkowe i fajne. Te zdjęcia są zupełnie wyjątkowe! Cztery zdjęcia z naszą trójką (bo oczywiście pozowaliśmy z psiulką). Czułam tyle radości! To było i nadal jest coś, co niespodziewanie zupełnie stało się moją ulubioną pamiątką z podróży EVER! Wow!
W znacznie lepszym nastroju ruszyliśmy najpierw do palazzo vecchio, a potem do Duomo.
Rozpadało się.
Ale zobaczyłam ten zatłoczony, rojny od parasoli i turystów w kurtkach przeciwdeszczowych (jak ta w którą sama byłam ubrana) plac i zajarana pobiegłam przyjrzeć się Dawidowi. Ja wiem, że to reprodukcja, tak jak ta na placu Michała Anioła. Ale mimo wszystko zobaczenie Davida w bieli, tak osiągalnego, w TYM miejscu, na Piazza della Signoria, z tym pałacem z czerwonej cegły w tle to... ech... Wzdycham, bo to część spełnianego marzenia - Dawid odwiedzany w miejscu do którego był przeznaczony, gdzie MIAŁ stać. Taki był zamysł Buonarottiego. Weszłam w ten tłum próbując się wczuć, współodczuwać, podziwiać. Miałam wrażenie, że ważniejsze jest dla ludzi by zrobić mu zdjęcie niż go kontemplować. I jednocześnie miałam wyobrażenie, że ci ludzie są tacy jak ja - cykają te zdjęcia by zamknąć buzujące pod skórą uczucie ekscytacji, ta IMPRESJE WRAŻEŃ tej WYJĄTKOWEJ CHWILII, chcą czuć, czują się wzruszeni chwilą, możliwością podziwiana tej cudownej, niesamowitej rzeźby, która wgryzła się w popkulturę swoją wyjątkowością w jej naturalnym habitacie.
Dla przykładu - mój chłopak wolał zostać poza tłumem, daleko pod daszkiem kamiennic, bo sam nie ma silnych uczuć wobec Dawida. Wiedział ile to dla mnie znaczy. On mi robił zdjęcia, gdy byłam... nie wiem jak to opisać? Wzruszona i szalejąca ze szczęścia? Nie wiem czy mogę opisać jak dużo dla mnie znaczy dorobek artystyczny Michała Anioła - i jak to pisze mam wrażenie, że jadę teraz jakimś patosem i strasznie płytką kliszą, oklepaniem, bo kultura, szkoła uczy nas wszystkich, że Michał Anioł wielkim artystą był, tyle, że nie każdy z nas mając 12 lat spełniał popołudnie oglądając Naruto i malując studium niedokończonych rzeźb typa sprzed 500 lat, który tych rzeźb nigdy nie dokończył, bo sam był roztrzepanym nastolatkiem w momencie, gdy je tworzył i zaangażował się w inny projekt. Taka to incepcja.
No więc dopchnęłam się pod sam cokół, oglądałam Davida. Był wielki - tak, jak się spodziewałam (O. potem przyznał, że wyobrażał sobie, że będzie on mniejszy), był delikatny, był drobiazgowy. Co za detale. Co za kunszt. Nie dało się nie czuć patrząc na tego młodzieńca, wygląda tak, że gdyby nie rozmiar można by było uwierzyć, że to prawdziwy człowiek, który po ściągnięciu czarodziejskiego zaklęcia ożyje jak Galatea z mitu o Pigmalionie (swoją droga to idiotyczne, że w tym micie skupiamy się na oprawcy, a nie na tragedii Galateii)... Piękny! Chłonęłam. Piękny! I wtedy do mnie dotarły słowa przewodników, którzy po polsku i po angielsku (i w innych językach też, ale te dwa rozumiałam i mogę potwierdzić co mówili) mówili to samo, ten sam tekst po prostu przetłumaczony. Brzmiało to mniej-więcej tak "drodzy państwo to jest Dawid Michała Anioła, rzeźba uważana za najdoskonalszą rzeźbę na świecie. Dlaczego? Otóż proszę spojrzeć na jego nadgarstki oraz dłonie. Widzą państwo sposób w jaki Michał Anioł uwiecznił sposób napięcia mięśni oraz jak uwidocznił żyły sprawia, że uważamy tę rzeźbę za najdoskonalszą na świecie."
Sporunowało mnie.
I odwróciłam się tak prędko do najbliższej przewodniczki i tak ją obcięłam oburzonym spojrzeniem, że aż kilka ludzi się ku mnie odwróciło.
To był wstrz��s.
Dla mnie.
I chyba dla nikogo poza mną.
I to też był wstrząs.
Wszyscy dookoła przyjmowali ten bullshit, wskazywali sobie ręce Dawida i przenosili spojrzenia na inne elementy renesansowego otoczenia na placu. No ba! Chodzi o nadgarstki i dłonie Dawida, luz, dlatego ludziom się podoba. Przewodnicy tłumaczyli (SERIO TŁUMACZYLI) jakie emocje wzbudza Dawid, w jakiej pozie został uwieczniony, zwracał uwagę ludzi na to, że trzyma w ręku procę (no przecież!!!!!), przytaczali kontekst walki z Goliatem.
W takich momentach szlag mnie trafia z tych wszystkich chrześcijan co własnej mitologii nie znają, a do kościoła latają i za świętobliwych się uważają! Mają do przeczytania JEDNĄ książkę o scenariuszach lepszych niż w Modzie na Sukces, kazirodztwo, śmierć, zaraza, mordy, przepowiednie, zwroty akcji, podróże, poezja miłosna i masę seksizmu. Zapraszam! To jest JEDNA książka! Styl pisarski monetami nudny, przyznaję, ale naprawdę warto! I warto wszystko co przeczytane poddać konstruktywnej krytyce dla samych siebie. A jak przychodzi co do czego to nie wiedzą o co chodzi z Dawidem i przewodnicy muszą tłumaczyć... Ech...
No i się znowu wkurzyłam.
Ale wtedy, stojąc metr od niebywale pięknego o Dawida przeżywałam TAKI huragan emocji i takie wyobcowanie kulturowe, emocjonalne jakie trudno mi opisać. Bo po co te tłumy stoją tuż pod tą rzeźbą? Po co się tłoczą? Po co robią z nim zdjęcia, jeżeli NIE CZUJĄ TEGO GŁĘBOKIEGO PORUSZENIA JAKIE WYWOŁUJE OBCOWANIE ZE SZTUKĄ. Liczyłam, że Florencja to będzie miejsce w którym będę mogła współodczuwać z ludźmi przyciągniętymi mitem tego miasta, jego artystyczną atmosferą, ludźmi wrażliwymi jak ja.
Że przewodnik opowie o tle historii rzeźby, ale nie będzie tłumaczył czegoś co jest bezsprzeczne, czegoś co ta rzeźba bezsprzecznie przecież wywołuje w każdym - uczuć! I nie będzie sprowadzać niesamowitości tego piękna do detalicznej roboty rzeźbiarskiej w obrębie nadgarstków i rąk! To jakieś nieporozumienie!
Byłam taka zła. :(
Taka rozczarowana. :(
Jakby mi ktoś zgasił szczęście.
Bardzo emocjonalnie zareagowałam, byłam bliska płaczu...
Taka... ech, miałam wyobrażenie, że trafię pośród sobie-podobnych, a trafiłam miedzy tłum ludzi tak bardzo obcych i niewrażliwych na sztukę.
To po co oni w ogóle do Florencji przyjeżdżają?
Po co robią zdjęcia z Dawidem?
Żaliłam się potem O. z tego - zauważył, że MOŻE to czego szukałam znalazłabym nie pod reprodukcją pod palazzo veccio tylko w muzeum Accademia, gdzie stoi oryginał. Może faktycznie, może tak trafiają tacy pasjonaci jak ja. Może. Ale czemu nie oglądać rzeźby w przestrzeni, która była dla niej oryginalne stworzona? O. zauważył, że to dla nich może po prostu atrakcja. Ale jak to "atrakcja"? O. wyjaśniał, że widzieliśmy milion razy Davida na ekranie smartfonów, w gazetach, na ekranie telewizora. I co z tego!? - dziwiłam się. Przecież zdjęcia gór też widzieliśmy, a jak trafiamy w przytłaczająco piękną naturę to CZUJEMY, zapiera nam dech. A i tak nie robimy sobie zdjęć z każdym szczytem... więc po co te niezainteresowane, znudzone tłumy pod Davidem, który dla niech od teraz zaistnieje jako "wyjątkowa rzeźba bo ma bardzo realistycznie wyrzeźbione ręce"? JPDL. Ale jestem o to zła!
W poniedziałek 1 maja 2023r. byłam tak bardzo tym przeżyciem i całą Florencją załamana, tak bardzo i głęboko rozczarowana, tak bardzo rozgoryczona i pograżona w poczuciu odrzucenia, że nie chciałam myśleć o żadnej Accademii. Ale już w piątek 5 maja uznałam, że może jak przeżyję żałobę po swoich wyobrażeniach o Florencji, która nie istnieje i być może nigdy nie istniała (?) to fajnie będzie wrócić do Florencji na city break zimą i pójść na tour po muzeach wyłącznie. Po jednym dniu na Uffizi i na Accademię. Chcę zobaczyć, doświadczyć, sprawdzić czy te uczucia i szacunek dla renesansowych mistrzów również należy ściągnąć z piedestału moich wyobrażeń i (niedoścignionych) oczekiwań, których nie byłam dotąd świadoma.
Florencja to moja największa i najbardziej dotkliwa konfrontacja oczekiwań z rzeczywistością.
Rozczarowanie i niesmak na maksa. Zabolało mnie to fizycznie. Dziecko we mnie wyło z niezgody i z bólu po rozpieprzonym marzeniu o "moim miejscu na świecie". I nie byłam świadoma, że we mnie jest takie dziecko czekające na spełnienie tego marzenia, że muszę je utulić i zapoznać z rzeczywistością...
Byłam jeszcze jedną rzeczą zaskoczona: na prawo od palazzio vecchio znajduje się późnogotycka loggia, otwarta. A w niej - SZOK! - grupa rzeźbiarska "Porwanie Sabinek" Giamblogny @.@ wow! To jest przejmująca rzeźba, w tematyce przez zeszły rok przerażająco bliskiej (ze względu na agresję Rosji na Ukrainę) a mianowicie gwałtów wojennych. OMG to dla mnie był szok by zobaczyć tę grupę nagle na placu we Florencji. Niby NIC się tam nie dzieje wprost, ale jak się zna dzieje plemienia Sabinów to trudno nie być poruszonym (zamieszkiwali jedno z siedmiu wzgórz na których obecnie wybudowany jest Rzym, to rdzenne plemię zgładzone przez Rzymian i legenda o bohaterskich Sabinkach jest moim zdaniem bardzo ciekawa, bo to jedna z niewielu historii w których kobiety są podmiotem sprawczym i zapobiegają rozlewowi poprzez negocjację),
I stał tak Perseusz z głową Gorgony! OMG. Naprawdę piękne miejsce. Piękno.
Jak to się stało, że ludzie się tak uniewrażliwyli na piękno?
:(
Chyba, że to tylko ludzie, których nie stać na czas stania w kolejce po bilety do Accademii? Ech...
Potem padało jeszcze bardziej, gdy dotarliśmy do Duomo. Zrobiliśmy kilka zdjęć i lunęło. Zaskoczyło mnie, że Duomo jest wykonane z zielonego marmuru - niby wiedziałam, ale oglądając piękne zdjęcia katedry w pełnym, ostrym włoskim słóńcu myślałam, że kolor kamienia jest bliski czerni. A to jest jednak całkiem znajoma zieleń. To było zaskakujące. A dla mojego chłopaka zrobiłam -mam nadzieję - krótki ciekawy wykład o kopule Bruneelleschego.
Oczywiście wszędzie dookoła kolejki, niekończące się kolejki, zygzakowate ogonki pod parasolami - na campanillę, na kopułę, do wnętrza kościoła. Komu się to chce? Serio. To mnie samo w sobie zniechęca - i nie wiem sama czy połączenie kolejką+osoba z ADHD to jest reakcja przyspieszona, jak mentos+butelka coli? Po prostu stres wybija poza skalę na samą myśl o staniu w takiej kolejce. Czuję się chora, szczególnie jak mam mało czasu na zwiedzanie. Cierpliwości brak, lepiej zezygnować. Do tego TŁUM LUDZI - rozumiem jeszcze tę kolejkę, gdyby na górę wpuszczano np: 6 osób jednocześnie. Wtedy jest jakiś komfort, a tu... Ech...
Więc zostaliśmy na dole i opisałam to co sama powtórzyłam niedawno z panią doktor Fabiani i wikipedią - sposób osadzenia przez Brunelleschiego kopuły na kościele. Na placu poza kolejkami było sporo miejsca - deszcz przegnał tłumy. Nasz piesek się ukrył pod kamienną łatką (rozczulająca).
W sumie to mnie samą zaskakuje, że jaram się geometrią wykreślną i matematyką TYLKO w kontekście budowli. Może jednak mogłabym być achitektką, ale bardziej w kontekście wykładowczyni historii architektury? Może jednak te studia nie były od czapy, może jest jakiś aspekt bycia architektką, który nie jest związany z nudnymi obliczeniami i budowania jakiegoś gówna dla ludzi, których nie interesuje wizjonerstwo?
To samo co mnie zniechęciło od pracy w biurze architekta - możliwość pracy kreatywnej (?), bycie bardziej rzemieślniczką niż artystką - rozczarowało mnie pierwszego maja we Florencji. Ta akceptacja, że niezwykle rzeczy mogą być zwyczajnie i niewarte zachwytu. Obdarcie piękna z elementu zachwytu, czaru, magii.
A opowiadając o historii mogłabym mówić o tej magii!
W międzyczasie zaczęliśmy rozglądać się za wcześniej znalezionymi miejscami oznaczonymi jako "chcemy spróbować jedzenia stąd" i ech...
Kolejne rozczarowanie. Po prostu rezygnacja i katastroficzność tej wizyty były bliskie bingo! WSZYSTKIE oznaczone przez nas miejsca były zamknięte, albo się zamykały. WSZYSTKIE. Wszystkie miejsca w których znaleźliśmy sobie coś pysznego, czego chcieliśmy spróbować i wszystkie awaryjne miejsca, gdyby te pierwszego wyboru były zamknięte. To nieprawdopodobne. A jednak mieliśmy zjebany dzień i się wydarzyło xD. Był poniedziałek 1 maja, godzina 15. Było wtedy we Włoszech święto - fakt. Pytaliśmy się w tych knajpach w których akurat opuszczano żaluzje antywłamaniowe, gdy tam dotarliśmy czy zamykają tymczasowo, na sjestę. Nie. Zamykali, bo na dziś zamykają - chociaż w siedzi stało, że mają mieć otwarte do 18 lub 20. Co się wydarzyło? Nie mam pojęcia. Mieliśmy pecha.
I lało.
W rezultacie tuż przy Duomo weszłam do pierwszej lepszej paniniarni przed którą stała kolejka. Mieli otwarte, potwierdzili, że nas obsłużą. Staliśmy w kolejce (na zewnątrz w trójkę, a do środka weszłam sama, a mój partner z psem zostali na dworze), w końcu doczekaliśmy. Jak przyszło do zamawiania to NAGLE stanął mi język w gębie, ogarnęłam, że muszę zamawiać po angielsku, a dotąd jakoś nie zastanawiałam się nad tym którym językiem się porozumiewam. Jak zostałam bez O., bez takiego moralnego wsparcia to nie potrafiłam nagle wydusić z siebie słowa xD lol. Po prostu ogłupiałam. Pan właściciel mi pomógł - dał mi te najlepsze bułki, które im schodziły najszybciej, zaproponował, że każdemu z nas robi inne panini, z innym lokalnym serem i lokalną wedliną, dał do skosztowania sery - pyszne były. Rozluźniłam się, stres ze mnie zszedł i już byłam gotowa dalej mówić po angielsku, kiedy pan właściciel na moje pytanie o kraj pochodzenia nagle zaczął do mnie mówić po polsku. I to był cringe. OMG jak ja tego nie lubię. Mam wrażenie, że pokolenie mojego taty uwielbia, gdy w miejscu do którego jadą mówi się do nich w ich ojczystym języku, a ja wolę się nieco zgubić, wmieszać w tłum (i dlatego przeciwdeszczowa kurtka turystki na sukience mnie tak gryzła prawdopodonie - miejscowe dziewczyny chodziły w ten deszczowy dzień po prostu w prochowcach i rozpiętych płaszczach).
W lokalu nie było miejsca na jedzenie - zamów i idź. Więc zmarznięci, głodni i mokrzy ukryliśmy się w jakiejś bramie i zjedliśmy nasze paniki - już pisałam o tym jak cudowne rzeczy na moim podniebieniu zrobił pomidor :P
Super pomidor!
I tyle...
Jeszcze pokręciliśmy się po miejsce, trafiliśmy pod Santa Croce, ale nie mieliśmy siły, chęci i zapału by podejść bliżej. O. przepraszał, bo martwił się o samochód.
Wróciliśmy po auto - stało. A na nasze miejsce czekała starsza para w kamperze z psem. Bardzo sympatyczni.
Potem jeszcze wybraliśmy się w jedno miejsce we Florencji - gdzie wyrabiają wina i od razu je butelkują, można je zabrać do domu. Chciałam zabrać dla mojego siostrzeńca (ale teraz już wiem, że nic z tego nie będzie, wczoraj mi to wyjaśniła Pani specjalizująca się w sztuce wytwarzania wina, wrócę jeszcze do tematu) i dla przyjaciół na ich ślub (w tym roku się hajtają).
OMG... przebicie się przez nowoczesną część Florencji, tą w której mieszkają współcześni to jest jak jakieś szachy 3D! MASAKRA! Według nawigacji powinniśmy tam być w 30 minut, ale zajęło nam to ponad godzinę, bo te DROGI i OZNACZENIE RUCHU to DRAMAT! W pewnym momencie wjechaliśmy na szeroką drogę, bardzo szeroką drogę. Na której nie było żadnego pasu na drodze. Żadnego. Przed nami jechało 5 pojazdów: dwa obok siebie (co by sugerowało, że mamy tu drogę jednokierunkową z dwoma pasami), trzeci po lewej, czwarty jeździł zygzakiem od jednego krawężnika do drugiego, czwarty jechał środkiem, piąty to my (zagubieni, ale też jadący środkiem, bo nie wiaodmo jak to jest w końcu), a szósty nas wyprzedzał od prawej strony (!!!!!). KURWA, CO TO MA BYĆ?
Nie wspominając o tym, że dwa razy samochody zjeżdżające z prawego pasa próbowały nas staranować na pasie głównym. Raz była to cysterna (myślałam, że umieramy - całe szczęście O. ma refleks dobry), a raz matka z dzieckiem w suvie... Co to ma być? Co to za zwyczaje? Jak tu się zdaje prawo jazdy? @.@
A jak dojechaliśmy to nie dało rady zaparkować pod lokalem w promieniu kilometra - krążyliśmy i krążyliśmy. W rezultacie wyszłam po zakupy, a O. zatrzymał się na nielegalu. Ech. Jeszcze piesek ujadał...
Prędziutko bardzo fajni panowie za barem napełnili i zakorkowali mi 4 butelki wina, wsiadłam do samochodu i uciekliśmy z tej dzielnicy.
W rezultacie obydwoje wkurwieni na Florencję cieszyliśmy się, że z niej wyjeżdżamy.
Tak bardzo cieszyliśmy się, że to okropne, rozczarowujące, deszczowe, zatłoczone miasto jest za nami!
Jechaliśmy do naszego kolejnego noclegu cali zmarznięci. Byliśmy tak przybici, zmęczeni i wilgotni, że jadąc przegapiliśmy coś cudownego (co odkryliśmy dopiero kolejnego dnia rano xP i było to fantastyczne odkrycie) i chociaż dookoła widoczna była pagórkowata piękność Toskanii to byliśmy skupieni na tym, by prędko wskoczyć pod ciepły prysznic.
Dojechaliśmy do pięknego miejsca... gdzie na wstepie dostaliśmy mapkę i pilot do klimatyzacji, którą po wejściu do naszego domku od razu podkręciłam na 30*C.
Siedziałam pod klimą, rozmrażałam się i zastanawiałam się, jak to się stało, że jestem na urlopie na dalekim południu i tak marznę (było 13*C na dworze). MASAKRA.
Okropny dzień.
Jeszcze tak myślałam wtedy, że moja złość na anonimowy tłum pod posągiem Davida była z czapy, bo jako ludzie się różnimy, mamy różną wrażliwość - i to jest piękne! Że to okay, że przewodnik CIEKAWYM ludziom o innej wrażliwości tłumaczy na czym polega fenomen Dawida. To okay... Po prostu ja czegoś innego szukałam i było to tak bolesne, bo nie byłam świadoma z jak wielkimi oczekiwaniami podeszłam do Florencji w ogóle... No cóż.
Dlatego zmieniliśmy tego dnia plany na resztę wyjazdu. Przedewszytskim nie ufaliśmy prognozą. Sprawdzaliśmy GDZIE REALNIE nie będzie przez kolejne dni padać i poszliśmy spać. Zmęczeni jak cholera...
7 notes
·
View notes
Text
Museum Scene
Canon EOS R6, RF 16mm F2.8 STM
f/2.8, 16mm, 1/30s, ISO 4000
11/08/2022
[ENG] I took this photo during my vacation in Ustka. My son and I went to explore Blucher's bunkers while the rest of the family was having fun in the amusement park. I have to admit that for a place of relatively small size, it was quite well organized. The audio guide worked quite well. The exhibitions were rich in exhibits and reenactments, as you can see above. Olek picked out a souvenir ear-flap hat in the souvenir shop, which he hardly ever takes off. He also fired a few rounds from an airgun at a nearby shooting range. And even though Ustka itself didn't particularly charm me in terms of its quality, this trip was definitely a plus. I highly recommend it.
[PL] To zdjęcie zrobiłem w czasie wakacji w Ustce. Poszliśmy z synem zwiedzić bunkry Bluchera podczas gdy reszta rodziny bawiła się w parku rozrywki. I trzeba przyznać, że jak na miejsce o niewielkie powierzchni to całkiem fajnie to było wszystko ograne. Przewodnik w formie audio sprawdził się całkiem nieźle. Wystawy bogate w eksponaty i inscenizacje co z resztą widać powyżej. Olek wypatrzył sobie czapkę uszatkę w sklepie z pamiątkami z którą prawie się nie rozstaje. Wypalił też kilka serii z broni pneumatycznej na pobliskiej strzelnicy. No i mimo, że ustka jakość szczególnie mnie nie urzekła sama w sobie to ten wypad na pewno był na plus. Gorąco polecam.
2 notes
·
View notes
Text
Poszłam do Muzeum i Warzelni Soli w Ciechocinku. Mam ambiwalentne odczucia. Eksponaty bardzo ciekawe. I można je dotknąć. I to koniec pozytywnych rzeczy.
Od progu wita nas niesympatyczna , wręcz gburowata pani przy kasie. Ale nawet jej się nie dziwię, bo siedzi w temperaturze, w której normalnie zamarza mózg, facetom siura zasysa do wewnątrz (tak powstają cipki), glut z nosa leci aż po kolana. Ubrana w ciepły, wełniany płaszcz, wełniane rękawiczki i ruską czapkę uszatkę cholernie przemarzłam. Więcej tam tablic informacyjnych do poczytania niż samych eksponatów. A te z kolei opisane tylko z nazwy. Ich sposób działania pozostaje zagadką.
Cena niska, bo 12 PLN za wejście.
Wracając znalazłam coś ciekawszego. Opuszczony budynek. Słaby urbex ale lepsze to niż pani w okienku w MiWS Ciechocinek.
Potem poszłam na gofry i wzięłam czekoladę na gorąco na wynos i wróciłam na kwadrat.
14 notes
·
View notes
Text
2022/12/10 Llegamos a la oficina de turismo de la ciudad que es un museo tanto de historia como de tradiciones de la ciudad. Hay expuestos muchos objetos que relatan la cronología histórica hasta llegar a lo que es hoy la capital de la provincia.
We arrive at the city's tourist office, which is a museum of both the history and traditions of the city. There are many objects on display that relate the historical chronology until reaching what is today the capital of the province.
Google translation into Italian: Arriviamo all'ufficio turistico della città, che è un museo della storia e delle tradizioni della città. Numerosi sono gli oggetti esposti che raccontano la cronologia storica fino a giungere a quello che oggi è il capoluogo di provincia.
Google Translation into Portuguese: Chegamos ao posto de turismo da cidade, que é um museu da história e tradições da cidade. São muitos os objetos expostos que relatam a cronologia histórica até chegar ao que é hoje a capital da província.
Google Translation into French: Nous arrivons à l'office du tourisme de la ville, qui est un musée à la fois sur l'histoire et les traditions de la ville. De nombreux objets exposés relatent la chronologie historique jusqu'à ce qui est aujourd'hui la capitale de la province.
Google Translation into Arabic: وصلنا إلى مكتب السياحة في المدينة ، وهو متحف لكل من تاريخ المدينة وتقاليدها. ترتبط العديد من المعروضات بالجدول الزمني التاريخي لما يُعرف الآن بالعاصمة الإقليمية.
Google Translation into German: Wir erreichen das Fremdenverkehrsamt der Stadt, ein Museum über die Geschichte und Traditionen der Stadt. Viele Exponate beziehen den historischen Zeitstrahl auf die heutige Landeshauptstadt.
Google Translation into Albanisch: Mbërrijmë në Zyrën Turistike të qytetit, një muze për historinë dhe traditat e qytetit. Shumë ekspozita e lidhin afatin historik me kryeqytetin e sotëm të shtetit.
Google Translation into Armenian: Մենք ժամանում ենք քաղաքի զբոսաշրջության գրասենյակ՝ քաղաքի պատմության և ավանդույթների մասին պատմող թանգարան: Շատ ցուցանմուշներ պատմական ժամանակագրությունը կապում են այսօրվա նահանգի մայրաքաղաքի հետ:
Google Translation into Bulgarian: Пристигаме в туристическия офис на града, музей за истори��та и традициите на града. Много експонати свързват историческата хронология с днешната столица на щата.
Google Translation into Czech: Přijíždíme do městské turistické kanceláře, muzea o historii a tradicích města. Mnoho exponátů vztahuje historickou časovou osu k dnešnímu hlavnímu městu státu.
Google Translation into Croatian: Dolazimo do gradskog Turističkog ureda, muzeja o povijesti i tradiciji grada. Mnogi izlošci povezuju povijesnu vremensku liniju s današnjim glavnim gradom.
Google Translation into Slovak: Prichádzame do mestskej turistickej kancelárie, múzea o histórii a tradíciách mesta. Mnohé exponáty spájajú historickú časovú os s dnešným hlavným mestom štátu.
Google Translation into Slovenian: Prispemo do mestnega turističnega urada, muzeja o zgodovini in tradiciji mesta. Številni eksponati povezujejo zgodovinsko časovnico z današnjo prestolnico države.
Google Translation into Estonian: Jõuame linna turismibüroosse, linna ajalugu ja traditsioone tutvustavasse muuseumi. Paljud eksponaadid seostavad ajaloolist ajaskaala tänapäeva osariigi pealinnaga.
Google Translation into Suomi: Saavumme kaupungin matkailutoimistoon, kaupungin historiaa ja perinteitä käsittelevään museoon. Monet näyttelyt liittyvät historiallisen aikajanan nykyiseen osavaltion pääkaupunkiin.
Google Translation into Greek: Φτάνουμε στο Τουριστικό Γραφείο της πόλης, ένα μουσείο για την ιστορία και τις παραδόσεις της πόλης. Πολλά εκθέματα συσχετίζουν το ιστορικό χρονοδιάγραμμα με τη σημερινή πρωτεύουσα του κράτους.
Google Translation into Dutch: We komen aan bij het VVV-kantoor van de stad, een museum over de geschiedenis en tradities van de stad. Veel exposities brengen de historische tijdlijn in verband met de huidige hoofdstad van de staat.
Google Translation into Norwegian: Vi ankommer byens Turistkontor, et museum om byens historie og tradisjoner. Mange utstillinger relaterer den historiske tidslinjen til dagens delstatshovedstad.
Google Translation into Polish: Docieramy do Miejskiego Biura Turystycznego, muzeum historii i tradycji miasta. Wiele eksponatów odnosi się do historycznej osi czasu do dzisiejszej stolicy stanu.
Google Translation into Romanian: Ajungem la Biroul de Turism al orașului, un muzeu despre istoria și tradițiile orașului. Multe exponate relaționează cronologia istorică cu capitala statului de astăzi.
Google Translation into Russian: Мы прибываем в туристический офис города, музей истории и традиций города. Многие экспонаты связывают историческую хронологию с сегодняшней столицей штата.
Google Translation into Serbian: Долазимо до градске Туристичке канцеларије, музеја о историји и традицији града. Многи експонати повезују историјску временску линију са данашњом престоницом државе.
Google Translation into Swedish: Vi kommer till stadens turistbyrå, ett museum om stadens historia och traditioner. Många utställningar relaterar den historiska tidslinjen till dagens delstatshuvudstad.
Google Translation into Turkish: Şehrin tarihi ve gelenekleri hakkında bir müze olan şehrin Turizm Ofisine varıyoruz. Birçok sergi, tarihi zaman çizelgesini bugünün eyalet başkentiyle ilişkilendirir.
Google Translation into Ukrainian: Приходимо до міського туристичного офісу – музею історії та традицій міста. Багато експонатів пов'язують історичну шкалу часу з сучасною столицею штату.
Google Translation into Bengali: আমরা শহরের পর্যটন অফিসে পৌঁছে যাই, শহরের ইতিহাস ও ঐতিহ্য নিয়ে একটি যাদুঘর। অনেক প্রদর্শনী ঐতিহাসিক সময়রেখাকে আজকের রাজ্যের রাজধানীতে যুক্ত করে।
Google Translation into Chinese: 我们到达城市的旅游局,这是一个关于城市历史和传统的博物馆。 许多展品将历史时间表与今天的州首府联系起来。
Google Translation into Korean: 우리는 도시의 역사와 전통에 관한 박물관인 관광 안내소에 도착합니다. 많은 전시물이 역사적 연대표를 오늘날의 주도와 관련시킵니다.
Google Translation into Hebrew: אנחנו מגיעים ללשכת התיירות של העיר, מוזיאון העוסק בהיסטוריה של העיר ומסורותיה. מוצגים רבים מקשרים את ציר הזמן ההיסטורי לבירת המדינה של היום.
Google Translation into Hindi: हम शहर के पर्यटन कार्यालय पहुंचे, जो शहर के इतिहास और परंपराओं के बारे में एक संग्��हालय है। कई प्रदर्शन ऐतिहासिक समयरेखा को आज की राज्य की राजधानी से संबंधित करते हैं।
Google Translation into Indonesian: Kami tiba di Tourist Office kota, sebuah museum tentang sejarah dan tradisi kota. Banyak pameran menghubungkan garis waktu sejarah dengan ibu kota negara bagian saat ini.
Google Translation into Japanese: 市の歴史と伝統に関する博物館である市の観光案内所に到着します。 多くの展示品は、歴史的なタイムラインを今日の州都に関連付けています。
Google Translation into Kyrgyz: Биз шаардын тарыхы жана каада-салтын чагылдырган музейге, шаардын туристтик кеңсесине келдик. Көптөгөн экспонаттар тарыхый убакыт графигин бүгүнкү мамлекеттик борбор менен байланыштырышат.
Google Translation into Malay: Kami tiba di Pejabat Pelancong bandar, sebuah muzium tentang sejarah dan tradisi bandar. Banyak pameran mengaitkan garis masa sejarah dengan ibu negeri hari ini.
Google Translation into Panjabi: ਅਸੀਂ ਸ਼ਹਿਰ ਦੇ ਟੂਰਿਸਟ ਦਫਤਰ, ਸ਼ਹਿਰ ਦੇ ਇਤਿਹਾਸ ਅਤੇ ਪਰੰਪਰਾਵਾਂ ਬਾਰੇ ਇੱਕ ਅਜਾਇਬ ਘਰ ਪਹੁੰਚਦੇ ਹਾਂ। ਬਹੁਤ ਸਾਰੀਆਂ ਪ੍ਰਦਰਸ਼ਨੀਆਂ ਅੱਜ ਦੀ ਰਾਜ ਦੀ ਰਾਜਧਾਨੀ ਨਾਲ ਇਤਿਹਾਸਕ ਸਮਾਂ-ਰੇਖਾ ਨਾਲ ਸਬੰਧਤ ਹਨ।
Google Translation into Pashtun: موږ د ښار د ګرځندوی دفتر ته ورسیدو، د ښار تاریخ او دودونو په اړه موزیم. ډیری نندارتونونه د نن ورځې د دولت پلازمینې تاریخي مهال ویش سره تړاو لري.
Google Translation into Persian: به دفتر گردشگری شهر می رسیم، موزه ای درباره تاریخ و سنت های شهر. بسیاری از نمایشگاه ها جدول زمانی تاریخی را به پایتخت امروزی ایالت مرتبط می کنند.
Google Translation into Tagalog: Dumating kami sa Tourist Office ng lungsod, isang museo tungkol sa kasaysayan at tradisyon ng lungsod. Iniuugnay ng maraming eksibit ang makasaysayang timeline sa kabisera ng estado ngayon.
Google Translation into Thai: เรามาถึง Tourist Office ของเมือง ซึ่งเป็นพิพิธภัณฑ์เกี่ยวกับ���ระวัติศาสตร์และประเพณีของเมือง นิทรรศการจำนวนมากเกี่ยวข้องกับเส้นเวลาทางประวัติศาสตร์กับเมืองหลวงของรัฐในปัจจุบัน
Google Translation into Urdu: ہم شہر کے ٹورسٹ آفس پہنچتے ہیں، جو شہر کی تاریخ اور روایات کے بارے میں ایک میوزیم ہے۔ بہت سی نمائشیں تاریخی ٹائم لائن کو آج کے ریاستی دارالحکومت سے جوڑتی ہیں۔
#Almeria#España#Spain#Tourist#Office#City#Museum#Traditions#History#Objects#Pics#Dresses#PolloNegroSkyWalker#Travel#Beauty#CoupleGoals#GoodVibes#Plushies#Maharashtra#ペンギン
3 notes
·
View notes
Text
0 notes
Text
Tomek Pietrzak, 2021. Planeta chińska i hubejczycy. League-scientifique notes.
Artykuł dotyczy dziczy hubejskiej. Liczy się braterstwo naukowców na dzikich ziemiach Hubei. Etyczny program na tropie archaicznych ssaków i innych zwierząt z Shennongjia oraz Mufu Mountains w środowisku naturalnym tej części świata jest wprowadzeniem do współczesnych wyznaczników zoologii. Dzienniki Naukowe Quatla numer 3. Trzeci numer Periodyku Foldery Historii Naturalnej i Zasobów Przyrodniczych: received 03-2021. Dzikie ziemie Hubei to pilotażowy projekt, który zasługuje na uwagę naukowego gremium. Bowiem wiele jest zagadek z historii naturalnej nieokrytych przez zoologów. Dzicz hubejska odzyskała po 12 latach dawne prawa ochrony. Ten pradawny region środowiska naturalnego jest domem dla wielu archaicznych gatunków. Na monetach z Hubei wytłacza się dziwne symbole z podobiznami jakichś nieodkrytych dzikich zwierząt. O owych gatunkach wspominają dawne kroniki chińskie, wiec nauka winna się temu bliżej przyjrzeć. Jakiś zoolog spisał kiedyś podania współczesnych zoologów chińskich i odkrył przynajmniej parę gatunków dużych czworonogów wymarłych już na ziemiach Hubei. Są to zwierzęta nieznane nauce. Transparentne prace przyrodników na dzikich ziemiach Hubei stanowią wyzwanie dzisiejszego świata. Dzikie Ziemie regionu takiego jak Shennongjia skrywają wiele tajemnic przyrodniczych. Rozwiązaniem jest odkrycie wszystkich tych arkanów legendarnych gór. Dzika przyroda tej części świata jest w znacznej mierze nieodkryta przez zoologię. Historia tego opowiadania zaczyna się w 1996, gdy szwedzcy naukowcy odkryli w chińskim Shennongjia zwierzyniec, w którym hodowano przerośnięte dzikie psy lub mastify wielkości małych lwów oraz małpy włochate z pyskiem i tułowiem niedźwiedzim. Są to zwierzęta nieznane dla nauki. W klatkach na bazarze w Shennongjia reporterzy z Växjö zanotowali wiewiórki-olbrzymy oraz bobry kudłate, zwierzęta tajemniczej zoologii. Na etnicznym bazarze będącym osnową lokalnego życia znajdowały się takie gatunki jak pangoliny, jaszczury, małpy z nieznanego rodzaju oraz fauna minionych epok. Był to więc właściwy czas odkryć. W instytucie life science w Hubei w magazynach gromadzono woluminy oraz preparaty, a także wypchane eksponaty niezbadanych zwierząt z Chin. Dzikie ziemie tej części świata są w dalszym ciągu niezbadaną zagadką. Etnozoologia wskazuje nam koegzystencję ludzi oraz dzikich gatunków. Zoologia nowych odkryć jest określona przez naukowców z centrum kopenhaskiego ds. dzikiej przyrody. Czeskie towarzystwo zoologiczne prowadzi projekty w Hubei. Są to projekty na tropie nieznanych zwierząt. Mutanty ze zwierzyńca w chińsko-europejskim mieście Uidocheu są hodowane w warunkach eksperymentalnych. Są pewne informacje o wojażach podróżników na dzikich rubieżach w środowisku naturalnym Hubei w poszukiwaniu jego mieszkańców. Świat ten jest oryginalny i interesujący dla nauki. Centrum innowacyjne w Qachalbandzie-Zfu skupia eksponaty z dzikich ziem Mufu. Ludy plemienne mandarynów przekazują w dzisiejszych czasach także wieści o zwierzętach, które okazują się być reliktami. Bezzałogowe wehikuły badawcze oraz fotopułapki są wykorzystane w badaniach nowatorskich w dzisiejszych czasach. Wszystkie te projekty zawarte w folderach naukowych są realizowane przez naukowców z Europy. Wartościowa jest ochrona środowiska naturalnego, dobrze wiedzą o tym zoolodzy rosyjscy, którzy prowadzą badania w Chinach. Zoolodzy z Centrum Innowacji dla Ochrony Przyrody-Gurara oraz Duru podążali tropem dzikich psowatych na południu Hubei, a profesor Niedelbrok śledził wszelakie dzikie i nieznane zwierzęta z Hubei, takie jak salamandra gigantyczna, przerośnięte pangoliny oraz kudłacze chińskie z nieznanych rodzajów.
W znakach zodiaku ukryta jest kryptozoologia chińska. Horoskop Uhadisega odkrywa przed nami dziką faunę będącą obiektem badania tej wiedzy oraz praktyki o nieznanych zwierzętach. Jakiś drapieżny ssak i jaszczur ponoć stały się obiektem badań instytutu naukowego w chińskim Emhufang. Jest jakiś psowaty w typie mastifa znany lokalnym pod nazwą yagdy chai. Właśnie te dzikie psy zwierzyckiego to ostatni przeżytek z dawnej linii genetycznej psowatych rodzimy dla dzikich Chin. Być może jest to jednak genetyczny mutant. Cryptozoologist to naukowiec incognito z Departamentu Leśnictwa Hubei, na dzikich ziemiach działający od zawsze i to w górach Daba Mountains pomiędzy Jangcy a Rzeką Żółta. Jego rolą jest odszyfrowanie wszystkich zagadek zoologicznych. Jest uczciwym i prawym naukowcem. Na łamach European Journal of Theriology zapisana jest ekspedycja nieinwazyjnych badań populacji rzadkich zwierząt z Honghu Wetlands i Daba Mountains. Jest to część świata niezwykła, bowiem na obszarze Daba Mountains obserwowano nawet spodek latający UFO oraz ślady pozostawione przez dawne cywilizacje, w tym miasto Chawaridu. Etcetera wilderness and zoology to projekt w dziczy hubejskiej europejskich odkrywców. Egzotyka Hubei przyciąga również instytucje naukowe z Finlandii i Włoch. Doktorant nauk przyrodniczych studiuje dzikie ziemie, aby i odnaleźć zagadkowe formy zwierzęce. Jest to niczym niezmącony spokój, udział w śledzeniu fantazyjnych dzikich ziem i jego fauny. Wiele zagadek zoologicznych domaga się rozszyfrowania. Gersaches Judcheau, zoolog francuski sporządził listę priorytetowych obszarów Hubei Daba, tam gdzie mogą się znajdować zwierzęta nieznane nauce, największe odkrycia zoologiczne. Dialog nauki z kryptozoologią przynosi nowe wyzwania w dziedzinie odkryć. Prace nabierają tempa, bowiem pewna brawurowa ekspedycja zwana podróżą półwiecza ogłosiła zamiar poszukiwania unikalnych górskich gatunków z tej części świata, fauny hubejskiej tym górali z gór, zwierząt podobnych do ludzi, ssaków drapieżnych takich jak oliwkowe yagdy chai czyli rasy psów-lwów podobnej do mastifa z Tybetu, cywet i borsuków z Daba, jaszczurów przerośnięte z Daba, salamander gigantycznych oraz zwierzą nieznanych nauce. Hubei Wang Lake oraz Hubei Honghu Wetlands to obszary wodno-błotne, gdzie zdarzają się mniej znane gatunki fauny gadów i płazów oraz ssaki. Pewne eksponaty znajdują się w muzeum przyrodniczym.
Wyprawa chińskich naukowców z uniwersytetu środowiskowego miała za cel odkrycie arkanów tych odludnych bagien i jezior. Naukowcy z Hubei wzięli udział w trwających pięć dni warsztatach poświęconych zasobom naturalnym i dzikiej przyrodzie tego jak się okazuje niezbyt dobrze zbadanego obszaru. W legendach chińskich krajowców jest informacja o naczelnych oraz o dziwnych ssakach o ciele drapieżnego ssaka i głowie oślej zwanych lutoulang. Jakie jeszcze zagadki czekają na odkrywców w tych dzikich krainach? Jak mniemamy zwierzęta z sierścią, pokryte piórami i łuskami występują w środowisku naturalnym Hubei, w lasach i wzgórzach Shennongjia oraz Wudang Shan. Ale co jeszcze możemy powiedzieć o tym dzikim skrawku ziemi azjatyckiej. Są pewne głosy nauki mówiące, iż należy przedsięwziąć projekty badawcze skoncentrowane na badaniach dzikiej przyrody tego monsunowego środowiska naturalnego i jego mieszkańców-dzikich zwierząt. Są wśród nich większe dzikie gatunki, ale i mniej znane. Zoolog Iaidwehi prowadził projekt ekologii gatunków ssaków drapieżnych w tym regionie, lecz odkrył jakieś gatunki nieznane nauce takich jak psowaty, zwany dzikim mastifem, dziki kopytny pokrewny serau brunatnemu oraz jaszczurki dużych rozmiarów, a także węże z nieznanego rodzaju. Jakaś włochata małpa-niedźwiedź zamieszkuje w dzikich górach Shennongjia, nauka natrafiła również na ten gatunek. W ruinach sanktuarium w Shennongjia znajduje się ogród zoologiczny dzikich zwierząt. Obserwatorzy informowali, iż hoduje się tam nieznane gatunki. W centrum Nauki i Technologii nad rzeką Jangcy widuje się zoologów opowiadających o etycznej ekspedycji na dzikie ziemie Shennongjia. Wspomniany psowaty yagdy chai-mastif oraz małpa-niedźwiedź występują w górach Jiulong oraz Yuanbao. Jest też informacja, iż w Shennongjia występuje jakiś wielki lagomorf oraz karłowaty mamut.
Świat tych dzikich stworzeń jest fantastyczny i dziki dla zwykłego człowieka. Są to ciekawe osobliwości natury z tej części świata, stanowiące obiekt badania kryptozoologii. Jest pewna uczciwa ekspedycja do odludnego kraju w azjatyckiej krainie w zachodnim Hubei. Projekty winne być dostosowane do realiów. Na peryferiach świata zwanego dzikimi ziemiami Shennongjia żyją niezwykłe relikty poprzednich epok niewystępujące nigdzie indziej. Ten starożytny las zwany azylem archaicznych dzikich zwierząt jest miejscem bytowania mniej znanej fauny lub gatunków zupełnie nieznanych zoologii. Europejska firma biotech wysłała poszukiwaczy by wytropili nieznane gatunki. Przeżyli owi ludzie wiele przygód oraz odkryli gatunki przy użyciu nowatorskich metod badawczych. Jest w tych gatunkach jakaś tajemnica, która pozwala nam myśleć w świetlanych barwach, iż pozostaje jeszcze wiele do odkrycia. Wielkie dni zoologii będą miały jeszcze swoje dni chwały. Szczęśliwi ci, którzy wierzą jeszcze we wspaniałe odkrycia zoologiczne. Wytrwałe badania przynoszą wiele wyrzeczeń, lecz etyczne projekty naukowe są wartością samą w sobie. Powieść przygodowa to wartka akcja podróży w samo serce hubejskiej dziczy w poszukiwaniu zwierząt nieuznawanych przez oficjalną naukę. Akcja powieści toczy się w latach 90-tych XX wieku w odludnych lasach, gdzie najemnicy szwajcarskiej firmy biotechnologicznej odbywają niezwykle trudną ekspedycję na dzikie ziemie. Natknął się na tubylcze ludy mandarynów oraz jakąś nieznaną rasę kolorowych Fagdawidrów, wykonujących nocami rytuały wokół ognia a także zwierzęta na widok, których mocniej biją serca.
Jest to powieść napawająca nadzieją na lepsze czasy dla nauki o dzikich zwierzętach. Podróżując w gronie specjalistów ekipa Vorgamga wyrusza Land Roverem prowadząc zaawansowane pomiary, instalujących nowatorskie kamery uruchamiane na podczerwień, łaziki-roboty monitorujące naziemny ekosystem wykrywające w dziczy stałocieplne organizmy. Nagrane zostają zwierzęta, które bywały określane jako organizmy o nieusystematyzowanym statusie taksonomicznym. Czy coś jeszcze pojawi się w dzikim środowisku? Tego nie wiedzą nawet sami naukowcy, a i dziwne ludy nie mają pojęcia o zwierzętach stanowiących enigmę dla zoologii. Opowiadanie adventure fiction to historia poszukiwania prehistorycznych reliktów, czworonogów jaskiniowych oraz innych typów dzikich zwierząt z gór Mufu takich jak dzikie rasy, zajęczaki zwane dzarejsechami, ssaki krętorogie ibdakiwuchy podobne do serau i gorali, jakiś dziwaczny ssak drapieżny pokrewny hienom oraz ptactwo naziemne. Jest to istotnie przełomowe opowiadanie o grupie naukowców z Europy Środkowej, które wkracza na nowe ścieżki zoologicznych odkryć. Niepokój wprowadza się między przyjaciół wśród naukowego grona, bowiem prawdziwe i etyczne projekty oświecone to nowe wyzwanie dla naukowców. W górach Mufu istnieje manuskrypt opowiadania o ekipie firmy wdrażającej nowe odkrycia nauki konserwatorskiej, którzy przedsięwzięli ekspedycję naukową w poszukiwaniu cudów dzikiej przyrody. Jest pewien wolumin przedstawiający chińskich naukowców w górach Wudang Shan.
�� autor Tomasz Q. Pietrzak. Artykuł opublikowany w ramach budowania projektu naukowego Wiedza o dzikich inhabitantach i przyrodzie Chin. Zdjęcia wild shennongjia dzięki uprzejmości autorów. Tekst na podstawie własnej wiedzy i adventure fiction. contact [email protected] . Kod artykułu ejwqow74CTI03-2021
0 notes
Text
Sęp, marabut, bizon, pawian, liczne psy i koty oraz figurki przedstawiające postaci ludzkie zagoszczą od października w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. To kolejna z cyklu wystaw poświęconych powojennemu polskiemu wzornictwu. W sumie pokazanych zostanie blisko 340 figurek porcelanowych zaprojektowanych przez najwybitniejszych polskich designerów.
To wystawa poświęcona jednemu z najbardziej interesujących wzorniczych fenomenów przełomu lat 50. i 60. XX w. w Polsce. Zaistniał on dzięki programowi realizowanemu przez Instytut Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie, którego jednym z zadań było przygotowywanie nowych wzorów dla państwowych fabryk porcelany. Projektantom instytutu przyświecała idea reformy polskiego wnętrza mieszkalnego w duchu nowoczesności i wyrugowania – jak to określano – „mieszczańskiej tandety”.
Tytułowa „wielka czwórka” to artyści rzeźbiarze pracujący w Zakładzie Ceramiki i Szkła IWP, zatrudnieni tam u progu 1956 r. do tworzenia nowych wzorów rzeźby kameralnej, by wesprzeć produkcję w państwowych fabrykach porcelany. Zespół organizował Henryk Jędrasiak – absolwent wydziału rzeźby warszawskiej ASP, do którego dołączyli Lubomir Tomaszewski, Hanna Orthwein i Mieczysław Naruszewicz. Postawiono przed nimi zadanie opracowania nowej kolekcji porcelanowych figurek, które byłyby odpowiedzią na współczesne oczekiwania estetyczne, obiektami o randze małych dzieł sztuki dostępnych dla każdego odbiorcy.
W ciągu kilku lat (1956–1965) artyści stworzyli szereg propozycji, które trafiły do produkcji do wszystkich polskich fabryk porcelany, od Ćmielowa po Wałbrzych.
Moda wzbudzona przez projektantów IWP sprawiła, że dyrekcje poszczególnych zakładów oczekiwały, by zatrudnieni w ośrodkach wzorcujących plastycy przygotowywali własne wzory. Na wystawie można będzie zobaczyć oprócz dzieł „wielkiej czwórki” także figurki zaprojektowane przez Henryka Barana, Pawła Karaska, Stanisława Olszamowskiego, Erykę Trzewik-Drost i Zbigniewę Śliwowską-Wawrzyniak.
Prezentowaną kolekcję Tomasza Dziewickiego uzupełnią obiekty ze zbiorów muzealnych. Dziewicki rozpoczynał swoją kolekcjonerską przygodę jako laik, niewiele wiedzący o polskiej porcelanie, a rzeźbą kameralną zainteresował się z sentymentu. Pierwsza dostrzeżona na niedzielnym targu staroci figurka spodobała mu się nie tylko jako porcelanowy bibelot o interesującym kształcie, ale także dlatego, że przypomniała mu podobny przedmiot zdobiący regał w rodzinnym domu. Dziś jego kolekcja licząca ponad 350 obiektów jest reprezentatywnym zbiorem dokumentującym większość powstałych wówczas rzeźb.
– W zbiorze Tomka znajdziemy sporo interesujących i rzadkich obiektów, które są jego kolekcjonerską dumą, jak choćby »Dziewczynę siedzącą w spodniach« Tomaszewskiego, »Gazelę« Jędrasiaka czy figurki zaprojektowane przez Pawła Karaska dla fabryki w Bogucicach – mówi dr Barbara Banaś, kuratorka wystawy. – Niewątpliwym »szedewrem« jest »Pielgrzym« Lubomira Tomaszewskiego powstały ok. 1963 r. Wykonany zapewne jako prototyp i dotąd jedynie ten jeden eksponat znalazł się w obiektu antykwarycznym i trafił do kolekcji Tomasza.
Kolekcja Tomasza Drzewieckiego wzbogacona została na wystawie przez kilka niezwykle cennych obiektów pochodzących ze zbiorów muzealnych. Z Muzeum Narodowego w Warszawie wypożyczone zostały eksponaty, które trafiły tam w 1979 r. bezpośrednio z wzorcowni IWP.
– Do tych najrzadszych należą dwie figurki Lubomira Tomaszewskiego »Jak« i »Sęp« z 1960 r. – mówi dr Barbara Banaś. – Obie powstały jedynie jako prototypy – podobnie jak »Ryba płaszczka« Henryka Jędrasiaka. Z wzorów autorstwa Hanny Orthwein pokazujemy figurkę przedstawiającą morsa, a z wzorów firmowanych przez Mieczysława Naruszewicza »Czajkę«, która choć trafiła do produkcji fabrycznej, to jest jedną z bardzo rzadko spotykanych figurek. Z naszej wrocławskiej muzealnej kolekcji pokaz wzbogacają »Pocałunek« Tomaszewskiego i równie rzadka figurka Henryka Jędrasiaka »Ichtiozaurus« – obie co ważne i ciekawe zakupione do muzealnych zbiorów w 1958 r. bezpośrednio z IWP.
Wystawę „Wielka czwórka i inni. Ceramiczna rzeźba kameralna w PRL-u” można oglądać w Muzeum Narodowym we Wrocławiu od 15 października 2024 do 23 lutego 2025 roku.
Materiał powstał we współpracy z Muzeum Narodowym we Wrocławiu / Na zdjęciu na winietce cztery figurki „Damy z koszykiem” projektu Zbigniewy Śliwowskiej-Wawrzyniak z 1957 wykonane w Zakładzie Porcelany Stołowej „Krzysztof” w Wałbrzychu pochodzące z kolekcji Tomasza Dziewickiego.
0 notes
Text
W tym roku kolej żelazna w Świdnicy obchodzi podwójny jubileusz związany ze 180. rocznicą uruchomienia połączenia kolejowego z Jaworzyną Śląską oraz 120. rocznicą otwarcia linii kolejowej ze Świdnicy do Jedliny-Zdroju.
W połowie XIX wieku budowa kolei oznaczała przede wszystkim rozwój danego regionu i wzrost zamożności jego mieszkańców, a także swego rodzaju nobilitację dla miasta przez które przechodziła. Dzięki budowie kolei Świdnica uzyskała nie tylko połączenie z najważniejszymi miastami Śląska i państwa pruskiego a także dzięki późniejszemu zagęszczeniu sieci uzyskano mocniejszy związek z okalającymi Świdnicę miejscowościami.
Doskonałe położenie miasta w pobliżu węzła w Jaworzynie Śląskiej spowodowało podjęcie decyzji o ulokowaniu w mieście zakładów naprawczych taboru kolejowego, które z czasem przekształcono w działającą do dziś nowoczesną fabrykę produkującą różnego rodzaju wagony towarowe. Tak jak i cała polska kolej również kolej w Świdnicy miała okresy świetności i upadku naznaczonego stopniowym pogarszaniem oferty przewozowej a w końcu likwidacją połączeń do Wrocławia i Jedliny - Zdroju. Na szczęście w chwili obecnej kolej w Świdnicy po wielu latach zaniedbań i zapaści wróciła na właściwe tory i ponownie odgrywa znacząca rolę jako ważny środek transportu.
Z okazji tego podwójnego jubileuszu Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy przygotowało wystawę ukazującą świdnicką kolej w czasach jej rozkwitu i świetności oraz upadku i ponownego rozwoju. Pokazuje także zatrzymane w kadrze dawnych pocztówek piękno przechodzących przez miasto linii kolejowych, zarówno biegnącej skrajem Sudetów magistrali z Legnicy do Kędzierzyna-Koźla jak i biegnącej przez Góry Sowie malowniczej linii Doliny Bystrzycy ze Świdnicy do Jedliny – Zdroju.
Na ekspozycji nie zabraknie starych rozkładów jazdy, biletów kartonikowych, map, czapek i innych eksponatów związanych z koleją. Zaprezentowane zostaną także modele składów pociągów kursujących w przeszłości oraz w chwili obecnej przez Świdnicę. Ponadto zwiedzający wystawę będą mogli poczuć się jak maszynista prowadzący pociąg, a to za sprawą nagrania video przedstawiającego przejazd zrewitalizowaną trasą ze Świdnicy do Jedliny - Zdroju., które będzie wyświetlane przed wejściem do sali wystaw czasowych.
Partnerami wystawy, którzy wsparli jej organizację oraz udostępnili swoje zbiory i eksponaty są Koleje Dolnośląskie S.A., Wagony Świdnica sp. z o.o., Muzeum Kolejnictwa na Śląsku w Jaworzynie Śląskiej, Portal internetowy Świdnica - Moje Miasto, Portal internetowy POLSKA-ORG.PL, Sowiogórskie Bractwo Kolejowe, a także pani Anna Scheer oraz panowie Adam Pacześniak, Grzegorz Sztetner, Mariusz Plewka, Jarosław Szczuryk vel Szczerba.
Wystawę będzie można oglądać od 5 października do 24 listopada 2024 roku od wtorku do piątku od 10:00 do 16:00 oraz w soboty i niedziele od 11:00 do 17:00. Bilet normalny kosztuje 12 zł, a ulgowy - 8 zł, w piątki wstęp wolny. Specjalna promocja będzie też dla osób, które przyjadą do Świdnicy pociągiem. Każda osoba taka osoba, która w kasie muzealnej pokaże bilet kolejowy w formie papierowej lub elektronicznej będzie mogła zwiedzić Muzeum w cenie biletu ulgowego.
Materiał powstał we współpracy z Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy / fot. Wojciech Głodek
0 notes
Photo
АМЕРИКАНСКИЕ «ЭКСПОНАТЫ»
Завершение гражданской войны 1861 — 1864 годов ознаменовало собой начало нового этапа в истории Соединенных Штатов Америки. Самое крупное государство Нового Света сохранило свою целостность, быстро восстановило подорванную войной экономику и продолжило стремительное развитие. Как грибы после дождя
0 notes
Text
Niezapomniane atrakcje Gdańska: Co warto zobaczyć i zrobić
Gdańsk to miasto bogate w historię, kulturę i niepowtarzalny urok. Bez względu na to, czy jesteś miłośnikiem zabytków, entuzjastą kuchni regionalnej, czy też poszukujesz relaksu nad morzem, Gdańsk ma wiele do zaoferowania. Oto lista niezwykłych atrakcji, które warto uwzględnić podczas pobytu w tym nadbałtyckim mieście.
1. Spacer po Starym Mieście
Stare Miasto w Gdańsku to prawdziwa perełka architektoniczna. Przechadzka po jego malowniczych uliczkach pozwala poczuć klimat dawnych czasów. Koniecznie odwiedź Długie Pobrzeże, Fontannę Neptuna oraz Dwór Artusa, aby poznać nie tylko historię miasta, ale także jego niezwykły urok.
2. Zwiedzanie Muzeum II Wojny Światowej
Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku to miejsce, które pozwala zrozumieć tragiczne wydarzenia związane z II wojną światową. Interaktywne wystawy, liczne artefakty oraz relacje świadków historii stanowią prawdziwą lekcję przeszłości.
3. Rejs statkiem po Motławie
Podziwianie Gdańska z perspektywy wody to niezapomniane przeżycie. Rejs statkiem po Motławie pozwala podziwiać panoramę miasta, a także zobaczyć niezwykłe obiekty, takie jak Żuraw Gdański czy Zielona Brama.
4. Wizyta w Europejskim Centrum Solidarności
Europejskie Centrum Solidarności to miejsce, które przenosi nas w czasy walki o wolność i godność człowieka. Eksponaty, multimedialne prezentacje oraz interaktywne wystawy pozwalają zgłębić historię Solidarności i jej wpływ na kształtowanie współczesnej Polski.
5. Degustacja lokalnych przysmaków
Gdańsk to także raj dla miłośników dobrej kuchni. Koniecznie spróbuj świeżych ryb serwowanych w nadmorskich restauracjach, tradycyjnych pierogów w malowniczych kafejkach oraz lokalnych piw warzonych w browarach miejskich.
6. Spacer po molo w Brzeźnie
Jeśli marzysz o chwili relaksu nad Bałtykiem, koniecznie udaj się na spacer po molo w Brzeźnie. To doskonałe miejsce na spacer, romantyczną kolację przy zachodzie słońca lub orzeźwiającą kąpiel w morzu.
Podsumowanie
Gdańsk to miasto, które zachwyca swoją różnorodnością i niezwykłym urokiem. Niezależnie od tego, czy jesteś turystą poszukującym kultury i historii, czy też chcesz po prostu odpocząć nad morzem, Gdańsk z pewnością spełni Twoje oczekiwania. Warto zanurzyć się w jego atmosferze i odkryć wszystkie niezwykłe atrakcje, jakie ma do zaoferowania.
Sprawdź: http://kurierkaszubski.eu/kulinarna-mapa-gdanska-odkryj-smaki-miasta/
1 note
·
View note
Text
Polecenia
Rzucam temat - Toskania, Włochy.
Jakie miejsca, atrakcje, szlaki, potrawy, muzea, escape roomy, termy lub inne doświadczenia warto zaplanować sobie będąc w Toskanii?
Jeżeli ktoś ma doświadczenie i/albo coś wyjątkowo dobrze wspomina i/albo z czymś wyjątkowym kojarzy ten region: z przyjemnością przyjmę.
Wiadomo, że KAŻDY inaczej spędza czas urlopu i z czego innego czepie przyjemność, co innego daje odprężenie - chętnie poznam te punkty widzenia i może znajdę coś dla siebie :D
Jeszcze raz - Toskania, Florencia, Piza, cokolwiek. Przyjmiemy.
Będziemy mieszkać na wsi przez kilka dni (mamy “wiejskiego pieska”, żeby jej oszczędzić stresu związanego z hałasem i zapachami miasta i żeby samym odpocząć od tego zgiełku) i skąd zrobimy sobie bazę wypadową. Jeszcze nie wiem, które muzeum we Florencji odwiedzę, ale na pewno odwiedzę (no bo szkoła florencka!) - z jednej strony myślę o Narodzinach Wenus Botticelliego, bo kolorystyka tego obrazu to masterpiece i zarazem goal mojej osobistej garderoby. Wszystko jest IDEALNE. Ale nie wiem czy inne eksponaty tego muzeum są warte przebywania w tłumie (stres), przepychania (stres), wielu stresujących minut rozciągających się do godzin myślenia o czekających na mnie O. i naszego pieska (bo oni mają zamiar udać się na lody pistacjowe i spacer po parku w czasie, gdy ja będę zaspokajała głód artystyczny)? Jakieś wrażenia? Co lepiej?
Nie wiem jeszcze które termy wybierzemy, ale fajnie by było się na jakieś wybrać.
Polecajki jedzeniowe lub miejscówk lub winnic też z przyjemnością wezmę i zbiorę.
4 notes
·
View notes
Video
youtube
URBEX Guy Clément POLSKA | LODZ | TRAMWAJE W LODZI | DREAMS N° 2 VIDEO - N'hésites pas à t'abonner à ma chaîne et activer les notifications 🔔pour être informé de mes prochaines explorations et découvertes! Feel free to subscribe my channel and activate notifications 🔔to be aware about my next explorations and discoveries! Tramwaje w Łodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Trams in Łódź. Museum Depot Brus: Le musée Brus-Tram de Łódź est installé dans un ancien dépôt et présentait des expositions sur les tramways et les bus de la superbe ville de Łódź. Le premier tramway est apparu à Łódź en 1898. Ce dépôt aurait ouvert en 1910. Ce musée ouvrait lors de journée porte ouverte, hélas celui-ci est fermé depuis des années. J'espère que ce musée va pouvoir de nouveau accueillir des passionnées car actuellement le site est laissé à l'abandon et à la nature. Tramway w Łodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Trams in Łódź. Museum Depot Brus: The Brus-Tram Museum in Łódź is housed in a former depot and featured exhibits on the trams and buses of the beautiful city of Łódź. The first tram appeared in Łódź in 1898. This depot opened in 1910. This museum opened during an open day, unfortunately it has been closed for years. I hope that this museum will once again be able to welcome enthusiasts because currently the site is abandoned and left to nature. Tramwaj w Łodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Tramwaje w Łodzi. Muzeum Zajezdnia Brus: Muzeum Brus-Tram w Łodzi mieści się w dawnej zajezdni i prezentuje eksponaty dotyczące tramwajów i autobusów pięknego miasta Łodzi. Pierwszy tramwaj w Łodzi pojawił się w 1898 r. Zajezdnię tę otwarto w 1910 r. Muzeum to zostało otwarte w czasie dnia otwartego, niestety od lat jest zamknięte. Mam nadzieję, że to muzeum ponownie będzie mogło gościć pasjonatów, ponieważ obecnie obiekt jest opuszczony i pozostawiony naturze. Трамвай в Лодзи. Заездная Музейная Брус | Трамваи в Лодзи. Музейное депо Брус: Музей трамвая Брус в Лодзи расположен в бывшем депо и представляет экспонаты из трамваев и автобусов прекрасного города Лодзи. Первый трамвай появился в Лодзи в 1898 году. Это депо открылось в 1910 году. Этот музей открылся в день открытых дверей, но, к сожалению, уже много лет он закрыт. Я надеюсь, что этот музей снова сможет принять энтузиастов, поскольку в настоящее время это место заброшено и предоставлено природе. Tram w Lodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Tram a Łódź. Deposito del Museo Brus: Il Museo Brus-Tram di Łódź è ospitato in un ex deposito e presenta mostre sui tram e sugli autobus della bellissima città di Łódź. Il primo tram è apparso a Łódź nel 1898. Questo deposito è stato aperto nel 1910. Questo museo è stato aperto durante una giornata di porte aperte, purtroppo è chiuso da anni. Mi auguro che questo museo possa ancora una volta accogliere gli appassionati perché attualmente il sito è abbandonato e lasciato alla natura. Tranvía con Łodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Tranvías en Łódź. Museum Depot Brus: El Museo Brus-Tram de Łódź está ubicado en un antiguo depósito y presenta exhibiciones sobre los tranvías y autobuses de la hermosa ciudad de Łódź. El primer tranvía apareció en Łódź en 1898. Esta estación se inauguró en 1910. Este museo abrió sus puertas durante un día de puertas abiertas, pero lamentablemente lleva años cerrado. Espero que este museo pueda volver a recibir a los aficionados porque actualmente el sitio está abandonado y abandonado a la naturaleza. Bonde para Łodzi. Zajezdnia Muzealna Brus | Bondes em Łódź. Museum Depot Brus: O Museu Brus-Tram em Łódź está instalado em um antigo depósito e apresentava exposições sobre os bondes e ônibus da bela cidade de Łódź. O primeiro eléctrico apareceu em Łódź em 1898. Esta garagem foi inaugurada em 1910. Este museu abriu em dia aberto, infelizmente está fechado há anos. Espero que este museu possa mais uma vez receber entusiastas porque atualmente o local está abandonado e abandonado à natureza. Retrouvez-moi sur les réseaux / Follow me for daily content: 👍 Facebook: Urbex Guy Clement https://www.facebook.com/profile.php?... 👉 Youtube URBEX Guy Clément https://www.youtube.com/channel/UCNhQ... 📸 Instagram: @abandoned.urbex.world https://www.instagram.com/abandoned.u... 🎵TikTok: @urbexguyclement https://www.tiktok.com/@urbexguycleme... 🐦Twitter: @GuyPellegrin https://twitter.com/GuyPellegrin #urbex #lostplace #urbex
0 notes
Text
https://muzeumplock.eu/eksponaty/bogini-hathor-edward-okun-art-deco-ad/
0 notes
Photo
U Galeriji Železničkog muzeja otvorena je izložba „Sedamdeset godina od prve stalne postavke Železničkog muzeja“, autorke Ivane Radojević Bošković, dipl. istoričara i kustosa. Prikazane fotografije i izloženi eksponati svedoče o izgradnji jugoslovenskih železnica, radu i životu železničara, arhitekturi železničkih stanica. U Galeriji su postavljena i dela umetnika kojima je železnica bila inspiracija.
| LookerWeekly
https://lookerweekly.com/izlozbe/sedamdeset-godina-od-prve-stalne-postavke-zeleznickog-muzeja/
0 notes
Text
2023/07/08 Algunos de los objetos expuestos son piezas originales de herramientas y joyas que utilizaron los antepasados de los humanos actuales. Además, un panel donde aprendimos la expedición de un famoso genetista para demostrar la evolución de todas las especies.
Some of the exhibits are original pieces of tools and jewelry used by the ancestors of modern humans. In addition, a panel where we learned about the expedition of a famous geneticist to demonstrate the evolution of all species.
Google Translation into French: Certaines des expositions sont des pièces originales d'outils et de bijoux utilisés par les ancêtres des humains modernes. De plus, un panneau où nous avons appris l'expédition d'un célèbre généticien pour démontrer l'évolution de toutes les espèces.
Google translation into Italian: Alcuni degli oggetti esposti sono pezzi originali di strumenti e gioielli usati dagli antenati degli esseri umani moderni. Inoltre, un panel in cui abbiamo appreso della spedizione di un famoso genetista per dimostrare l'evoluzione di tutte le specie.
Google Translation into Portuguese: Algumas das exposições são peças originais de ferramentas e joias usadas pelos ancestrais dos humanos modernos. Além disso, um painel onde conhecemos a expedição de um famoso geneticista para demonstrar a evolução de todas as espécies.
Google Translation into German: Bei einigen der Exponate handelt es sich um originale Werkzeuge und Schmuckstücke, die von den Vorfahren des modernen Menschen verwendet wurden. Darüber hinaus gab es ein Panel, in dem wir etwas über die Expedition eines berühmten Genetikers erfuhren, der die Evolution aller Arten demonstrieren sollte.
Google Translation into Albanisch: Disa nga ekspozitat janë vegla dhe bizhuteri origjinale të përdorura nga paraardhësit e njeriut modern. Përveç kësaj, kishte një panel ku mësuam për ekspeditën e një gjenetisti të famshëm për të demonstruar evolucionin e të gjitha specieve.
Google Translation into Armenian: Ցուցանմուշներից մի քանիսն օրիգինալ գործիքներ և զարդեր են, որոնք օգտագործվել են ժամանակակից մարդու նախնիների կողմից: Բացի այդ, կար վահանակ, որտեղ մենք իմացանք հայտնի գենետիկի արշավախմբի մասին, որը ցույց էր տալիս բոլոր տեսակների էվոլյուցիան:
Google Translation into Bulgarian: Някои от експонатите са оригинални инструменти и бижута, използвани от предците на съвременния човек. Освен това имаше панел, на който научихме за експедицията на известен генетик за демонстриране на еволюцията на всички видове.
Google Translation into Czech: Některé z exponátů jsou originální nástroje a šperky, které používali předkové moderního člověka. Kromě toho zde byl panel, kde jsme se dozvěděli o výpravě slavného genetika, která měla demonstrovat evoluci všech druhů.
Google Translation into Croatian: Neki od eksponata su originalni alati i nakit koji su koristili preci modernog čovjeka. Osim toga, bila je i tribina na kojoj smo saznali o ekspediciji poznatog genetičara kako bi pokazao evoluciju svih vrsta.
Google Translation into Danish Nogle af udstillingerne er originale værktøjer og smykker brugt af det moderne menneskes forfædre. Derudover var der et panel, hvor vi lærte om en berømt genetikers ekspedition for at demonstrere udviklingen af alle arter.
Google Translation into Slovak: Niektoré z exponátov sú originálne nástroje a šperky, ktoré používali predkovia moderného človeka. Okrem toho tu bol panel, kde sme sa dozvedeli o expedícii slávneho genetika s cieľom demonštrovať evolúciu všetkých druhov.
Google Translation into Slovenian: Nekateri eksponati so izvirna orodja in nakit, ki so jih uporabljali predniki sodobnega človeka. Poleg tega je bil panel, na katerem smo izvedeli o ekspediciji slavnega genetika, da bi prikazal razvoj vseh vrst.
Google Translation into Estonian: Osa eksponaate on originaaltööriistad ja ehted, mida kasutasid tänapäeva inimese esivanemad. Lisaks oli paneel, kus saime teada kuulsa geneetiku ekspeditsioonist, et demonstreerida kõikide liikide evolutsiooni.
Google Translation into Suomi: Osa näyttelyesineistä on alkuperäisiä työkaluja ja koruja, joita nykyihmisen esi-isät ovat käyttäneet. Lisäksi paikalla oli paneeli, jossa opimme kuuluisan geneetikon tutkimusmatkasta, jossa esiteltiin kaikkien lajien kehitystä.
Google Translation into Georgian: ზოგიერთი ექსპონატი არის ორიგინალური იარაღები და სამკაულები, რომლებსაც თანამედროვე ადამიანის წინაპრები იყენებდნენ. გარდა ამისა, იყო პანელი, სადაც შევიტყვეთ ცნობილი გენეტიკოსის ექსპედიციის შესახებ, რათა ეჩვენებინა ყველა სახეობის ევოლუცია.
Google Translation into Greek: Μερικά από τα εκθέματα είναι πρωτότυπα εργαλεία και κοσμήματα που χρησιμοποιούσαν οι πρόγονοι του σύγχρονου ανθρώπου. Επιπλέον, υπήρχε ένα πάνελ όπου μάθαμε για την αποστολή ενός διάσημου γενετιστή για την επίδειξη της εξέλιξης όλων των ειδών.
Google Translation into Dutch: Sommige van de exposities zijn originele gereedschappen en sieraden die werden gebruikt door de voorouders van de moderne mens. Daarnaast was er een panel waar we leerden over de expeditie van een beroemde geneticus om de evolutie van alle soorten te demonstreren.
Google Translation into Norwegian: Noen av utstillingene er originale verktøy og smykker brukt av det moderne menneskets forfedre. I tillegg var det et panel hvor vi lærte om en kjent genetikers ekspedisjon for å demonstrere utviklingen til alle arter.
Google Translation into Polish: Część eksponatów to oryginalne narzędzia i biżuteria używana przez przodków współczesnego człowieka. Dodatkowo odbył się panel, na którym dowiedzieliśmy się o wyprawie słynnego genetyka, mającej na celu zademonstrowanie ewolucji wszystkich gatunków.
Google Translation into Romanian: Unele dintre exponate sunt instrumente și bijuterii originale folosite de strămoșii omului modern. În plus, a existat un panou în care am aflat despre expediția unui genetician celebru pentru a demonstra evoluția tuturor speciilor.
Google Translation into Russian: Часть экспонатов представляют собой оригинальные орудия труда и украшения, которыми пользовались предки современного человека. Кроме того, была панель, где мы узнали об экспедиции известного генетика, чтобы продемонстрировать эволюцию всех видов.
Google Translation into Serbian: Неки од експоната су оригинални алати и накит који су користили преци савременог човека. Поред тога, постојао је панел на коме смо сазнали о експедицији познатог генетичара да покаже еволуцију свих врста.
Google Translation into Swedish: Några av utställningarna är originalverktyg och smycken som används av den moderna människans förfäder. Dessutom fanns det en panel där vi fick lära oss om en känd genetikers expedition för att demonstrera utvecklingen av alla arter.
Google Translation into Turkish: Sergilenenlerden bazıları, modern insanın ataları tarafından kullanılan orijinal aletler ve takılardır. Ayrıca ünlü bir genetikçinin tüm türlerin evrimini göstermek için yaptığı keşif gezisini öğrendiğimiz bir panel vardı.
Google Translation into Ukrainian: Частина експонатів – оригінальні знаряддя праці та прикраси, якими користувалися предки сучасної людини. Крім того, була панель, на якій ми дізналися про експедицію відомого генетика, яка демонструвала еволюцію всіх видів.
Google Translation into Arabic: بعض المعروضات عبارة عن أدوات ومجوهرات أصلية استخدمها أسلاف الإنسان الحديث. بالإضافة إلى ذلك ، كانت هناك لوحة تعرفنا فيها على رحلة استكشافية لعالم الوراثة الشهير لإثبات تطور جميع الأنواع.
Google Translation into Bengali: কিছু প্রদর্শনী হল আধুনিক মানুষের পূর্বপুরুষদের দ্বারা ব্যবহৃত আসল সরঞ্জাম এবং গয়না। এছাড়াও, একটি প্যানেল ছিল যেখানে আমরা সমস্ত প্রজাতির বিবর্তন প্রদর্শনের জন্য একজন বিখ্যাত জেনেটিস্টের অভিযান সম্পর্কে শিখেছি।
Google Translation into Simplified Chinese: 一些展品是现代人类祖先使用的原始工具和珠宝。 此外,还有一个小组,我们在其中了解了一位著名遗传学家的探险队,以证明所有物种的进化。
Google Translation into Korean: 전시품 중 일부는 현대인의 조상이 사용했던 도구와 장신구를 전시하고 있습니다. 또한 모든 종의 진화를 설명하기 위해 유명한 유전학자의 탐험에 대해 배운 패널이 있었습니다.
Google Translation into Hawaiian: ʻO kekahi o nā mea hōʻikeʻike he mau mea hana a me nā mea nani i hoʻohana ʻia e nā kūpuna o ke kanaka hou. Eia kekahi, aia kahi papa kahi a mākou i aʻo ai e pili ana i ka huakaʻi geneticist kaulana e hōʻike i ka ulu ʻana o nā ʻano āpau.
Google Translation into Hebrew: חלק מהמוצגים הם כלים ותכשיטים מקוריים ששימשו את אבותיו של האדם המודרני. בנוסף, היה פאנל שבו למדנו על משלחת של גנטיקאי מפורסם להדגים את האבולוציה של כל המינים.
Google Translation into Hindi: कुछ प्रदर्शनियाँ आधुनिक मनुष्य के पूर्वजों द्वारा उपयोग किए गए मूल उपकरण और आभूषण हैं। इसके अलावा, वहाँ एक पैनल था जहाँ हमने सभी प्रजातियों के विकास को प्रदर्शित करने के लिए एक प्रसिद्ध आनुवंशिकीविद् के अभियान के बारे में सीखा।
Google Translation into Indonesian: Beberapa pameran adalah alat dan perhiasan asli yang digunakan oleh nenek moyang manusia modern. Selain itu, ada panel tempat kami belajar tentang ekspedisi ahli genetika terkenal untuk mendemonstrasikan evolusi semua spesies.
Google Translation into Japanese: 展示品の中には、現代人の祖先が使用していたオリジナルの道具や宝石も展示されています。 さらに、すべての種の進化を実証するための有名な遺伝学者の遠征について学ぶパネルがありました。
Google Translation into Kyrgyz: Экспонаттардын айрымдары азыркы адамдын ата-бабалары колдонгон оригиналдуу аспаптар жана зер буюмдар. Мындан тышкары, биз белгилүү генетиктердин бардык түрлөрдүн эволюциясын көрсөтүү боюнча экспедициясы жөнүндө билдик.
Google Translation into Malay: Beberapa pameran adalah alat dan perhiasan asli yang digunakan oleh nenek moyang manusia moden. Di samping itu, terdapat panel di mana kami mengetahui tentang ekspedisi ahli genetik terkenal untuk menunjukkan evolusi semua spesies.
Google Translation into Mongolian: Үзэсгэлэнгийн зарим нь орчин үеийн хүний өвөг дээдсийн хэрэглэж байсан анхны багаж хэрэгсэл, үнэт эдлэл юм. Нэмж дурдахад бид бүх зүйлийн хувьслыг харуулахын тулд алдартай генетикчийн экспедицийн талаар олж мэдсэн самбар байсан.
Google Translation into Nepali: केही प्रदर्शनीहरू मौलिक उपकरणहरू र गहनाहरू हुन् जुन आधुनिक मानिसका पुर्खाहरूले प्रयोग गरेका थिए। थप रूपमा, त्यहाँ एउटा प्यानल थियो जहाँ हामीले सबै प्रजातिहरूको विकास प्रदर्शन गर्न प्रसिद्ध आनुवंशिकविद्को अभियानको बारेमा सिकेका थियौं।
Google Translation into Panjabi: ਪ੍ਰਦਰਸ਼ਨੀਆਂ ਵਿੱਚੋਂ ਕੁਝ ਅਸਲੀ ਔਜ਼ਾਰ ਅਤੇ ਗਹਿਣੇ ਹਨ ਜੋ ਆਧੁਨਿਕ ਮਨੁੱਖ ਦੇ ਪੂਰਵਜਾਂ ਦੁਆਰਾ ਵਰਤੇ ਜਾਂਦੇ ਹਨ। ਇਸ ਤੋਂ ਇਲਾਵਾ, ਇੱਕ ਪੈਨਲ ਸੀ ਜਿੱਥੇ ਅਸੀਂ ਸਾਰੀਆਂ ਪ੍ਰਜਾਤੀਆਂ ਦੇ ਵਿਕਾਸ ਦਾ ਪ੍ਰਦਰਸ਼ਨ ਕਰਨ ਲਈ ਇੱਕ ਮਸ਼ਹੂਰ ਜੈਨੇਟਿਕਸਿਸਟ ਦੀ ਮੁਹਿੰਮ ਬਾਰੇ ਸਿੱਖਿਆ।
Google Translation into Pashtun: ځینې نندارتونونه اصلي وسایل او زیورونه دي چې د عصري انسانانو د پلرونو لخوا کارول کیږي. برسېره پردې، یو پینل شتون درلود چیرې چې موږ د ټولو ډولونو د تکامل ښودلو لپاره د مشهور جینیات پوه د سفر په اړه زده کړل.
Google Translation into Persian: برخی از این نمایشگاه ها ابزار و جواهرات اصیلی هستند که اجداد انسان مدرن از آن استفاده کرده اند. علاوه بر این، پانلی وجود داشت که در آن ما در مورد سفر یک ژنتیک شناس مشهور برای نشان دادن تکامل همه گونه ها مطلع شدیم.
Google Translation into Sundanese: Sababaraha paméran mangrupikeun alat asli sareng perhiasan anu dianggo ku karuhun manusa modern. Salaku tambahan, aya panel dimana urang diajar ngeunaan ekspedisi ahli genetika anu kasohor pikeun nunjukkeun évolusi sadaya spésiés.
Google Translation into Tagalog: Ang ilan sa mga eksibit ay mga orihinal na kasangkapan at alahas na ginamit ng mga ninuno ng modernong tao. Bilang karagdagan, mayroong isang panel kung saan nalaman namin ang tungkol sa ekspedisyon ng isang sikat na geneticist upang ipakita ang ebolusyon ng lahat ng species.
Google Translation into Thai: การจัดแสดงบางส่วนเป็นเครื่องมือและเครื่องประดับดั้งเดิมที่บรรพบุรุษของมนุษย์ยุคใหม่ใช้ นอกจากนี้ยังมีแผงที่เราได้เรียนรู้เกี่ยวกับการเดินทางของนักพันธุศาสตร์ที่มีชื่อเสียงเพื่อสาธิตวิวัฒนาการของสิ่งมีชีวิตทุกชนิด
Google Translation into Urdu: نمائش میں سے کچھ اصل اوزار اور زیورات ہیں جو جدید انسان کے آباؤ اجداد نے استعمال کیے تھے۔ اس کے علاوہ، ایک پینل تھا جہاں ہم نے تمام پرجاتیوں کے ارتقاء کو ظاہر کرنے کے لیے ایک مشہور جینیاتی ماہر کی مہم کے بارے میں سیکھا۔
Google Translation into Uzbek: Eksponatlarning ba'zilari zamonaviy inson ajdodlari tomonidan qo'llanilgan original asboblar va taqinchoqlardir. Bundan tashqari, biz taniqli genetikning barcha turlarning evolyutsiyasini namoyish qilish uchun ekspeditsiyasi haqida bilib oldik.
Google Translation into Vietnamese: Một số vật trưng bày là những công cụ và đồ trang sức nguyên bản được sử dụng bởi tổ tiên của con người hiện đại. Ngoài ra, một bảng điều khiển nơi chúng tôi tìm hiểu về chuyến thám hiểm của một nhà di truyền học nổi tiếng để chứng minh sự tiến hóa của tất cả các loài.
#Burgos#CastillaYLeon#CyL#España#Museum#MEH#Archeology#Human#Evolution#WorldWide#Heritage#Expo#Culture#PolloNegroSkyWalker#TravelBlogger#Wanderlust#CoupleGoals#GoodVibes#Plushies#instaGood#Maharashtra#ペンギン
1 note
·
View note