#niesie
Explore tagged Tumblr posts
Text
All Eyes Lead to the Truth | Nisei (3x09)
For years Penny tried to ignore the flashes. It seemed like out of nowhere, she’d be blinded by a bright, white light she couldn’t blink away. Sometimes during intimacy with her husband, his loving face would be momentarily replaced by a familiar stranger looming over her, causing her to cry and pull away. Other times, all she could hear was the whirring sound of a drill.
These flashes would only last a moment, and for years she told herself it was probably just a side effect of the stress her unexplained disappearances caused. A drug habit, fugue state, an affair, everyone had their theories about where she was when she went missing. All Penny knew was that, cumulatively, there were nine months of her life that she didn’t get to live.
But then something happened, and she couldn’t ignore the flashes anymore. Penny had been to the gynecologist plenty of times in her life, but this time she was filled with a sense of impending dread. It was a perfect storm of triggers, being so exposed, her legs spread in the stirrups, the smell of anesthetic, the sharp snap of plastic gloves, the cold metal-
They were strapping her down to the table, injecting her with something that made her vision blur. Her stomach felt like it was going to burst. She could feel the metal rod impaling her.
The next thing she knew, she was in the corner of the room screaming while her OBGYN looked on in horror.
After that, she recognized the flashes for what they were: memories.
* * *
After joining the MUFON group, Penny learned there were some memories all the women in the group shared — the light, the men, the pain.
But, usually, everyone remembered something that was unique to their experience. Lottie remembered one of her doctors sardonically humming America the Beautiful as he arranged the drill bit. Betsy remembered hearing an Asian language being spoken above her. Quite a few women fervently remembered someone smoking a cigarette.
For Penny, she remembered comforting a young woman with auburn hair. But, just like all the memories, it came back in vague bits, vignettes that were difficult to discern.
Someone screaming, “Stop! Get away from me!”
The distant sounds of beeping getting faster.
A sense of empathetic dread.
A trembling, red-headed woman who reminded Penny of her sister.
The warmth of holding someone in her arms.
Bright blue eyes filled with tears.
Today, she finally got to put a name with a face.
Dana Scully.
* * *
There was something surreal about knowing the ins and outs of a stranger’s body language.
Dana’s tendency to blink back emotions, the anxious swipe of her tongue across her lips, her need to shield her vulnerability by hiding her face in her hands — Penny knew it all. She had been at Dana’s side during some of the darkest times of their lives, yet she had to resist the urge to pull her into her arms like she’d done a thousand times before. The younger woman didn’t remember her.
Even though Penny found comfort in knowing these other women knew what she’d gone through, she understood why it could make someone uncomfortable. The intimate violations they’d all endured were dehumanizing, cruel, and seemingly senseless. Dana seemed to be a private person, having a room full of people she didn’t recognize talk about her trauma so openly seemed to be too much.
She said she wasn’t ready to discuss her experience, and Penny respected that. Trying to figure out what words felt accurate to the violation was a personal experience for everyone.
Penny wishes she could take away her pain. The first time is always the worst, and this woman thinks they’re going to kill her. She doesn’t realize they aren’t that merciful. She isn’t sure why they keep allowing her to approach the young woman, let alone hold her for so long, but she isn’t going to question it. Physical touch that didn’t come with pain was rare here.
* * *
There were women just like them all over the globe, women who came together after their abduction experiences to offer support to each other. The people in their day-to-day lives might not have been willing to listen to them, but according to Betsy, some of the women from the European chapters of MUFON said they had caught the attention of people who hadn’t been abducted. There was even a woman who was interested in their stories, who cared enough to document their experiences and accompany the women to their doctor’s appointments.
Getting other people to listen was the first step to being taken seriously, to finding out who was behind this.
There weren’t many of them in Allentown, but they had each other. It was the strength of these women that got her through those experiences, and it was the strength of these women that would help her embark on this dark path they were all destined to walk.
Penny’s hand covers the back of Dana’s neck where an adhesive bandage covers the mark that will tie them together forever.
Dana doesn’t say much anymore, but when she does, it’s usually the same reassurance to herself.
“He’ll find me.”
“My partner, he-uh,” Dana stammered, turning away from the window when Betsy struggled to climb down from the MRI machine, clearly exhausted from the new rounds of tests she was forced to undergo. “He’s waiting for me.”
“I know this is hard, Dana,” Penny whispered, clasping the woman’s hands in her own for the first time in over a year. “But I hope you know you’re not alone.”
Dana offered a small smile and squeezed Penny’s hand before stepping out of the room.
“Do you think we’ll be seeing her again?” Lottie asked from beside her.
“We’re going to get out of here,” the red-headed woman whispers against Penny’s temple, wiping away tears Penny didn’t realize had fallen. “You can’t give up hope.”
With a smile, Penny nodded. “Yes."
Read the rest of All Eyes Lead to the Truth on Ao3
@gaycrouton
#all eyes lead to the truth#mulder#scully#msr#x files#fanfic#x files fanfic#season three#penny northern#mufon#the x files#s3#niesi#3x09
21 notes
·
View notes
Text
youtube
Ikar (muz. Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewicz, sł. Leszek Aleksander Moczulski)
#video#music#nie mam pojęcia co się naokoło mnie dzieje#i cała szalona lokomotywa mnie przez to uczucie niesie#a ten ikar to już w ogóle jakoś wyjątkowo poleciał (haha...?)
0 notes
Text
tak jak pisze w tagach @nocylipcowa - na MDAG jest cała sekcja filmów "Nasza Palestyna"!
dużo krąży zbiórek dla Palestyny, ale pewnie niektórzy z Was mają problem z przelewami zagranicznymi, a nawet jak nie, to tutaj zbiórka chłopaka z Gazy, który studiuje w Warszawie (na ewakuację rodziny do Egiptu)
pomagam.pl/9yn37a
1K notes
·
View notes
Text
bycie niskim i odchudzanie niesie za soba taki problem ze spodnie zaczynaja miec coraz mniej oparcia na biodrach i co za tym idzie zsuwają się niżej i niżej, to samo reszta spodni i tak jak miałam spodnie które były na styk to teraz mi nogawki po ziemi szorują jak chodzę
49 notes
·
View notes
Text
Z ŻYCIA SAMOTNIKA - wpis 17 (28.09.2024)
-> Koniec sezonu turystycznego 2024 - jak się z tym czuję?
Tegoroczny wrzesień w moim przypadku niesie ze sobą kilka pożegnań. W poprzednim poście zapowiadałem wycofanie się z relacji z niektórymi osobami, szczególnie z tymi, z którymi kontakt uznałem za zbyt jednostronny i tak też w istocie postąpiłem, konsekwentnie ograniczając, bądź urywając z nimi rozmowy. Jednym z innych pożegnań, o którym dziś się rozpiszę jest pożegnanie letniego sezonu komunikacyjnego. Sezon ten rozpoczął się w maju i aż do II połowy września mieszkańcy Warszawy i turyści mogli nacieszyć się m.in. linią tramwajową 36 i autobusową 100, a w nich wszystko obsługiwane było zabytkowym taborem. Niestety, wszystko co dobre, kiedyś się kończy...
O moich wyprawach czy szczególnych wydarzeniach związanych z liniami 36 i 100 wspomniałem na blogu już trzykrotnie, w innych wpisach. 22 września antyczne tramwaje czy autobusy wyjechały w minionym sezonie po raz ostatni. Ja, jako pasjonat komunikacji miejskiej, nie byłbym sobą gdybym nie skorzystał z tej możliwości - wszakże następna okazja ku przejechaniu się wybranymi starymi pojazdami na pewno nie nadarzy się prędko. We wrześniu, w przeciwieństwie do miesięcy wakacyjnych, linię 100 w każdy weekend obsługiwały zaledwie dwie brygady (dwa pojazdy), więc szansa spotkania któregoś z moich ulubionych wozów była już bardzo znikoma. Mimo wszystko, tego ostatniego dnia funkcjonowania obu zabytkowych linii zdecydowałem się na wyprawę. Na dobry początek postanowiłem złapać stałego na "setce" Ikarusa #6905, którym notabene przejechałem się po raz pierwszy w tym roku. Podróżowało się nim dość przyjemnie, aczkolwiek ani Ikarusy ani Jelcz PR110M #4617 (który zaistniał na drugiej wówczas brygadzie) nie wzbudzają we mnie zbyt dużych emocji, mimo iż poziom osiąganych w nich decybeli jest dość wysoki. Po około półgodzinnej przejażdżce węgierskim pomieszczeniem na kółkach przesiadłem się na linię 36 - tam moim łupem padła "parówka" #795, oraz widoczny na zdjęciu poznański Konstal 102N o nr taborowym #5, który okazał się ostatnim kursującym pojazdem w tym sezonie i jako ostatni też zjechał do zajezdni. Pożegnanie obydwu linii nie okazało się jednak do końca komfortowe. W "stodwójce" zasiadła bowiem moja była koleżanka (także pasjonatka transportu publicznego), na widok której czułem pewien niepokój i choć w pewnym momencie złapaliśmy się wzrokiem, mimo iż siedzieliśmy daleko od siebie, nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. Pomijając już zaś ten fakt, cały sezon turystyczny pożegnałem z pewnym żalem i niedosytem. Koniec Warszawskich Linii Turystycznych 2024 oznacza, że nie będę już co tydzień wypatrywać na pewnej stronce co wyjedzie, gdyż niestety nie wyjedzie nic. Moje ulubione wozy właśnie udały się na odpoczynek i... jest mi w pewnym stopniu smutno, oczywiście, ponieważ przejażdżki, zwłaszcza MAN'em NG313 #3322 czy Jelczem Mastero #4942, niemal zawsze poprawiały mi humor i nie raz uratowały dzień. Nie ukrywam też, że chciałbym, żeby zabytkowy tabor pojawiał się na mieście regularnie, ale czy nie byłoby to wtedy za piękne? Jestem jednak w miarę szczęśliwy z tego, że wspomnianych ulubieńców - #3322, oraz #4942 udało się złapać aż czterokrotnie, a pamiętam dobrze jak nie wierzyłem, że krótki, dwunastometrowy Jelcz się pojawi na mieście no i byłem w błędzie! Mam nadzieję, że do maja 2025 szybko zleci... albo przynajmniej ktoś zorganizuje wcześniej jakąś imprezę, gdzie znowuż zagości coś fajnego na mieście - na pewno skorzystam. A jeśli nie... cóż... przesiadam się na komputer! Może zorganizuję sobie jakiś "nostalgiczny powrót"?
#kartka z pamiętnika#mój pamiętnik#mój blog#moje życie#z życia samotnika#retro#z życia wzięte#trudne życie#pożegnanie#ostatnie chwile#tabor#autobusy warszawskie#tramwaje warszawskie#WLT#WLT 2024#mój tekst#mój cytat#samotne życie#koniec#sezon#Warszawa#pamiętnik#samotność#samotnie#przejażdżki#jazda#zabytki#linia#blog#my post
53 notes
·
View notes
Text
Odkąd pamiętam... Mówiłaś mi zawsze "Jesteś całym moim światem" Gdy ja nie mogłem znieść myśli, że Cię tracę
Tak bardzo kocham Myslovitz... Jest to muzyka, która choć w jakimś stopniu mnie ratuje i sprawia, że nie czuję się jak totalne gówno. Teksty tego zespołu tak bardzo trafiają w moje serce, że gdy pierwszy raz pojechałam na ich koncert, to niemal pop��akałam się słysząc utwór "Polowanie na wielbłąda". Ich twórczość niesie za sobą tyle emocji i uczuć, co sprawia, że jest jak remedium na ból egzystencjonalny.
#muzyka#myslovitz#depressing shit#sorry for being depressing#blogi motylkowe#az do kosci#€d blog#cierpienie#mysli samobojcze#nie chce żyć#moje myśli płaczą#samotność#ból psychiczny#ból istnienia#rozpadam się#refleksje#rozpacz#nienawidze siebie#nienawidzę życia#rozmyślanie#zapomnienie#ból wewnętrzny#będę motylkiem#chce byc idealna#chce schudnac#chude jest piekne#motyle w brzuchu#nie jestem idealna#bede lekka jak motylek#jestem motylkiem
83 notes
·
View notes
Text
I po co Ci to było? Dobrze wiedziałaś jakie jedzenie niesie ze soba konsekwencje. Sama sobie zrobiłaś tą krzywdę i obraziłaś Ane, więc teraz ona nie pozwoli Ci schudnąć do końca wakacji i wszyscy będą się śmiać z twojego ulanego cielska. Wszystkie Twoje najgorsze koszmary na te wakacje się spełnią przez twój brak dyscypliny i infantylność. No cóż niektórzy w wakacje chudną a niektórzy… tyją ☺️
#bede lekka jak motylek#bede motylkiem#blogi motylkowe#będę motylkiem#chce byc lekka jak motylek#chude ciało#chude dziewczyny#chude jest piękne#chude motyle#chudej nocy motylki#chude uda#chudosc#chudzinki#chudnij#chudość#chude nogi#chudzinka#chudajakmotyl#chudniemy#nie chce być gruba#nie chce jesc#nie chce jeść#pragnę chudości#lekkie motylki#bede lekka#będę lekka#lekka jak piórko#lekki jak motyl#chcę być lekka#gruba kurwa
42 notes
·
View notes
Text
To uczucie. Zimno. Przenika przez całe ciało. Wspina się po łydkach, kręgosłupie i ramionach wywołując dreszcze. Obecne w koniuszkach palców i czubku nosa. Niesie z sobą pustkę, maraz, lecz zarazem dumę. Tak. Jestem z ciebie dumna. Że dajesz radę, wytrzymujesz. Zimno przypomina o mnie, Zimno to ja. Jestem z tobą, tobą 💙
#perfekcja#lekka jak motyl#motylki#odchudzanie#zaburzenia odzywiania#chce schudnac#gruba#az do kosci#chudniemy#glodowka
101 notes
·
View notes
Text
O miłość można i trzeba zawalczyć. Raz. Kiedy walczysz o nią po raz pierwszy niesie cię wiara, że na skutek nieporozumienia i prawdziwego zbiegu okoliczności nastąpiło coś, co nie miało prawa nastąpić. I że od tej chwili, od tego momentu już nic złego się nigdy nie wydarzy, bo musicie być razem. Kiedy walczysz o tę samą miłość po raz drugi, niesie cię nadzieja, że może miałaś za mało wiary. Może czegoś zabrakło. Może warto po raz ostatni spróbować, bo przecież miało być nigdy i na zawsze. Kiedy walczysz o tę samą miłość po raz enty jesteś głupcem. Niesie cię toksyczne uzależnienie, które powoduje, że ubzdurałeś sobie że nigdy z nikim tak nie będzie. I mimo tego, że robicie sobie z życia nawzajem bagno uznajesz, że miłość musi być walką.
To, że ktoś jest miłością twojego życia nie znaczy, że będziesz potrafił z tą miłością żyć.
11 notes
·
View notes
Text
„Każdy gdzieś niesie swój krzyż, lecz trochę łatwiej gdy we dwoje można go dźwigać”
Gibbs - ztb
19 notes
·
View notes
Text
Przez to całe chorowanie popieprzyły mi się dni tygodnia i wczoraj dopiero gdzieś o 16.00 połapała się że hej, jest helołyn. Z gilem i charchem wyciągnęłam zeszłoroczne ozdoby i naprędce przyczepiałam do drzwi. Gdyby ktoś nie pamiętał, to ja te dekoracje w ubiegłym roku robiłam sama 30.11 gdy w sklepach już nic nie było. Wrzucałam nawet kiedyś na tumblra mój twór, ale go usunęłam, bo doszłam do wniosku, że publikowanie zdjęcia drzwi miejsca swojego zamieszkania jest umiarkowanie rozsądne.
Chora czy nie, lubię rozdawać halloweenowe slodycze mimo potężniej dawki niezrecznosci jaką to ze sobą niesie; jednego wieczora ze 4 razy zaczepiałam kapciuchem-misiakiem o kable podrywają się na dźwięk dzwonka do drzwi i zastanawiałam się czy w ogóle wolno mi iść siku. W tym roku w kuluarach towarzyszył mi też mój N., który dziwił się światu razem ze mną.
1. Chyba najdziwniejszą rzeczą tego wieczora była parka, jak mniemam, rodziców którzy zabrali się na pochód z dziećmi. Po złożeniu daniny mam w zwyczaju jeszcze rzucić okiem na gówniaki przez wizjer patrząc jak się oddalają. No i dzieci zniknęły, a dorośli zostali i zaczęli robić rzeczy.
Ja: Ee. Dorośli zostali i chyba robią sobie sesję zdjęciową na tle naszych drzwi.
N: Co.
Ja: no on trzyma telefon, a ona jest do mnie plecami i się gibie.
N: CO.
Czyli ktoś jednak wrzuci do internetu fotę moich drzwi. BTW srsly moje ozdoby nie są aż tak dobre.
2. Nie wiem czy będzie mi dane w przyszłości mieszkać na osiedlu z takimi zwyczajami i taką dawką młodych rodzin, ale mam postanowienie by po 20.00 ściągać ozdoby i zlewać temat. Pewnie ktoś sobie pomyśli, że mnie gacie cisną, ale średnia wieku rośnie z każdym kwadransem, a po 20 zaczęły przychodzić "dzieci" mojego wzrostu, a mierzę 5cm ponad średnią wzrostu Polek.
Drugą najdziwniejszą rzeczą było to, że grupa pięcioosobowa takich maluchów w wieku licealnym była prowadzona przez rodzica.
Trudno mi w związku z tym prowadzić statystyki. Przestałam liczyć po 15 dzieciach, ale była grupa, która dzwoniła do moich drzwi 2. raz, jak tłumaczyła mi matka-gwardzistka dlatego, że pomyliły im się piętra, a jak wyjaśnił mi prowadzony przez nią dzieciak "przyszliśmy tutaj, bo stwierdziliśmy, że tu są najlepsze cukierki. O te na przykład są bardzo dobre. Zebrałem już tyle, że nie mieszczą mi się w torbie i dlatego mam je w plecaku". :)
Swoją drogą to chyba budzę respekt na dzielni, bo niektóre strachy witaly się z "dzień dobry, cukierek albo psikus", brały cuksa po czym fizycznie i grupowo mi się kłaniały "na Japońca" z "dziękujemy, do widzenia".
14 notes
·
View notes
Text
To może brzmieć banalnie, ale jestem twoja. Tak po prostu. Moje serce jest twoje, a moje myśli to ty. O każdej porze dnia i nocy. Czuję tę miłość każdą najmniejszą komórkę swojego ciała. Mam wrażenie, że ona płynie jak gorąca krew w moich żyłach i przenika przez moje całe wnętrze. Ta miłość niesie za sobą radość i lekkość, ale też łzy i troski. Ta miłość to mieszanka tego, co obliczalne i nieobliczalne. Dobre i złe. Proste i trudne. Lecz musisz wiedzieć, że bez względu na wszystko będę przy tobie. Mimo wszelkich wichur, ukew i mgły, które nas dopadną, nie chcę innej miłości. Pragnę ciebie. Definitywnie i niezaprzeczalnie. Bo widzę siebie tylko w twoich ramionach. Bo chcę abyś tylko ty widział mój uśmiech i ocierał moje łzy. Bo chcę patrzeć tylko w twoje oczy i czuć, że one należą do mnie. Tak samo, jak moje należą do ciebie. I chcę czuć tę miłość najmocniej, całą sobą, bez przerwy. Bo miłość to ty.
12 notes
·
View notes
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[20.03.2024]
Zgadnijcie kto znów opuścił zajęcia? Dokładnie! Pisząca powyższe słowa. Za tą domyślność należy Ci się -5kg z wagi, Motylku. Chciałabym napisać, że zrobiłam coś minimalnie produktywnego. Chociażby przeczytałam książkę (kosmicznie mi za tym tęskno!) lecz skłamałabym. Przespałam znaczną część dnia co powoli określam rutyną. O szesnastej zaliczyłam drobny spacerek w towarzystwie matrony. Przetrwałyśmy ten dzień bez krzyków i wzajemnych szantaży która pierwsza trafi na łono Abrahama (a w naszej dwuosobowej rodzince to sukces kalibrów równych mej wadze). Zakupoholizm ukradkiem wkrada się ponownie w me skromne progi. Począwszy od przymałych ubrań "dla motywacji" kończąc na jedzeniu którego przy mojej liczbie zaplanowanych głodówek nie tknę przez rok. Przerażającym jest, iż tak czy siak problemy finansowe mi nie grożą więc będę miała przestrzeń do przekształcenia budynku mieszkalnego (określenie dom jest dalece poza zasięgiem) w graciarnie.
Limitem na ten dzień miało być 500kcal lecz moje nieskończone drzemki pomogły przeciągnąć post o kolejną dobę. Trzy dni to niezaprzeczalnie śmiesznie króciutki okres czasu lecz wystarczył mi on aby wizja przeżuwania (którego tak chętnie praktykowałam zaledwie tydzień wcześniej) całkowicie mi zbrzydła. Jutro obowiązkowo wmuszę w siebie coś ze zgromadzonych zapasów ponieważ wizja zemdlenia podczas piątkowych lekcji lub późniejszych zakupów wydaję się być mało kusząca.
Ku własnej zgubie przejrzałam zdjęcia sprzed paru miesięcy. Chryste Panie, stoczyłam się... (właściwie mam obecnie idelanie kulistą figurę do toczenia) naturalnie nie osiągnęłam tam efektów o jakich marzę. Widzę rażące fałdki tu i ówdzie lecz przy moim obecnym wyglądzie... Było naprawdę przyzwoicie. Było - czas przeszły. Słabość doprowadziła mnie do punktu wyjścia. Stracony czas przyprawia mnie o dreszcze, a jutro pierwszy dzień wiosny. Mogę winić tylko siebie. Aby całkowicie nie podupaść powtarzam sobie frazesowe "jutro też jest dzień, każdy błąd można naprawić" chociaż negatywne głosy w głowie obrzucają mój nikły optymizm pomidorami. Dopóki nie dam zakuć tego naiwnego głosiku w dyby uzbroje się w serwetkę do ocierania twarzy i będę walczyć dalej. Pomidory koniec końców są mniej kaloryczne niż wszystko czym z uwielbieniem napychałam pulchne poliki.
SPOŻYTE: 0kcal
SPALONE: 135kcal
(Dane z krokomierza podzielone przez dwa. Poległam w kwestii spełnienia śmiesznie małego progu kroków jaki sobie ustaliłam. Shame on me.)
BILANS: -135kcal
Kończąc trywialnie. Ależ to dziwne uczucie pisać z zupełnie zmienionego konta! Różowo-zielony motyw z Twiggy na profilówce pozostanie w moim serduszku! Obrawszy za swój tumblerowy wizerunek Daisy dopiero zdałam sobie sprawę ile mnie z nią łączy (chociaż nie cierpie takich stwierdzień. Zazwyczaj zrównywanie własnej osoby do kreacji popkultury niesie za sobą mocne ciarki zażenowania).
Chudej nocy Motylki! 🦋
#nie chce być gruba#gruba szmata#gruba świnia#jestem gruba#grubaska#tylko dla motylków#tłusta świnia#tłuścioch#bede motylkiem#będę motylkiem#blogi motylkowe#motylek blog#blog motylkowy#motylki blog#chce byc lekka jak motylek#motyle w brzuchu#bede lekka jak motylek#chudej nocy motylki#jestem motylkiem#lekka jak motyl#lekka jak motylek#lekkie motylki#motylek any#motylki#motylki any#grube uda#za gruba#gruba swinia#nie chcę jeść#nie jem
45 notes
·
View notes
Text
Motylki mam dla was nowego tipa 😏
A konkretnie, jeśli ćwiczycie by spalić te wstrętne zbędne kalorie, przed zaplanowanym treningiem, polecam sobie kupić suplementy spalające tłuszcz.
Wiem że brzmi jak scam dlatego wytłumaczę wam jak to działa od strony naszego organizmu. Spalacze tłuszczu to nie jest suplement który spali ci kalorie kiedy leżysz i nic nie robisz, spalacz tłuszczu pomaga szybciej spalać kalorie podczas wysiłku przy którym nasz organizm się męczy, kiedy temperatura nasza ciała rośnie, co możemy zauważyć kiedy chociażby zaczynamy się pocić. Fakt podczas suplementacji naszą potliwość się zwiększa jednak niesie to za sobą korzystne dla nas konsekwencje;))
#motylki any#lekka jak motyl#bede motylkiem#chude ciało#chude nogi#chudy brzuch#chude dziewczyny#motyle w brzuchu#pragnę chudości#chude jest piekne
12 notes
·
View notes
Text
"Zamykam okno, wiatr niesie samotność
Jestem Syzyfem tych czasów, aż gubię ostrość
Chcę stanąć na szczycie a nie przed sądem
I nie kłaść z depresją pod jedną kołdrę
Chcę poczuć to życie jak ciepłe słońce, i choć raz usłyszeć, że nie zawiodłeś
W lustrze zmęczona twarz, pod oczami wory,
wyglądam na zwycięzce wam? Kurwa, z której strony."
#cytaty#smutne#real life#ból#cierpienie#polski cytat#smutny cytat#ból istnienia#szczerość#wiersz#samotność#mam dość#im sorry#rzeczywistość#realistic#prawdziwe#prawda#pustka#polski rap#cytat dnia#codzienność#ciemność#my demon#i am alone#słabość#i'm sad#so true#my life is a joke
17 notes
·
View notes
Text
We mnie można mieć przyjaciela, ramię do wypłakania, partnera na całe życie. Dam swoją miłość, opiekę, zrobię wszystko, aby dać szczęście i bezpieczeństwo, ciepło kominka, abyś mogła się ogrzać. Ugotuje kolację, chodź kucharzem wybitnym nie jestem. Uratuje cię przed złem, jakie niesie ten świat. Stanę przeciw każdemu, kto będzie przeciw nam. Zabije pająka jeśli poprosisz. Schowam w swoich ramionach dopóki nie poczujesz się spokojnie. Przyjdę i przykryje kocem w chłodne, zimowe wieczory. Będę pisał o tobie wiersze, zadedykuje ci książkę i każde słowo w niej będzie przesiąknięte miłością, którą do ciebie mam. I tak będę się kłócił i obrażał, i wychodził, ale zawsze będę wracał. Poza tym zbuduje ci życie jakiego pragniemy, tylko trzeba czasu.
Tak właśnie pisze się bajki. A życie to nie bajka, nie ma happy endów.
22 notes
·
View notes