#nie mam prawdziwych social mediów
Explore tagged Tumblr posts
Text
Ja, obiektywnie: “Lalka” to chyba w sumie jednak raczej nie jest zbyt dobra książka.
Ja, subiektywnie: Nie no, szajs.
A tak w ogóle to by się idiota Wokulski zszedł z gnojkiem Ochockim, by pojechali razem do Paryża robić metal lżejszy od powietrza i romantycznie latać balonem i byłby święty spokój. A Łęcka poszła do zakonu bo to zła kobieta była. Co. A że historia mi wywietrzała z głowy, to nie rozumiem tego podniecania się napoleonidami. Seksizm szarżuje jak dzika świnia.
Studenty z żółtej kamienicy były fajne. Baronowa Krzeszowska, mimo starań autora, była fajna. O żółtej kamienicy to by można sitcom nakręcić.
Nie czytałam tego w liceum. Nawet streszczenia nie tknęłam. Mam w domu sporej wielkości wydanie z kolorowymi ilustracjami i jest tam jedna z jęczybułą Wokulskim leżącym na torach i się szczerze zdziwiłam, że pacan tak nie skończył.
Bolesław Prus w “Lalce”: Ale Żydzi to się sami proszą o jakąś awanturę. Oj, będzie jakaś heca. Ale może to i dobrze, bo to upadła i podła rasa jest.
Ja, przerywająca słuchanie audiobooka i cokolwiek tam robiłam, bo muszę przetworzyć to, co właśnie usłyszałam:
#polska#język polski#lektura szkolna#bolesław prus#lalka#lektura#wokulski#łęcka#ochocki#antysemityzm#seksizm#pozytywizm#klasizm#nie mam prawdziwych social mediów#a muszę gdzieś to z siebie wylać#ja pierdzielę#ale nie żałuję#profesjonalnie nagrany audiobook#i przynajmniej wiem o co chodzi
30 notes
·
View notes
Note
hej! śledzę od dłuższego czasu wasze posty, za wiele z nich jestem wdzięczna. Teraz zbliza sie dla mnie gorący okres nauki, jednak mimo tego jak duzo mam pracy jest cos co mi w tym przeszkadza... telefon. Czasem nie potrafię oderwać sie od telefonu, social mediow, mówię sobie ze tylko chwilka a przeciąga sie to w godzine lub wiecej marnowania czasu :( Jakies rady?
Hej! Dzięki za miłe słowa ❤️
Niestety same dobrze wiemy jak czasem trudno oderwać się od telefonu w momentach, kiedy nauka jest niezbędna. Wiadomo, że najskuteczniejsze w tym przypadku jest ćwiczenie silnej woli, ale wiem, że teoria to jedno a praktyka to drugie.
Myślę, że pomocne jest odłożyć telefon w miejsce spoza zasięgu wzroku, żeby nas najzwyczajniej w świecie nie kusiło, żeby po niego sięgnąć. Jeśli jednak musimy mieć mieć go na oku (np. ucząc się w bibliotece) warto skorzystać ze świetnych aplikacji oferowanych na telefon. A oto i moje faworyty:
1. StudyBreak- jak dla mnie najskuteczniejsza aplikacja- w momencie kiedy sięgamy po telefon wysyła nam powiadomienie w stylu “Odłóż telefon, teraz powinieneś się uczyć”, na mnie to działa 😉
2. Tide- aplikacja wykorzystuje technikę Pomodoro (25 minut nauki, 5 minut przerwy), plusem są przyjemne odgłosy w tle, które można włączyć 🌾
3. Forest- za każdym razem gdy jesteśmy produktywni rośnie nam drzewko, więc po pewnym czasie mamy już cały las, a w ten sposób możemy rownież przyczynić się do sadzenia prawdziwych drzew 🌳
Na koniec już ostateczna ostateczność- na czas egzaminów zawsze można pousuwać aplikacje social mediów z telefonu, żeby nas nie kusiły i wrócić do nich jak już będzie po wszystkim ☺️
Mam nadzieję, że znajdziesz tu jakąś poradę dla siebie i życzę powodzenia! 🙌🏻
zuzia
8 notes
·
View notes
Text
5 problemów z social mediami
Social media są wszechotaczające. Służą nie tylko osobom prywatnym, ale są coraz szerzej wykorzystywane jako narzędzie pracy zawodowej. Ba! Powstał nawet nowy zawód z kręgu marketingu: specjalista ds. marketingu w social media. Po angielsku najczęściej mówi się o takich ludziach: social media ninja. Bez względu na to, w jak bardzo zaawansowany sposób korzystasz z Facebooka, LinkedIna, Instagrama czy też Twittera, z łatwością wyliczysz co najmniej 5 problemów związanych z tymi portalami.
Dla mnie najważniejszym problemem jest ograniczenie zaufania. Kiedyś mówiło się, że papier wszystko przyjmie. Dzisiejsza wersja tego powiedzenia powinna brzmieć: internet zniesie wszystko. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy dana informacja, z którą mamy do czynienia, jest prawdziwa, a nawet jeśli jest, to jak bardzo. Ile razy obserwowaliśmy uśmiechnięte twarze znajomych bliższych czy dalszych, podczas gdy świetnie zdawaliśmy sobie sprawę, że ich codzienność wcale nie jest taka kolorowa. Osobnym tematem jest przyczynowość i celowość takiego działania, ale to na inny raz. Jak często czytaliśmy wiadomości, które z rzeczywistością nie miały za dużo wspólnego, przedstawiały tylko jeden aspekt problemu, czy też nie prezentowały całego kontekstu sytuacji? Osobiście nie ufam temu, co widzę w internecie. To ograniczone zaufanie wdziera się w życie codzienne, bo przecież wszyscy jesteśmy on-line non-stop, nieprawdaż?
Kolejnym problemem jest marnowanie czasu na życie w sieci. Co jakiś czas trafiam w internecie (notabene, w social mediach) na grafikę, której przesłanie głosi, że jeśli chcemy z kimś porozmawiać, wystarczy się do tego kogoś odezwać, zadzwonić. A co tak naprawdę robimy? Przewijamy niekończące się wpisy w mediach społecznościowych i karmimy nasze umysły tym, co inni chcą nam pokazać, a co niekoniecznie jest prawdziwe. Tracimy czas na wirtualną rzeczywistość, a życie ucieka nam przez palce. Udostępniamy górnolotne idee, podczas gdy sami ignorujemy ich przesłanie i sens, zamykając się w sobie.
No właśnie, izolowanie się od prawdziwego świata jest w mojej opinii następnym negatywnym wpływem social mediów na nasze życie. Łatwiej nam coś napisać, sfotografować, ustawić i zamieścić w internecie, podczas gdy umiejętność prowadzenia konwersacji, czy też żywej dyskusji odchodzi w zapomnienie. Stajemy się analfabetami socjalnymi.
Uważam, że z tym tematem bezpośrednio związane jest zjawisko pozornej eksperckości. W dobie internetu wszyscy możemy być specjalistą w jakiejkolwiek dziedzinie. Dostęp do baz wiedzy i wszelkiej maści informacji jest bardzo ułatwiony. Jeśli tylko potrafimy odpowiednio podawać informacje innym, zainteresować ich tym, co mamy do powiedzenia, zachęcić do powrotu do nas, wtedy jesteśmy na dobrej drodze do przypisania nam tytułu eksperta w danej dziedzinie. Przecież nie ma rzeczy niemożliwych!
Na sam koniec podam przykład działań związanych z maksymą motywacyjną: “możesz więcej niż myślisz”. Patrząc na te wszystkie nieprawdopodobne wydarzenia, wielu z nas może nabrać chęci do zrealizowania ich w swoim życiu. Najlepszym przykładem, jak niebezpieczne bywają takie sytuacje, są różnego rodzaju “wyzwania” krążące po sieci, gdzie zazwyczaj młodzi ludzie, zjadają proszek do prania, przypalają się, zamrażają, itp., itp. Coś, czego żaden zdroworozsądkowy i myślący człowiek nie zrobiłby sobie, przynajmniej nie na trzeźwo. A jednak, sporo ludzi decyduje się na “podjęcie wyzwania”.
Dla mnie wyzwaniem jest całkowite zrezygnowanie z korzystanie z Facebooka. Po miesiącu nieobecności wcale mi tego portalu nie brakuje. Instagrama i Twittera nie mam, liczę, że tak już zostanie. LinkedIn wykorzystuję jako źródło ciekawej wiedzy branżowej i informacji o wydarzeniach związanych z moją pracą. Facebook też przechodzi u mnie tylko na użytek zawodowy, ponieważ do wszystkich ważnych dla mnie ludzi mam numer telefonu i adres, wiem, gdzie zadzwonić, żeby umówić się na spotkanie. I żyć, prawdziwie żyć w prawdziwym świecie pełnym prawdziwych relacji i emocji.
#30 day challenge#30 day writting challenge#day 1#5 problems with social media#facebook#twitter#linkedin#instagram#real life#real emotions#real realtionship
0 notes