#mi��ość
Explore tagged Tumblr posts
Text
Melancholia, samotność, smutek.
To wraca
Ta pustka dalej jest tu, we mnie.
Choć nic tego nie zdradza.
Ból, płacz, odrzucenie.
To wraca.
Niczym taniec ze śmiercią w postaci kąta.
Trwa w nieskończenie.
Stres, agresja, złość.
To wraca.
I czuję to teraz, moi przyjaciele.
W gardle staje mi ość.
Dusze się. Płaczę.
Nie zostało mi zbyt wiele.
Czy to tak się to dzieje?
Czy to tak kończy się coś...
Co nazywa się życiem?
Niepokój. Koszmary. Zmęczenie.
To wraca.
I tak będzie póki ostatnie tchnienie.
Nie wydostanie się z mych płuc.
11 notes
·
View notes
Text
jezu wyszłam z nim i przed tym wypiłam trochę bo się tak stresowałam jakoś nwm i później jeszcze piwo mi kupił i minęło 2h ponad od kiedy piłam wódkę i szampana ale przez te piwo mnie hitnelo trochę i jak wróciłam przed chwila do domu to mi się kręci trochę a muszę ość spać bo o 4 wstaje
1 note
·
View note
Text
czasem, im głośniej się śmieję, tym bardziej mi samo… tym żałośniej czy moglbys mi dzis lepiej okazac wsparcie? gdybyś mnie kochał - na pewno. ale Ty (i Ty) Wy kochacie zawsze tylko swój komfort. to, co robię to tylko kolejna już w życiu forma proszenia o miłość. a o miłość nie powinno się prosić. ani o przytulenie.
znów mnie stracisz, głupcze.
może my jednak nie sobie mi-ość
1 note
·
View note
Text
było mi miło
gdy dałaś mi (ł) ość
nie będzie już miło
bo mamy się dość
164 notes
·
View notes
Text
Polish alphabet with pronunciation - Polskie abecadło z wymową:
32 letters: A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K Ł M N Ń O Ó P R S Ś T U W Y Z Ź Ż
Vowels: A, E, I, Y, O, Ó, U + 2 nasal tones: Ą, Ę note: Ó = U
Digraphs: CZ, SZ, RZ, DZ, DŹ, DŻ, CH
Trigraph: DZI
Unique letters found only in polish: Ł, Ś, Ź
PRONUNCIATION, polish - english examples (!not translations!):
A praca - smart Ą mąż - as in french word bon (the letter ‘‘O’‘ said through the nose) B niebo - bike C co - wits CZ czas - watch CH chudy - heart, or as in scottish Loch CI ciemno - choice (very soft) = ĆI Ć być - choice (very soft) D dom- danger DZ widz, dzwon 1. at the beginning/end = C - wits nadzwyczaj 2. in the middle = D + Z DZI dziwak = DŹI - Jeep (soft) DŻ dżem, podżegać 1. at the beginning/middle - jungle brydż 2. at the end - chocolate, choke (harsher) DŹ dźwig 1. at the beginning/middle - Jeep (soft) miedź 1. at the end = Ć - choice (soft) E też - red Ę imię 1. at the end = E - echo ręka 2. in the middle - Ben (EN is nasal, said through the nose) F film - film G gruby - goal H hiena - hit I piwo - cheat J jajko - yes K kawa - scar, pocket L lampa - lamp Ł miłość - water, when M mama - move N rano - never Ń koń - canyon O oko - port, on Ó córka - took, root = U P papryka - place R ryba - as in Italian Roma (no tongue-rolling) RZ rzeka 1. at the beginning = Ż marznąć 2. in the middle = R + Z lekarz 3. at the end - shock S syn - sing SI sierpień - short (very soft) = ŚI Ś świat - short (very soft) T tata - stop U lubić - root, tour, lure W woda - vowel, victory Y tygrys - >look below Z zebra - zoo mróz - at the end - same = S ZI zima - J’adore (soft) = ŹI Ź późno 1. in the middle - J’adore weź 2. at the end - ship (very soft) Ż żaba 1. at the beginning, in the middle -vision (hard) jeż 2. at the end - shock
Letters I and Y:
I - softens the previous consonant, except in the foreign words
Y - hardens the previous consonant Pronunciation is a bit difficult to explain because it is a special sound marked with > ‘ < apostrophe in phonetics, heard as: ‘’ugh’’ sound; r’oses - say it slowly, it’s the pause after R); myriad
Of course there are exceptions, but this should cover the basics :)
232 notes
·
View notes
Text
Samotn-ość
Czasami mam po prostu tak ze jest mi źle. Wtedy nie ma nikogo obok i to chyba jest najgorsze . Ta pierdolona samotność.
1 note
·
View note
Text
Jesteśmy tym, co czytamy.
Jesteśmy tym, co czytamy.
Właśnie wynurzyłam się ze swojej norki w Łodzi przy ulicy …mniejsza z tym, zdruzgotana i niezdolna do podjęcia innej decyzji.
Jestem uzależniona od konstelacji planet. Lubię codziennie wchodzić na wyższe poziomy życia, ale właśnie dziś uświadomiłam sobie, że nie jestem zdolna do niczego. Złamałam rano swoje dietetyczne zasady. Zakupiony poprzedniego dnia pszenno – żytni chleb na zakwasie, zakupiony w sklepie ze zdrową żywnością skisł, więc postanowiłam pójść do pobliskiego supermarketu, żeby dowiedzieć się, czy otrzymam produkt o podobnych wartościach odżywczych. Zrobiłam przy okazji listę cytrusów do kupienia i zerknęłam na dzisiejszą poranną afirmację, która dotyczyła umiejętności rozładowywania stresu. Jestem przeciętną kobietą, o przeciętnych zdolnościach i nieprzeciętnym biuście. Swoją walkę ze stresem rozpoczęłam dosyć dawno. W zasadzie nigdy jej nie przerwałam. Wolałabym się znaleźć na ranczo w Wilkowyjach albo na jakiejś innej farmie doktor Quinn, niż na tym osiedlowym zadupiu, gdzie nie da się kupić niczego zdrowego. Tam przynajmniej jest zdrowe powietrze. To tak na marginesie. Pytacie w myślach, jakie są moje wymiary? Są mniejsze i większe, to zależy, koło kogo stanę. Potrafię się nadmuchać i oddychać klatką piersiową tak, by swobodnie mimo wszystko kontrolować umysł. Wzięłam listę, zrobiłam wdech i cofnęłam się trzy kroki w tył, żeby jeszcze raz otworzyć lodówkę.
– Ooo, przepraszam – w kąciku na górnej półce siedział mały człowieczek z wąsami i siwą brodą. Całował rybę wędzoną zakupioną w sklepiku ze zdrową żywnością.
– Szkodzi nic – powiedział. – Możemy zrobić Deal – wyjął ość z zębów. – Jestem, a może byłem, hinduskim lekarzem bez uprawnień, który wrócił w kolejnej postaci, żeby uzdrowić twoją duszę. Potrafię odłączyć umarłych od aparatury i podtrzymać w nich życie. Widzi ość? Nie odpowie. Ale widzi?
Kiwnęłam głową. Nie pamiętam w jaki sposób. Chyba widziałam go naprawdę.
– Także ten, ta kostka – pokazał ość, którą grzebał w zębach – to już uśpiona u tego zwierzęcia moc u podstawy kręgosłupa. Gdyby żył i poruszał się w jakimś kanale… ale nie żyje, mógłby przebijać tym ostrzem kolejne ćakry. Ale nie żyje, a ty tak. W każdym człowieku jest zwinięta w trzy i pół zwoju w kości krzyżowej sahadźa. Wystarczy ją przebudzić. Nie pokażę, bo on już za długo nie żyje.
Czytałam ostatnio taką powieść tego japońskiego pisarza. Tam też był taki człowieczek, który pomagał uzdrowić duszę malarza. Nie pamiętam, jak to się skończyło, ale jestem również artystką. Może nie aż tak samotną, ale to spotkanie uznałam za przywilej i znak.
– Namaste – w końcu się odezwałam.
– Dla kogo dobry, dla tego dobry. Z czego żyjesz? Nie musisz odpowiadać. Po zawartości lodówki mniemam, że aktorka uzależniona od konstelacji planet. Same korzonki i martwe ryby, w różnej postaci. Nie jesz mięsa, bo to się wiąże z wypychaniem zwierząt. Futerko pewnie też masz sztuczne i pewnie też już martwe. Tylko zerknąłem na twoje piersi!
Za mocno się chyba przywiązuję do tego, co czytam albo do tego, co jem. Czytałam kiedyś taką książkę tej Koreanki, co dostała Bookera. Przeszła na wegetarianizm i zwariowała. Też zerknęłam na swoje piersi. Unosiły się. To znaczy, że oddycham. Żyję.
– Najlepiej by było, jakby miała własny ogród – przegryzał jabłko, które leżało na niższej półce. Wydłużyła mu się ręka jakby była z gumy. – O, ma bydło domowe.
Mój kot czołgał się w stronę lodówki, jakby czuł zagrożenie.
– Gruby, reinkarnował. To mogła być krowa i się zesrał. Nie dotykaj, odchody są święte. Zamiast mięsa mleko – mruknął do siebie i przesunął się na najniższą półkę.
– Jak masz na imię Awatarze? – zapytałam, żeby rozluźnić atmosferę.
– Anime Anibe.
– Zapewne wróciłeś dzięki dematerializacji. Na czym ma polegać nasz Deal? Pytam, bo chciałabym wyjść – kręciło mi się w głowie.
– Ja dam ci wędkę, czyli swoją wiedzę. A ty dasz mi rybę.
– I co chcesz w zamian?
– Nic. Na początek kupiłem ci buty.
Musiałam wynurzyć się ze swojej norki. Łamanie zasad dietetycznych zawsze kojarzyło mi się z traumą.
Elżbieta Walczak „Pamiętnik Enamorady”
0 notes